Tsurinoya (TSU) Dexterity II S632UL 1,89m 0,6-8g – Podróż sentymentalna

Wędki od TSU były jednymi z pierwszych chińskich kijów, które trafiły w moje ręce. Model Dexterity jest przez wielu uznawany już za klasyka chińskiej myśli technicznej w dziedzinie wędek do lekkiego łowienia. Klasyka, który będąc modelem schodzącym, został nieco ostatnio zapomnianym. Czas temu kupiłem takowego korzystając z dobrej promocji. Teraz mogę Wam o nim nieco opowiedzieć i przypomnieć tę wędkę, której ostatnie egzemplarze są jeszcze dostępne w sprzedaży.

TSU Dexterity II

Dexterity II to wędka, która od pierwszego wejrzenia może wpaść w oko. Smukły, matowy, czarny blank. Bardzo krótki, ze smakiem wykończony dolnik. Delikatne smaczki w postaci choćby efektownego pokrętła docisku kołowrotka sprawiają, że wędkę tę ogląda się z przyjemnością.

Wędka ma 189cm długości. Na tej długości producent umieścił 8 przelotek Fuji. Na topie mamy ring z serii Alconite. Reszta przelotek to seria „O”. Montaż w opisywanym egzemplarzu jest bardzo dobry. Do rozmieszczenia ringów i lakierowania omotek nie można mieć większych zastrzeżeń.

Na dolniku znajdziemy szkieletowy uchwyt Fuji z carbonowym insertem. Gripy wykończono dobrą pianką EVA. Kształt gripów i cały dolnik prezentuje się atrakcyjnie.

W materiałach producenta nie znajdziemy informacji z jakiego węgla wykonano blank. Dostajemy jedynie informację o nawijaniu mat węglowych pod czterema różnymi kątami. Dexterity jest wklejanką. Cienka i delikatna wklejka ma 0,75mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku blank ma 7,50mm średnicy. Całość wygląda finezyjnie i ma niewielką zbieżność.

Wędka jest dość lekka. W kontekście mocy kija 78,9g to wartość zadowalająca. Ważniejsze jest jednak wyważenie, a w tym wypadku jest ono świetne. Kij doskonale leży w ręce i operuje się nim z dużą przyjemnością.

Producent deklaruje, że Dexterity dysponuje akcją typu Fast. Obietnic dotrzymuje z lekką górką. Kij jest szybki.

TESTY UGIĘCIA:

Jak Dexterity II pracuje? Bardzo przyjemnie. Blank tego kija ma szybką, ale rozsądnie spolegliwą część szczytową gnącą się chętniej do mniej więcej 1/3 swojej długości. Potem ta witka ujawnia kręgosłup, który może się okazać zaskoczeniem dla wielu. Kij jest mocniejszy niż wygląda i nie boi się spotkań ze sporymi przyłowami.

W blanku jest odrobina mięsa, która owocuje niezłą dynamiką i pewną odpornością na przeciążanie, niemniej cienki wklejany top, dość jasno wyznacza swoje granice. Górne CW kija jest opisane prawidłowo. Na pełnym komforcie obsłużymy nim wabiki o całkowitej masie zbliżającej się do 8g. Dołem coś zaczyna się dziać po przekroczeniu 1g masy wabika. Przy 1,5g jest nieźle. Przy 2g jest już dobrze.

Dexterity II to typ wklejanki o spolegliwym topie, który nie należy do kategorii kijów kopiących prądem. Niemniej czułość całości jest na przyzwoitym poziomie. Nawet przy leniwych, chimerycznych braniach możemy sobie dzięki temu całkiem dobrze radzić. Nie bez znaczenia jest też fakt, że spolegliwa wklejka ułatwia pobranie naszego wabika niechętnym okoniom. W sytuacjach gdy brania są tak leniwe, że częstokroć niezauważalne, zdarza się to owocować miłym, pulsującym ciężarem na kiju po kolejnym ospałym podbiciu z dna.

Wędka ta to typowy kij pod przynęty gumowe i łowienie w opadzie. W tej dziedzinie sprawuje się dobrze, radząc sobie z łowieniem tak mniejszych, jak i zdecydowanie większych okoni. Awaryjnie obsłuży nam też najdrobniejsze okoniowe żelastwo.

Wideorecenzja TSU Dexterity II

Tsurinoya Dexterity II to wędka, która czas temu wypadła z portfolio tego chińskiego producenta. Obecnie ostatnie jej egzemplarze dostępne są jeszcze na sklepie Mad Mouse w cenie zaczynającej się od 280zł. Do ceny tej trzeba jednak doliczyć wysoką cenę wysyłki wynoszącą około 140zł (Ten sklep tak ma. Zawsze oferują sprzęt w dużo niższych cenach, ale po doliczeniu kosztów wysyłki, oferta okazuje się ostatecznie podobna do cen konkurencji.) Swój egzemplarz kupiłem u nich czas temu przy okazji grubych promocji, co w sumie z kosztami wysyłki dało trochę ponad 300 złotych. Za takie pieniądze to kawałek sympatycznego, bardzo ładnie zrobionego kija. Wiem, że do dzisiaj ma swoich wiernych fanów. Ci ostatni, mają teraz ostatnią szansę, żeby ewentualnie nabyć przy okazji jakiejś promocji egzemplarz „na zapas”. Tak to już jest. Coś się kończy. Coś się zaczyna. A ja swój egzemplarz sprzedam. Sentymenty, sentymentami, a szafa nie jest z gumy. Wszystkich wędek świata tam nie pomieszczę. I może trochę szkoda… 😉

Link do wędki na sklepie Mad Mouse:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkttRo5

Link do popularnego młynka Jaguar na oficjalnym sklepie TSU (generalnie sprzęt przyzwoitej jakości):

https://s.click.aliexpress.com/e/_DBORpQD

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Tsurinoya Jaguar – Słów parę na temat chińskiego kocura

Tsurinoya Jaguar to chyba najlepiej znany na naszym rynku kołowrotek rodem z Aliexpress. Spotkałem się ze skrajnie różnymi opiniami na jego temat. W niektórych opisywany jest jako świetny sprzęt. W innych oceniany jest jako wadliwy złom. Która strona ma rację? A może prawda leży gdzieś po środku? Zapraszam do lektury.

Tsurinoya Jaguar

Jaguar to kołowrotek spinningowy produkowany przez dużego chińskiego producenta sprzętu wędkarskiego jakim jest firma Tsurinoya, określana czasem skrótowcem TSU. Młynek ten występuje aktualnie w rozmiarach od malutkiego 500 do 3000 (kiedyś dostępne były i większe). Konstrukcja młynka oparta jest na 9+1 łożyskach upchniętych wraz z całą mechaniką w kompozytowym body. Kołowrotek posiada aluminiową korbkę wkręcaną w korpus i hamulec walki oparty o podkładki węglowe. W zestawie dostajemy dwie aluminiowe, dobrze wyglądające szpule – płytką i głęboką. Patrząc przekrojowo przez ofertę TSU, Jaguar to sprzęt cenowo ulokowany na średniej-niższej półce budżetowej ich portfolio.

Fajny i zgrabny

Kołowrotek na pierwszy rzut oka może się spodobać. Jest zgrabny i ma całkiem atrakcyjny design (choć jak wiemy gusta to rzecz względna). Uroku dodaje mu smaczek w postaci efektownego aluminiowego knoba w złotym kolorze. Młynek wygląda dobrze i sprawia wrażenie sprzętu całkiem dobrej jakości. Co jednak za tym pierwszym wrażeniem się kryje? Przez moje ręce przeszło ich już kilka, tak użytkowany przeze mnie młynek w rozmiarze 1000, jak i egzemplarze moich kolegów, które trafiły do mnie na podstawowe czynności serwisowe. Swoje zdanie na ich temat już mam. Czas na konkrety…

Bajerancki aluminiowy knob. Wisienka na całkiem ładnym torcie…

Po pierwsze… TSU Jaguar to kołowrotki, które fabrycznie są przeważnie nieźle nasmarowane i nieźle spasowane, a praca ich generalnie może się spodobać. Mi osobiście nie trafił się egzemplarz wymagający natychmiastowej interwencji w mechanizmy kołowrotka. Niemniej fabryczne materiały smarne są w mojej opinii przeciętnej  jakości i przy intensywnym użytkowaniu nie zapewniają dostatecznej ochrony przekładni i pinionowi. To jednak budżetowa półka… Jeżeli młynek nie wysyła niepokojących sygnałów i nie łowimy intensywnie, to można przez sezon na tym smarowaniu pojechać. Potem sugeruję jednak obowiązkowo zafundować mu mycie i smarowanie całości. Powinno to też nastąpić bezwarunkowo i natychmiast jeżeli tylko pojawią się jakiekolwiek początki ząbkowania mechanizmu.

Jaguar prosto z pudełka…

Po drugie… Mechanizmy TSU Jaguar’a nie zostały stworzone do ciężkiej orki (to może sugerować już zakres dostępnych wielkości kołowrotka jak i pojemność dołączanych szpul). To młynki zaprojektowane raczej do lżejszego łowienia i przy tym sprawują się całkiem dobrze. Bebechy kołowrotka to raczej prosta konstrukcja i jakościowo ,nie powalają one na kolana, choć tragedii też nie ma. Budżetowość konstrukcji przejawia się niestety innymi jej bolączkami.

Płytka i głęboka szpula

Po trzecie zatem… TSU Jaguar to kołowrotek, w którym, poza pewnymi niedostatkami smarowania, w niektórych egzemplarzach zdarzają się irytujące luzy, ze szczególnym uwzględnieniem luzów na mechanizmie posuwu szpuli i rotorze. Sam rotor w modelu 1000 sprawia miejscami dość delikatne wrażenie (zastosowany kompozyt miejscami jest niepokojąco cieniutki). Mam pewne obawy czy próby zbijania masy kołowrotka nie odbiją się długofalowo negatywnie na jego wytrzymałości mechanicznej. Niemniej uczciwie muszę przyznać, że dość intensywnie użytkuję już dobry kawałek czasu Jaguara 1000, który w tym sezonie został u mnie podstawowym kołowrotkiem okoniowym i jak na razie wszystko trzyma się kupy. Wspomniane powyżej niedostatki należy uznać za rzecz typową dla wielu konstrukcji z budżetowego segmentu kołowrotków.

Kolejne ujęcie…

Po czwarte… Eksploatacyjnie Jaguar to kołowrotek bardzo przyjemny. Chodzi lekko i miękko, ma bardzo dobry nawój, w miarę rozsądną masę, uniwersalne przełożenie 5,2:1 i generalnie działa dobrze. Oparty na carbonowych podkładkach hamulec jest całkiem niezły, choć czasami ich smarowanie wymaga korekty. Bajerancki, aluminiowy knob wygląda efektownie, niemniej w zimnych porach roku operowanie nim bez rękawiczek, może u niektórych powodować pewien dyskomfort. Mówiąc krótko – jest zimny.

Nawój…

Po piąte… Kilka słów podsumowania. TSU Jaguar to ładny i przyjemny w użytkowaniu kołowrotek, dobrze sprawujący się w pracy z lżejszymi zestawami. Osobiście po prostu lubię ten młynek i dlatego niewielki, relatywnie lekki i zgrabny „tysiączek” regularnie pracuje przy moich okoniówkach.

Z drugiej strony jego konstrukcja i jakość są raczej przeciętne dla budżetowej półki kołowrotków na, której trzeba go zdecydowanie pozycjonować. Podobnie ma się sprawa z jakością i powtarzalnością montażu. I tutaj dochodzimy do problemu jaki teraz mam z tym kołowrotkiem. Problemem tym jest jego aktualna cena.

Kiedyś sympatycznie tani. Teraz?

W „starych, dobrych czasach”, gdy zakupy z Aliexpress nie były obarczone kosztami podatków i fatalnie wysokim kursem dolara, można było kupić Jaguara 1000 w cenie około 180 złotych i wtedy była to całkiem sensowna oferta. Stosunek cena-jakość był całkiem atrakcyjny. Aktualnie za Jaguara w tym rozmiarze, bez większych promocji, trzeba zapłacić około 270 złotych. W podobnych pieniądzach możemy na naszym rynku kupić Daiwa’ę Regal LT czy Legalis LT, Shimano Sahara’ę, czy Ryobi Zauber’a z poprzedniej serii. Znajdziemy też sporo innych maszynek o podobnej czy nawet niższej cenie, które całkiem dobrze sprawią się przy lekkim łowieniu, bo do okoniowania, naprawdę nie jest potrzebny drogi sprzęt o kosmicznych parametrach. Może nie będą miały tylu łożysk, może nie będą miały w zestawie dwóch takich fajnych szpul, może nie będą wyglądały tak efektownie, ale będą pochodziły z naszego rynku i będą miały gwarancję, co w budżetowym segmencie rynku ma znaczenie. Dlatego, mimo szczerej sympatii dla mojego Jaguara 1000, spodziewam się, że jego dotychczasowa popularność na naszym rynku, ulegnie znaczącemu ograniczeniu. Chiński kocur przestał być tani i dlatego, w mojej opinii, zostanie ciekawostką dla garstki entuzjastów sprzętowej egzotyki. I może trochę szkoda…

Linki do sprawdzonych sklepów gdzie możecie kupić TSU Jaguar’a:

https://s.click.aliexpress.com/e/_Dd4672J

https://s.click.aliexpress.com/e/_DntCnP1

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya X8 – Niedroga ośmiosplotowa plecionka od TSU

Ośmiosplotowe linki to rozwiązanie już od jakiegoś czasu najchętniej wybierane przez większość spinningistów. Są cichsze i gładsze niż czterosplotówki, a ich ceny tak spadły, że przestały być jakimkolwiek argumentem przeciwko ich zakupowi. Koncern Tsurinoya ma w swojej ofercie kilka modeli plecionek. Jak w użytkowaniu sprawdza się linka minimalistycznie nazwana X8? Zapraszam do lektury jej testu.

Tsurinoya X8

Tsurinoya X8 dociera do nas w skromnym kartonowym pudełku.  W środku, nawinięta na przeciętnej wielkości szpuli, czeka na nas bohaterka testu. Linka X8 przy pierwszym kontakcie wygląda zachęcająco. Intensywnie zielony, jaskrawy kolor to popularne rozwiązanie stosowane przez wielu producentów. Splot linki jest ciasny i zwarty. Nie ma on tendencji do rozwarstwiania się, zaś linka w swoim przekroju, nawet jeśli nie jest idealnie okrągła, to zdecydowanie nie przypomina płaskiej tasiemki. Powierzchnia linki jest dość gładka. Nie jest to zdecydowanie poziom, do którego przyzwyczaiły nas choćby japońskie linki spod znaku YGK, ale nie jest źle. Gładkość linki uznaję za zbliżoną do popularnej Spiderwire Stealth Smooth x8. W dość niskiej kategorii cenowej, w której tej lince przyszło występować, prezentuje się ona pod tym względem pozytywnie. Wreszcie Tsurinoya X8 to plecionka o nieco wyższej niż przeciętna sztywności. Mi osobiście takie linki pasują.

Jaskrawy, zielony kolor

Do testów używałem linki opisanej jako 40lb 2.0PE 0,235mm. Nawinięta na Daiwie Tatuli pracowała głównie przy jerkowaniu. W użytkowaniu linka ta sprawia początkowo bardzo dobre wrażenie. Jest mocna, zadowalająco cicha i nie pije wody. Do tego stosunek realnej grubości do wytrzymałości jest w tym przypadku całkiem niezły. W miarę dalszego użytkowania TSU X8 ujawnia jednak swoje kolejne zalety i wady.

Splot gęsty i ciasny. Linka jest zadowalająco gładka. W miarę jak linka traci warstwę, którą została powierzchniowo pokryta, traci też swoją początkową „wodoodporność”.

Po pierwsze, Tsurinoya X8 zdaje się przyzwoicie trzymać parametry wytrzymałościowe. Nie zauważyłem drastycznego spadku wytrzymałości tak liniowej jak i na węzłach. Bez wątpienia, wpływ na to ma fakt, że powierzchnia plecionki jest, jak na na linkę ośmiosplotową, zadowalająco odporna na przecieranie i nie ma tendencji do szybkiego strzępienia się.

Linka stopniowo traci swój intensywny kolor, zwłaszcza na końcowym odcinku. W tej kwestii należy ją ocenić przeciętnie.

Po drugie, plecionka ta trzyma kolor na raczej przeciętnym poziomie. W miarę użytkowania X8 co prawda blaknie w stopniu zauważalnym, niemniej tragedii pod tym względem nie ma. Są linki pod tym względem lepsze,ale są i gorsze.

Na samym dole testowana TSU X8 40lb (0,235mm). W środku Spiderwire Stealth Smooth x8 30lb (0,19mm). Na górze YGK G-Soul X8 40lb. Jak wyraźnie widać na przykładzie dwóch pierwszych, sugerowanie się opisami średnic linek podawanymi w ułamkach milimetrów przez producentów nie prowadzi nas zasadniczo do niczego dobrego…

Po trzecie, linka ta niestety dość szybko przestaje być „wodoodporna”. Przez krótki czas możemy się cieszyć suchymi dłońmi w trakcie łowienia multiplikatorami. Szybko jednak dopada nas problem „wodnej chmurki” przy każdym rzucie, a co za tym idzie i wilgoci na naszych dłoniach. Nie oznacza to jednak, że linka ta jest pod tym względem wyjątkowo kiepska, czy też że ma jakieś wyjątkowe tendencje do puchnięcia i picia wody. Po prostu znam plecionki, które w tym temacie zachowują się lepiej, co nie znaczy, że będą one lepsze od TSU X8 również pod każdym innym względem, a nawet jeśli, to na pewno nie wypadną tak korzystnie cenowo.

W sumie niezła budżetowa linka…

I tutaj dochodzimy do finalnych konkluzji. Tsurinoya X8 to przyzwoita plecionka z segmentu budżetowego. Za 150 metrów tej plecionki trzeba obecnie zapłacić na oficjalnym sklepie producenta niewiele ponad 50 złotych. W promocjach można wyrwać ją i taniej. Za tę cenę otrzymujemy produkt dobrej jakości, pozbawiony jakichś krytycznych wad. Linka ma dobry stosunek wytrzymałości do jej grubości. Do tego dobrze trzyma parametry w trakcie użytkowania i jest relatywnie odporna na przecieranie. Oczywiście pod pewnymi względami prezentuje się przeciętnie. Nie jest ani najgładsza, ani najcichsza. Kolor traci ciut szybciej niż byśmy chcieli i po krótkim czasie użytkowania wchłania trochę wody. Niemniej nie zapominajmy o tym, że jest to plecionka relatywnie tania. Dla kogoś, kto szuka linki w takiej cenie to może być naprawdę niezły wybór.

TSU X8 raz jeszcze…

Sklepy w których kupicie TSU X8:

https://s.click.aliexpress.com/e/_9iEswk

https://s.click.aliexpress.com/e/_A2SixI

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya Whirlwing WH 2000 – Niedrogi, całkiem niezły młynek od TSU

Wybór kołowrotków z niższej półki jest na Aliexpress całkiem spory. Produkty jednego z największych chińskich producentów sprzętu wędkarskiego jakim jest Tsurinoya, cieszą się sporą popularnością. Czy niedrogi Whirlwing wart jest zainteresowania? Zapraszam do lektury testu.

TSU Whirlwing WH 2000

Zacznijmy od tego co rozumiem pod pojęciem niedrogi. Cena Whirlwing’a zaczyna się aktualnie od okolic 200 złotych za najmniejsze modele. Jeżeli, ktoś ma ochotę teraz zawołać, że dwie stówy za kołowrotek to nie jest już bardzo tani młynek, to ja tylko zwracam uwagę, że za takie pieniądze otrzymujemy sprzęcik z kompozytowym body, którego konstrukcję wsparto na 8+1 nierdzewnych łożyskach, hamulec oparto w nim o trzy tarcze węglowe (poza najmniejszymi modelami z serii czyli 800/1000, gdzie zastosowano pojedynczą carbonową tarczę) zaś oś szpuli wykonano ze stali nierdzewnej (Producent podawał w opisie, że przekładnię główną również, co nie okazało się precyzyjną informacją. Przekładnia to stop cynku. Ze stali wykonano końcówki osi przekładni pracujące w łożyskach. Dzięki Antek za zwrócenie uwagi na tę nieścisłość!). Aluminiowa korbka kołowrotka jest wkręcana w mechanizm. Z aluminium wykonano również szpulę. Jak na tę półkę cenową całkiem nieźle, nieprawdaż?

Zgrabny młynek. Czerń i czerwień współgrają ze sobą. W środku, jak na tak niską cenę, całkiem niezłe bebechy

Młynek wygląda dobrze. Na pierwszy rzut oka,  możemy zauważyć w ogólnej linii młynka „inspirację” sprzętem jednej z japońskich marek. Nie widać też żadnych poważnych niedoróbek. Kołowrotek przy wstępnych oględzinach chodzi płynnie, nie ma znaczących luzów, nie wydobywają się z niego żadne niepokojące odgłosy. Wszystko tu jest takie jak powinno być. U niektórych wątpliwości może budzić jedynie ładny , aluminiowy knob. W zimne, mokre dni nie wszystkim będzie pasował.

Linia kołowrotka znajoma…

Kołowrotek w rozmiarze 2000 waży 240g. Mechanizm ma uniwersalne przełożenie 5,2:1. Siłę hamulca producent określił w tym modelu na 7kg. Nie wnikając w to jak precyzyjny jest to szacunek (a wygląda na bliski prawdzie) to i tak młynek oferuje więcej niż będzie nam potrzebne w kompozytowym kołowrotku tak niewielkiego rozmiaru. Zauważyć trzeba, że hamulec walki w  tym kołowrotku ma niezłą dozowalność i startuje dostatecznie płynnie by zadowolić każdego miłośnika niedrogiego sprzętu. Na tle innych kołowrotków z tego segmentu Tsurinoya nie ma się pod tym względem czego wstydzić.

Uniwersalne przełożenie i mocny hamulec oparty na węglowych podkładkach

Użytkowo Tsurinoya nie sprawia zawodu. Po krótkim użytkowaniu, gdy fabryczne smary  rozejdą się po mechanizmie, kołowrotek chodzi jeszcze lepiej. Nawój plecionki jest całkiem dobry. W trakcie eksploatacji nie pojawiają się żadne niespodziewane brody czy splątania.  Ergonomia jest bez zarzutu. Młynek nie sprawia żadnych problemów. Mi osobiście nie przeszkadza nawet wspomniany aluminiowy knob. Za te pieniądze, ciężko się tu w sumie do czegokolwiek doczepić. Do czego ten kołowrotek się nada najlepiej? Przykręcony do cięższej okoniówki, zestawu kleniowo-jaziowego czy do lekkiej szczupakówki powinien posłużyć nam dłużej i wagowo dopasować się do niezbyt ciężkiego zestawu. Postarajmy się nie przekraczać ciężaru wyrzutowego na poziomie 25g i nie zarzynać tego niedużego kołowrotka dużymi obrotówkami czy innymi generującymi duże opory wabikami, a jego wnętrzności nie powinny nas zawieść. Mam okazję użytkować go już ładny kawałek czasu i nie zauważam w jego pracy niczego niepokojącego. Dwa inne egzemplarze pracują dość intensywnie u znanych mi osób. Są oni również z Whirlwing’a zadowoleni i nie zgłaszają, żadnych negatywnych uwag na temat tego sprzętu.

Nawój…

Jak wspominałem na wstępie, ceny TSU Whirlwing zaczynają się aktualnie w przypadku najmniejszych  modeli od sumy lekko przekraczającej 200 złotych i w świetle tego co za te pieniądze otrzymujemy, nie wydają się wysokie. Osoby z parciem na budżet, za niewielkie pieniądze mogą tu wyrwać całkiem sporo.

Fajny, niedrogi młynek
Powyżej link do testu klona TSU Whirlwing czyli Kingdom MT-2000 Micro Fly

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya Proflex II S632UL 1,91m 1-7g – Szybka, czuła wklejanka, co wklejanką nie jest…

Dni serii Proflex II od Tsurinoya’i są już od pewnego czasu policzone. Kolejne modele znikają ze sklepów na Aliexpress w miarę jak są wyprzedawane. Trochę szkoda bo kije z tej serii charakteryzują się świetnym stosunkiem jakości do ceny i ogólnie świetnymi cechami użytkowymi. Nowa seria Proflex III kosztuje sporo więcej i wiele o niej jeszcze nie wiadomo. Przed Wami jeden z kijów z serii Proflex II, który jeszcze można kupić. Spinning S632UL. Zapraszam do lektury testu tej ciekawej konstrukcji.

Tsurinoya Proflex II S632UL

Pierwsza rzecz, która w przypadku tej wędki rzuca nam się w oczy, to jej nietypowa konstrukcja. Określić można by ją skrótem 2+1. Spinning składa się z dwóch części „głównych” blanku oraz wtykanego w górny skład topa wykonanego z pełnego włókna węglowego. Czyli mamy do czynienia z czymś, co byłoby wklejanką gdyby nie to, że szczytówka nie została w górnym składzie osadzona na stałe. Osobiście pierwszy raz miałem okazję własnoręcznie testować tego typu rozwiązanie w spinningu, choć słyszałem, że kiedyś podobną konstrukcję oferował bodajże japoński Major Craft. Nie wnikając w tę kwestię, do wędki tej podszedłem z pewną dozą nieufności. Według parametrów na papierze, kij zdecydowanie nie należy do czołówki wagi ultralekkiej, a feederowo rozwiązana kwestia szczytówki budziła moje obawy co do czułości kija i jego pracy tak przy animacji przynęt, jak i pod rybą. Jak się okazało, obawy te były zupełnie nieuzasadnione, ale do tego dojdziemy za chwilę…

Czy to dwuskład? Wklejanka? Nie! To Proflex II UL… 😉

TSU Proflex II S632UL mierzy 191cm i w wersji z dzielonym dolnikiem waży 101g (dostępna jest też wersja z pełnym dolnikiem i kije w wersji castingowej). Blank przy dolniku ma średnicę 7,8mm i 0,9mm przy przelotce szczytowej. Waga kija, choć nie stawia go w gronie najlżejszych ultra light’ów nie jest w żaden sposób dokuczliwa. Kij jest doskonale wyważony, i świetnie leży w dłoni. Łowienie nim jest bardzo wygodne i przyjemne.

Do tego ma świetny, gruby pokrowiec z neoprenu…

Wędkę uzbrojono w przelotki Fuji i uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Dolnik wykończono całkiem przyzwoitym korkiem. Przelotki zastosowane w tym kiju (w ilości 9 sztuk) to podstawowe ringi tego producenta. Zamontowane są równo i schludnie, niemniej gdyby producent zastosował mniejsze i lżejsze przelotki kij na pewno zyskałby na takiej zamianie. Ogólnie jednak jakość uzbrojenia i wykończenia tej wędki należy ocenić bardzo dobrze. W oczy nie rzucają się żadne niedoróbki. Kij wygląda ładnie i jakościowo.

Fuji VSS, dobry korek, krótki dolnik…

Jak to działa? Bardzo dobrze. Proflex II S632UL to szybki kij dedykowany do łowienia niewielkimi przynętami miękkimi w opadzie i w roli tej sprawuje się wyśmienicie. Szybki blank pozwala sprawnie animować przynęty tego typu i pewnie zacinać. Do tego wędka jest czuła. O tym, że coś podejrzanego dzieje się z naszą przynętą, kij ten informuje nas nie tylko ruchem wrażliwej szczytówki, ale i wyraźnymi sygnałami w dolniku.

9 ringów Fuji…

Kijem tym łowiłem przynętami w zakresie wagowym od okolic 2g do 9g całkowitej masy przynęty. Skłonny jestem uznać te wartości za granice komfortowego łowienia tą wędką. Gdy zbliżamy się do 9g masy przynęty nie mamy problemu z samym rzutem, ale kończy nam się zdolność kija do bardzo dynamicznych podbić. Sprzęt ten, poza przynętami gumowymi, całkiem dobrze obsłuży nam też cykady i wirujące ogonki. Łowiłem nim też najlżejszymi jaskółkami w toni wodnej. Źle nie było, niemniej w mojej opinii wędka ta jest do tego typu łowienia nieco za szybka. Przy chimerycznych braniach okonie zbyt często jak na mój gust „odbijają się” od tych przynęt. Dla mnie, w tej dziedzinie niezastąpiony jest jednak kij o wolniejszej, parabolicznej akcji. Co jednak trzeba przyznać, po udanym zacięciu, kij bardzo dobrze trzyma rybę i pod obciążeniem pięknie pracuje. Blank ugina się płynnie i nie prezentuje, charakterystycznego dla starszych i tanich wklejanek, przesztywnienia między pełnym topem, a dalszą częścią górnego składu. Dolnik tego w sumie finezyjnego kija ma sporo mocy i zdecydowanie nie przestraszy się większych przyłowów. Podsumowując – akcja tej wędki i jej walory użytkowe mogą wielu okoniarzom przypaść do gustu. Pozwala on skutecznie dłubać tak okoniowy drobiazg jak i targać grube garby. To udana, ciekawa konstrukcyjnie wędka. Po pierwszych zabawach z nią od razu przychodzą człowiekowi do głowy pomysły na jakieś kombinacje w kwestii stosowanych topów, w celu poszerzenia zakresu możliwych zastosowań tego kija. Mi przynajmniej takie pomysły do głowy przyszły… 😉

Szybki, czuły blank. Jest dość progresywny. W dolniku sporo mocy.

Ile to kosztuje? Niestety sprzedawcy, którzy jeszcze mają te kije, jakoś zupełnie nie mają ochoty ich wyprzedawać za bezcen. Powiem więcej. Są wyraźnie droższe niż przed rokiem.  Najtaniej jak je ostatnio znalazłem, to były okolice 270 złotych do czego trzeba jeszcze doliczyć jakieś 50 złotych VAT. Cóż… Znając zalety tego kija, wcale się tym sprzedawcom nie dziwię. To, że te kije sukcesywnie znikają z oferty kolejnych sklepów, jasno wskazuje, że mimo tych cen wciąż znajdują one nabywców. Patrząc na tempo tego znikania, ten czas to ostatni dzwonek na sprawienie sobie Proflex’a II. Potem trzeba będzie korzystać z innych opcji sprzętowych, których na szczęście przecież nie brakuje.

Łabędzi śpiew serii Proflex II. Następca czyli Proflex III jest dużo droższy…

Sklepy w których można jeszcze kupić TSU Proflex II:

https://s.click.aliexpress.com/e/_99cQey

https://s.click.aliexpress.com/e/_A85QWc

https://s.click.aliexpress.com/e/_AMqbTS

Tsurinoya Elf Trout S622UL 1,88m 1-5g – Idealny powód by pokochać paraboliki…

Na rynku mamy prawdziwy wysyp kijów dedykowanych ultralekkiemu łowieniu. Wśród nich pokaźną grupę stanowią kije typu „Trout” bądź „Trout Area” – delikatne wędki o parabolicznej akcji dedykowane generalnie łowieniu na najmniejsze twarde przynęty. W zeszłym roku zaprezentowałem Wam z tej kategorii hicior z Aliexpress, za jaki bezdyskusyjnie trzeba uznać wędkę Kuying Teton 1-4g. Tym razem przedstawiam Wam TSU Elf Trout. Jeżeli lubicie wędki tego typu, to uwierzcie mi – musicie go koniecznie poznać…

TSU Elf Trout…

Kto zetknął się z którymkolwiek kijem z serii Elf od Tsurinoya ten z grubsza wie czego można się spodziewać. Świetnych komponentów, nienagannego wykonania i doskonałych właściwości użytkowych. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Kij już na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Cieniutki, delikatny blank uzbrojono po całości w przelotki Fuji Alconite (8 sztuk) i zrobiono to nienagannie. Uchwyt kołowrotka to model  Fuji TVS. Dwuczęściowy blank ma zaledwie 6,7mm średnicy przy dolniku i 1,3mm przy przelotce szczytowej. Łączony jest spigotem. Całość waży 70g – kij jest lekki jak piórko. Dolnik jest bardzo krótki. Wędka leży w ręce perfekcyjnie. Po przykręceniu do niej niewielkiego, zgrabnego kołowrotka w rozmiarze 1000-1500, ważącego poniżej 200g otrzymujemy efektowny, bardzo lekki i finezyjny zestaw spinningowy.

Elf Trout sparowany z Tsurinoya Jaguar 1000… Świetny zestaw do najlżejszego łowienia.

Na sucho blank prezentuje się bardzo obiecująco. Wydaje się też całkiem trafnie oszacowany, a także zaskakująco szybki jak na tak delikatny kij w typie Trout. W użytkowaniu, początkowe obserwacje się potwierdzają. Po pierwsze realny ciężar wyrzutowy kija jest bliski  deklaracjom producenta. Górą kij, w mojej opinii, obsługuje komfortowo wabiki do okolicy 6 gramów. Dołem można zejść bardzo nisko. Deklarowany jeden gram nie jest przesadzony. Przy wyrzucie, kij w zasadzie ładuje się sam i przy zastosowaniu najcieńszych plecionek miota wszelkie najlżejsze proponowane mu wabiki na więcej niż zadowalające odległości. Oczywiście, trudno oczekiwać by gramowe czy półtoragramowe wabiki fruwały aż po horyzont, ale znając realia takiego łowienia, zasięgi rzutowe osiągane przy pomocy Elf’a należy ocenić bardzo dobrze.

Opis zasadniczo trafny…

Blank jest szybszy niż można by się spodziewać po kiju o takiej charakterystyce i CW. Ta względna szybkość w połączeniu z perfekcyjną ergonomią pozwala nam bardzo precyzyjnie rzucać przynętami i zarazem doskonale animować te, bardziej wymagające pod tym względem. Nie chciałbym jednak zostać w tym momencie źle zrozumianym. Żeby było jasne – TSU Elf Trout w niczym nie przypomina ultraszybkich okoniowych wklejanek. To nie ten typ. To parabolik. Szybki jak na parabolika, ale nadal parabolik. A to czyni z niego doskonały kij do łowienia okoni z powierzchni i w toni wodnej przy użyciu niewielkich jaskółek na najlżejszych główkach.  Tym kijem możemy subtelnie nimi grać, a akcja wędki sprawia, że okonie zasysają przynętę bez oporu. Kij sprawdzi się też doskonale przy łowieniu na niewielkie wirówki, najmniejsze wahadełka, cykady, wirujące ogonki czy nawet najdrobniejsze woblerki twitchingowe. Również najmniejsze poppery można poprowadzić nim dostatecznie dynamicznie.

Kij jest szybki jak na taką witkę, niemniej pod niewielkim już obciążeniem ugina się głęboko i kapitalnie trzyma rybę…

Blank Elf’a jest czuły i przekazuje doskonale do ręki wędkarza informację o braniu. Umożliwia to szybką reakcję na nie i pewne zacięcie, a gdy już nam się ono uda, to ten kij ryb nie gubi. Blank pod obciążeniem ledwie miarowych okoni schodzi w głębsze ugięcie i kapitalnie trzyma rybę. Hol okoni przekraczających 30 centymetrów daje już na tej wędce grubą frajdę. Niemniej, mimo swej delikatności, kij ten nie zostawia nas bezbronnymi wobec szczupaczych przyłowów. W dolniku jest dość mocy by wymiarowe szczupaki nie stanowiły jakiegokolwiek problemu. Przy rybach powyżej 70cm będziemy potrzebowali trochę więcej czasu, ale przy umiejętnym holu, jeżeli tylko ryba nie wejdzie nam w jakieś grube zielsko, poradzimy sobie i z nią bez problemu. Jeśli tylko wytrzymają delikatne okoniowe haki, cieniutka plecionka, przypon, czy agrafki to o kij bym się mocno nie martwił. Z byle powodu ten typ się nie podda.

Okonie większe niż 30cm dostarczają nam na tym kiju mnóstwo emocji w trakcie holu…

TSU Elf Trout to wędka, która uzależnia. Łowienie przy jej pomocy okoni, to rzecz wędkarsko ekstremalnie przyjemna. Ten kij, we wprawnych rękach, może się okazać nie tylko bardzo skutecznym narzędziem połowu, ale wręcz bronią ostatniej szansy na zawodach spinningowych w momencie gdy ryby są całkowicie niechętne braniom. W chwili, w której walczymy już nie o wynik, a o jakiekolwiek punkty, które uchronią nas przed przysłowiowym jajem, wędka ta, z dużą dozą prawdopodobieństwa umożliwi nam szczęśliwe wyholowanie tego jedynego, zaczepionego za przysłowiową skórkę, miarowego pasiaka i uratuje nam statystykę. Na Aliexpress można trafić te wędki w cenie poniżej 300 złotych. To świetna cena jak za taki patyk. Dodatkowo, w mojej opinii, kij ten, choć użytkowo generalnie zbliżony jest do legendarnego Kuying Teton’a 1-4g, to jednak w ostatecznym rozrachunku, bije go pod każdym względem. Jest lepiej uzbrojony, lepiej wykończony, czulszy i nieco szybszy. O tym, jak bardzo sobie ten kij cenię, niech świadczy fakt, że sam posiadam takie dwa. Jednego używam, a drugiego kupiłem sobie na zapas, tak na wszelki wypadek… To chyba wystarczające wyjaśnienie mojego stosunku do tego, kapitalnego kija…

Fuji Alconite. Na chwycie Fuji TVS…

Sklepy w których kupicie TSU Elf Trout:

https://s.click.aliexpress.com/e/_9wJh4B

https://s.click.aliexpress.com/e/_AZ1tth

https://s.click.aliexpress.com/e/_AVqw9D

Tsurinoya NA2000 – Kołowrotek za stówkę

Model NA2000 występujący również pod nazwą Tsurinoya Nano, to najtańszy kołowrotek w ofercie tego producenta. Można go kupić za symboliczną „stówkę”. To, że coś jest bardzo tanie, oczywiście nie zawsze znaczy, że warto wydać na to jakiekolwiek pieniądze. Jak to jest w przypadku tego produktu od Tsurinoya’i? Zapraszam do lektury testu tego taniego kołowrotka.

Tsurinoya NA2000 – Wygląda skromnie i surowo, ale na pewno nie tandetnie. Z minimalizmem jej do twarzy…

Na pierwszy rzut oka Tsurinoya NA2000 wygląda całkiem w porządku. Nie mamy wrażenia obcowania z ekstremalną taniochą. Matowo-czarny kołowrotek ma całkiem nowoczesny design. Nie widać poważnych niedoróbek powierzchni i malowania. Powłoka lakiernicza prezentuje się całkiem porządnie. Młynek jest lekki (230g) i nie posiada nadmiernych luzów. Uniwersalne przełożenie 5,2:1 pasuje do większości spinningowych zastosowań jakie możemy takiemu młynkowi wymyślić.

Czarny mat nigdy nie wyjdzie z mody…

Korbka jest przetykana i zakręcana kontrą z drugiej strony. To częste rozwiązanie w tanich młynkach. Nie jest ono najszczęśliwsze niemniej muszę przyznać, że w kołowrotku NA2000 nie zaobserwowałem tendencji do luzowania się kontry, która nęka kilka moich Okum. Luzy na korbie również są relatywnie niewielkie.

Lekka, ażurowa szpula wykonana z aluminium, ma relatywnie dużą pojemność

Wedle danych producenta kołowrotek posiada 8 łożysk kulkowych i oporówkę. W swoim segmencie cenowym to wynik rewelacyjny, zwłaszcza, że Tsurinoya to firma, która montuje łożyska prawdziwe, a nie wirtualne, jak producenci bazarowego chłamu. Oczywiście nie spodziewajmy się w tej cenie japońskich EZO, ale kołowrotek chodzi całkiem dobrze. Płynnie i miękko. Kultura pracy tego młynka jest jak na sprzęt za „stówkę” zadziwiająco przyzwoita.

Jak na sprzęt za stówkę, jest zdecydowanie dobrze…

Hamulec zbudowano w oparciu o podkładki filcowe. Ma on sporą moc i jest bardzo dobrze dozowalny. Pracuje bardzo dobrze. Nie ma się tu do czego przyczepić.

Osiem łożysk kulkowych plus oporówka… Nieźle… Wszystko kręci się też całkiem nieźle…

Mechanizm tego młynka powinien przeżyć sporo, o ile nie trafi się nam egzemplarz niedosmarowany lub nie będziemy go przeciążać. Tsurinoya NA2000 pracując na zestawie okoniowym, kleniowo-jaziowym czy lekkiej szczupakówce powinna nam spokojnie posłużyć przez dłuższy czas. Nie przekraczajmy 25g wagi przynęty, nie zajeżdżajmy jej dużymi wirówkami, nie traktujmy jak wyciągarki budowlanej, a będziemy się cieszyć eksploatacją tego całkiem sympatycznego, budżetowego młynka.

Kołowrotek ten, pracując z lekkimi zestawami powinien nam posłużyć dłuższy czas.

Eksploatację uprzyjemni na pewno również fakt, że kołowrotek ma całkiem dobry nawój plecionki, a lekka, mocno perforowana szpula umożliwia nam dalekie rzuty. W zestawie nie ma szpuli zapasowej, ale powiedzmy sobie szczerze. Za te pieniądze, ten kołowrotek to i bez niej całkiem dobry zakup. Znalezienie w tej cenie dorównującego mu parametrami odpowiednika na naszym rynku będzie chyba niemożliwe. Mi przynajmniej taki do głowy nie przychodzi.

Do jakości nawoju trudno się czepiać. Zwłaszcza w kontekście ceny tego kołowrotka.

Prowadząc dla Was tanispinning.pl, staram się wynajdować sprzęt z jednej strony nie rujnujący kieszeni, ale z drugiej, prezentujący jak najwyższy stosunek jakości do ceny. Z rozmysłem nie pochylam się nad najniższą możliwą półką na rynku, gdyż z moich doświadczeń jasno wynika, że szkoda czasu i życia, na męczenie się z najtańszym badziewiem, skoro niedużo drożej można kupić coś, co wyprzedza tę taniochę o lata świetlne. Tsurinoya NA2000 to nie jest młynek dla bardziej wymagających wędkarzy. Zastosowane rozwiązania techniczne i kultura pracy nikogo takiego nie powalą. To jednakże bardzo tani kołowrotek, o wysokim współczynniku jakości do ceny, którym sam miałem okazję połowić trochę czasu i nie było to doznanie w żadnym wypadku nieprzyjemne. Wszystko tu działa jak trzeba, waga jest niewielka, kołowrotek używany zgodnie z jego przeznaczeniem umożliwia skuteczne i przyjemne łowienie, za bardzo małe pieniądze. Do tego całkiem nieźle wygląda. I o to chyba w tanich kołowrotkach powinno chodzić, nieprawdaż?

Tsurinoya NA2000 – Udany budżetowiec

Sklepy gdzie kupicie Tsurinoya NA2000:

https://s.click.aliexpress.com/e/_9yYXvs

https://s.click.aliexpress.com/e/_ArGVVH

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya Elf Ajing S752UL 2,26m 0,6-7g – Moc i finezja

Oto i kolejny Ajing, który trafił na mój warsztat. W sumie nie ma się czemu dziwić. Tego typu wędki to udana mieszanka cech, która w naszych warunkach okazuje się bardzo użyteczna w wielu zastosowaniach spinningowych. Ten kij Tsurinoya’i jest, do tego wszystkiego, modelem wybitnie wyróżniającym się spośród wielu wędek tego typu produkowanych w Państwie Środka. Zapraszam do lektury jego testu.

Tsurinoya Elf Ajing S752UL

Tsurinoya Elf Ajing S752UL to typowy przedstawiciel swojego gatunku. Szybki blank ma 2,26m długości. Zwieńczony jest wrażliwą szczytówką (1,1mm średnicy). Przy uchwycie blank ma już 9,5mm średnicy i wygląda solidnie. Do tego dochodzi nam charakterystyczny dla Ajingów długi dolnik. Szczegóły wykończenia są takie jak u wszystkich kijów z bardzo udanej serii Elf. Czarny, błyszczący na dole i matowy na górze blank, krzyżowy oplot na dolniku, wstawki z carbonu, fioletowe akcenty na omotkach i wykończeniu – kij wygląda świetnie.

Styl wykończenia wspólny dla całej serii Elf

Komponenty z jakich jest zbudowany są wysokiej jakości. Przelotki to Fuji Alconite w smukłych ramkach typu K. Uchwyt w tym modelu to również Fuji. Dokładniej zaś model TVS, zapewniający dłoni wędkarza świetny kontakt z blankiem. Całość jest bardzo dobrze zmontowana, lekka (84g) i doskonale wyważona. Po przykręceniu do wędki kołowrotka w rozmiarze 2000 komplet leży w ręce świetnie. Ergonomia jest po prostu doskonała. Na sucho wędka sprawia świetne wrażenie. Jak wypada ona w trakcie użytkowania?

Fuji Alconite

Ten Elf to szybki i finezyjny kij, a zarazem twardy zawodnik, który poradzi sobie bez problemu z okazowymi rybami. Omówmy go punkt po punkcie:

–  Szczytówka tej wędki jest bardzo czuła. Doskonale wskazuje brania i przekazuje drgania dalej na dolnik, który wręcz kopie prądem. Czułość tego kija jest na wysokim poziomie. Do tego górna część blanku świetnie się ładuje już przy bardzo niskich wagach wabików. Bez problemu można zejść w tej kwestii poniżej 2g. Realne CW kija oceniam na od 1,5g do okolic 9g. Przy czym przy rzucaniu wabikiem o masie 1,5g zasięgi rzutowe są całkiem dobre, a wabikami o masie 1,8g kij ten już strzela jak z armaty – oczywiście przy zastosowaniu bardzo cienkiej plecionki. Ogólnie zasięgi rzutowe kija w całym zakresie jego CW są zdecydowanie powyżej średniej. Powiem więcej. Tym kijem rzuca się wręcz rewelacyjnie. Celnie i bardzo daleko.

Kij umożliwia rzucanie bardzo lekkimi wabikami. Najmniejsze kleniowo-jaziowe woblery latają z niego bardzo dobrze.

– Akcja kija czyni z niego narzędzie bardzo uniwersalne. Świetnie poradzi on sobie z jigowaniem, niewielkimi woblerami czy wahadełkami. Ogarnie nieduże wirówki i cykady. Połowimy na niego i nieduże okonki, i okazowe klenie i jazie. Nie przestraszy się też bolenia czy dużego szczupakowego przyłowu bowiem…

Typowy Ajing. Szybki, o wrażliwym topie i mocnym dolniku. Udany mix finezji i mocy.

– Jak każdy Ajing ten kij ma potężne pokłady mocy w dolniku, które umożliwiają nam skuteczną walkę z silnymi i walecznymi rybami. Jeżeli tylko plecionka wytrzyma to o kij bym się nie martwił. To twardziel. Finezyjny ale twardziel.

– Jak każdy kij uniwersalny, jest dzieckiem pewnych kompromisów. Cudów nie ma. Niemniej w tym przypadku są to kompromisy naprawdę udane. Jego długość pozwoli nam skutecznie połowić tak z łodzi jak i w wielu przypadkach z brzegu. Lepiej niż zadowalająco ogarnie wiele rodzajów przynęt i sposobów prowadzenia. Może nie będzie mistrzem w każdej kategorii ale na pewno będzie wysoko w wielu rankingach. To bardzo udana wędka, dająca doświadczonemu spinningiście bardzo wiele opcji do wyboru.

– Dolnik… Jest długi… Jak to w Ajingach. Należy go pokochać takim jakim jest, albo nie kupować takich kijów. Tyle w temacie.

Doskonałe uzbrojenie…

Pozostaje kwestia ceny. Na Aliexpress za Elfa w tej wersji trzeba zwykle zapłacić około 380 złotych. Drogo? Nieprawda. Jak za kij tej klasy, o takich parametrach i zbudowany na takich komponentach , cena wcale nie jest wysoka. To świetna opcja dla bardziej wymagających wędkarzy, którzy szukają dobrej klasy wędki do lekkiego łowienia, na wyprawy gdzie nie ma opcji zabierania ze sobą kilku specjalizowanych kijów. W takich sytuacjach Tsurinoya Elf Ajing S752UL okaże się doskonałym wyborem.

Sklepy w których kupicie TSU Elf Ajing S752UL:

https://s.click.aliexpress.com/e/_AUxgv9

https://s.click.aliexpress.com/e/_ALwbOj

https://s.click.aliexpress.com/e/_99wftD

https://s.click.aliexpress.com/e/_AoG8fv

https://s.click.aliexpress.com/e/_ADq70r

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya Elf Ajing S602UL 1,83m 2-7g – Maszyna do jigowania

Jaki powinien być dobry kij do lekkiego jigowania? Każdy ogarnięty spinningista odpowie na takie pytanie bez chwili zastanowienia. Szybki, czuły, lekki i o dobrej ergonomii. Reszta to niuanse. Te niuanse jednak, decydują potem o tym, że pewne wędki jigowe są lepsze bądź gorsze od innych. Te niuanse sprawiają też, że Tsurinoya Elf Ajing S602UL to kij, o którym można powiedzieć nie tylko to, że jest dobry. To kij bardzo dobry. A w swojej kategorii cenowej, czyli aktualnie okolicach 350 złotych, jest to kij wręcz świetny. Zapraszam do lektury jego testu.

Tsurinoya Elf Ajing S602UL

Kije posiadające w swojej nazwie określenie Ajing, to zwykle szybkie wędki mierzące od 2-óch metrów do jakichś 2,30 metra długości i ciężarze wyrzutowym sięgającym 10-12g. Kije te charakteryzują się zwykle czułą szczytówką i mocnym kręgosłupem. Wyposażone są też w relatywnie dłuższe dolniki, niż mógłby sugerować niewielki ciężar wyrzutowy kija. Wędki tego typu opracowano w Japonii do ultralekkich połowów w morzu z użyciem niewielkich jigów, a później, dzięki swoim zaletom kije te stały się popularne wśród wędkarzy na całym świecie, znajdując szerokie zastosowanie w wędkarstwie spinningowym również na wodach słodkich – tak jeziorach jak i rzekach. Oczywiście, jak w każdym schemacie, tak i w przypadków kijów Ajing zdarzają się wędki odstające od pewnej umownej średniej. Tsurinoya Elf Ajing S602UL to właśnie taki kij. To wędka jak na Ajing’a bardzo krótka – mierzy jedynie 183cm i na pierwszy rzut oka sprawiająca wrażenie bardzo delikatnej. Wrażenie te oprócz wyglądu blanku (a ten przy foregripie ma 7,4mm średnicy zaś zwieńczony jest wklejaną szczytówką o średnicy 0,7mm) może wzmacniać fabryczny opis kolejnych parametrów kija czyli waga na poziomie 65g, ciężar wyrzutowy 2-7g i sugerowana wytrzymałość linki określona na zakres 2-5lb.

Szczegóły wykończenia cieszą oko…

Przyglądając się tej wędce zauważamy również zdecydowanie krótszy niż w typowych Ajing’ach dolnik (choć ciągle ciut dłuższy niż w standardowych okoniowych „wykałaczkach”) i minimalistyczne uzbrojenie, które wyjaśnia nam skąd się między innymi bierze niewielka waga kija. Wędka uzbrojona jest w szkieletowy uchwyt kołowrotka od Fuji z carbonowym insertem.

Szkieletowy uchwyt Fuji z insertem jest bardzo wygodny i zapewnia wędkarzowi pełną kontrolę oraz świetne czucie zestawu.

Tej samej marki są też przelotki (Alconite’y w smukłych ramkach typu K). Tak blank jak i jakość wykończenia oraz zastosowane uzbrojenie sprawiają świetne wrażenie. Czerń blanku i pianek, w połączeniu z krzyżowym oplotem dolnika i fioletowymi szczegółami wykończenia wygląda efektownie.  Po przykręceniu do kija niewielkiego kołowrotka o masie oscylującej w okolicach 200g i wzięciu całości do ręki, mamy poczucie dzierżenia w ręce  finezyjnego sprzętu z wysokiej półki. Przelotki wklejone perfekcyjnie. Nadlewek lakieru brak. Każdy szczegół wygląda po prostu dobrze.  Całość jest bajecznie lekka, świetnie wyważona, a ergonomia takiego zestawu jest wzorcowa. Po kilku próbach na sucho można stwierdzić, że blank kija jest piekielnie szybki, ale też że drzemią w nim pokłady mocy zdecydowanie większe niż sugeruje jego delikatny wygląd i opis. Jak kij sprawuje się w praktyce?

Fuji Alconite. Na krótkim blanku (183cm) producent umieścił 9 ringów.

Najkrótszy Elf Ajing to wędka, którą operowanie to czysta wędkarska przyjemność. Kij leży w ręce genialnie i zapewnia wygodny kontakt dłoni z blankiem. Wędka wydaje się w zasadzie nic nie ważyć i długie godziny machania nią nie wywołują żadnych negatywnych doznań. Dolnik nie przeszkadza w spinningowej robocie, transmisja drgań jest bardzo dobra, a to w połączeniu z bardzo szybkim blankiem, pozwala każde branie skwitować natychmiastowym zacięciem. Ten produkt Tsurinoya’i to dobrej klasy, wyspecjalizowany sprzęt do łowienia miękkimi przynętami w opadzie i używany zgodnie z przeznaczeniem, jest narzędziem bardzo efektywnym. Komfortowy zakres przynęt które obsługuje szacuję na od okolic 3g do mniej więcej 12g całkowitej masy wabika. W tym zakresie można komfortowo rzucać, podbijać przynętę i obserwować jej opad na wklejanej szczytówce.

Dobre komponenty. Dobry montaż.

Kij nada się świetnie nie tylko do łowienia siedzących głęboko okoni, ale też pozwoli nam skutecznie łowić na lekko nieduże sandacze na łowiskach w typie Motławy czy Zalewu Wiślanego. Pozwoli nie tylko pewnie je wciąć ale też w sposób dość zdecydowany holować. Umożliwia to duża szybkość blanku i spory zapas mocy w dolniku. Nasuwa mi się tutaj w sposób naturalny porównanie go do jednego z najlepszych lekkich  kijów jigowych na naszym rynku w cenie w okolicach 300 złotych z jakim się spotkałem czyli do Mistrall’a Sicata Pro Jigger 1-9g.

Blank jest bardzo szybki i dużo mocniejszy niż wygląda.

W porównaniu tym oba kije prezentują się następująco:

– Oba kije mają zbliżone długości, ciężary wyrzutowe i czułość. Ergonomia obu jest świetna.

– Oba są dobrze wykończone (z minimalną przewagą Tsurinoy’i), oba mają szkieletowe uchwyty Fuji z insertami,  niemniej Elf zdecydowanie bije Sicatę w tej kategorii oryginalnymi przelotkami Fuji i to wcale nie najtańszymi.

– Elf jest też wyraźnie lżejszy (15g różnicy), chociaż dobre wyważenie Sicaty i masa na poziomie 80g też pozycjonuje ją w tej kategorii wysoko.

– Elf jest od Sicaty kijem szybszym. To powinno zapewnić mu większą skuteczność zacięcia na większych odległościach i głębokościach, niemniej również szybki blank Sicaty jest bardziej uniwersalny. Lepiej sobie poradzi z przynętami innymi niż jigi takimi jak choćby poppery czy cykady

– Blank Elfa jest też od blanku Sicaty mocniejszy. Większy zapas mocy w dolniku jest wyraźnie wyczuwalny. Ta większa moc w połączeniu z szybkością sprawiają, że Elf jest kijem, mniej wyrozumiałym wobec błędów wędkarza w holu słabo zahaczonych okoni. W tym przypadku trzeba większą uwagę zwrócić na technikę holu i perfekcyjne ustawienie hamulca w kołowrotku. Ten minus przy holowaniu okoni, automatycznie stanie się plusem przy ultralekkim sandaczowaniu. Coś za coś.

Dolnik jest dużo krótszy niż zwykle w kijach typu Ajing. Dzięki temu wędka jest bardzo poręczna. Łowienie nim to duża przyjemność

Tsurinoya Elf Ajing S602UL to bardzo udana wklejanka złożona na dobrych komponentach o parametrach predestynujących ją do użytku przez bardziej zaawansowanych wędkarzy i zawodników, którzy nie mają ochoty wydawać taczki pieniędzy na lekki kij do jigowania. Koszt zakupu Elfa w tej wersji oscyluje ostatnio w okolicach 350 złotych (kij podrożał w przeciągu ostatniego roku). Nawet jednak w tej cenie ten kij to doskonała oferta.

Tsurinoya Pterosauria C702M 2,13m 7-18g – Castingowa katapulta do gromienia zębatych

Chińska marka Tsurinoya, sygnująca swoje produkty również skrótowcem TSU, to jedna z firm, której produkty powinny się jednoznacznie kojarzyć ze sprzętem dobrej jakości. Oferta Tsurinoya jest dość szeroka, a sprzęt który oferuje plasować można na półkach, poczynając od produktów niskobudżetowych (nie schodząc jednak do poziomu bazarowego chłamu) do sprzętu aspirującego technologicznie i jakościowo dużo wyżej. Ten ostatni śmiało może stawać w szranki  z wyższymi seriami uznanych producentów, których cenowo bije sromotnie, oferując dużo za niewiele. Jednym z takich kijów jest wędka z serii nazwanej przez producenta (tutaj budująca napięcie pauza…….) PTEROSAURIA… Prawda, że kozacka nazwa? Zaintrygowanych nią zapraszam do lektury.

Pterosauria… To brzmi dumnie.

Nazwa Pterosauria nawiązuje do łacińskiego określenia gadów latających z czasów gdy dinozaury rządziły na naszej planecie. Można się zastanawiać jak Chińczycy wpadli na to, by tak właśnie nazwać serię wędzisk spinningowych i castingowych, ale niezależnie od tego trzeba im przyznać, że nazwa ta jest intrygująca i zdecydowanie wyróżnia się w tłumie. Kij ten zainteresował mnie w zasadzie od momentu jak tylko pojawił się w zeszłym roku w ofercie Tsurinoya, ale nie tylko swoją nazwą, ale też przeznaczeniem i specyfikacją techniczną. Kupiłem go, w zasadzie zupełnie w ciemno, bo żadne informacje na jego temat jeszcze nie zdążyły się pojawić. Bazować mogłem jedynie na informacji producenta, który jednoznacznie dedykował ten kij połowom ryb drapieżnych z gatunku Culter Alburnus, znanego u nas jako Uklej Amurski, a w języku angielskim występującemu pod nazwami Topmouth Culter lub Redfin Culter (to w rzeczywistości dwa różne ale bardzo podobne gatunki), lub krótko – Skygazer.

Okazowe Skygazer’y robią wrażenie. Na zdjęciu ryba złowiona w Chinach przez wędkarza nazywającego się Gong Lei.

Te słodkowodne ryby  w szczególnych wypadkach dorastają nawet do metra długości, a kształtem przypominają nieco Tarpona. W naszych warunkach rybą, do której trzeba by się odnosić w tych porównaniach byłby w sposób oczywisty boleń. Kije przeznaczone do łowienia tych ryb, charakteryzują się dużą sprężystością i dynamiką blanku, który zarazem musi posyłać przynęty na duże odległości i hamować zapędy wściekle walczących na płytkiej wodzie okazów. To winno zaś, wedle moich kalkulacji, uczynić z nich bardzo dobre narzędzie do połowu szczupaka i dlatego casting Pterosauria, w najmocniejszej wersji, w końcu wpadł w moje ręce.

Bardzo dumnie… 🙂

Wędka już na pierwszy rzut oka sprawia bardzo dobre wrażenie. Po wydobyciu z pokrowca,  w oczy od razu rzuca się piękny, smukły, matowy, blank o niewielkiej zbieżności, który jest na całej długości wzmocniony krzyżowym oplotem i wygląda po prostu świetnie. Zrobiono go z mat węglowych 30T wyprodukowanych przez japońskiego potentata Toray i uzbrojono w przelotki Fuji. Ringi są niewielkie a uzbrojenie wygląda bardzo dobrze.

Blank nie tylko świetnie wygląda. On również świetnie działa.

Na sucho blank sprawia wrażenie dość szybkiego, ale zarazem mającego w sobie odpowiednią do połowu szczupaków giętkość i „mięsistość”. Uchwyt multiplikatora to Fuji ECS. Dzielony chwyt wykończono pianką EVA bardzo dobrej jakości. Dolnik kija w tej wersji jest średniej długości (28cm od końca ECS’a do końcówki dolnika) i w połączeniu z dynamicznym blankiem wyraźnie sugeruje, że można się tym czymś konkretnie zamachnąć i posłać przynętę bardzo daleko.

W środku, obok Kingdom KO-II, prezentuje się Pterosauria. Dwuczęściowy dolnik jest w sam raz. Ergonomia całości bez zarzutu.

Przy tym kij jest lekki i ergonomicznie bez zarzutu – wędka waży 122g. Przy tej długości i potencjale mocy, który zdaje się posiadać (a ten wydaje się zdecydowanie przerastać katalogowe 7-18g) to bardzo dobry wynik. Pterosauria wykończona jest w duchu minimalizmu. Nie ma tu krzykliwych kolorów i ozdobników. Jest prostota, elegancki czarny mat, i nieodparte wrażenie obcowania z produktem  świetnej jakości i o dużym potencjale. Nad wodę zabierałem go, wiążąc z nim naprawdę duże nadzieje.

ECS od Fuji to dobry i wygodny uchwyt. Kij w połączeniu z lekkim, zgrabnym niskoprofilowcem tworzy świetny, lekki i poręczny zestaw.

Tsurinoya Pterosauria w użytkowaniu rzeczywiście okazuje się być świetnym kijem szczupakowym. Nim jednak przejdziemy do szczegółów, na wstępie od razu sobie powiedzmy jedno… Katalogowe 7-18g wyrzutu, należy traktować tu z dużym przymrużeniem oka. Przyznam, że do sugerowanej dolnej granicy wyrzutowej, nawet nie próbowałem się zbliżać. Dlaczego? Ano dlatego, że Pterosauria w tej wersji to zdecydowanie nie jest witka do bawienia się trzycalowym kopytkiem na trzygramowej główce.  Gdy jednak przekraczamy 15g całkowitej masy przynęty ten mocny kij, dzięki swojej świetnej elastyczności,  zaczyna nam się powoli ładować jak trzeba i robić świetną robotę. Rosnąca waga wabików długo nie robi też na nim większego wrażenia.

CW 7-18g? Dobry żart. Ten kij jest o wiele mocniejszy.

20… 30… 40… 50 gramów… a ta Tsurinoya strzela coraz większymi gumami jak katapulta i prosi o jeszcze. Wreszcie docieram do granic możliwości kija ale muszę przyznać, że chociaż spodziewałem się, że okaże się on dużo mocniejszy niż sugeruje opis na blanku, to jednak TSU zaskakuje mnie. Nie doceniłem tego sprzętu.  Ta zgrabna i lekka wędka pozwala całkiem komfortowo rzucać nawet 20cm pigshadem z 10g dociążeniem, co daje w sumie ponad 60g całkowitej masy przynęty. Teraz staje się jasne, czemu podane jako dolne CW 7g należy uznać za chińskie bajki z mchu i paproci. Po prostu, ta wersja Pterosaurii, to zdecydowanie grubszy kaliber katapulty niż sugeruje nam producent.  Blank przy rzutach ,ładuje się bardzo dobrze, a przynęty latają celnie i naprawdę daleko, zwłaszcza w kontekście tego, że omawiany kij ma 213cm długości. Operowanie rzutowe tym sprzętem uzbrojonym w jakiś zgrabny i lekki multiplikator, dostarcza wędkarzowi dużo przyjemności w najczystszej postaci.

Dobre, gęste uzbrojenie. Do jakości montażu nie można się przyczepić. Jest bardzo dobra.

Blank Pterosaurii jest też czuły. Transmisja drgań jest bardzo dobra i pozwala wędkarzowi szybko i skutecznie reagować na uderzenia drapieżników. Akcja kija to Fast, który jednak pod obciążeniem świetnie ugina się i pracuje, a zarazem zachowuje w dolniku duży zapas mocy potrzebny do zmierzenia się z okazową rybą. Charakterystyka tej wędki sprawia, że w poszukiwaniu szczupaków na płytkiej i trochę głębszej wodzie możemy skutecznie wykorzystać spory wachlarz przynęt. To bardzo dobry kij pod gumy w średnich i nieco większych rozmiarach. Doskonale obsłuży nam wahadła i większe błystki wirowe, jak też crankbaity, swimbaity czy kombinacje gumy i chatterbaita. Kij nada się też do cięższego twitcha czyli woblerów w granicach 13cm i więcej. Wędka jest poręczna, ma bardzo dobrą ergonomię i wyważenie. Jest też mocna i pewna w kwestii zacięcia czy zastopowania uciekającej w zarośla ryby, ale też doskonale tę rybę trzymająca dzięki bardzo elastycznej charakterystyce blanku. Bo może Culter Alburnus’ów u nas nią, nie połowimy, ale szczupaki powinny się mieć na baczności, bo ten kij, we wprawnych rękach to cholernie dobre narzędzie do ich połowu.

Szybki, lecz sprężysty blank, pod obciążeniem ugina się głęboko. W dolniku drzemią pokłady mocy.

Pozostała nam kwestia ceny. Kij w tej wersji kosztuje na Aliexpress standardowo około 370 złotych. Za te pieniądze otrzymamy świetny szczupakowy blank w krzyżowym oplocie, uzbrojony po całości w Fuji, pięknie wykończony, świetnie leżący w ręce i lekki. Za podobne kije, od bardziej u nas znanych, renomowanych producentów, trzeba zapłacić dużo więcej. Stosunek cena-jakość jest tutaj bardzo dobry. W tym wagomiarze i w tej cenie niełatwo znaleźć dla Pterosaurii sensowną alternatywę. Wydając pieniądze na ten kij i mając pełną świadomość tego co jest im potrzebne, doświadczeni wędkarze sprawią sobie sprzęt, którego z dużą dozą prawdopodobieństwa, nie będą chcieli zmieniać przez długi czas, na nic innego. Z drugiej strony charakterystyka pracy blanku i realne CW, czynią z tej wędki też bardzo dobry kij do nauki castingu. Zdziwione miny kolegów, którzy na pytanie – A co to za patyk? – usłyszą w odpowiedzi nazwę Tsurinoya Pterosauria, mamy zaś do tego wszystkiego niejako w gratisie. Z czystym sumieniem polecam i przyznaję, że bardzo mnie ciekawi, jak prezentowałyby się użytkowo, spinningowe wersje tej wędki. Może za czas jakiś uda mi się to sprawdzić.

Tsurinoya – Zapamiętajcie tę nazwę. Nie twierdzę, że będziecie wykrzykiwać ją w nocy, ale uczulam, że pod tą marką robi się dużo, bardzo dobrego sprzętu.

Sklepy w których kupicie Tsurinoya Pterosauria:

https://s.click.aliexpress.com/e/_AtwPFV

https://s.click.aliexpress.com/e/_9hPRHh

https://s.click.aliexpress.com/e/_AWnpcr

https://s.click.aliexpress.com/e/_Addp6T