Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g – Taka wklejanka co ma sens…

Wędki z wklejanymi szczytówkami stanowią raczej niewielki procent mojego arsenału. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze, tubulary uważam za kije generalnie bardziej uniwersalne. Więcej możliwości w jednym kiju to zawsze wygodna i kusząca opcja przy ograniczonej ilości sprzętu jaki można zabrać ze sobą. Po drugie, używając tubularów, mam generalnie większą frajdę z łowienia i tyle – ot cała tajemnica. Moje preferencje, nie przeszkadzają mi jednak zupełnie, w docenianiu wklejanek jako specjalizowanych narzędzi, które w pewnych warunkach sprawują się po prostu świetnie. I po tym krótkim wprowadzeniu, możemy się już zająć kijem, do którego „obadania”, zachęcił mnie jeden z widzów mojego kanału na YouTube. Poznajmy kolejnego przedstawiciela budżetowej serii CityLiner od Robinsona. Tym razem przed Wami model Perch Jig…

Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g

Robinson CityLiner Perch Jig w długości 2,26m, już na pierwszy rzut oka, nie wygląda nam na delikatną witeczkę do dłubania małych okonków na najmniejsze paproszki. Szybki blank łączy w sobie, z jednej strony, delikatną wklejkę mającą przy przelotce szczytowej 0,9mm średnicy. Z drugiej strony jednak, to przy uchwycie kołowrotka, wzmocniona krzyżowym oplotem dolna część blanku, ma 8,7mm średnicy i prezentuje się całkiem solidnie.

Dolnik wzmocniono krzyżowym oplotem, tak jak w innych kijach z tej serii.

Wędkę uzbrojono na dolniku w oryginalny uchwyt kołowrotka od Fuji. To model VSS, który przy tym kiju sprawuje się bardzo dobrze. Dolnik wędki ma optymalną długość, zaś gripy wykończono pianką EVA całkiej dobrej jakości. Dolna sekcja wygląda nowocześnie i może się spodobać.

Fuji VSS

Blank wklejanki uzbrojono w 9 przelotek „no name”. Same przelotki, jak na półkę cenową kija, w którym je zamontowano, prezentują się całkiem dobrze. Tak ramki typu K Slim jak i wkłady wyglądają OK. Montaż ich zdradza jednak pewne mankamenty. Ringi nie trzymają linii prostej (Trzeba też jednak uczciwie dodać, że odchylenia te relatywnie nie są wielkie.). Lakierowania omotek są zrobione poprawnie, choć miejscami lakieru jest ciut przydużo. Całościowo kij wygląda jednak naprawdę całkiem fajnie. Do tego jego waga jest również bardzo sensowna. Producent deklaruje masę kija na poziomie 104g. Waga elektroniczna pokazała mi 105,4g. Różnica pomiędzy deklaracjami, a rzeczywistością jest w zasadzie pomijalna. Kij jest rzeczywiście przyjemnie lekki i dobrze leży w dłoni. Pozostaje najważniejsze pytanie… – Jak ten kij działa w praktyce?

Montaż przelotek…

Przystępując do tej części testu, zaznaczam, że kij rzetelnie przetestowałem pod kątem trzech głównych zastosowań, w których po testach na sucho założyłem, że spisze się on dobrze. Pierwszym było typowo okoniowe jigowanie na różnych głębokościach. Drugim połowy na lekkie szczupakowe/sandaczowe gumy. Trzecim było sprawdzenie tej wędki pod kątem jej użyteczności w metodzie drop shot. Kij ten generalnie w trakcie testów pozytywnie mnie zaskoczył ale nie uprzedzając…

Jak na swoją długość i realną moc blanku kij nie waży dużo

Przy typowo okoniowym jigowaniu przerzuciłem całe spektrum przynęt miękkich, łowiąc tą wędką okonie tak na płytko, w toni wodnej, jak i dość głęboko (do okolic 8-9 metrów). Przyznam się, że przy płytkim łowieniu nie spodziewałem się tutaj cudów. Kij jest szybki i ma spory zapas mocy. Trochę obawiałem się o jego pracę w dolnym zakresie deklarowanego CW i potencjalnie zbyt dużą ilość spadów. Wbrew moim obawom kij poradził sobie z tym całkiem nieźle. Nie jest to, co prawda, witka dedykowana do płytkiego dłubania okonków, ale w razie potrzeby umożliwia nam on takie łowienie w stopniu zadowalającym. Zastosowana przez producenta, delikatna wklejana szczytówka pozwala realnie zbliżyć się z całkowitą wagą przynęt do dolnej granicy zasugerowanej w opisie kija. Kij nie tylko zapewnia dostatecznie dobrą kontrolę nad zbliżającymi się do 2g całkowitej masy paprochami (testowałem go pod wabikami ważącymi 2,3g), ale też rzuca nimi na zadowalające odległości. Szybki blank jest nieco bardziej progresywny niż można by się spodziewać i nie gubi ryb w jakimś nadmiernym stopniu. Oczywiście, do takiego łowienia lepszy byłby delikatniejszy, lżejszy i krótszy sprzęt, ale muszę przyznać, że CityLiner radzi sobie z tym zadaniem zaskakująco nieźle. (Wszystko to oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiednio cienkich plecionek)

Delikatna wklejanka pomaga ładować lekkie wabiki i jest czułym sygnalizatorem brań

Przy cięższych jigach jest tylko lepiej. Jako maszyna stworzona do łowienia w opadzie kij ten ogarnia ten temat w stopniu lepiej niż wystarczającym. Szybki blank pozwala dobrze wcinać ryby. Jego czułość jest całkiem niezła, a doceniamy ją zwłaszcza w momentach, gdy uświadamiamy sobie, że mamy w ręku wędkę za nieco ponad dwieście złotych. Przy wyjątkowo delikatnych braniach, niedostatki w transmisji drgań uzupełnia nam delikatna wklejka, która robi dobrą robotę. Generalnie w temacie jigowania konstrukcja ta, sprawuje się użytkowo lepiej, niż sprawia wrażenie na sucho. Przy dużej szybkości, mocy i zadowalającej czułości, jest bardziej finezyjna i progresywna niż może się z początku wydawać.

Zastosowane ringi wyglądają całkiem nieźle

Przy łowieniu szczupaków/sandaczy na lekko kij ten sprawuje się bardzo dobrze, pod warunkiem, że ograniczamy się do łowienia na gumy, czy lżejsze błystki wahadłowe. Górą możemy tą wędką miotać bez najmniejszych problemów wabikami, których waga dobiega do okolic 20g całkowitej masy przynęty. Na upartego można jej tam coś jeszcze dołożyć, niemniej dla mnie te 20g to była jakaś rozsądna granica komfortu. Przy tej masie przynęt, kij oczywiście bezbłędnie przekazuje nam gdy cokolwiek podejrzanego dzieje się z naszym wabikiem i pozwala na w pełni dynamiczne podbijanie. Szybkość i moc blanku dają nam też pewne i mocne zacięcie w momencie kontaktu drapieżnika z przynętą. W trakcie holu większych drapieżników CityLiner pokazuje dobrą progresywność blanku i zapas mocy w dolniku wystarczający do starcia z całkiem sporymi rybami. Oczywiście nie jest to oręż dedykowany tropieniu metrówek, ale gdy do podejścia niechętnych do współpracy drapieżników potrzebny nam delikatny zestaw, i niewielkie przynęty, ten kij robi naprawdę dobrą robotę.

Pod szczupakiem 70cm kij pokazuje progresywne ugięcie i zachowuje jeszcze rezerwę mocy.

Przy lekkim/średnim drop shot’cie CityLiner sprawuje się równie dobrze. Jest odpowiednio mocny, szybki i poręczny. Transmisja drgań tej wędki jest, jak na tę półkę cenową, naprawdę całkiem niezła. Przy najdelikatniejszych braniach, gdy do dolnika nie dotrze odpowiedni sygnał, ratuje nas delikatna wklejka, która dobrze pokazuje najdelikatniejsze i najbardziej anemiczne skubnięcia niewielkich ryb. Gdybym szukał wędki do typowo nocnego łowienia, rozejrzałbym się pewnie za czymś bardziej elektrycznym, ale w tej cenie ciężko mi zarazem wskazać w tej chwili coś, co byłoby w kwestii czułości znacząco lepsze od tego kija.

TESTY UGIĘCIA:

Robinson CityLiner Perch Jig 2,26m 2-12g to relatywnie niedroga wędka, która daje wędkarzowi w jednym kiju do dyspozycji całkiem spory wachlarz „opadowo-dropshotowych” możliwości. Kij ten ma szeroki zakres użytecznego CW i wyposażono go w szybki, odpowiednio czuły, i progresywny blank. Do tego nieźle wygląda, niewiele waży i jest całkiem dobrze wykonany z całkiem sensownych komponentów, a jego ergonomii nic nie można zarzucić. Ten kij ma sens tak na łodzi, jak i z brzegu, a na takich łowiskach jak np. Motława powinien się sprawować wręcz bardzo dobrze. Gdybym miał cokolwiek zasugerować do zmiany/poprawienia w tej wędce, to chętnie zobaczyłbym koniec wklejanej szczytówki potraktowany fabrycznie jakimś jaskrawym lakierem fluo, tak by poprawić jej widoczność w kiepskim oświetleniu i dla mnie byłoby super. I bez tego jednak, mamy tutaj naprawdę kompletną, udaną, budżetową wklejankę sprawdzającą się w wielu zastosowaniach. Aktualnie, jak się poszuka jakiejś promocji, można go wyrwać w cenie około 250 złotych. W tych pieniądzach (jak i trochę większych…), jak by nie patrzeć, ten kij zdecydowanie ma sens.

Ten kij ma sens…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Zapraszam do oglądania na moim kanale YouTube materiału poświęconego okoniowej wędce Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g.

Chcesz mnie wesprzeć w tym co robię? Polub. Zasubskrybuj. Skomentuj. Prześlij znajomym. DZIĘKI! 🙂

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g – Okoniowo-budżetowe zaskoczenie

Po ostatnich dwóch moich „przygodach” z okoniowymi kijami dostępnymi w budżecie ograniczonym do 200zł miałem, mówiąc bardzo delikatnie, lekkie poczucie niedosytu. Niby się przy tym nieźle bawiłem, ale, jakby to ująć?… Do pełnej frajdy było jednak ciut za daleko. Dlatego do testu CityLiner’a od Robinsona podchodziłem bardzo ostrożnie i bez przesadnego entuzjazmu. Co z tego wynikło? Jako, że niemalże rzutem na taśmę, przed końcem sezonu, znalazłem dobre okazje żeby go bardzo solidnie obłowić, teraz mogę się z pełną odpowiedzialnością za własne słowa o nim wypowiedzieć. Zapraszam do lektury.

Robinson CityLiner Perch Spin 1,98m 2,5-7g

Kij przyjeżdża do nas w budżetowym, szmatkowym pokrowcu charakterystycznym dla produktów z tej półki cenowej. To nie jest jednak istotne. Istotne jest to, co się w tym pokrowcu kryje, a Robinson, na pierwszy rzut oka, wygląda jak na kij za dwie stówki zaskakująco dobrze. Smukły, cienki, matowy blank o niewielkiej zbieżności (1,25mm średnicy przy przelotce szczytowej i 7,30mm przy dolniku) w dolnej części wzmocniony został krzyżowym oplotem i wygląda po prostu… dobrze. Dość krótki dolnik (Jak dla mnie mógłby być jeszcze o jakieś 3-4cm krótszy… Wiem… Czepiam się…) wykończono pianką EVA bardzo przyzwoitej gęstości i oryginalnym uchwytem kołowrotka od Fuji, a dokładniej modelem VSS.

VSS i pianka EVA całkiem niezłej gęstości

Blank uzbrojono w 8 noname’owych ringów w ramkach typu K Slim i kolorze gunsmoke. Ringi wyglądają naprawdę OK jak na kij za dwie stówki. Ich montaż ma jednak swoje jasne i trochę ciemniejsze strony. Z jednej (tej ciemniejszej) strony przelotki gubią nieco linię (choć tragedii nie ma). Z drugiej (i to już ta jasna strona), omotki i ich lakierowania zrobiono tu zaskakująco przyzwoicie. Kij nie ocieka w tych miejscach lakierem co nie jest wcale takie oczywiste w wędkach z tej półki budżetowej. Za to też należy mu się duży plus.

Przelotki wyglądają jak na noname’y całkiem dobrze

Według producenta, blank zrobiono z carbonu o module 70 milionów PSI. Całość wygląda zdecydowanie lepiej niż kosztuje. Stylistyka kija jest przyjemna dla oka. Kij dobrze leży w ręce, jest dobrze wyważony i lekki. Producent deklaruje w katalogu jego masę na 92g. Realnie ten patyk okazuje się prawie 6 gramów lżejszy. Waga elektroniczna pokazała w jego przypadku 86,2g masy, a to już bardzo przyzwoity wynik.

Ringi trochę uciekają z linii. W tej półce budżetowej to standard.

I trudno się tutaj właściwie na tym etapie do czegoś przyczepić. W mojej opinii jedynie model wybranego na uzbrojenie uchwytu kołowrotka jest nie do końca najlepszym rozwiązaniem dla tego typu kija ale… do tego tematu wrócę później. Teraz przejdźmy do kwestii najistotniejszej. Jak Robinson CityLiner Perch Spin działa w praktyce?

Ringi…

Blank tej wędki, tak na sucho, jak i w praktycznym użytkowaniu, okazuje się dość delikatnym ale i zarazem dynamicznym medium-fastem. Z jednej strony nie leje nam się on przesadnie i pozwala pewnie wcinać ryby. Z drugiej strony pod niewielkimi już okoniami wędka ta wchodzi w głębsze ugięcia i kapitalnie trzyma zapięte za przysłowiową skórkę ryby.

Wędka świetnie trzyma wcięte ryby. Ilość spadów jest niewielka.

CW kija zostało przez producenta opisane całkiem nieźle. Przy cieniutkich plecionkach łowiłem tym kijem skutecznie już najmniejszymi jaskółkami na niewielkich główeczkach, których całkowita masa schodziła do 2,2g. Górą można go delikatnie przeciążać. Okolice 9g to według mnie jakieś rozsądne maksimum. Do tego wszystkiego blank pozytywnie zaskakuje czułością. Jak na kij za dwie stówy i to w dodatku o niezbyt szybkiej akcji, jest pod tym względem bardzo dobrze. Powiem nawet, że zaskakująco dobrze… (Tak, wiem, powtarzam się…)

TESTY UGIĘCIA:

Delikatny ale całkiem cięty medium-fast. Dobry oręż do szukania okoni na płytszej wodzie.

Do czego ten kij się nadaje najlepiej? Robinson CityLiner Perch Spin w wersji 2,5-7g to bardzo udany, budżetowy kij do lekkiego i niezbyt głębokiego łowienia okoni. Sprawi się on nam przede wszystkim bardzo dobrze przy łowieniu na lekkie jaskółki i inne niewielkie gumy w toni. To jest zdecydowanie jego żywioł, w którym pokazuje pełnię posiadanych zalet. Podobnie dobrze ogarnie on nam klasyczne okoniowe żelastwo w typie niewielkich wirówek i cykad. Przy jigowaniu sprawi nam się nieźle, pod warunkiem, że nie będziemy łowić zbyt głęboko i ciężko. Bowiem gdy tylko lekko przekroczymy granice jego możliwości w tej dziedzinie, bardzo szybko odczujemy potrzebę zastosowania szybszego kija, z mocniejszym kręgosłupem. Charakterystyka tego blanku nie zostawi nas bezbronnymi nawet wtedy, gdy będzie potrzeba połowić na niewielkie popperki, czy najmniejsze okoniowe twitch’e. W sposób oczywisty kij ten nie jest do tego stworzony, ale awaryjnie te lżejsze spośród nich jakoś uciągnie i poprowadzi.

Głęboka praca pod rybą

Testowany Robinson CityLiner Perch Spin w opisywanej wersji okazał się dla mnie na koniec sezonu bardzo miłym testowym zaskoczeniem. Dla kogoś szukającego delikatnego patyka do uganiania się za letnimi okoniami w toni wodnej i mającego silne parcie na budżet, ta wędka to naprawdę sensowny wybór. Gdyby tak jeszcze skrócić mu o te trzy-cztery centymetry dolnik i może zamienić uchwyt typu VSS na uchwyt szkieletowy, który byłby i lżejszy, i zapewnił odrobinę lepszy kontakt dłoni wędkarza z blankiem … Ale nic. Wiem. Czepiam się. I bez tego mojego kombinowania to w sumie bardzo sensowny patyk.

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning