PureLure ZERO ZR-732ULS 2,20m 0,8-6g – Najlepsza okoniówka z Aliexpress?

Czas temu miałem okazję przetestować ZERO w mocniejszej wersji 6102LS. Kij miał swoje plusy, miał też jednak wyraźne minusy, które znacząco obniżyły moją ogólną ocenę tej wędki. Teraz w moje ręce trafiło ZERO oceniane w sieci jako najbardziej udany kij okoniowy z całej serii. Niektórzy nazywają go nawet najlepszą okoniówką na całym Aliexpress. Cóż… Sprawdźmy kotku co masz w środku… 😉 Zapraszam do lektury.

ZERO 732ULS

O wyglądzie czy zastosowanych materiałach i podzespołach pisać nie będę. Informacje te możecie sobie wziąć z materiału poświęconego wersji 6102LS lub choćby ze sklepu firmowego producenta.

Test mocniejszego ZERO

Nam pozostaje skupić się w tym momencie na różnicach konstrukcyjnych, które odróżniają opisywaną wersję od jej mocniejszego brata. Długość kija w tym wypadku wynosi 220cm. Wklejana szczytówka tej wędki ma przy przelotce szczytowej mierzoną średnicę 0,85mm. Przy dolniku średnica blanku wynosi 8,15mm. Zbieżność całości jest umiarkowana.

Blank uzbrojono w 10 przelotek z linii Fuji Alconite. Uzbrojenie jest gęste. W trakcie użytkowania nasuwają się myśli, że gdyby producent zdecydował się na zastosowanie drobniejszych ringów mógłby z tego blanku wyciągnąć więcej. Jakość montażu jest adekwatna do generalnej średniej, z którą mamy do czynienia w serii ZERO, czyli jest dobrze. Ringi trzymają linię, omotki wykonano schludnie.

Fuji Alconite

Dolnik w typie Monocoque ma długość optymalną. Całość nie jest ciężka choć do piórek też nie należy. Kij waży realnie 81,5g. Wyważenie kija nadal wymagałoby lekkiej korekty. Nie jest źle, niemniej można by to jeszcze poprawić. Nie zmienia to jednak faktu, że kij pod tym względem prezentuje się dużo lepiej niż opisywany wcześniej model 6102LS. Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Czas sprawdzić jak to wszystko działa w praktyce.

Akcja kija w katalogu opisana jest jako X-Fast. W rzeczywistości wędka ta w tej wersji jest przyjemnie szybkim i ciętym Fast’em. Jak ten blank pracuje?

TESTY UGIĘCIA:

Zastosowana przez producenta wklejka nie należy do przesadnie delikatnych. Prezentuje umiarkowaną spolegliwość i zadowalającą czułość. Moc tejże wklejanki została bardzo dobrze spasowana z resztą blanku. Kij gnie się płynnie, prezentując bardzo ładną krzywą ugięcia bez widocznego przesztywnienia. Praca blanku pod rybą to jego mocna strona.

Blank kija posiada umiarkowany zapas mocy i relatywnie dość szybko włącza do pracy jego kolejne partie. Dopiero w połowie długości blanku ZERO zaczyna prezentować większą moc swojego kręgosłupa i stawia bardziej zdecydowany opór silniejszym rybom. Przekłada się to na to, że kij ten bardzo dobrze trzyma wcięte okonie w każdym rozmiarze. Szybkość i dynamika topu jest jednak w zupełności wystarczająca by pewnie wcinać ryby w trakcie jigowania nawet na sporych głębokościach. Wszystko to oczywiście w ramach realnego zakresu CW, które ten kij obsługuje.

Realne CW tego kija szacuję na zakres od 1,5g do okolic 9g. Trzymanie się tych widełek zapewnia komfortowe korzystanie z tej wędki, która w tym zakresie prezentuje zadowalającą dynamikę i gwarantuje dobre zasięgi rzutowe. Nie zalecam zbytniego przeciążania tego blanku. Szybko zaczyna on nam wysyłać sygnały, że niezbyt mu się to podoba. Radziłbym też tych sygnałów nie ignorować.

Wędka prezentuje czułość na bardzo przyjemnym poziomie. Jest lepiej niż w 6102LS. Transmisja drgań nie stawia może tego kija w szeregu z najbardziej elektrycznymi kijami okoniowymi świata, ale umożliwia bardzo przyjemne i skuteczne łowienie. Parametr ten jest w pełni satysfakcjonujący – zwłaszcza w kontekście ceny promocyjnej w jakiej ten kij można regularnie kupić.

Do czego ten kij się nadaje? To dość uniwersalny patyk. Liniowa charakterystyka górnej części blanku i zadowalająca jej dynamika czyni z ZERO ULS nie tylko bardzo przyjemny kij do łowienia w opadzie, które w sposób naturalny będzie jego najmocniejszą stroną. Kij radzi sobie również bardzo dobrze z całym spektrum okoniowego żelastwa w postaci wirówek, cykad czy wirujących ogonków. Kijek dobrze też obsłuży nam lżejsze zestawy drop shot i bocznego troczka. Wbrew sugestiom niektórych nie określiłbym jednak tego kija jako dobre narzędzie do okoniowego twitchingu. Jego długość i parametry pracy części szczytowej stawiają go dość daleko od wymaganego do tego optimum. Od biedy można, ale szału zdecydowanie nie ma.

Wideorecenzja ZERO 732ULS

Zostaje nam podsumowanie PureLure ZERO w wersji 732ULS. Jak oceniam wartość tego konstruktu w kontekście jego ceny i konkurencji? Normalna cena tego kija to okolice 650 złotych. W regularnych promocjach można go wyrwać w okolicach 450 złotych. W cenie promocyjnej ZERO ULS to kij bardzo atrakcyjny. Wędka ta zbudowana została na bardzo przyjemnie pracującym, uniwersalnym i czułym blanku, oraz przyzwoicie uzbrojona. Kij ten w mojej opinii prezentuje się zdecydowanie lepiej niż testowany wcześniej model 6102LS. Umożliwia bardzo przyjemne i skuteczne łowienie okoni, prezentując się przy tym nowocześnie i atrakcyjnie. Za okolice 450 złotych ZERO ULS to bardzo sensowny zakup.

Pozostaje nam pytanie jak prezentuje się atrakcyjność tego kija w jego normalnej cenie? Czy jest to gamechanger jak niektórzy sugerują? Czy to kij o wartości użytkowej porównywalnej z dwu-trzykrotnie droższymi kijami z naszego rynku? Cóż… Zacznijmy od rozstrzygnięcia kwestii czy jest to najlepszy kij okoniowy z Aliexpress. Pytanie jest trudne, bo różni wędkarze, różnych rzeczy od kijów okoniowych oczekują. Niemniej, mając doświadczenia z wieloma innymi kijami z rynku chińskiego dedykowanymi lekkiemu łowieniu, muszę stwierdzić, że ZERO ULS to, nawet jeśli nie najlepszy, to na pewno jeden z najlepszych chińskich kijów w tej kategorii z jakim miałem do czynienia.

Takie postawienie sprawy prowadzi nas do kolejnej konkluzji. Uznając ZERO ULS za jeden z najlepszych kijów okoniowych z rynku chińskiego, musimy też przyznać, że w dziedzinie okoniówek Chińczycy mają jednak jeszcze sporo lekcji do odrobienia. Jakby ten kij nie był przyjemny i wartościowy użytkowo, do japońskiej i europejskiej czołówki sporo mu jeszcze brakuje. Świat zna dużo lepsze, czulsze i lepiej pracujące blanki. Wędki dużo lżejsze, lepsze ergonomicznie i lepiej wyważone. I nie przegrywa on tylko z topowymi patykami JDM kosztującymi po dwa, trzy tysiące złotych, ale u mnie w stajni nie był on w stanie wygryźć Mikado Sky Dream’a, który mimo pewnych minusów jest moim zdaniem kijem generalnie lepszym, użytkowo bardziej trafiającym w moje potrzeby i cenowo nie odstaje znacząco od ZERO w jego normalnej cenie.

Oczywiście w cenie promocyjnej różnica w cenie między nimi robi się spora i niech z tego wyniknie nam ostateczne podsumowanie, które wiąże się z powrotem do stwierdzeń, które już tutaj padły. ZERO ULS w cenie promocyjnej to świetna, choć nie jedyna na rynku propozycja. Jeśli ktoś szuka okoniówki w budżecie około 450 złotych, to wybranie tego kija jest wyborem bardzo dobrym. Trzeba mieć jednak świadomość, że wbrew niektórym opiniom, nie jest to jednak kij wybitny, przerastający swoimi parametrami dużo droższe sprzęty. Nic takiego tu po prostu nie następuje. Dysponując większym budżetem możemy kupić kije lepsze. Wszystko jak zwykle zależy od tego czego kto szuka i jaki budżet jest gotów na to przeznaczyć. Cudów nie ma. Choć czasem lubimy myśleć, że jest inaczej.

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkfRe5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure Wild S682M 2,03m 3,5-25g – To nie tak jak myślisz…

Model Wild to jeden z droższych kijów z portfolio chińskiego producenta PureLure. Papierowe parametry wyglądają świetnie. Ceny promocyjne zwalają z nóg. Czy wartość użytkowa kija również okaże się wysoka? Na wstępie powiem tylko, że kij w trakcie użytkowania go, potrafi naprawdę grubo zaskoczyć. Ciekawych szczegółów zapraszam do lektury.

PureLure Wild S682M

Wild przyjeżdża do nas w porządnym, dwukomorowym pokrowcu z neoprenu. PureLure nas do tych pokrowców już zdążył przyzwyczaić i nic dziwnego. Do dobrego człowiek się przyzwyczaja szybko. Po otwarciu tego pokrowca wydobywamy bohatera testu. Przed nami PureLure Wild S682M w pełnej krasie. A skoro przy krasie już jesteśmy, to w tym wypadku muszę podzielić się moimi odczuciami w temacie designu tego kija i designu w firmie PureLure w ujęciu ogólnym.

Ładny, zgrabny…

Bo Wild generalnie wygląda całkiem sympatycznie, a PureLure pokazywał już wielokrotnie, że potrafi wykonać swoje kije ładnie i ze smakiem. Niemniej zdarzają się tu pewne wyjątki, które sprawiają, że czasami łapiemy się za głowę. Wild na pierwszy rzut oka kusi owe oko mieniącą się siecią carbonowego oplotu. Może się spodobać oszczędny, krótki dolnik typu monocoque, stonowane zdobienia omotek czy inne smaczki. I przełknąłem nawet ten fatalnie mieniący się holograficznie kolorowy napis WILD na blanku. No niech tam. Po co się czepiać? Całość się błyszczy i mieni, to niech i to się świeci jak psu wiadomo co. Jest spójnie? No jest. Błyszcząco i tyle. Ale wielkiego napisu „Enjoy Fishing” na blanku, tuż obok nazwy modelu, zdzierżyć jakoś nie mogę.

Raduj się wędkowaniem… Masakra…

Producent daje nam tu do ręki nie do końca tani, efektowny kij. Wędkę z ewidentnymi aspiracjami do produktów wyższej jakości. Lekką, szybką, i zrobioną na nietanich podzespołach. I daje nam ją do ręki, ale chwilkę wcześniej pisze na niej nieusuwalne hasło reklamowe. „Ciesz się wędkowaniem!” Super. To tak jakbym kupił sobie nowego hot hatcha z salonu, w opcji ze sportowym wydechem, w metalizowanym lakierze i na efektownych felgach, a na masce natrysnęliby mi wielkmi literami „Raduj się jazdą!” Szał. No, po prostu szał.

Projektant miał chyba srogie zatwardzenie gdy wpadał na pomysł tego ozdobnika. Wygląda to nieco niepoważnie i niestety w portfolio PureLure’a znajdziemy inne przykłady kwiatków przy, których grafik ewidentnie płakał gdy projektował. Kwiatków, które mogłyby się spokojnie znaleźć na kartonowej zawieszce na kiju, zamiast szpecić wędkę. No chyba, że mówimy o całościowym „designie” takiego kija jak np Marrone, który… Nie. Zostawmy to na inną okazję. Po stwierdzeniu, że w dziedzinie dobrego smaku, dział projektowy PureLure musi jeszcze poczynić pewne postępy, po prostu przejdźmy do technikaliów. Dość.

Choć pomijając wspomniane designerskie potknięcie kij wygląda świetnie…

Wild w wersji S682M to kij mierzący 203cm. Blank wędki, wedle informacji producenta wykonano z carbonów T1100G i M40JB. Ma on bardzo dużą zbieżność. Przy przelotce szczytowej jego mierzona średnica wynosi 1,67mm. Przy dolniku mamy solidne 13mm. Kij uzbrojono w klasowe przelotki z linii Fuji SiC w ramkach typu K Slim, w ilości 9 sztuk. Ich montaż wykonano bardzo dobrze. Nie stwierdziłem żadnych wad poza nieco frustrującą konstatacją, że przelotka prowadząca, którą zamontowano relatywnie blisko uchwytu kołowrotka, jest ewidentnie za mała (kolejna na blanku zresztą też). Ogólna realna moc kija i jego potencjalne zastosowania nie usprawiedliwiają zastosowania tak niewielkiego ringu. PureLure w mojej opinii zaliczył tu spore potknięcie techniczne, do czego wrócimy później.

Duża zbieżność blanku. Przelotka prowadząca zdecydowanie za mała.

Krótki dolnik kija wykonano w typie monocoque i oparto o uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Grip wykonano z dobrej jakości korka. Całość wygląda bardzo dobrze i waży zaskakująco niewiele. Producent deklaruje wagę wędki na 89,9g. Deklaracje te okazują się nie być na wyrost. Kontrola masy kija na wadze elektronicznej wykazała realną masę na poziomie 89,5g. Kij na sucho wydaje się bardzo szybki, nieźle wyważony i dobrze leży w ręce. Całość bardzo zachęca do wzięcia go na testy nad wodę. Jak one wypadły? Zapraszam do kolejnej części materiału.

Kij jest zaskakująco lekki. Patrząc na gabaryty blanku i cenę wędki aż ciężko uwierzyć w taki odczyt.

Zacznijmy od ergonomii czyli wygody uchwytu, wyważenia i łatwości operowania wędziskiem. Już po krótkiej chwili obcowania z tą wędką dociera do nas, że mamy do czynienia z niczym innym jak mocnym kijem typu „Worm” ze wszystkimi tego plusami i minusami. Wygoda chwytu jest wysoka, a krótki dolnik ułatwia nam precyzyjną animację wabików, jednocześnie skutecznie zniechęcając nas do stosowania przynęt ciężkich i generujących duże opory przy zwijaniu. Wyważenie, które może nie jest idealne, jest jednak przy ogólnie bardzo niskiej wadze kija, tak dobre, że pozwala skomponować nam bardzo lekki zestaw, którym łowi się bardzo przyjemnie. Narzekanie na nie byłoby po prostu nadużyciem. Kijem operuje się świetnie.

Fuji VSS i dobry korek

Jak prezentuje się akcja Wild’a? Tutaj kij ten na pierwszy rzut oka oszukuje nas grubo. W przypadku dwóch moich znajomych, dobrych spinningistów, miałem śmieszną sytuację, gdy po tym gdy pokazałem im Wild’a usłyszałem komentarz – „Ale sztywna pała”, a chwilę później gdy komisyjnie przygięliśmy kij do ziemi widziałem ich zaskoczone, zdziwione miny. Bo Wild na pierwszy rzut oka wydaje się typowym, sztywnym i niezbyt progresywnym X-Fast’em. Tymczasem w momencie holu już pierwszej, niedużej ryby, możemy zauważyć, że kij ten w trakcie holu gnie się po prostu przepięknie i kapitalnie trzyma ryby. Coś, co z pozoru wygląda na hardcore’ową sandaczówkę, okazuje się kijem, którym równie doskonale łowiło mi się szczupaki. Progresywność tego blanku zadziwia. Jest on z jednej strony bardzo szybki, z drugiej nie pozbawiony jednak odrobiny mięsistości. Top kija jest relatywnie wrażliwy, ale też nieprzesadnie spolegliwy i piekielnie cięty, tworząc ciekawą mieszankę, która oferuje nam bardzo szerokie możliwości.

Krótki dolnik monocoque

Kwestia realnego CW PureLure Wild w wersji M jest również nie do końca prosta do oznaczenia. Z jednej strony fabrycznie kij opisano na zakres CW od 3,5 do 25g. Z drugiej strony moc blanku oszacowano na tyleż szerokie co i finalnie mocne 4-16 funtów. Z jednej strony mamy opinie użytkowników, którzy upierają się, że chiński producent opisuje swoje kije dość precyzyjnie. Z drugiej, znam użytkownika Wild’a, który twierdzi, że miota nim w tej wersji cannibalami 15cm na typowych, szczupakowych obciążeniach. Jak z tym CW tutaj realnie jest? Komu wierzyć? Mam tutaj swoje własne oceny i szacunki.

TESTY UGIĘCIA:

Szybki, dynamiczny blank Wild’a w wersji M jest w mojej ocenie rzeczywiście mocniejszy niż deklaruje producent, ale nie tak mocny jak mogłoby się wydawać. Dołem próby schodzenia z wagą wabika do deklarowanych 3,5g uważam za totalnie bezcelowe. Od okolic 5-6g masy przynęty kij zaczyna już nią rzucać, niemniej do optimum nieco jeszcze brakuje. Po przekroczeniu granicy 8g zabawa się rozkręca i na odpowiednio cienkich plecionkach pojawia się możliwość łowienia w opadzie. Górą, na komforcie kij obsługuje przynęty ważące około 35g. Powyżej tej wartości, przy dynamicznych rzutach, top wędki zaczyna wysyłać sygnały by nie nadwerężać zbytnio jego cierpliwości, niemniej robi to na tyle delikatnie, że łatwo te sygnały przegapić. Kij wydaje się zachęcać do dokładania mu więcej, ale osobiście te 35g potraktowałbym jako bezpieczną granicę.

Blank wykonano z dobrych węgli, ale jego cienkie ściany (Przypomnijcie sobie bardzo niską masę wędki… z czegoś to się wzięło) mają swoje ograniczenia. Jeżeli próbować przeciążać go bardziej, to z głową i umiarem, bo konsekwencje mogą być przykre. Zresztą, krótki dolnik kija również zniechęca do stosowania cięższych wabi, a zbyt mała przelotka prowadząca narzuca stosowanie kołowrotków mniejszych rozmiarów, o niedużej średnicy rotora, które również nie idą w parze z ciężkimi przynętami. Zasięgi rzutowe kija są całkiem dobre, ale gdyby nieco zmienić uzbrojenie mogłyby przecież być jeszcze lepsze.

Kij kapitalnie pracuje pod rybą.

Czułość kija stoi na bardzo dobrym poziomie. To wędka, która ociera się już o kategorię wędek elektrycznych. Porządne szczupakowe czy sandaczowe branie kopie tu w łokieć bez litości, zaś kontakt z prowadzoną przynętą jest bardzo dobry. Na odpowiednio finezyjnym zestawie bardzo dobrze czytamy kontakty z dnem czy podwodnymi przeszkodami i nie ma tu powodów do narzekania. Do czego więc ten kij nadaje się najlepiej? Co i czym tym łowić, by wykorzystać potencjał tej wędki?

Fuji SiC

Dla mnie Wild M zestawiony w komplet z Daiwą BG MQ 2500 albo Lexą 3000 tworzy lekki, mocny zestaw o dużym potencjale. Jako linki używam tu czterosplotowego YGK X-Braid Upgrade X4 o wytrzymałości 18lb (1.0PE), która jest dla mnie uniwersalną grubością do finezyjnego łowienia szczupaków i sandaczy. W tym zestawieniu ogarniam tym kijem przede wszystkim gumowe przynęty opadowe w rozmiarach od 3 do 5 cali w pełnym spektrum obciążeń. W przypadku gum sandaczowych wędka obsłuży i smukłe 6 cali. Duża szybkość i dynamika blanku pozwala pewnie wcinać tak sandacze, jak i szczupaki łowione przynętami zbrojonymi w haki offsetowe. Tak więc guma i opad to żywioł, w którym kij ten czuje się świetnie. Nic nie stoi tu też na przeszkodzie by w opadzie, i nie tylko, łowić tym kijem przy użyciu błystek wahadłowych.

Połączenie składów. Blank ma cienkie ścianki.

Na tym jednak możliwości Wild’a się nie kończą. Top kija ma w sobie taki zapas sztywności, że kij bezproblemowo ogarnia woblery twitching’owe w rozmiarach sięgających 12,5-13cm. Krótki dolnik i lekkość wędki tylko ułatwia nam robotę. Kij ogarnie nam też średniej wielkości przynęty powierzchniowe i mniejsze jerki.

Kij ten w sposób ewidentny nie powstał do tego by łowić nim przynętami typu crank, niemniej od biedy można się nim ratować i przy takich zastosowaniach. Nie będzie może optymalnie i komfortowo ale awaryjnie da się. Wędka ta ma większy potencjał niżby się mogło początkowo wydawać.

Wideorecenzja Wild’a na moim kanale YouTube. Tu można na własne oczy zobaczyć jak kij ten pracuje pod rybą.

Pozostaje powiedzieć parę słów podsumowania. PureLure Wild w wersji S682M to wędka, która w trakcie testów dostarczyła mi bardzo dużo czystej, wędkarskiej przyjemności. Mimo pewnych zastrzeżeń, które tu opisałem, oceniam ten kij bardzo pozytywnie. Wild jest użytkowo kijem bardzo lekkim, szybkim, ciętym i czułym. Do tego w zestawie dostajemy tu taką dozę progresywności blanku, że nikt przy zdrowych zmysłach raczej nie powinien narzekać na jakiekolwiek jej niedostatki. Kijem tym w punkt podajemy przynęty, precyzyjnie je prowadzimy, a gdy trzeba zaciąć, okazuje się, że mamy w ręku prawdziwy dynamit. Ta wędka zdecydowanie da się lubić, zwłaszcza w kontekście ceny jaką trzeba za nią zapłacić.

To ile ta całkiem spora przyjemność kosztuje? Zwykle bez żadnych promocji jego cena oscyluje pomiędzy 600 a 700 złotych. co już samo w sobie jest ciekawą ofertą. Ale, że PureLure lubi agresywne akcje promocyjne, to regularnie można je kupić taniej. Dużo taniej. Wyrwanie go w okolicach 500 złotych jest możliwe dość regularnie, a okazjonalnie zdarza się kupić go za jeszcze mniejsze pieniądze czyli okolice 400 złotych (!). Jak się uda go trafić za tę kasę to zamykać oczy, brać i… a niech tam, enjoy fishing moi drodzy. Enjoy fishing…

Mimo wad, świetna wędka.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlCH1qJ

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure ZERO ZR-6102LS 2,08m 1,2-10g – Od Zera do bohatera?

Oj, namieszał ten kijek na grupach miłośników chińskiej myśli technicznej w dziedzinie wędek. Oj, rozpalił emocje i obudził oczekiwania. A teraz trafił na mnie, który jak zawsze, ze spokojem i namysłem, Wam o tym kiju opowie. Wyczochrałem go nad wodą, na tyle dobrze, że czas już na konkretny materiał na jego temat. Zapraszam do lektury.

PureLure ZERO

Kwestie estetyczne, choć ważne, bywają jednak dość względne. Na moje oko ZERO wygląda całkiem przyjemnie i charakternie. Lśniący, mieniący się krzyżowymi oplotami blank, ozdobiony jadowicie zielonymi akcentami wpada w oko. Zakończono go delikatnym, smukłym dolnikiem w stylu Monocoque i „wygrzbieconym” uchwytem kołowrotka znanym nam już z modelu Sharpen, który jednak w tym wypadku zamocowano na chwycie odwrotnie niż w Sharpen’ie. Czy wpłynęło to na ergonomię chwytu? O tym za chwilę. Omotki na przelotkach szczytowych kija polakierowano jaskrawym kolorem w celu ułatwienia obserwacji szczytówki. Całość jest stylistycznie spójna i atrakcyjna.

Omotki przelotek na wklejce w jaskrawym kolorze

Teraz czas na garść informacji technicznych. PureLure ZERO w opisywanej wersji ma długość 208cm. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonów 40T i T1100G. Na tej długości kij uzbrojono w 9 przelotek Fuji z serii Alconite. Zastosowane materiały są od bardzo przyzwoitych (Alconite’y) do bardzo dobrych (T1100G w zestawie z 40T zawsze w cenie). Jakość wykończenia jest bardzo dobra. Na kiju nie stwierdziłem żadnych widocznych mankamentów.

Fuji Alconite

Mierzona średnica wklejanej szczytówki przy przelotce szczytowej wynosi 1mm. Przy dolniku mamy wartość 9,60mm. Zbieżność blanku jest dość duża, a blank nie do końca jawi nam się jako delikatny UL’ek. Rzeczywista waga kija w zasadzie pokrywa się z deklarowanymi przez producenta 84g. Waga elektroniczna wskazała 83,2g. Kij, jak na zastosowany w nim Monocoque i niemałe średnice blanku, jest lekki. Na sucho wydaje się też bardzo szybki, mocniejszy niż deklarowany i dość przyjemny w ogólnym odbiorze. Czas na testy delikwenta nad wodą. W wodzie tkwi prawda… 😉

Rzeczywista waga kija

Zacznijmy od kwestii ergonomii i wyważenia. Po pierwsze, moim zdaniem, zamontowanie tego uchwytu kołowrotka odwrotnie niż w modelu Sharpen, wyszło ergonomii tego kija na dobre. Kij leży w ręce wygodniej i łowi się nim przez to przyjemniej.

Charakterystyczny uchwyt kołowrotka znany nam już z modelu Sharpen. Tutaj zamontowany odwrotnie.

Po drugie, dolnik kija ma optymalną długość, niemniej producent dbając o jego finezyjny wygląd i ogólną lekkość kija, popełnił grzech kardynalny. Zbytnie odchudzenie dolnika, doprowadziło do sytuacji, w której wyważenie kija możemy określić jedynie jako akceptowalne. Nie ma może tragedii, bo kij ogólnie lekki, jednak do ideału sporo brakuje bo ZERO w opisywanej wersji zauważalnie ciąży ku szczytowi. Jak na „wklejankowy, topowy hicior” PureLure mógł się w tej kwestii zdecydowanie bardziej postarać. Model Seabed S752L+ prezentuje się pod tym względem zauważalnie lepiej. (Porównanie nieprzypadkowe. Do Seabed’a tu jeszcze wrócimy.) A tymczasem tutaj jest jak jest. Łowi się tym przyjemnie, ale mogłoby jednak być lepiej.

Smukły, odchudzony Monocoque ma dobrą długość. Wyważenie kija nie jest jednak optymalne.

Akcja kija jest bardzo szybka, zaś wędka ma bardziej uniwersalną charakterystykę, niż moglibyśmy się po wklejance spodziewać. Wklejana szczytówka, ma w sobie sporo sztywności i pewnego „mięska”. Nie poddaje się zbyt łatwo pod byle obciążeniem co przekłada się na dwie kwestie. Po pierwsze deklarowane CW kija można włożyć między bajki rodem z mchu i paproci. Po drugie, wędka ta, mimo bycia wklejanką, oprócz świetnej obsługi przynęt miękkich, radzi sobie sprawnie z obsługą wabików w typie cykad czy niewielkich wirówek. Na upartego, szarpniemy nią nawet najmniejsze okoniowe twitche czy zaanimujemy niewielkie popperki, choć w sposób oczywisty nie jest to konstrukcja dedykowana takiemu łowieniu. Top kija ma jednak taką charakterystykę, która pozwala nam w pewnym stopniu i na takie zabawy. Pod większym obciążeniem kij gnie się dość płynnie. Mimo zauważalnego na krzywej ugięcia, charakterystycznego dla wielu wklejanek przesztywnienia, patyk ten dobrze pracuje w trakcie holu. Progresywność całości stoi na całkiem dobrym poziomie. Wraz ze wzrostem skali wyzwania wędka płynnie uruchamia drzemiące w blanku zapasy mocy i robi to co powinna. Pod tym względem oceniam ją pozytywnie.

TESTY UGIĘCIA:

Jak więc wygląda kwestia realnego CW tego kija? Cóż… Moim zdaniem próby schodzenia tutaj z całkowitą masą wabików poniżej 2,5-3g nie mają większego sensu. Nie sprzyjają temu ani charakterystyka topu, ani wyważenie tej wędki. Jest z tym trochę tak, jak z posłaniem strongmana by tańcował z gwiazdami. Niby kroki opanuje, ale cóż z tego, skoro w zestawieniu z zawodowym tancerzem będzie się poruszał z gracją wieży oblężniczej. Górą kij ten spokojnie ogarnia wabiki o całkowitej masie oscylującej w okolicach 15g. Przy zachowaniu minimum zdrowego rozsądku można ten kij jeszcze delikatnie przeciążać. Podsumowując – optymalne CW tej wędki szacuję na standardowy zakres 3-15g. (I tutaj ponownie pojawia się wspomniany Seabed, który „chodzi” dokładnie w tych samych rewirach…)

Kij ma zapas mocy w dolniku wystarczający do poradzenia sobie z grubszymi przyłowami

Pozostaje nam do rozstrzygnięcia kwestia czułości tej wędki. No to jak z nią jest? Jest hit? Kopie toto prądem czy nie? W mojej opinii jest lepiej niż przyzwoicie, ale daleki byłbym od rozpływania się nad nią w zachwytach. Kij dobrze przekazuje brania, czy kontakty przynęty/linki z podwodnymi przeszkodami czy przepływającą drobnicą, ale w trakcie testów ani przez moment nie miałem poczucia, żeby był pod tym względem wybitny. Subiektywnie rzecz biorąc, odnoszę wrażenie, że wspomniany Seabed wypada pod tym względem jednak ciut lepiej. Na moje oko, hajp na czułość tej wędki jest przesadzony. W swojej kategorii cenowej, wędka ta wypada pod tym względem przyzwoicie, ale nic ponadto. O żadnym miażdżeniu konkurencji mowy nie ma.

Design atrakcyjny

Do jakich zastosowań nadaje się PureLure ZERO? W opisywanej wersji jest to przede wszystkim całkiem udany kij do łowienia okoni metodą opadową. Kij ma dość szerokie realne CW i zapas mocy w dolniku, pozwalający sobie spokojnie radzić ze sporymi przyłowami. Pobawimy się nim w toni trzycalową jaskółeczką na niewielkiej główce, i postukamy o dno jej czterocalową wersją obciążoną główką 10g. Ogarniemy nim też jednak okoniowe cykady i wiróweczki. Od biedy szarpniemy niewielkim twitch’em czy popper’em. Zabranie tego kija jako lekki uniwersał na łowisko w typie Motławy nie będzie błędem, bo i z ultralekkim łowieniem niewielkich sandaczy kij ten sobie świetnie poradzi. Dość ma w sobie ciętości i mocy w dolniku do takich zabaw. Dodatkowo ZERO bardzo dobrze poprowadzi nam zestawy w typie lekkiego dropshot’a czy bocznego troka. Jeden patyk – sporo możliwości.

Kij sporo mocniejszy niż deklarowane CW

Czas na podsumowanie, bez którego obejść się nie możemy. Summa summarum, jak to wygląda? Bez żadnych promocji PureLure ZERO kosztuje około 650 złotych. W dobrych promocjach można go wyrwać jakieś 200 złotych taniej. Czy to dobra cena? I tak, i nie. W normalnej cenie kija tego z całą pewnością bym nie kupił. Za tę kasę, oczekiwałbym, że pod pewnymi względami będzie po prostu lepiej. W cenie promocyjnej ZERO wyglada jednak już sporo atrakcyjniej i jak najbardziej, staje się kijem wartym rozważenia. No to skoro tak, to czy go sobie może zostawię? I tutaj odpowiedź brzmi – Na pewno nie. ZERO pójdzie na sprzedaż bo posiadany przeze mnie wspomniany PureLure Seabed, ogarniając praktycznie wszystko to co ZERO, jest kijem w mojej opinii użytkowo lepszym i lepiej się wpasowuje w moje aktualne potrzeby sprzętowe. Koniec i kropka. Mam swoje preferencje i doświadczenie, mam porównanie i wybór, i tak one w tym konkretnym przypadku wyglądają. Temat PureLure ZERO chwilowo uważam za wyczerpany. Kolejne wklejanki czekają na swoją kolej…

Wideorecenzja ZERO na moim kanale YouTube.

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkfRe5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały on swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure Sharpen S652L-XF 1,95m 3,5-17g – Mocniejszy niż myślisz.

Test jednego Sharpen’a ze stajni chińskiego producenta PureLure już za nami. Kij z tej serii wypadł w nim tak dobrze (a w kontekście ceny wręcz świetnie…), że postanowiłem sprawdzić inne wędki z tej serii. Przed Wami najlżejszy kij z tej serii w wersji XF. Zapraszam do lektury, bo kij ten, w mojej opinii, jest również wart zainteresowania.

PureLure Sharpen S652L-XF

O szczegółach wykonania wędek z tej serii możecie przeczytać w teście modelu M:

Mówiąc ogólnie, mamy tu to samo. Carbony M40JB i T1100G. Krzyżowy oplot, przelotki Fuji „O” w ramkach typu K (8 sztuk) i autorski uchwyt kołowrotka. Wędka mierzy 195cm długości i realnie waży 92g (2,6 grama mniej niż deklaruje producent). Rzeczywiste średnice blanku różnią się nieco od producenckich deklaracji. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,4mm średnicy (deklarowane 1,35mm). Przy dolniku blank ma średnicę 10,2mm (deklarowane 11,63mm). Zbieżność blanku jest umiarkowana, co w zestawieniu z użytymi materiałami i zastosowanym oplotem może już pewne rzeczy sugerować. Ale po kolei…

Masa nieco niższa od deklarowanej…

Ergonomia – Jak to leży?

W tej kwestii Sharpen S652L-XF wypada bardzo podobnie do modelu M. Uchwyt kołowrotka jest ten sam. Wyważenie kija jest dobre, a sama wędka bardzo lekka (zwłaszcza w kontekście realnej mocy jej blanku). Można tym patykiem łowić z dużą przyjemnością.

Dolnik i uchwyt kołowrotka…

Realny ciężar wyrzutowy – Jest moc…

Wędka zaskakuje w tym punkcie w dwójnasób. Po pierwsze dołem spodziewałem się tu nieco delikatniejszego, bardziej spolegliwego topu. Tymczasem otrzymujemy tu mięsistą i dość dynamiczną część szczytową, o mocniejszym kręgosłupie niż mogłoby się wydawać. Kijem realnie można spokojnie rzutowo zejść poniżej 5g całkowitej masy wabika, niemniej nie oznacza to, że nada on się w tych zakresach pod typowy opad na najmniejsze przynęty gumowe. Opadowo zabawę możemy na komforcie zaczynać od okolic 7g całkowitej masy przynęty. W tych okolicach top kija zapewnia nam już kontrolę nad zestawem. Górą kij ten ma zaskakująco duży zapas mocy i dynamiki. Przekłada się to na realne góne CW dużo większe niż deklarowane 17g. W czasie testów nad wodą kij ogarniał mi bezproblemowo wabiki twarde i miękkie, których waga dochodziła do okolic 30g. Czy to np. Cannibal 12,5cm z główką 10g i dozbrojką, czy ważący 30g jerk, kij dawał jeszcze radę, choć wydawał się zbliżać do granic swoich możliwości. Podsumowując, kij ma realnie bardzo szeroki zakres realnego CW, które jest generalnie wyższe niż możnaby się spodziewać.

Fuji „O”

Akcja – X-Fast czy nie?

Nie. Kij jest szybkim, dynamicznym, zaskakująco mięsistym fastem o bardzo przyjemnym, progresywnym ugięciu. Wędka dobrze wcina, i świetnie trzyma ryby w trakcie holu. Ogólna charakterystyka pracy tego blanku jest podobna do tej, znanej nam już z modelu M. Jest to kij o dość uniwersalnym charakterze, zdatny do animowania wielu rodzajów wabików. Do tego, zapas mocy w blanku pozwala zmierzyć się z naprawdę dużymi rybami. Ten kij potrafi wiele wytrzymać.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość – Kopie to prądem, czy nie kopie?

Wędka jest czuła. Patrząc w kontekście jej niskiej ceny, można tę czułość określić nawet mianem bardzo dobrej. Łowiąc nią nie miałem w tej kwestii żadnych zastrzeżeń, choć oczywiście zdecydowanie nie jest to najbardziej elektryczny kij jaki miałem w ręku. Nie ten blank i nie ten budżet. Ale uwierzcie mi – patyk może się pod tym względem bardzo spodobać.

Połączenie składów

Wartość użytkowa – Do czego toto się nadaje?

PureLure Sharpen S652L-XF w naszych warunkach jest, moim zdaniem, bardzo ciekawą opcją na lekko-średni kij szczupakowy. Wędka bez najmniejszego problemu ogarnia w zasadzie wszystkie wabiki szczupakowe, jakie mogą nam przyjść do głowy w tych zakresach wagowych. Gumy w przedziale wielkościowym od 8 do 12,5cm? Tak. Wirówki i cykady w szczupakowych rozmiarach i wagomiarach? Bez problemu. Woblery twitchingowe do okolic 11-11,5cm? Daje radę. Jerki od najmniejszych do takich w okolicach 30g? Jak najbardziej tak. Ten mięsisty, szybki, dynamiczny i progresywny blank poradzi sobie z tym wszystkim bardzo dobrze. Jeżeli jednak ktoś zastanawiając się nad tym kijem szukał patyka na okonia „na ciężko” czy lekkiego sandaczyka, to ja sugeruję rozejrzeć się za czymś innym. Nie dlatego, że Sharpen sobie z tym totalnie nie poradzi. Jakoś sobie poradzi. Ale są na rynku wędki, które te tematy ogarną po prostu dużo lepiej. Koniec i kropka.

Forsowny hol „Czegoś”…

Bardzo forsowny. Kij zgięty do dolnika. „Coś” nie odpuszcza i jedzie jak parowóz…

„Coś” (na zdjęciu na pierwszym planie) okazało się podczepionym karpikiem. Sharpen to mocna wędka…

Pozostaje nam kwestia ceny i kilka słów podsumowania. Wędka normalnie kosztuje na fabrycznym sklepie producenta około 360zł. Tradycyjnie jednak PureLure, przy okazji licznych akcji promocyjnych, drastycznie obniża ceny swoich wędek. Przy pomyślnych wiatrach można ją wtedy wyrwać za niewiele więcej niż 200zł. W tej cenie dostajemy bardzo sensowny blank zbudowany z użyciem bardzo dobrych carbonów, w tym M40JB i T1100G. Do tego są przelotki Fuji i ogólnie przyzwoite materiały i dobra jakość wykonania. Całość jest bardzo lekka, dobrze wyważona, dobrze wygląda, a działa jeszcze lepiej.

Film o Sharpen’ie. Na nim zobaczycie, między innymi, jak kij pracował pod „karpikiem”

W tej półce cenowej, nie tak łatwo znaleźć dla tego patyka jakąś sensowną alternatywę. W zasadzie, do każdego, który przychodzi mi do głowy jako lepsza opcja, trzeba sporo dopłacić. W kategorii średnio-lekki szczupak do 250zł, na ten moment, nie widzę dla tego patyka konkurencji. Ale obiecuję, że jak taką znajdę, to wszystkich Was o tym nie omieszkam poinformować. A tymczasem, życzę Wam wszystkim kochani, wszystkiego dobrego i silnych, okazowych ryb w maju. 🙂

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmyvOf5

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Test wideo wędki PureLure Sharpen S6102M-XF już na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania i wsparcia kanału.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Sharpen S6102M-XF 2,08m 3,5-25g – Będzie budżetowy hit?

Na początku do marki PureLure podchodziłem z dużą dozą nieufności. Nie wiem dlaczego. Może ja, po prostu, tak mam, że jak słyszę „ochy” i „achy”, to natentychmiast się jeżę, staję okoniem i robię się czujny. Kolejne kije sygnowane logiem w kształcie lisiej głowy jednak generalnie się bronią i to powiedziałbym, że momentami całkiem efektownie. Dlatego może, do testów Sharpen’a podchodziłem już tylko z lekką dozą nieufności i zdecydowanie większą porcją zaciekawienia. Dlaczego? Bo w opisie technicznym kija upchnęli tyle rarytasów, za tak niewielkie pieniądze, że myśl „W tej bajce gdzieś musi być smok…”, mimo wcześniejszych doświadczeń z kijami PureLure, uporczywie kołatała gdzieś z tyłu głowy. To jak to jest z tym Sharpen’em? Zapraszam do lektury.

PureLure Sharpen

Zacznijmy od tego co i za ile zostało nam obiecane, bo to jest w tym przypadku sprawą istotną. Wędki spinningowe i castingowe z serii Sharpen, w zależności od wariantu, oferowane są w dwóch podstawowych specyfikacjach technicznych. Blanki wędek o akcji określonej jako Medium Fast wykonane są z carbonów 30T oraz T1100G. Całe blanki wzmocnione są krzyżowym oplotem, uzbrojone w przelotki Fuji „O”, oraz (w wersji spinningowej) w autorskie uchwyty kołowrotków o modnym ostatnio „wygrzbieconym” kształcie, które w teorii, powinny lepiej wpasowywać się w dłoń wędkarza.

Charakterystyczny uchwyt kołowrotka

To jednak nie wszystko. Bo Sharpen ma też drugą odsłonę w postaci wędek o akcji opisanej jako X-Fast, których blanki oparto o połączenie wysokomodułowego carbonu 40T (M40JB) z modnym, udaroodpornym T1100G. Pozostałe elementy (oplot i zbrojenie) tych drugich kijów są tożsame z wersjami MF. Specyfikacja, specyfikacją, ale efekt „Wow!” robi nam tu dopiero dodatkowy czynnik – cena. Sharpen’y bez żadnych promocji wycenione są na rozsądne okolice 400 złotych. Gdy jednak dochodzimy do regularnych u PureLure promocji, kije te można wyrwać dużo, dużo taniej. Tak tanio, że zaczynamy jednak szukać tego smoka…

Efektowny krzyżowy oplot na całym blanku. Ten oparto na carbonach 40T i T1100G. Brzmi dobrze…

Sharpen w opisywanej wersji to wędka długa na 2,08m. Na tej długości producent zamontował 8 ringów Fuji „O” w ramkach typu K. Krótki dolnik uzbrojono we wspomniany wyżej uchwyt kołowrotka, niewielkie gripy wykończone korkiem i pianką EVA. Jakość wykończenia kija jest bardzo dobra. Nie zauważyłem żadnych, rzucających się w oczy niedoróbek. Wędka wygląda dobrze i nowocześnie.

Fuji „O”

Blank ma sporą zbieżność. Przy przelotce szczytowej jego średnica wynosi realnie 1,8mm. Przy dolniku wartość ta to 11,6mm. Kij wygląda solidnie. Tak solidnie, że oceniając go na sucho, zaczynamy się zastanawiać nad realnością fabrycznego opisu CW kija, wyznaczonego na zakres od 3,5 do 25g. Całość jest też lekka. Według producenta kij powinien ważyć 105g. Waga elektroniczna wskazała mi 106,2g. Opis należy uznać za dokładny. Pozostaje pytanie najważniejsze – Jak to działa?

Realna waga kija

Zacznijmy od ergonomii. Wyważenie kija idealne nie jest. Króciutki dolnik ma swoje prawa. Wędka lekko ciąży ku przodowi, niemniej, zjawisko to nie jest w tym wypadku uciążliwe. Kij całościowo jest lekki i po przykręceniu do niego, adekwatnego do realnie sporej mocy blanku kołowrotka, łowi się nim przyjemnie (u mnie śmigał zwykle z Daiwą BG 2500). Dyskutować natomiast można na temat wygody zastosowanego w tym wypadku uchwytu kołowrotka. Są zwolennicy tego typu rozwiązań. Ja mam odczucia co do niego mieszane. Niby, jak się ręka ułoży i przyzwyczai, to można nim łowić długie godziny i nie odbierać doznań z tym związanych jako nieprzyjemnych. Z drugiej strony jednak, to chyba wolałbym przy tym kiju mieć zamontowanego starego, dobrego VSS’a. Jak dla mnie, może być, ale bez skrajnego entuzjazmu.

Dolnik wygląda efektownie

Jak się prezentuje akcja tego kija? Producent obiecuje nam tutaj jadowitego X-Fast’a. Spora zbieżność blanku, wysokie moduły węgla i krzyżowy oplot na całości, zdają się sugerować, że producenckie deklaracje nie są czynione na wyrost. Tymczasem Sharpen w tej konkretnej wersji żadnym X-Fast’em nie jest. Kij w realnym użytkowaniu okazuje się dynamicznym, bardzo ciętym i dość mięsistym Fast’em, o zaskakująco przyjemnej progresji ugięcia i bardzo szerokim zakresie realnego CW do wykorzystania. Blank tego budżetowego kija, w kilku aspektach, rzeczywiście pozytywnie zaskakuje…

Jak się więc prezentuje wspomniane przed chwilą realne CW? Kij opisano na zakres od 3,5 do 25g. (Moc blanku określono tu na zakres 5-15lb). To, że kij ten górą rzuca dużo więcej niż sugeruje opis, już po pierwszych oględzinach staje się dla nas oczywiste. Sharpen M bez najmniejszych problemów ogarnia wabiki, których masa całkowita dochodzi do okolic 40g. Zachowuje przy tym pełną dynamikę blanku. Dołem mamy tu pewne zaskoczenie. Może zadeklarowane 3,5g to przejaw zbyt wielkiego optymizmu producenta, ale realnie można zejść w tym wypadku do okolic 5g. Od tej, mniej więcej, wagi wabików, kij zaczyna się już ładować i umożliwia rzuty nimi na zadowalające odległości. Tak szeroki zakres CW tej niedrogiej wędki był dla mnie dużym zaskoczeniem.

Zaskakuje również to, jak ten kij zachowuje się w trakcie pracy z różnego typu przynętami. Sharpen był tej jesieni ze mną nad wodą wiele razy i przerobiłem z nim chyba wszelkie możliwe wabiki szczupakowe – za każdym razem z zadowalającym efektem. Top tej wędki to połączenie, z jednej strony odpowiedniej wrażliwości, umożliwiającej skuteczne i przyjemne łowienie gumami w opadzie. Z drugiej strony, ma on w sobie dość mięsa i dynamiki by komfortowo grać średniej wielkości woblerami twiching’owymi, czy dochodzącymi do okolic 40g wagi jerkami. Wędka bez problemu radzi sobie również z pełnym spektrum przynęt typu crank. Błystki wirowe, woblery typu crank czy VIB, jak też cykady, obsługuje się tym kijem na pełnym komforcie. Wędka ta dała mi dużo ryb w różnych rozmiarach, na wszystkie wspomniane wyżej rodzaje wabików i sprawowała się przy tym po prostu bardzo dobrze.

TESTY UGIĘCIA:

To, że kij ten u mnie pracował głównie przy łowieniu szczupaków, nie znaczy, że nadaje się on tylko do połowu tych drapieżników. W mojej opinii wędka ta sprawdzi się równie dobrze przy połowie sandaczy z łodzi. Połowom tym sprzyjać też będzie dobry poziom transmisji drgań, którym dysponuje ten kij. Wędka jest czuła. Trudno mieć w tym temacie jakieś zastrzeżenia. Generalnie Sharpen w wersji M to udany uniwersał o sporych możliwościach, który można kupić za relatywnie nieduże pieniądze. Do tego kij ten miał u mnie dwie traumatyczne przygody na łodzi związane z utratą przeze mnie równowagi i przetrwał obie bez najmniejszego uszczerbku. Wygląda na to, że carbon T1100G robi tutaj robotę. Kij okazał się również udaroodporny. Smok nie został odnaleziony.

Przemyślany, udany, bardzo uniwersalny kij za niewielkie pieniądze

Obecnie mam w swoim posiadaniu trzy kije z serii Sharpen. Poszczególne modele różnią się charakterystykami pracy blanków, więc ostrzegam, przed wrzucaniem ich do jednego worka z założeniem, że słabszy, czy mocniejszy, będą pracowały podobnie. Testy dwóch pozostałych pewnie uda mi się zakończyć ze względów oczywistych dopiero w maju i czerwcu. Na tym jednak etapie mogę powiedzieć już, że ta seria wędek prezentuje bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Uwzględniając fakt, że w promocjach idzie wyrwać te kije w cenie grubo niższej niż 300 złotych, muszę stwierdzić, że w swojej półce budżetowej, seria ta stanowi jedną z najciekawszych ofert na rynku, na jaką natknąłem się w ostatnim czasie. (Notabene najbliższa sensowna promocja zaczyna się jutro… czyli 8-ego stycznia)

Mimo pewnych drobnych i dyskusyjnych wad (głównie natury ergonomicznej), wędki te mają głęboki sens. To ciekawe blanki odziane w markowe komponenty i atrakcyjny design, które finalnie okazują się produktem o wysokich walorach użytkowych. Za takie pieniądze, jak dla mnie – bomba. Czy będzie z tego budżetowy hit? Nie wiem, ale nos mi podpowiada, że coś z tego może być. Oczywiście jak na skalę kijów z rynku chińskiego, który niejako z natury, ma u nas zdecydowanie węższe grono odbiorców.

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlZZZ5b

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Test wędki na moim kanale YouTube

Wideorecenzja PureLure Seabed SD-762L już na moim kanale YouTube

Będę wdzięczny za polubienia, komentarze, subskrypcje i wsparcie mnie wirtualną kawą w ciężkich czasach…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Seabed SD-S762L – Maszynka do Drop Shot’a…

Jeden z kijów z serii Seabed już tutaj opisywałem. Czas na drugi, czyli pierwszy z tej linii wędek, który kupiłem. Na papierze wędki te wyglądają bardzo podobnie. Czy w praktyce też nie ma między nimi większych różnic? Są… Zainteresowanych zapraszam do lektury.

PureLure Seabed SD-762L

Gdy położymy oba te kije obok siebie, już na pierwszy rzut oka zauważamy pierwsze różnice. Główną z nich, która narzuca się naszej uwadze to spora różnica w grubości blanków tych kijów. Blank modelu S762L, ma zdecydowanie grubszy dolnik (11,3mm przy 9,2mm w wersji S752L+). Przy niemal identycznej długości kijów (228cm do 226cm) i zbliżonych średnicach topów (1,4mm do 1,3mm), blank tejże wersji ma znacząco większą zbieżność. To może nam sugerować nie tylko większy zapas mocy w dolniku tego kija, ale też inną charakterystykę pracy blanku.

Znacząca różnica w grubości dolników widoczna gołym okiem…

Mimo znaczącej różnicy w wyglądzie tych kijów, nie przekłada się to na znaczące różnice w masie. Opisywany kij waży realnie 99,9g (wobec deklarowanych 102,2g) co daje nieco ponad gram różnicy w porównaniu do wersji L+ (98,8g). Trzymając jednak tenże kij w ręce wydaje się nam, że różnica ta jest ciut większa. Po części może to oczywiście wynikać z autosugestii, ale bardziej składałbym to wrażenie na różnicę w wyważeniu tych wędek. Środek ciężkości wersji L jest nieco przesunięty do przodu w porównaniu do wersji L+. Kij delikatnie, ale w sposób zauważalny, ciąży ku szczytówce. Zjawisko to, nie występuje tutaj jednak w stopniu na tyle znaczącym, by było uciążliwe.

Poziom wykonania/wykończenia obu tych kijów jest tożsamy, czyli bardzo dobry. Zastosowane komponenty pochodzą od Fuji (uchwyt TVS i przelotki z serii Alconite). Wszystko jest zrobione tutaj jak trzeba, kije wyglądają bardzo efektownie i nie za bardzo jest się tutaj do czego przyczepić.

Fuji Alconite

Różnice pojawiają się, gdy porównujemy te wędki w praktycznym użytkowaniu i są one logiczną konsekwencją różnic konstrukcyjnych, które zauważamy. Model S762L to wędka bardzo szybka, wyposażona w delikatny spolegliwy top, za którym szybko włącza się mocny kręgosłup tego kija. To sprawia, że ma ona nieco „wklejankową” charakterystykę, czym różni się ona zauważalnie, od bardziej zrównoważonej charakterystyki delikatniejszego blanku w wersji S752L+.

TESTY UGIECIA:

Z tego zaś w prosty sposób wynika to, że kij w wersji L jest wędką o jeszcze bardziej specjalizowanej, opadowo-dropshotowej charakterystyce. Analogicznie też, zdecydowanie mniej będzie się on nadawał do innych spinningowych zastosowań, w których wersja L+ radzi sobie całkiem dobrze. Niemniej trzeba przyznać, że gdy dochodzimy do łowienia tym kijem metodą Drop Shot, ta specjalizacja sprawia, że pokazuje on przy tym pazury. Podobną sytuację mamy tu zresztą przy łowieniu w delikatnym opadzie.

Fuji TVS, dolnik Monocoque

Finezyjny top tego kija pozwala rzucać mu wabikami, których masa całkowita dołem w zasadzie pokrywa się z deklarowanymi przez producenta okolicami już 2,5-3g. Posiadany przez ten kij zapas mocy w blanku, pozwala mu bez problemów obsługiwać zestawy Drop Shot, których masa całkowita dobiega górą okolic nawet 20g. Kij pozwala na finezyjną prezentację niewielkich wabików, ale posiada na tyle mocny kręgosłup i jest tak cięty, że bez problemów pozwala skutecznie łowić oprócz okoni, również sandacze i to wcale niemałe.

Sandacze można łowić skutecznie na finezyjne kije, które wcale nie muszą przypominać działaniem kija od szczotki. Kluczem tutaj jest stosowanie bezwzględnie ostrych haków.

Ułatwia nam to dobra czułość tego kija. Transmisja drgań wydaje się co prawda subiektywnie minimalnie niższa niż w wersji L+, ale znajduje się ona na poziomie, który nie powinien budzić naszych zastrzeżeń. To czuły patyk umożliwiający bardzo przyjemne i skuteczne łowienie.

Finezyjny i mocny zarazem

Który, z opisywanych Seabed’ów podoba mi się bardziej? To kije podobne, ale jednak różne. Mi się bardziej podoba, delikatniejszy, lepiej wyważony, czulszy i bardziej uniwersalny L+. Niemniej w razie potrzeby nieco cięższego łowienia, tak w opadzie, jak i Drop Shot’cie, posiadający większy zapas mocy i sztywniejszy kręgosłup model L, dysponuje atutami, które dają mu ewidentne przewagi nad delikatniejszym, bardziej progresywnym „młodszym bratem” z serii. Zastanawiając się nad kupnem jednego czy drugiego, trzeba sobie samemu najpierw zadać podstawowe pytanie: Do czego ma mi służyć ten kij? I dopiero po odpowiedzeniu sobie na nie, podejmować decyzje…

Seabed w akcji…

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DEllhVV

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja PureLure Seabed SD-S752L+ na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za wszelkie formy wsparcia (np. polubienia, subskrybcje, komentarze i słanie materiału dalej.)

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Seabed SD-S752L+ 2,26m 2-10g – Rock Fishing po chińsku, w kraju nad Wisłą…

Seria wędek Seabed od chińskiego producenta PureLure, to kije dedykowane tzw. „Rock Fishing’owi”. Korzystając z promocji kupiłem Seabed’a w jednej wersji. Nim skończyłem jego testy dokupiłem drugiego. Dlaczego? Można się chyba domyśleć, że najwyraźniej wędki te zrobiły na mnie dobre wrażenie. W teście tym opiszę lżejszy z dwóch aktualnie posiadanych przeze mnie kijów z tej serii. Na moje oko, są to wędki, które zdecydowanie warto poznać…

PureLure Seabed S752L+

Zacznijmy może od tego, czym w ogóle jest ten cały Rock Fishing? Mówiąc krótko, jest to odmiana wędkarstwa morskiego, ukierunkowana na połów ryb rafowych (przeważnie raczej niewielkich). Łowienie to odbywa się przeważnie z brzegu (często skalistego, stąd nazwa techniki) i prowadzone jest przy pomocy dość szerokiego spectrum przynęt.

Szczupak na haku. Nieduży. Jakieś 60+…

Jakie wędki stosuje się do takiego łowienia? Kije te muszą połączyć w sobie kilka istotnych cech użytkowych. Wędki te muszą być jednocześnie na tyle finezyjne, by podać i poprowadzić relatywnie niewielkie i lekkie wabiki dedykowane niewielkim rozmiarom łowionych ryb. Z drugiej strony kije te muszą charakteryzować się posiadaniem dużego zapasu mocy, co wiąże się z tym, że ryby morskie, nawet te relatywnie niewielkie, potrafią być bardzo silne, a i ryzyko trafienia mocarnego przyłowu jest tutaj całkiem spore.

Dłuższy dolnik monocoque daje wędce balans i dobre oparcie dla dłoni tak przy rzutach, jak i holach ryb.

Wędki te muszą zapewniać bardzo dobre zasięgi rzutowe, rzecz bardzo istotną przy morskich połowach brzegowych. Powinny również posiadać czułość i ciętość odpowiednią do skutecznego łowienia metodą opadu.

Gdy wszystkie te wymagania zbierzemy do kupy, wygląd kijów z serii Seabed, staje się dla nas nieuniknioną konsekwencją tychże wymagań. Przyjrzyjmy się zatem modelowi S752L+ krok po kroku…

Fuji TVS

Wędka ta ma 226cm długości. Blank kija z jednej strony charakteryzuje się delikatnym, cieniutkim topem (1,3mm średnicy). Z drugiej, dolnik tego Seabed’a to już 9,2mm średnicy. Dolnik wykonano w technologii monocoque i jest on relatywnie dość długi. Taka konstrukcja wpływa na lepsze przenoszenie drgań przez tę wędkę i zapewnia dobry chwyt przy mocnych, dynamicznych rzutach, jak i przy holu silnych ryb. Nie bez znaczenia jest też wpływ tego dolnika na dobre wyważenie tej wędki, której ogólna masa jest niewielka. Producent deklaruje, że kij powinien ważyć 104g. Waga elektroniczna ujawnia, że opis producenta jest nie tyle dokładny, co przesadnie skromny. Kij realnie waży 98,8g. To ponad 5g mniej niż deklaruje producent. Brawo!

Waga ponad 5g niższa od deklarowanej.

Sam blank wykonano z carbonów o relatywnie wysokich modułach. Producent podaje, że zastosował do jego konstrukcji maty 36T (zamiennie w materiałach pojawia się tutaj carbon T1100G (!) ), oraz 40T. Całość wzmocniono efektownym krzyżowym oplotem i uzbrojono w 10 niewielkich przelotek firmy Fuji z serii Alconite, w ramkach typu K.

Fuji Alconite

Dolnik kija uzbrojono w uchwyt kołowrotka Fuji TVS. Całość prezentuje wysoki poziom jakości wykonania, a design tej wędki podoba mi się bardzo. Jest „charakterny” ale nieprzesadny i wygląda bardzo nowocześnie. To ładny, efektowny kij.
Kij ten na sucho wydaje się bardzo szybki. Wędka dobrze leży w dłoni (antyfani TVS’a będą mieli inne zdanie…) i jest dobrze wyważona. Teraz pozostaje powiedzieć jak ten konstrukt sprawdza się w praktycznym działaniu. A jest o czym opowiadać…

TESTY UGIĘCIA:

Kij z jednej strony bardzo szybki, z drugiej progresywny. Udane połączenie mocy i finezji.

PureLure Seabed S752L+ w praktycznym użytkowaniu okazuje się delikatnym i progresywnym X-Fast’em. Wysokie moduły węgla, układ warstw w blanku i oploty robią tutaj swoje. Wędka jest z jednej strony bardzo szybka i piekielnie cięta. Z drugiej strony, pod rybami pracuje bardzo dobrze i świetnie je trzyma. Top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, całość gnie się płynnie bez jakichkolwiek punktów przesztywnienia. Do tego dochodzi nam dolnik, który dysponuje zapasem mocy wystarczającym do spokojnego mierzenia się ze sporymi rybami. Taka charakterystyka tego blanku sprawia, że w kiju tym drzemie bardzo duży potencjał uniwersalności. Na wielkość tego potencjału składa się też kolejna cecha tej wędki – jej realny ciężar wyrzutowy.

Efektowne, wzmocnione dodatkowym carbonem połączenia składów.

Producent deklaruje CW tej wędki na zakres od 2 do 10g. Dołem, w zasadzie opis pokrywa się z rzeczywistością. W momencie zbliżania się do wartości 2,5g całkowitej masy przynęty, kij ten zaczyna się ruszać i rzucać. W miarę wzrostu masy zastosowanych wabików i w toku stosowania bardziej wymagających pod kątem prowadzenia ich rodzajów, wędka ta pokazuje swoje pazury. W przypadku przynęt miękkich i łowienia w opadzie, kij na spokojnie, na pełnym komforcie, ogarnia jeszcze wabiki ważące około 15g. Do tej wartości dysponujemy pełną dynamiką podbicia i zacięcia. Ale myliłby się ten, kto uznałby, że na ogarnięciu tematu gum i opadu, możliwości tego kija się kończą. W toku testów, miałem okazję kawał czasu twitch’ować tym kijem i muszę stwierdzić, że pomimo sporej w kontekście twitch’owania długości, tak kija, jak i samego dolnika, sprawuje się on przy tym po prostu doskonale. Niska waga, bardzo dobry balans i świetna charakterystyka części szczytowej, sprawiają, że kijem tym kapitalnie animuje się tak niewielkie twitche okoniowe w typie DUO Realis Rozante 63SP, jak i konstrukcje sporo większe w typie Megabass Vision Oneten Jr. mierzący przecież 98mm i ważący już 10,5g. Seabed zapewnia nam dynamiczne i bardzo przyjemne łowienie tego typu wabikami co, nie ukrywam, okazało się dla mnie lekkim zaskoczeniem.

Delikatny top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, co sprawia, że kij dobrze radzi sobie z lekkim twitching’iem.

Wędka ta daje sobie radę również przy łowieniu na przynęty typu crank czyli wirówki, cykady czy wirujące ogony. Akcja tej wędki i bardzo udany balans pomiędzy finezją i zapasem mocy, czynią z niej prawdziwego multitoola, jeśli idzie o lekki spinning. Kij ten wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Mając za sobą wcześniejszy kontakt z Seabed’em S762L (który jest kijem o zdecydowanie innej charakterystyce i stanie się bohaterem jednego z najbliższych testów) nie spodziewałem się czegoś takiego. Pozytywnego obrazu całości dopełnia czułość tego kija, która stoi na bardzo dobrym poziomie, oraz świetne zasięgi rzutowe. Pod wszystkimi najważniejszymi względami, kij ten okazuje się wędką kompletną – pozbawioną jakichkolwiek znacząco słabszych punktów.

Efektowny z każdej strony…

W toku testów tej wędki przerobilem szerokie spectrum okoniowych technik połowu i kij ten sobie z nimi wszystkimi dobrze radził. Trafił mi się też dzień, gdy zostałem zmuszony do tego by, niechętne większym przynętom szczupaki, łowić w sposób celowy tą właśnie wędką, na niewielkie przynęty gumowe i woblerki twitchingowe, które były remedium na niewielką aktywność ryb. Łowiąc w ten sposób ,bardziej martwiłem się o wytrzymałość dedykowanej okoniowaniu plecionki i cieniutkich wolframów niż o całość kija. Zapas mocy w dolniku pozwala na sprawne hole całkiem sporych ryb. W rękach wprawnego spinningisty ten kij to bardzo skuteczne i uniwersalne narzędzie.

Logo w kształcie lisiej głowy zaczyna się jednoznacznie kojarzyć z ciekawymi produktami.

PureLure Seabed w opisywanej wersji, aktualnie jest wyceniany na srogie 850 złotych. Przy częstych u tego producenta promocjach na jego firmowym sklepie, można jednak wyrwać te kije w cenach bliskich okolicom 400 złotych. Kupienie takiej wędki za takie pieniądze, należy potraktować jak bogaty prezent od Świętego Mikołaja. Stosunek jakość-cena jest po prostu miażdżący. Zwykle staram się tonować mój entuzjazm w trakcie pisania testów, ale w tym przypadku, nie widzę sensu silenia się na powściągliwość. Seabed w tej wersji to po prostu świetny kij, za śmieszne pieniądze. Koniec i kropka! Dociera to do mnie tym dobitniej, że dzisiaj właśnie dotarł do mnie, kupiony na testy, popularny, mocno hajpowany kij, dostępny na naszym rynku za podobne pieniądze. I tak teraz siedzę sobie i patrzę na tę bidę, i zastanawiam się, czy mam ochotę tracić te rzadkie dla mnie dni nad wodą na testowanie tego czegoś… Cóż… Decyzja zapadła. Wyniki poznacie za czas jakiś…

Świetna wędka…

Link do PureLure Seabed na sklepie firmowym:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlAjGIb

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja na moim kanale YouTube. Zapraszam do wspierania budowy kanału. Proszę o polubienia, subskrypcje, słanie materiału dalej i komentarze pod nim. Będę wdzięczny również za wsparcie mnie symboliczną, wirtualną kawą.