Hunthouse Plume LWTR-S (LWTROUT) 1,8m 3-10g – Bardzo tanio i całkiem nieźle? A jednak da się…

Cena tego kija była śmieszna. W promocji udało mi się go wyrwać za 120 złotych. Zwykle nie kupuję tak tanich kijów, wyznając zasadę, że życie jest zbyt krótkie na to by łowić najtańszym badziewiem, skoro za niewiele większe pieniądze można kupić już bardzo udane wędki, które użytkowo biją te badziewie na głowę. Dlaczego tym razem postąpiłem inaczej? Zapraszam do lektury testu…

Hunthouse Plume…

Do tej pory chińska marka Hunthouse mogła się kojarzyć przede wszystkim z produkcją przynęt spinningowych. Miałem z nimi trochę do czynienia i mam o nich niejednoznaczną opinię. Mają swoje plusy i minusy. Zwykle wolę inne. Gdy jednak zobaczyłem w promocyjnej ofercie ten kij zaintrygował mnie on. Według materiałów producenta, w cenie flaszki przyzwoitego Bourbona, można było kupić lekki spinning zrobiony z węgla 40T, uzbrojonego w przelotki Fuji, z górnym składem z pełnego włókna węglowego i blankiem w krzyżowym oplocie. Do tego całość miała ważyć przy długości 1,80m całkiem rozsądne 94g. Nieprawdopodobne? Tak też i ja to odebrałem. W celu  jednak zaspokojenia swojej i Waszej, przy okazji, ciekawości, postanowiłem sobie odjąć od ust jedną flaszkę ulubionego napoju i zamówiłem tę wędkę w wersji spinningowej. Miałem już trochę okazji by nią połowić i należycie jej się przyjrzeć…

Waga, w zasadzie, się zgadza…

Kij na pierwszy rzut oka podoba się. Ładne niebieskie malowanie, ciekawie wyglądający uchwyt kołowrotka, bardzo smukły blank, przelotki Fuji (8 sztuk, jakość montażu akceptowalna). Choć chciałem, ciężko było na tym etapie się tu do czegokolwiek przyczepić… No, może poza uchwytem kołowrotka, który swoją masywnością wzbudzał obawy o wygodę jego trzymania i wątpliwej urody napisem „Catch and release” na dolniku. Grafik ewidentnie miał słabszy dzień… Poza tym, wędka całościowo wygląda dobrze.

Grafik miał w tym wypadku słabszy dzień… Widać skrzyżowane taśmy węglowe na dolniku…

Jak to leży w dłoni? Uchwyt jest specyficzny i dość duży. Ja się szybko przyzwyczaiłem i przestałem zwracać na niego uwagę. Wędka leży w dłoni dobrze i jest lekka i dobrze wyważona. Niemniej, zastanawiam się czy osobom o niewielkich dłoniach, uchwyt ten pasowałby tak dobrze jak mojej skromnej osobie, którą można pewnie posądzić o wiele rzeczy, ale na pewno nie o posiadanie małych dłoni. Niezależnie jednak od tego, uchwyt trzyma kołowrotek pewnie i nie ma tendencji do luzowania się.

Uchwyt jest dość okazały. Osoby o drobnych dłoniach mogą czuć pewien dyskomfort.

Jak tani Hunthouse sprawdza się w praktyce? Plume to szybka wędka o wrażliwym topie i dość uniwersalnej charakterystyce. Górny skład w całości wykonany z pełnego włókna węglowego nadaje jej specyficzną akcję. Niby zachowuje się toto jak wklejanka, ale jednak jest ciut inaczej. Wchodząc w szczegóły, zacznę od realnego ciężaru wyrzutowego kija. Producent opisał tę wędkę na 3-10g. W sumie jest to opis w miarę trafny, choć jednak z pewnymi zastrzeżeniami. Dołem kij ten umożliwia nam bowiem bezproblemowe schodzenie do okolic nawet dwóch gramów całkowitego ciężaru przynęty. Delikatny top bezproblemowo ładuje tak niewielkie wabiki i zapewnia nam dobre zasięgi rzutowe. Górą sugerowałbym trzymanie się zasygnalizowanej przez producenta wartości. Sam górny, pełny skład, jest mocny i zniesie bezproblemowo spore obciążenia, ale cieniutki top przy większych wagomiarach gaśnie i uniemożliwia skuteczną animację przynęt.

To dość szybki kij o wrażliwym topie, ale jak widać, pod większym obciążeniem blank pokazuje sporą progresywność ugięcia. W dolniku mamy spory zapas mocy.

Pełny górny skład tej wędki z jednej strony jest szybki, ale w miarę schodzenia w stronę dolnika, wraz z szybkim wzrostem mocy blanku zachowuje niezłą progresywność i ma w sobie nieco mięsistości. To sprawia, że kijem tym całkiem przyjemnie łowi się nie tylko na gumy w opadzie. W sumie spisuje się też całkiem nieźle przy wirówkach, cykadach i wirujących ogonach. Od biedy można nim i połowić jaskółkami w toni. Nie będzie w tej dziedzinie mistrzem, ale pobawić się można. Blank jest raczej przeciętnie czuły. Szału z transmisją drgań tutaj zdecydowanie nie ma, ale tragedii też nie. Delikatna pełna szczytówka, spisuje się jednak w roli sygnalizatora brań doskonale. Generalnie, jak na kij za tak śmieszne pieniądze, wędka oferuje całkiem sporo. Do tego, pełny górny skład, może nam sugerować swoją konstrukcją, ponadprzeciętną wytrzymałość na uszkodzenia w swojej kategorii wagowej.

Ringi Fuji, jakość montażu w pełni akceptowalna, zwłaszcza w kontekście ceny kija…

Tani Hunthouse to przyzwoity kijek za bardzo małą kasę. W niewielkiej cenie oferuje sensowne komponenty, niezłe, dość uniwersalne parametry użytkowe i całkiem przyzwoitą jakość montażu. Na bardziej zaawansowanych spinningistach może wielkiego wrażenia nie wywrze, ale też nie do nich jest on skierowany. Dla tych, którzy mają parcie na budżet to bardzo sensowna alternatywa. Podejrzewam też, że wersja castingowa tej wędki, może być doskonałą opcją na przekonanie się, czy BFS nam pasuje czy nie. W razie gdy nie przekonamy się do tej metody połowu, nie zaboli nas suma wydana na zakup sprzętu. W obecnej cenie, w okolicach 160 złotych, ten kij to bardzo ciekawa oferta.

Bardzo tani, całkiem niezły…

Sklepy w których kupicie Hunthouse Plume:

https://s.click.aliexpress.com/e/_A8YdfQ

https://s.click.aliexpress.com/e/_Alf1JI

https://s.click.aliexpress.com/e/_ALpay8

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kyorim Foggy Stream S603UL 1,83m 1-5g – Historia pewnego Trouta w trzech częściach…

W zasadzie nie planowałem kupna tego kija. Zamówiłem coś zupełnie innego. Tymczasem okazało się, że zamówionej przeze mnie wędki sprzedawca już nie ma i mieć nie będzie. Zaproponował mi zwrot kasy albo inny kij. Propozycja była akceptowalna. Zgodziłem się. Po jakimś czasie przyszła paczka, której rozmiar zabił mi gwoździa. W paczce tej wielkości niemożliwością było zmieścić to, czego się spodziewałem. Otworzyłem ją zaintrygowany (nagrywając to na wszelki wypadek). W środku było coś jeszcze innego niż ustaliłem ze sprzedawcą. Miałem gruby dylemat co zrobić. Normalnie założyłbym spór i odzyskał kasę. Ale to był Kyorim, którego do tej pory nie miałem w rękach, a nad którym swego czasu dość intensywnie myślałem. Z pewnych względów wtedy odpuściłem jego zakup, ale skoro temat wrócił… Cóż… Ostatecznie machnąłem ręką. Zapraszam do lektury testu eleganckiego Trouta – Kyorim Foggy Stream, w jego najdłuższej wersji.

Kyorim Foggy Stream na pierwszym planie…

Dlaczego wcześniej odpuściłem temat tego kija? Przez jego konstrukcję. Czas temu minęła mi fascynacja jednoskładami. Po różnych eksperymentach doszedłem do wniosku, że dwuskłady też robią świetną robotę, a różnica w wygodzie składowania i przewożenia jest jednak spora, na ich korzyść. Tyle, że ten Foggy Stream nie jest ani jednoskładem, ani dwuskładem. To by było zbyt proste. Ta wędka, składa się z aż trzech elementów. Dlaczego producent zdecydował się na takie rozwiązanie? Bo jak na kij typu Trout, przeznaczony do bodzenia w maleńkich rzeczkach, to wędka relatywnie dość długa. Zbyt długa, by sprostać wymogowi maksymalnej, transportowej kompaktowości, tak pożądanej przez niektórych użytkowników tego typu wędek. Ta „trzyskładowość” ostudziła swego czasu mój zapał do tego kija. Miałem pewne obawy co do akcji i trwałości wędki tego typu. Skoro już jednak przyjechała…

Elegancki i poręczny…

Pierwsze co trzeba o tej wędce powiedzieć, to to, że Foggy Stream jest wędką po prostu bardzo ładną. Te Trouty tak mają. Blank o niewielkiej zbieżności jest delikatny i ma małą średnicę. Uzbrojono go w 7 podstawowych, klasycznych przelotek Fuji. Nie znajdziemy tu ani szczególnie małych ringów, ani ramek typu K. Pamiętajmy jednak, że to jedna z najtańszych wędek w ofercie firmy Kyorim. Ringi zamontowano jednak równo i schludnie. Jakość montażu jest bardzo dobra.

Śliczny drewniany insert…

Dolnik wygląda świetnie. Jest bardzo krótki. Wykończono go dobrej jakości korkiem i wyposażono w stylowy uchwyt kołowrotka, z pięknym drewnianym insertem. Kołowrotek dokręcamy dwiema metalowymi nakrętkami. Skręcać należy je mocno, do oporu, gdyż mimo obecnej tu kontry, przy zbyt lekkim dokręceniu  mają tendencję do rozkręcania się. Po dokładnym skręceniu uchwyt trzyma jak zamurowany. Wędka dobrze leży w dłoni i jest bardzo lekka, jak na jej długość i zastosowane komponenty. Przy 183cm długości waży 80g. W testach na sucho kij prezentuje całkiem obiecującą akcję. W zasadzie, już po chwili zabaw z nim, zapomina się że mamy do czynienia z wędką trzyelementową. Ani tego specjalnie nie widać, ani nie czuć.

I kto by powiedział, że to „trzyskład”?

Jak się tym łowi? Bardzo dobrze. Delikatny blank ma w sobie zaskakująco dużą dawkę mięsistości. To dynamiczny Medium Fast, którym dołem realnie można zejść poniżej dwóch gramów całkowitej masy przynęty. Górą można całkiem pewnie miotać jeszcze wabikami, których waga zbliża się do okolic 9g. Kij w sposób naturalny dedykowany jest łowieniu na różnego rodzaju przynęty twarde w typie niewielkich wahadłówek, wirówek, cykad czy wirujących ogonów. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wypróbował go w innych zastosowaniach. Dzięki dynamice i progresywnej charakterystyce blanku, okazuje się, że Foggy Stream’em można całkiem skutecznie łowić jaskółkami w toni wodnej, niewielkimi woblerkami twitchingowymi czy też niedużymi popperkami. Poza łowieniem pstrągów, to bardzo wdzięczny kijek do letniego łowienia okoni w toni wodnej. Na niewielkich ciurkach sprawdzi się też świetnie przy polowaniu na klenie i jazie.

Lżejsze ringi by nie zawadziły, ale w tej cenie nie jest źle…

Kij już pod relatywnie niewielkim obciążeniem schodzi w dość głębokie ugięcie, świetnie trzymając rybę. Potem uruchamia nam się dolnik, który zapewnia dość mocy by nie przestraszyć się potencjalnych przyłowów. Szczupaki w rozmiarach 50+ to żadne wyzwanie dla tej wędki. Kij poradzi sobie ze zdecydowanie większymi rybami. Akcja wędki umożliwia spokojny hol i wybaczy wiele potencjalnych błędów. Czułość całości jest na całkiem niezłym poziomie. Świetna poręczność pozwala precyzyjnie animować niewielkie przynęty.  To bardzo fajna, ładna i dość uniwersalna wędka, dająca swojemu użytkownikowi sporo radości w umiarkowanej cenie. Mięsisty blank jest mocniejszy niż wygląda. Do tego na deser mamy dodatkową funkcjonalność w postaci dużej mobilności trzyskładu. Kij, po złożeniu, bez problemu zmieści się w średniej wielkości walizce. Jak znalazł na krótką podróż służbową z niewielkim bagażem. To taka wisienka na tym całkiem apetycznym torcie.

Szczupaczki 50+ to dla tej witki żadne wyzwanie…

Kyorim po raz kolejny udowadnia, że potrafi robić bardzo dobre wędki. Foggy Stream to bardzo udany Trout, świetnie wykonany z dobrych komponentów. Do tego kijek jest dopracowany estetycznie. Na Aliexpress można je kupić w cenie zbliżonej do 300 złotych, już ze wszystkimi należnymi opłatami importowymi. To dobra cena. Rozglądając się za jakimś niedrogim Troutem Japan Style, warto tego Kyorima wziąć pod uwagę. To dobry przedstawiciel swojego gatunku.

Dobry, ładny kij…

Sklepy w których kupicie Kyorim Foggy Stream:

https://s.click.aliexpress.com/e/_Ae0MPS

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Tsurinoya Proflex II S632UL 1,91m 1-7g – Szybka, czuła wklejanka, co wklejanką nie jest…

Dni serii Proflex II od Tsurinoya’i są już od pewnego czasu policzone. Kolejne modele znikają ze sklepów na Aliexpress w miarę jak są wyprzedawane. Trochę szkoda bo kije z tej serii charakteryzują się świetnym stosunkiem jakości do ceny i ogólnie świetnymi cechami użytkowymi. Nowa seria Proflex III kosztuje sporo więcej i wiele o niej jeszcze nie wiadomo. Przed Wami jeden z kijów z serii Proflex II, który jeszcze można kupić. Spinning S632UL. Zapraszam do lektury testu tej ciekawej konstrukcji.

Tsurinoya Proflex II S632UL

Pierwsza rzecz, która w przypadku tej wędki rzuca nam się w oczy, to jej nietypowa konstrukcja. Określić można by ją skrótem 2+1. Spinning składa się z dwóch części „głównych” blanku oraz wtykanego w górny skład topa wykonanego z pełnego włókna węglowego. Czyli mamy do czynienia z czymś, co byłoby wklejanką gdyby nie to, że szczytówka nie została w górnym składzie osadzona na stałe. Osobiście pierwszy raz miałem okazję własnoręcznie testować tego typu rozwiązanie w spinningu, choć słyszałem, że kiedyś podobną konstrukcję oferował bodajże japoński Major Craft. Nie wnikając w tę kwestię, do wędki tej podszedłem z pewną dozą nieufności. Według parametrów na papierze, kij zdecydowanie nie należy do czołówki wagi ultralekkiej, a feederowo rozwiązana kwestia szczytówki budziła moje obawy co do czułości kija i jego pracy tak przy animacji przynęt, jak i pod rybą. Jak się okazało, obawy te były zupełnie nieuzasadnione, ale do tego dojdziemy za chwilę…

Czy to dwuskład? Wklejanka? Nie! To Proflex II UL… 😉

TSU Proflex II S632UL mierzy 191cm i w wersji z dzielonym dolnikiem waży 101g (dostępna jest też wersja z pełnym dolnikiem i kije w wersji castingowej). Blank przy dolniku ma średnicę 7,8mm i 0,9mm przy przelotce szczytowej. Waga kija, choć nie stawia go w gronie najlżejszych ultra light’ów nie jest w żaden sposób dokuczliwa. Kij jest doskonale wyważony, i świetnie leży w dłoni. Łowienie nim jest bardzo wygodne i przyjemne.

Do tego ma świetny, gruby pokrowiec z neoprenu…

Wędkę uzbrojono w przelotki Fuji i uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Dolnik wykończono całkiem przyzwoitym korkiem. Przelotki zastosowane w tym kiju (w ilości 9 sztuk) to podstawowe ringi tego producenta. Zamontowane są równo i schludnie, niemniej gdyby producent zastosował mniejsze i lżejsze przelotki kij na pewno zyskałby na takiej zamianie. Ogólnie jednak jakość uzbrojenia i wykończenia tej wędki należy ocenić bardzo dobrze. W oczy nie rzucają się żadne niedoróbki. Kij wygląda ładnie i jakościowo.

Fuji VSS, dobry korek, krótki dolnik…

Jak to działa? Bardzo dobrze. Proflex II S632UL to szybki kij dedykowany do łowienia niewielkimi przynętami miękkimi w opadzie i w roli tej sprawuje się wyśmienicie. Szybki blank pozwala sprawnie animować przynęty tego typu i pewnie zacinać. Do tego wędka jest czuła. O tym, że coś podejrzanego dzieje się z naszą przynętą, kij ten informuje nas nie tylko ruchem wrażliwej szczytówki, ale i wyraźnymi sygnałami w dolniku.

9 ringów Fuji…

Kijem tym łowiłem przynętami w zakresie wagowym od okolic 2g do 9g całkowitej masy przynęty. Skłonny jestem uznać te wartości za granice komfortowego łowienia tą wędką. Gdy zbliżamy się do 9g masy przynęty nie mamy problemu z samym rzutem, ale kończy nam się zdolność kija do bardzo dynamicznych podbić. Sprzęt ten, poza przynętami gumowymi, całkiem dobrze obsłuży nam też cykady i wirujące ogonki. Łowiłem nim też najlżejszymi jaskółkami w toni wodnej. Źle nie było, niemniej w mojej opinii wędka ta jest do tego typu łowienia nieco za szybka. Przy chimerycznych braniach okonie zbyt często jak na mój gust „odbijają się” od tych przynęt. Dla mnie, w tej dziedzinie niezastąpiony jest jednak kij o wolniejszej, parabolicznej akcji. Co jednak trzeba przyznać, po udanym zacięciu, kij bardzo dobrze trzyma rybę i pod obciążeniem pięknie pracuje. Blank ugina się płynnie i nie prezentuje, charakterystycznego dla starszych i tanich wklejanek, przesztywnienia między pełnym topem, a dalszą częścią górnego składu. Dolnik tego w sumie finezyjnego kija ma sporo mocy i zdecydowanie nie przestraszy się większych przyłowów. Podsumowując – akcja tej wędki i jej walory użytkowe mogą wielu okoniarzom przypaść do gustu. Pozwala on skutecznie dłubać tak okoniowy drobiazg jak i targać grube garby. To udana, ciekawa konstrukcyjnie wędka. Po pierwszych zabawach z nią od razu przychodzą człowiekowi do głowy pomysły na jakieś kombinacje w kwestii stosowanych topów, w celu poszerzenia zakresu możliwych zastosowań tego kija. Mi przynajmniej takie pomysły do głowy przyszły… 😉

Szybki, czuły blank. Jest dość progresywny. W dolniku sporo mocy.

Ile to kosztuje? Niestety sprzedawcy, którzy jeszcze mają te kije, jakoś zupełnie nie mają ochoty ich wyprzedawać za bezcen. Powiem więcej. Są wyraźnie droższe niż przed rokiem.  Najtaniej jak je ostatnio znalazłem, to były okolice 270 złotych do czego trzeba jeszcze doliczyć jakieś 50 złotych VAT. Cóż… Znając zalety tego kija, wcale się tym sprzedawcom nie dziwię. To, że te kije sukcesywnie znikają z oferty kolejnych sklepów, jasno wskazuje, że mimo tych cen wciąż znajdują one nabywców. Patrząc na tempo tego znikania, ten czas to ostatni dzwonek na sprawienie sobie Proflex’a II. Potem trzeba będzie korzystać z innych opcji sprzętowych, których na szczęście przecież nie brakuje.

Łabędzi śpiew serii Proflex II. Następca czyli Proflex III jest dużo droższy…

Sklepy w których można jeszcze kupić TSU Proflex II:

https://s.click.aliexpress.com/e/_99cQey

https://s.click.aliexpress.com/e/_A85QWc

https://s.click.aliexpress.com/e/_AMqbTS

Kyorim Carza III CRS-632L 1,915m 3-10g – Szczupak/sandacz na lekko? Tak to się robi…

Seria Carza III chińskiej marki Kyorim zrobiła na mnie już świetne wrażenie przy teście castingowego modelu CRC-662M, który aktualnie jest moim ulubionym kijem do cięższego twitchingu i lekkiego/średniego jerkowania. Spinningowy kij CRS-632L to wędka, która spędziła ze mną nad wodą ostatnio sporo czasu. Na moje oko, znajomość ta potrwa dużo dłużej. Jeżeli jesteście ciekawi dlaczego, to zapraszam do lektury testu tego kija.

Kyorim Carza III S632L

Zacznijmy od garści suchych informacji. Kyorim Carza III CRS-632L mierzy 191,5cm. Przy tej długości waży około 90g. Średnica blanku wynosi 9,5mm przy dolniku i 1,4mm przy przelotce szczytowej. Dolnik kija jest bardzo krótki i wykończony bardzo dobrej jakości korkiem. Kij uzbrojono w przelotki Fuji Alconite w niewielkich ramkach typu K (9 sztuk – na bogato ) i uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Blank wykonano z carbonu od japońskiego potentata jakim jest firma Toray i dostał on, wzmocnienie w postaci krzyżowego oplotu (ten widoczny jest przynajmniej w dolniku). Całość, tak design, jak i jakość wykończenia tej wędki, wyglądają po prostu świetnie. Wędka leży w ręce doskonale. Jest bardzo lekka i bezbłędnie wyważona. A jeżeli ktoś teraz ma zamiar zapytać – Zaraz, zaraz! Kij do 10g, waży tych gramów 90 i to niby ma być bardzo lekka wędka?? – to ja uprzedzam pytanie i informuję, że opis na blanku nie do końca oddaje rzeczywiste parametry kija. Podobnie jak kij S632L z serii Carza II, tak i ta wędka, ogarnia dużo większe ciężary wyrzutowe niż sugeruje producent, ale do tego dojdziemy za chwilę.

Fuji Alconite zamontowane doskonale. Producent wyposażył też wędkę w uchwyt kołowrotka Fuji VSS

Ten kij jest szybki i, podobnie jak castingowy CRC-662M, ma progresywną charakterystykę. W miarę zwiększania obciążenia wędka sukcesywnie i płynnie uruchamia do pracy dalsze części blanku, doskonale amortyzując wszelkie szaleństwa zapiętego drapieżnika. W dolniku mamy zapas mocy, który wystarczy na podjęcie walki z okazowymi rybami. Blank w użytkowaniu, wydaje się też odporny na przeciążanie. Pewnym potwierdzeniem dużej wytrzymałości tych kijów, mogą być filmy z fabrycznych testów obciążeniowych jakim je poddawano. Polecam je obejrzeć. Powiem tylko jedno – robią wrażenie.

Blank jest szybki ale i progresywny. To daje wędce wiele możliwych zastosowań.

Wędka jest czuła i cięta. Niezależnie od tego czy mamy do czynienia z sandaczowym „pstrykaniem” czy z leniwym, podskubującym ledwie półgębkiem gumę szczupakiem, Carza III pozwala nam błyskawicznie i bez pudła reagować i wcinać te ryby. Przyłowione, większe okonie również nie powinny nam zbyt często spadać z tego kija, niemniej do świadomego, celowego okoniowania kij ten niezbyt się nadaje. Moim zdaniem, jest na takie zabawy po prostu za mocny, bowiem…

Wędka ma doskonałą ergonomię i wyważenie.

Realnie kij ten zaczyna się ruszać i ładować gdy przekraczamy 4g masy całkowitej przynęty. Blank jest odporny na przeciążanie. Górą komfort rzutowy kończy się gdy docieramy do okolic 24-25g wagi wabika. Osobiście bez większych jeszcze ceregieli (choć z zachowaniem stosownej dozy zdrowego rozsądku) rzucam tym kijem Baby Buster’ami od Strike Pro , których realna waga dochodzi właśnie do okolic 25g. Przynęty te bez problemu można też oczywiście tym kijem prowadzić (choć akurat Baby Buster to jeden z najprostszych do animowania jerków na świecie, więc nie powinno to raczej nikogo dziwić). Zasięgi rzutowe tego kija są przy tym całkiem dobre.

Gęste, dobre uzbrojenie…

Mówiąc o przynętach, trzeba powiedzieć o bardzo uniwersalnym charakterze tego wędziska. Tak charakterystyka blanku jak i ergonomia całej wędki, a w szczególności dolnika, pozwalają nam przyjemnie i skutecznie wykorzystywać szeroki wachlarz wabików. To świetny kij pod mniejsze i średnie woblery twitchingowe i niewielkie Jerki. Komfortowo obsłużymy nim błystki wahadłowe, obrotowe i cykady. Wreszcie bez najmniejszych problemów połowimy nim na gumy w opadzie czy też przynęty powierzchniowe w typie popperów. W porównaniu do opisywanego przeze mnie czas temu modelu Carza II S632L, wędka ta wydaje się nieco szybsza i dysponuje ciut większym zapasem mocy.

Krótki, bardzo wygodny i ładnie wykończony dolnik…

Kyorim Carza III CRS-632L to świetny, bardzo uniwersalny kij do połowu szczupaków i sandaczy na lekko. Zrobiony z dobrych, markowych komponentów, doskonale wykonany, lekki, bardzo poręczny i czuły. Wprawnemu spinningiście daje do ręki bardzo wiele możliwości. Łowienie tym kijem daje dużo wędkarskiej satysfakcji w najczystszej postaci. To już druga wędka z serii Carza III, która dzięki swym zaletom, zaraz po testach wskoczyła do zestawu moich podstawowych kijów. Ile kosztuje? Tyle co większość patyków z tej serii. Normalna cena zwykle obraca się w okolicach 370-380 złotych. Do tego trzeba teraz doliczyć VAT. Gdy upolujemy dobrą promocję można go czasami wyrwać taniej. Wciąż nie mało?  Moim zdaniem stosunek jakości do ceny jest tutaj bardzo dobry. Kij zdecydowanie wart jest tak tych, jak i większych pieniędzy. Gdyby tak nie było, nie miałbym już dwóch kolejnych wędek z tej serii na testach. A tak się jednak składa, że już mam. Na wyniki, trzeba jednak trochę poczekać…

Świetna, bardzo ładna wędka…

Sklepy w których kupicie Kyorim Carza III CRS-632L:

https://s.click.aliexpress.com/e/_ASymJ4

https://s.click.aliexpress.com/e/_9JtQai

Kyorim Carza III CRS-632L – Krzywe ugięć

Mój test tego kija na YouTube

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Lurestar Sigama S662L 1,98g 2-10g – Uniwersalna bestyjka w stylu Japan Trout…

Czas temu opisywałem Wam Lurestar’a Sigama S592L. Czas na jego dłuższego brata/siostrę czyli model S662L. Jakie są podobieństwa? Co je różni? Do czego ten relatywnie budżetowy „Trout” się nadaje? Zapraszam do lektury testu tej bardzo ciekawej wędki.

Lurestar Sigama S662L

Nad wyglądem Sigamy w tej wersji rozwodzić się już nie będę, bo wszystko zostało powiedziane przy teście wersji S592L. To zadziornie wyglądający kij w typie „Trout” z charakterystyczną korkową rękojeścią i uchwytem kołowrotka w „japońskim stylu”, przyozdobiony krzykliwymi omotkami przelotek w kolorze neonowej żółci. Całość dociera do nas w solidnym, grubym pokrowcu, wygląda ciekawie i po prostu dobrze – w żadnym wypadku nie tandetnie czy kiczowato. Kij może się bardzo spodobać.

Dolnik wraz z uchwytem kołowrotka wykończony w japońskim stylu…

Wersję S662L uzbrojono na gęsto i bogato (8 sztuk) porządnymi, przelotkami od SeaGuide’a w smukłych, lekkich ramkach. Do jakości montażu przyczepić się nie można – Jest bardzo dobra. Na upartego można się czepiać uchwytu przynęty zamocowanego nieco dziwacznie, bo na wierzchniej części blanku, oraz uchwytu kołowrotka o bardzo długim „skoku”. Stopa kołowrotka wchodzi bardzo głęboko pod trzymający ją pierścień i trzeba się sporo nakręcić by docisnąć ją jak należy. Po dokładnym jednak dokręceniu, uchwyt trzyma kołowrotek pewnie.

Dobre ringi SeaGuide i jaskrawe omotki

Kija ma dobre wyważenie i ergonomię. Do tego jest bardzo lekki (91g). Operowanie tą wędką jest wygodne i przyjemne. Krótki dolnik pozwala nam wygodnie animować niewielkie przynęty. Sprzyja temu też całkowita długość wędki, niesięgająca dwóch metrów. Jak kij prezentuje się w użytkowaniu?

Osiem bardzo dobrze zamontowanych przelotek

Ta wędka, to przede wszystkim bardzo fajny, „mięsisty” blank, będący niezbyt szybkim fastem o progresywnej charakterystyce i zdecydowanie ponadprzeciętnej czułości. Blank kija ma 8,2mm średnicy przy dolniku i 1,5mm przy przelotce szczytowej. Top okazuje się delikatniejszy niż w opisanej do 7g wersji S592L i przekłada się to, wraz z większą długością kija, na jego charakterystykę. Kij startuje niżej niż krótsza wersja i ogarnia górą trochę mniej. Opisałbym go na 3-15g z zastrzeżeniem, że dołem można przy bardzo cienkich plecionkach zejść ciut poniżej 3 gramów, zaś górą ten mięsisty blank wydaje się być dość odporny na przeciążanie. Zasięgi rzutowe tego kija są całkiem niezłe, a transmisja drgań pozytywnie zaskakuje. Wszelkie brania czuć w dolniku doskonale. Zdecydowanie lepiej niż można by się spodziewać po kiju z tej półki cenowej i o takiej charakterystyce blanku.

Kij dołem opisany całkiem dobrze, górą ten mięsisty blank może obsłużyć sporo więcej…

Mówiąc zaś o tejże charakterystyce, to Lurestar Sigama S662L znowu pozytywnie zaskakuje. Po pierwsze kij ten bez wątpienia wywoła uśmiech na twarzy każdego miłośnika „mięsistych”, sprężystych kijów z zapasem mocy. Tego nam tutaj zdecydowanie nie brakuje. To świetny kij pod wirówki, cykady, woblery czy wirujące ogonki. Łowienie na tego typu przynęty i spinning rzeczny to jego żywioł. Niemniej miałem okazję potestować ten kij pod kątem łowienia opadowego niewielkimi gumami, a nawet bawiłem się nim jaskółkami w toni i muszę przyznać, że z każdym z tych zadań niedrogi Lurestar radził sobie zadziwiająco dobrze. Odpowiedni mix mocy i szybkości pozwala tutaj dostatecznie pewnie wcinać ryby przy ciut głębszym łowieniu, a zarazem sprawia, że nie „odbijają” się one od przynęt gdy łowimy płytko, w toni wodnej. To udany uniwersał ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie dorówna w jigowaniu specjalizowanej wklejance. Nie ma szans w jaskółkowym starciu w toni wodnej z delikatnym parabolikiem. Ale gdy w opcji mamy tylko jeden kij do lżejszego łowienia, ten Lurestar poradzi sobie całkiem nieźle i z jednym, i z drugim, a do tego kapitalnie połowimy nim na twarde, generujące w wodzie większe opory przynęty. Przy tym wszystkim dobrze trzyma zapiętą rybę i ma zapas mocy, aż nadto wystarczający, by świetnie pobawić się z całkiem sporym przyłowem. A wszystko to przy bardzo przyjemnej, „troutowej” stylistyce całości i kapitalnej poręczności. Ten model spodobał mi się bardziej niż jego krótsza wersja. Jest on po prostu bardziej uniwersalny, dając nam przez to do ręki więcej możliwości.

Uniwersalny blank. Ogarnie różne rodzaje okoniowania. Świetnie sprawdzi się na kleniach i jaziach. Będzie bardzo dobry do łowienia pstrągów. Bardzo ciekawa wędka…

Pozostała kwestia ceny. Obecnie na wszystkie zakupy robione na Aliexpress, wprowadzono w całej Unii Europejskiej obligatoryjny VAT, który zmniejsza atrakcyjność wielu towarów rodem z Chin. Czas dopiero pokaże jak zareagują na to sprzedawcy i kupujący. Na obecną chwilę można powiedzieć, że część towarów i tak bardziej opłaca się kupić na Ali. Części towarów aktualnie nie opłaca się tam kupować (a znam też i takie, których i wcześniej się nie opłacało…). Przed miłośnikami zakupów w Chinach wiele niewiadomych. Skupię się więc na tym co wiadomo w tym wypadku. Obecnie ten kij kosztuje na Ali około 230 złotych. Do tego musimy doliczyć jakieś 55 złotych VAT’u. Całościowo, bez żadnych promocji (a takie na Ali regularnie się zdarzają) mieścimy się w okolicach 300 złotych. Przy tych parametrach, uzbrojeniu i walorach użytkowych wędki, cena zdecydowanie nie nokautuje, zwłaszcza, że przy promocji powinno się go udać wyrwać jeszcze ciut taniej. A gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że gdy najdzie nas ochota nabyć kij tego typu i tej klasy, wykonany w japońskim stylu, to wyboru w tej półce cenowej właściwie prawie u nas nie mamy to… Cóż… Warto to chyba przemyśleć… 😉

Lurestar Sigama S662L – Krzywe ugięć

Mój test Sigama’y na YouTube.

Tsurinoya Elf Trout S622UL 1,88m 1-5g – Idealny powód by pokochać paraboliki…

Na rynku mamy prawdziwy wysyp kijów dedykowanych ultralekkiemu łowieniu. Wśród nich pokaźną grupę stanowią kije typu „Trout” bądź „Trout Area” – delikatne wędki o parabolicznej akcji dedykowane generalnie łowieniu na najmniejsze twarde przynęty. W zeszłym roku zaprezentowałem Wam z tej kategorii hicior z Aliexpress, za jaki bezdyskusyjnie trzeba uznać wędkę Kuying Teton 1-4g. Tym razem przedstawiam Wam TSU Elf Trout. Jeżeli lubicie wędki tego typu, to uwierzcie mi – musicie go koniecznie poznać…

TSU Elf Trout…

Kto zetknął się z którymkolwiek kijem z serii Elf od Tsurinoya ten z grubsza wie czego można się spodziewać. Świetnych komponentów, nienagannego wykonania i doskonałych właściwości użytkowych. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Kij już na pierwszy rzut oka wygląda świetnie. Cieniutki, delikatny blank uzbrojono po całości w przelotki Fuji Alconite (8 sztuk) i zrobiono to nienagannie. Uchwyt kołowrotka to model  Fuji TVS. Dwuczęściowy blank ma zaledwie 6,7mm średnicy przy dolniku i 1,3mm przy przelotce szczytowej. Łączony jest spigotem. Całość waży 70g – kij jest lekki jak piórko. Dolnik jest bardzo krótki. Wędka leży w ręce perfekcyjnie. Po przykręceniu do niej niewielkiego, zgrabnego kołowrotka w rozmiarze 1000-1500, ważącego poniżej 200g otrzymujemy efektowny, bardzo lekki i finezyjny zestaw spinningowy.

Elf Trout sparowany z Tsurinoya Jaguar 1000… Świetny zestaw do najlżejszego łowienia.

Na sucho blank prezentuje się bardzo obiecująco. Wydaje się też całkiem trafnie oszacowany, a także zaskakująco szybki jak na tak delikatny kij w typie Trout. W użytkowaniu, początkowe obserwacje się potwierdzają. Po pierwsze realny ciężar wyrzutowy kija jest bliski  deklaracjom producenta. Górą kij, w mojej opinii, obsługuje komfortowo wabiki do okolicy 6 gramów. Dołem można zejść bardzo nisko. Deklarowany jeden gram nie jest przesadzony. Przy wyrzucie, kij w zasadzie ładuje się sam i przy zastosowaniu najcieńszych plecionek miota wszelkie najlżejsze proponowane mu wabiki na więcej niż zadowalające odległości. Oczywiście, trudno oczekiwać by gramowe czy półtoragramowe wabiki fruwały aż po horyzont, ale znając realia takiego łowienia, zasięgi rzutowe osiągane przy pomocy Elf’a należy ocenić bardzo dobrze.

Opis zasadniczo trafny…

Blank jest szybszy niż można by się spodziewać po kiju o takiej charakterystyce i CW. Ta względna szybkość w połączeniu z perfekcyjną ergonomią pozwala nam bardzo precyzyjnie rzucać przynętami i zarazem doskonale animować te, bardziej wymagające pod tym względem. Nie chciałbym jednak zostać w tym momencie źle zrozumianym. Żeby było jasne – TSU Elf Trout w niczym nie przypomina ultraszybkich okoniowych wklejanek. To nie ten typ. To parabolik. Szybki jak na parabolika, ale nadal parabolik. A to czyni z niego doskonały kij do łowienia okoni z powierzchni i w toni wodnej przy użyciu niewielkich jaskółek na najlżejszych główkach.  Tym kijem możemy subtelnie nimi grać, a akcja wędki sprawia, że okonie zasysają przynętę bez oporu. Kij sprawdzi się też doskonale przy łowieniu na niewielkie wirówki, najmniejsze wahadełka, cykady, wirujące ogonki czy nawet najdrobniejsze woblerki twitchingowe. Również najmniejsze poppery można poprowadzić nim dostatecznie dynamicznie.

Kij jest szybki jak na taką witkę, niemniej pod niewielkim już obciążeniem ugina się głęboko i kapitalnie trzyma rybę…

Blank Elf’a jest czuły i przekazuje doskonale do ręki wędkarza informację o braniu. Umożliwia to szybką reakcję na nie i pewne zacięcie, a gdy już nam się ono uda, to ten kij ryb nie gubi. Blank pod obciążeniem ledwie miarowych okoni schodzi w głębsze ugięcie i kapitalnie trzyma rybę. Hol okoni przekraczających 30 centymetrów daje już na tej wędce grubą frajdę. Niemniej, mimo swej delikatności, kij ten nie zostawia nas bezbronnymi wobec szczupaczych przyłowów. W dolniku jest dość mocy by wymiarowe szczupaki nie stanowiły jakiegokolwiek problemu. Przy rybach powyżej 70cm będziemy potrzebowali trochę więcej czasu, ale przy umiejętnym holu, jeżeli tylko ryba nie wejdzie nam w jakieś grube zielsko, poradzimy sobie i z nią bez problemu. Jeśli tylko wytrzymają delikatne okoniowe haki, cieniutka plecionka, przypon, czy agrafki to o kij bym się mocno nie martwił. Z byle powodu ten typ się nie podda.

Okonie większe niż 30cm dostarczają nam na tym kiju mnóstwo emocji w trakcie holu…

TSU Elf Trout to wędka, która uzależnia. Łowienie przy jej pomocy okoni, to rzecz wędkarsko ekstremalnie przyjemna. Ten kij, we wprawnych rękach, może się okazać nie tylko bardzo skutecznym narzędziem połowu, ale wręcz bronią ostatniej szansy na zawodach spinningowych w momencie gdy ryby są całkowicie niechętne braniom. W chwili, w której walczymy już nie o wynik, a o jakiekolwiek punkty, które uchronią nas przed przysłowiowym jajem, wędka ta, z dużą dozą prawdopodobieństwa umożliwi nam szczęśliwe wyholowanie tego jedynego, zaczepionego za przysłowiową skórkę, miarowego pasiaka i uratuje nam statystykę. Na Aliexpress można trafić te wędki w cenie poniżej 300 złotych. To świetna cena jak za taki patyk. Dodatkowo, w mojej opinii, kij ten, choć użytkowo generalnie zbliżony jest do legendarnego Kuying Teton’a 1-4g, to jednak w ostatecznym rozrachunku, bije go pod każdym względem. Jest lepiej uzbrojony, lepiej wykończony, czulszy i nieco szybszy. O tym, jak bardzo sobie ten kij cenię, niech świadczy fakt, że sam posiadam takie dwa. Jednego używam, a drugiego kupiłem sobie na zapas, tak na wszelki wypadek… To chyba wystarczające wyjaśnienie mojego stosunku do tego, kapitalnego kija…

Fuji Alconite. Na chwycie Fuji TVS…

Sklepy w których kupicie TSU Elf Trout:

https://s.click.aliexpress.com/e/_9wJh4B

https://s.click.aliexpress.com/e/_AZ1tth

https://s.click.aliexpress.com/e/_AVqw9D

Kingdom Solo II KDSS-662ML 1,98m 4-12g – Cięty typ skazany na sukces…

Seria wędek Kingdom Solo II obejmuje trzy spinningi i cztery castingi. Opisywany model to średni ze spinningowych braci. Na ile użytkowo podobny jest do mocniejszego kija z serii, który opisywałem czas temu? Czy są między nimi jakieś poważniejsze różnice? Zapraszam do lektury testu tej wędki.

Kingdom Solo II KDSS-662ML

Wygląd wszystkich wędek z serii Solo II wybija się zdecydowanie ponad przeciętną. Dolnik monocoque, krzyżowy oplot na całej długości blanku, drewniany foregrip i pełny osprzęt Fuji (przelotki Alconite i uchwyt kołowrotka typu SKSS z carbonowym insertem) są wspólne dla wszystkich kijów. Opisywany model nie wygląda pod żadnym względem gorzej od „starszego brata”. Wędka może się bardzo spodobać.

Design serii jest efektowny…

Po wzięciu do ręki kij sprawia świetne wrażenie. Jest bardzo szybki, lekki i świetnie wyważony. Co więcej, leży w ręce lepiej niż model M. Metalowy pierścień umiejscowiony za foregripem mocniejszego modelu był wyraźnie wyczuwalny pod palcem i nieco zmniejszał komfort operowania tym kijem. W przypadku opisywanego teraz modelu ML, części spasowano doskonale. Wszystko zrobiono tutaj jak trzeba. Tym razem nie ma się do czego przyczepić. Można się tylko zastanawiać, czemu w mocniejszym modelu nie wygląda to tak doskonale.

Tym razem do ergonomii foregrip’a nie ma zastrzeżeń…

Blank Kingdom’a Solo II KDSS-662ML ma w mojej opinii bardziej uniwersalny charakter niż blank modelu M. Długość poniżej dwóch metrów w sposób naturalny ułatwia nam prowadzenie woblerów twitchingowych i najmniejszych jerków, ale nie to do końca stanowi o tym odczuciu. Model 662ML posiada podobnie jak model M szybki i wrażliwy top, ale blank jako całość ma bardziej progresywną charakterystykę. Dysproporcja pomiędzy delikatnym szczytem, a mocnym dolnikiem jest tutaj mniejsza. Kij ugina się płynniej i głębiej. Pozostając przede wszystkim świetnym kijem pod przynęty gumowe, wędka ta dobrze sprawdzi się przy obsłudze mniejszych i średnich błystek obrotowych, cykad i niewielkich wahadłówek. To dobry kij do lekkiego twichingu i najlżejszych jerków. Doskonale obsłuży nam też przynęty powierzchniowe w typie popperów.

Opis dołem dokładny. Górą można rzucać i prowadzić więcej niż 12g.

Wszystko to oczywiście pod warunkiem, że nie będziemy przekraczać realnego CW wędki. W przypadku tego kija szacuję go na przedział od 4 do 20g. W tym zakresie kij dysponuje pełną dynamiką, jest szybki i bardzo czuły. Podobnie jednak jak „starszy brat” Kingdom Solo II KDSS-662ML bardzo nie lubi przeciążania. Te szybkie, elektryczne blanki nie tolerują takich eksperymentów i szybko wysyłają sygnały, że bardzo im się to nie podoba. Zignorowanie ich w mojej opinii to, w przypadku tych kijów, bardzo ryzykowny pomysł.

Fuji Alconite…

Do czego ta wędka się nada najlepiej? To uniwersalne i finezyjne narzędzie, którym delikatnie połowimy szczupaki i sandacze. Czułość tego kija nie pozwoli przespać nam żadnego brania, a jej szybkość bez pudła wciąć nawet delikatnie skubiącego przynętę drapieżnika. Akcja kija pod rybą gwarantuje pewny hol, a zapas mocy w dolniku daje nam dość argumentów do zmierzenia się z całkiem dużymi rybami. Poręczność i lekkość całości sprawia zaś, że wszystko to możemy zrobić, czerpiąc z tego wiele przyjemności. Do tego mamy „gwiazdorski” design w pakiecie i markowe komponenty od Fuji.

Szybki blank jest zdecydowanie bardziej progresywny niż w modelu M

Przy pomyślnych wiatrach można te kije kupić na Aliexpress w cenie poniżej trzystu złotych. To zdecydowanie nie są duże pieniądze jak za sprzęt o takiej konstrukcji, uzbrojeniu i parametrach. Dlatego nie dziwi mnie popularność tej serii wędek. W tej konfiguracji są one po prostu „skazane” na rynkowy sukces.

Skazany na sukces…

TESTY UGIĘCIA:

Sklepy w których kupicie Kingdom Solo II:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DEWo6Rx

https://s.click.aliexpress.com/e/_AV35Ez

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kyorim Carza II C662M 1,98m 7-21g – Niby uboższy z braci, ale jednak Kozak…

Serie wędek Carza II i Carza III to jedne z najtańszych kijów w ofercie firmy Kyorim. Na papierze dane techniczne porównywalnych parametrowo wędek z obu serii wydają się zbliżone. Czym różnią się one użytkowo? Czy warto dopłacić około 120 złotych by zamiast Carza’y II, kupić Carza’ę III? Na te, i inne pytania postaram się odpowiedzieć w tym teście. Zapraszam do lektury.

Kyorim Carza II C662M

Wędka Kyorim Carza II C662M to sprzęt, który po wzięciu go do ręki przez fana twitchingu i jerkowania, musi wywołać u niego pozytywne reakcje, a zarazem obudzić pewne skojarzenia, jeżeli  tylko miał on okazję wcześniej łowić odpowiednikiem tej wędki z serii Carza III. Kij ten jest bowiem bardzo podobny do swojego droższego brata. Gabaryty, waga, balans, i akcja wędki są identyczne bądź bardzo zbliżone i równie świetnie predestynujące go do używania go przy tych technikach połowu. Zacznijmy od omówienia głównych różnic między tymi wędkami, a te zamykają się w trzech głównych kwestiach – konstrukcji blanku, uzbrojeniu i designie.

Design oczywiście wspólny dla całej serii Carza II

Blanki obu tych wędek mają bardzo podobne parametry i charakterystykę. Według producenta, seria Carza III góruje nad serią Carza II tym, że posiada krzyżowy oplot w dolnej części blanku, dający mu więcej mocy. W mojej jednak opinii, zapas mocy w dolniku, pozbawionej tego oplotu wędki Carza II C662M, jest więcej niż wystarczający. Nie widzę możliwości byśmy poczuli jej niedostatek przy łowieniu szczupaków lub sandaczy w jakimkolwiek rozmiarze, a przecież, w naszych warunkach będą to najsilniejsi przeciwnicy, których tym kijem będziemy w sposób celowy poławiać.

Kij jest szybszy i mocniejszy niż sugeruje opis na blanku.

Kij Kyorim Carza II C662M podobnie jak jego bogatszy brat uzbrojony jest po całości w podzespoły Fuji. Przelotek na krótkim blanku zamontowano również 10 i do jakości montażu nie można się przyczepić w jakimkolwiek względzie, niemniej są to ringi tańsze od zastosowanych w Carza III Alconite’ów.

Fuji ACS to porządny i wygodny uchwyt.

Uchwyt multiplikatora to Fuji ACS. Jest on solidny i komfortowy, a także zapewnia on również przy odpowiednim chwycie bezpośredni kontakt dłoni z blankiem wędziska, niemniej osobiście preferuję zastosowany w serii Carza III model Fuji ECS.

Na blanku producent umieścił 10 przelotek Fuji. Montaż jest bezbłędny.

Design wędki z serii Carza II jest wspólny dla całej serii. Kolorystyka utrzymana jest w tonacjach brązu ze złotymi zdobieniami. Wędka wygląda, elegancko i efektownie lecz zdecydowanie bez przerostu formy nad treścią. Jest nieco skromniejsza w formie niż Carza III, ale nie pokuszę się o stwierdzenie, że „trójka” od „dwójki” wygląda lepiej.  To kwestia gustu. Mi podobają się obie, z lekkim wskazaniem na bogatszą serię Carza III.

Kenart Dancer 10cm podany Carza’ą na metrowej wodzie o zmierzchu i miłe tego efekty… Świetny kij do twitchingu i lekkiego-średniego jerkowania.

Użytkowo mamy tutaj jeden wielki festiwal podobieństw. Blanki obu tych kijów działają równie świetnie. Są szybkie ale i wspaniale progresywne. Obsługują takie same ciężary wyrzutowe, najlepiej się czując w zakresie od 15g do wartości przekraczających 40g. Blanki te prezentują sporą odporność na przeciążanie. Oba są ergonomicznie dopracowane, lekkie i świetnie wyważone. Pod względem czułości, Carza II absolutnie nie ustępuje „trójce”. To świetny kij pod średnie i większe twitche oraz mniejsze i średnie jerki. Łowienie tą wędką sprawia ogromną frajdę. Patrząc przez pryzmat jej zalet, aż ciężko uwierzyć, że kij ten kosztuje tak niewiele. Okolice 270 złotych jakie zwykle trzeba za niego zapłacić, to siarczysty policzek dla konkurencji. Stosunek jakości do ceny wędek z serii Carza II jest po prostu rewelacyjny.

Szybki lecz progresywny blank. Jest świetny…

Teraz pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto dopłacić około 120 złotych do modelu z wyższej serii? Nie jest to pytanie proste. Tak Kyorim Carza II jak i Kyorim Carza III to świetne i bardzo podobne do siebie wędki. Jeżeli ktoś liczy się z każdym groszem, wybór wędki z serii Carza II, będzie wyborem doskonałym. Jeżeli jednak dla kogoś krzyżowy oplot na dolniku, Fuji ECS i ringi z serii Alconite, warte są dodatkowych 120 złotych, niech sobie nie żałuje. Stosunek jakości do ceny wciąż pozostaje tu bardzo dobry, a suma jaką trzeba dopłacić za osprzęt z wyższej półki i lepsze samopoczucie właściciela, zdecydowanie nie wydaje się wygórowana.

Świetny, niedrogi kij. Stosunek jakość-cena jest tutaj miażdżący.

Sklepy w których kupicie Kyorim Carza II C662M:

https://s.click.aliexpress.com/e/_9gNMSZ

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kingdom Solo II KDSS-702M 2,13m 8-28g – Jak zostaje się gwiazdą…

Pełny osprzęt Fuji, krzyżowy oplot na całym blanku, drewniany grip i dolnik monocoque w cenie poniżej 300 złotych – brzmi jak coś niemożliwego? A jednak… Poznajcie hit sprzedażowy firmy Kingdom czyli wędziska z linii Solo II. Zapraszam do lektury testu najmocniejszego spinningu z tej serii.

Kingdom Solo II KDSS-702M

Koło tego wędziska nie można przejść obojętnie. Design tego kija można pokochać albo znienawidzić od pierwszego wejrzenia, ale zignorować się go po prostu nie da. Zrobiony na wysoki połysk, z mieniącym się odcieniami grafitu krzyżowym oplotem blank, wygląda zjawiskowo. Uzbrojono go w Fuji Alconite’y w ramkach typu K (8 sztuk). Niżej mamy zrobiony na połysk niewielki drewniany foregrip, uchwyt kołowrotka Fuji SKSS z carbonowym insertem i dla odmiany matowy dolnik monocoque. Blank ma dość dużą zbieżność. Przy dolniku jego średnica to 13,4mm. Tuż przy przelotce szczytowej, szczytówka ma już tylko 1,4mm średnicy. Całość waży jedynie 115g. Przy uwzględnieniu długości kija, deklarowanej mocy blanku, drewna na foregripie i specyfiki tego typu konstrukcji dolnika, wynik ten wygląda po prostu doskonale. Kij jest bardzo lekki.

Drewno, Fuji, Monocoque… Na bogato…

Testy nad wodą ujawniają poszczególne właściwości kija. Kingdom Solo II KDSS-702M to wędka o zdecydowanie szybkim blanku z bardzo wrażliwą i relatywnie delikatną częścią szczytową. Blank należy też zdecydowanie do tych określanych mianem „elektrycznych”. Transmisja drgań stoi tutaj na wysokim poziomie. Każde, najdrobniejsze trącenie przynęty jest błyskawicznie przenoszone do dłoni wędkarza i pozwala szybko i pewnie zacinać. Kij okazuje się też delikatniejszy niż może wydawać się po wstępnych oględzinach. Ciężar wyrzutowy wędki opisany jest dość precyzyjnie, powiedziałbym, że jest on nawet ciut zawyżony. Górą w zasadzie te 28g to granica, którą przekraczać można tylko ze sporą dozą ostrożności. Delikatny top, wraz z dokładaniem kolejnych gramów ponad tę wartość, bardzo szybko i wyraźnie wysyła sygnały, że przestaje mu się to podobać. Dołem można spokojnie zejść niżej niż deklarowane 8g. Dzięki delikatnej ale i dynamicznej części szczytowej już 5-gramowe wabiki miotane tą wędką latają na bardzo dalekie dystanse. Gdyby w fabryce opisano ten kij na CW 5-25g, byłby to moim zdaniem opis do, którego nikt by się nie mógł przyczepić.  Warto też zauważyć, że ogólnie, zasięgi rzutowe tego kija,w tym zakresie CW, są bardzo dobre.

W tłumie ten kij się nie schowa. Bez wątpienia…

Do czego ten kij się nadaje? Żywiołem Kingdom’a Solo II jest zdecydowanie finezyjne  łowienie na mniejsze i średnie przynęty miękkie i w roli tej sprawdzi się doskonale tak przy łowieniu szczupaków jak i sandaczy. Ten blank jest po prostu stworzony do takich zastosowań.  Można oczywiście tym kijem skutecznie łowić też woblerami typu twitch, niewielkimi Jerkami w typie np. Baby Buster Jerk’a, cykadami, wirującymi ogonami, obrotówkami czy błystkami wahadłowymi ale wszystko to pod jednym warunkiem. Muszą to być wersje tych przynęt które swoją masą i generowanymi w wodzie oporami nie zgaszą nadmiernie pracy szczytowej części wędki. Jeśli twitche to do okolic 11cm. Jeśli Jerki to takie jak Baby Buster – niewielkie, lekkie i nie wymagające ostrej szarpaniny przy prowadzeniu. Jak cykada, to na 12g Kingu od Spinmada bym poprzestał i większej już nie przyczepiał. Kij ma w dolniku dużo mocy i nie przestraszy się szczupaka czy sandacza w żadnym rozmiarze, ale wrażliwy top tego kija, który jest jednym z jego atutów, przeciążania ewidentnie nie lubi. Łowiąc tym kijem pamiętajmy, że nie kupuje się sportowego kabrioleta, żeby wozić nim kartofle. Traktujmy naszą gwiazdę odpowiednio, a na pewno nam się odwdzięczy.

Krzyżowy oplot i Fuji Alconite…

Jak każda gwiazda Kingdom Solo II ma też swoje przywary i nie zawsze jest idealna przy dłuższym współżyciu. Ergonomia niestety nie jest najmocniejszą stroną tej wędki. Nie powiem, że jest pod tym względem źle, bo tak nie jest. Ale do ideału jednak trochę brakuje. Piętą achillesową tej wędki jest średnica efektownego drewnianego foregripa, a dokładniej, średnica i krawędź metalowego pierścienia mocująco-dystansowego, który znajdziemy między tym foregripem, a przednim elementem SKSS’a. Pierścień jest minimalnie za szeroki, a krawędź jest źle wyprofilowana przez co w dotyku jest dość „ostra” i wyraźnie wyczuwalna. Niestety w sposób odczuwalny zmniejsza nam ona komfort posługiwania się tym kijem. Trochę szkoda, że nie dopieszczono tego elementu pod względem ergonomicznym bo reszta jest tutaj taka jak powinna być. Długość dolnika, balans i masa całości są na bardzo dobrym poziomie.

Gwiazda musi błyszczeć…

Kolejną, drobną rzeczą, do której się przyczepię jest miejscami nadmiar lakieru na omotkach. Ogólnie montaż jest na dobrym poziomie, ale miejscami jest pod tym względem zbyt bogato. W swoim dążeniu do bycia „Glamour”, nasza gwiazda posuwa się ciut za daleko. Choć zaznaczę raz jeszcze, nie jest pod tym względem źle.

Metalowy pierścień umiejscowiony za drewnianym foregripem jest wyraźnie wyczuwalny pod palcem. Niby tragedii nie ma, ale można to było zrobić lepiej…

Kingdom Solo II KDSS-702M kosztuje zwykle trochę poniżej 300 złotych. Oferuje nam za to bardzo wiele. Ciekawy, bardzo dobry blank, markowe komponenty, dobrą jakość i powalający wygląd. W tej cenie to gwiazda. Pokuszę się na zakończenie o małe, hollywoodzkie porównanie by zobrazować jej kaliber. Ten kij to na pewno nie Robert de Niro czy Al Pacino w swoich najlepszych rolach. To nawet nie Nicholas Cage w Leaving Las Vegas. Tak doskonale nie jest. Ta wędka to taki Mickey Rourke w Harrym Angel’u czy Ćmie Barowej. Coś tam niby brakuje, trochę ten gwiazdor nieokrzesany i niedorobiony, ale role jednak świetne i za tymi filmami i Rourke’m w nich przepadam.

Szybki kij. Bardzo czuły top i sporo mocy w dolniku.

TESTY UGIĘCIA:

Sklepy w których kupicie Kingdom Solo II:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DdthYID

https://s.click.aliexpress.com/e/_AelI3o

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kyorim Carza III CRC-662M 1,98m 7-21g – Twitchingowo-jerkingowa petarda…

Serie wędek Carza II i Carza III to w zasadzie najtańsze produkty oferowane przez markę Kyorim. Biorąc pod uwagę fakt, że najtańsze kije z tych serii kosztują odpowiednio na Aliexpress około 250 i 370 złotych, powinno dać nam to od razu do myślenia. Kyorim to marka, która ewidentnie nie jest zainteresowana sprzętem niskopółkowym. Ich ambicje sięgają dużo wyżej. Co z tego wychodzi? Zapraszam do lektury testu wędki z serii Carza III.

Kyorim Carza III CRC-662M

Kyorim Carza III CRC-662M to wędka, która od pierwszego wejrzenia musi się spodobać. Innej opcji nie ma. Kij wygląda po prostu rewelacyjnie. Piękny, smukły blank, matowy w górnej części i błyszczący na wzmocnionym krzyżowym oplotem dolniku, mieni się odcieniami granatu, ciemnego turkusu i niebieskiego. Uzbrojony został na bogato przelotkami Fuji Alconite. Montaż przelotek jest perfekcyjny, a producent na relatywnie krótkiej wędce, upchnął ich aż 10 sztuk.

Doskonałe uzbrojenie bardzo dobrymi przelotkami

Na dolniku zamontowano uchwyt kołowrotka Fuji ECS polakierowany pod kolor blanku z dodatkiem drobnego brokatu. Na pełnym dolniku mamy też dobrej jakości korek i świetnie wyglądające carbonowe pokrętło docisku multiplikatora. Całość prezentuje się wspaniale. Efektownie, ale i z dobrym smakiem. Do tego jest bajecznie lekka. 122g wagi dla kija o tych parametrach i pełnym korkowym dolniku, to bardzo dobry wynik. Dobre wyważenie całości dodatkowo wzmacnia te pozytywne wrażenie.

Fuji ECS to świetny uchwyt. Dolnik jest krótki i poręczny. Ergonomia całości perfekcyjna.

Na sucho kij jest bardzo szybki i wydaje się zdecydowanie mocniejszy niż sugeruje opis na blanku. Po przykręceniu zgrabnego niskoprofilowca, kij leży w ręce po prostu idealnie. Długość dolnika idealna. Balans całości bez zarzutu. W zasadzie, na tym etapie, nie byłem w stanie przyczepić się w tym kiju do czegokolwiek. Wędka spodobała mi się bezwarunkowo, nawet mimo braku dzielonego dolnika, który zawsze preferuję. To się chyba nazywa miłość od pierwszego wejrzenia. Trzeba zabrać tę ślicznotkę nad wodę i sprawdzić czy w miarę użytkowania uczucia nie osłabną…

Blank jest bardzo szybki, ale też ma progresywną charakterystykę. Ten kij jest finezyjny i świetnie trzyma rybę.

Nad wodą kij zdecydowanie nie rozczarowuje. Tą wędką łowi się po prostu genialnie. Oczywiście o ile zastosujemy ją do twitchingu i jerkowania, bo jej projektantom ewidentnie takie zastosowanie musiało przyświecać na etapie tworzenia tego projektu. By nie być gołosłownym przejdę jednak do szczegółów. Blank tego Kyorim’a jest zdecydowanie mocniejszy niż sugeruje opis na nim. I w sumie bardzo dobrze, bo idealnie obsługuje nam zakres średnich i większych woblerów w typie twitch oraz mniejszych i średnich jerków. Komfort rzutowy powoli pojawia się po przekroczeniu 15g ciężaru wabika. Jeśli idzie o górną granicę CW, to zainspirowany filmami producenta z testów obciążeniowych blanku gdzie znosił on obciążenie statyczne przekraczające 8kg, nie cackałem się z nim zanadto. Posługując się kijem rozsądnie możemy przekroczyć 40g masy wabika. Mi, w przypadku jerków, zdarzało się regularnie przekraczać granicę 45g. Szybki blank w tym zakresie zachowuje jeszcze dostateczną dynamikę umożliwiając przy umiejętnej technice celne i odpowiednio dalekie rzuty. Dynamika ta pozwala poprowadzić znaczną część jerków w wielkości 10-12cm oraz większe dostępne na rynku woblery twitchingowe.

Kij jest świetnie wykończony. To po prostu piękna wędka, która sprawia wrażenie dużo droższego sprzętu.

W czasie walki z rybą, blank ten pokazuje swoją kolejną kapitalną stronę. Ten kij nie tylko jest szybki. On ma również przepięknie progresywną charakterystykę. Ugina się głębiej niż można by się spodziewać i świetnie amortyzuje wszelkie wygibasy rozwścieczonego szczupaka. Wędka trzyma rybę bardzo dobrze i daje wędkarzowi duże poczucie komfortu w trakcie holu. Oczywiście zapas mocy w dolniku tego kija jest bardzo duży. Raczej nie ma szans by w naszych warunkach wędkarskich kiedykolwiek jej zabrakło. Czułość wędki jest na dobrym poziomie. O ile w trakcie łowienia nie zaśniemy, nic podejrzanego dziejącego się z naszą przynętą, nie powinno umknąć naszej uwadze. Ergonomia, która na wstępie urzeka, w długim użytkowaniu nie pokazuje żadnych słabych stron. Tą wędką można długie godziny łowić wcale nie lekkimi przynętami, bez cienia zmęczenia, a za to z wielką dozą przyjemności. Komfort rzucania i operowania nią jest bardzo duży. To kolejny kij z gatunku takich, którego po wzięciu do ręki, nie chce się już z niej wypuścić.

We wprawnych rękach, ten kij to doskonałe narzędzie do połowu szczupaków.

Kyorim Carza III CRC-662M to twitchingowo-jerkingowa petarda. Nie ma w tym określeniu nawet cienia przesady. We wprawnych rękach to w pełni profesjonalne narzędzie do połowu szczupaków przy użyciu tego typu przynęt. Oczywiście, gdy zechcemy połowić nim na średnią czy nieco większą gumę lub wahadło, albo wirujący ogon w szczupakowym rozmiarze kij ten też sobie dobrze z tym poradzi, choć w sposób nieunikniony, w pewnych sytuacjach odczujemy ograniczenia wynikające z jego niewielkiej długości i krótkiego dolnika. Tak to już jest. Nie ma wędek idealnych do wszystkiego. Niemniej, przy cenie około 370 złotych za ten kij, jest on ofertą absolutnie rewelacyjną. Jeżeli ktoś do tej pory nie zakochał się w szczupakowym twitchingu czy jerkowaniu, to jest duże ryzyko, że po sprawieniu sobie tego kija, miłość ta szybko w nim rozkwitnie. Nie mam co do tego wątpliwości.

Genialny kij pod twitching i jerkowanie.

Na koniec pozostała jeszcze jedna kwestia interesująca zapewne dla tych, którzy mają już odrobinę orientacji w temacie wędek spinningowych i castingów z Chin. Tak cena, jak i walory użytkowe Kyorim’a Carza III CRC-662M stawiają go bowiem w sposób naturalny, w jednej linii z wędkami Kuying Battle Song. Jak kije te wypadają w porównaniu? Użytkowo, jakościowo i estetycznie prezentują zbliżony, wysoki poziom. Kyorim bije jednak Kuyinga zastosowanym uzbrojeniem. Alconite’y to wyższa półka niż FazLite’y, a do tego Kyorim montuje ich, przy tej samej długości blanku, o dwa więcej. Akcja kijów z serii Carza III jest bardziej progresywna niż Battle Song’ów. Dzięki temu, kije te mają większy margines bezpieczeństwa przy holowaniu szczupaków. Kuying jest ciut szybszy i subiektywnie wydaje się odrobinę bardziej czuły. Który bym wybrał? Na szczęście nie muszę dokonywać takiego wyboru. Mam i jedne, i drugie. Jestem nimi niezmiennie zachwycony. Na ten moment nie potrafię wskazać, które podobają mi się bardziej. Jeśli się to zmieni nie omieszkam Was jednak poinformować.

Kyorim – Zapamiętajcie dobrze tę nazwę. Wkrótce będzie o niej głośno.

Sklepy gdzie kupicie Kyorim Carza III CRC-662M:

https://s.click.aliexpress.com/e/_Apqx0j

https://s.click.aliexpress.com/e/_9780F5

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/