Robinson Diaflex Perch Spin Limited Edition 1,89m 0,5-6g – Topka Robinsona…

Robinson przez ostatnie lata zrobił spore postępy jeśli idzie o swoją ofertę wędek spinningowych. W ich portfolio pojawiło się sporo całkiem sensownych użytkowo i jednocześnie rozsądnie wycenionych modeli. Topowa seria Diaflex, doczekała się swojej topowej reprezentacji, celującej w segment kijów, których cena przekracza tysiąc złotych. Kije te określono mianem Limited Edition, zaś ich pojawienie się wywołało spore zaciekawienie wśród spinningistów i miłośników marki. Dzięki uprzejmości mojego widza i czytelnika Jarka, dostałem możliwość przetestowania jednego z „Limited’ów”. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z rezultatami tychże testów.

Limited przyjeżdża do nas zawinięty w taki sam skromny pokrowiec jak kije z serii Diaflex Speeder. Jedynie opis na materiale informuje nas, że zawartość pokrowca to towar ze zdecydowanie wyższej półki.

Pierwsze wrażenie po wzięciu kija do ręki jest bardzo dobre. Wędka jest lekka jak piórko i świetnie leży w ręce. Delikatny blank jest na sucho bardzo szybki. Drobniutkie zbrojenie dodatkowo zwiększa wrażenie finezyjności tego konstruktu.

No to z czego i jak to zrobiono? Mierzący 189cm blank wykonano wedle producenta z carbonu 90mln PSI. Kij jest konstrukcyjnie wklejanką. Przy przelotce szczytowej delikatna wklejana szczytówka ma 0,70mm średnicy. Przy dolniku kij ma 9,27mm. Zbieżność blanku jest spora co między innymi może tłumaczyć jego dużą szybkość.

Wędkę uzbrojono w 10 maleńkich ringów Fuji Torzite. Ich niewielkie rozmiary oszczędzają na masie, ale też ograniczają rozmiar kołowrotków jakie dokręcimy do tego kija i sugerują nam zastosowanie najcieńszych plecionek. Chciałoby się by zbrojenie kija, mającego być wizytówką możliwości firmy było doskonałe. W przypadku jednak tego, sygnowanego indywidualnym numerem 13 egzemplarza, coś jednak poszło nie do końca dobrze.

Dolnik ma optymalną długość i wykończony został szkieletowym uchwytem kołowrotka od Fuji wyposażonym w piankowy insert. Minimalistyczne gripy również wykonano z pianki.

Całość jest bardzo lekka. Producent deklaruje masę kija na poziomie 51g. Testowany egzemplarz waży realnie 50,5g. To wynik na poziomie, którego nie powstydziłaby się wysokopółkowa konkurencja.

Jak ten kij sprawuje się w trakcie użytkowania? Zacznijmy od akcji. Producent deklaruje, że omawiany kij jest Fast’em. W mojej opinii nie do końca oddaje to charakter tej konstrukcji. Wędka ta jest finezyjnym, delikatnym, ale jednak rasowym X-Fast’em.

TESTY UGIĘCIA:

O charakterze tej wędki decyduje połączenie bardzo szybkiego blanku z delikatną wklejaną szczytówką. Szczytówka ta nie jest jednak typowym Hard Solid’em o sporej sztywności, jakimi raczy nas w tym segmencie konkurencja. Top Diaflexa Limited jest bardziej spolegliwy, poddając się zdecydowanie chętniej pod niewielkimi obciążeniami. To zaś niesie za sobą konkretne konsekwencje użytkowe.

CW kija opisano na zakres 0,5-6g. Opis ten należy uznać za poprawny. Górą przy przynętach miękkich wędka zachowuje dynamikę do okolic 6g. Dołem, delikatna spolegliwa wklejka, rzeczywiście pozwala ładować i obsługiwać wabiki, których masa zaczyna się już od okolic 0,5g. W przypadku jednak niewielkich przynęt metalowych generujących spore opory w wodzie, w typie małych cykad czy wirujących ogonków, nie zapewnia nam takiej sztywności i dynamiki jak wspomniane Hard Solid’y, co nieco zawęża nam spektrum wabików, którymi możemy się w pełni skutecznie posłużyć tym kijem. Nie wyklucza to jednak skutecznego użycia ich najmniejszych modeli (takich ważących w okolicach 4g…) Ta sama wklejka jednak, dzięki swojej większej spolegliwości, ułatwia zassanie przynęty w przypadku leniwych, delikatnych brań niewielkich ryb. Czyni to z niej przede wszystkim świetne narzędzie do szurania po dnie najdrobniejszymi, i najlżejszymi wabikami silikonowymi.

Bardzo szybki blank, prezentuje dobrą progresywność i dobrze trzyma rybę. Dolnik ma zapas mocy pozwalający się mierzyć spokojnie z dużymi okoniami. Kijem tym generalnie łowi się bardzo przyjemnie, niemniej zastosowane rozwiązania konstrukcyjne mają też inne konsekwencje. Transmisja drgań tej wędki, pozostając na bardzo dobrym poziomie, odstaje nieco od Hard Solid’owej konkurencji w segmencie. Miękki top tłumi nieco sygnały kontaktu przynęty z podwodnymi przeszkodami czy drapieżnikami. Szczególnie zauważalne jest to przy leniwych, delikatnych braniach. Zahaczając o kategorię „kijów elektrycznych” Diaflex Limited prezentuje jednak pewne ograniczenia. Coś za coś…

Robinson Diaflex Perch Spin Limited Edition to bardzo przyjemny sprzęt o sporych walorach użytkowych. Pozostaje pytanie czy warty jest 1250 złotych jakie trzeba za niego zapłacić? I na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzeć sam, patrząc przez pryzmat swoich osobistych preferencji. Wybór kijów w tym i zbliżonym budżecie mały przecież nie jest. Ja osobiście, doceniając zalety tego kija, jakiejś szczególnej mięty do niego nie poczułem. Czegoś mi zabrakło do tego, by wzbudzić we mnie rządzę posiadania takowego. Jednocześnie jestem jednak przekonany, że kij ten ma bardzo zadowolonych użytkowników, którzy będą go jednoznacznie chwalić. I o to chodzi. Dobrze, że się różnimy. Dzięki temu nie ma nudy.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Favorite Totem TTM1-682SUL-HS 2.04m 0,8-4g – Duża frajda w małym budżecie

Seria tych wędek reklamowana jest nas jako pierwsza na rynku oferowana w tej cenie linia wędek, których blanki zbudowane są z udziałem carbonu T1100G. Pomijając fakt, że pierwszy był Dragon z serią Millenium MTX, trzeba przyznać, że w cenie w jakiej Totem’y są u nas sprzedawane, mają one całkiem sporo do zaoferowania. A na pewno sporo ma do zaoferowania model 682SUL-HS. Przyjrzyjmy mu się bliżej…

Favorite Totem

Favorite Totem 682SUL-HS to wędka, która wygląda dobrze. Blank mierzy 204cm długości. Jest smukły, finezyjny i posiada niewielką zbieżność. Wklejana szczytówka typu Hard Solid ma przy przelotce szczytowej 0,70mm średnicy. Przy dolniku blank ma średnicę 8,30mm. Do wykonania go wykorzystano carbony 40T i T1100G. Dolnik wędki w okolicach chwytu wzmocniono efektownym oplotem.

Wędkę uzbrojono w 8 przelotek z insertami z dwutlenku cyrkonu. Ringi wyglądają całkiem dobrze, choć producent nie chwali się tutaj żadną znaną marką.

Dolnik uzbrojono uchwytem kołowrotka wykonanym z carbonu, swoją koncepcją nieco nawiązującego do VSS’a. Uchwyt ten jest bardzo wygodny i działa bez zarzutu.

Całość wykończono też gripami z pianki EVA. Jak z jakością wykonania? Cóż… Favorite ponownie nie popisał się jeśli idzie o kontrolę jakości. Kij uzbrojono nie po kręgosłupie efektem czego top blanku w sposób zauważalny ucieka nam w bok. Gdyby nie to, byłoby całkiem ok, a tak, chcąc nie chcąc, muszę to odnotować. Szkoda.

Kij pod względem użytkowym na pierwszy rzut oka robi bardzo dobre wrażenie. Blank jest szybki i bardzo cięty. Ergonomia doskonała. Wyważenie całości ok, a masa niska. Wędka realnie waży 68,4g. W tej półce cenowej to bardzo dobry wynik. Rzadko mi się zdarza, żebym po pierwszym kontakcie z wędką miał tak dużą ochotę sprawdzenia jej nad wodą, a w tym wypadku tak właśnie było. No to jak się tym Totem’em łowi?

Zacznijmy od akcji wędki. Producent zapowiada nam X-Fast’a i go dostajemy. Totem w tej wersji to kij bardzo szybki.

TESTY UGIĘCIA:

Opisywany Totem to wędka, która w trakcie łowienia daje dużo frajdy. Bardzo szybki, finezyjny blank zwieńczony topem w typie Hard Solid pozwala na precyzyjną, sprawną i przyjemną animację niewielkich przynęt gumowych. Top wędki jest z jednej strony delikatny i wrażliwy, z drugiej (jak to w Hard Solid’zie…) nie jest przesadnie spolegliwy i lejący się. Jest dzięki temu bardzo cięty i nie poddaje się zbyt łatwo przy przynętach generujących nieco większe opory w wodzie.

Pozwala to na dość agresywną animację niewielkich gum, ale nie ogranicza wędki tylko do tych zastosowań. W trakcie testów kijek ten bez problemu radził sobie również z niewielkimi cykadkami czy wirującymi ogonkami. Z tej samej jednak przyczyny nie bardzo widzę go w roli kija do microjigów. Pod takie zastosowania poszukałbym wędki wolniejszej, bardziej spolegliwej i głębiej ładującej się przy wyrzucie najmniejszych obciążeń.
Kij świetnie też pracuje pod rybą i bardzo dobrze ją trzyma. W dolniku mamy wystarczający zapas mocy. Do tego w pełni zadowalająco ładuje się przy rzutach i zapewnia adekwatne zasięgi rzutowe.

Realne CW kija szacuję na zakres od mniej więcej 1,5g do okolic 6g. Duża szybkość kija sprawia, że przy próbach schodzenia niżej z wagomiarami szybko tracimy kontrolę nad zestawem, a zasięgi rzutowe stają się niesatysfakcjonujące. Powyżej 6g kij traci dynamikę i zaczyna nam jasno sygnalizować kres swoich możliwości. W opisanym jednak zakresie wędka pracuje zdecydowanie lepiej niż zadowalająco.

Jak się prezentuje czułość tej wędki? Cóż… Jak na ten budżet oceniłbym ją jako całkiem dobrą, natomiast daleki byłbym do określania tej wędki jako elektrycznej czy niesamowicie czułej. Transmisja drgań w tym wypadku pozwala nam na świetną zabawę przy lekkim dłubaniu okoni, ale nie łudźmy się, że kij ten wprowadzi nas pod tym względem do świata doznań z wyższej półki. Czy to źle? Moim zdaniem nie. Wędka z nawiązką wynagradza nam to innymi swoimi zaletami. Subiektywnie oceniając (z perspektywy już jakiegoś czasu, tak więc proszę wziąć na to poprawkę…) odnoszę wrażenie, że Totem nie dorównuje np. czułością kijom z z serii Blue Bird. Nie zmienia to jednak w niczym tego, że mając do wyboru Totem’a lub Blue Bird’a, bez chwili zawahania wybiorę Totema, bo kij ten całościowo jest dużo fajniej pracującą zabawką niż Blue Bird i łowienie nim dostarczyło mi dużo więcej czystej frajdy.

Testowany model Totem’a to bardzo przyjemny i udany użytkowo kij. W swoim budżecie to bardzo dobra propozycja do lekkiego łowienia. Wszystkich tych, którzy uwierzyli jednak w bajki, że za 400 złotych kupią sobie Black Swan’a w tańszym uzbrojeniu, muszę zmartwić – nic z tego. Mimo pewnych podobieństw w charakterystykach użytkowych, to kije zupełnie z innych bajek. I mimo tego, że Totem w takim porównaniu wygląda bardziej jak Kopciuszek przed metamorfozą przy Królewnie, to i tak jest on całkiem sexy. Pod warunkiem oczywiście, że przy zakupie uważnie go obejrzymy, żeby przez zaniedbania w montażu, nie okazał się po przyniesieniu do domu, krzywym, garbatym i z drewnianą nogą. Czego Wam wszystkim serdecznie moi drodzy nie życzę.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Popołudnie nad wodą z Favorite Totem w najlżejszej wersji

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Przysypało, przymroziło, dobry czas na uważne przejrzenie oferty dystrybutorów na 2025…

Zapraszam do oglądania i wymiany uwag. Trochę tego nowego jest… 😉

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kyorim Truncheon TCS-692M 2,08m 8-28g – Tu się wszystko spina…

Seria Truncheon od chińskiego producenta Kyorim zajmuje sporo miejsca w moich materiałach. To czwarty kij z tej świetnej linii, który omawiam. Potwierdza on pewne moje spostrzeżenia, ale też jednocześnie prowadzi do całkiem nowych konstatacji. Osoby zainteresowane kolejnym patykiem z jednej z moich ulubionych serii, serdecznie zapraszam do zapoznania się z nimi.

Omawiać szczegółów technicznych serii nie ma potrzeby. Omówione zostały one przy okazji poprzednich omawianych Truncheon’ów. Skupmy się na specyfice tego konkretnego modelu.


Blank ma 208cm długości. Rozmieszczono na nim 9 ringów Fuji z lini SiC. Ich montaż został wykonany bardzo dobrze. Brak do tego jakichkolwiek zastrzeżeń.

Blank charakteryzuje się charakterystyczną dla tej serii umiarkowaną zbieżnością. Przy przelotce szczytowej ma on 1,66mm średnicy. Przy dolniku jest to 9,62mm.

Całość jest lekka i doskonale wyważona. Kij realnie waży 114g.

W porównaniu do testowanych wcześniej tutaj spinningów z tej serii w wersjach L i ML, rzuca się w oczy tak kilka podobieństw jak i różnic.


Po pierwsze, kij spinningowy w wersji M posiada zaskakująco niewiele grubszą część szczytową od kijów w wersjach L i ML. 1,66mm średnicy to tylko 0,06mm więcej niż omawiane kije. Dla porównania przypomnę, że castingowa M’ka ma 1,77mm. Różnica między wersją spinn i cast jest duża. Zauważalny, choć niekoniecznie bardzo duży przyrost średnicy blanku, w porównaniu do lżejszych modeli spinningów Truncheon zauważamy przy dolniku kija.

Po drugie, długość dolnika jest nieznacznie tylko większa niż w wersjach L i ML. Różnica wynosi tylko 2cm. Przy tym różnica w masie pomiędzy wersją L i M wynosi niecałe 10g.

Po trzecie, akcję kija producent określa jako Fast. W przypadku wersji M oznaczenie to również pokrywa się z rzeczywistością. Niemniej wersja M jest kijem minimalnie wolniejszym od wersji L i ML.

TESTY UGIĘCIA:

Truncheon w wersji TCS -692M jest znacząco mocniej opisany niż bardzo zbliżone do siebie wersje L i ML. Producent deklaruje wyrzut na zakres od 8 do 28g, zaś moc blanku na zakres od 7 do 16 funtów. (Dla porównania wersja L to: 3-12g i 4-10lb) Jak różnice te przekładają się na realne CW kija? Zauważalnie, choć kij okazuje się zaskakująco trafnie oszacowany, bez charakterystycznego dla wielu kijów tego producenta „zapasu mocy”. Realne CW kija szacuję na zakres od 8 do 32g. Z zastrzeżeniem, że przy umiejętnej obsłudze można z kija wycisnąć ciut więcej w jedną i drugą stronę.

W trakcie użytkowania kij prezentuje świetną, charakterystyczną dla całej serii transmisję drgań i bardzo przyjemną charakterystykę pracy. Wędka jest szybka, bardzo cięta i doskonale pracuje pod rybą. Ten bass’owy (jak jednoznacznie deklaruje Kyorim) , lekki, szybki, finezyjny, ale mięsisty zarazem blank, ma przyjemnie uniwersalne charakterystyki użytkowe i w naszych warunkach kapitalnie sprawdza się w lżejszym i lekko-średnim łowieniu szczupaków. Poradzi sobie doskonale tak z gumami, jak i szczupakowymi przynętami twardymi. W ramach realnego CW dostajemy tu po raz kolejny lekkie, świetnie wyważone, bardzo poręczne narzędzie, o bardzo zbliżonej do delikatniejszych modeli charakterystyce użytkowej. Zasadniczą różnicą jest tutaj umiarkowany wzrost mocy kija, pozwalający zwiększyć nieco rozmiar i masę wabików. Do mniej istotnych różnic zaliczymy nieco większy zapas mocy w dolniku i ciut wolniejszą akcję. Tenże całokształt, jak i ten ostatni parametr, poprawiają nieco użyteczność tego kija przy posługiwaniu się generującymi większe opory przy prowadzeniu przynętami typu crank w typie wirówek, chatterbaitów czy woblerków typu crank, co w niczym nie zmienia faktu, że i z innymi wabikami poradzi sobie świetnie.

Spinningowa część serii Truncheon, okazuje się dość specjalizowanym, przemyślanym zestawem kijów, dedykowanych łowieniu konkretnego gatunku i różniących się użytkowo pewnymi niuansami, ale konsekwentnie realizujących jasny zamysł konstruktorów. Tu nie ma tak częstej sytuacji, gdy poszczególne modele kijów w ramach jednej serii, okazują się użytkowo totalnie różnymi konstruktami, które czasem ciężko ze sobą porównywać. Seria Truncheon, to jak zbliżone do siebie, ale różniące się drobnymi szczegółami, elementy z dobrego zestawu kijów golfowych. Świadomy użytkownik w zależności od potrzeb, potrafi wybrać z niego narzędzie optymalne do swoich potrzeb w danym momencie. Nie ukrywam, że oceniam te kije niezmiennie wysoko. Są one dla mnie obecnie wędkami pierwszego wyboru, jeśli idzie o lekkie kije szczupakowe, których używam na zawodach. W cenie w jakiej można je czasem upolować, ciężko mi znaleźć dla nich jakąś atrakcyjną alternatywę. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że są to moje osobiste preferencje. A z preferencjami co do wędek, jest trochę jak z preferencjami co do kobiet. Niektórzy wolą brunetki, a inni blondynki. Dlatego czasem niełatwo niektórym w tej materii doradzić i dlatego warto o tym pamiętać. 😉

Link do wędki na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_oBus8Sh

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Dragon Millenium MTX „Feeling 8” 2,13m 1-8g – Nowe Millenium…

Serie wędek Millenium od Dragona są chyba równie stare jak sam „Smok”. Kije Millenium zbierały różne opinie. Były serie i konkretne modele, które pozytywnie zapisały się w świadomości wędkarzy. Były i takie, które przeminęły z wiatrem, nie zostawiając za sobą zbyt wiele wspomnień. Mój stosunek był do tej serii zawsze dość ambiwalentny. Kije te kojarzyły mi się raczej z konstruktami niezbyt lekkimi i finezyjnymi, choć czasem całkiem nieźle wyglądającymi pod kątem wykonania. W zeszłym roku Dragon wypuścił nową generację wędek Millenium określoną skrótem MTX. Z typowym dla Dragona optymizmem producent zapowiedział, że wędki z tej serii to nie tylko ewolucja ale wręcz rewolucja. No dobra. Gdzieś to już chyba słyszałem ale niech i tak będzie. Po prostu to sprawdźmy.

Dragon Millenium MTX Feeling 8

Model Feeling 8 w długości 213cm to najkrótszy kij w tej podserii. Blank według deklaracji producenta wykonano z miksu kilku rodzajów carbonów na czele z poszukiwanym T1100G, który do tej pory nie pojawiał się w wędkach oferowanych na naszym rynku na tej półce cenowej. Sama wędka jest wklejanką. Wklejona część szczytowa jest tutaj relatywnie długa i posiada sporą zbieżność. Przy przelotce szczytowej wklejka ma zaledwie 0,70mm średnicy. Przy połączeniu z blankiem jest to już jednak 2,38mm. Sam blank przy dolniku ma zaś 8,63mm.

Wklejka jest relatywnie długa

Blank uzbrojono w 9 przelotek od SeaGuide’a z serii SiC. Same ringi w tym budżecie mogłyby być. Drobne zastrzeżenia można mieć co do jakości ich montażu w testowanym egzemplarzu. O ile przelotki rozmieszczone są na blanku równo i trzymają linię prostą, o tyle miejscami lakierowanie omotek mogłoby wyglądać ciut lepiej – czytaj skromniej i mniej obficie.

Dolnik wędki uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka od Fuji, z prostym plastikowym pokrętłem docisku i pozbawiony insertu. Niewielkie gripy wykonano z korka i pianki EVA.

Całość prezentuje się… Hmmm… Dość skromnie. Skromnie na szczęście wygląda to też na wadze. Wedle producenta kij powinien ważyć 79g i producent w tym przypadku słowa dotrzymuje. Wędka realnie waży 78,8g co jest całkiem niezłym wynikiem. Czas na sprawdzenie jej użytkowych parametrów.

Dragon Millenium MTX w testowanej wersji leży w ręce całkiem przyjemnie. Co prawda, antyfani pozbawionych insertów szkieletowców będą pewnie mieli na ten temat inne zdanie, ale poza tym aspektem jest naprawdę nieźle. Wyważenie kija jest poprawne, długość dolnika optymalna, w zasadzie nie ma się do czego za bardzo przyczepić.

Producent deklaruje, że kij ten ma akcję Fast. Patyczek ten jest naprawdę przyjemnie szybki. Realnie jego akcja to naprawdę szybki Fast, któremu do X-Fast’a już niewiele brakuje.

TESTY UGIĘCIA:

Jak to wszystko pracuje? W sumie nienajgorzej. Zacznijmy od tego, że zastosowana w tej wędce wklejka, mimo tego, że w szczytowej części jest bardzo cieniutka, wcale nie jest specjalnie spolegliwa. Jest ona dość zaskakująco sztywna i tworzy dość spójną całość z resztą blanku. Wędka jest dość cięta i przyjemnie gnie się pod rybą, a charakterystyka jej pracy okazuje się dość uniwersalną.

Realne CW jest opisane w sumie całkiem nieźle. Co prawda, próby zejścia z masą wabików do deklarowanego 1g nie mają moim zdaniem zbyt wielkiego sensu, ale zejście do okolic 2g jest przy najcieńszych plecionkach realne. Górą szybki blank trochę nas próbuje oszukać, sugerując, że dźwignie więcej niż deklarowane 8g, ale sugeruję się tym sugestiom nie poddawać. Kij zachowuje zadowalającą dynamikę do okolic deklarowanych 8g i nic ponadto.

Czułość tego kija nie powala, ale tragedii też nie ma. Wędka ta pod tym względem prezentuje się dość przeciętnie. Wartość tego parametru w połączeniu z pracą cienkiego topu wklejki jest wystarczająca do dość skutecznego i przyjemnego łowienia, ale fajerwerków się nie spodziewajcie. Zachowanie kontroli nad najlżejszymi zestawami wymaga od nas tutaj uważnego obserwowania zachowania się szczytówki i plecionki.

Wideorecenzja Dragona Millenium MTX

W trakcie testów próbowałem łowić tym kijem w różnych konfiguracjach. Nadaje się on do jigowania i pozwala szurnąć niekoniecznie najmniejszym robactwem po dnie. Sprawdzi się przy bocznym troczku, a w razie potrzeby poradzi sobie jakoś z niewielkimi wirówkami czy cykadkami. Wklejka o sporej sztywności i dość płynnym ugięciu daje nam jakieś pole manewru w takich sytuacjach. Mi osobiście tym kijem bardzo przyjemnie łowiło się też lekkimi zestawami Drop Shot (z ciężarkami od 6 do 8g). W tej roli ten relatywnie lekki i dobrze wyważony patyczek sprawował się całkiem wdzięcznie.

Obecnie kij taki można kupić za cenę około 350zł. W promocjach można ją czasem wyrwać poniżej 300zł. W tej cenie otrzymujemy patyk lekki, nieźle wykonany i dość przyjemnie pracujący, choć pod wieloma względami dość przeciętny i niewyróżniający się jakoś specjalnie na tle konkurencji. Czy ten całokształt można określić mianem jakiejkolwiek rewolucji? Na moje oko nie. Kij jak kij. Ja tutaj rewolucji nie widzę, ale też prawdę powiedziawszy, nie za bardzo byłem też na nią nastawiony. I pewnie dlatego nie widzę jakichś specjalnych powodów do rozczarowania. Jestem też przekonany, że w swojej obecnej formie, jakichś nabywców nowy Millenium MTX na pewno znajdzie.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Daiwa Caldia Sensor Spin 762ULFS 2,30m 0,5-6g – Najtańszy Monocoque na rynku?

Wędki z tej serii zdają się interesować spore grono wędkarzy. W relatywnie niewysokiej cenie producent obiecuje nam tutaj cudowne doznania jeśli idzie o czułość kijów z tej serii, której gwarantem mają być szkieletowy uchwyt kołowrotka i dolnik w stylu Monocoque. Dzięki uprzejmości jednego z widzów kij taki trafił w moje ręce, a ja… A ja nie przejmuję się marketingowymi opisami. Ja po prostu mówię „Sprawdzam”.

Daiwa Caldia Sensor Spin

„Akcja przynęty i branie przenoszone są bezpośrednio na rękojeść, co gwarantuje niesamowite wędkarskie odczucia. Wykonana z włókna węglowego rękojeść doskonale wspomaga sygnalizację brania i informuje wędkarza o tym co aktualnie dzieje się z przynętą pod wodą.”


„Rękojeść z włókna węglowego zapewnia ogromne korzyści, zwłaszcza podczas łowienia w cieplejszych temperaturach: akcja przynęty, kontakt z dnem lub delikatne brania ryb są bezpośrednio przenoszone na przedramię łowcy przez Sensor Jig! Dzięki sekcji rękojeści wykonanej z włókna węglowego każda informacja jest przekazywana bezpośrednio do ramienia. Dodatkowo wędki te umożliwiają bardzo dokładne skanowanie struktury dna.”Fragmenty tekstów reklamowych nt. wędek z serii Daiwa Caldia Sensor Spin/Jig

Wędki z serii Caldia Sensor Spin to chyba najtańsze Monocoque na naszym rynku. Ten typ dolników, zwykle spotykany w sporo droższych kijach, ciągle rozpala emocje. Nie tylko nadają one wędkom „kozacki” wygląd, ale przede wszystkim mają być „gwarantem” wysokiej czułości wyposażonych w nie kijów. Dlatego niezmiennie są one obiektem pożądania wielu spinningistów.

Opisywany model Sensor’a prezentuje się na pierwszy rzut oka nieźle, chociaż patrząc na ten kij i opis jego CW, przeżywamy lekki dysonans. Kij opisany na zakres CW od 0,5g do 6g, nijak nie kojarzy nam się z witkami zwykle dedykowanymi do tak małych wabików. Mamy tu kawał blanku (wykonanego według producenta z prepregu HMC+) mierzącego 230cm, o niemałych w sumie średnicach. Szczytówka typu Tubular ma 1,35mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku kij ma solidne… Chciałoby się powiedzieć ile, ale prosto tego zrobić nie można. Dlaczego? Ano dlatego, że testowany egzemplarz w tym miejscu okazał się nie być okrągłym w przekroju. W zależności od kąta mierzenia blanku na wyświetlaczu widzimy wartości od 9,64mm do 9,75mm. No tego jeszcze nie grali…

Kij uzbrojono w 9 niedrogich przelotek od Seaguide’a. Przy ich montażu również nie popisano się. Ringi nie należą do najmniejszych i najlżejszych, a w górnej części blanku lekko po nim myszkują. Omotki wykonano na akceptowalnym poziomie.

Dolnik uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka od Fuji, korkowy grip i Monocoque’a. Jeśli idzie o ogólne wykończenie kija, dolnik prezentuje się w nim zdecydowanie najlepiej.

Producent zapowiada, że kij w tej wersji powinien ważyć 125g. Jak na witkę do 6g szału teoretycznie nie ma. Praktycznie też, choć kij realnie jest lżejszy niż deklaruje producent. Waży dokładnie 116,9g. Niemniej zwrócić należy uwagę, że przy tej masie, mimo krótkiego dolnika, kij jest bardzo dobrze wyważony (co obiecuje nam zresztą producent). Sprawia to, że operuje się nim całkiem przyjemnie.

Producent w katalogu deklaruje, że opisywana wędka winna mieć akcję typu XFast/Fast. Jeżeli w zamyśle producenta miało być to coś z pogranicza tych dwóch typów akcji, to w tym momencie nieco on przesadza. Wędka ta jest kijem typu Fast i to niekoniecznie z tych najszybszych.

TESTY UGIĘCIA:

No to teraz odpowiedzmy sobie na pytanie jak to wszystko pracuje?

Kij charakteryzuje się topem, który mimo sporej średnicy jest mocno spolegliwy. To właśnie, w połączeniu z niezbyt dużą dynamiką (nie bez znaczenia będzie tu też masa tak blanku jak i uzbrojenia) decyduje o sporej bezwładności szczytu wędki. Z jednej strony top ten nieźle ładuje relatywnie lekkie wabiki i prezentuje pewną odporność na przeciążanie. Z drugiej nie jest on tak cięty, jak byśmy chcieli w przypadku gdy próbujemy nim łowić w opadzie (Do czego wedle producenta powinien się również nadawać…)

Pod rosnącym obciążeniem blank wędki dość ochoczo poddaje się do prawie połowy swojej długości, by finalnie pokazać, że później dysponuje pewnym kręgosłupem, który możemy przeciwstawić większej rybie. W trakcie holu kij pracuje dobrze i sporo wybacza. Nie powinny nam z tej wędki spadać nawet niewielkie ryby.

Realny ciężar wyrzutowy wędki oceniam na niedoszacowany. Dołem możemy zejść poniżej 2g. Możemy na upartego zbliżyć się do okolic 1,5g, niemniej w kontekście ogólnej charakterystyki tego kija nie za bardzo widzę w tym sens. Górą kij na spokojnie ogarnia nam jeszcze wabiki, których masa zbliża się do okolic 9g. W trakcie testów, gdy zmuszony byłem łowić tym kijem na głębokościach sięgających 13m przy użyciu zestawu Drop Shot, stosowałem ciężarki o masie sięgającej 12g. W sposób oczywisty było to dla niego za dużo, ale przy płynnej, miękkiej technice rzutowej można było je jeszcze bez ryzyka posyłać na wystarczające odległości.

Bardzo trudne wędkarsko warunki jakie miałem w trakcie testu, poddały tak wychwalaną przez producenta czułość tej wędki, ciężkiej i niełatwej próbie. Okonie przebywały na sporych głębokościach (przeważnie około 12m). Na przynęty reagowały niezbyt chętnie. Mimo wysiłków nie udało mi się też sprowokować do brań ryb większych. Jak w tych okolicznościach poradziła sobie Caldia Sensor Spin?


Mówiąc delikatnie, nie poradziła sobie. Transmisja drgań tej wędki okazała się dla mnie dużym rozczarowaniem. Mimo stosowania w trakcie testów cienkiej plecionki (YGK Upgrade WX4 0.4PE i 0.3PE) Większość brań widoczna na spolegliwej szczytówce, była niewyczuwalna w dolniku. Te ostrzejsze i bardziej dynamiczne były wyczuwalne słabo. Przy łowieniu na wodzie płytkiej (3-5m), tak kontakty z rybami, jak i dnem czy resztkami podwodnej roślinności, przekazywane były do dolnika bardzo mizernie. Na tle większości testowanych przeze mnie w tym sezonie kijów okoniowych, pod względem czułości, Daiwa Caldia Sensor Spin, wypada po prostu blado i głucho. Monocoque pomaga tu jak umarłemu kadzidło…

Oczywiście kij ten można zastosować w sytuacjach gdzie będzie on miał więcej sensu. Wędka ta sprawdzi się całkiem dobrze jako sprzęt do obsługi niewielkich przynęt w typie crank. Łowienie nim okoni na wirówki, cykady czy wirujące ogonki może być całkiem skuteczne i przyjemne. Nie bałbym się też zabrać tego patyka na niewielką rzekę w poszukiwaniu kleni gdy biorą one na niewielkie woblerki. Jestem przekonany, że wtedy kijek ten zrobi bardzo dobrą robotę. Moje doświadczenia z testów, pokazały, że można użyć go przy lekkim, leniwym Drop Shot’cie. Wtedy gdy ryby reagują słabo, a przynętą czasem bardziej bujamy niż podszarpujemy. W trakcie takiego łowienia, podobnie jak i przy próbach łowienia w opadzie, musimy mieć jednak świadomość ograniczonej czułości tego kija i opierać się na obserwacji spolegliwej szczytówki i stopnia napięcia linki. Bez tego, w sytuacji słabych brań, większość z nich pozostanie dla nas bowiem całkowicie niewyczuwalna.

Daiwa Caldia Sensor Spin w testowanej wersji kosztuje zwykle około 350-400zł. Mimo atrakcyjnego na pierwszy rzut oka wyglądu i buńczucznych zapowiedzi marketingowców, nie jest to wędka, którą zarekomendowałbym w tej cenie jako sensowny wybór. Wędka ma swoje ograniczenia i niedostatki w jakości wykonania. Kij ten raczej potwierdza obiegową opinię, że w portfolio renomowanych producentów takich jak Daiwa i Shimano, ciężko znaleźć coś sensownego w takim budżecie. Jeżeli szukamy, tak szumnie obiecywanych nam przez speców od wciskania towaru, wyjątkowych, wędkarskich doznań, to w przypadku takich marek trzeba sięgnąć do portfela zdecydowanie głębiej i przyglądać się wędkom, których cena bliższa będzie tysiącowi złotych. Dysponując skromniejszym budżetem, mamy większe szanse na kupienie wyróżniającego się sprzętu u producentów „mniej prestiżowych”. Tak to działało kiedyś. I wygląda na to, że tak to chyba działa dalej…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Porównanie okoniówek z trochę wyższej półki…

W materiale porównuję testowane wcześniej Mikado Sky Dream, Major Craft Aji-Do, Favorite Black Swan oraz Graphiteleader Corto UX. Na deser parę słów na temat, jak na ich tle wygląda mocno hajpowane Purelure Zero. Miłego oglądania.

Graphiteleader Corto UX 23 2,09m 0,5-8g (23GCORUS-6102L-HS) – Budżetowy samuraj…

W ofercie Graphiteleader’a dostępnej na naszym rynku, seria Corto ma silną pozycję. Kije te, mające typowo ajing’owy rodowód (co nikogo chyba nie powinno zaskakiwać…), są cenione u nas przez bardziej wymagających użytkowników, jako szybkie i czułe wędki okoniowe. Seria określona jako Corto UX to w zamyśle producenta oferta skierowana do nieco mniej zamożnych klientów. Trafiła taka „budżetówka” i w moje ręce (Tak, wiem jak to brzmi przy tej cenie na naszym rynku, niemniej inne linie Corto są dużo droższe…). Miałem okazję dobrze ją obłowić, a teraz mogę się z zainteresowanymi podzielić moimi spostrzeżeniami na jej temat. Zapraszam do lektury.

Graphiteleader Corto UX

Corto UX to kije stworzone designersko w duchu japońskiego minimalizmu. Prosto lakierowany blank bez jakichkolwiek zdobień i upiększeń. Minimalistyczny uchwyt kołowrotka. Maleńki dolny grip z pianki EVA. Skromne, niewielkie oznaczenia na blanku. Trzymając w ręku ten kij i przyglądając się mu, mamy wrażenie, że niewiele rzeczy można by tu zrobić jeszcze prościej i skromniej.

Wędka mierzy 209cm. Na topie wyposażono ją w cienką, szybką szczytówkę z pełnego włókna węglowego w typie Hard Solid, która przy przelotce szczytowej realnie mierzy 0,75mm. Przy dolniku suwmiarka wskazuje nam dokładnie 8,28mm. Blank posiada umiarkowaną zbieżność.

Kij uzbrojono w 8 przelotek z linii Fuji SiC. Montaż został tu wykonany bez zarzutu. Przelotki zastosowane w części szczytowej wędziska mają maleńkie rozmiary co sugeruje nam pośrednio jakie średnice linek będziemy tutaj stosować.

Uchwyt kołowrotka to OP-01 czyli autorski projekt Graphiteleader’a o charakterystycznym ażurowym kształcie. Jest on pozbawiony jakichkolwiek gripów i zapewnia dobry kontakt dłoni spinningisty z blankiem. Jakkolwiek by nie oceniać jego wyglądu, na moje oko całość leży w ręce zaskakująco wygodnie. Kijem operuje się bardzo przyjemnie.

OP-01

Spora zasługa w tworzeniu tego pozytywnego wrażenia, leży też w niewielkiej masie tego kija i jego dobrym wyważeniu. Wędka realnie waży 65,6g W kontekście realnej mocy kija i jego długości to bardzo dobry wynik.

Przy pierwszych próbach na sucho Corto UX w opisywanej wersji nieco nas zaskakuje. Kij jest bardzo szybki i sprawia wrażenie mocniejszego i mniej finezyjnego niż deklarują nam producenckie opisy. Zaczynają nas zastanawiać nie tylko kwestia tego czy deklarowany przez producenta zakres CW pokrywa się z rzeczywistością (0,5g-8g), ale też czy moc blanku określona na 4lb nie jest niedoszacowana.

Sam producent wzmacnia w nas takie podejrzenia, określając szczytówkę zastosowaną w tym modelu jako grubszą i nie tak super delikatną jak w lżejszych kijach w lineup’ie, oraz dedykując go łowieniu wymagającemu nieco cięższych główek jigowych. Podejrzewam, że w trakcie pierwszego kontaktu z tym kijem, niejednemu fanowi finezyjnego łowienia okoni mogła nieco zrzednąć mina, a kij nie wzbudził początkowego skrajnego entuzjazmu. Cóż… W wodzie tkwi prawda, a wędki potrafią zaskakiwać. Trzeba o tym pamiętać i zabrać delikwenta na wspólne łowienie okoni. Wtedy powinno się wszystko wyjaśnić.

Okazuje się, że nad wodą Corto UX w testowanej wersji może nas grubo zaskoczyć po raz drugi i to nie tylko w jednej kwestii. No to, krok po kroku, jak to wszystko tutaj wygląda?
Kij jest bardzo szybki, choć nie jest to X-Fast z górnego zakresu skali. W trakcie prób nad wodą szybko możemy stwierdzić, że górna część blanku ma większe tendencje do uginania się pod obciążeniem niż mogłoby się początkowo wydawać. Jak to pracuje?

TESTY UGIĘCIA:

Krótka szczytówka typu Hard Solid ma w sobie typową dla tego typu topów sztywność i szybkość. Nie określiłbym jej jednak jako przesadną w kwestii okoniowania. Z jednej strony zapewnia nam ona odpowiednią dynamikę w trakcie agresywniejszej pracy z przynętą. Z drugiej jest jeszcze dostatecznie finezyjna do dość delikatnej zabawy z drobnymi wabikami i dobrze pracuje wraz z resztą blanku w trakcie holu.

Szybki blank zaskakująco chętnie gnie się pod dynamicznymi obciążeniami i okazuje się mieć zdecydowanie mniej mocy i kręgosłupa niż początkowo się nam wydaje. Jest to dość specyficzny, suchy konstrukt, który w trakcie użytkowania zaczyna u doświadczonego spinningisty szybko studzić wszelkie pomysły na jego poważniejsze przeciążanie.

Moja wideorecenzja tego kija…

W zasadzie o jakimkolwiek potencjale do przeciążania mówić tu trudno… Jak więc kształtuje się tu realne CW? Dołem, gdy posługujemy się niewielkimi przynętami o skupionej masie (np. małymi metalowymi jigami do ajingowania), kij zaczyna już ruszać się w okolicach 1g całkowitej masy przynęty. Niemniej w typowym okoniowaniu i przy zastosowaniu niewielkich przynęt miękkich, optymalnie będzie zacząć z nieco wyższego pułapu. Osobiście nie bardzo widzę sens schodzenia tym kijem tak nisko, bo ewidentnie stworzono go do nieco poważniejszych zadań. Najdrobniejsze paproszenie zostawiłbym więc raczej jego lżejszym braciom.

Górą Corto UX w testowanej wersji jest w mojej opinii opisany poprawnie. Pełną dynamikę przy wyrzucie i pracy przynętą zachowujemy do okolic 8g całkowitej masy przynęty (trzeba tu zwrócić uwagę, że zasięgi rzutowe są przy tym bardzo dobre). Po przekroczeniu tej granicy kij dość szybko zaczyna nam wysyłać sygnały, że takie kombinacje przestały mu się podobać. Brak mięcha w blanku zauważalny jest wtedy zwłaszcza przy ładowaniu się kija przy rzutach. O ile sporo przynęt gumowych o nieco większej niż 8g masie jeszcze jesteśmy w stanie tu w miarę poprawnie poprowadzić (dzięki szybkości i sztywności topu typu HS), o tyle przy dynamicznych wyrzutach kij dość jasno zgłasza nam dolegliwości związane z przeciążaniem. Potencjalnych użytkowników uczulam by nie ignorowali tych sygnałów i wszelkie eksperymenty z cięższymi wabikami prowadzili ostrożnie i z wyczuciem.

Summa summarum, kij który przy pierwszym kontakcie może wzbudzić u wielu rozmaite wątpliwości, na przykład, czy nie będzie do typowego okoniowania zbyt mocny i zbyt szybki, okazuje się do takiego łowienia sprzętem bardzo przyjemnym i użytecznym. Świetnie ładuje wabiki w deklarowanym wyrzucie i miota na dalekie dystanse. Bardzo precyzyjnie i przyjemnie pozwala je prowadzić. A na koniec świetnie wcina ryby na każdej głębokości i bardzo dobrze je trzyma. Do tego ma jeszcze jeden, bardzo istotny atut.

Czułość tej wędki stoi na bardzo wysokim poziomie. Ten kijek spokojnie można już przypisać do półki zatytułowanej „elektryczne”. Wędka zapewnia bardzo dobrą kontrolę nad zestawem, nawet w mocno niesprzyjających warunkach i częstokroć pozwala wyczuć brania, których nie będziemy w stanie zaobserwować na szybkiej szczytówce. Mocniejsze uderzenia przyjemnie tu podnoszą poziom adrenaliny, a delikatne skubnięcia mają niewielkie szanse na to by ujść naszej uwadze. Pod względem czułości trzeba ten kij ocenić wysoko.

Do czego w naszych warunkach użyjemy tej wędki? Oczywiście żywiołem, w którym kij ten będzie się nam sprawował najlepiej, jest okoniowy opad i przynęty miękkie mieszczące się w zakresie deklarowanego CW. Kij ten jest w tym świetny, bez dwóch zdań. Czy obsłuży nam inne wabiki? Cóż…
Gdy będzie potrzeba uciągniemy nim również mniejsze wirujące ogonki czy cykady o masie do 5-6g, jak też mniejsze wiróweczki. Szczytówka typu Hard Solid sprawi, że szarpniemy nim też jakoś i najmniejszymi okoniowymi twitchami, niemniej w zastosowaniach tych osobiście widziałbym go raczej tylko awaryjnie. Lepszy już będzie przy bardzo lekkim drop shot’cie choć i w tej dziedzinie mistrza bym w nim nie widział. Wszelkie formy lekkiego jigowania, to bowiem dżungla, w której ten mały kocur czuje się najlepiej i dopiero w niej w pełni pokazuje swoje pazury.

Graphiteleader Corto UX 6102L-HS, to kij bardzo przyjemny choć nieco specyficzny. Bardzo szybki, ale nie tak szybki jak początkowo myślimy. Nie tak mocny, jak wydaje się na początku i pozbawiony takiego kręgosłupa w dolniku, jakiego moglibyśmy się spodziewać po tak opisanym ajingu, ale jednak pięknie cięty i doskonale strzelający przynętami na dalekie dystanse. Suchy ale i bardziej delikatny i progresywny niż początkowo myślimy, a dzięki temu zaskakująco dobrze trzymający nawet niewielkie ryby. Budżetowego Graphiteleadera trudno określić może jako kij bezkompromisowy, ale finalnie to właśnie okazuje się jego siłą. W wędce tej zamyka się taki mix cech, które sprawiają, że finalnie okazuje się ona świetnym sprzętem do łowienia okoni. Na tyle świetnym, że spodziewam się, iż u wielu spinningistów może on finalnie i nieco niespodziewanie dla nich samych, wyrosnąć w tej dziedzinie na ulubieńca w stajni. Wędka ta kosztuje u nas około 950 złotych. Od czasu do czasu na niektórych sklepach można upolować jakieś na nie promocje. Jak ktoś chce wydać na okoniówkę okolice niecałego tysiąca złotych to, na moje oko ,warto się temu patykowi przyjrzeć i uwzględnić go w swoich kalkulacjach. Jak dla mnie ten kijek ma sens.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Nano Jig 1,83m 0,5-2g – Cukierasek…

Miłośnicy dłubania na extremalnie lekko i zarazem entuzjaści chińskiej myśli technicznej przebierali nogami czekając na ten kijek. Nie dość, że zapowiedzi wyglądały obiecująco, to sam kij do złudzenia przypominał popularny u nas patyk ze stajni pewnej firmy na „F” 😉 W końcu wróbelek ten i umnie wylądował. Miałem okazję pobawić nim się parę razy nad wodą i mogę Wam teraz co nieco o nim opowiedzieć.

Mifine Nano Jig

Ja wiem, że gust to rzecz względna… Wiem, że jedni lubią bułki, a drudzy… no wiecie. Wiem to wszystko, ale i tak muszę powiedzieć, że patyczek ten bardzo mi się spodobał. Jest malusi, śliczniusi i słodziuchny tak w ogóle, jak i w szczególikach… A teraz, czyli w momencie, w którym niektórych co mnie już nieco poznali, mogło nieco zemglić, przejdę do konkretów.

Świetny design…

Kijek mierzy 183cm. Blank wykonano wedle producenta z carbonu 30T. Jest to konstrukt cienki i obdarzony niewielką zbieżnością. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazała mi 5,27mm.

Blank ubrojono w jednostopkowe przelotki od Sea Guide’a w ilości 8 sztuk. W testowanym egzemplarzu montaż wygląda lepiej niż zadowalająco. Ringi idealnie trzymają linię, a omotki wykonano schludnie. Biorąc pod uwagę niską cenę tego kija, jakość montażu trzeba ocenić wręcz bardzo dobrze.

Sea Guide…

Szczątkowy dolnik kija wykonano z carbonu i uzbrojono w szkieletowy uchwyt Fuji. Cóż… Gdy już oswoimy się z jego widokiem, trzeba przyznać, że wygląda to po prostu świetnie, a smaczki w stylu „tłoczonego” napisu „MIFINE” na chwycie nadają całości charakteru. Wędeczka ta prezentuje się nowocześnie i efektownie. Kij wygląda „drożej” niż kosztuje.

Całość jest bardzo lekka. Waga elektroniczna pokazała mi 51,4g. Przy tej długości i masie, dyskusje o wyważeniu schodzą na plan dalszy. Po przykręceniu jakiegokolwiek lekkiego kołowrotka dostajemy do ręki przepięknie lekką i poręczną zabawkę. Pozostaje nam istotne pytanie czyli, jak ta zabawka działa?

Maluszek jest lekki…

Mifine Nano Jig w testowanej wersji jest patyczkiem zaskakująco szybkim. To delikatny, finezyjny fast.

TESTY UGIĘCIA:

Krótka, wklejana szczytówka z pełnego włókna węglowego jest raczej delikatna i spolegliwa. Za nią uruchamia się przyjemnie cięty blank niepozbawiony odrobinki kręgosłupa. Całościowo działa to całkiem przyjemnie. Z jednej strony kijek ten jest w stanie ładować i posyłać na zadowalające odległości bardzo lekkie przynęty. Z drugiej zaś, umożliwia w razie potrzeby nieco agresywniejszą animację niewielkich jigów i pozwala posyłać lekkie wabiki w wybrane punkty, relatywnie celnie i precyzyjnie.

Dołem kij ten bez problemu ładuje mikrojigi o masie 0,5g co zgadza się z deklaracjami producenta. Górą kij może więcej niż deklarowane 2g. Tutaj kij ten nieco mnie zaskoczył. Był w stanie strzelać na zaskakująco duże odległości wabikami ważącymi nawet około 3,5g. Dyskusyjna jednak jest kwestia, czy witeczka ta, radzi sobie z takimi wabikami w kwestiach agresywniejszej animacji i zacięcia. Osobiście sugerowałbym raczej nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie około 3g. Awaryjnie, przy odpowiednich umiejętnościach i zachowaniu zdrowego rozsądku, można ten patyczek jeszcze odrobinkę przeciążać (co czyniłem w trakcie testów wielokrotnie bez negatywnych konsekwencji) niemniej trzeba mieć z tyłu głowy świadomość, że przy tak delikatnych kijkach balansujemy wtedy na dość cienkiej linie i błąd może nas ostatecznie sporo kosztować.

Kij dobrze pracuje w trakcie holu. Pewnie trzyma niewielkie rybki, ale też dysponuje zapasem mocy, pozwalającym na spokojny hol większych egzemplarzy białorybu.

Czułość jaką oferuje nam Mifine Nano Jig jest na przyzwoitym poziomie. Wypada pod tym względem na pewno lepiej niż testowany niedawno model Illusion Slash. Niemniej ciągle parametr ten jest tutaj na poziomie, który nikogo na kolana nie powinien rzucić. W przypadku wyjątkowo delikatnych brań, trzeba mieć świadomość, że najlepszym sposobem na to by nie przegapić ataku ryby, będzie obserwowanie przynęty, linki i delikatnej szczytówki. Bez tego (zwłaszcza gdy łowimy żyłką i mamy do tego np. nieco wiatru…) znaczna część najdelikatniejszych brań może nas po prostu ominąć.

Mifine Nano Jig to patyk dość uniwersalny. Ogarnie on nam całkiem dobrze nie tylko niewielkie mikrojigi, ale też pozwoli spokojnie pobawić się przy dnie niewielkimi tantami na maleńkich czeburaszkach, czy w razie potrzeby poprowadzi w toni dwucalową jaskółeczkę na bardzo lekkiej główce. Ten mały badylek daje nam całkiem sporo możliwości niezłej zabawy.

Wideorecenzja Mifine Nano Jig

Nano Jig bez żadnych promocji kosztuje zwykle około 200zł. Już ta cena, za to co kijek ten nam sobą oferuje, jest ofertą atrakcyjną. Niemniej trzeba pamiętać, że kije Mifine regularnie oferowane są w różnych promocjach. Wtedy przy odrobinie szczęścia można wyrwać go jeszcze 50 złotych taniej. W cenie promocyjnej badylek ten to, według mnie, po prostu oferta świetna. Na ten moment patyczek ten zostaje u mnie na nieco dłużej. Przyjemna z niego zabawka, charakterystyki użytkowe są bardzo sensowne, a do tego kij po prostu podoba mi się. Jak już mam sobie takie jedno coś zostawić, to ten słodziak akurat mi pasuje. Bo zasadniczo, uroczy z niego i utalentowany cukierasek… 😉

Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DcxVwC1

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning