Zastanawiam się dlaczego dopiero teraz wędka z serii Ultina III od Kyorim’a trafia na moją stronę i kanał? Ta seria ma już kilka lat i jest jedną z najpopularniejszych w portfolio tego producenta. Po testach tego kija mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić, że popularność ta nie wynika z niczego, tylko ma solidne podstawy. Ale tradycyjnie, zróbmy to na spokojnie i po kolei…
Kyorim Ultina III S732ML
Kij ten trafił do mnie dzięki uprzejmości mojego widza z Litwy Evaldasa. Bardzo Ci dziękuję Evaldas za podesłanie tej wędki. Gesty takie ciągle mnie zaskakują, ale też dają miłe poczucie tego, że to co robię ma jakiś sens. 🙂
Kyorim Ultina III to ładny i bardzo dobrze wykonany kij. Smukły blank o umiarkowanej zbieżności mierzy 2,21m. Na całej długości blanku mamy efektowny krzyżowy oplot. Dość krótki dolnik typu Monocoque uzbrojono w uchwyt kołowrotka Fuji typu VSS i korkowy grip. Charakterystyczne ażurowe pokrętło kołowrotka jest lekkie i wygląda efektownie, choć znajdą się pewnie osoby, które będą na nie narzekać w kwestii ergonomicznej. Ja dość szybko się przyzwyczaiłem (tym bardziej, że jestem użytkownikiem wędki Ultina Bass Game…) i przestałem zwracać na to uwagę.
Wędkę opisano jako ML’kę z wyrzutem od 5 do 15g i mocą blanku od 5 do 10 funtów. Już po pierwszych oględzinach i próbach „na sucho”, dociera do nas, że Ultina w tej wersji, jak to u Kyorim’a bywa, jest opisana jak to u nas mówią „po amerykańsku”, czyli że jest po prostu niedoszacowana. Wnioski z tych oględzin zdają się potwierdzać również pomiary średnic blanku. Przy przelotce szczytowej kij ten ma 1,67mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazała równe 10mm.
Kij jest lekki, niemniej nie aspiruje on do miana mistrza wagi piórkowej. Waga elektroniczna pokazuje nam 116,1g (co w zasadzie pokrywa się z deklarowanymi 115g). Wyważenie całości jest dość dobre, choć do ideału nieco brakuje. Krótki dolnik przy tej długości kija ma swoje prawa, niemniej można tą wędką łowić długo i przyjemnie bez poczucia dyskomfortu. Na masę kija wpływ ma na pewno obok uzbrojenia go w Alconite’y (8 sztuk) fakt, że blank ten zdecydowanie nie sprawia wrażenia „papierowego”, co będzie miało swoje wyraźnie pozytywne, użytkowe konsekwencje. Czas chyba na wnioski z użytkowania tej wędki nad wodą.
Po pierwsze, Kyorim deklaruje, że kij ten posiada akcję typu Fast. Ugięcia wędki jasno pokazują, że deklaracje producenta pokrywają się z rzeczywistością.
TESTY UGIĘCIA:
Zdjęcia ugięć jednak nie oddają tego jak dynamicznym konstruktem jest blank Ultiny. Wędka jest szybka, responsywna i diabelnie cięta. Do tego mięsity blank kapitalnie ładuje się przy rzutach i pozwala bez problemu osiągać zdecydowanie ponadprzeciętne dystanse rzutowe jak na tak niedługi patyk. Część szczytowa jest czuła, niemniej nieprzesadnie spolegliwa. W dolniku mamy spory zapas mocy.
Do tego dochodzi bardzo dobra czułość. Kij bez problemu pozwala zachować pełną kontrolę nad zestawem. W dolniku wyczujemy nie tylko najdelikatniejsze brania drapieżników, ale też np. kontakty z łodyżkami podwodnej roślinności w niezbyt szybkim opadzie, gdy plecionka tylko ociera się o nie. Dobre łupnięcie szczupaka czy sandacza idzie nam tutaj dosłownie w pięty. Zapewniam też, że w stwierdzeniu tym nie ma ani odrobiny przesady. 😉
Realne CW kija jest oczywiście wyższe niż deklaruje producent. Kij bez problemów obsługuje wabiki z zakresu od 7 do okolic 32g. Na upartego, przy cienkiej plecionce można zejść ciut niżej. Górą mięsisty blank pozwala nam kij nieco przeciążyć, oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej techniki i zdrowego rozsądku.
Wędka ta sprawdzi się kapitalnie przy łowieniu na przynęty miękkie, z naciskiem na łowienie sandaczy. Czułość i ciętość Ultiny robią w tym wypadku doskonałą robotę. Ja osobiście, w trakcie testów łowiłem tym kijem szczupaki na przynęty miękkie. Kij sprawował mi się przy tym również bardzo dobrze. We wprawnych rękach, wędka ta jest dostatecznie progresywna by nie notować niepokojącej ilości spadów. Mniej doświadczeni, przy łowieniu Ultiną mniejszych szczupaków, na płytkiej wodzie i przy słabo wcinających się rybach, mogą jednak zanotować większą ilość straconych ryb w porównaniu do nieco bardziej spolegliwych kijów.
Czy kij ten sprawdzi się przy innych przynętach? Na moje oko tak. W sposób zadowalający ogramy nim błystki wirowe i wahadłowe, czy różne typy woblerów. Niemniej, w mojej opinii, gumy dla tej wędki powinny być raczej naturalnym, pierwszym wyborem.
Kije z serii Ultina III to przykład świetnego blanku zrobionego na carbonach 40T i 36T, o bardzo wysokich walorach użytkowych, oszczędnościowo uzbrojonego by zachować ich cenę na przystępnym poziomie (U Kyorima to dość częste podejście – oni dobrze wiedzą, że blank jest najważniejszy…). Wędki te w przyzwoitych promocjach można kupić za cenę oscylującą w okolicach 450zł. To sprawia, że w mojej opinii Ultina’y to jedne z liderów mojego prywatnego rankingu kijów o najlepszym stosunku jakości do ceny. Wrażenie to potwierdzają również moje kontakty z innymi kijami z tej serii. Jeden z nich, czyli S702M powinien zresztą doczekać się niedługo u mnie pełnego testu. Model S732ML obecnie nie jest dostępny na sklepie producenta. Występuje u dwóch innych sprzedawców – niestety w sporo wyższej cenie. Czy zniknie na dobre z portfolio producenta? Nie wiem. Niemniej, mając odniesienie do testowanego obecnie S702M, jest doskonałym przykładem opisującym sedno kijów z tej serii. Serii zdecydowanie wartej zainteresowania.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Na moim kanale pojawił się film z obłowu gum polskiego kraftowego producenta przynęt czyli Flexi Fish przy użyciu Kyorim’a Ultina III S732ML. Na jeziorze podobno było słabo tego dnia. Rzeczywiście duże szczupaki pyski miały ewidentnie zamknięte, niemniej na ilość kontaktów nie szło narzekać. Zapraszam do oglądania i do pełnego testu Ultiny, który będzie miał swoją premierę w tę niedzielę.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Zapraszam do oglądania i wymiany uwag. Trochę tego nowego jest… 😉
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Seria Truncheon od chińskiego producenta Kyorim zajmuje sporo miejsca w moich materiałach. To czwarty kij z tej świetnej linii, który omawiam. Potwierdza on pewne moje spostrzeżenia, ale też jednocześnie prowadzi do całkiem nowych konstatacji. Osoby zainteresowane kolejnym patykiem z jednej z moich ulubionych serii, serdecznie zapraszam do zapoznania się z nimi.
Omawiać szczegółów technicznych serii nie ma potrzeby. Omówione zostały one przy okazji poprzednich omawianych Truncheon’ów. Skupmy się na specyfice tego konkretnego modelu.
Blank ma 208cm długości. Rozmieszczono na nim 9 ringów Fuji z lini SiC. Ich montaż został wykonany bardzo dobrze. Brak do tego jakichkolwiek zastrzeżeń.
Blank charakteryzuje się charakterystyczną dla tej serii umiarkowaną zbieżnością. Przy przelotce szczytowej ma on 1,66mm średnicy. Przy dolniku jest to 9,62mm.
Całość jest lekka i doskonale wyważona. Kij realnie waży 114g.
W porównaniu do testowanych wcześniej tutaj spinningów z tej serii w wersjach L i ML, rzuca się w oczy tak kilka podobieństw jak i różnic.
Po pierwsze, kij spinningowy w wersji M posiada zaskakująco niewiele grubszą część szczytową od kijów w wersjach L i ML. 1,66mm średnicy to tylko 0,06mm więcej niż omawiane kije. Dla porównania przypomnę, że castingowa M’ka ma 1,77mm. Różnica między wersją spinn i cast jest duża. Zauważalny, choć niekoniecznie bardzo duży przyrost średnicy blanku, w porównaniu do lżejszych modeli spinningów Truncheon zauważamy przy dolniku kija.
Po drugie, długość dolnika jest nieznacznie tylko większa niż w wersjach L i ML. Różnica wynosi tylko 2cm. Przy tym różnica w masie pomiędzy wersją L i M wynosi niecałe 10g.
Po trzecie, akcję kija producent określa jako Fast. W przypadku wersji M oznaczenie to również pokrywa się z rzeczywistością. Niemniej wersja M jest kijem minimalnie wolniejszym od wersji L i ML.
TESTY UGIĘCIA:
Truncheon w wersji TCS -692M jest znacząco mocniej opisany niż bardzo zbliżone do siebie wersje L i ML. Producent deklaruje wyrzut na zakres od 8 do 28g, zaś moc blanku na zakres od 7 do 16 funtów. (Dla porównania wersja L to: 3-12g i 4-10lb) Jak różnice te przekładają się na realne CW kija? Zauważalnie, choć kij okazuje się zaskakująco trafnie oszacowany, bez charakterystycznego dla wielu kijów tego producenta „zapasu mocy”. Realne CW kija szacuję na zakres od 8 do 32g. Z zastrzeżeniem, że przy umiejętnej obsłudze można z kija wycisnąć ciut więcej w jedną i drugą stronę.
W trakcie użytkowania kij prezentuje świetną, charakterystyczną dla całej serii transmisję drgań i bardzo przyjemną charakterystykę pracy. Wędka jest szybka, bardzo cięta i doskonale pracuje pod rybą. Ten bass’owy (jak jednoznacznie deklaruje Kyorim) , lekki, szybki, finezyjny, ale mięsisty zarazem blank, ma przyjemnie uniwersalne charakterystyki użytkowe i w naszych warunkach kapitalnie sprawdza się w lżejszym i lekko-średnim łowieniu szczupaków. Poradzi sobie doskonale tak z gumami, jak i szczupakowymi przynętami twardymi. W ramach realnego CW dostajemy tu po raz kolejny lekkie, świetnie wyważone, bardzo poręczne narzędzie, o bardzo zbliżonej do delikatniejszych modeli charakterystyce użytkowej. Zasadniczą różnicą jest tutaj umiarkowany wzrost mocy kija, pozwalający zwiększyć nieco rozmiar i masę wabików. Do mniej istotnych różnic zaliczymy nieco większy zapas mocy w dolniku i ciut wolniejszą akcję. Tenże całokształt, jak i ten ostatni parametr, poprawiają nieco użyteczność tego kija przy posługiwaniu się generującymi większe opory przy prowadzeniu przynętami typu crank w typie wirówek, chatterbaitów czy woblerków typu crank, co w niczym nie zmienia faktu, że i z innymi wabikami poradzi sobie świetnie.
Spinningowa część serii Truncheon, okazuje się dość specjalizowanym, przemyślanym zestawem kijów, dedykowanych łowieniu konkretnego gatunku i różniących się użytkowo pewnymi niuansami, ale konsekwentnie realizujących jasny zamysł konstruktorów. Tu nie ma tak częstej sytuacji, gdy poszczególne modele kijów w ramach jednej serii, okazują się użytkowo totalnie różnymi konstruktami, które czasem ciężko ze sobą porównywać. Seria Truncheon, to jak zbliżone do siebie, ale różniące się drobnymi szczegółami, elementy z dobrego zestawu kijów golfowych. Świadomy użytkownik w zależności od potrzeb, potrafi wybrać z niego narzędzie optymalne do swoich potrzeb w danym momencie. Nie ukrywam, że oceniam te kije niezmiennie wysoko. Są one dla mnie obecnie wędkami pierwszego wyboru, jeśli idzie o lekkie kije szczupakowe, których używam na zawodach. W cenie w jakiej można je czasem upolować, ciężko mi znaleźć dla nich jakąś atrakcyjną alternatywę. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że są to moje osobiste preferencje. A z preferencjami co do wędek, jest trochę jak z preferencjami co do kobiet. Niektórzy wolą brunetki, a inni blondynki. Dlatego czasem niełatwo niektórym w tej materii doradzić i dlatego warto o tym pamiętać. 😉
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Seria wędek Flight Dance od Purelure to propozycja nieco dłuższych (jak na chińskie standardy) kijów o akcji opisanej jako Fast i Medium Fast. Wędki zyskały sobie opinię mających dobre zasięgi rzutowe i relatywnie czułych. Postanowiłem powiedzieć „Sprawdzam” i czas temu zamówiłem jeden egzemplarz na testy. Teraz mogę Was zaprosić do lektury ich wyników.
PureLure Flight Dance
Flight Dance po wyjęciu z grubego, neoprenowego pokrowca (W którym nie wiedzieć czemu nie zrobiono oddzielnych kieszeni na składy kija…) prezentuje się atrakcyjnie. Krzyżowy oplot na całym blanku, ciekawa kolorystyka, ładnie zrobiony dolnik – to wszystko może się spodobać.
Blank testowanej wędki ma 228cm długości. Wedle producenta wykonano go z carbonów 30T oraz 40T. Zbieżność kija jest umiarkowana, a średnice blanku sugerują sporą moc całości. Przy przelotce szczytowej wędka ma 2,10mm średnicy. Przy dolniku parametr ten wynosi 12,30mm.
Kij w wersji spinningowej uzbrojono w 8 przelotek Fuji z linii Alconite. Rozmiar przelotek wydaje się adekwatny do mocy i przeznaczenia blanku, z wyjątkiem przelotki prowadzącej. w mojej opinii producent spokojnie mógł zdecydować się w tym miejscu na ring nieco większej średnicy. Montaż przelotek na testowanym egzemplarzu wygląda nieźle. Co prawda dwa ringi zaliczają delikatny odskok od linii, ale jest on minimalny. Omotki zrobiono poprawnie.
Dolnik kija jest zaskakująco krótki. Uzbrojono go w uchwyt kołowrotka Fuji VSS i korkowe gripy. Wygląda to ładnie, niemniej niewielka długość całości budzi pewne obawy. Temat ten powróci za moment.
Całość jest lekka. Kij realnie waży 120,4g. Wartość ta minimalnie tylko odbiega od deklarowanych przez producenta 119g.
Jak to działa? Zacznijmy od akcji. Producent deklaruje, że ten model powinien mieć akcję typu Fast. Deklaracje te pokrywają się z rzeczywistością. Kij ten jest mięsistym i dynamicznym, choć niekoniecznie najszybszym Fast’em.
TESTY UGIĘCIA:
Wedle opisu producenta kij powinien obsługiwać wabiki o masie od 10g do 35g. Moc blanku oszacowano na zakres od 6 do 16 funtów. Jak to wygląda w rzeczywistości? Bardzo dobrze… Ten blank potrafi się załadować nawet przy wabikach, których masa jest mniejsza niż deklarowane 10g. Osobiście rzucałem nim jeszcze wabikami ważącymi około 8g i kij dawał radę, chociaż w sposób oczywisty trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to wędka dedykowana łowieniu takim drobiazgiem. Górą kij ten bez problemu obsługuje wabiki o masie przekraczającej 40g. Osobiście sugerowałbym okolice 45g uznać za górną granicę możliwości tego blanku.
Jak wędka ta pracuje? Blank Flight Dance’a w testowanej wersji to dynamiczna i mięsista konstrukcja o nieprzesadnie spolegliwym topie. Charakterystyka jej pracy czyni z niej bardzo sensowny kij szczupakowy o dość uniwersalnej charakterystyce. Bez problemy ogra nam szczupakowe gumy w rozmiarach od 10 do 15cm. Poradzi sobie świetnie z błystkami wirowymi i wahadłowymi. Bez problemu uciągnie średnie i ciut większe woblery typu crank.
Wideorecenzja PureLure Flight Dance
Wędka dobrze ładuje się i zapewnia nam bardzo dobre zasięgi rzutowe. Pod obciążeniem kij bardzo dobrze pracuje i dobrze trzyma ryby, będąc przy tym dostatecznie szybkim by pewnie wcinać ryby przynętami, które bywają w tej dziedzinie problematyczne (jak choćby gumy zbrojone hakami offsetowymi). Użytkową wartość tego konstruktu podnosi dodatkowo bardzo dobra transmisja drgań. Mimo nieprzesadnie spolegliwego topu, czułość tej wędki umożliwia nam bardzo skuteczne łowienie w opadzie. Osobiście, nie widziałbym przeciwwskazań by użyć tej wędki również do łowienia sandaczy na większe przynęty miękkie ze szczególnym uwzględnieniem wód płynących.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby PureLure nie był po raz kolejny sobą i nie zawalił totalnie kwestii ergonomii i wyważenia tej wędki. Ten krótki dolnik, o którym wspomniałem na początku testu, wraca do nas jak bumerang i wali prosto w tył głowy. Bo Flight Dance byłby bardzo przyjemnym budżetowym kijem o sporych możliwościach gdyby nie to, że w pogoni za świetnymi wynikami w tabelkach, producent zapomniał jak istotną kwestią jest poprawne wyważenie wędki i zastosowanie dolnika o długości adekwatnej do masy stosowanych przynęt.
Cóż bowiem z tego, że blank umożliwia nam rzucanie wabikami o masie przekraczającej 40g, skoro krótki dolnik nie daje nam odpowiedniego chwytu przy rzucie i kontroli w trakcie prowadzenia przynęt generujących większe opory. Dodatkowo wędka ta leci na tak zwany ryj w sposób nieprzyzwoity. Dopóki łowimy relatywnie lekko i krótko, można na to przy relatywnie niewielkiej masie i długości kija, przymknąć jeszcze oko. Sytuacja się zmienia diametralnie gdy musimy tym kijem łowić przez wiele godzin wabikami o masie oscylującej w okolicach górnej granicy CW tego kija. Ból nadgarstka, który wcześniej czy później da nam wtedy znać o sobie, dobitnie pokazuje skutki takich zaniedbań. Szkoda. Bardzo szkoda.
PureLure Flight Dance to wędka, którą przy dobrej promocji można kupić w cenie bliskiej 400zł. Za te pieniądze dostajemy kij, który ma sporo zalet, oraz wady, które w moich oczach są niestety dla tej wędki dyskwalifikujące. W konfiguracji proponowanej nam przez producenta, kij ten dedykowałbym tym którzy łowią mało i krótko. Spodobałby się pewnie też zwolennikom teorii, że przykręcanie do źle wyważonej wędki kołowrotków o masie i gabarycie betoniarki rozwiązuje idealnie ten problem (jak też pewnie większość innych problemów trapiących nasz świat…). Wreszcie pozostaje nam trzecia grupa odbiorców, czyli Ci, którzy nie będą widzieli nic zdrożnego w tym, by doważyć ten kij w dolniku i w ten prosty sposób poprawić nieco jego walory użytkowe (Chociaż i 5cm dolnika więcej też przydałoby się… Oj tak…). Tym ostatnim sugeruję wklejenie w kapsel kończący dolnik odważnika o masie około 15g. Będzie lepiej…
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Lata temu kupiłem wędkę Tsurinoya Agile. Ślicznie zrobiony, finezyjny kij pod lekkie łowienie, o szybkiej, ale pięknie progresywnej akcji, świetnym wyważeniu i bardzo dobrej czułości. Niedługo potem kij ten wypadł z portfolio tego producenta. Gdy czas temu pojawił się tam model opisany jako Agile II w końcu nie wytrzymałem i kupiłem go. W momencie gdy pierwszy raz wziąłem go w ręce, już wiedziałem, że kij ten poza nazwą, niewiele ma wspólnego ze starym Agile’m. Zaintrygowani odrobinę? To zapraszam do lektury.
TSU Agile II
Przy pierwszym kontakcie od razu do nas dociera jakiemu łowieniu będzie dedykowana ta wędka. To taka sytuacja, gdy patrzymy na nowy model Lamborghini i od razu wiemy, że to ma szybko jeździć. (No może poza LM002… No wiecie…). Tutaj widzimy długi smukły blank uzbrojony w ringi o dużej średnicy. Odpowiedniej długości dolnik. A przy pierwszych próbach wyczuwamy w blanku mięcho i dynamikę. To coś będzie rzucało daleko i służyło do łowienia na słusznych dystansach. Fabryczny opis dedykujący ten kij łowieniu Labraksów wydaje się mieć pierwsze uzasadnienie.
Kij ma 236cm długości. Blank wykonano z carbonów 40T i 30T od firmy Toray. Dolnik kija wzmocniono efektownym krzyżowym oplotem. Zakończony jest on modnym Monocoque’iem, uzbrojony w uchwyt Fuji typu VSS i wyposażony w korkowy grip. Zbieżność kija jest umiarkowana. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,60mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 10,85mm.
Wędkę uzbrojono w 10 przelotek Fuji Alconite. Ringi o dużych średnicach osadzono w ramach typu K. Rozmiar przelotek jednoznacznie sugeruje, że do kija trzeba przykręcić młynek słusznych rozmiarów, zaś sama wędka służy do miotania wabików na duże odległości. Montaż wykonano dobrze. Ringi trzymają linię. Lakierowania wykonano schludnie. Całość jest po prostu ładna i estetyczna. Stonowany design zdecydowanie tej wędce służy.
Kij jest relatywnie lekki choć deklarowanych 127g nie osiąga. Waga elektroniczna w tym wypadku pokazuje równe 131g masy.
Jak kij sprawuje się w praktyce? Zacznijmy od akcji. TSU deklaruje, że Agile II to wędka o akcji Fast. Deklaracja ta znajduje potwierdzenie w praktyce. Kij ten jest mięsistym, dość dynamicznym Fast’em o przyjemnych charakterystykach użytkowych.
TESTY UGIĘCIA:
Wyważenie kija jest poprawne. Mogłoby być ciut lepiej, niemniej przy tej długości nie ma poważnych powodów do narzekań. Kij sprawdzałem nad wodą w zestawie z dwoma kołowrotkami. Daiwą BG 2500 i Daiwą Prorex V-LT 4000. W obu przypadkach łowiło się przyjemnie i bezproblemowo. Ergonomia VSS’a nie podlega żadnym zastrzeżeniom.
Jak ta wędka pracuje? Bardzo przyjemnie. Zacznijmy od tego, że kij w optymalnym zakresie CW ładuje się bardzo dobrze i osiąga bardzo dobre zasięgi rzutowe. To co mamy obiecane, to tutaj dostajemy. Wabiki posyłamy na dalekie dystanse bez specjalnego wysiłku i kombinowania. Blank ma przyjemnie czułą część szczytową i progresywnie gnącą się górną partię blanku. W dolniku dostajemy zaś bardzo zadowalający zapas mocy pozwalający w naszych warunkach bez najmniejszego problemu poradzić sobie ze szczupakiem w każdym rozmiarze.
Jak prezentuje się realne CW? Producent deklaruje je na zakres od 5 do 18g. Blank opisany jednak na moc do 14 funtów od razu wydaje nam się wyrastać ponad te deklaracje. Wrażenia te nie są mylne. Bo o ile dołem kij zaczyna już rzucać sensownie wabikami, których masa przekracza 6g (do łowienia w opadzie ciut jeszcze trzeba dorzucić), o tyle górą na spokojnie ogarnia około 30g całkowitej masy przynęty. Co więcej, przy umiejętnym użytkowaniu można ten kij jeszcze przeciążać. Zapas mięsa w blanku pozwala nam na takie manewry i może nieco mylić co do optymalnego zakresu CW tej wędki. W sumie więc, otrzymujemy tu dość szerokie pole możliwości do zagospodarowania.
Wędka ma dość uniwersalną charakterystykę pracy i charakteryzuje się bardzo przyjemną transmisją drgań. Czułość jest tutaj na dobrym poziomie i pozwala na pewną i obarczoną niewielkim jedynie marginesem błędu detekcję brań. W trakcie testów pracował u mnie głównie z niedużymi przynętami gumowymi, ale nie widzę tu żadnych przeciwwskazań by zastosować go do łowienia innymi wabikami. Ogarnie w razie potrzeby błystki wirowe czy wahadłowe, jak też poradzi sobie nieźle z woblerami typu crank.
Wideorecenzja nowego TSU Agile…
W naszych warunkach TSU Agile II będzie bardzo sensownym wyborem przy brzegowym połowie szczupaków i sandaczy. Nieprzesadna jeszcze długość pozwoli również na posługiwaniu się nim na łodzi, np. w trakcie obławiania rozległych łąk podwodnych gdzie zasięg rzutu może wydatnie wpłynąć na poprawę naszych wyników.
Wędka TSU Agile kosztuje zwykle między 400 a 500 złotych. W promocjach jest do wyrwania zdecydowanie poniżej tej dolnej granicy. W tej cenie, przy tych walorach użytkowych, ja tutaj żadnego błędu nie widzę…
Link do wędki na sklepie producenta (i innych sprawdzonych, a teraz mających dobre ceny w promocjach):
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Seria Accuteviolet to tegoroczna nowość w ofercie Chińskiego producenta PureLure. Papierowe parametry tych kijów prezentują się bardzo ciekawie. Cena wydaje się całkiem atrakcyjna. Nie wytrzymałem i kupiłem ML’a na testy. Testy te nie tylko pozwoliły ocenić użytkowe parametry wędki, ale też wystawiły na delikatną próbę moje racjonalne podejście do świata… Cóż… Zainteresowanych zapraszam do lektury. 😉
PureLure Acuteviolet
Nazwa zobowiązuje. W tym wypadku zobowiązuje bardzo mocno. Miało być fioletowo? I jest fioletowo! Do tego opalizująco z efektem kameleona. Cóż… Wszyscy zwolennicy teorii, że wędki dedykowane kobietom powinny wyglądać jak jednorożec skaczący po tęczy, powinni być chociaż częściowo usatysfakcjonowani. 😉
Wędka w testowanej wersji ma dwa metry długości. Blank wykonano z carbonu 36T i wzmocniono na całej długości krzyżowym oplotem. Jest on smukły i posiada umiarkowaną zbieżność. Średnica topu wędki przy przelotce szczytowej wynosi 1,70mm. Przy dolniku mamy równe 10mm.
Kij uzbrojono w 9 przelotek DKK TZ-RING w tytanowych ramkach. Montaż jest wykonany całkiem przyzwoicie. Idealnie nie jest, ale poważniejszych powodów do narzekań nie ma. Ringi trzymają linię. Omotki zrobiono poprawnie.
DKK TZ-Ring Titanium…
Połączenie składów tej wędki wygląda na tyle ciekawie i estetycznie, że warto o nim wspomnieć oddzielnie. Szczegóły na zdjęciu.
Smaczki, smaczki…
Dolnik kija uzbrojono w klon uchwytu Fuji typu VSS i wykończono dobrze wyglądającym korkiem. Wątpliwości wzbudzają wystające wypustki na metalowym pokrętle docisku kołowrotka. Kontakt z nimi nie jest przyjemny dla palców wędkarza. Ci, którzy lubią trzymać palec wskazujący na blanku, mogą mieć tutaj powód do narzekania. W tym elemencie, niestety po raz kolejny, ergonomia przegrała z designem.
Wypustki na pokrętle docisku kołowrotka są ostre w dotyku…
A skoro już przy designie jesteśmy, to trzeba przyznać, ze całość wygląda ciekawie i estetycznie. Jeżeli ktoś nie ma uczulenia na fiolet, nie powinien mieć powodów do narzekań.
Kij jest lekki i dobrze wyważony. Waga elektroniczna wskazała w tym przypadku 96,8g. W kontekście realnej mocy tej wędki i jej ceny, wynik ten należy uznać za po prostu świetny. Czas na wyniki testów użytkowych nad wodą.
Kij jest bardzo przyjemnie lekki i dobrze wyważony.
Testy te szły bardzo opornie. Kij miał u mnie niewyobrażalnego pecha jeśli idzie o rozmijanie się z aktywnością ryb. Do tego nie miał szczęścia do ryb większych. Jak już coś takiego na niego siadło, to spadało, powodując moją rosnącą frustrację. Do tego tematu jeszcze wrócimy. Omówmy wszystko krok po kroku.
Producent kija określił akcję tej wędki jako Regular Fast. Opis ten jest poprawny. Wędka ta jest typowym Regular/Medium Fastem o przyjemnej charakterystyce użytkowej.
TESTY UGIĘCIA:
Realne CW kija jest nieco wyższe od tego, które deklaruje nam producent. Dołem kij startuje od okolic 5g całkowitej masy przynęty. Górną granicę CW wyznaczam w tym przypadku na 24g. Takie parametry, w połączeniu z akcją kija, kuszą by wykorzystać go do lekkiego szczupakowania. W tenże sposób go też użytkowałem.
W trakcie łowienia blank wędki pracuje bardzo przyjemnie. Jest odpowiednio cięty, niepozbawiony odpowiedniej mięsistości i całkiem dobrze ładuje i miota mniejsze szczupakowe wabiki. W trakcie holu kij pracuje bardzo dobrze. Gnie się prawidłowo i prezentuje zadowalającą dynamikę i progresywność. Tym bardziej może zastanawiać duża ilość spadów ryb, którą zanotowałem w trakcie testów tej wędki. Z kija o takiej charakterystyce ryby spadać nie powinny, a jednak je gubiłem. Wykluczając czynnik wyjątkowej pechowości tej wędki w moich rękach, jedynym logicznym wytłumaczeniem jakie przychodzi mi do głowy jest to, że kij ten łowił w warunkach bardzo słabego żerowania, stąd też wiele ryb musiało być zahaczone za przysłowiową „skórkę” i to owocowało tak dużą ilością spadów.
Charakterystyki pracy tego kija czynią z niego dobre narzędzie do lekkiego połowu szczupaków przynętami w typie błystek wirowych i wahadłowych. Sprawdzi się obsługując niewielkie woblery typu crank czy szczupakowe cykady. Nie będzie też żadnym błędem szukanie przy jego pomocy ryb na płytkich szczupakowych łowiskach, z użyciem mniejszych przynęt gumowych. W każdej z tych ról wędka sprawdzi się dobrze.
Moja wideorecenzja tego kija
PureLure Accuteviolet bez żadnych promocji kosztuje około 330zł. To dobra cena, za kij o takich parametrach i zrobiony na takich komponentach. W częstych u Purelure promocjach, można go kupić jeszcze kilkadziesiąt złotych taniej. Testowany przeze mnie egzemplarz, jako ewidentnie „przeklęty” 😉 (bo brak szczęścia do ryb i spadów to nie wszystko co mnie z nim spotkało…) w celu zdjęcia z niego klątwy zostanie przeze mnie na koszt własny przekazany zwycięskiemu widzowi mojego kanału YouTube. Szczegóły tego małego konkursu/zabawy można poznać w wideorecenzji.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Cóż… Rzadko spotykane u Kyorim’a grube promocje, sprawiły że mój portfel wyraźnie schudł, a szafa spuchła i zaczęła wydawać niepokojące, trzeszczące odgłosy. Trudno się mówi. Kasa i szafy to rzeczy nabyte. A niech tam się rozchodzi i pęka… Za to teraz mogę Wam przedstawić trzeci kij ze świetnej serii Truncheon. Tym razem, dla odmiany, opowiem o bardzo dobrym kiju castingowym. Zainteresowanych zapraszam do lektury, tego krótszego niż zwykle i syntetycznego tekstu (Trzeci kij z serii… Nad czym się tu rozpisywać?).
Truncheon M w wersji castingowej
Serię Truncheon już trochę poznaliście. Jak to jest zrobione można poczytać przy testach innych modeli:
Carbon T1100G, Fuji SiC (11 sztuk mikroringów), Fuji ECS, dolnik Monocoque – wszystko zmontowane na najwyższym poziomie. Kij wygląda przepięknie i świetnie leży w ręce. 112,6g masy to bardzo przyjemny wynik, a wyważenie całości jest bardzo dobre.
Blank ma umiarkowaną zbieżność i jest dość smukły. Przy przelotce szczytowej ma 1,77mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 9,60mm.
Fuji SiC
Kij jest szybki. To przyjemnie cięty, dynamiczny i niepozbawiony dawki mięcha w blanku Fast.
TESTY UGIĘCIA:
Jak to działa? Generalnie wyśmienicie, choć kij z początku nieco nas zwodzi, jeśli idzie o swoje charakterystyki użytkowe. Na sucho wydaje się szybszy i mocniejszy niż deklaruje producent. W przypadku Kyorima zwykle nie jest to akurat zaskakujące. Tutaj pewne zaskoczenie jednak następuje. Bo kij z początku wydaje się sporo mocniejszy od deklaracji. Po pierwszych testach zaczynamy jednak w to wątpić i wahać się czy skala niedoszacowania jest tak znacząca jak początkowo nam się wydawało. Ostatecznie jednak stwierdzamy, że wahania nasze były nieuzasadnione. Kij jest mocny, a zmyla nas nieco delikatniejsza, niż się wydaje na początku, część szczytowa.
CW kija opisano na zakres od 8g do 28g. Realnie zabawa się zaczyna od okolic 14g masy wabika. Górą na komforcie zbliżamy się do okolic 40g. Posługując się tym kijem płynnie i z rozwagą, można mu jeszcze ciut dołożyć. Kij ma zapas mięcha w blanku pozwalający na takie zabawy. Niemniej poruszając się w takich rewirach sugeruję nie zapominać, że nie wystarczy podać rybie wabik pod nos. Trzeba jeszcze ją skutecznie zaciąć.
W naszych warunkach wędka ta (oryginalnie dedykowana raczej łowieniu bassów) ma dość uniwersalną charakterystykę predestynującą ją do średniego łowienia szczupaków. Kij jest szybki i zadowalająco progresywny. Świetnie sprawdza się przy łowieniu na przynęty gumowe, tak przy jednostajnym zwijaniu jak i opadzie. Przyjemnie obsługuje woblery twitchingowe do rozmiaru 13cm, czemu sprzyja krótki, poręczny dolnik. W przypadku większych, bardziej wymagających przy agresywnej animacji twitch’ów, nieco może nam momentami zacząć brakować sztywności części szczytowej. Wędką tą bardzo dobrze łowiło mi się też na mniejsze/średnie jerki. Bez żadnego problemu obsłuży też błystki wahadłowe, czy duże wirujące ogony. Część szczytowa to mix pewnej wrażliwości ale i sztywności. Jest sumą pewnych kompromisów, która całościowo ma swoje wyraźne zalety. Łowiąc tym kijem czujemy, że operujemy sprzętem z jednej strony dość finezyjnym, z drugiej jednak mocnym.
Truncheon dobrze się sprawdza jako szybki, dość uniwersalny kij szczupakowy…
Kij ten jest bardzo czuły, tak jak i inne kije z tej serii. Transmisja drgań pozwala wyczuć nawet delikatne, leniwe brania. Operowanie tą wędkę daje też kupę zwykłej wędkarskiej frajdy. Machając tym lekkim, ślicznie zrobionym kijem, mamy poczucie obcowania z dobrze pomyślanym i świetnie wykonanym sprzętem. Poczucie to było u mnie tak duże, że nie wahałem się ani chwili zabierając ten kij podczas testów, jako podstawowy kij na zawody. Nie muszę chyba dodawać, że nie jest to u mnie zwyczajna praktyka. Zwykle, sprzęt, który nie został dokładnie sprawdzony, nie dostaje takiej szansy.
Wideorecenzja tego kija na moim kanale YouTube
Kij kosztuje tyle co inne wędki z serii Truncheon. Tysiąc złotych to kwota, nad którą pewnie wielu się będzie zastanawiać. Niemniej gdy uda się upolować go w promocji, można Truncheon’a wyrwać taniej o około 40%. Te kije, w takich cenach, to po prostu świetna okazja… I pewnie dlatego został mi jeszcze jeden model do przetestowania. Z tego zrobimy jednak, kolejną, oddzielną historię.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Model L z serii Truncheon od Kyorim’a zrobił na mnie świetne wrażenie i stał się jedną z moich ulubionych wędek. Przy kolejnej promocji na kije z tej serii nie powstrzymałem ciekawości i dokupiłem model ML. Przyznam, że nie mogłem się doczekać przyjazdu tej wędki, spodziewając się powtórki z rozrywki w nieco mocniejszym wydaniu. Gdy wreszcie kij dojechał, przeżyłem grube zaskoczenie. Niby interesuję się kijami Kyorim’a od kilku lat, a udało im się podejść mnie srogo. Cóż się wydarzyło? Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Kyorim Truncheon TCS-662ML
Gdy nowy Truncheon przyjechał i wyjąłem go wreszcie z pokrowca, po wstępnych oględzinach, musiałem również przynieść model L i położyć je obok siebie. Po próbach przygięć i kilku wymachach musiałem od razu iść po suwmiarkę i wagę. Oba modele wyglądają łudząco podobnie do siebie i podobnie pracują na sucho. Nieuważny obserwator mógłby stwierdzić, że wygladają tak samo. Nie tego się spodziewałem. Czy są tu właściwie zauważalne różnice uzasadniające różnice w opisie CW tych kijów i mocy ich blanków? (3-12g 4-10lb wobec 4-16g 6-12lb)
Bracia bliźniacy?
Po podstawowe informacje techniczne dotyczące opisywanej wędki odsyłam do testu kija w wersji L. Tutaj skupię się na bezpośrednim porównaniu tych dwóch wędek, żeby odnaleźć w nich jakieś różnice.
Topy obu wersji
Kyorim Truncheon TCS-662ML ma identyczną długość i wedle materiałów reklamowych producenta identyczną masę jak model 662L. Oba kije mają tej samej długości dolniki. Oba uzbrojono w 9 przelotek z linii Fuji SiC. Spacing i rozmiary przelotek są identyczne. Rzeczywista sprawdzona masa tego kija wyniosła 108,3g wobec deklarowanych 105g. Kij jest też niecałe 4g cięższy od wersji L.
Kij niecałe 4g cięższy niż wersja L
Gdy w ruch idzie suwmiarka pojawiają się kolejne konstatacje. Średnica blanku przy przelotce szczytowej wynosi 1,6mm. To dokładnie tyle samo ile w modelu L. Niewielka różnica ujawnia się dopiero przy dolniku tego kija. Suwmiarka pokazuje tutaj 9,1mm. To dokładnie 0,3mm więcej niż w modelu L. Różnica w zbieżności jest proporcjonalnie więc niewielka. Czy w sposób zauważalny przełoży się to na charakterystyki użytkowe? A jeśli tak to jaka ta różnica będzie?
Różnica w średnicy dolników wynosi 0,3mm
Zacznijmy od akcji tych kijów. Obie wędki to szybkie blanki. Niemniej na tle bardziej liniowego blanku modelu L, blank ML’ki jest nieco mniej progresywny i dysponuje dolnikiem z odrobinę większym zapasem mocy. Czuły top prezentuje czułość i spolegliwość na poziomie modelu L, ale przy dynamicznym zacięciu ML’ka szybciej uruchamia nieco sztywniejszy kręgosłup, dodając nam odrobinę do siły zacięcia. W sposób naturalny sprawia to, że blank wersji ML okazuje się nieco bardziej specjalizowanym pod przynęty miękkie i łowienie w opadzie.
TESTY UGIĘCIA:
Porównanie ugięć wersji ML i L:
Analogicznie, nieco gorzej kij ten wypadnie w trakcie łowienia przynętami typu crank w rodzaju woblerów, wirówek czy cykad. Różnica nie jest może wielka, ale zauważalna. Czułość obu tych kijów prezentuje identyczny, bardzo wysoki poziom. To pięknie elektryczne kijki, zapewniające nam pełną kontrolę nad naszą przynętą.
Praca kija pod rybą. Na haku szczupak bliski 80cm.
A jak prezentuje się realne CW tego kija? Tutaj jest lekkie zaskoczenie, choć w sumie nie do końca. Dlaczego tak? Bo z jednej strony, w opisie blanku producent sugeruje nam, że ML powinien rzucać trochę więcej niż wersja L. Z drugiej strony jednak, średnica topów obu wersji okazuje się identyczna, co nie do końca uprawdopodabnia tę wersję wydarzeń. W mojej ocenie potencjał rzutowy obu kijów jest dokładnie taki sam. Truncheon w wersji ML ogarnia na komforcie wabiki w zakresie wagowym od okolic 4g do 25g i ani krztyny więcej. Przy okazji dokładnego studiowania parametrów tej wędki odkryłem coś jeszcze…
Dolniki są identyczne
W pewnym momencie coś mnie tknęło. Hmmmm… Ciekawe czy górne składy tych wędek mają identyczną średnicę otworów montażowych? Może są one zamienne? I wiecie co? Sprawdziłem to i w moich egzemplarzach. Okazało się, że mimo tego, że górne składy mają nieco inne charakterystyki pracy, a dolne składy przy samym dolniku różnią się średnicą, połączenia tych składów są identyczne. W przypadku moich egzemplarzy są one stuprocentowo zamienne, co otwiera nam pole do jakichś dodatkowych kombinacji. Ciekawe…
Górne składy są wzajemnie wymienne.
W tym momencie pozostaje nam parę słów podsumowania. Kyorim Truncheon w wersji TCS-662L i TCS-662ML to kije bardzo do siebie podobne, choć użytkowo dzielą je nieduże, ale zauważalne jednak różnice. Przy licznych identycznych, bądź niemalże identycznych parametrach, prezentują się jak dwa świetne, specjalizowane narzędzia z jednego kompletu. Za oba trzeba też zapłacić dokładnie taką samą cenę, która bez żadnych promocji wynosi nieco ponad tysiąc złotych. W promocjach można jednak kupić je sporo taniej, choć w przypadku Kyorim’a trzeba się na takowe promocje naczekać.
Materiał wideo poświęcony temu tematowi na moim kanale wideo
Oba te kije są świetne i to nie podlega dla mnie żadnym wątpliwościom. Zastanawiać się jedynie można, czy posiadanie obu ma sens? Czy jest sens dokupić drugi gdy jeden się już posiada? Dla mnie sprawa jest dyskusyjna. Raczej skłaniam się do wersji, że nie ma to większego sensu, zwłaszcza gdy jesteśmy już posiadaczami nieco bardziej uniwersalnej wersji L. W tym punkcie jednak, każdy powinien sam sobie taką sprawę przemyśleć i udzielić odpowiedzi na pytanie, czy brać L czy ML, czy może oba, czy też może nie potrzebujecie żadnego z nich… Ja tylko dostarczyłem Wam do takich przemyśleń danych. Co z nimi zrobicie to już Wasza sprawa.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Model Wild to jeden z droższych kijów z portfolio chińskiego producenta PureLure. Papierowe parametry wyglądają świetnie. Ceny promocyjne zwalają z nóg. Czy wartość użytkowa kija również okaże się wysoka? Na wstępie powiem tylko, że kij w trakcie użytkowania go, potrafi naprawdę grubo zaskoczyć. Ciekawych szczegółów zapraszam do lektury.
PureLure Wild S682M
Wild przyjeżdża do nas w porządnym, dwukomorowym pokrowcu z neoprenu. PureLure nas do tych pokrowców już zdążył przyzwyczaić i nic dziwnego. Do dobrego człowiek się przyzwyczaja szybko. Po otwarciu tego pokrowca wydobywamy bohatera testu. Przed nami PureLure Wild S682M w pełnej krasie. A skoro przy krasie już jesteśmy, to w tym wypadku muszę podzielić się moimi odczuciami w temacie designu tego kija i designu w firmie PureLure w ujęciu ogólnym.
Ładny, zgrabny…
Bo Wild generalnie wygląda całkiem sympatycznie, a PureLure pokazywał już wielokrotnie, że potrafi wykonać swoje kije ładnie i ze smakiem. Niemniej zdarzają się tu pewne wyjątki, które sprawiają, że czasami łapiemy się za głowę. Wild na pierwszy rzut oka kusi owe oko mieniącą się siecią carbonowego oplotu. Może się spodobać oszczędny, krótki dolnik typu monocoque, stonowane zdobienia omotek czy inne smaczki. I przełknąłem nawet ten fatalnie mieniący się holograficznie kolorowy napis WILD na blanku. No niech tam. Po co się czepiać? Całość się błyszczy i mieni, to niech i to się świeci jak psu wiadomo co. Jest spójnie? No jest. Błyszcząco i tyle. Ale wielkiego napisu „Enjoy Fishing” na blanku, tuż obok nazwy modelu, zdzierżyć jakoś nie mogę.
Raduj się wędkowaniem… Masakra…
Producent daje nam tu do ręki nie do końca tani, efektowny kij. Wędkę z ewidentnymi aspiracjami do produktów wyższej jakości. Lekką, szybką, i zrobioną na nietanich podzespołach. I daje nam ją do ręki, ale chwilkę wcześniej pisze na niej nieusuwalne hasło reklamowe. „Ciesz się wędkowaniem!” Super. To tak jakbym kupił sobie nowego hot hatcha z salonu, w opcji ze sportowym wydechem, w metalizowanym lakierze i na efektownych felgach, a na masce natrysnęliby mi wielkmi literami „Raduj się jazdą!” Szał. No, po prostu szał.
Projektant miał chyba srogie zatwardzenie gdy wpadał na pomysł tego ozdobnika. Wygląda to nieco niepoważnie i niestety w portfolio PureLure’a znajdziemy inne przykłady kwiatków przy, których grafik ewidentnie płakał gdy projektował. Kwiatków, które mogłyby się spokojnie znaleźć na kartonowej zawieszce na kiju, zamiast szpecić wędkę. No chyba, że mówimy o całościowym „designie” takiego kija jak np Marrone, który… Nie. Zostawmy to na inną okazję. Po stwierdzeniu, że w dziedzinie dobrego smaku, dział projektowy PureLure musi jeszcze poczynić pewne postępy, po prostu przejdźmy do technikaliów. Dość.
Choć pomijając wspomniane designerskie potknięcie kij wygląda świetnie…
Wild w wersji S682M to kij mierzący 203cm. Blank wędki, wedle informacji producenta wykonano z carbonów T1100G i M40JB. Ma on bardzo dużą zbieżność. Przy przelotce szczytowej jego mierzona średnica wynosi 1,67mm. Przy dolniku mamy solidne 13mm. Kij uzbrojono w klasowe przelotki z linii Fuji SiC w ramkach typu K Slim, w ilości 9 sztuk. Ich montaż wykonano bardzo dobrze. Nie stwierdziłem żadnych wad poza nieco frustrującą konstatacją, że przelotka prowadząca, którą zamontowano relatywnie blisko uchwytu kołowrotka, jest ewidentnie za mała (kolejna na blanku zresztą też). Ogólna realna moc kija i jego potencjalne zastosowania nie usprawiedliwiają zastosowania tak niewielkiego ringu. PureLure w mojej opinii zaliczył tu spore potknięcie techniczne, do czego wrócimy później.
Duża zbieżność blanku. Przelotka prowadząca zdecydowanie za mała.
Krótki dolnik kija wykonano w typie monocoque i oparto o uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Grip wykonano z dobrej jakości korka. Całość wygląda bardzo dobrze i waży zaskakująco niewiele. Producent deklaruje wagę wędki na 89,9g. Deklaracje te okazują się nie być na wyrost. Kontrola masy kija na wadze elektronicznej wykazała realną masę na poziomie 89,5g. Kij na sucho wydaje się bardzo szybki, nieźle wyważony i dobrze leży w ręce. Całość bardzo zachęca do wzięcia go na testy nad wodę. Jak one wypadły? Zapraszam do kolejnej części materiału.
Kij jest zaskakująco lekki. Patrząc na gabaryty blanku i cenę wędki aż ciężko uwierzyć w taki odczyt.
Zacznijmy od ergonomii czyli wygody uchwytu, wyważenia i łatwości operowania wędziskiem. Już po krótkiej chwili obcowania z tą wędką dociera do nas, że mamy do czynienia z niczym innym jak mocnym kijem typu „Worm” ze wszystkimi tego plusami i minusami. Wygoda chwytu jest wysoka, a krótki dolnik ułatwia nam precyzyjną animację wabików, jednocześnie skutecznie zniechęcając nas do stosowania przynęt ciężkich i generujących duże opory przy zwijaniu. Wyważenie, które może nie jest idealne, jest jednak przy ogólnie bardzo niskiej wadze kija, tak dobre, że pozwala skomponować nam bardzo lekki zestaw, którym łowi się bardzo przyjemnie. Narzekanie na nie byłoby po prostu nadużyciem. Kijem operuje się świetnie.
Fuji VSS i dobry korek
Jak prezentuje się akcja Wild’a? Tutaj kij ten na pierwszy rzut oka oszukuje nas grubo. W przypadku dwóch moich znajomych, dobrych spinningistów, miałem śmieszną sytuację, gdy po tym gdy pokazałem im Wild’a usłyszałem komentarz – „Ale sztywna pała”, a chwilę później gdy komisyjnie przygięliśmy kij do ziemi widziałem ich zaskoczone, zdziwione miny. Bo Wild na pierwszy rzut oka wydaje się typowym, sztywnym i niezbyt progresywnym X-Fast’em. Tymczasem w momencie holu już pierwszej, niedużej ryby, możemy zauważyć, że kij ten w trakcie holu gnie się po prostu przepięknie i kapitalnie trzyma ryby. Coś, co z pozoru wygląda na hardcore’ową sandaczówkę, okazuje się kijem, którym równie doskonale łowiło mi się szczupaki. Progresywność tego blanku zadziwia. Jest on z jednej strony bardzo szybki, z drugiej nie pozbawiony jednak odrobiny mięsistości. Top kija jest relatywnie wrażliwy, ale też nieprzesadnie spolegliwy i piekielnie cięty, tworząc ciekawą mieszankę, która oferuje nam bardzo szerokie możliwości.
Krótki dolnik monocoque
Kwestia realnego CW PureLure Wild w wersji M jest również nie do końca prosta do oznaczenia. Z jednej strony fabrycznie kij opisano na zakres CW od 3,5 do 25g. Z drugiej strony moc blanku oszacowano na tyleż szerokie co i finalnie mocne 4-16 funtów. Z jednej strony mamy opinie użytkowników, którzy upierają się, że chiński producent opisuje swoje kije dość precyzyjnie. Z drugiej, znam użytkownika Wild’a, który twierdzi, że miota nim w tej wersji cannibalami 15cm na typowych, szczupakowych obciążeniach. Jak z tym CW tutaj realnie jest? Komu wierzyć? Mam tutaj swoje własne oceny i szacunki.
TESTY UGIĘCIA:
Szybki, dynamiczny blank Wild’a w wersji M jest w mojej ocenie rzeczywiście mocniejszy niż deklaruje producent, ale nie tak mocny jak mogłoby się wydawać. Dołem próby schodzenia z wagą wabika do deklarowanych 3,5g uważam za totalnie bezcelowe. Od okolic 5-6g masy przynęty kij zaczyna już nią rzucać, niemniej do optimum nieco jeszcze brakuje. Po przekroczeniu granicy 8g zabawa się rozkręca i na odpowiednio cienkich plecionkach pojawia się możliwość łowienia w opadzie. Górą, na komforcie kij obsługuje przynęty ważące około 35g. Powyżej tej wartości, przy dynamicznych rzutach, top wędki zaczyna wysyłać sygnały by nie nadwerężać zbytnio jego cierpliwości, niemniej robi to na tyle delikatnie, że łatwo te sygnały przegapić. Kij wydaje się zachęcać do dokładania mu więcej, ale osobiście te 35g potraktowałbym jako bezpieczną granicę.
Blank wykonano z dobrych węgli, ale jego cienkie ściany (Przypomnijcie sobie bardzo niską masę wędki… z czegoś to się wzięło) mają swoje ograniczenia. Jeżeli próbować przeciążać go bardziej, to z głową i umiarem, bo konsekwencje mogą być przykre. Zresztą, krótki dolnik kija również zniechęca do stosowania cięższych wabi, a zbyt mała przelotka prowadząca narzuca stosowanie kołowrotków mniejszych rozmiarów, o niedużej średnicy rotora, które również nie idą w parze z ciężkimi przynętami. Zasięgi rzutowe kija są całkiem dobre, ale gdyby nieco zmienić uzbrojenie mogłyby przecież być jeszcze lepsze.
Kij kapitalnie pracuje pod rybą.
Czułość kija stoi na bardzo dobrym poziomie. To wędka, która ociera się już o kategorię wędek elektrycznych. Porządne szczupakowe czy sandaczowe branie kopie tu w łokieć bez litości, zaś kontakt z prowadzoną przynętą jest bardzo dobry. Na odpowiednio finezyjnym zestawie bardzo dobrze czytamy kontakty z dnem czy podwodnymi przeszkodami i nie ma tu powodów do narzekania. Do czego więc ten kij nadaje się najlepiej? Co i czym tym łowić, by wykorzystać potencjał tej wędki?
Fuji SiC
Dla mnie Wild M zestawiony w komplet z Daiwą BG MQ 2500 albo Lexą 3000 tworzy lekki, mocny zestaw o dużym potencjale. Jako linki używam tu czterosplotowego YGK X-Braid Upgrade X4 o wytrzymałości 18lb (1.0PE), która jest dla mnie uniwersalną grubością do finezyjnego łowienia szczupaków i sandaczy. W tym zestawieniu ogarniam tym kijem przede wszystkim gumowe przynęty opadowe w rozmiarach od 3 do 5 cali w pełnym spektrum obciążeń. W przypadku gum sandaczowych wędka obsłuży i smukłe 6 cali. Duża szybkość i dynamika blanku pozwala pewnie wcinać tak sandacze, jak i szczupaki łowione przynętami zbrojonymi w haki offsetowe. Tak więc guma i opad to żywioł, w którym kij ten czuje się świetnie. Nic nie stoi tu też na przeszkodzie by w opadzie, i nie tylko, łowić tym kijem przy użyciu błystek wahadłowych.
Połączenie składów. Blank ma cienkie ścianki.
Na tym jednak możliwości Wild’a się nie kończą. Top kija ma w sobie taki zapas sztywności, że kij bezproblemowo ogarnia woblery twitching’owe w rozmiarach sięgających 12,5-13cm. Krótki dolnik i lekkość wędki tylko ułatwia nam robotę. Kij ogarnie nam też średniej wielkości przynęty powierzchniowe i mniejsze jerki.
Kij ten w sposób ewidentny nie powstał do tego by łowić nim przynętami typu crank, niemniej od biedy można się nim ratować i przy takich zastosowaniach. Nie będzie może optymalnie i komfortowo ale awaryjnie da się. Wędka ta ma większy potencjał niżby się mogło początkowo wydawać.
Wideorecenzja Wild’a na moim kanale YouTube. Tu można na własne oczy zobaczyć jak kij ten pracuje pod rybą.
Pozostaje powiedzieć parę słów podsumowania. PureLure Wild w wersji S682M to wędka, która w trakcie testów dostarczyła mi bardzo dużo czystej, wędkarskiej przyjemności. Mimo pewnych zastrzeżeń, które tu opisałem, oceniam ten kij bardzo pozytywnie. Wild jest użytkowo kijem bardzo lekkim, szybkim, ciętym i czułym. Do tego w zestawie dostajemy tu taką dozę progresywności blanku, że nikt przy zdrowych zmysłach raczej nie powinien narzekać na jakiekolwiek jej niedostatki. Kijem tym w punkt podajemy przynęty, precyzyjnie je prowadzimy, a gdy trzeba zaciąć, okazuje się, że mamy w ręku prawdziwy dynamit. Ta wędka zdecydowanie da się lubić, zwłaszcza w kontekście ceny jaką trzeba za nią zapłacić.
To ile ta całkiem spora przyjemność kosztuje? Zwykle bez żadnych promocji jego cena oscyluje pomiędzy 600 a 700 złotych. co już samo w sobie jest ciekawą ofertą. Ale, że PureLure lubi agresywne akcje promocyjne, to regularnie można je kupić taniej. Dużo taniej. Wyrwanie go w okolicach 500 złotych jest możliwe dość regularnie, a okazjonalnie zdarza się kupić go za jeszcze mniejsze pieniądze czyli okolice 400 złotych (!). Jak się uda go trafić za tę kasę to zamykać oczy, brać i… a niech tam, enjoy fishing moi drodzy. Enjoy fishing…
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning