Mifine Illusion Slash XUL 1,93m 0,2-0,8g – Witeczka od Mifine…

Po teście modelu Motral Draw czas na drugi kij od Mifine. Tym razem mój wybór padł na model Illusion Slash w jego najdłuższej wersji. To jedna z najdelikatniejszych wędek ze stajni tego chińskiego producenta. Zainteresowanych testem tego badylka zapraszam do lektury.

Mifine Illusion Slash

Mifine Illusion Slash, po wyjęciu z pokrowca, może wzbudzić u spinningistów nieobytych z wędkami do najlżejszego łowienia poważną konsternację. Po złożeniu kija i przy pierwszych oględzinach „na sucho”, dociera do nas, że trzymamy w rękach badylek o grubości wypasionego źdźbła trawy i akcji zbliżonej do włosa z końskiego ogona. Przynajmniej moje wrażenia były zbliżone do wspomnianych. Przyjrzyjmy się zatem bliżej temu wynalazkowi…

Wędka ma 193cm długości. Jej blank, wedle producenta, wykonano z carbonu 30T. Producent oferuje nam go w wersji spinn i cast, w dwóch opcjach uzbrojenia. W tańszej wersji kij zbrojny jest w przelotki chińskie (8 sztuk). Do wersji uzbrojonej w podstawowe ringi Fuji „O” trzeba trochę dopłacić. Jakość uzbrojenia jest niezła. Ringi trzymają linię. Ilość lakieru na omotkach jest miejscami zdecydowanie zbyt duża, co nie powinno raczej mieć miejsca w tak delikatnym kiju. Niemniej, w tak niskim budżecie, można przymknąć na to oko.

Chińskie ringi wyglądają OK

Minimalistyczny dolnik uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka chińskiej produkcji. Zbrojenie dolnika jest analogiczne dla testowanego wcześniej modelu Motral Draw.

Blank kija wieńczy delikatna szczytówka z pełnego włókna węglowego o średnicy 0,70mm przy przelotce szczytowej. Przy dolniku blank ma 5,10mm średnicy. Zbieżność witeczki jest bardzo mała. Całość jest też dość lekka. Wędka waży realnie 62,2g

Jak się ta witka sprawuje nad wodą? Cóż przewidywalnie…
Akcja kija to typowy bardzo delikatny Slow. Wędka pracuje parabolicznie i schodzi w głębokie ugięcia pod niewielkimi obciążeniami. Dla charakterystyk roboczych kija ma to konkretne znaczenie.

TESTY UGIĘCIA:

Kij wymaga miękkiej, płynnej, niespiesznej techniki rzutowej i wtedy pozwala ładować i posyłać daleko relatywnie bardzo lekkie wabiki. W trakcie holu kij ten też świetnie trzyma nawet malutkie ryby. To wszystko ma też jednak swój koszt. Wędka nie posiada w zasadzie żadnego kręgosłupa i możliwości zatrzymania nią większej ryby są praktycznie żadne. Zdolności animacyjne tego kija w sposób naturalny będą również bardzo ograniczone.

Jak wygląda realne CW tej wędki? Dołem jest blisko. Kij zaczyna miotać mormyszki i mikrojigi, których masa zaczyna się od 0,3g. Górą można rzucić więcej niż deklarowane 0,8g. W trakcie testów, przy odpowiedniej technice rzutowej spokojnie daje radę rzucać wabikami o masie dochodzącej do 2,5g. Wartość ta jednak jest nieco dyskusyjna. Bo rzucić wabikiem to jedno, a zaciąć rybę to drugie. Lejący się, bardzo delikatny blank ma w sobie tak niewielkie pokłady dynamiki, że mówienie o skuteczym zacięciu ryby przy założonym 2,5-gramowym jigu robi się dyskusyjne. Osobiście sugeruję nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie 1,8-2g i pamiętać o stosowaniu bezwzględnie ostrych haczyków.

Jak prezentuje się czułość tego kija? Cóż… Po tak lejącej się, spolegliwej witce, raczej nie spodziewamy się wybitnej transmisji drgań i w tym wypadku jest to podejście całkowicie słuszne, bo niczego takiego tu nie doświadczymy. Radzę potraktować ten kij jako przerośniętą, delikatną szczytówkę do pickera i skupić się na obserwowaniu przynęty, linki i samej szczytówki niż wyczekiwać jakiegoś kopnięcia prądem w dolniku.

Lakieru za dużo…

Do jakiego łowienia nada się zatem Mifine Illusion Slash? Ze względu na jego parametry, użyteczność jego będzie ograniczona do łowienia niewielkich ryb, z naciskiem na białoryb, na najlżejsze przynęty w typie mormyszek czy mikrojigów. W tej dziedzinie będziemy w stanie w największym stopniu wykorzystać jego potencjał i tej wersji trzymałbym się konsekwentnie.

Mifine Illusion Slash to wędka, która kosztuje około 200 złotych. W promocjach można ją wyrwać jakieś 40-50 złotych taniej. Za niewielkie pieniądze dostajemy w pełni użyteczne, choć mocno specjalizowane narzędzie, dedykowane konkretnemu odbiorcy. Poziom wykonania całości jest w tym budżecie zadowalający. Ja zaś osobiście ciągle się zastanawiam, czy dłubanie za drobiazgiem, przy pomocy takiej trawki ubogaca mnie jakoś wędkarsko czy wręcz przeciwnie… 😉 Taaak… Muszę to jeszcze przemyśleć.

Wideorecenzja tego badylka…

Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmobU4L

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Motral Draw 1,93m 0,3-1,5g – Witka z charakterem

Chiński producent lekkich wędek spinningowych Mifine robi swoimi kijami spore zamieszanie w światku SUL/XUL. W swoim portfolio mają spory wybór patyków o zróżnicowanych parametrach i w bardzo atrakcyjnych (zwłaszcza w promocjach) cenach. Do tej pory tak lekkie łowienie jakoś pozostawało poza obszarem moich zainteresowań. Cóż…. Wiecie jak jest. Nie byłbym sobą gdybym się nie dał namówić na spróbowanie czegoś nowego. Przy okazji zaś wysmażyłem dla Was ten mały test…

Mifine Motral (a może jednak Mortal?) Draw…

Zacznijmy od nazwy tej wędeczki, która w oryginale ewidentnie wygląda na… producencką literówkę… Bo Motral Draw sensu nie ma nijakiego, ale już Mortal Draw to nazwa po prostu świetna i pięknie pasująca do chińskiej poetyki widocznej w nazwach co poniektórych kijów (jak chociażby kapitalnie brzmiący Battle Song od Kuying’a…). Nie ukrywam, że w tym kontekście, ten pokraczny „Motral” jakoś mi przez gardło nie chce przechodzić… 😉

Niezależnie od tego, wędka w zakupionej przeze mnie wersji mierzy 193cm. Zdecydowałem się na tańszą opcję uzbrojoną w przelotki określone przez producenta jako RA, ale za dopłatą można tę samą wędkę kupić w wersji uzbrojonej w ringi Fuji „O” + Alconite na przelotce szczytowej. Na blanku umieszczono 8 ringów. Przelotki w testowanym egzemplarzu zamontowano całkiem nieźle. Oczka trzymają linię. Miejscami na omotkach lakieru mogłoby być nieco mniej. Delikatny blank prosiłby się jednak o zastosowanie jeszcze mniejszych i lżejszych przelotek. Pozwoliłoby to wycisnąć z niego nieco więcej.

Ringi wyglądają ok, niemniej chciałoby się mniejsze i wykończone mniejszą ilością lakieru. Przy tak delikatnych blankach drobne różnice w wadze robią czasami spore różnice użytkowe…

Skoro o blanku już mowa… Prezentuje się on smukło i delikatnie jak przystoi na wędkę tego typu. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonu 30T. Wędka wyposażona jest w relatywnie długą, nieprzesadnie spolegliwą i dość ciętą wklejaną szczytówkę. Przy przelotce szczytowej ma ona mierzone 0,85mm średnicy. Przy dolniku średnica to tylko 5,4mm. Przy niewielkiej zbieżności blank na sucho prezentuje się dość charakternie. Ma więcej ciętości i kręgosłupa niż zwykle spodziewamy się w wędce o takich parametrach.

Długa wklejana szczytówka z pełnego włókna jest przyjemnie cięta i nieprzesadnie spolegliwa.

Dolnik kija jest taki jaki powinien być, czyli bardzo krótki. Producent wyposażył go w no name’owy uchwyt szkieletowy bez insertu i bez jakiegokolwiek gripu. W walce o zbicie masy mamy tu minimalizm „level hard”.

Króciutki dolnik i klon szkieletowca bez insertu i jakiegokolwiek gripu.

Owocuje to realną, sprawdzoną masą kija na poziomie 62,5g – niedużo, choć w kontekście oczekiwanych parametrów kija nie jest to wartość rewelacyjna. Wyważenie kija jest całkiem ok. W połączeniu z niewielką masą wędki, nawet przy szczątkowej formie chwytu, daje nam to całkiem przyjemne wrażenia z użytkowania tego patyczka.

Realna masa kija

Jak Motral Draw sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Całkiem nieźle, ale po kolei… Zacznijmy od akcji.


Akcja tej wędeczki to delikatny i finezyjny Medium-Fast. Całość jest szybsza i bardziej cięta niż moglibyśmy się spodziewać. Długa, relatywnie sztywna wklejka, tworzy w połączeniu z blankiem dobrze pracującą, zrównoważoną całość. Kij dobrze ładuje się przy rzutach, ma dość dynamiki by efektywnie animować dość szerokie spektrum przynęt, a pod rybą prezentuje ładne ugięcie i satysfakcjonujący zapas mocy w dolniku.

Realny ciężar wyrzutowy określam na zakres od 0,5g do okolic 4,5g. Najmniejsze micro jig’i wymagają od nas wyrobionej techniki rzutowej i bardzo cienkich linek by posyłać je na zadowalające odległości (kij testowany był z linką YGK Upgrade WX4 0.2PE). Wraz ze wzrostem masy wabika poziom trudności spada. Jigi ważące około 1g latają z tego kija już bardzo daleko bez wielkich kombinacji. Górą kijem tym bez problemu ogrywałem dwucalowe kopytka w typie „easy shiner’a” ważące z główkami 4,5-4,7g. Do tej granicy Motral Draw nie klękał i robił swoje. Jej przekraczanie wiąże się z tym, że kij zaczyna kończyć się w trakcie wyrzutu i pracy przynętą.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość wędki określiłbym jako satysfakcjonującą. Po kiju o takiej akcji i w tym budżecie nie spodziewamy się raczej elektryczności, którą dają nam ultralekkie X-Fasty z dobrej półki i zgodnie z przewidywaniami patyczka tego mianem elektrycznego określić nie można. Niemniej czułość tego kijka jest w pełni zadowalająca i wystarczająca do przyjemnej i skutecznej zabawy lekkimi wabikami.

Moja wideorecenzja tejże wykałaczki… 😉

W trakcie testowania tej wędki wypróbowałem wiele różnych wabików. Kijek dzięki swojej akcji ma przyjemną i uniwersalną charakterystykę. Dobrze sprawdzi się przy micro jig’ach i niewielkich gumkach. Ogarnia bezproblemowo najmniejsze obrotówki, cykadki i wirujące ogonki. Równie dobrze sprawdzi się z micro wahadełkami czy najmniejszymi woblerkami typu crank. To przyjemne, niedrogie i uniwersalne narzędzie do łowienia niewielkich ryb przy użyciu najlżejszych zestawów.

Na cieniutkim blanku widoczne zaskakująco szczegółowe opisy…

Mifine Motral Draw w opisywanej wersji kosztuje nieco ponad 200 złotych. W dobrej promocji można go wyrwać jeszcze jakieś 50 złotych taniej. Stosunek ceny do jakości jest tutaj bardzo dobry. Kijek ten będzie świetną opcją na początek przygody z najlżejszymi odmianami spinningu.

Kijek ogarnia lekkie microjig’i do łowienia białorybu, ale na tym jego potencjał się zdecydowanie nie kończy…

Wędka ta nie tylko jest przyjemna użytkowo i sensownie wykonana, ale też nie sprawia wrażenie ekstremalnie kruchej i podatnej na uszkodzenia. Za niewielkie pieniądze kupujemy tu sprzęcik, który bez wątpienia pozwoli nam dowiedzieć się czy najlżejsze łowienie to rzecz, która przypadnie nam do gustu. W razie zaś gdyby tak się nie stało, odsprzedamy go raczej bez problemu z niewielką stratą. Na taki kijek, za takie pieniądze, chętni się na pewno znajdą.

Tani i bardzo przyjemny użytkowo patyk. Ta witka ma sens.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DCxLf5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning