Daiwa Caldia Sensor Spin 762ULFS 2,30m 0,5-6g – Najtańszy Monocoque na rynku?

Wędki z tej serii zdają się interesować spore grono wędkarzy. W relatywnie niewysokiej cenie producent obiecuje nam tutaj cudowne doznania jeśli idzie o czułość kijów z tej serii, której gwarantem mają być szkieletowy uchwyt kołowrotka i dolnik w stylu Monocoque. Dzięki uprzejmości jednego z widzów kij taki trafił w moje ręce, a ja… A ja nie przejmuję się marketingowymi opisami. Ja po prostu mówię „Sprawdzam”.

Daiwa Caldia Sensor Spin

„Akcja przynęty i branie przenoszone są bezpośrednio na rękojeść, co gwarantuje niesamowite wędkarskie odczucia. Wykonana z włókna węglowego rękojeść doskonale wspomaga sygnalizację brania i informuje wędkarza o tym co aktualnie dzieje się z przynętą pod wodą.”


„Rękojeść z włókna węglowego zapewnia ogromne korzyści, zwłaszcza podczas łowienia w cieplejszych temperaturach: akcja przynęty, kontakt z dnem lub delikatne brania ryb są bezpośrednio przenoszone na przedramię łowcy przez Sensor Jig! Dzięki sekcji rękojeści wykonanej z włókna węglowego każda informacja jest przekazywana bezpośrednio do ramienia. Dodatkowo wędki te umożliwiają bardzo dokładne skanowanie struktury dna.”Fragmenty tekstów reklamowych nt. wędek z serii Daiwa Caldia Sensor Spin/Jig

Wędki z serii Caldia Sensor Spin to chyba najtańsze Monocoque na naszym rynku. Ten typ dolników, zwykle spotykany w sporo droższych kijach, ciągle rozpala emocje. Nie tylko nadają one wędkom „kozacki” wygląd, ale przede wszystkim mają być „gwarantem” wysokiej czułości wyposażonych w nie kijów. Dlatego niezmiennie są one obiektem pożądania wielu spinningistów.

Opisywany model Sensor’a prezentuje się na pierwszy rzut oka nieźle, chociaż patrząc na ten kij i opis jego CW, przeżywamy lekki dysonans. Kij opisany na zakres CW od 0,5g do 6g, nijak nie kojarzy nam się z witkami zwykle dedykowanymi do tak małych wabików. Mamy tu kawał blanku (wykonanego według producenta z prepregu HMC+) mierzącego 230cm, o niemałych w sumie średnicach. Szczytówka typu Tubular ma 1,35mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku kij ma solidne… Chciałoby się powiedzieć ile, ale prosto tego zrobić nie można. Dlaczego? Ano dlatego, że testowany egzemplarz w tym miejscu okazał się nie być okrągłym w przekroju. W zależności od kąta mierzenia blanku na wyświetlaczu widzimy wartości od 9,64mm do 9,75mm. No tego jeszcze nie grali…

Kij uzbrojono w 9 niedrogich przelotek od Seaguide’a. Przy ich montażu również nie popisano się. Ringi nie należą do najmniejszych i najlżejszych, a w górnej części blanku lekko po nim myszkują. Omotki wykonano na akceptowalnym poziomie.

Dolnik uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka od Fuji, korkowy grip i Monocoque’a. Jeśli idzie o ogólne wykończenie kija, dolnik prezentuje się w nim zdecydowanie najlepiej.

Producent zapowiada, że kij w tej wersji powinien ważyć 125g. Jak na witkę do 6g szału teoretycznie nie ma. Praktycznie też, choć kij realnie jest lżejszy niż deklaruje producent. Waży dokładnie 116,9g. Niemniej zwrócić należy uwagę, że przy tej masie, mimo krótkiego dolnika, kij jest bardzo dobrze wyważony (co obiecuje nam zresztą producent). Sprawia to, że operuje się nim całkiem przyjemnie.

Producent w katalogu deklaruje, że opisywana wędka winna mieć akcję typu XFast/Fast. Jeżeli w zamyśle producenta miało być to coś z pogranicza tych dwóch typów akcji, to w tym momencie nieco on przesadza. Wędka ta jest kijem typu Fast i to niekoniecznie z tych najszybszych.

TESTY UGIĘCIA:

No to teraz odpowiedzmy sobie na pytanie jak to wszystko pracuje?

Kij charakteryzuje się topem, który mimo sporej średnicy jest mocno spolegliwy. To właśnie, w połączeniu z niezbyt dużą dynamiką (nie bez znaczenia będzie tu też masa tak blanku jak i uzbrojenia) decyduje o sporej bezwładności szczytu wędki. Z jednej strony top ten nieźle ładuje relatywnie lekkie wabiki i prezentuje pewną odporność na przeciążanie. Z drugiej nie jest on tak cięty, jak byśmy chcieli w przypadku gdy próbujemy nim łowić w opadzie (Do czego wedle producenta powinien się również nadawać…)

Pod rosnącym obciążeniem blank wędki dość ochoczo poddaje się do prawie połowy swojej długości, by finalnie pokazać, że później dysponuje pewnym kręgosłupem, który możemy przeciwstawić większej rybie. W trakcie holu kij pracuje dobrze i sporo wybacza. Nie powinny nam z tej wędki spadać nawet niewielkie ryby.

Realny ciężar wyrzutowy wędki oceniam na niedoszacowany. Dołem możemy zejść poniżej 2g. Możemy na upartego zbliżyć się do okolic 1,5g, niemniej w kontekście ogólnej charakterystyki tego kija nie za bardzo widzę w tym sens. Górą kij na spokojnie ogarnia nam jeszcze wabiki, których masa zbliża się do okolic 9g. W trakcie testów, gdy zmuszony byłem łowić tym kijem na głębokościach sięgających 13m przy użyciu zestawu Drop Shot, stosowałem ciężarki o masie sięgającej 12g. W sposób oczywisty było to dla niego za dużo, ale przy płynnej, miękkiej technice rzutowej można było je jeszcze bez ryzyka posyłać na wystarczające odległości.

Bardzo trudne wędkarsko warunki jakie miałem w trakcie testu, poddały tak wychwalaną przez producenta czułość tej wędki, ciężkiej i niełatwej próbie. Okonie przebywały na sporych głębokościach (przeważnie około 12m). Na przynęty reagowały niezbyt chętnie. Mimo wysiłków nie udało mi się też sprowokować do brań ryb większych. Jak w tych okolicznościach poradziła sobie Caldia Sensor Spin?


Mówiąc delikatnie, nie poradziła sobie. Transmisja drgań tej wędki okazała się dla mnie dużym rozczarowaniem. Mimo stosowania w trakcie testów cienkiej plecionki (YGK Upgrade WX4 0.4PE i 0.3PE) Większość brań widoczna na spolegliwej szczytówce, była niewyczuwalna w dolniku. Te ostrzejsze i bardziej dynamiczne były wyczuwalne słabo. Przy łowieniu na wodzie płytkiej (3-5m), tak kontakty z rybami, jak i dnem czy resztkami podwodnej roślinności, przekazywane były do dolnika bardzo mizernie. Na tle większości testowanych przeze mnie w tym sezonie kijów okoniowych, pod względem czułości, Daiwa Caldia Sensor Spin, wypada po prostu blado i głucho. Monocoque pomaga tu jak umarłemu kadzidło…

Oczywiście kij ten można zastosować w sytuacjach gdzie będzie on miał więcej sensu. Wędka ta sprawdzi się całkiem dobrze jako sprzęt do obsługi niewielkich przynęt w typie crank. Łowienie nim okoni na wirówki, cykady czy wirujące ogonki może być całkiem skuteczne i przyjemne. Nie bałbym się też zabrać tego patyka na niewielką rzekę w poszukiwaniu kleni gdy biorą one na niewielkie woblerki. Jestem przekonany, że wtedy kijek ten zrobi bardzo dobrą robotę. Moje doświadczenia z testów, pokazały, że można użyć go przy lekkim, leniwym Drop Shot’cie. Wtedy gdy ryby reagują słabo, a przynętą czasem bardziej bujamy niż podszarpujemy. W trakcie takiego łowienia, podobnie jak i przy próbach łowienia w opadzie, musimy mieć jednak świadomość ograniczonej czułości tego kija i opierać się na obserwacji spolegliwej szczytówki i stopnia napięcia linki. Bez tego, w sytuacji słabych brań, większość z nich pozostanie dla nas bowiem całkowicie niewyczuwalna.

Daiwa Caldia Sensor Spin w testowanej wersji kosztuje zwykle około 350-400zł. Mimo atrakcyjnego na pierwszy rzut oka wyglądu i buńczucznych zapowiedzi marketingowców, nie jest to wędka, którą zarekomendowałbym w tej cenie jako sensowny wybór. Wędka ma swoje ograniczenia i niedostatki w jakości wykonania. Kij ten raczej potwierdza obiegową opinię, że w portfolio renomowanych producentów takich jak Daiwa i Shimano, ciężko znaleźć coś sensownego w takim budżecie. Jeżeli szukamy, tak szumnie obiecywanych nam przez speców od wciskania towaru, wyjątkowych, wędkarskich doznań, to w przypadku takich marek trzeba sięgnąć do portfela zdecydowanie głębiej i przyglądać się wędkom, których cena bliższa będzie tysiącowi złotych. Dysponując skromniejszym budżetem, mamy większe szanse na kupienie wyróżniającego się sprzętu u producentów „mniej prestiżowych”. Tak to działało kiedyś. I wygląda na to, że tak to chyba działa dalej…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Purelure Flight Dance S76MH – Kulawy taniec…

Seria wędek Flight Dance od Purelure to propozycja nieco dłuższych (jak na chińskie standardy) kijów o akcji opisanej jako Fast i Medium Fast. Wędki zyskały sobie opinię mających dobre zasięgi rzutowe i relatywnie czułych. Postanowiłem powiedzieć „Sprawdzam” i czas temu zamówiłem jeden egzemplarz na testy. Teraz mogę Was zaprosić do lektury ich wyników.

PureLure Flight Dance

Flight Dance po wyjęciu z grubego, neoprenowego pokrowca (W którym nie wiedzieć czemu nie zrobiono oddzielnych kieszeni na składy kija…) prezentuje się atrakcyjnie. Krzyżowy oplot na całym blanku, ciekawa kolorystyka, ładnie zrobiony dolnik – to wszystko może się spodobać.

Blank testowanej wędki ma 228cm długości. Wedle producenta wykonano go z carbonów 30T oraz 40T. Zbieżność kija jest umiarkowana, a średnice blanku sugerują sporą moc całości. Przy przelotce szczytowej wędka ma 2,10mm średnicy. Przy dolniku parametr ten wynosi 12,30mm.

Kij w wersji spinningowej uzbrojono w 8 przelotek Fuji z linii Alconite. Rozmiar przelotek wydaje się adekwatny do mocy i przeznaczenia blanku, z wyjątkiem przelotki prowadzącej. w mojej opinii producent spokojnie mógł zdecydować się w tym miejscu na ring nieco większej średnicy. Montaż przelotek na testowanym egzemplarzu wygląda nieźle. Co prawda dwa ringi zaliczają delikatny odskok od linii, ale jest on minimalny. Omotki zrobiono poprawnie.

Dolnik kija jest zaskakująco krótki. Uzbrojono go w uchwyt kołowrotka Fuji VSS i korkowe gripy. Wygląda to ładnie, niemniej niewielka długość całości budzi pewne obawy. Temat ten powróci za moment.

Całość jest lekka. Kij realnie waży 120,4g. Wartość ta minimalnie tylko odbiega od deklarowanych przez producenta 119g.

Jak to działa? Zacznijmy od akcji. Producent deklaruje, że ten model powinien mieć akcję typu Fast. Deklaracje te pokrywają się z rzeczywistością. Kij ten jest mięsistym i dynamicznym, choć niekoniecznie najszybszym Fast’em.

TESTY UGIĘCIA:

Wedle opisu producenta kij powinien obsługiwać wabiki o masie od 10g do 35g. Moc blanku oszacowano na zakres od 6 do 16 funtów. Jak to wygląda w rzeczywistości? Bardzo dobrze… Ten blank potrafi się załadować nawet przy wabikach, których masa jest mniejsza niż deklarowane 10g. Osobiście rzucałem nim jeszcze wabikami ważącymi około 8g i kij dawał radę, chociaż w sposób oczywisty trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to wędka dedykowana łowieniu takim drobiazgiem. Górą kij ten bez problemu obsługuje wabiki o masie przekraczającej 40g. Osobiście sugerowałbym okolice 45g uznać za górną granicę możliwości tego blanku.

Jak wędka ta pracuje? Blank Flight Dance’a w testowanej wersji to dynamiczna i mięsista konstrukcja o nieprzesadnie spolegliwym topie. Charakterystyka jej pracy czyni z niej bardzo sensowny kij szczupakowy o dość uniwersalnej charakterystyce. Bez problemy ogra nam szczupakowe gumy w rozmiarach od 10 do 15cm. Poradzi sobie świetnie z błystkami wirowymi i wahadłowymi. Bez problemu uciągnie średnie i ciut większe woblery typu crank.

Wideorecenzja PureLure Flight Dance

Wędka dobrze ładuje się i zapewnia nam bardzo dobre zasięgi rzutowe. Pod obciążeniem kij bardzo dobrze pracuje i dobrze trzyma ryby, będąc przy tym dostatecznie szybkim by pewnie wcinać ryby przynętami, które bywają w tej dziedzinie problematyczne (jak choćby gumy zbrojone hakami offsetowymi). Użytkową wartość tego konstruktu podnosi dodatkowo bardzo dobra transmisja drgań. Mimo nieprzesadnie spolegliwego topu, czułość tej wędki umożliwia nam bardzo skuteczne łowienie w opadzie. Osobiście, nie widziałbym przeciwwskazań by użyć tej wędki również do łowienia sandaczy na większe przynęty miękkie ze szczególnym uwzględnieniem wód płynących.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby PureLure nie był po raz kolejny sobą i nie zawalił totalnie kwestii ergonomii i wyważenia tej wędki. Ten krótki dolnik, o którym wspomniałem na początku testu, wraca do nas jak bumerang i wali prosto w tył głowy. Bo Flight Dance byłby bardzo przyjemnym budżetowym kijem o sporych możliwościach gdyby nie to, że w pogoni za świetnymi wynikami w tabelkach, producent zapomniał jak istotną kwestią jest poprawne wyważenie wędki i zastosowanie dolnika o długości adekwatnej do masy stosowanych przynęt.

Cóż bowiem z tego, że blank umożliwia nam rzucanie wabikami o masie przekraczającej 40g, skoro krótki dolnik nie daje nam odpowiedniego chwytu przy rzucie i kontroli w trakcie prowadzenia przynęt generujących większe opory. Dodatkowo wędka ta leci na tak zwany ryj w sposób nieprzyzwoity. Dopóki łowimy relatywnie lekko i krótko, można na to przy relatywnie niewielkiej masie i długości kija, przymknąć jeszcze oko. Sytuacja się zmienia diametralnie gdy musimy tym kijem łowić przez wiele godzin wabikami o masie oscylującej w okolicach górnej granicy CW tego kija. Ból nadgarstka, który wcześniej czy później da nam wtedy znać o sobie, dobitnie pokazuje skutki takich zaniedbań. Szkoda. Bardzo szkoda.

PureLure Flight Dance to wędka, którą przy dobrej promocji można kupić w cenie bliskiej 400zł. Za te pieniądze dostajemy kij, który ma sporo zalet, oraz wady, które w moich oczach są niestety dla tej wędki dyskwalifikujące. W konfiguracji proponowanej nam przez producenta, kij ten dedykowałbym tym którzy łowią mało i krótko. Spodobałby się pewnie też zwolennikom teorii, że przykręcanie do źle wyważonej wędki kołowrotków o masie i gabarycie betoniarki rozwiązuje idealnie ten problem (jak też pewnie większość innych problemów trapiących nasz świat…). Wreszcie pozostaje nam trzecia grupa odbiorców, czyli Ci, którzy nie będą widzieli nic zdrożnego w tym, by doważyć ten kij w dolniku i w ten prosty sposób poprawić nieco jego walory użytkowe (Chociaż i 5cm dolnika więcej też przydałoby się… Oj tak…). Tym ostatnim sugeruję wklejenie w kapsel kończący dolnik odważnika o masie około 15g. Będzie lepiej…

Link do wędki na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkF64zj

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Nowy materiał na moim kanale YT – Czy ponton w spinningu ma sens?

Materiał dedykuję wszystkim, którzy przymierzają się do zakupu pontonu wędkarskiego. Znajdziecie tu moje wnioski z ponad dziesięcioletniej eksploatacji tego typu pływadeł. Miłego oglądania.

Tsurinoya (TSU) Agile II S792ML 2,36m 5-18g – Long Range od TSU

Lata temu kupiłem wędkę Tsurinoya Agile. Ślicznie zrobiony, finezyjny kij pod lekkie łowienie, o szybkiej, ale pięknie progresywnej akcji, świetnym wyważeniu i bardzo dobrej czułości. Niedługo potem kij ten wypadł z portfolio tego producenta. Gdy czas temu pojawił się tam model opisany jako Agile II w końcu nie wytrzymałem i kupiłem go. W momencie gdy pierwszy raz wziąłem go w ręce, już wiedziałem, że kij ten poza nazwą, niewiele ma wspólnego ze starym Agile’m. Zaintrygowani odrobinę? To zapraszam do lektury.

TSU Agile II

Przy pierwszym kontakcie od razu do nas dociera jakiemu łowieniu będzie dedykowana ta wędka. To taka sytuacja, gdy patrzymy na nowy model Lamborghini i od razu wiemy, że to ma szybko jeździć. (No może poza LM002… No wiecie…). Tutaj widzimy długi smukły blank uzbrojony w ringi o dużej średnicy. Odpowiedniej długości dolnik. A przy pierwszych próbach wyczuwamy w blanku mięcho i dynamikę. To coś będzie rzucało daleko i służyło do łowienia na słusznych dystansach. Fabryczny opis dedykujący ten kij łowieniu Labraksów wydaje się mieć pierwsze uzasadnienie.

Kij ma 236cm długości. Blank wykonano z carbonów 40T i 30T od firmy Toray. Dolnik kija wzmocniono efektownym krzyżowym oplotem. Zakończony jest on modnym Monocoque’iem, uzbrojony w uchwyt Fuji typu VSS i wyposażony w korkowy grip. Zbieżność kija jest umiarkowana. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,60mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 10,85mm.

Wędkę uzbrojono w 10 przelotek Fuji Alconite. Ringi o dużych średnicach osadzono w ramach typu K. Rozmiar przelotek jednoznacznie sugeruje, że do kija trzeba przykręcić młynek słusznych rozmiarów, zaś sama wędka służy do miotania wabików na duże odległości. Montaż wykonano dobrze. Ringi trzymają linię. Lakierowania wykonano schludnie. Całość jest po prostu ładna i estetyczna. Stonowany design zdecydowanie tej wędce służy.

Kij jest relatywnie lekki choć deklarowanych 127g nie osiąga. Waga elektroniczna w tym wypadku pokazuje równe 131g masy.

Jak kij sprawuje się w praktyce? Zacznijmy od akcji. TSU deklaruje, że Agile II to wędka o akcji Fast. Deklaracja ta znajduje potwierdzenie w praktyce. Kij ten jest mięsistym, dość dynamicznym Fast’em o przyjemnych charakterystykach użytkowych.

TESTY UGIĘCIA:

Wyważenie kija jest poprawne. Mogłoby być ciut lepiej, niemniej przy tej długości nie ma poważnych powodów do narzekań. Kij sprawdzałem nad wodą w zestawie z dwoma kołowrotkami. Daiwą BG 2500 i Daiwą Prorex V-LT 4000. W obu przypadkach łowiło się przyjemnie i bezproblemowo. Ergonomia VSS’a nie podlega żadnym zastrzeżeniom.

Jak ta wędka pracuje? Bardzo przyjemnie. Zacznijmy od tego, że kij w optymalnym zakresie CW ładuje się bardzo dobrze i osiąga bardzo dobre zasięgi rzutowe. To co mamy obiecane, to tutaj dostajemy. Wabiki posyłamy na dalekie dystanse bez specjalnego wysiłku i kombinowania. Blank ma przyjemnie czułą część szczytową i progresywnie gnącą się górną partię blanku. W dolniku dostajemy zaś bardzo zadowalający zapas mocy pozwalający w naszych warunkach bez najmniejszego problemu poradzić sobie ze szczupakiem w każdym rozmiarze.

Jak prezentuje się realne CW? Producent deklaruje je na zakres od 5 do 18g. Blank opisany jednak na moc do 14 funtów od razu wydaje nam się wyrastać ponad te deklaracje. Wrażenia te nie są mylne. Bo o ile dołem kij zaczyna już rzucać sensownie wabikami, których masa przekracza 6g (do łowienia w opadzie ciut jeszcze trzeba dorzucić), o tyle górą na spokojnie ogarnia około 30g całkowitej masy przynęty. Co więcej, przy umiejętnym użytkowaniu można ten kij jeszcze przeciążać. Zapas mięsa w blanku pozwala nam na takie manewry i może nieco mylić co do optymalnego zakresu CW tej wędki. W sumie więc, otrzymujemy tu dość szerokie pole możliwości do zagospodarowania.

Wędka ma dość uniwersalną charakterystykę pracy i charakteryzuje się bardzo przyjemną transmisją drgań. Czułość jest tutaj na dobrym poziomie i pozwala na pewną i obarczoną niewielkim jedynie marginesem błędu detekcję brań. W trakcie testów pracował u mnie głównie z niedużymi przynętami gumowymi, ale nie widzę tu żadnych przeciwwskazań by zastosować go do łowienia innymi wabikami. Ogarnie w razie potrzeby błystki wirowe czy wahadłowe, jak też poradzi sobie nieźle z woblerami typu crank.

Wideorecenzja nowego TSU Agile…

W naszych warunkach TSU Agile II będzie bardzo sensownym wyborem przy brzegowym połowie szczupaków i sandaczy. Nieprzesadna jeszcze długość pozwoli również na posługiwaniu się nim na łodzi, np. w trakcie obławiania rozległych łąk podwodnych gdzie zasięg rzutu może wydatnie wpłynąć na poprawę naszych wyników.

Wędka TSU Agile kosztuje zwykle między 400 a 500 złotych. W promocjach jest do wyrwania zdecydowanie poniżej tej dolnej granicy. W tej cenie, przy tych walorach użytkowych, ja tutaj żadnego błędu nie widzę…

Link do wędki na sklepie producenta (i innych sprawdzonych, a teraz mających dobre ceny w promocjach):

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlLZJdb

https://s.click.aliexpress.com/e/_DCkliOv

https://s.click.aliexpress.com/e/_DdX4oMd

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure Accuteviolet S672ML-RF 2,0m 4-18g – Fioletowa klątwa

Seria Accuteviolet to tegoroczna nowość w ofercie Chińskiego producenta PureLure. Papierowe parametry tych kijów prezentują się bardzo ciekawie. Cena wydaje się całkiem atrakcyjna. Nie wytrzymałem i kupiłem ML’a na testy. Testy te nie tylko pozwoliły ocenić użytkowe parametry wędki, ale też wystawiły na delikatną próbę moje racjonalne podejście do świata… Cóż… Zainteresowanych zapraszam do lektury. 😉

PureLure Acuteviolet

Nazwa zobowiązuje. W tym wypadku zobowiązuje bardzo mocno. Miało być fioletowo? I jest fioletowo! Do tego opalizująco z efektem kameleona. Cóż… Wszyscy zwolennicy teorii, że wędki dedykowane kobietom powinny wyglądać jak jednorożec skaczący po tęczy, powinni być chociaż częściowo usatysfakcjonowani. 😉

Wędka w testowanej wersji ma dwa metry długości. Blank wykonano z carbonu 36T i wzmocniono na całej długości krzyżowym oplotem. Jest on smukły i posiada umiarkowaną zbieżność. Średnica topu wędki przy przelotce szczytowej wynosi 1,70mm. Przy dolniku mamy równe 10mm.

Kij uzbrojono w 9 przelotek DKK TZ-RING w tytanowych ramkach. Montaż jest wykonany całkiem przyzwoicie. Idealnie nie jest, ale poważniejszych powodów do narzekań nie ma. Ringi trzymają linię. Omotki zrobiono poprawnie.

DKK TZ-Ring Titanium…

Połączenie składów tej wędki wygląda na tyle ciekawie i estetycznie, że warto o nim wspomnieć oddzielnie. Szczegóły na zdjęciu.

Smaczki, smaczki…

Dolnik kija uzbrojono w klon uchwytu Fuji typu VSS i wykończono dobrze wyglądającym korkiem. Wątpliwości wzbudzają wystające wypustki na metalowym pokrętle docisku kołowrotka. Kontakt z nimi nie jest przyjemny dla palców wędkarza. Ci, którzy lubią trzymać palec wskazujący na blanku, mogą mieć tutaj powód do narzekania. W tym elemencie, niestety po raz kolejny, ergonomia przegrała z designem.

Wypustki na pokrętle docisku kołowrotka są ostre w dotyku…

A skoro już przy designie jesteśmy, to trzeba przyznać, ze całość wygląda ciekawie i estetycznie. Jeżeli ktoś nie ma uczulenia na fiolet, nie powinien mieć powodów do narzekań.

Kij jest lekki i dobrze wyważony. Waga elektroniczna wskazała w tym przypadku 96,8g. W kontekście realnej mocy tej wędki i jej ceny, wynik ten należy uznać za po prostu świetny. Czas na wyniki testów użytkowych nad wodą.

Kij jest bardzo przyjemnie lekki i dobrze wyważony.

Testy te szły bardzo opornie. Kij miał u mnie niewyobrażalnego pecha jeśli idzie o rozmijanie się z aktywnością ryb. Do tego nie miał szczęścia do ryb większych. Jak już coś takiego na niego siadło, to spadało, powodując moją rosnącą frustrację. Do tego tematu jeszcze wrócimy. Omówmy wszystko krok po kroku.


Producent kija określił akcję tej wędki jako Regular Fast. Opis ten jest poprawny. Wędka ta jest typowym Regular/Medium Fastem o przyjemnej charakterystyce użytkowej.

TESTY UGIĘCIA:

Realne CW kija jest nieco wyższe od tego, które deklaruje nam producent. Dołem kij startuje od okolic 5g całkowitej masy przynęty. Górną granicę CW wyznaczam w tym przypadku na 24g. Takie parametry, w połączeniu z akcją kija, kuszą by wykorzystać go do lekkiego szczupakowania. W tenże sposób go też użytkowałem.

W trakcie łowienia blank wędki pracuje bardzo przyjemnie. Jest odpowiednio cięty, niepozbawiony odpowiedniej mięsistości i całkiem dobrze ładuje i miota mniejsze szczupakowe wabiki. W trakcie holu kij pracuje bardzo dobrze. Gnie się prawidłowo i prezentuje zadowalającą dynamikę i progresywność. Tym bardziej może zastanawiać duża ilość spadów ryb, którą zanotowałem w trakcie testów tej wędki. Z kija o takiej charakterystyce ryby spadać nie powinny, a jednak je gubiłem. Wykluczając czynnik wyjątkowej pechowości tej wędki w moich rękach, jedynym logicznym wytłumaczeniem jakie przychodzi mi do głowy jest to, że kij ten łowił w warunkach bardzo słabego żerowania, stąd też wiele ryb musiało być zahaczone za przysłowiową „skórkę” i to owocowało tak dużą ilością spadów.

Charakterystyki pracy tego kija czynią z niego dobre narzędzie do lekkiego połowu szczupaków przynętami w typie błystek wirowych i wahadłowych. Sprawdzi się obsługując niewielkie woblery typu crank czy szczupakowe cykady. Nie będzie też żadnym błędem szukanie przy jego pomocy ryb na płytkich szczupakowych łowiskach, z użyciem mniejszych przynęt gumowych. W każdej z tych ról wędka sprawdzi się dobrze.

Moja wideorecenzja tego kija

PureLure Accuteviolet bez żadnych promocji kosztuje około 330zł. To dobra cena, za kij o takich parametrach i zrobiony na takich komponentach. W częstych u Purelure promocjach, można go kupić jeszcze kilkadziesiąt złotych taniej. Testowany przeze mnie egzemplarz, jako ewidentnie „przeklęty” 😉 (bo brak szczęścia do ryb i spadów to nie wszystko co mnie z nim spotkało…) w celu zdjęcia z niego klątwy zostanie przeze mnie na koszt własny przekazany zwycięskiemu widzowi mojego kanału YouTube. Szczegóły tego małego konkursu/zabawy można poznać w wideorecenzji.

Link do wędki na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DndL9fx

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kyorim Truncheon TCC-692M 2,06m 8-28g – Ta seria da się lubić…

Cóż… Rzadko spotykane u Kyorim’a grube promocje, sprawiły że mój portfel wyraźnie schudł, a szafa spuchła i zaczęła wydawać niepokojące, trzeszczące odgłosy. Trudno się mówi. Kasa i szafy to rzeczy nabyte. A niech tam się rozchodzi i pęka… Za to teraz mogę Wam przedstawić trzeci kij ze świetnej serii Truncheon. Tym razem, dla odmiany, opowiem o bardzo dobrym kiju castingowym. Zainteresowanych zapraszam do lektury, tego krótszego niż zwykle i syntetycznego tekstu (Trzeci kij z serii… Nad czym się tu rozpisywać?).

Truncheon M w wersji castingowej

Serię Truncheon już trochę poznaliście. Jak to jest zrobione można poczytać przy testach innych modeli:

Carbon T1100G, Fuji SiC (11 sztuk mikroringów), Fuji ECS, dolnik Monocoque – wszystko zmontowane na najwyższym poziomie. Kij wygląda przepięknie i świetnie leży w ręce. 112,6g masy to bardzo przyjemny wynik, a wyważenie całości jest bardzo dobre.

Blank ma umiarkowaną zbieżność i jest dość smukły. Przy przelotce szczytowej ma 1,77mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 9,60mm.

Fuji SiC

Kij jest szybki. To przyjemnie cięty, dynamiczny i niepozbawiony dawki mięcha w blanku Fast.

TESTY UGIĘCIA:

Jak to działa? Generalnie wyśmienicie, choć kij z początku nieco nas zwodzi, jeśli idzie o swoje charakterystyki użytkowe. Na sucho wydaje się szybszy i mocniejszy niż deklaruje producent. W przypadku Kyorima zwykle nie jest to akurat zaskakujące. Tutaj pewne zaskoczenie jednak następuje. Bo kij z początku wydaje się sporo mocniejszy od deklaracji. Po pierwszych testach zaczynamy jednak w to wątpić i wahać się czy skala niedoszacowania jest tak znacząca jak początkowo nam się wydawało. Ostatecznie jednak stwierdzamy, że wahania nasze były nieuzasadnione. Kij jest mocny, a zmyla nas nieco delikatniejsza, niż się wydaje na początku, część szczytowa.

CW kija opisano na zakres od 8g do 28g. Realnie zabawa się zaczyna od okolic 14g masy wabika. Górą na komforcie zbliżamy się do okolic 40g. Posługując się tym kijem płynnie i z rozwagą, można mu jeszcze ciut dołożyć. Kij ma zapas mięcha w blanku pozwalający na takie zabawy. Niemniej poruszając się w takich rewirach sugeruję nie zapominać, że nie wystarczy podać rybie wabik pod nos. Trzeba jeszcze ją skutecznie zaciąć.

W naszych warunkach wędka ta (oryginalnie dedykowana raczej łowieniu bassów) ma dość uniwersalną charakterystykę predestynującą ją do średniego łowienia szczupaków. Kij jest szybki i zadowalająco progresywny. Świetnie sprawdza się przy łowieniu na przynęty gumowe, tak przy jednostajnym zwijaniu jak i opadzie. Przyjemnie obsługuje woblery twitchingowe do rozmiaru 13cm, czemu sprzyja krótki, poręczny dolnik. W przypadku większych, bardziej wymagających przy agresywnej animacji twitch’ów, nieco może nam momentami zacząć brakować sztywności części szczytowej. Wędką tą bardzo dobrze łowiło mi się też na mniejsze/średnie jerki. Bez żadnego problemu obsłuży też błystki wahadłowe, czy duże wirujące ogony. Część szczytowa to mix pewnej wrażliwości ale i sztywności. Jest sumą pewnych kompromisów, która całościowo ma swoje wyraźne zalety. Łowiąc tym kijem czujemy, że operujemy sprzętem z jednej strony dość finezyjnym, z drugiej jednak mocnym.

Truncheon dobrze się sprawdza jako szybki, dość uniwersalny kij szczupakowy…

Kij ten jest bardzo czuły, tak jak i inne kije z tej serii. Transmisja drgań pozwala wyczuć nawet delikatne, leniwe brania. Operowanie tą wędkę daje też kupę zwykłej wędkarskiej frajdy. Machając tym lekkim, ślicznie zrobionym kijem, mamy poczucie obcowania z dobrze pomyślanym i świetnie wykonanym sprzętem. Poczucie to było u mnie tak duże, że nie wahałem się ani chwili zabierając ten kij podczas testów, jako podstawowy kij na zawody. Nie muszę chyba dodawać, że nie jest to u mnie zwyczajna praktyka. Zwykle, sprzęt, który nie został dokładnie sprawdzony, nie dostaje takiej szansy.

Wideorecenzja tego kija na moim kanale YouTube

Kij kosztuje tyle co inne wędki z serii Truncheon. Tysiąc złotych to kwota, nad którą pewnie wielu się będzie zastanawiać. Niemniej gdy uda się upolować go w promocji, można Truncheon’a wyrwać taniej o około 40%. Te kije, w takich cenach, to po prostu świetna okazja… I pewnie dlatego został mi jeszcze jeden model do przetestowania. Z tego zrobimy jednak, kolejną, oddzielną historię.

Link do wędki na fabrycznym sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DcfcRGZ

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Porównanie okoniówek z trochę wyższej półki…

W materiale porównuję testowane wcześniej Mikado Sky Dream, Major Craft Aji-Do, Favorite Black Swan oraz Graphiteleader Corto UX. Na deser parę słów na temat, jak na ich tle wygląda mocno hajpowane Purelure Zero. Miłego oglądania.

Graphiteleader Corto UX 23 2,09m 0,5-8g (23GCORUS-6102L-HS) – Budżetowy samuraj…

W ofercie Graphiteleader’a dostępnej na naszym rynku, seria Corto ma silną pozycję. Kije te, mające typowo ajing’owy rodowód (co nikogo chyba nie powinno zaskakiwać…), są cenione u nas przez bardziej wymagających użytkowników, jako szybkie i czułe wędki okoniowe. Seria określona jako Corto UX to w zamyśle producenta oferta skierowana do nieco mniej zamożnych klientów. Trafiła taka „budżetówka” i w moje ręce (Tak, wiem jak to brzmi przy tej cenie na naszym rynku, niemniej inne linie Corto są dużo droższe…). Miałem okazję dobrze ją obłowić, a teraz mogę się z zainteresowanymi podzielić moimi spostrzeżeniami na jej temat. Zapraszam do lektury.

Graphiteleader Corto UX

Corto UX to kije stworzone designersko w duchu japońskiego minimalizmu. Prosto lakierowany blank bez jakichkolwiek zdobień i upiększeń. Minimalistyczny uchwyt kołowrotka. Maleńki dolny grip z pianki EVA. Skromne, niewielkie oznaczenia na blanku. Trzymając w ręku ten kij i przyglądając się mu, mamy wrażenie, że niewiele rzeczy można by tu zrobić jeszcze prościej i skromniej.

Wędka mierzy 209cm. Na topie wyposażono ją w cienką, szybką szczytówkę z pełnego włókna węglowego w typie Hard Solid, która przy przelotce szczytowej realnie mierzy 0,75mm. Przy dolniku suwmiarka wskazuje nam dokładnie 8,28mm. Blank posiada umiarkowaną zbieżność.

Kij uzbrojono w 8 przelotek z linii Fuji SiC. Montaż został tu wykonany bez zarzutu. Przelotki zastosowane w części szczytowej wędziska mają maleńkie rozmiary co sugeruje nam pośrednio jakie średnice linek będziemy tutaj stosować.

Uchwyt kołowrotka to OP-01 czyli autorski projekt Graphiteleader’a o charakterystycznym ażurowym kształcie. Jest on pozbawiony jakichkolwiek gripów i zapewnia dobry kontakt dłoni spinningisty z blankiem. Jakkolwiek by nie oceniać jego wyglądu, na moje oko całość leży w ręce zaskakująco wygodnie. Kijem operuje się bardzo przyjemnie.

OP-01

Spora zasługa w tworzeniu tego pozytywnego wrażenia, leży też w niewielkiej masie tego kija i jego dobrym wyważeniu. Wędka realnie waży 65,6g W kontekście realnej mocy kija i jego długości to bardzo dobry wynik.

Przy pierwszych próbach na sucho Corto UX w opisywanej wersji nieco nas zaskakuje. Kij jest bardzo szybki i sprawia wrażenie mocniejszego i mniej finezyjnego niż deklarują nam producenckie opisy. Zaczynają nas zastanawiać nie tylko kwestia tego czy deklarowany przez producenta zakres CW pokrywa się z rzeczywistością (0,5g-8g), ale też czy moc blanku określona na 4lb nie jest niedoszacowana.

Sam producent wzmacnia w nas takie podejrzenia, określając szczytówkę zastosowaną w tym modelu jako grubszą i nie tak super delikatną jak w lżejszych kijach w lineup’ie, oraz dedykując go łowieniu wymagającemu nieco cięższych główek jigowych. Podejrzewam, że w trakcie pierwszego kontaktu z tym kijem, niejednemu fanowi finezyjnego łowienia okoni mogła nieco zrzednąć mina, a kij nie wzbudził początkowego skrajnego entuzjazmu. Cóż… W wodzie tkwi prawda, a wędki potrafią zaskakiwać. Trzeba o tym pamiętać i zabrać delikwenta na wspólne łowienie okoni. Wtedy powinno się wszystko wyjaśnić.

Okazuje się, że nad wodą Corto UX w testowanej wersji może nas grubo zaskoczyć po raz drugi i to nie tylko w jednej kwestii. No to, krok po kroku, jak to wszystko tutaj wygląda?
Kij jest bardzo szybki, choć nie jest to X-Fast z górnego zakresu skali. W trakcie prób nad wodą szybko możemy stwierdzić, że górna część blanku ma większe tendencje do uginania się pod obciążeniem niż mogłoby się początkowo wydawać. Jak to pracuje?

TESTY UGIĘCIA:

Krótka szczytówka typu Hard Solid ma w sobie typową dla tego typu topów sztywność i szybkość. Nie określiłbym jej jednak jako przesadną w kwestii okoniowania. Z jednej strony zapewnia nam ona odpowiednią dynamikę w trakcie agresywniejszej pracy z przynętą. Z drugiej jest jeszcze dostatecznie finezyjna do dość delikatnej zabawy z drobnymi wabikami i dobrze pracuje wraz z resztą blanku w trakcie holu.

Szybki blank zaskakująco chętnie gnie się pod dynamicznymi obciążeniami i okazuje się mieć zdecydowanie mniej mocy i kręgosłupa niż początkowo się nam wydaje. Jest to dość specyficzny, suchy konstrukt, który w trakcie użytkowania zaczyna u doświadczonego spinningisty szybko studzić wszelkie pomysły na jego poważniejsze przeciążanie.

Moja wideorecenzja tego kija…

W zasadzie o jakimkolwiek potencjale do przeciążania mówić tu trudno… Jak więc kształtuje się tu realne CW? Dołem, gdy posługujemy się niewielkimi przynętami o skupionej masie (np. małymi metalowymi jigami do ajingowania), kij zaczyna już ruszać się w okolicach 1g całkowitej masy przynęty. Niemniej w typowym okoniowaniu i przy zastosowaniu niewielkich przynęt miękkich, optymalnie będzie zacząć z nieco wyższego pułapu. Osobiście nie bardzo widzę sens schodzenia tym kijem tak nisko, bo ewidentnie stworzono go do nieco poważniejszych zadań. Najdrobniejsze paproszenie zostawiłbym więc raczej jego lżejszym braciom.

Górą Corto UX w testowanej wersji jest w mojej opinii opisany poprawnie. Pełną dynamikę przy wyrzucie i pracy przynętą zachowujemy do okolic 8g całkowitej masy przynęty (trzeba tu zwrócić uwagę, że zasięgi rzutowe są przy tym bardzo dobre). Po przekroczeniu tej granicy kij dość szybko zaczyna nam wysyłać sygnały, że takie kombinacje przestały mu się podobać. Brak mięcha w blanku zauważalny jest wtedy zwłaszcza przy ładowaniu się kija przy rzutach. O ile sporo przynęt gumowych o nieco większej niż 8g masie jeszcze jesteśmy w stanie tu w miarę poprawnie poprowadzić (dzięki szybkości i sztywności topu typu HS), o tyle przy dynamicznych wyrzutach kij dość jasno zgłasza nam dolegliwości związane z przeciążaniem. Potencjalnych użytkowników uczulam by nie ignorowali tych sygnałów i wszelkie eksperymenty z cięższymi wabikami prowadzili ostrożnie i z wyczuciem.

Summa summarum, kij który przy pierwszym kontakcie może wzbudzić u wielu rozmaite wątpliwości, na przykład, czy nie będzie do typowego okoniowania zbyt mocny i zbyt szybki, okazuje się do takiego łowienia sprzętem bardzo przyjemnym i użytecznym. Świetnie ładuje wabiki w deklarowanym wyrzucie i miota na dalekie dystanse. Bardzo precyzyjnie i przyjemnie pozwala je prowadzić. A na koniec świetnie wcina ryby na każdej głębokości i bardzo dobrze je trzyma. Do tego ma jeszcze jeden, bardzo istotny atut.

Czułość tej wędki stoi na bardzo wysokim poziomie. Ten kijek spokojnie można już przypisać do półki zatytułowanej „elektryczne”. Wędka zapewnia bardzo dobrą kontrolę nad zestawem, nawet w mocno niesprzyjających warunkach i częstokroć pozwala wyczuć brania, których nie będziemy w stanie zaobserwować na szybkiej szczytówce. Mocniejsze uderzenia przyjemnie tu podnoszą poziom adrenaliny, a delikatne skubnięcia mają niewielkie szanse na to by ujść naszej uwadze. Pod względem czułości trzeba ten kij ocenić wysoko.

Do czego w naszych warunkach użyjemy tej wędki? Oczywiście żywiołem, w którym kij ten będzie się nam sprawował najlepiej, jest okoniowy opad i przynęty miękkie mieszczące się w zakresie deklarowanego CW. Kij ten jest w tym świetny, bez dwóch zdań. Czy obsłuży nam inne wabiki? Cóż…
Gdy będzie potrzeba uciągniemy nim również mniejsze wirujące ogonki czy cykady o masie do 5-6g, jak też mniejsze wiróweczki. Szczytówka typu Hard Solid sprawi, że szarpniemy nim też jakoś i najmniejszymi okoniowymi twitchami, niemniej w zastosowaniach tych osobiście widziałbym go raczej tylko awaryjnie. Lepszy już będzie przy bardzo lekkim drop shot’cie choć i w tej dziedzinie mistrza bym w nim nie widział. Wszelkie formy lekkiego jigowania, to bowiem dżungla, w której ten mały kocur czuje się najlepiej i dopiero w niej w pełni pokazuje swoje pazury.

Graphiteleader Corto UX 6102L-HS, to kij bardzo przyjemny choć nieco specyficzny. Bardzo szybki, ale nie tak szybki jak początkowo myślimy. Nie tak mocny, jak wydaje się na początku i pozbawiony takiego kręgosłupa w dolniku, jakiego moglibyśmy się spodziewać po tak opisanym ajingu, ale jednak pięknie cięty i doskonale strzelający przynętami na dalekie dystanse. Suchy ale i bardziej delikatny i progresywny niż początkowo myślimy, a dzięki temu zaskakująco dobrze trzymający nawet niewielkie ryby. Budżetowego Graphiteleadera trudno określić może jako kij bezkompromisowy, ale finalnie to właśnie okazuje się jego siłą. W wędce tej zamyka się taki mix cech, które sprawiają, że finalnie okazuje się ona świetnym sprzętem do łowienia okoni. Na tyle świetnym, że spodziewam się, iż u wielu spinningistów może on finalnie i nieco niespodziewanie dla nich samych, wyrosnąć w tej dziedzinie na ulubieńca w stajni. Wędka ta kosztuje u nas około 950 złotych. Od czasu do czasu na niektórych sklepach można upolować jakieś na nie promocje. Jak ktoś chce wydać na okoniówkę okolice niecałego tysiąca złotych to, na moje oko ,warto się temu patykowi przyjrzeć i uwzględnić go w swoich kalkulacjach. Jak dla mnie ten kijek ma sens.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Nano Jig 1,83m 0,5-2g – Cukierasek…

Miłośnicy dłubania na extremalnie lekko i zarazem entuzjaści chińskiej myśli technicznej przebierali nogami czekając na ten kijek. Nie dość, że zapowiedzi wyglądały obiecująco, to sam kij do złudzenia przypominał popularny u nas patyk ze stajni pewnej firmy na „F” 😉 W końcu wróbelek ten i umnie wylądował. Miałem okazję pobawić nim się parę razy nad wodą i mogę Wam teraz co nieco o nim opowiedzieć.

Mifine Nano Jig

Ja wiem, że gust to rzecz względna… Wiem, że jedni lubią bułki, a drudzy… no wiecie. Wiem to wszystko, ale i tak muszę powiedzieć, że patyczek ten bardzo mi się spodobał. Jest malusi, śliczniusi i słodziuchny tak w ogóle, jak i w szczególikach… A teraz, czyli w momencie, w którym niektórych co mnie już nieco poznali, mogło nieco zemglić, przejdę do konkretów.

Świetny design…

Kijek mierzy 183cm. Blank wykonano wedle producenta z carbonu 30T. Jest to konstrukt cienki i obdarzony niewielką zbieżnością. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazała mi 5,27mm.

Blank ubrojono w jednostopkowe przelotki od Sea Guide’a w ilości 8 sztuk. W testowanym egzemplarzu montaż wygląda lepiej niż zadowalająco. Ringi idealnie trzymają linię, a omotki wykonano schludnie. Biorąc pod uwagę niską cenę tego kija, jakość montażu trzeba ocenić wręcz bardzo dobrze.

Sea Guide…

Szczątkowy dolnik kija wykonano z carbonu i uzbrojono w szkieletowy uchwyt Fuji. Cóż… Gdy już oswoimy się z jego widokiem, trzeba przyznać, że wygląda to po prostu świetnie, a smaczki w stylu „tłoczonego” napisu „MIFINE” na chwycie nadają całości charakteru. Wędeczka ta prezentuje się nowocześnie i efektownie. Kij wygląda „drożej” niż kosztuje.

Całość jest bardzo lekka. Waga elektroniczna pokazała mi 51,4g. Przy tej długości i masie, dyskusje o wyważeniu schodzą na plan dalszy. Po przykręceniu jakiegokolwiek lekkiego kołowrotka dostajemy do ręki przepięknie lekką i poręczną zabawkę. Pozostaje nam istotne pytanie czyli, jak ta zabawka działa?

Maluszek jest lekki…

Mifine Nano Jig w testowanej wersji jest patyczkiem zaskakująco szybkim. To delikatny, finezyjny fast.

TESTY UGIĘCIA:

Krótka, wklejana szczytówka z pełnego włókna węglowego jest raczej delikatna i spolegliwa. Za nią uruchamia się przyjemnie cięty blank niepozbawiony odrobinki kręgosłupa. Całościowo działa to całkiem przyjemnie. Z jednej strony kijek ten jest w stanie ładować i posyłać na zadowalające odległości bardzo lekkie przynęty. Z drugiej zaś, umożliwia w razie potrzeby nieco agresywniejszą animację niewielkich jigów i pozwala posyłać lekkie wabiki w wybrane punkty, relatywnie celnie i precyzyjnie.

Dołem kij ten bez problemu ładuje mikrojigi o masie 0,5g co zgadza się z deklaracjami producenta. Górą kij może więcej niż deklarowane 2g. Tutaj kij ten nieco mnie zaskoczył. Był w stanie strzelać na zaskakująco duże odległości wabikami ważącymi nawet około 3,5g. Dyskusyjna jednak jest kwestia, czy witeczka ta, radzi sobie z takimi wabikami w kwestiach agresywniejszej animacji i zacięcia. Osobiście sugerowałbym raczej nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie około 3g. Awaryjnie, przy odpowiednich umiejętnościach i zachowaniu zdrowego rozsądku, można ten patyczek jeszcze odrobinkę przeciążać (co czyniłem w trakcie testów wielokrotnie bez negatywnych konsekwencji) niemniej trzeba mieć z tyłu głowy świadomość, że przy tak delikatnych kijkach balansujemy wtedy na dość cienkiej linie i błąd może nas ostatecznie sporo kosztować.

Kij dobrze pracuje w trakcie holu. Pewnie trzyma niewielkie rybki, ale też dysponuje zapasem mocy, pozwalającym na spokojny hol większych egzemplarzy białorybu.

Czułość jaką oferuje nam Mifine Nano Jig jest na przyzwoitym poziomie. Wypada pod tym względem na pewno lepiej niż testowany niedawno model Illusion Slash. Niemniej ciągle parametr ten jest tutaj na poziomie, który nikogo na kolana nie powinien rzucić. W przypadku wyjątkowo delikatnych brań, trzeba mieć świadomość, że najlepszym sposobem na to by nie przegapić ataku ryby, będzie obserwowanie przynęty, linki i delikatnej szczytówki. Bez tego (zwłaszcza gdy łowimy żyłką i mamy do tego np. nieco wiatru…) znaczna część najdelikatniejszych brań może nas po prostu ominąć.

Mifine Nano Jig to patyk dość uniwersalny. Ogarnie on nam całkiem dobrze nie tylko niewielkie mikrojigi, ale też pozwoli spokojnie pobawić się przy dnie niewielkimi tantami na maleńkich czeburaszkach, czy w razie potrzeby poprowadzi w toni dwucalową jaskółeczkę na bardzo lekkiej główce. Ten mały badylek daje nam całkiem sporo możliwości niezłej zabawy.

Wideorecenzja Mifine Nano Jig

Nano Jig bez żadnych promocji kosztuje zwykle około 200zł. Już ta cena, za to co kijek ten nam sobą oferuje, jest ofertą atrakcyjną. Niemniej trzeba pamiętać, że kije Mifine regularnie oferowane są w różnych promocjach. Wtedy przy odrobinie szczęścia można wyrwać go jeszcze 50 złotych taniej. W cenie promocyjnej badylek ten to, według mnie, po prostu oferta świetna. Na ten moment patyczek ten zostaje u mnie na nieco dłużej. Przyjemna z niego zabawka, charakterystyki użytkowe są bardzo sensowne, a do tego kij po prostu podoba mi się. Jak już mam sobie takie jedno coś zostawić, to ten słodziak akurat mi pasuje. Bo zasadniczo, uroczy z niego i utalentowany cukierasek… 😉

Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DcxVwC1

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Tsurinoya (TSU) Dexterity II S632UL 1,89m 0,6-8g – Podróż sentymentalna

Wędki od TSU były jednymi z pierwszych chińskich kijów, które trafiły w moje ręce. Model Dexterity jest przez wielu uznawany już za klasyka chińskiej myśli technicznej w dziedzinie wędek do lekkiego łowienia. Klasyka, który będąc modelem schodzącym, został nieco ostatnio zapomnianym. Czas temu kupiłem takowego korzystając z dobrej promocji. Teraz mogę Wam o nim nieco opowiedzieć i przypomnieć tę wędkę, której ostatnie egzemplarze są jeszcze dostępne w sprzedaży.

TSU Dexterity II

Dexterity II to wędka, która od pierwszego wejrzenia może wpaść w oko. Smukły, matowy, czarny blank. Bardzo krótki, ze smakiem wykończony dolnik. Delikatne smaczki w postaci choćby efektownego pokrętła docisku kołowrotka sprawiają, że wędkę tę ogląda się z przyjemnością.

Wędka ma 189cm długości. Na tej długości producent umieścił 8 przelotek Fuji. Na topie mamy ring z serii Alconite. Reszta przelotek to seria „O”. Montaż w opisywanym egzemplarzu jest bardzo dobry. Do rozmieszczenia ringów i lakierowania omotek nie można mieć większych zastrzeżeń.

Na dolniku znajdziemy szkieletowy uchwyt Fuji z carbonowym insertem. Gripy wykończono dobrą pianką EVA. Kształt gripów i cały dolnik prezentuje się atrakcyjnie.

W materiałach producenta nie znajdziemy informacji z jakiego węgla wykonano blank. Dostajemy jedynie informację o nawijaniu mat węglowych pod czterema różnymi kątami. Dexterity jest wklejanką. Cienka i delikatna wklejka ma 0,75mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku blank ma 7,50mm średnicy. Całość wygląda finezyjnie i ma niewielką zbieżność.

Wędka jest dość lekka. W kontekście mocy kija 78,9g to wartość zadowalająca. Ważniejsze jest jednak wyważenie, a w tym wypadku jest ono świetne. Kij doskonale leży w ręce i operuje się nim z dużą przyjemnością.

Producent deklaruje, że Dexterity dysponuje akcją typu Fast. Obietnic dotrzymuje z lekką górką. Kij jest szybki.

TESTY UGIĘCIA:

Jak Dexterity II pracuje? Bardzo przyjemnie. Blank tego kija ma szybką, ale rozsądnie spolegliwą część szczytową gnącą się chętniej do mniej więcej 1/3 swojej długości. Potem ta witka ujawnia kręgosłup, który może się okazać zaskoczeniem dla wielu. Kij jest mocniejszy niż wygląda i nie boi się spotkań ze sporymi przyłowami.

W blanku jest odrobina mięsa, która owocuje niezłą dynamiką i pewną odpornością na przeciążanie, niemniej cienki wklejany top, dość jasno wyznacza swoje granice. Górne CW kija jest opisane prawidłowo. Na pełnym komforcie obsłużymy nim wabiki o całkowitej masie zbliżającej się do 8g. Dołem coś zaczyna się dziać po przekroczeniu 1g masy wabika. Przy 1,5g jest nieźle. Przy 2g jest już dobrze.

Dexterity II to typ wklejanki o spolegliwym topie, który nie należy do kategorii kijów kopiących prądem. Niemniej czułość całości jest na przyzwoitym poziomie. Nawet przy leniwych, chimerycznych braniach możemy sobie dzięki temu całkiem dobrze radzić. Nie bez znaczenia jest też fakt, że spolegliwa wklejka ułatwia pobranie naszego wabika niechętnym okoniom. W sytuacjach gdy brania są tak leniwe, że częstokroć niezauważalne, zdarza się to owocować miłym, pulsującym ciężarem na kiju po kolejnym ospałym podbiciu z dna.

Wędka ta to typowy kij pod przynęty gumowe i łowienie w opadzie. W tej dziedzinie sprawuje się dobrze, radząc sobie z łowieniem tak mniejszych, jak i zdecydowanie większych okoni. Awaryjnie obsłuży nam też najdrobniejsze okoniowe żelastwo.

Wideorecenzja TSU Dexterity II

Tsurinoya Dexterity II to wędka, która czas temu wypadła z portfolio tego chińskiego producenta. Obecnie ostatnie jej egzemplarze dostępne są jeszcze na sklepie Mad Mouse w cenie zaczynającej się od 280zł. Do ceny tej trzeba jednak doliczyć wysoką cenę wysyłki wynoszącą około 140zł (Ten sklep tak ma. Zawsze oferują sprzęt w dużo niższych cenach, ale po doliczeniu kosztów wysyłki, oferta okazuje się ostatecznie podobna do cen konkurencji.) Swój egzemplarz kupiłem u nich czas temu przy okazji grubych promocji, co w sumie z kosztami wysyłki dało trochę ponad 300 złotych. Za takie pieniądze to kawałek sympatycznego, bardzo ładnie zrobionego kija. Wiem, że do dzisiaj ma swoich wiernych fanów. Ci ostatni, mają teraz ostatnią szansę, żeby ewentualnie nabyć przy okazji jakiejś promocji egzemplarz „na zapas”. Tak to już jest. Coś się kończy. Coś się zaczyna. A ja swój egzemplarz sprzedam. Sentymenty, sentymentami, a szafa nie jest z gumy. Wszystkich wędek świata tam nie pomieszczę. I może trochę szkoda… 😉

Link do wędki na sklepie Mad Mouse:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkttRo5

Link do popularnego młynka Jaguar na oficjalnym sklepie TSU (generalnie sprzęt przyzwoitej jakości):

https://s.click.aliexpress.com/e/_DBORpQD

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning