W materiale porównuję testowane wcześniej Mikado Sky Dream, Major Craft Aji-Do, Favorite Black Swan oraz Graphiteleader Corto UX. Na deser parę słów na temat, jak na ich tle wygląda mocno hajpowane Purelure Zero. Miłego oglądania.
Tag: #UltraLight
Graphiteleader Corto UX 23 2,09m 0,5-8g (23GCORUS-6102L-HS) – Budżetowy samuraj…
W ofercie Graphiteleader’a dostępnej na naszym rynku, seria Corto ma silną pozycję. Kije te, mające typowo ajing’owy rodowód (co nikogo chyba nie powinno zaskakiwać…), są cenione u nas przez bardziej wymagających użytkowników, jako szybkie i czułe wędki okoniowe. Seria określona jako Corto UX to w zamyśle producenta oferta skierowana do nieco mniej zamożnych klientów. Trafiła taka „budżetówka” i w moje ręce (Tak, wiem jak to brzmi przy tej cenie na naszym rynku, niemniej inne linie Corto są dużo droższe…). Miałem okazję dobrze ją obłowić, a teraz mogę się z zainteresowanymi podzielić moimi spostrzeżeniami na jej temat. Zapraszam do lektury.
Graphiteleader Corto UX
Corto UX to kije stworzone designersko w duchu japońskiego minimalizmu. Prosto lakierowany blank bez jakichkolwiek zdobień i upiększeń. Minimalistyczny uchwyt kołowrotka. Maleńki dolny grip z pianki EVA. Skromne, niewielkie oznaczenia na blanku. Trzymając w ręku ten kij i przyglądając się mu, mamy wrażenie, że niewiele rzeczy można by tu zrobić jeszcze prościej i skromniej.
Wędka mierzy 209cm. Na topie wyposażono ją w cienką, szybką szczytówkę z pełnego włókna węglowego w typie Hard Solid, która przy przelotce szczytowej realnie mierzy 0,75mm. Przy dolniku suwmiarka wskazuje nam dokładnie 8,28mm. Blank posiada umiarkowaną zbieżność.
Kij uzbrojono w 8 przelotek z linii Fuji SiC. Montaż został tu wykonany bez zarzutu. Przelotki zastosowane w części szczytowej wędziska mają maleńkie rozmiary co sugeruje nam pośrednio jakie średnice linek będziemy tutaj stosować.
Uchwyt kołowrotka to OP-01 czyli autorski projekt Graphiteleader’a o charakterystycznym ażurowym kształcie. Jest on pozbawiony jakichkolwiek gripów i zapewnia dobry kontakt dłoni spinningisty z blankiem. Jakkolwiek by nie oceniać jego wyglądu, na moje oko całość leży w ręce zaskakująco wygodnie. Kijem operuje się bardzo przyjemnie.
OP-01
Spora zasługa w tworzeniu tego pozytywnego wrażenia, leży też w niewielkiej masie tego kija i jego dobrym wyważeniu. Wędka realnie waży 65,6g W kontekście realnej mocy kija i jego długości to bardzo dobry wynik.
Przy pierwszych próbach na sucho Corto UX w opisywanej wersji nieco nas zaskakuje. Kij jest bardzo szybki i sprawia wrażenie mocniejszego i mniej finezyjnego niż deklarują nam producenckie opisy. Zaczynają nas zastanawiać nie tylko kwestia tego czy deklarowany przez producenta zakres CW pokrywa się z rzeczywistością (0,5g-8g), ale też czy moc blanku określona na 4lb nie jest niedoszacowana.
Sam producent wzmacnia w nas takie podejrzenia, określając szczytówkę zastosowaną w tym modelu jako grubszą i nie tak super delikatną jak w lżejszych kijach w lineup’ie, oraz dedykując go łowieniu wymagającemu nieco cięższych główek jigowych. Podejrzewam, że w trakcie pierwszego kontaktu z tym kijem, niejednemu fanowi finezyjnego łowienia okoni mogła nieco zrzednąć mina, a kij nie wzbudził początkowego skrajnego entuzjazmu. Cóż… W wodzie tkwi prawda, a wędki potrafią zaskakiwać. Trzeba o tym pamiętać i zabrać delikwenta na wspólne łowienie okoni. Wtedy powinno się wszystko wyjaśnić.
Okazuje się, że nad wodą Corto UX w testowanej wersji może nas grubo zaskoczyć po raz drugi i to nie tylko w jednej kwestii. No to, krok po kroku, jak to wszystko tutaj wygląda?
Kij jest bardzo szybki, choć nie jest to X-Fast z górnego zakresu skali. W trakcie prób nad wodą szybko możemy stwierdzić, że górna część blanku ma większe tendencje do uginania się pod obciążeniem niż mogłoby się początkowo wydawać. Jak to pracuje?
TESTY UGIĘCIA:
Krótka szczytówka typu Hard Solid ma w sobie typową dla tego typu topów sztywność i szybkość. Nie określiłbym jej jednak jako przesadną w kwestii okoniowania. Z jednej strony zapewnia nam ona odpowiednią dynamikę w trakcie agresywniejszej pracy z przynętą. Z drugiej jest jeszcze dostatecznie finezyjna do dość delikatnej zabawy z drobnymi wabikami i dobrze pracuje wraz z resztą blanku w trakcie holu.
Szybki blank zaskakująco chętnie gnie się pod dynamicznymi obciążeniami i okazuje się mieć zdecydowanie mniej mocy i kręgosłupa niż początkowo się nam wydaje. Jest to dość specyficzny, suchy konstrukt, który w trakcie użytkowania zaczyna u doświadczonego spinningisty szybko studzić wszelkie pomysły na jego poważniejsze przeciążanie.
W zasadzie o jakimkolwiek potencjale do przeciążania mówić tu trudno… Jak więc kształtuje się tu realne CW? Dołem, gdy posługujemy się niewielkimi przynętami o skupionej masie (np. małymi metalowymi jigami do ajingowania), kij zaczyna już ruszać się w okolicach 1g całkowitej masy przynęty. Niemniej w typowym okoniowaniu i przy zastosowaniu niewielkich przynęt miękkich, optymalnie będzie zacząć z nieco wyższego pułapu. Osobiście nie bardzo widzę sens schodzenia tym kijem tak nisko, bo ewidentnie stworzono go do nieco poważniejszych zadań. Najdrobniejsze paproszenie zostawiłbym więc raczej jego lżejszym braciom.
Górą Corto UX w testowanej wersji jest w mojej opinii opisany poprawnie. Pełną dynamikę przy wyrzucie i pracy przynętą zachowujemy do okolic 8g całkowitej masy przynęty (trzeba tu zwrócić uwagę, że zasięgi rzutowe są przy tym bardzo dobre). Po przekroczeniu tej granicy kij dość szybko zaczyna nam wysyłać sygnały, że takie kombinacje przestały mu się podobać. Brak mięcha w blanku zauważalny jest wtedy zwłaszcza przy ładowaniu się kija przy rzutach. O ile sporo przynęt gumowych o nieco większej niż 8g masie jeszcze jesteśmy w stanie tu w miarę poprawnie poprowadzić (dzięki szybkości i sztywności topu typu HS), o tyle przy dynamicznych wyrzutach kij dość jasno zgłasza nam dolegliwości związane z przeciążaniem. Potencjalnych użytkowników uczulam by nie ignorowali tych sygnałów i wszelkie eksperymenty z cięższymi wabikami prowadzili ostrożnie i z wyczuciem.
Summa summarum, kij który przy pierwszym kontakcie może wzbudzić u wielu rozmaite wątpliwości, na przykład, czy nie będzie do typowego okoniowania zbyt mocny i zbyt szybki, okazuje się do takiego łowienia sprzętem bardzo przyjemnym i użytecznym. Świetnie ładuje wabiki w deklarowanym wyrzucie i miota na dalekie dystanse. Bardzo precyzyjnie i przyjemnie pozwala je prowadzić. A na koniec świetnie wcina ryby na każdej głębokości i bardzo dobrze je trzyma. Do tego ma jeszcze jeden, bardzo istotny atut.
Czułość tej wędki stoi na bardzo wysokim poziomie. Ten kijek spokojnie można już przypisać do półki zatytułowanej „elektryczne”. Wędka zapewnia bardzo dobrą kontrolę nad zestawem, nawet w mocno niesprzyjających warunkach i częstokroć pozwala wyczuć brania, których nie będziemy w stanie zaobserwować na szybkiej szczytówce. Mocniejsze uderzenia przyjemnie tu podnoszą poziom adrenaliny, a delikatne skubnięcia mają niewielkie szanse na to by ujść naszej uwadze. Pod względem czułości trzeba ten kij ocenić wysoko.
Do czego w naszych warunkach użyjemy tej wędki? Oczywiście żywiołem, w którym kij ten będzie się nam sprawował najlepiej, jest okoniowy opad i przynęty miękkie mieszczące się w zakresie deklarowanego CW. Kij ten jest w tym świetny, bez dwóch zdań. Czy obsłuży nam inne wabiki? Cóż…
Gdy będzie potrzeba uciągniemy nim również mniejsze wirujące ogonki czy cykady o masie do 5-6g, jak też mniejsze wiróweczki. Szczytówka typu Hard Solid sprawi, że szarpniemy nim też jakoś i najmniejszymi okoniowymi twitchami, niemniej w zastosowaniach tych osobiście widziałbym go raczej tylko awaryjnie. Lepszy już będzie przy bardzo lekkim drop shot’cie choć i w tej dziedzinie mistrza bym w nim nie widział. Wszelkie formy lekkiego jigowania, to bowiem dżungla, w której ten mały kocur czuje się najlepiej i dopiero w niej w pełni pokazuje swoje pazury.
Graphiteleader Corto UX 6102L-HS, to kij bardzo przyjemny choć nieco specyficzny. Bardzo szybki, ale nie tak szybki jak początkowo myślimy. Nie tak mocny, jak wydaje się na początku i pozbawiony takiego kręgosłupa w dolniku, jakiego moglibyśmy się spodziewać po tak opisanym ajingu, ale jednak pięknie cięty i doskonale strzelający przynętami na dalekie dystanse. Suchy ale i bardziej delikatny i progresywny niż początkowo myślimy, a dzięki temu zaskakująco dobrze trzymający nawet niewielkie ryby. Budżetowego Graphiteleadera trudno określić może jako kij bezkompromisowy, ale finalnie to właśnie okazuje się jego siłą. W wędce tej zamyka się taki mix cech, które sprawiają, że finalnie okazuje się ona świetnym sprzętem do łowienia okoni. Na tyle świetnym, że spodziewam się, iż u wielu spinningistów może on finalnie i nieco niespodziewanie dla nich samych, wyrosnąć w tej dziedzinie na ulubieńca w stajni. Wędka ta kosztuje u nas około 950 złotych. Od czasu do czasu na niektórych sklepach można upolować jakieś na nie promocje. Jak ktoś chce wydać na okoniówkę okolice niecałego tysiąca złotych to, na moje oko ,warto się temu patykowi przyjrzeć i uwzględnić go w swoich kalkulacjach. Jak dla mnie ten kijek ma sens.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Mifine Nano Jig 1,83m 0,5-2g – Cukierasek…
Miłośnicy dłubania na extremalnie lekko i zarazem entuzjaści chińskiej myśli technicznej przebierali nogami czekając na ten kijek. Nie dość, że zapowiedzi wyglądały obiecująco, to sam kij do złudzenia przypominał popularny u nas patyk ze stajni pewnej firmy na „F” 😉 W końcu wróbelek ten i umnie wylądował. Miałem okazję pobawić nim się parę razy nad wodą i mogę Wam teraz co nieco o nim opowiedzieć.
Mifine Nano Jig
Ja wiem, że gust to rzecz względna… Wiem, że jedni lubią bułki, a drudzy… no wiecie. Wiem to wszystko, ale i tak muszę powiedzieć, że patyczek ten bardzo mi się spodobał. Jest malusi, śliczniusi i słodziuchny tak w ogóle, jak i w szczególikach… A teraz, czyli w momencie, w którym niektórych co mnie już nieco poznali, mogło nieco zemglić, przejdę do konkretów.
Świetny design…
Kijek mierzy 183cm. Blank wykonano wedle producenta z carbonu 30T. Jest to konstrukt cienki i obdarzony niewielką zbieżnością. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazała mi 5,27mm.
Blank ubrojono w jednostopkowe przelotki od Sea Guide’a w ilości 8 sztuk. W testowanym egzemplarzu montaż wygląda lepiej niż zadowalająco. Ringi idealnie trzymają linię, a omotki wykonano schludnie. Biorąc pod uwagę niską cenę tego kija, jakość montażu trzeba ocenić wręcz bardzo dobrze.
Sea Guide…
Szczątkowy dolnik kija wykonano z carbonu i uzbrojono w szkieletowy uchwyt Fuji. Cóż… Gdy już oswoimy się z jego widokiem, trzeba przyznać, że wygląda to po prostu świetnie, a smaczki w stylu „tłoczonego” napisu „MIFINE” na chwycie nadają całości charakteru. Wędeczka ta prezentuje się nowocześnie i efektownie. Kij wygląda „drożej” niż kosztuje.
Całość jest bardzo lekka. Waga elektroniczna pokazała mi 51,4g. Przy tej długości i masie, dyskusje o wyważeniu schodzą na plan dalszy. Po przykręceniu jakiegokolwiek lekkiego kołowrotka dostajemy do ręki przepięknie lekką i poręczną zabawkę. Pozostaje nam istotne pytanie czyli, jak ta zabawka działa?
Maluszek jest lekki…
Mifine Nano Jig w testowanej wersji jest patyczkiem zaskakująco szybkim. To delikatny, finezyjny fast.
TESTY UGIĘCIA:
Krótka, wklejana szczytówka z pełnego włókna węglowego jest raczej delikatna i spolegliwa. Za nią uruchamia się przyjemnie cięty blank niepozbawiony odrobinki kręgosłupa. Całościowo działa to całkiem przyjemnie. Z jednej strony kijek ten jest w stanie ładować i posyłać na zadowalające odległości bardzo lekkie przynęty. Z drugiej zaś, umożliwia w razie potrzeby nieco agresywniejszą animację niewielkich jigów i pozwala posyłać lekkie wabiki w wybrane punkty, relatywnie celnie i precyzyjnie.
Dołem kij ten bez problemu ładuje mikrojigi o masie 0,5g co zgadza się z deklaracjami producenta. Górą kij może więcej niż deklarowane 2g. Tutaj kij ten nieco mnie zaskoczył. Był w stanie strzelać na zaskakująco duże odległości wabikami ważącymi nawet około 3,5g. Dyskusyjna jednak jest kwestia, czy witeczka ta, radzi sobie z takimi wabikami w kwestiach agresywniejszej animacji i zacięcia. Osobiście sugerowałbym raczej nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie około 3g. Awaryjnie, przy odpowiednich umiejętnościach i zachowaniu zdrowego rozsądku, można ten patyczek jeszcze odrobinkę przeciążać (co czyniłem w trakcie testów wielokrotnie bez negatywnych konsekwencji) niemniej trzeba mieć z tyłu głowy świadomość, że przy tak delikatnych kijkach balansujemy wtedy na dość cienkiej linie i błąd może nas ostatecznie sporo kosztować.
Kij dobrze pracuje w trakcie holu. Pewnie trzyma niewielkie rybki, ale też dysponuje zapasem mocy, pozwalającym na spokojny hol większych egzemplarzy białorybu.
Czułość jaką oferuje nam Mifine Nano Jig jest na przyzwoitym poziomie. Wypada pod tym względem na pewno lepiej niż testowany niedawno model Illusion Slash. Niemniej ciągle parametr ten jest tutaj na poziomie, który nikogo na kolana nie powinien rzucić. W przypadku wyjątkowo delikatnych brań, trzeba mieć świadomość, że najlepszym sposobem na to by nie przegapić ataku ryby, będzie obserwowanie przynęty, linki i delikatnej szczytówki. Bez tego (zwłaszcza gdy łowimy żyłką i mamy do tego np. nieco wiatru…) znaczna część najdelikatniejszych brań może nas po prostu ominąć.
Mifine Nano Jig to patyk dość uniwersalny. Ogarnie on nam całkiem dobrze nie tylko niewielkie mikrojigi, ale też pozwoli spokojnie pobawić się przy dnie niewielkimi tantami na maleńkich czeburaszkach, czy w razie potrzeby poprowadzi w toni dwucalową jaskółeczkę na bardzo lekkiej główce. Ten mały badylek daje nam całkiem sporo możliwości niezłej zabawy.
Nano Jig bez żadnych promocji kosztuje zwykle około 200zł. Już ta cena, za to co kijek ten nam sobą oferuje, jest ofertą atrakcyjną. Niemniej trzeba pamiętać, że kije Mifine regularnie oferowane są w różnych promocjach. Wtedy przy odrobinie szczęścia można wyrwać go jeszcze 50 złotych taniej. W cenie promocyjnej badylek ten to, według mnie, po prostu oferta świetna. Na ten moment patyczek ten zostaje u mnie na nieco dłużej. Przyjemna z niego zabawka, charakterystyki użytkowe są bardzo sensowne, a do tego kij po prostu podoba mi się. Jak już mam sobie takie jedno coś zostawić, to ten słodziak akurat mi pasuje. Bo zasadniczo, uroczy z niego i utalentowany cukierasek… 😉
Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:
https://s.click.aliexpress.com/e/_DcxVwC1
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Tsurinoya (TSU) Dexterity II S632UL 1,89m 0,6-8g – Podróż sentymentalna
Wędki od TSU były jednymi z pierwszych chińskich kijów, które trafiły w moje ręce. Model Dexterity jest przez wielu uznawany już za klasyka chińskiej myśli technicznej w dziedzinie wędek do lekkiego łowienia. Klasyka, który będąc modelem schodzącym, został nieco ostatnio zapomnianym. Czas temu kupiłem takowego korzystając z dobrej promocji. Teraz mogę Wam o nim nieco opowiedzieć i przypomnieć tę wędkę, której ostatnie egzemplarze są jeszcze dostępne w sprzedaży.
TSU Dexterity II
Dexterity II to wędka, która od pierwszego wejrzenia może wpaść w oko. Smukły, matowy, czarny blank. Bardzo krótki, ze smakiem wykończony dolnik. Delikatne smaczki w postaci choćby efektownego pokrętła docisku kołowrotka sprawiają, że wędkę tę ogląda się z przyjemnością.
Wędka ma 189cm długości. Na tej długości producent umieścił 8 przelotek Fuji. Na topie mamy ring z serii Alconite. Reszta przelotek to seria „O”. Montaż w opisywanym egzemplarzu jest bardzo dobry. Do rozmieszczenia ringów i lakierowania omotek nie można mieć większych zastrzeżeń.
Na dolniku znajdziemy szkieletowy uchwyt Fuji z carbonowym insertem. Gripy wykończono dobrą pianką EVA. Kształt gripów i cały dolnik prezentuje się atrakcyjnie.
W materiałach producenta nie znajdziemy informacji z jakiego węgla wykonano blank. Dostajemy jedynie informację o nawijaniu mat węglowych pod czterema różnymi kątami. Dexterity jest wklejanką. Cienka i delikatna wklejka ma 0,75mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku blank ma 7,50mm średnicy. Całość wygląda finezyjnie i ma niewielką zbieżność.
Wędka jest dość lekka. W kontekście mocy kija 78,9g to wartość zadowalająca. Ważniejsze jest jednak wyważenie, a w tym wypadku jest ono świetne. Kij doskonale leży w ręce i operuje się nim z dużą przyjemnością.
Producent deklaruje, że Dexterity dysponuje akcją typu Fast. Obietnic dotrzymuje z lekką górką. Kij jest szybki.
TESTY UGIĘCIA:
Jak Dexterity II pracuje? Bardzo przyjemnie. Blank tego kija ma szybką, ale rozsądnie spolegliwą część szczytową gnącą się chętniej do mniej więcej 1/3 swojej długości. Potem ta witka ujawnia kręgosłup, który może się okazać zaskoczeniem dla wielu. Kij jest mocniejszy niż wygląda i nie boi się spotkań ze sporymi przyłowami.
W blanku jest odrobina mięsa, która owocuje niezłą dynamiką i pewną odpornością na przeciążanie, niemniej cienki wklejany top, dość jasno wyznacza swoje granice. Górne CW kija jest opisane prawidłowo. Na pełnym komforcie obsłużymy nim wabiki o całkowitej masie zbliżającej się do 8g. Dołem coś zaczyna się dziać po przekroczeniu 1g masy wabika. Przy 1,5g jest nieźle. Przy 2g jest już dobrze.
Dexterity II to typ wklejanki o spolegliwym topie, który nie należy do kategorii kijów kopiących prądem. Niemniej czułość całości jest na przyzwoitym poziomie. Nawet przy leniwych, chimerycznych braniach możemy sobie dzięki temu całkiem dobrze radzić. Nie bez znaczenia jest też fakt, że spolegliwa wklejka ułatwia pobranie naszego wabika niechętnym okoniom. W sytuacjach gdy brania są tak leniwe, że częstokroć niezauważalne, zdarza się to owocować miłym, pulsującym ciężarem na kiju po kolejnym ospałym podbiciu z dna.
Wędka ta to typowy kij pod przynęty gumowe i łowienie w opadzie. W tej dziedzinie sprawuje się dobrze, radząc sobie z łowieniem tak mniejszych, jak i zdecydowanie większych okoni. Awaryjnie obsłuży nam też najdrobniejsze okoniowe żelastwo.
Tsurinoya Dexterity II to wędka, która czas temu wypadła z portfolio tego chińskiego producenta. Obecnie ostatnie jej egzemplarze dostępne są jeszcze na sklepie Mad Mouse w cenie zaczynającej się od 280zł. Do ceny tej trzeba jednak doliczyć wysoką cenę wysyłki wynoszącą około 140zł (Ten sklep tak ma. Zawsze oferują sprzęt w dużo niższych cenach, ale po doliczeniu kosztów wysyłki, oferta okazuje się ostatecznie podobna do cen konkurencji.) Swój egzemplarz kupiłem u nich czas temu przy okazji grubych promocji, co w sumie z kosztami wysyłki dało trochę ponad 300 złotych. Za takie pieniądze to kawałek sympatycznego, bardzo ładnie zrobionego kija. Wiem, że do dzisiaj ma swoich wiernych fanów. Ci ostatni, mają teraz ostatnią szansę, żeby ewentualnie nabyć przy okazji jakiejś promocji egzemplarz „na zapas”. Tak to już jest. Coś się kończy. Coś się zaczyna. A ja swój egzemplarz sprzedam. Sentymenty, sentymentami, a szafa nie jest z gumy. Wszystkich wędek świata tam nie pomieszczę. I może trochę szkoda… 😉
Link do wędki na sklepie Mad Mouse:
https://s.click.aliexpress.com/e/_DkttRo5
Link do popularnego młynka Jaguar na oficjalnym sklepie TSU (generalnie sprzęt przyzwoitej jakości):
https://s.click.aliexpress.com/e/_DBORpQD
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Favorite U1 692SUL-S 2,06m 1-5g – Budżetowy faworyt?
Seria U1 ukraińskiego producenta dedykowana jest początkującym użytkownikom. Ostatnio udało mi się na jednych z zawodów wygrać takiego zwierza we wspomnianej w tytule wersji. No to jak już wpadł mi w łapki, tak i pojeździł nad wodę. Trochę porzucałem, trochę połowiłem i teraz mogę się z Wami podzielić moimi wrażeniami na jego temat.
Favorite U1
U1 wygląda mniej więcej tak jak kosztuje. Budżetowy kij, prezentuje się budżetowo i raczej nie powinniśmy być tym zaskoczeni. Blank ma 206cm długości. Wedle producenta wykonano go z carbonu 24T. W wędce zastosowano wklejaną szczytówkę z pełnego włókna węglowego. Nie jest ona ani szczególnie cienka, ani spolegliwa. Przy przelotce szczytowej ma ona 1,05mm średnicy. Przy dolniku blank mierzy 8,25mm. Zbieżność całości jest umiarkowana.
Wklejka nie należy do szczytów finezji…
Uzbrojono go w niedrogie, ale sensownie prezentujące się ringi w ilości 8 sztuk. Jakość montażu jest adekwatna do półki cenowej. Miejscami lakieru jest za dużo. Przelotki w testowanym egzemplarzu zaliczają delikatny odskok od linii prostej.
Dolnik kija wykończono chińskim uchwytem kołowrotka i pianką EVA. Całość prezentuje się jak na tę cenę przeciętnie. Nie ma ani szału, ani tragedii, czyli generalnie może być.
Całość waży też realnie 81,8g co jest wartością o prawie 4 gramy wyższą niż katalogowe 78g. Przy tej akceptowalnej jak na tę półkę cenową masie, trzeba zauważyć, że kij jest poprawnie wyważony, a zestaw z kołowrotkiem całkiem dobrze leży w ręku. Operowanie tym kijem jest raczej bezproblemowe i przyjemne.
Kij prawie 4 gramy cięższy niż w katalogu. Na szczęście wyważenie jest w porządku.
Akcję opisywanej wędki producent określił w katalogu jako X-Fast. W rzeczywistości U1 w opisywanej wersji jest Fast’em.
TESTY UGIĘCIA:
Jak wędka sprawuje się w realnym użytkowaniu? Cóż… Zacznijmy od tego, że zastosowana przez producenta wklejana szczytówka ewidentnie ma służyć jako rozwiązanie dość uniwersalne. Jej spora jak na deklarowane CW sztywność i nieprzesadna spolegliwość, połączone z płynnym ugięciem w miejscu gdzie łączy się ona z pustym blankiem, sprawiają, że kijem tym możemy spokojnie ogarniać tak mniejsze przynęty gumowe jak i lekkie błystki wirowe, cykady czy wirujące ogonki. Nie będąc w żadnej z tych dziedzin mistrzem, U1 zapewni jednak początkującemu, bądź mniej wymagającemu użytkownikowi pewien potencjał uniwersalności nad wodą, którego zwykle użytkownicy tacy poszukują.
Realne CW tego kija, również wpasowuje się w taki obraz, choć może być niemiłym zaskoczeniem dla tych, którzy liczyli, że kij ten okaże się delikatną witką do dłubania na totalny silikonowy drobiazg. Dołem moim zdaniem nie ma sensu schodzić z masą przynęt poniżej 2g. Pracy z najlżejszymi wabikami nie sprzyjają ani charakterystyki pracy niekoniecznie finezyjnej wklejki, ani też przeciętna czułość tego patyka. Górą kij ten ogarnia jeszcze wabiki ważące około 8g, co daje nam w sumie dość użyteczny zakres realnego CW do zagospodarowania – 2-8g, co pozwoli ograć dwu i trzycalowe okoniowe standardy na typowych obciążeniach.
Kij ten całościowo sprawuje się nad wodą poprawnie. Nie porywa, ale w swoim budżecie oferuje parametry użytkowe, które powinny zadowolić mniej wymagających użytkowników. Dynamika blanku pozwala dość sprawnie animować przynęty i wcinać ryby. Transmisja drgań jest na akceptowalnym poziomie. Kij w trakcie holu pracuje tak jak trzeba. Gnie się dość chętnie pod obciążeniem i dobrze trzyma ryby.
Ile to kosztuje? Favorite U1 w tej wersji to wydatek rzędu 220 złotych. W tej cenie, parametry tego kija stawiają go w rzędzie z wieloma innymi budżetowymi wędkami na naszym rynku. Na tym tle U1 jakoś spejalnie się nie wyróżnia. Ani na plus, ani na minus. Kij pod żadnym względem nie porywa, ale też nie zalicza spektakularnych wpadek. To też zapewne, w połączeniu ze sprawnym marketingiem dystrybutora Favorite w Polsce, wystarczy by wędka ta znalazła u nas spore grono odbiorców. Ci początkujący i mniej wybredni będą też pewnie raczej z zakupu zadowoleni. Bardziej zaawansowani i wymagający, zapewne nie odnotują jego istnienia. Tak jedno, jak i drugie, będzie w pełni zrozumiałe. Koniec i kropka.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
PureLure ZERO ZR-732ULS 2,20m 0,8-6g – Najlepsza okoniówka z Aliexpress?
Czas temu miałem okazję przetestować ZERO w mocniejszej wersji 6102LS. Kij miał swoje plusy, miał też jednak wyraźne minusy, które znacząco obniżyły moją ogólną ocenę tej wędki. Teraz w moje ręce trafiło ZERO oceniane w sieci jako najbardziej udany kij okoniowy z całej serii. Niektórzy nazywają go nawet najlepszą okoniówką na całym Aliexpress. Cóż… Sprawdźmy kotku co masz w środku… 😉 Zapraszam do lektury.
ZERO 732ULS
O wyglądzie czy zastosowanych materiałach i podzespołach pisać nie będę. Informacje te możecie sobie wziąć z materiału poświęconego wersji 6102LS lub choćby ze sklepu firmowego producenta.
Nam pozostaje skupić się w tym momencie na różnicach konstrukcyjnych, które odróżniają opisywaną wersję od jej mocniejszego brata. Długość kija w tym wypadku wynosi 220cm. Wklejana szczytówka tej wędki ma przy przelotce szczytowej mierzoną średnicę 0,85mm. Przy dolniku średnica blanku wynosi 8,15mm. Zbieżność całości jest umiarkowana.
Blank uzbrojono w 10 przelotek z linii Fuji Alconite. Uzbrojenie jest gęste. W trakcie użytkowania nasuwają się myśli, że gdyby producent zdecydował się na zastosowanie drobniejszych ringów mógłby z tego blanku wyciągnąć więcej. Jakość montażu jest adekwatna do generalnej średniej, z którą mamy do czynienia w serii ZERO, czyli jest dobrze. Ringi trzymają linię, omotki wykonano schludnie.
Fuji Alconite
Dolnik w typie Monocoque ma długość optymalną. Całość nie jest ciężka choć do piórek też nie należy. Kij waży realnie 81,5g. Wyważenie kija nadal wymagałoby lekkiej korekty. Nie jest źle, niemniej można by to jeszcze poprawić. Nie zmienia to jednak faktu, że kij pod tym względem prezentuje się dużo lepiej niż opisywany wcześniej model 6102LS. Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Czas sprawdzić jak to wszystko działa w praktyce.
Akcja kija w katalogu opisana jest jako X-Fast. W rzeczywistości wędka ta w tej wersji jest przyjemnie szybkim i ciętym Fast’em. Jak ten blank pracuje?
TESTY UGIĘCIA:
Zastosowana przez producenta wklejka nie należy do przesadnie delikatnych. Prezentuje umiarkowaną spolegliwość i zadowalającą czułość. Moc tejże wklejanki została bardzo dobrze spasowana z resztą blanku. Kij gnie się płynnie, prezentując bardzo ładną krzywą ugięcia bez widocznego przesztywnienia. Praca blanku pod rybą to jego mocna strona.
Blank kija posiada umiarkowany zapas mocy i relatywnie dość szybko włącza do pracy jego kolejne partie. Dopiero w połowie długości blanku ZERO zaczyna prezentować większą moc swojego kręgosłupa i stawia bardziej zdecydowany opór silniejszym rybom. Przekłada się to na to, że kij ten bardzo dobrze trzyma wcięte okonie w każdym rozmiarze. Szybkość i dynamika topu jest jednak w zupełności wystarczająca by pewnie wcinać ryby w trakcie jigowania nawet na sporych głębokościach. Wszystko to oczywiście w ramach realnego zakresu CW, które ten kij obsługuje.
Realne CW tego kija szacuję na zakres od 1,5g do okolic 9g. Trzymanie się tych widełek zapewnia komfortowe korzystanie z tej wędki, która w tym zakresie prezentuje zadowalającą dynamikę i gwarantuje dobre zasięgi rzutowe. Nie zalecam zbytniego przeciążania tego blanku. Szybko zaczyna on nam wysyłać sygnały, że niezbyt mu się to podoba. Radziłbym też tych sygnałów nie ignorować.
Wędka prezentuje czułość na bardzo przyjemnym poziomie. Jest lepiej niż w 6102LS. Transmisja drgań nie stawia może tego kija w szeregu z najbardziej elektrycznymi kijami okoniowymi świata, ale umożliwia bardzo przyjemne i skuteczne łowienie. Parametr ten jest w pełni satysfakcjonujący – zwłaszcza w kontekście ceny promocyjnej w jakiej ten kij można regularnie kupić.
Do czego ten kij się nadaje? To dość uniwersalny patyk. Liniowa charakterystyka górnej części blanku i zadowalająca jej dynamika czyni z ZERO ULS nie tylko bardzo przyjemny kij do łowienia w opadzie, które w sposób naturalny będzie jego najmocniejszą stroną. Kij radzi sobie również bardzo dobrze z całym spektrum okoniowego żelastwa w postaci wirówek, cykad czy wirujących ogonków. Kijek dobrze też obsłuży nam lżejsze zestawy drop shot i bocznego troczka. Wbrew sugestiom niektórych nie określiłbym jednak tego kija jako dobre narzędzie do okoniowego twitchingu. Jego długość i parametry pracy części szczytowej stawiają go dość daleko od wymaganego do tego optimum. Od biedy można, ale szału zdecydowanie nie ma.
Zostaje nam podsumowanie PureLure ZERO w wersji 732ULS. Jak oceniam wartość tego konstruktu w kontekście jego ceny i konkurencji? Normalna cena tego kija to okolice 650 złotych. W regularnych promocjach można go wyrwać w okolicach 450 złotych. W cenie promocyjnej ZERO ULS to kij bardzo atrakcyjny. Wędka ta zbudowana została na bardzo przyjemnie pracującym, uniwersalnym i czułym blanku, oraz przyzwoicie uzbrojona. Kij ten w mojej opinii prezentuje się zdecydowanie lepiej niż testowany wcześniej model 6102LS. Umożliwia bardzo przyjemne i skuteczne łowienie okoni, prezentując się przy tym nowocześnie i atrakcyjnie. Za okolice 450 złotych ZERO ULS to bardzo sensowny zakup.
Pozostaje nam pytanie jak prezentuje się atrakcyjność tego kija w jego normalnej cenie? Czy jest to gamechanger jak niektórzy sugerują? Czy to kij o wartości użytkowej porównywalnej z dwu-trzykrotnie droższymi kijami z naszego rynku? Cóż… Zacznijmy od rozstrzygnięcia kwestii czy jest to najlepszy kij okoniowy z Aliexpress. Pytanie jest trudne, bo różni wędkarze, różnych rzeczy od kijów okoniowych oczekują. Niemniej, mając doświadczenia z wieloma innymi kijami z rynku chińskiego dedykowanymi lekkiemu łowieniu, muszę stwierdzić, że ZERO ULS to, nawet jeśli nie najlepszy, to na pewno jeden z najlepszych chińskich kijów w tej kategorii z jakim miałem do czynienia.
Takie postawienie sprawy prowadzi nas do kolejnej konkluzji. Uznając ZERO ULS za jeden z najlepszych kijów okoniowych z rynku chińskiego, musimy też przyznać, że w dziedzinie okoniówek Chińczycy mają jednak jeszcze sporo lekcji do odrobienia. Jakby ten kij nie był przyjemny i wartościowy użytkowo, do japońskiej i europejskiej czołówki sporo mu jeszcze brakuje. Świat zna dużo lepsze, czulsze i lepiej pracujące blanki. Wędki dużo lżejsze, lepsze ergonomicznie i lepiej wyważone. I nie przegrywa on tylko z topowymi patykami JDM kosztującymi po dwa, trzy tysiące złotych, ale u mnie w stajni nie był on w stanie wygryźć Mikado Sky Dream’a, który mimo pewnych minusów jest moim zdaniem kijem generalnie lepszym, użytkowo bardziej trafiającym w moje potrzeby i cenowo nie odstaje znacząco od ZERO w jego normalnej cenie.
Oczywiście w cenie promocyjnej różnica w cenie między nimi robi się spora i niech z tego wyniknie nam ostateczne podsumowanie, które wiąże się z powrotem do stwierdzeń, które już tutaj padły. ZERO ULS w cenie promocyjnej to świetna, choć nie jedyna na rynku propozycja. Jeśli ktoś szuka okoniówki w budżecie około 450 złotych, to wybranie tego kija jest wyborem bardzo dobrym. Trzeba mieć jednak świadomość, że wbrew niektórym opiniom, nie jest to jednak kij wybitny, przerastający swoimi parametrami dużo droższe sprzęty. Nic takiego tu po prostu nie następuje. Dysponując większym budżetem możemy kupić kije lepsze. Wszystko jak zwykle zależy od tego czego kto szuka i jaki budżet jest gotów na to przeznaczyć. Cudów nie ma. Choć czasem lubimy myśleć, że jest inaczej.
Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:
https://s.click.aliexpress.com/e/_DkfRe5H
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Abu Garcia Carabus Distinct CDST 1,90m 0,8-4g – Szwedzki chrząszcz brzmi w trzcinie…
Dlaczego szefostwo Abu postanowiło nazwać kilka serii wędek nazwą wziętą od drapieżnych chrząszczy z rodziny biegaczowatych? Nie wiem… Można by odpowiedzieć, a czemu nie? Wielkiego znaczenia to chyba nie ma, chociaż rysunek chrząszcza rzeczywiście zdobi te wędziska. W ramach grupy wędek połączonych wspólną nazwą Carabus, mamy serie tańsze i droższe, oraz kije o różnych parametrach użytkowych. Dzisiaj pochylimy się nad „średniopółkowym” Carabusem, czyli modelem Distinct w jego najdłuższej i najmocniejszej zarazem wersji. Kij znalazł się u mnie dzięki uprzejmości Kolegi Stefana, który użyczył mi go na testy. Bardzo mu dziękuję i przedstawiam tychże testów wyniki.
Abu Garcia Carabus Distinct
Abu Garcia Carabus Distinct to wędka wedle producenta dedykowana łowieniu w typie Trout Area. Firma Abu oznaczeniami na blanku jednoznacznie sugeruje by z pomocą tego kija łowić przy pomocy przynęt typu spoon, czyli po prostu niewielkich blaszek wahadłowych. Określając kij oznaczeniem „bottom” Abu sugeruje nam też, że jako najmocniejszy z serii kij ten nada się na najcięższe, najgłębiej pracujące mini wahadełka. Zacznijmy jednak tradycyjnie od tego, jak i z czego to zostało zrobione.
Opis kija na blanku nie pozostawia żadnych wątpliwości do czego służy ta wędka…
Carabus w opisywanej wersji ma 190cm długości. W opisach wędek znajdujemy informację, że posiada ona pełną szczytówkę, jednak ewidentnie nie jest to wklejanka. Ze względów oczywistych darowałem sobie „eksperymenty” by ocenić przekrój blanku i zweryfikować te stwierdzenia. Nie darowałem sobie jednak oczywiście zmierzenia jego średnic i wagi całości.
Producent nie podaje z jakich modułów węgla wykonano blank. Zadowolić się musimy określeniem „High Spec Carbon”. Przy przelotce szczytowej blank ma średnicę 1,10mm. Przy dolniku wartość ta wynosi 6,80mm. Zbieżność całości jest niewielka. Blank wygląda smukło i finezyjnie. Całość nie jest jednak szczególnie lekka. Kij waży realnie 76,8g. Trzeba jednak zauważyć, że mimo tak niewielkiej długości dolnika, wyważenie kija jest bardzo dobre. Parę gramów więcej dołem, pozwoliło dobrze zrównoważyć górę. Coś za coś. Dobry wybór.
Blank uzbrojono w 9 przelotek z serii Fuji Alconite. Jakość ich montażu jest bardzo dobra. W dolniku zastosowano uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Gripy wykonano z korka i pianki EVA. Całość wygląda całkiem przyjemnie dla oka. Design kija jest spójny i ma swój specyficzny charakter. Reszta to kwestia gustu i osobistych preferencji.
Fuji Alconite. W tej cenie Abu przelotkami nie rozpieszcza…
Akcję tego kija określiłbym jako delikatny medium fast. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia jak ten blank pracuje. Wędkę testowałem łowiąc nią różnymi przynętami okonie i białoryb i po godzinach spędzonych z nią nad wodą mam trochę spostrzeżeń.
TESTY UGIĘCIA:
Po pierwsze realne CW kija w mojej ocenie pokrywa się z deklaracjami producenta. Dołem schodziłem tym kijem do okolic 0,7g, podając nim microjigi o tej masie na zadowalające odległości. Górą okolice 4g to punkt w którym możliwości tego delikatnego topem blanku się kończą. Blank nie prezentuje też zbyt wielkiej dynamiki ani przesadnie dużego zapasu mocy w dolniku. Spolegliwa, delikatna góra dość szybko poddaje się pod obciążeniem. Ułatwia to rybom zasysanie lekkich przynęt, zaś w trakcie holu kij dobrze trzyma delikatnie zahaczone ryby. W sumie to dobrze bo jakoś szczególnie ciętym bym tego patyczka nie określił. Zapas mocy w blanku pozwala na radzenie sobie z rybami w średnich rozmiarach co powinno wystarczyć, zwłaszcza w kontekście mocy żyłek (tak, producent podaje moc blanku dla linek mono) jakie Abu zaleca tutaj stosować (2-6lb).
VSS i dolnik typu „one hander”
Charakterystyka pracy tego kija w zasadzie pokrywa się z sugestiami producenta co do rodzaju przynęt jakie powinniśmy nim podawać. Carabus w tej wersji jest wędką, która w mojej opinii najlepiej sprawuje się przy łowieniu na niewielkie przynęty twarde w typie najmniejszych wahadłówek, wirówek czy cykad. Umiarkowana szybkość kija i odpowiednia spolegliwość górnej jego części robią wtedy najlepszą robotę. Nieźle mi się łowiło nim również typowymi mocrojigami pod białoryb, choć pod takie przynęty wolałbym coś delikatniejszego górą i schodzącego w nieco głębsze ugięcie.
Praca kija pod sporą wzdręgą
Testowałem również Carabusa pod kątem łowienia na niewielkie przynęty gumowe, w czym patyk ten sprawuje się moim zdaniem mocno przeciętnie. Wędce brakuje nieco ciętości, a i czułość tego kija zdecydowanie na kolana nie powala. Transmisja drgań prezentuje się tutaj na poziomie akceptowalnym, ale nic ponadto. Jeżeli ktoś poszukuje ekstremalnych wrażeń w typie rażenia prądem, to ten patyk zdecydowanie tego nie zapewnia. Mówiąc krótko, goście z Abu napisali „spoon” i raczej mieli pojęcie o czym piszą. Jeżeli ktokolwiek pomyślał o kupieniu tego kija do łowienia okoni, to na moje oko ci sami goście z Abu, pisząc o tym, że kij dedykowany jest Trout Area, łowienia pasiaków jednak nie mieli na myśli i ja się z taką wizją zgadzam. Jako okoniówki to ja tego jakoś nie widzę…
Pozostaje nam teraz parę zdań podsumowania. Abu Garcia Carabus Distinct w opisywanej wersji kosztuje u nas bez żadnych promocji około 900zł. Przyznam, że im bardziej się tej wędce i tej cenie przyglądam, tym większe mam wątpliwości i pytania z czego ta cena miałaby wynikać. W moich oczach nie uzasadniają jej ani zastosowane podzespoły, ani walory użytkowe tego kija. Distinct to patyk ładny i przyjemny, ale też kij, który w żaden sposób mnie nie porwał. Podczas łowienia nim, cały czas towarzyszyło mi poczucie, że podobne doznania można mieć po prostu sporo taniej. I teraz, w trakcie pisania tego testu, poczucie to bynajmniej nie słabnie. Cenę wędki podnosi nam bez wątpienia dołączona do niej porządna tuba transportowa. Nawet jednak gdyby odliczyć od ceny wędki około 150-200 złotych, które Abu mogło sobie za tę tubę policzyć (Nie bądźmy naiwni. Tuba nie jest gratis…), cena kija i tak nie będzie należała do przesadnie atrakcyjnych. Przynajmniej na moje oko.
Oczywiście oceniając ten kij, robię to jako osoba nie mająca do czynienia z łowieniem w stylu Trout Area. Tu gdzie mieszkam, nie jest to zbyt popularne. Z jednej strony owocuje to na pewno pewnym zdrowym do tego kija dystansem, z drugiej być może nie zauważam jakichś niuansów, które powinny podnieść jego ogólną ocenę. Jeżeli wśród czytelników znajdzie się jakiś wyjadacz i miłośnik połowu „paszoków”, który stwierdzi, że błądzę i pewnych rzeczy nie zauważam, a Distinct jest zdecydowanie wart każdej złotówki, to chętnie posłucham argumentów popierających takie stanowisko. Bo jak na razie… To ja tego zdecydowanie tak nie postrzegam. 900 złotych? Za co?
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Favorite Black Swan 610SUL-HS 2,08m 0,8-4g – Czarny łabędź wylądował…
Wędki z serii Black Swan to jedna z topowych serii tego producenta. Kosztują one słono, niemniej producent obiecuje nam za stosowną opłatą specjalizowany sprzęt najwyższej jakości i wartości użytkowej. Tak się jakoś przydarzyło, że za sprawą kolegi wpadł w moje ręce na czas jakiś najdelikatniejszy kij z tej serii. Cóż… Takiej okazji po prostu nie mogłem przegapić. Teraz mogę się z Wami podzielić efektami moich zabaw z tym patykiem.
Favorite Black Swan w najlżejszej wersji
Nazwa zobowiązuje. Black Swan jest czarny. Tak czarny jak tylko można czarnym być. Nawet napisy opisujące na czarnym, matowym blanku parametry kija też są czarne choć błyszczące. Żeby je odszyfrować musiałem się wesprzeć okularami. Czy to minus? Gdybyśmy musieli codziennie je czytać to tak, ale przecież w wędce nie o to chodzi by zaczytywać się zapisanymi na niej treściami więc ja tu błędu nie widzę. Do tego dochodzą czarne gripy z pianki EVA i delikatne przelotki Fuji Torzite w czarnych ramkach. Całość wygląda świetnie i nietuzinkowo. Minimalizm sięga tutaj swoich górnych granic. Kij naprawdę może się spodobać.
Ciemność widzę… 😉
Black Swan w opisywanej wersji to wędka z pełną wklejaną szczytówką. Blank wędki ma 208cm długości. Wedle informacji producenta do jego konstrukcji użyto carbonów: pancernego T1100G i sztywnych modułów 40T i 46T. Blank posiada relatywnie niewielkie średnice i umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma 0,70mm. Przy dolniku średnica blanku wynosi 8,25mm. Całość wygląda finezyjnie, ale w żadnym wypadku nie przesadnie wątło i delikatnie. Dolnik tego patyczka zdaje się mieć nieco więcej mocy niż mógłby sugerować fabryczny opis.
Szczytówka z pełnego carbonu ma 0,70mm średnicy przy topie
Jak wspomniałem wcześniej wędkę uzbrojono w niewielkie ringi z linii Fuji Torzite. Na blanku zamontowano ich 8 sztuk. W trakcie testów okazało się, że ilość ta została dobrana do charakterystyk pracy tego blanku w sposób optymalny. Do jakości montażu nie można mieć raczej jakichkolwiek zastrzeżeń. W testowanym egzemplarzu wygląda to po prostu świetnie.
Fuji Torzite
Dolnik kija to uchwyt kołowrotka Fuji IPS, który pojawia nam się często również w lekkich wędkach japońskich producentów. Gripy wykonano z pianki EVA doskonałej jakości. Dolny grip został fabrycznie pod odpowiednim kątem ścięty na płasko by w domyśle lepiej układał się do przedramienia wędkarza. Szczegół, ale wart wspomnienia. Długość dolnika jest optymalna. Całość funkcjonalna i dobrze przemyślana.
Fuji IPS
Kij jest bardzo lekki. Nie prezentując się jak delikatna witka do dłubania małych rybek, waży realnie 55,9g. To o 3,1g mniej niż katalogowy opis, ale rozbieżność tę tłumaczyłbym raczej błędem w katalogu niż przesadną skromnością producenta. W tymże katalogu dłuższy i mocniejszy model Black Swan’a miałby ważyć 58g, będąc o 1g lżejszym niż testowany kij (opisany w katalogu na wagę 59g). Błąd w opisie kija znajdziemy również na zawieszce na pokrowcu gdzie wyrzut opisany jest na zakres od 0,4g do 4g (A na samym kiju i w katalogu opisany na zakres od 0,8 do 4g). Na tejże samej zawieszce poprawnie jednak opisano wagę wędki. Zadeklarowano ją tam bowiem na 56g. Taka mała gra niewielkich pomyłek… 😉
Kij jest lekki jak piórko
Całościowo przy wstępnych oględzinach na sucho kij prezentuje się doskonale. Black Swan jest bardzo lekki, dobrze wyważony, całość świetnie leży w ręce, a blank urzeka szybkością, ciętością i obiecującą dozą progresywności. Tutaj od pierwszej sekundy mamy wrażenie obcowania ze sprzętem wysokiej klasy. Przyznam, że nie mogłem się doczekać okazji do zweryfikowania go nad wodą.
Zacznijmy od akcji tego kija. Producent obiecuje nam X-Fast’a i obietnic dotrzymuje. Ten kij jest bardzo szybki, diabelnie cięty i prezentuje nam w trakcie użytkowania dobrą dynamikę. Delikatna ale nieprzesadnie spolegliwa część szczytowa jest szybka i odpowiednio sztywna. Skomponowano ją z resztą blanku w pięknie i skutecznie działający konstrukt. Tutaj nie ma żadnych przesztywnień na ich połączeniu, a jest progresywnie i odpowiednio dynamicznie pracujący pod zmiennymi obciążeniami monolit, który pod większą rybą prezentuje świetne ugięcie. Całość pracuje kapitalnie. Dobrze ładuje i celnie podaje wabiki, umożliwia wygodną i precyzyjną prezentację, wcina ryby bez pudła, a te już wcięte, bardzo dobrze trzyma, minimalizując ilość spadów w trakcie holu. Charakterystyka pracy tego blanku pozycjonuje go wśród konstrukcji wysokiej klasy.
TESTY UGIĘCIA:
I jak Wam się podoba krzywa ugięcia? Bo ja nie mam pytań…
Zastosowane rozwiązania konstrukcyjne, materiały oraz odpowiednia jakość wykonania, przełożyły nam się tutaj na wysokie parametry kija jeśli idzie o poziom transmisji drgań jaki nam on oferuje. Black Swan w testowanej wersji to wędka w pełni „elektryczna”. Poziom kontroli nad zestawem jest w tym wypadku bardzo wysoki. Przy odpowiednio cienkich plecionkach jesteśmy w stanie wyczuć wszelkie najdrobniejsze kontakty naszego wabika z rybami czy podwodnymi przeszkodami. W wypadku łowienia w trudnych warunkach pogodowych i przy niewielkiej aktywności ryb, wędka ta daje nam znaczący handicap mocno pomagając w identyfikacji delikatnych brań i odpowiednio szybkiej reakcji na nie.
Nawój ochronny… Wszystko tu wygląda świetnie…
Realny ciężar wyrzutowy kija Favorite Black Swan w testowanej wersji daje nam dość szerokie pole możliwości. Dołem można spokojnie zejść do deklarowanych przez producenta 0,8g, a nawet jeszcze ciut niżej. Niemniej, osobiście, nie do końca bym widział ten kij przy posługiwaniu się tak lekkimi wabikami. Jego szybkość, ciętość i wcale niecherlawy dolnik aż proszą się o zastosowanie wabików nieco cięższych i bardziej okazałych. Górne CW deklarowane przez producenta jest moim zdaniem nieco niedoszacowane. Kijem tym można w mojej opinii spokojnie zbliżyć się do okolic 6g całkowitej masy przynęty, bez znaczącej utraty dynamiki przez część szczytową, co daje nam całkiem szerokie pole do popisu.
Producent w swoim opisie deklaruje, że kij ten przeznaczony jest: „do połowu okoni na krótkich dystansach. Głównie z użyciem lekko obciążonych przynęt miękkich.” Jest to opis doskonale oddający przeznaczenie użytkowe tej wędki. Lekkie okoniowe jigowanie to żywioł, w którym kij ten czuje się jak ryba w wodzie. Bez pudła pozwala podawać i animować tego typu przynęty. Jego czułość i ciętość zapewniają nam szybką i bezbłędną reakcję na brania. Wyśmienita praca blanku pod rybą pozwala holować okonie pewnie i bez obaw o ewentualne spady. Dwucalowe gumki, ewentualnie lżej obciążone okoniowe gumki w rozmiarze 3 cale to przynęty, które będziemy w pierwszej kolejności stosowali posługując się tym kijem.
Black Swan jednak ma w sobie większy potencjał uniwersalności niż można by się spodziewać. W trakcie testów, trochę przymuszony okolicznościami (bo na gumy reagowały jedynie małe okonki), kawał czasu łowiłem tym kijem używając cykad o masie 5g i wirujących ogonków o masie 4g. Muszę przyznać, że w trakcie łowienia tak w opadzie jak i w toni wodnej, kij radził sobie z tymi przynętami całkiem poprawnie. Złowiłem w ten sposób sporo ładnych okoni i nie zanotowałem problemów ani z prowadzeniem tych wabików, ani z wcinaniem ryb, ani też z jakąś niepokojącą liczbą spadów. Kij zdecydowanie daje radę z tego typu wabikami o ile tylko nie spróbujemy stosować wabi tego typu dających zbyt duży dla tego blanku opór w wodzie.
Wędka ta to rasowa okoniówka do łowienia lekkimi, finezyjnymi zestawami świetnie radząca sobie z rybami mniejszych i średnich rozmiarów. W przypadku holi ryb sięgających rozmiarami okolic 40cm hol staje się już czynnością mocno emocjonującą. Wybierając się na najgrubsze garby osobiście wolałbym już wybrać kij z nieco mocniejszym dołem, który dałby nieco większe poczucie kontroli nad rybą w trakcie holu, co oczywiście nie oznacza, że nie można Black Swan’em poławiać dużych ryb w sposób bardzo skuteczny. Można. Ten kij robi świetną robotę.
Jak można podsumować tę wędkę? Cóż… Zacznijmy od finansów. Koszt opisywanej wersji Favorite Black Swan na naszym rynku to jakieś 1560 złotych. Cenowo lokuje to tę wędkę obok japońskich kijów JDM ze średniej półki cenowej. Design tej wędki, nawiązujący ewidentnie do tych wędek i zbliżony charakter pracy całości również nie są przypadkowe. Czy kij ten użytkowo można porównywać do tego typu wędek? Na moje oko zdecydowanie tak. Black Swan to połączenie świetnego, dobrze pomyślanego blanku z uzbrojeniem najwyższej klasy. Całość użytkowo okazuje się sprzętem, który daje nam możliwość niczym nie zakłóconego delektowania się lekkim, finezyjnym łowieniem okoni w każdym rozmiarze. A że nie jest tanio? Cóż… Mercedesy też tanie nie są, a są na nie nabywcy. Takie prawa rynku. A jeśli ktoś szuka okoniówki w takich pieniądzach to ten kij po prostu warto obejrzeć.
Świetny kij, choć za zdecydowanie niemałe pieniądze.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Jaxon Blue Wind 2,10m 2-12g – Przeminęło z wiatrem
Niedawno miałem okazję testować budżetową wklejankę z serii Red Wind firmowaną przez Jaxon’a. Okazała się być ona wędeczką zaskakująco użyteczną. Teraz czas na zamówiony przez widzów i czytelników test Blue Wind’a. Wędki obu tych serii, poza kolorowym wiatrem w nazwie, mają inne wspólne szczegóły designu. Czy Blue Wind okazał się równie pozytywnym zaskoczeniem? Zapraszam do lektury.
Jaxon Blue Wind
Blue Wind w testowanej wersji ma 210cm długości. W oczy rzucają nam się szczegóły wspólne z serią Red Wind. Ta sama stylistyka zdobienia blanku (choć oczywiście w biało-niebieskiej kolorystyce…). Ten sam uchwyt kołowrotka z insertem. Takie same przelotki.
Widok znajomy… Jeśli widziało się wcześniej Red Wind’a.
Skoro jesteśmy już przy przelotkach, to na blanku zamontowano ich osiem sztuk i… Uwaga, w tym wypadku zamontowano je ponownie równo. Zastrzeżenia można mieć do wykończenia omotek. Lakieru jest za dużo, ale w kontekście niskiej ceny tego kija, można na to przymknąć oko.
Przelotki takie same jak w Red Wind’zie
Blank ma 1,45mm średnicy przy przelotce szczytowej i 7,75mm przy dolniku. Moglibyśmy tu mówić o typowym blanku o niewielkiej zbieżności, gdyby nie znaczące załamanie tego parametru w środkowej jego części, co ma poważne konsekwencje dla pracy tego kija (o czym będzie później).
Połączenie składów
Dolnik wędki oprócz takiego samego uchwytu kołowrotka ma też taką samą długość jak w Red Wind’zie. W zasadzie, gdyby się czepiać szczegółów, to jest nawet jakieś trzy milimetry krótszy. I te trzy milimetry wielkiej różnicy może nie robią, ale faktem jest, że połączenie tak krótkiego dolnika, z dłuższym i bardziej masywnym w części górnej blankiem, daje nam tutaj bardzo wątpliwy efekt finalny. Wędka, mówiąc kolokwialnie, leci na ryj. Wyważenie całości jest po prostu słabe. Red Wind w opisywanej wcześniej wersji prezentował się pod tym względem dużo lepiej.
Krótki dolnik+większa masa= złe wyważenie
Wędka wedle katalogu powinna ważyć 102g. Jej realna, sprawdzona masa wynosi 105,3g. Te 105g w źle wyważonym wędzisku „ciąży” bardziej niż byśmy chcieli. Projektant nie popisał się.
Tenże sam projektant miał chyba słabszy dzień projektując ten blank pod kątem jego pracy i charakterystyki użytkowej. Akcja tej wędki bowiem to swoiste kuriozum, które sprawiło, że w trakcie jej testów regularnie na przemian kręciłem głową i używałem słów powszechnie uznawanych za niekulturalne. Co tam jest nie tak?
Fakt, że wędka ta jest kijem zdecydowanie wolniejszym niż np. testowany wcześniej Red Wind, to samo w sobie nic złego. Różne kije, w zależności od potencjalnych zastosowań, mają różne akcje. W wielu sytuacjach kije wolniejsze okazują się rozwiązaniem lepszym niż bardzo szybkie i tutaj nie ma nad czym dyskutować. Blue Wind jednak wymyka się podręcznikowym definicjom akcji wędki i zachowuje się w sposób delikatnie mówiąc… rozbrajający…
W przypadku tego kija chciałoby się powiedzieć, że mamy do czynienia z akcją typu Slow lub ewentualnie z pogranicza slow i moderate, ale to nie oddaje tego jak ten blank zachowuje się w trakcie eksploatacji. Zachowanie to wynika z nieliniowej zbieżności tego kija, o której wspomniałem już wcześniej. Mamy tu bowiem połączenie wolnej, niezbyt finezyjnej górnej części blanku z pozbawionym kręgosłupa dolnikiem. Górna część składu gnie się pod obciążeniem w miarę płynnie, poszerzając się od początkowych 1,45mm do okolic „solidnych” 5,90mm przed połączeniem składów. Dolny skład kija jednak, w miejscu ciut poniżej miejsca łączenia składów okazuje się zaskakująco cienki (4,60mm) i spolegliwy. Zamiast kontynuacji regularnego ugięcia związanego ze stopniowym wzrostem mocy blanku ku dolnikowi, funduje nam to sytuację, że w sytuacji ładowania kija przy rzucie, wędka gnie się w tym miejscu zdecydowanie bardziej niż byśmy chcieli i majta sztywniejszą, bezwładną górą aż miło (a w zasadzie niemiło).
TESTY UGIĘCIA:
Zmusza nas to do stosowania wyjątkowo ostrożnej i uważnej techniki rzutowej. W momencie gdy tylko próbujemy rzucać nieco energiczniej i bardziej nonszalancko, nasz Blue Wind „natentychmiast” z wędki przeistacza się w rozrzutnik do obornika i sieje przynętami na boki niemiłosiernie, budząc w nas całe pokłady frustracji.
Realny ciężar wyrzutowy szacuję na zakres od okolic 3g do okolic 12g. Dołem nie ma sensu schodzić niżej bo kijowi brakuje lekkości i finezji w części szczytowej. Górą już przy tych dwunastu gramach, pozbawiony kręgosłupa i gnący się nadmiernie tuż za miejscem połączenia składów blank, osiąga swoje ekstrema. Zbliżanie się do górnych zakresów wyrzutowych tej wędki dodatkowo też zwiększa tendencje kija do siania wabikami na boki
Akcja kija generalnie sprawdzi się przy lekkich przynętach typu crank. Niewielkie wirówki, cykady czy woblerki typu crank, to wabiki, które ten kij obsłuży najlepiej. W trakcie holu pracuje dość głęboko i nieźle trzyma rybę, niemniej całości brakuje nieco finezji i dynamiki. Gdy do tego dorzucimy złe wyważenie i kiepską pracę w trakcie wyrzutu, obraz który nam się wyłania ciężko określić optymistycznym. Sytuację nieco osładza nam fakt, że czułość kija nie wypada źle. Transmisja drgań jest na poziomie akceptowalnym dla wędki z tej półki cenowej. Tylko czy to wiele zmienia, jeśli idzie o całościowy ogląd sytuacji? Chyba nie…
Muszę przyznać, że testy Blue Wind’a w opisywanej wersji zakończyłem z wyraźnym uczuciem ulgi. W zasadzie to cieszyłem się jak dziecko, że nie będę musiał kolejny raz go zabierać nad wodę i męczyć się z nim przez kolejne godziny. To jeden z najgorszych kijów jaki przeszedł przez moje ręce przez ostatnie kilka lat. Źle wyważony, źle pracujący i mocno ograniczony w swoich zastosowaniach. Na tle całkiem sensownego Red Wind’a, Blue Wind jawi się jako pomyłka. Kija tego moi drodzy serdecznie nie polecam. Jeżeli szukacie czegoś parabolicznego i niezbyt mocnego, polecam poszukać czegoś innego i pamiętajcie – Życie jest za krótkie, by je marnotrawić na łowienie kiepskimi wędkami.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Mifine Motral Draw 1,93m 0,3-1,5g – Witka z charakterem
Chiński producent lekkich wędek spinningowych Mifine robi swoimi kijami spore zamieszanie w światku SUL/XUL. W swoim portfolio mają spory wybór patyków o zróżnicowanych parametrach i w bardzo atrakcyjnych (zwłaszcza w promocjach) cenach. Do tej pory tak lekkie łowienie jakoś pozostawało poza obszarem moich zainteresowań. Cóż…. Wiecie jak jest. Nie byłbym sobą gdybym się nie dał namówić na spróbowanie czegoś nowego. Przy okazji zaś wysmażyłem dla Was ten mały test…
Mifine Motral (a może jednak Mortal?) Draw…
Zacznijmy od nazwy tej wędeczki, która w oryginale ewidentnie wygląda na… producencką literówkę… Bo Motral Draw sensu nie ma nijakiego, ale już Mortal Draw to nazwa po prostu świetna i pięknie pasująca do chińskiej poetyki widocznej w nazwach co poniektórych kijów (jak chociażby kapitalnie brzmiący Battle Song od Kuying’a…). Nie ukrywam, że w tym kontekście, ten pokraczny „Motral” jakoś mi przez gardło nie chce przechodzić… 😉
Niezależnie od tego, wędka w zakupionej przeze mnie wersji mierzy 193cm. Zdecydowałem się na tańszą opcję uzbrojoną w przelotki określone przez producenta jako RA, ale za dopłatą można tę samą wędkę kupić w wersji uzbrojonej w ringi Fuji „O” + Alconite na przelotce szczytowej. Na blanku umieszczono 8 ringów. Przelotki w testowanym egzemplarzu zamontowano całkiem nieźle. Oczka trzymają linię. Miejscami na omotkach lakieru mogłoby być nieco mniej. Delikatny blank prosiłby się jednak o zastosowanie jeszcze mniejszych i lżejszych przelotek. Pozwoliłoby to wycisnąć z niego nieco więcej.
Ringi wyglądają ok, niemniej chciałoby się mniejsze i wykończone mniejszą ilością lakieru. Przy tak delikatnych blankach drobne różnice w wadze robią czasami spore różnice użytkowe…
Skoro o blanku już mowa… Prezentuje się on smukło i delikatnie jak przystoi na wędkę tego typu. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonu 30T. Wędka wyposażona jest w relatywnie długą, nieprzesadnie spolegliwą i dość ciętą wklejaną szczytówkę. Przy przelotce szczytowej ma ona mierzone 0,85mm średnicy. Przy dolniku średnica to tylko 5,4mm. Przy niewielkiej zbieżności blank na sucho prezentuje się dość charakternie. Ma więcej ciętości i kręgosłupa niż zwykle spodziewamy się w wędce o takich parametrach.
Długa wklejana szczytówka z pełnego włókna jest przyjemnie cięta i nieprzesadnie spolegliwa.
Dolnik kija jest taki jaki powinien być, czyli bardzo krótki. Producent wyposażył go w no name’owy uchwyt szkieletowy bez insertu i bez jakiegokolwiek gripu. W walce o zbicie masy mamy tu minimalizm „level hard”.
Króciutki dolnik i klon szkieletowca bez insertu i jakiegokolwiek gripu.
Owocuje to realną, sprawdzoną masą kija na poziomie 62,5g – niedużo, choć w kontekście oczekiwanych parametrów kija nie jest to wartość rewelacyjna. Wyważenie kija jest całkiem ok. W połączeniu z niewielką masą wędki, nawet przy szczątkowej formie chwytu, daje nam to całkiem przyjemne wrażenia z użytkowania tego patyczka.
Realna masa kija
Jak Motral Draw sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Całkiem nieźle, ale po kolei… Zacznijmy od akcji.
Akcja tej wędeczki to delikatny i finezyjny Medium-Fast. Całość jest szybsza i bardziej cięta niż moglibyśmy się spodziewać. Długa, relatywnie sztywna wklejka, tworzy w połączeniu z blankiem dobrze pracującą, zrównoważoną całość. Kij dobrze ładuje się przy rzutach, ma dość dynamiki by efektywnie animować dość szerokie spektrum przynęt, a pod rybą prezentuje ładne ugięcie i satysfakcjonujący zapas mocy w dolniku.
Realny ciężar wyrzutowy określam na zakres od 0,5g do okolic 4,5g. Najmniejsze micro jig’i wymagają od nas wyrobionej techniki rzutowej i bardzo cienkich linek by posyłać je na zadowalające odległości (kij testowany był z linką YGK Upgrade WX4 0.2PE). Wraz ze wzrostem masy wabika poziom trudności spada. Jigi ważące około 1g latają z tego kija już bardzo daleko bez wielkich kombinacji. Górą kijem tym bez problemu ogrywałem dwucalowe kopytka w typie „easy shiner’a” ważące z główkami 4,5-4,7g. Do tej granicy Motral Draw nie klękał i robił swoje. Jej przekraczanie wiąże się z tym, że kij zaczyna kończyć się w trakcie wyrzutu i pracy przynętą.
TESTY UGIĘCIA:
Czułość wędki określiłbym jako satysfakcjonującą. Po kiju o takiej akcji i w tym budżecie nie spodziewamy się raczej elektryczności, którą dają nam ultralekkie X-Fasty z dobrej półki i zgodnie z przewidywaniami patyczka tego mianem elektrycznego określić nie można. Niemniej czułość tego kijka jest w pełni zadowalająca i wystarczająca do przyjemnej i skutecznej zabawy lekkimi wabikami.
W trakcie testowania tej wędki wypróbowałem wiele różnych wabików. Kijek dzięki swojej akcji ma przyjemną i uniwersalną charakterystykę. Dobrze sprawdzi się przy micro jig’ach i niewielkich gumkach. Ogarnia bezproblemowo najmniejsze obrotówki, cykadki i wirujące ogonki. Równie dobrze sprawdzi się z micro wahadełkami czy najmniejszymi woblerkami typu crank. To przyjemne, niedrogie i uniwersalne narzędzie do łowienia niewielkich ryb przy użyciu najlżejszych zestawów.
Na cieniutkim blanku widoczne zaskakująco szczegółowe opisy…
Mifine Motral Draw w opisywanej wersji kosztuje nieco ponad 200 złotych. W dobrej promocji można go wyrwać jeszcze jakieś 50 złotych taniej. Stosunek ceny do jakości jest tutaj bardzo dobry. Kijek ten będzie świetną opcją na początek przygody z najlżejszymi odmianami spinningu.
Kijek ogarnia lekkie microjig’i do łowienia białorybu, ale na tym jego potencjał się zdecydowanie nie kończy…
Wędka ta nie tylko jest przyjemna użytkowo i sensownie wykonana, ale też nie sprawia wrażenie ekstremalnie kruchej i podatnej na uszkodzenia. Za niewielkie pieniądze kupujemy tu sprzęcik, który bez wątpienia pozwoli nam dowiedzieć się czy najlżejsze łowienie to rzecz, która przypadnie nam do gustu. W razie zaś gdyby tak się nie stało, odsprzedamy go raczej bez problemu z niewielką stratą. Na taki kijek, za takie pieniądze, chętni się na pewno znajdą.
Tani i bardzo przyjemny użytkowo patyk. Ta witka ma sens.
Linki do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:
https://s.click.aliexpress.com/e/_DCxLf5H
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning