Robinson Toshido Light Jig 2,10m 1,5-10g – Prawie jak z pracowni?

Nasi lokalni dystrybutorzy z upodobaniem nawiązują w oferowanych przez siebie wędkach do japońskich klimatów. Japoński styl wykończenia kijów inspiruje, podobnie jak to ma się z ogólną konstrukcją wędzisk. Nawiązania takie przydarzają się w sposób mniej bądź bardziej udany. A gdy okazuje się, że ani design, ani technikalia, nic a nic jednak z Japonią nie mają wspólnego, to dobrze by chociaż nazwa była „japońska”, obiecując nam wyjątkowe doznania z gatunku „prawie jak JDM”. Robinson, opisując nam swoją budżetową serię Toshido, poszedł jednak w swych obietnicach o krok dalej. A w zasadzie o wiele kroków…

Robinson Toshido Light Jig

„Postanowiliśmy zbudować dla Was serię, która będzie miała wszystkie cechy wędki z pracowni, a jednocześnie pod względem ekonomicznym będzie dostępna dla każdego. Taka właśnie jest seria Toshido, która otwiera nowy rozdział w wędziskach spinningowych firmy Robinson. Zbudowaliśmy ją na blanku, który można określić jako fast-moderate, jeszcze niedawno zarezerwowanym tylko dla najdroższych serii. Cechuje się on smukłością i finezją połączoną z niespotykaną mocą. Jest szybki i sprężysty, a jego ugięcie jest głębokie i progresywne.”

Brzmi pięknie, nieprawdaż? I to wszystko za 160 złotych. A teraz pozwólcie, że producencki opis pozostawię w tym momencie bez jakiegokolwiek komentarza. Delektujmy się nim przez chwilę w ciszy, w sposób niczym niezakłócony…

Robinson Toshido Light Jig w opisywanej wersji jest wklejanką i mierzy 210 centymetrów. Blank wędki wedle zapewnień producenta wykonano z carbonu o module 48mln PSI. Wklejana szczytówka ewidentnie nie należy do najcieńszych. Suwmiarka pokazuje 1,10mm przy przelotce szczytowej. Przy dolniku mamy 7,70mm średnicy. Zbieżność blanku jest stosunkowo niewielka.

Wklejka nie należy do najcieńszych. Zbieżność blanku jest niewielka.

Kij uzbrojono w 10 przelotek No Name z wkładami typu SiC umieszczonymi w ramkach typu K Slim. Montaż wygląda przyzwoicie. Ringi w testowanym egzemplarzu wklejono równo. Omotki wykonano na akceptowalnym poziomie. Lakieru jest miejscami przydużo ale generalnie wygląda to całkiem nieźle. Niemniej przy pierwszych próbach kija wątpliwości wzbudza rozmiar zastosowanych przelotek. Są ciut przyduże jak dla możliwości tego blanku. Do tego tematu wrócimy za chwilę.

Ringi wyglądają jak na budżet nieźle, niemniej, przy tej charakterystyce blanku można by pomyśleć o ciut mniejszych przelotkach.

Dolnik wyposażono w uchwyt szkieletowy będący klonem SK2 od Fuji. Wyposażono go w carbonowy insert. Do tego dostajemy niewielkie gripy z niezłej pianki EVA. Długość dolnika jest w zasadzie adekwatna. Kij dzięki niej ma nienajgorszy balans choć mogłoby tutaj być nieco lepiej, zwłaszcza że…

Klon SK2 z carbonowym insertem.

Skoro jesteśmy przy środku ciężkości, to wspomnijmy i o wadze wędki. Producent deklaruje, że kij w tej wersji powinien ważyć 92g. Waga elektroniczna pokazuje 89,6g. Ciut lepiej nawet od deklaracji producenta. Niemniej, jak na finezyjny kijek do dłubania okoni rodem niemalże z pracowni, ciut jakoś przydużo. Generalnie przy pierwszych próbach na sucho, kij nie robi wrażenia ani zbyt finezyjnego, ani i nie porywa w żadnym w zasadzie aspekcie. Może jest mocniejszy niż deklaruje producent? Może pierwsze wrażenia są mylące? Czas na testy nad wodą.

Waga niby wysoka nie jest, niemniej w zestawieniu z mocą tej wędki mogłoby być lżej.

Pierwsze testy nad wodą wykazują, że kij przy wyrzucie cicho „klika” w okolicy połączenia składów. Cóż… Albo jedna z przelotek, albo samo połączenie składów nie jest idealnie spasowane. Po bliższych oględzinach i nasłuchach stawiam na przelotkę.

Akcja kija została przez producenta określona jako umiarkowanie szybka. Jest to określenie trafne. Wędka ta w opisywanej wersji jest mało dynamicznym, nieco gumiastym medium fastem. Wklejona szczytówka ma sporą średnicę i nie jest ani szczególnie cięta, ani specjalnie wrażliwa. Całość w trakcie użytkowania prezentuje się nieco topornie i bez fajerwerków. Ciętość kija pozostawia sporo do życzenia, dynamika blanku jest mocno przeciętna. Wystarcza ona do całkiem dalekiego posyłania lżejszych wabików, ale jej poziom jest za niski do agresywniejszej animacji i nieco brakuje jej przy dynamicznym holu.

Kij jest niezbyt szybki i mało dynamiczny. Blankowi brakuje nieco ostrości i kręgosłupa.

Kij dość chętnie gnie się pod obciążeniem, choć ciężko tu mówić o wybitnej progresywności. Kij po prostu nie ma za wiele kręgosłupa w dolniku. Leniwy blank ugina się ochoczo, ale nie pracuje tak jak byśmy chcieli. Całość jest nieco zbyt toporna i bezwładna. Sytuacji nie poprawia też ciut za ciężkie uzbrojenie, które dodatkowo uwydatnia niedostatki tego niezbyt szybkiego i niezbyt mięsistego blanku.

TESTY UGIĘCIA:

Mimo głębszej pracy, ciężko powiedzieć by kij ten wybitnie trzymał holowane ryby, przede wszystkim te w mniejszych rozmiarach. Niedostatki akcji, zbyt duża masa blanku i uzbrojenia w kontekście masy wabików jakie ten kij może obsługiwać, dały nam całość, którą ciężko się zachwycić. Wędce brakuje nieco finezji, charakteru i ciętości. Do tego dochodzi kwestia transmisji drgań. Jest ona na akceptowalnym dla tej półki budżetowej poziomie i raczej nic ponadto.

Realne CW tego kija szacuję na zakres od okolic 3 do 10g. Dołem nie ma co się za bardzo silić na schodzenie niżej bo mało finezyjna wklejka i przeciętna transmisja drgań nie ułatwiają nam roboty. Górą brak mięcha i dynamiki w blanku (i w samym topie) sprawia, że brakuje nam odpowiednio agresywnego podbicia i ładowania się kija przy rzucie. Już przy wspomnianych 10g, kij się ewidentnie kończy osiągając swoje ekstrema.

Do czego można by tu użyć Robinsona Toshido w opisywanej wersji? Do jakiego łowienia ten kij się nadaje? W zamyśle konstruktorów kij ten miał być zapewne okoniowym uniwersałem. Jeżeli takie były plany to nie wyszło to do końca tak jak trzeba. Sprawdzi się on nam i to całkiem nieźle jako wędka do obsługi typowego okoniowego żelastwa w rodzaju niewielkich wirówek, cykad i wirujących ogonków. Spolegliwy blank dobrze rzuca lżejszymi wabikami tego typu i pozwala bezproblemowo rybom zasycać przynęty. Ale jeśli idzie o łowienie na gumy, to mimo bycia wklejanką kij ten prezentuje się niezbyt w tej dziedzinie porywająco. Do jigowania jest zbyt wolny, lejący się i za mało cięty. Do łowienia w toni na lekkie jaskółki nieco zbyt toporny i zbyt mało finezyjny. Do bocznego troka czy lekkiego drop shot’a brakuje tu nieco szybości, kręgosłupa i transmisji drgań. Coś co zapewne miało być do wszystkiego, finalnie okazuje się, że jest… produktem o licznych ograniczeniach. Niby da się, ale żeby było optymalnie, albo chociaż dobrze to bym nie powiedział.

Wideorecenzja Toshido na moim kanale YouTube

Przyznam, że testowanie Robinson’a Toshido w opisywanej wersji nie sprawiło mi zbyt wiele frajdy. Oczywiście doświadczony wędkarz będzie w stanie wycisnąć z tej wędki nad wodą sporo, ale w mojej opinii jest to walka ze zbyt oporną materią by gra była warta świeczki. Za podobne pieniądze można kupić na rynku kije sporo przyjemniejsze w eksploatacji, a po dołożeniu jakichś 100 złotych, kupić patyk, który użytkowo przeniesie nas do innej galaktyki. Seria ta zestarzała się i na moje oko czas na jakiegoś następcę, który będzie mógł stanąć do równego boju z budżetową konkurencją. I na tym proponuję się producentowi skupić, zamiast powtarzać bajki o kijach jak z pracowni i blankach o charakterystykach zarezerwowanych dla tych z wyższej półki. Bo porównywanie Toshido do dobrego kija z pracowni, to jak porównywać drobiową mortadelę z dojrzewającą 6 lat hiszpańską szynką. Trzeba wyjątkowo nierozgarniętego smakosza by nie zauważył między nimi subtelnej różnicy. I dlatego Kochani wszystkim Wam życzę na koniec smacznego i pamiętajcie – Życie jest za krótkie by je marnotrawić na łowienie kiepskimi wędkami.

Tani, mocno przeciętny patyk. Za zbliżoną kwotę możemy wybrać lepiej…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Wideo porównanie Team Dragon CXT UL i Robinson Diaflex Speeder Perch Spin już na moim kanale YouTube

Konkretnie, punkt po punkcie, plusy i minusy. Zapraszam do oglądania i zachęcam do wspierania kanału. Dzięki!

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g – Taka wklejanka co ma sens…

Wędki z wklejanymi szczytówkami stanowią raczej niewielki procent mojego arsenału. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze, tubulary uważam za kije generalnie bardziej uniwersalne. Więcej możliwości w jednym kiju to zawsze wygodna i kusząca opcja przy ograniczonej ilości sprzętu jaki można zabrać ze sobą. Po drugie, używając tubularów, mam generalnie większą frajdę z łowienia i tyle – ot cała tajemnica. Moje preferencje, nie przeszkadzają mi jednak zupełnie, w docenianiu wklejanek jako specjalizowanych narzędzi, które w pewnych warunkach sprawują się po prostu świetnie. I po tym krótkim wprowadzeniu, możemy się już zająć kijem, do którego „obadania”, zachęcił mnie jeden z widzów mojego kanału na YouTube. Poznajmy kolejnego przedstawiciela budżetowej serii CityLiner od Robinsona. Tym razem przed Wami model Perch Jig…

Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g

Robinson CityLiner Perch Jig w długości 2,26m, już na pierwszy rzut oka, nie wygląda nam na delikatną witeczkę do dłubania małych okonków na najmniejsze paproszki. Szybki blank łączy w sobie, z jednej strony, delikatną wklejkę mającą przy przelotce szczytowej 0,9mm średnicy. Z drugiej strony jednak, to przy uchwycie kołowrotka, wzmocniona krzyżowym oplotem dolna część blanku, ma 8,7mm średnicy i prezentuje się całkiem solidnie.

Dolnik wzmocniono krzyżowym oplotem, tak jak w innych kijach z tej serii.

Wędkę uzbrojono na dolniku w oryginalny uchwyt kołowrotka od Fuji. To model VSS, który przy tym kiju sprawuje się bardzo dobrze. Dolnik wędki ma optymalną długość, zaś gripy wykończono pianką EVA całkiej dobrej jakości. Dolna sekcja wygląda nowocześnie i może się spodobać.

Fuji VSS

Blank wklejanki uzbrojono w 9 przelotek „no name”. Same przelotki, jak na półkę cenową kija, w którym je zamontowano, prezentują się całkiem dobrze. Tak ramki typu K Slim jak i wkłady wyglądają OK. Montaż ich zdradza jednak pewne mankamenty. Ringi nie trzymają linii prostej (Trzeba też jednak uczciwie dodać, że odchylenia te relatywnie nie są wielkie.). Lakierowania omotek są zrobione poprawnie, choć miejscami lakieru jest ciut przydużo. Całościowo kij wygląda jednak naprawdę całkiem fajnie. Do tego jego waga jest również bardzo sensowna. Producent deklaruje masę kija na poziomie 104g. Waga elektroniczna pokazała mi 105,4g. Różnica pomiędzy deklaracjami, a rzeczywistością jest w zasadzie pomijalna. Kij jest rzeczywiście przyjemnie lekki i dobrze leży w dłoni. Pozostaje najważniejsze pytanie… – Jak ten kij działa w praktyce?

Montaż przelotek…

Przystępując do tej części testu, zaznaczam, że kij rzetelnie przetestowałem pod kątem trzech głównych zastosowań, w których po testach na sucho założyłem, że spisze się on dobrze. Pierwszym było typowo okoniowe jigowanie na różnych głębokościach. Drugim połowy na lekkie szczupakowe/sandaczowe gumy. Trzecim było sprawdzenie tej wędki pod kątem jej użyteczności w metodzie drop shot. Kij ten generalnie w trakcie testów pozytywnie mnie zaskoczył ale nie uprzedzając…

Jak na swoją długość i realną moc blanku kij nie waży dużo

Przy typowo okoniowym jigowaniu przerzuciłem całe spektrum przynęt miękkich, łowiąc tą wędką okonie tak na płytko, w toni wodnej, jak i dość głęboko (do okolic 8-9 metrów). Przyznam się, że przy płytkim łowieniu nie spodziewałem się tutaj cudów. Kij jest szybki i ma spory zapas mocy. Trochę obawiałem się o jego pracę w dolnym zakresie deklarowanego CW i potencjalnie zbyt dużą ilość spadów. Wbrew moim obawom kij poradził sobie z tym całkiem nieźle. Nie jest to, co prawda, witka dedykowana do płytkiego dłubania okonków, ale w razie potrzeby umożliwia nam on takie łowienie w stopniu zadowalającym. Zastosowana przez producenta, delikatna wklejana szczytówka pozwala realnie zbliżyć się z całkowitą wagą przynęt do dolnej granicy zasugerowanej w opisie kija. Kij nie tylko zapewnia dostatecznie dobrą kontrolę nad zbliżającymi się do 2g całkowitej masy paprochami (testowałem go pod wabikami ważącymi 2,3g), ale też rzuca nimi na zadowalające odległości. Szybki blank jest nieco bardziej progresywny niż można by się spodziewać i nie gubi ryb w jakimś nadmiernym stopniu. Oczywiście, do takiego łowienia lepszy byłby delikatniejszy, lżejszy i krótszy sprzęt, ale muszę przyznać, że CityLiner radzi sobie z tym zadaniem zaskakująco nieźle. (Wszystko to oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiednio cienkich plecionek)

Delikatna wklejanka pomaga ładować lekkie wabiki i jest czułym sygnalizatorem brań

Przy cięższych jigach jest tylko lepiej. Jako maszyna stworzona do łowienia w opadzie kij ten ogarnia ten temat w stopniu lepiej niż wystarczającym. Szybki blank pozwala dobrze wcinać ryby. Jego czułość jest całkiem niezła, a doceniamy ją zwłaszcza w momentach, gdy uświadamiamy sobie, że mamy w ręku wędkę za nieco ponad dwieście złotych. Przy wyjątkowo delikatnych braniach, niedostatki w transmisji drgań uzupełnia nam delikatna wklejka, która robi dobrą robotę. Generalnie w temacie jigowania konstrukcja ta, sprawuje się użytkowo lepiej, niż sprawia wrażenie na sucho. Przy dużej szybkości, mocy i zadowalającej czułości, jest bardziej finezyjna i progresywna niż może się z początku wydawać.

Zastosowane ringi wyglądają całkiem nieźle

Przy łowieniu szczupaków/sandaczy na lekko kij ten sprawuje się bardzo dobrze, pod warunkiem, że ograniczamy się do łowienia na gumy, czy lżejsze błystki wahadłowe. Górą możemy tą wędką miotać bez najmniejszych problemów wabikami, których waga dobiega do okolic 20g całkowitej masy przynęty. Na upartego można jej tam coś jeszcze dołożyć, niemniej dla mnie te 20g to była jakaś rozsądna granica komfortu. Przy tej masie przynęt, kij oczywiście bezbłędnie przekazuje nam gdy cokolwiek podejrzanego dzieje się z naszym wabikiem i pozwala na w pełni dynamiczne podbijanie. Szybkość i moc blanku dają nam też pewne i mocne zacięcie w momencie kontaktu drapieżnika z przynętą. W trakcie holu większych drapieżników CityLiner pokazuje dobrą progresywność blanku i zapas mocy w dolniku wystarczający do starcia z całkiem sporymi rybami. Oczywiście nie jest to oręż dedykowany tropieniu metrówek, ale gdy do podejścia niechętnych do współpracy drapieżników potrzebny nam delikatny zestaw, i niewielkie przynęty, ten kij robi naprawdę dobrą robotę.

Pod szczupakiem 70cm kij pokazuje progresywne ugięcie i zachowuje jeszcze rezerwę mocy.

Przy lekkim/średnim drop shot’cie CityLiner sprawuje się równie dobrze. Jest odpowiednio mocny, szybki i poręczny. Transmisja drgań tej wędki jest, jak na tę półkę cenową, naprawdę całkiem niezła. Przy najdelikatniejszych braniach, gdy do dolnika nie dotrze odpowiedni sygnał, ratuje nas delikatna wklejka, która dobrze pokazuje najdelikatniejsze i najbardziej anemiczne skubnięcia niewielkich ryb. Gdybym szukał wędki do typowo nocnego łowienia, rozejrzałbym się pewnie za czymś bardziej elektrycznym, ale w tej cenie ciężko mi zarazem wskazać w tej chwili coś, co byłoby w kwestii czułości znacząco lepsze od tego kija.

TESTY UGIĘCIA:

Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g to relatywnie niedroga wędka, która daje wędkarzowi w jednym kiju do dyspozycji całkiem spory wachlarz „opadowo-dropshotowych” możliwości. Kij ten ma szeroki zakres użytecznego CW i wyposażono go w szybki, odpowiednio czuły, i progresywny blank. Do tego nieźle wygląda, niewiele waży i jest całkiem dobrze wykonany z całkiem sensownych komponentów, a jego ergonomii nic nie można zarzucić. Ten kij ma sens tak na łodzi, jak i z brzegu, a na takich łowiskach jak np. Motława powinien się sprawować wręcz bardzo dobrze. Gdybym miał cokolwiek zasugerować do zmiany/poprawienia w tej wędce, to chętnie zobaczyłbym koniec wklejanej szczytówki potraktowany fabrycznie jakimś jaskrawym lakierem fluo, tak by poprawić jej widoczność w kiepskim oświetleniu i dla mnie byłoby super. I bez tego jednak, mamy tutaj naprawdę kompletną, udaną, budżetową wklejankę sprawdzającą się w wielu zastosowaniach. Aktualnie, jak się poszuka jakiejś promocji, można go wyrwać w cenie około 250 złotych. W tych pieniądzach (jak i trochę większych…), jak by nie patrzeć, ten kij zdecydowanie ma sens.

Ten kij ma sens…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Zapraszam do oglądania na moim kanale YouTube materiału poświęconego okoniowej wędce Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g.

Chcesz mnie wesprzeć w tym co robię? Polub. Zasubskrybuj. Skomentuj. Prześlij znajomym. DZIĘKI! 🙂

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g – Okoniowo-budżetowe zaskoczenie

Po ostatnich dwóch moich „przygodach” z okoniowymi kijami dostępnymi w budżecie ograniczonym do 200zł miałem, mówiąc bardzo delikatnie, lekkie poczucie niedosytu. Niby się przy tym nieźle bawiłem, ale, jakby to ująć?… Do pełnej frajdy było jednak ciut za daleko. Dlatego do testu CityLiner’a od Robinsona podchodziłem bardzo ostrożnie i bez przesadnego entuzjazmu. Co z tego wynikło? Jako, że niemalże rzutem na taśmę, przed końcem sezonu, znalazłem dobre okazje żeby go bardzo solidnie obłowić, teraz mogę się z pełną odpowiedzialnością za własne słowa o nim wypowiedzieć. Zapraszam do lektury.

Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g

Kij przyjeżdża do nas w budżetowym, szmatkowym pokrowcu charakterystycznym dla produktów z tej półki cenowej. To nie jest jednak istotne. Istotne jest to, co się w tym pokrowcu kryje, a Robinson, na pierwszy rzut oka, wygląda jak na kij za dwie stówki zaskakująco dobrze. Smukły, cienki, matowy blank o niewielkiej zbieżności (1,25mm średnicy przy przelotce szczytowej i 7,30mm przy dolniku) w dolnej części wzmocniony został krzyżowym oplotem i wygląda po prostu… dobrze. Dość krótki dolnik (Jak dla mnie mógłby być jeszcze o jakieś 3-4cm krótszy… Wiem… Czepiam się…) wykończono pianką EVA bardzo przyzwoitej gęstości i oryginalnym uchwytem kołowrotka od Fuji, a dokładniej modelem VSS.

VSS i pianka EVA całkiem niezłej gęstości

Blank uzbrojono w 8 noname’owych ringów w ramkach typu K Slim i kolorze gunsmoke. Ringi wyglądają naprawdę OK jak na kij za dwie stówki. Ich montaż ma jednak swoje jasne i trochę ciemniejsze strony. Z jednej (tej ciemniejszej) strony przelotki gubią nieco linię (choć tragedii nie ma). Z drugiej (i to już ta jasna strona), omotki i ich lakierowania zrobiono tu zaskakująco przyzwoicie. Kij nie ocieka w tych miejscach lakierem co nie jest wcale takie oczywiste w wędkach z tej półki budżetowej. Za to też należy mu się duży plus.

Przelotki wyglądają jak na noname’y całkiem dobrze

Według producenta, blank zrobiono z carbonu o module 70 milionów PSI. Całość wygląda zdecydowanie lepiej niż kosztuje. Stylistyka kija jest przyjemna dla oka. Kij dobrze leży w ręce, jest dobrze wyważony i lekki. Producent deklaruje w katalogu jego masę na 92g. Realnie ten patyk okazuje się prawie 6 gramów lżejszy. Waga elektroniczna pokazała w jego przypadku 86,2g masy, a to już bardzo przyzwoity wynik.

Ringi trochę uciekają z linii. W tej półce budżetowej to standard.

I trudno się tutaj właściwie na tym etapie do czegoś przyczepić. W mojej opinii jedynie model wybranego na uzbrojenie uchwytu kołowrotka jest nie do końca najlepszym rozwiązaniem dla tego typu kija ale… do tego tematu wrócę później. Teraz przejdźmy do kwestii najistotniejszej. Jak Robinson CityLiner Perch Spin działa w praktyce?

Ringi…

Blank tej wędki, tak na sucho, jak i w praktycznym użytkowaniu, okazuje się dość delikatnym ale i zarazem dynamicznym medium-fastem. Z jednej strony nie leje nam się on przesadnie i pozwala pewnie wcinać ryby. Z drugiej strony pod niewielkimi już okoniami wędka ta wchodzi w głębsze ugięcia i kapitalnie trzyma zapięte za przysłowiową skórkę ryby.

Wędka świetnie trzyma wcięte ryby. Ilość spadów jest niewielka.

CW kija zostało przez producenta opisane całkiem nieźle. Przy cieniutkich plecionkach łowiłem tym kijem skutecznie już najmniejszymi jaskółkami na niewielkich główeczkach, których całkowita masa schodziła do 2,2g. Górą można go delikatnie przeciążać. Okolice 9g to według mnie jakieś rozsądne maksimum. Do tego wszystkiego blank pozytywnie zaskakuje czułością. Jak na kij za dwie stówy i to w dodatku o niezbyt szybkiej akcji, jest pod tym względem bardzo dobrze. Powiem nawet, że zaskakująco dobrze… (Tak, wiem, powtarzam się…)

TESTY UGIĘCIA:

Delikatny ale całkiem cięty medium-fast. Dobry oręż do szukania okoni na płytszej wodzie.

Do czego ten kij się nadaje najlepiej? Robinson CityLiner Perch Spin w wersji 2,5-7g to bardzo udany, budżetowy kij do lekkiego i niezbyt głębokiego łowienia okoni. Sprawi się on nam przede wszystkim bardzo dobrze przy łowieniu na lekkie jaskółki i inne niewielkie gumy w toni. To jest zdecydowanie jego żywioł, w którym pokazuje pełnię posiadanych zalet. Podobnie dobrze ogarnie on nam klasyczne okoniowe żelastwo w typie niewielkich wirówek i cykad. Przy jigowaniu sprawi nam się nieźle, pod warunkiem, że nie będziemy łowić zbyt głęboko i ciężko. Bowiem gdy tylko lekko przekroczymy granice jego możliwości w tej dziedzinie, bardzo szybko odczujemy potrzebę zastosowania szybszego kija, z mocniejszym kręgosłupem. Charakterystyka tego blanku nie zostawi nas bezbronnymi nawet wtedy, gdy będzie potrzeba połowić na niewielkie popperki, czy najmniejsze okoniowe twitch’e. W sposób oczywisty kij ten nie jest do tego stworzony, ale awaryjnie te lżejsze spośród nich jakoś uciągnie i poprowadzi.

Głęboka praca pod rybą

Testowany Robinson CityLiner Perch Spin w opisywanej wersji okazał się dla mnie na koniec sezonu bardzo miłym testowym zaskoczeniem. Dla kogoś szukającego delikatnego patyka do uganiania się za letnimi okoniami w toni wodnej i mającego silne parcie na budżet, ta wędka to naprawdę sensowny wybór. Gdyby tak jeszcze skrócić mu o te trzy-cztery centymetry dolnik i może zamienić uchwyt typu VSS na uchwyt szkieletowy, który byłby i lżejszy, i zapewnił odrobinę lepszy kontakt dłoni wędkarza z blankiem … Ale nic. Wiem. Czepiam się. I bez tego mojego kombinowania to w sumie bardzo sensowny patyk.

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Robinson Diaflex Speeder Perch Spin 1,86m 1-8g – Test na moim kanale YouTube

Jeśli się spodobało, odwdzięcz się lajkiem, subskrypcją, komentarzem… DZIĘKI! 🙂

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Robinson Diaflex Speeder Perch Spin, 1,86m 1-8g – Budżetowy flagowiec

Diaflex to nazwa, która od lat kojarzy się z topową serią spinningów spod znaku Robinsona. Kolejne generacje Diaflex’ów zapisywały się w świadomości naszych wędkarzy jako generalnie udane wędki, robione na wysokich modułach węgla i dobrze zbrojone. Ceny tych kijów, z jednej strony, były dużo niższe niż ceny topowych serii wędek renomowanych producentów. Z drugiej strony, nie  były to nigdy wędki bardzo tanie, co jednak dość skutecznie zawężało grono ich użytkowników. Czy warto sprawić sobie Diaflex’a z aktualnie oferowanej serii? Miałem okazję już całkiem dobrze poznać jedną z okoniówek z tej linii produktowej i nie ukrywam, że wywarła ona na mnie bardzo dobre wrażenie. Zainteresowanych zapraszam do lektury.

Robinson Diaflex Speeder Perch Spin

Wędki Robinson Diaflex Speeder Perch oferowane są w dwóch podstawowych seriach. Seria z dodatkiem „Spin” w nazwie to wędki o pustych szczytówkach. Seria „Jig” to wklejanki. Niezależnie od tego czy mówimy o tubularach czy wklejankach, według danych producenta podstawą konstrukcji blanków tych wędek jest węgiel o relatywnie wysokim module 85mln PSI. Wędki uzbrojone są po całości w osprzęt Fuji. Na uchwyt kołowrotka wybrano szkieletowy SKSS. Przelotki to micro ringi z serii Alconite w ramkach typu K. Dolnik kija wzmocniono węglowym oplotem.

Fuji SKSS, oplot woven carbon K1 na krótkim dolniku… (Jak dla mnie mógłby być jeszcze ciut krótszy… Tak… Wiem… Czepiam się.)

Omawiany kij ma 186cm długości. To najkrótszy i zarazem najdelikatniejszy kij w serii. Producent deklaruje jego wagę na poziomie 90g, zaś ciężar wyrzutowy określa na zakres od 1 do 8g. Przy pierwszych oględzinach kij sprawia bardzo dobre wrażenie. Design kija jest skromny i nowoczesny. Jakość montażu i użytych materiałów wygląda bardzo dobrze. Na krótkim blanku zamontowano 8 sztuk Alconite’ów. Przelotki trzymają linię, zaś omotki wykonano w sposób nie budzący zastrzeżeń. Uchwyt SKSS nie został wyposażony w insert. Dolnik wykończono świetnej jakości pianką EVA i korkogumą. Wszystko razem wygląda świetnie. Dobre podzespoły spotkały się tutaj z dobrym wykonaniem i stąd ten efekt. Jak jednak Diaflex Speeder sprawuje się w użytkowaniu?

Fuji Alconite

Po pierwsze, trzeba stwierdzić, że deklaracje producenta co do wagi kija są rzetelne. Wędka jest nawet całe trzy gramy lżejsza niż sugerują dane katalogowe. Waga elektroniczna w przypadku testowanego egzemplarza pokazała równe 87g. Kij jest bardzo lekki i świetnie wyważony. Blank ma niewielką grubość i umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej ma średnicę 1,2mm. Przy dolniku suwmiarka wskazała 8,4mm. Ergonomicznie nie mam tej wędce nic do zarzucenia. Operuje się nią bardzo wygodnie i z dużą przyjemnością.

Recenzja Diaflex’a na moim kanale YouTube

Gdybym (nieco na siłę) miał wskazać co by tu można zmienić, to pewnie zażyczyłbym sobie tutaj jeszcze carbonowego insertu, dolnika krótszego o jakieś 3-4cm i ogólnej długości kija na poziomie 198cm. Będąc jednak świadomym tego, że na pewno znajdą się i tacy, którzy uznają długość dolnika w tym kiju za idealną i stwierdzą, że się zwyczajnie czepiam , proszę by sugestie te potraktować jako moje mocno osobiste „widzimisię”, a nie poważną krytykę…

Waga niższa o 3g od deklarowanej… Dobrze…

Blank tej wędki jest bardzo szybki, ale zarazem finezyjny i prezentujący dobrą progresywność. Do tego jego czułość stoi na naprawdę dobrym poziomie. Transmisja drgań pozwala nam pewnie reagować, nawet na anemiczne i delikatnie okoniowe brania. Ten blank to zdecydowanie bardzo mocna strona tej wędki. Po pierwsze, oferuje nam on szeroki zakres użytecznego CW jaki mamy do wykorzystania. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że dołem można z ciężarem wabików spokojnie zejść tu ciut poniżej 2g (O 1g zapomnijcie. Do microjigów na wzdręgi poszukajcie, delikatniejszego i wolniejszego kija…), co pozwala nam zasadniczo ogarnąć każde okoniowe „minimum”. Górą ten patyk ogarnia na spokojnie jeszcze Hama Stick’a na główce 7g, co daje nam ciut powyżej 11g całkowitej masy wabika.

Kij jest bardzo szybki ale i finezyjny i progresywny.

Co więcej, blank dzięki wspomnianej charakterystyce okazuje się genialnie uniwersalnym. Mówiąc w skrócie, kij ten sprawi się nam świetnie przy każdej metodzie połowu okoni, o ile tylko nie przeszkodzi nam w tym niewielka długość tej wędki czyli 1,86m i górna granica jego CW. Kij doskonale sprawdza się przy jigowaniu, łowieniu na okoniowe żelastwo w typie cykad, wirówek i wirujących ogonków jak też przy powierzchniowym łowieniu na przynęty w typie popperów. Ogarniemy nim bezproblemowo temat jaskółek w toni. Doskonale sprawdzi się nam też przy okoniowym twitchingu. Woblerki  w typie Duo Realis Rozante 63SP, czy Lucky John Basara 70SP lub mniejsze, prowadzi się nim bardzo dobrze i gdy trzeba dostatecznie dynamicznie.

Brak insertu w uchwycie kołowrotka. Widoczne oczko do zaczepienia przynęty, a na gripie pianka EVA bardzo dobrej jakości.

Kij jest cięty i jadowity co pozwala nam pewnie wcinać ryby. Finezyjny i progresywny blank dobrze je trzyma. A dolnik, z odpowiednim zapasem mocy, pozwala w razie potrzeby na trochę bardziej forsowne hole. Do drop shot’a i bocznego troka ten kij będzie oczywiście za krótki i za delikatny, ale tak to jest w życiu – wszystkiego mieć nie można.

TESTY UGIĘĆ:

Bardzo szybka, finezyjna i czuła okoniówka

Robinson Diaflex Speeder Perch Spin to przedstawiciel flagowej serii tego producenta. Za „luksus” posiadania tego flagowca trzeba obecnie zapłacić około 425zł. Za te pieniądze dostajemy świetny blank, bardzo dobrze uzbrojony w niezłej klasy osprzęt Fuji i wykończony innymi podzespołami bardzo dobrej jakości. Ten kij to diablo uniwersalny sprzęt do łowienia okoni i przez to bardzo ciekawa opcja dla tych, którzy szukają jednej okoniówki do prawie wszystkiego. Jej parametry użytkowe spokojnie mogą zaspokoić potrzeby wielu spinningistów, w tym także tych zaawansowanych, którzy świetnie wiedzą o co chodzi w tej grze, którą określa się mianem „okoniowania”. W świetle zalet tej wędki, cenę jaką trzeba za nią zapłacić, osobiście uznaję za bardzo atrakcyjną. Diaflex Speeder  Perch Spin jest zdecydowanie wart każdej złotówki jaką trzeba na niego wydać, zwłaszcza, że dla zdecydowanej większości swoich nabywców, okaże się najprawdopodobniej okoniówką docelową – tą, która zostanie u nich na lata.

Bardzo dobra wędka za rozsądne pieniądze

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/