Mikado Sky Dream 2,07m 1-7g – Jest jak w niebie?

Topowa seria spinningów Mikado znalazła grupkę swoich zadowolonych użytkowników. Analizując jednak wpisy niektórych z nich na forach wędkarskich, można nabrać pewnych wątpliwości co do rzeczywistych walorów użytkowych serii. Cóż było robić? Ciekawość silniejsza od rozsądku. Kupiłem Sky Dream’a i teraz Wam parę słów o nim opowiem.

Mikado Sky Dream

Mikado Sky Dream to wędka, która przy pierwszym kontakcie robi świetne wrażenie. Cieniutki, smukły, bardzo szybki blank o relatywnie niewielkiej zbieżności robi świetne wrażenie. Wedle informacji producenta do jego budowy wykorzystano carbon 46T. Cieniutka, bardzo delikatna wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku kij ma średnicę 7,2mm.

Wklejka przy przelotce szczytowej ma tylko 0,75mm średnicy.

Wędkę uzbrojono w 10 przelotek Fuji SiC. Ringi mają malutkie średnice i siedzą w tytanowych ramkach typu K slim. Jakość montażu jest bardzo dobra. Nie znalazłem żadnych punktów w tym temacie, do których mógłbym się przyczepić. Dolnik jest krótki tak jak powinno to mieć miejsce w kiju takiego typu. Uzbrojono go w uchwyt Fuji VSS. Gripy wykonano z pianki EVA doskonałej jakości. Na wędkę miło popatrzeć. Całościowo wygląda to świetnie.

Fuji SiC Titanium

Przy 207cm długości kij wedle producenta winien ważyć 73g. Tekst ten powstaje na urlopie, przed którym, w szale przygotowań, zapomniałem kij zważyć. Za parę dni, gdy wrócę do domu uzupełnię to miejsce o wynik kontrolnych pomiarów. Oceniając kij na oko, odnoszę wrażenie, że producencki opis będzie bliski prawdy.

Realna waga wędki o ponad 5g większa od deklarowanej. Dobre wyważenie jest tu pewną okolicznością łagodzącą, niemniej przy kiju UL różnica między deklaracjami i realiami jest nieco za duża…

Abstrahując od tego, trzeba stwierdzić, że kij jest generalnie lekki, ale co najważniejsze, dobrze wyważony i ergonomicznie sprawuje się bez zarzutu. Wędką operuje się z dużą dozą przyjemności. Pozostaje przejść teraz do tego, jak kij sprawuje się w realnym boju. Jak łowi się wzbudzającym ciągle emocje Sky Dream’em?

Fuji VSS. Pianka EVA jest doskonałej jakości.

O ergonomii już wspomniałem, więc czas pochylić się nad akcją tej wędki. Jak to rzuca? Jak pracuje pod przynętami i pod rybą? W dyskusjach na ten temat nieraz szły iskry. Jest to progresywne, czy sztywna to pała? Cóż… Dla mnie, generalnie kij ten pracuje wyśmienicie. A teraz szczegóły…

Sztywna pała? Naprawdę?

Po pierwsze w tym modelu Sky Dream’a producent zastosował bardzo cienką i delikatną wklejkę. Topik jest finezyjny i dość spolegliwy, choć absolutnie nie lejący się. Wklejka ta bardzo dobrze sygnalizuje opad lekkich wabików i najdelikatniejsze skubnięcia niewielkich ryb. Właściwy blank jest bardzo szybki i mocniejszy niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Kij jest dzięki temu wściekle cięty i dysponuje zapasem mocy, który pozwala mu się spokojnie mierzyć z dużymi przyłowami. Pod rosnącym obciążeniem kij prezentuje bardzo ładne i płynne (jak na wklejankę) ugięcie.

TESTY UGIĘCIA:

X-Fast… Ale jak to pracuje pod rybą…

W trakcie holu większych ryb praca tego blanku okazuje się drugim obok uzbrojenia najmocniejszym punktem wędki. Ten bardzo szybki blank, w trakcie poddawania go dynamicznie zmieniającym się w trakcie walki z rybą obciążeniom zachowuje się po prostu świetnie. Z jednej strony nie wymięka i cały czas zapewnia nam poczucie zapasu mocy drzemiącej w blanku. Z drugiej, pokazuje wtedy zdecydowanie większą progresywność i dynamikę, niż te, o które moglibyśmy go z początku podejrzewać. Przekłada się to na to, że wędka ta świetnie trzyma wcięte ryby. W rękach wprawnego wędkarza kij ten przykleja je wręcz do przynęty i owocuje tym, że ilość spadów jest minimalna. Hol ryby Sky Dream’em to czysta frajda. Połączenie wysokiego modułu węgla, z konstrukcją blanku, który ma niewielką zbieżność i nie jest przy tym „papierowy” dało tu bardzo dobry efekt.

Jak wygląda kwestia realnego CW tego kija? W jakim zakresie wagowym śmiga to optymalnie bo i tutaj widziałem kontrowersje… Producent sugeruje 1-7g. W opiniach o kiju spotkałem stwierdzenia, że poniżej 3-4g nie ma co schodzić, a górą ogarnia koło 10g. Zaskakująco wąskie (zwłaszcza jak na wklejankę) to CW niektórzy wskazują, nieprawdaż? O co tu chodzi?

CW według producenta

Wróćmy do tematu wklejki. Tej cieniutkiej, delikatnej i finezyjnej. Przy odpowiednio cienkich plecionkach można zejść z masą wabika do okolic 2g. Będzie się on już wtedy ładował i latał na zadowalające odległości, zaś delikatna wklejka zapewnia nam minimum kontroli potrzebne do tak lekkiego łowienia, co przećwiczyłem dłubiąc małymi tantami, na maleńkich czeburaszkach, mierzące naście centymetrów leniwe okonki. Górą spokojnie możemy dojść do okolic 11g. Blank dałby radę i więcej, ale delikatna wklejeczka wysyła nam już wtedy sygnały, że więcej dźwigać i dynamicznie podbijać nie da rady. Skąd więc teorie o 3-4g dołem? To, że przy takiej masie zdecydowanie łatwiej rzucać i kontrolować zestaw to zupełnie oczywiste. Diabeł tu tkwi jednak w innym szczególe. W transmisji drgań tego blanku.

Czułość wędki Mikado Sky Dream, to rzecz, która od początku wydawała się wzbudzać najwięcej kontrowersji. Pytani o nią użytkownicy odpowiadali, że oczywiście jest czuły ale „trzeba się przyzwyczaić”, albo „czucie jest takie inne”. No to, ten tego, czyli że o co chodzi? Cóż… Może ja prosty chłop jestem, ale dla mnie kij jest bardziej czuły, albo mniej, ale żeby czucie było jakieś inne, to już brzmi nieco podejrzanie. A jak słyszę, że do czułości kija trzeba się aż przyzwyczajać, to ja to rozumiem tak, że albo to tak kopie prądem, że trzeba się przyzwyczaić bo inaczej grozi nam zawał przy okoniowaniu, albo po prostu transmisja drgań jest na tyle niewysoka, że trzeba zdecydowanie mocniej wyczulić zmysły by na czas reagować na brania, niż byśmy chcieli i przewidywali. Koniec i kropka.

Kij mocniejszy niż wygląda…

I tutaj wychodzi najsłabsza strona Sky Dream’a w testowanej wersji, która sprawia, że użytkownicy sugerują dokładać mu dołem dodatkowe gramy. Transmisja drgań w przypadku tej wędki zdecydowanie nie powala na kolana, co na pewno wynika po części z tego, że kupując kij za takie pieniądze ma się jednak już pewne konkretne w tym względzie oczekiwania. Kij ten prezentuje się pod tym względem raczej przeciętnie. Daleki byłbym przy tym od tego by nazywać go głuchym bo tak nie jest. Niemniej, nawet przy testowym przeciąganiu zestawu choćby przez ławicę uklei, informację zwrotną, która dociera wtedy do ręki wędkarza określiłbym co najwyżej na poziomie dobrym. Podobnie w przypadku najdelikatniejszych skubnięć. Można je zauważyć na wklejce, ale te najlżejsze drgnienia, które już jesteśmy w stanie zaobserwować, pozostaną dla nas w dolniku niewyczuwalne. Jeżeli na moment zrezygnujemy z obserwacji szczytówki i plecionki, kij ten nie daje nam dodatkowego bonusu w postaci elektrycznego impulsu, który pozwoliłby odruchowo zareagować w takiej sytuacji rozkojarzenia i obniżonej czujności. Określanie tego kija mianem „elektrycznego” jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. I trochę szkoda, bo gdyby takim się okazał, byłby okoniówką rewelacyjną, a tak mogę go określić najwyżej kijem na generalnie bardzo dobrym poziomie, który jednak pod kątem czułości jakoś specjalnie się nie wyróżnia.

Wideorecenzja Sky Dream’a

Mikado Sky Dream w testowanej wersji to wędka, która w sposób oczywisty swoje pazury pokaże przy typowym łowieniu w opadzie, choć najlżejsza dłubanina nie jest żywiołem, w którym będzie się ona czuła najlepiej. O ile jednak odpuścimy sobie najdrobniejsze paproszenie, to czy będzie to zabawa trzycalową jaskółką w toni, czy stukanie o dno dwucalową gumką na 3-4g główce, czy obijanie dna Hama Stick’iem na 7g, kij ten da nam kupę przyjemności i umożliwi bardzo skuteczne łowienie. Kij świetnie ładuje się przy rzutach, ma dobrą dynamikę przy prowadzeniu przynęty i jest jadowicie cięty, a wciętych ryb po prostu nie gubi. Praca tego blanku podoba mi się bardzo. W trakcie testów miałem okazję również połowić tym kijem na cykady, wirówki i wirujące ogonki w typowo okoniowych rozmiarach i kij ten radził sobie również bardzo dobrze. Patyk ten daje nam nad wodą całkiem sporo okoniowych możliwości.

Podsumowując… Sky Dream 2,07m 1-7g to pięknie zrobiony i świetnie pracujący kij, który w rękach doświadczonego spinningisty będzie bardzo skutecznym narzędziem. Czułość tej wędki, pozostając na dobrym, zadowalającym poziomie, nie powala jednak i jest w mojej opinii nieco przehajpowana. Wędka ta kosztuje obecnie około 800 złotych. Czy warto wydać na nią takie pieniądze? Zastanawiam się. Z jednej strony kij ten jest po prostu świetny. To, jak to całościowo pracuje, sprawia, że łowi się tym bardzo przyjemnie, zaś ogólny poziom wykonania i użyte komponenty to wysoka półka. Z drugiej strony, chciałoby się jednak, żeby obok bardzo wrażliwej wklejki, na której wypatrzeć idzie prawie wszystko, transmisja drgań stała na ciut lepszym poziomie. Czyli, że co? Znowu nie można mieć wszystkiego? Cóż… Powiem tak. Na razie ten kij u mnie zostanie, bo łowi mi się nim bardzo dobrze, a w kolejce na testy czeka kolejna wklejanka z tej półki cenowej, z którą bardzo będę chciał Sky Dream’a porównać. To jednak za czas jakiś, a i temat na zupełnie inną historię. Na dzisiaj moi drodzy, toby było na tyle…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mikado Jaws – Czyli słów parę o tym jakie powinny być główki jigowe…

Temat główek jigowych wydawać się może z jednej strony banalny. Bo co niby może być interesującego w haku zakończonym ołowianą kulką? Tak zapyta oczywiście laik. Ambitny spinningista wie, że temat prosty nie jest, bo sam ma za sobą wiele mniej, bądź bardziej udanych eksperymentów, przeprowadzanych w celu odnalezienia tych najlepszych i jedynych. Nie inaczej jest w moim przypadku. Aktualnie moimi faworytkami na rynku są główki produkcji Mikado z serii produktowej „Jaws”. W tym krótkim tekście postaram się Wam wyłożyć dlaczego…

Mikado Jaws – kilka sztuk wydłubanych z moich zapasów

Po pierwsze… Jak poinformował mnie w komentarzu jeden z moich czytelników – Paweł, Mikado czas temu zrezygnowało ze stosowania haków BKK w swoich główkach serii Jaws. To oznacza, niestety, że wszystko co dalej zostało przeze mnie napisane w temacie właściwości haków zastosowanych w tych główkach, przestało być aktualne. Cóż… Przy okazji sprawdzi się zamienniki, ale dla mnie, jak to się mówi – czar prysł… Dalszą część tekstu pozostawiam niezmienioną, należy jednak brać pod uwagę, że dotyczy ona produktu który w opisywanej formie już nie występuje.

Nie wnikając  w rozmaitość typów główek jig, wszystkie one muszą mieć kilka cech, które decydują o ich wędkarskiej wartości. Niezależnie bowiem czy rozmawiamy o klasycznych główkach typu round, czy jaskółkowych triangle, czy może typu football, standup, weedless, darter, horse/pony head, erie, glider, bullet czy jeszcze jakichś innych wynalazkach, główki jigowe, by spełnić podstawowy warunek skuteczności i niezawodności, muszą:

1 – Być zbudowane na bezwzględnie ostrych, odpowiednio mocnych i sprężystych hakach, które będą z jednej strony odporne na odkształcenia, z drugiej zaś nie będą miały tendencji do pękania.

2 – Posiadać dobry zaczep przynęty, który z jednej strony stabilnie utrzyma ją na haku, z drugiej zaś nie doprowadzi do rozerwania delikatniejszych gum.

3 – Mieć odpowiednio odlane obciążenie, gwarantujące w serii powtarzalność wagi i środka ciężkości.

4 – Kwestiami drugorzędnymi, lecz ciągle jednak ważnymi, pozostają trwałość ewentualnych powłok malarskich i jakość surowca (przede wszystkim odporność na utlenianie), jak też cena główek – mówimy w końcu o rzeczach, które w sposób nieunikniony będziemy rwać i tracić  w wodzie i których stany trzeba będzie regularnie uzupełniać. Coraz ważniejsza dla wielu staje się też kwestia ekologii. Z tym ciągle jest jednak problem. Brak jest wciąż sensownej alternatywy dla toksycznego ołowiu, która nie przebijałaby go znacząco ceną z jednej strony,  z drugiej zaś oferowała zbliżoną gęstość/masę właściwą materiału. Wolfram i mosiądz okazują się być jedynie namiastkami zamienników. Pierwszy jest dużo za drogi. Drugi zaś, choć nie tak kosztowny, jest po prostu za lekki.

Kute haki BKK – Bardzo ostre, sprężyste i mocne. Mi lepszych na nasze wody nie potrzeba…

Teraz pozostaje mi omówić moje, od jakiegoś czasu ulubione główki czyli Mikado Jaws w kontekście wymienionych przeze mnie powyżej punktów i wyciągnąć wnioski. Do dzieła zatem…

Haki zastosowane w główkach serii Jaws, to produkty jednej z topowych światowych marek związanych z produkcją haków i kotwic czyli chińskiej firmy BKK (Black King Kong). Produkty tego producenta cenione są na całym świecie, za wysoką jakość, świetne parametry i dobry stosunek jakości do ceny. Osobiście w ich półce cenowej nie widzę lepszej opcji. Mając do wyboru produkt BKK czy w alternatywie równopółkowego Mustada, VMC czy Eagle Claw,bez chwili wahania wybiorę BKK. Co więcej, aktualnie wolę ich produkty nawet od Gamakatsu i Ownera. Budżetowe BKK są z jednej strony bowiem bardzo ostre i długo tę ostrość utrzymują. Przebijają tym porównywalne cenowo produkty Mustada czy VMC. Od Gamakatsu i Ownerów, są zaś moim zdaniem lepsze jeśli idzie o ich sprężystość/odporność na rozginanie. Nie zdarzają się w nich też, tak drażniące w niedrogich Mustadach, niedohartowane egzemplarze, które wyginają się z byle powodu, jakby zrobiono je z plasteliny. BKK są ostre, mocne i trzymają jakość. Dla mnie na ten moment po prostu rządzą…

Świetne haki i druciany haczyk utrzymujący gumę na miejscu

Po drugie… W główkach serii Jaws zastosowano mój aktualnie ulubiony patent na zamocowanie przynęty, czyli formę cienkiego, drucianego haczyka. To rozwiązanie trzyma gumy pewniej niż minimalistyczne pojedyncze zadziory takie jak np. w główkach Musaga (notabene również generalnie bardzo dobrych), a zarazem nie demoluje delikatnych gum jak toporne kołnierze Mustadów czy minimalnie lepszych pod tym względem Gamakatsu. Żeby nie było zbyt słodko, ta forma zaczepu ma też jedną, konkretną wadę. Gumy raz założonej lepiej już nie zdejmować, bo zagięty hak zaczepu wypatroszy nam ją przy próbie zdjęcia z główki w moment. To rozwiązanie nie nadaje się do żonglowania gumami na jednej główce.

Po trzecie wreszcie… W główkach serii Jaws mamy do czynienia z sensowną jakością odlewów. Nie powiem, że nie zdarzyła mi się tam nigdy jakaś niedoróbka, bo musiałbym skłamać, ale był to jeden czy dwa przypadki jak do tej pory, co uważam za wręcz doskonałą średnią.

Dobra jakość odlewów i porządny surowiec

W kwestii czwartej jest też nieźle. Zastosowany stop ołowiu nie ma tendencji do szybkiego pokrywania się białym nalotem tlenku ołowiu. Główki długo wyglądają dobrze. Na deser zaś dostajemy ich cenę. Generalnie niższą niż zbliżonej półkowo konkurencji, która do tego wypada gorzej od Jaws’ów użytkowo. Dla mnie Mikado tymi główkami po prostu zamiotło. Doceniam i nie mam żadnych głupich pytań. Nie wszystkie produkty z serii Jaws uważam za tak udane, ale co do główek jigowych i kotwic nie mam żadnych wątpliwości. Szczęki po prostu rozgryzły system…

Są i „triangle”…

I żeby nie było wątpliwości. Nie twierdzę, że Mikado Jaws są najlepszymi główkami na świecie czy, że dla haków BKK nie ma sensownej konkurencji. Jaws’y jednak to stosunkowo tani sprzęt, który w swojej kategorii wagowej, po prostu wymiata. Jest na tyle dobry, że aktualnie kupuję główki innych marek tylko w przypadku poszukiwania rozwiązań, które są po prostu w ofercie Jaws niedostępne. Tyczy się to przede wszystkim niektórych gramatur główek trójkątnych, tradycyjnych główek jigowych w dużych rozmiarach oraz główek malowanych.

Wszystkich zmęczonych już spadami ryb, niewciętymi braniami, hakami z plasteliny i tego typu przygodami w kolorowym świecie budżetowych główek jigowych, zachęcam do wypróbowania Jaws’ów. Wszystkie te dolegliwości natychmiast ustąpią. Bezboleśnie i błyskawicznie. Niektórzy mogą też po takiej zamianie doznać olśnienia, że zastosowanie tak ostrych haków, stawia pod znakiem zapytania sensowność poławiania sandaczy topornymi drągami o akcji dyszla od wozu czy rozrywania okonich pysków zbyt mocnymi i szybkimi wklejankami. Uwierzcie mi. Ostre haki i finezyjne łowienie idą ze sobą w parze…

Haki BKK raz jeszcze… Bardzo je sobie cenię.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Test Mikado Black Crystal Ultra Light Spin już na moim kanale YouTube

Zapraszam serdecznie do oglądania 🙂

Całkiem dobry i bardzo uniwersalny kij…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Mikado Black Crystal Ultra Light Spin 2,23m 2-8g – Struktura kryształu…

Seria wędek Black Crystal zadebiutowała w ofercie Mikado w tym roku. Reklamowana jest jako następczyni uznanej serii Sicario, która z tejże oferty wypadła. Parametry kijów i zastosowane komponenty wyglądają bardzo zachęcająco, zwłaszcza w kontekście ceny, jaką trzeba za nie zapłacić.  Black Crystal’e mocno mnie zaciekawiły. Na tyle mocno, że teraz mogę już zaprosić Was do lektury testu jednego z kijów z tej serii.

Mikado Black Crystal Ultralight

Bohaterem testu jest model określony jako Mikado Black Crystal Ultra Light Spin 2,23m 2-8g. Na wstępie rzućmy okiem na podstawowe parametry kija. Wędkę wykonano z węgla 40T. W tej wersji wędka waży wedle katalogu 83g (w rzeczywistości kij waży niecałe 90g, co i tak jest świetnym wynikiem w kontekście rzeczywistych parametrów kija). Wędkę uzbrojono po całości w dobrej klasy komponenty Fuji. Przelotki to aż 10 ringów z serii Alconite ramkach typu K w wersji Slim. W wędce kosztującej nieco ponad 300 złotych to więcej niż bogate uzbrojenie. A do tego mamy jeszcze uchwyt kołowrotka typu Fuji TVS i minimalistyczne gripy z dobrej klasy korka. Kij wygląda elegancko i nowocześnie. Połączenie składów typu spigot, wykończenia z użyciem taśmy węglowej dopełniają bardzo pozytywnego pierwszego wrażenia.

Realna waga wędki

Nim kupiłem ten kij, próbowałem ustalić w jakim realnym zakresie CW ta wędka „chodzi”. Nie znalazłem ani jednego testu. Nie otrzymałem odpowiedzi na żadnym forum. Zapytałem w końcu u źródła czyli na funpage’u Mikado i tam napisano mi, że kij pracuje dokładnie w tym zakresie, jaki mamy napisany na blanku czy w katalogu. Znając „realia” mikadowskich opisów od razu potraktowałem tę odpowiedź jako świetny żart i założyłem, że kij będzie grubo niedoszacowany. Gdy tylko wziąłem go do ręki miałem już pewność, że przeczucia mnie nie zawiodły. Ale po kolei…

2-8g? Tiaaaa… A świstak siedzi i zawija…

Po pierwsze, wszyscy którzy sądzili, że „jako następca serii Sicario”, seria Black Crystal będzie bardzo do niej podobna, powinni to sobie wybić z głowy. Użytkowo to zupełnie inne kije. Blanki są szybkie, ale do Sicario im w tej dziedzinie sporo brakuje. Są wolniejsze, prezentują niezłą progresywność i mocny dolnik. Sam kij położony obok typowej okoniowej wykałaczki, obsługującej realnie do 8-10g wabika, już na pierwszy rzut oka wygląda jak przypakowany dryblas przy leszczowatym miłośniku gier online. Blank ma przy dolniku sporą średnicę i umiarkowaną zbieżność (średnica przy dolniku 8,5mm, średnica topu przy przelotce szczytowej 1,2mm). Do tego sam dolnik jest dość długi. Wędka swoją konfiguracją i parametrami coś nam od razu przypomina. Ajing? Czyżby? Tak… Ktokolwiek bawił się wędkami takiego typu, po wzięciu tej wersji Black Crystal’a do ręki od razu zauważy podobieństwa.

Fuji TVS, dobry korek, dość długi dolnik.

Kij dobrze leży w ręce. Ergonomia jest bardzo dobra. Wyważenie również. Co do realnego CW tej wędki, to gdyby w fabryce opisano ją jako 3-15g, to nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien się do takiego opisu przyczepić. W tym zakresie kij dobrze się ładuje i zachowuje odpowiednią dynamikę. W zasadzie, by być precyzyjnym, trzeba stwierdzić, że dołem można zejść nawet ciut poniżej tych trzech gramów, a górą delikatnie te piętnaście przekroczyć. Blank ma w sobie spory potencjał tak jeśli idzie o jego rozpiętość rzutową i podatność na przeciążanie, jak i zasięgi rzutowe. Są one bardzo dobre. Generalnie kij może się bardzo spodobać.

Szybki kij, czuły top, progresywna górna część składu, potem moc w dolniku…

Do tego kij ten jest odpowiednio czuły, zaś charakterystyka „ajingowego” blanku, daje mu spory potencjał uniwersalności. W zasadzie łowiłem tym kijem prawie wszystkimi rodzajami przynęt i dawał sobie z nimi radę całkiem dobrze. To dobry kij pod gumy, czy przynęty twarde w typie cykad, wirujących ogonów czy obrotówek. Obsłuży różne woblerki, niewielkie wahadełka,  a nawet poppery. Łowiłem nim nawet na jaskółki w toni i w sumie też dawał radę, choć znam zdecydowanie lepsze do tego kije. Wreszcie Black Crystal to bardzo dobry wybór gdy celujemy w łowienie bocznym trokiem albo dropshot’em. Ta wędka, to jak to u ajingów bywa, uniwersalny wół roboczy, który stanie się naszym przyjacielem zawsze wtedy gdy potrzebujemy jednej wędki do wielu zastosowań. Sprzyja temu tak długość jak i akcja wędki. Jak to w takich kijach również bywa – Mistrzem w każdej dziedzinie on na pewno nie będzie, ale z każdej roboty wywiąże się całkiem nieźle. Do tego, posługiwanie się nim dostarczy nam spore ilości czystej, wędkarskiej przyjemności. To naprawdę bardzo fajny, uniwersalny patyk, który w naszych warunkach pozwoli nam połowić okonie na przeróżne sposoby, ale też powinien ogarnąć nam temat kleni i jazi, a nawet lżejszego zestawu na bolenia. Kij ma dostateczną progresywność do tych zastosowań, i zarazem więcej niż potrzeba do nich mocy w dolniku. Bez problemu ogarnie nam kwestię naprawdę okazałych przyłowów. To nie witka, lecz gdy trzeba, całkiem mocny kij, który nie klęknie przed dużym szczupakiem, o ile tylko plecionka i haki to wytrzymają.

10 ringów Fuji Alconite, uchwyt TVS, wreszcie wzmocniony spigot na połączeniu składów… Zdecydowanie nie jest ubogo…

Ile ta przyjemność kosztuje? Obecnie można go wyrwać w cenie poniżej 350 złotych. Nie jest tanio? Cóż… Będę się upierał, że jak za kij uzbrojony w tej klasy komponenty i tak wykończony, a do tego pochodzący z rodzimego rynku, to suma ta wcale nie jest wysoka. Do tego, nowoczesny i mogący się podobać design mamy w zestawie niejako jako bonus. Ten nowy produkt Mikado ma naprawdę spory potencjał i wszelkie szanse by znaleźć swoje miejsce na rynku. U mnie zostanie na dłużej jako kij pod dropshot’a, boczny trok (nie lubię, nie lubię…) i uniwersalny patyk na lekko do wałęsania się po chaszczach brzegiem rzeki. Po tym gdy w mojej stajni zastąpił on Symbian’a Supra Spin jako kij do takich zastosowań, podejrzewam, że trochę czasu jeszcze ze sobą spędzimy…

Dobre uzbrojenie, dobre komponenty, dobry montaż. Udany kij.

Mikado Black Crystal Ultra Light Spin 2,23m 2-8g – Krzywe ugięć

Test Black Crystal’a na moim kanale YouTube

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Mikado Inazuma Pro Zander 1.98m do 22g, 1 sec. – Powrót królowej

Było tylko kwestią czasu kiedy nowa Inazuma trafi w moje ręce. Po sprzedaniu egzemplarza z serii Flash, nie mogłem się oprzeć i dość szybko w jego miejsce nabyłem wędkę z serii Pro. Zdecydowałem się na kij o tym samym CW, ale krótszy i w jednoskładzie. Zdążyłem już dobrze poznać ten kij i porównać go do poprzednika. Ciekawych mojej opinii na temat nowej Inazumy zapraszam do lektury.

Mikado Inazuma Pro Zander

Przesiadając się ze starej Inazumy na nową, w pierwszej chwili ma się wrażenie jakbyśmy zakładali na nogi świetnie nam znane i lubiane, wygodne kapcie. Wszystko to co było dobre w starej Inazumie jest tutaj równie dobre. Po chwili zaczynamy zauważać jednak drobne różnice, które sprawiają, że dochodzimy do wniosku iż lifting tej serii miał sens, a wprowadzone zmiany są nie tylko natury estetycznej. Przeanalizujmy je krok po kroku.

Inazuma oznacza po japońsku błyskawicę – nowy kij jest równie szybki jak egzemplarze ze starej serii

Po pierwsze wygląd… Inazuma Pro Zander wygląda bardzo dobrze. Matowy blank, prosty, surowy design, stonowane, minimalistyczne ozdobniki. Kij może się podobać. Jakość użytych materiałów jest dobra. W oczy nie rzucają się żadne niedoróbki. Biorąc pod uwagę półkę cenową na której ulokowany jest ten kij, trudno znaleźć  coś do czego można by się przyczepić. Wygląd co prawda wiąże się z pojęciem gustów, które bywają różne, ale nie zmienia to faktu, że kij robi na nas wrażenie produktu dobrej jakości.

Gdyby ktoś na początku nie zauważył, producent zadbał by jednak dotarło do niego, że obcuje z następną generacją produktu.

Po drugie uzbrojenie… Inazuma Pro Zander jest lepiej uzbrojona niż poprzedniczka. Uchwyt SKSS od Fuji został zastąpiony TVS’em tegoż samego producenta. W połączeniu z odpowiedniej średnicy piankami foregripa uchwyt ten sprawuje się lepiej. Zapewnia pewny chwyt i kontakt dłoni z blankiem, a w dłuższym użytkowaniu, zwłaszcza przy cięższych przynętach, nie jest uciążliwy dla dłoni wędkarza. Ta zmiana eliminuje największą moim zdaniem bolączkę Inazumy Flash Zander.

TVS od Fuji. Krok w zdecydowanie dobrym kierunku.

Zmiana dotychczasowych przelotek na ringi chińskiej, ale zbierającej dobre recenzje, firmy Seaguide, to również zmiana na lepsze. Ringi z jednej strony mają większe średnice co ułatwia nam robotę w czasie przymrozków. Z drugiej strony są wyraźnie smuklejsze co na pewno wpłynęło na zmniejszenie masy uzbrojenia. Seaguide to rozwiązanie ciągle budżetowe, ale bez wątpienia krok w stronę wyższej jakości. Przelotki rozmieszczono na kiju równo i sensownie, a sam montaż jest staranny i bez niedoróbek w postaci nadmiaru lakieru czy jego nadlewek.

Seaguide. Może to nie światowy top, ale są lepsze niż u poprzedniczki.

Po trzecie Inazuma Pro w boju… Blank Inazumy Pro Zander w wersji 1.98m do 22g w jednoskładzie ma wszystkie zalety poprzednika. Jest bardzo szybki i bardzo czuły. Pod obciążeniem pracuje jednak równie dobrze i świetnie amortyzuje wygibasy walczącej ryby. To mocna wędka najlepiej działająca w zakresie od 7g plus trzy cale do okolic 40g całkowitej masy wyrzucanej przynęty. Naturalnym żywiołem tego kija będzie oczywiście łowienie na wszelkiej maści przynęty gumowe i technika opadu, ale kij ten, z racji swojej mniejszej długości niż opisywana przeze mnie Inazuma Flash Zander, jest też świetnym narzędziem do twitchingu czy jerkowania. Sprzyja temu też odpowiednia długość dolnika i dobre wyważenie kija – bez wątpienia lepsze niż w przypadku poprzedniego, opisywanego przeze mnie modelu.

Przelotki rozmieszczono dobrze i tak też zamontowano. Duża średnica ringów ułatwia nam robotę w czasie przymrozków.

Nowa Inazuma w tej wersji to kij jeszcze bardziej uniwersalny i wygodniejszy niż poprzedniczka. Umożliwia nam dalekie i precyzyjne rzuty. Pozwala skutecznie prowadzić i animować szeroki wachlarz przynęt. Dobrze przekazuje dłoni wędkarza informacje o tym co się w danym momencie z przynętą dzieje i pozwala skwitować każde branie pewnym, szybkim zacięciem. Po tym zaś umożliwia nam skuteczny hol tak sandaczy jak i szczupaków. W cenie ciut poniżej 300 złotych ten kij to bardzo dobra oferta.

Szybki blank, pod obciążeniem zaczyna pięknie pracować, a zarazem pokazuje mocny kręgosłup

W światku wędkarskim pojawienie się nowej generacji danej serii wędek budzi często kontrowersje i obawy. Częstokroć słychać narzekania na „nowe”, które „staremu” nie dorównuje, a na giełdach ciągle trafiają się egzemplarze ze „starych, dobrych serii”. W przypadku nowej Inazumy nie ma się czego bać. Bardzo dobry blank dostał lepsze, nowocześniejsze przelotki i wygodniejszy uchwyt. Stracił trochę na masie i zyskał lepsze wyważenie. Stara królowa ma godną następczynię. Spece z Mikado zrobili dobrą robotę.

Inazuma Pro Zander – Przykład udanego faceliftingu. Po kupnie nowej, natychmiast przestałem tęsknić za starą. Tym razem „Nowe” oznacza też „Lepsze”.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/