Qbrick System One 450 Basic – Pakuj się do skrzynki!

Czas temu opisywałem tutaj organizer popularnej w marketach budowlanej marki Qbrick, dla którego znalazłem genialne zastosowanie, jako środka przechowywania i transportu dla przynęt okoniowych. Od jakiegoś już czasu drugi ich produkt robi u mnie przy wędkarskich zastosowaniach kapitalną robotę. Poznajcie skrzynię System One 450 Basic.

Qbrick System One 450 Basic

Pontony w zastosowaniach wędkarskich mają swoje wady i zalety. Sam pływam pontonami od lat i temat ten jest znany mi od podszewki. Zdaję sobie sprawę z plusów i minusów dmuchańców i wprowadzam modyfikacje, które niwelują te drugie, i czynią łowienie z pontonów wygodniejszym i bardziej bezpiecznym. Nie będę teraz jednak się na te wszystkie zagadnienia rozpisywał. Zostawię je sobie na oddzielny materiał. Tutaj skupię się tylko na jednym z nich. Opowiem o tym, jak poradziłem sobie z problemem braku wodoodpornych bakist na pontonie i zarazem kwestią zastąpienia oryginalnych siedzisk czymś wygodniejszym i bardziej praktycznym. Poszukiwanym rozwiązaniem obu tych problemów okazały się u mnie wspomniane w tytule skrzynie.

Wygodne łowienie z pontonu wymaga pewnych modyfikacji.

Zacznijmy od tego, że większość znanych mi użytkowników pontonów chętnie rezygnuje w pontonach wędkarskich z fabrycznych ławek. Ja również pozbywam się ich na samym początku użytkowania. Ławki te zajmują sporo miejsca, utrudniają komunikację na pokładzie, a że przy tym wszystkim są bardzo nisko zamocowane, finalnie okazują się na dłuższą metę po prostu niewygodne. Podkurczone w pozycji siedzącej nogi, dają się na nich szybko we znaki. A im człowiek wyższy, tym gorzej ta sprawa wygląda.

Niewiele, ale jednak wyżej niż oryginalne ławeczki.

W przypadku pływania na silniku elektrycznym, czy przemieszczania się przy użyciu niewielkiej spaliny, można po prostu usiąść na balonie pontonu i ławka już nie jest potrzebna. Problemem jest sytuacja gdy pływamy pontonem w ślizgu. Siedzenie na balonach wtedy raczej odpada. Koledzy wstawiają do pontonów różne krzesełka, montują fotele obrotowe, a mi te opcje niezmiennie nie pasowały. Zacząłem szukać skrzyni. Takiej, która bez problemu wytrzymałaby ciężar dużego chłopa. Takiej, która byłaby odpowiednio wysoka by siedzieć na niej wygodnie. Takiej, do której byłbym w stanie zmieścić odpowiednią ilość pudeł przynętowych w popularnych rozmiarach. I takiej, która byłaby wodoszczelna, zapewniając bezpieczeństwo moim rzeczom w wypadku bycia złapanym przez ulewę. Do tego wszystkiego chciałem od tej skrzyni jeszcze jednej rzeczy – żeby nie była droga. Mission impossible? A jednak nie… W końcu znalazłem.

Na środku widoczna wykonana przeze mnie półka z uchwytami pionowymi na wędki i składanymi uchwytami na napoje…

Skrzynia Qbrick System One 450 Basic to solidny kawał pudła. Pojemnik ma 42cm wysokości. Jego długość to 58,5cm a szerokość wynosi 38,5cm. Szeroka, płaska klapa pozwala wygodnie na niej usiąść, zaś wysokość skrzyni nieco poprawia sytuację w porównaniu do ławek na większości popularnych u nas pontonów. Producent gwarantuje, że skrzynia wytrzyma nacisk 120kg. Ja ważę nieco więcej i skrzynia bez problemu daje radę. Liczne przetłoczenia i żebrowania konstrukcji, wzmacniają ją i dają jej niezbędną sztywność i wytrzymałość. Całość wygląda solidnie i zachowuje przy tym na rozsądnym poziomie swoją masę – skrzynie nie są ciężkie.

Wieko skrzyni okazuje się wygodnym siedziskiem.

Gdy zajrzymy do środka oczom naszym rzuca się kilka istotnych szczegółów. Po pierwsze to, że wnętrze skrzyni można podzielić na trzy oddzielne przedziały przy użyciu załączonych przegród. Dobrze widoczna jest też czerwona uszczelka, zapewniająca skrzyni szczelność, a co za tym idzie bezpieczeństwo schowanym w niej rzeczom. O użyteczności tej skrzyni do celów wędkarskich nie decyduje jednak fakt, że jej wnętrze można podzielić na trzy części, lecz to, jakie te części mają wymiary. Szukałem przecież czegoś, w co można sensownie poukładać pudła wędkarskie w popularnych rozmiarach. Pod tym względem skrzynia ta jest po prostu kapitalna.

Wnętrze przestronne i sensownie podzielone. Widoczna czerwona uszczelka wieka. Skrzynia jest całkowicie szczelna.

Środkowy przedział, który ma 20cm szerokości okazuje się idealny do wstawiania do niego w pionie popularnych pudełek przynętowych w rozmiarze 27x18cm. Pudełka takie oferują wszyscy producenci wędkarskich pojemników. Są one też podstawowym pojemnikiem znajdującym się w zestawie z torbami wędkarskimi typu „Lidlówka”. W ten jeden przedział skrzyni wchodzi nam cały zestaw z Lidlówki czyli 6 sztuk, a to już całkiem słuszna ilość.

W środkowy przedział wchodzi 6 klasycznych pudełek 27x18cm. Zostaje odrobina luzu, żeby dało się je wyciągać.

Do zagospodarowania pozostają nam dwa boczne przedziały. Tutaj musiałem się nakombinować. Przydałoby się mieć też w zestawie opcję na większe pudła niż rozmiar 27x18cm. Popularne duże pudła w rozmiarze 36x22cm nie włażą – postawione na boku, okazują się ciut za wysokie. Po pewnych poszukiwaniach, rozwiązaniem okazały się duże pudła Meiho Versus VS-3040, które mają rozmiar 33×22,1cm. Pudła te dzięki swoim rozmiarom (w tym wysokości 5cm) okazują się dobrą opcją na duże wabiki spinningowe. W każdy z bocznych przedziałów wchodzą takie dwa, i pozostaje jeszcze miejsce na dodatkowe pudło 27x18cm między nimi oraz na trochę drobniejszych akcesoriów, lub dwa małe pudełka w rozmiarze 20×13,5cm (rozmiar mniejszych pudełek z Lidlówki).

Trzy rodzaje pudeł, które tworzą moim zdaniem najsensowniejszy „wsad” do skrzyni Qbrick.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby do bocznych przedziałów załadować dokumenty, klucze, telefon, komplet przeciwdeszczowy, czy sprzęt video w postaci kamerki z osprzętem. Skrzynia okazuje się też niegłupią opcją na spakowanie zapasów jedzenia i picia. W boczne przedziały można zaladować spore zapasy. Wysokość skrzyni pozwala wstawić do niej pionowo nawet 1,5 litrowe butelki z wodą. Co więcej, gruby plastik skrzyni okazuje się całkiem niezłym izolatorem termicznym. Wstawione do niej schłodzone napoje, przez relatywnie długi czas pozostają przyjemnie chłodne.

Pudła Meiho Versus VS-3040 to bardzo sensowne pojemniki. Jakość wykonania jak to u Versus’a – jest doskonała.

Czy skrzynia ta ma jakieś wady? Oczywiście, że tak. Niemniej, nie są one dyskwalifikujące. Wymieniłbym dwie główne wady, które zauważyłem w toku całkiem długiej ich już eksploatacji. Pierwszą z nich są wyjmowane przegrody, które w mojej opinii siedzą w swoich gniazdach zbyt lekko. Przy wyciąganiu pudeł trzeba uważać by razem z pudłami nie wyciągnąć również wyżej wspomnianej przegrody.

Duże pudła z „Lidlówki” dają radę przy niewielkich i całkiem sporych przynętach.

Drugim minusem są sworznie zawiasów, które mają tendencję do samoistnego wysuwania się. Co jakiś czas trzeba je skontrolować i w razie potrzeby dopchnąć na swoje miejsce. Poza tymi dwiema drobnostkami żadnych większych wad nie widzę. Chyba, że jako wadę potraktujemy to, żeby w trakcie pływania ślizgiem, nie wykonywać zbyt gwałtownych zwrotów, bowiem skrzynia, nie będąc zamocowaną na stałe do podłogi pontonu, może się (wbrew wrażeniu nieograniczonej stabilności) po prostu wywrócić wraz z dosiadającym ją „Kozakiem”. To zaś w połączeniu z np. nie założeniem zrywki na nadgarstek, może się dla „Kozaka” zakończyć niekontrolowanym staniem się kolejną gwiazdą YouTube… Życie bywa brutalne, a na wodzie trzeba uważać.

Małe pudełka z „Lidlówki” też mają sens…

Pozostaje na koniec nam kwestia finansowa, a i tutaj sprawa wygląda bardzo dobrze. Aktualnie w marketach budowlanych można kupić takie skrzynie w cenie około 150zł za sztukę. Dla mnie? Bomba. To jeden z lepszych moich zakupów wędkarskich ostatnich lat, choć producent tych skrzyń, projektując je, zapewne nie miał nic takiego na myśli. To tylko kolejny dowód na to, żeby rozwiązań technicznych dedykowanych swoim zainteresowaniom i pasjom, nie szukać tylko w dedykowanych im sklepach i ofertach znanych marek. Podchodząc do problemów nieszablonowo i kreatywnie, można znaleźć świetne rozwiązania za niewielkie pieniądze. I tego Wam wszystkim moi drodzy życzę.

Pakowna, praktyczna i tania… i nie z wędkarskiego…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja PureLure Seabed SD-S752L+ na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za wszelkie formy wsparcia (np. polubienia, subskrybcje, komentarze i słanie materiału dalej.)

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Seabed SD-S752L+ 2,26m 2-10g – Rock Fishing po chińsku, w kraju nad Wisłą…

Seria wędek Seabed od chińskiego producenta PureLure, to kije dedykowane tzw. „Rock Fishing’owi”. Korzystając z promocji kupiłem Seabed’a w jednej wersji. Nim skończyłem jego testy dokupiłem drugiego. Dlaczego? Można się chyba domyśleć, że najwyraźniej wędki te zrobiły na mnie dobre wrażenie. W teście tym opiszę lżejszy z dwóch aktualnie posiadanych przeze mnie kijów z tej serii. Na moje oko, są to wędki, które zdecydowanie warto poznać…

PureLure Seabed S752L+

Zacznijmy może od tego, czym w ogóle jest ten cały Rock Fishing? Mówiąc krótko, jest to odmiana wędkarstwa morskiego, ukierunkowana na połów ryb rafowych (przeważnie raczej niewielkich). Łowienie to odbywa się przeważnie z brzegu (często skalistego, stąd nazwa techniki) i prowadzone jest przy pomocy dość szerokiego spectrum przynęt.

Szczupak na haku. Nieduży. Jakieś 60+…

Jakie wędki stosuje się do takiego łowienia? Kije te muszą połączyć w sobie kilka istotnych cech użytkowych. Wędki te muszą być jednocześnie na tyle finezyjne, by podać i poprowadzić relatywnie niewielkie i lekkie wabiki dedykowane niewielkim rozmiarom łowionych ryb. Z drugiej strony kije te muszą charakteryzować się posiadaniem dużego zapasu mocy, co wiąże się z tym, że ryby morskie, nawet te relatywnie niewielkie, potrafią być bardzo silne, a i ryzyko trafienia mocarnego przyłowu jest tutaj całkiem spore.

Dłuższy dolnik monocoque daje wędce balans i dobre oparcie dla dłoni tak przy rzutach, jak i holach ryb.

Wędki te muszą zapewniać bardzo dobre zasięgi rzutowe, rzecz bardzo istotną przy morskich połowach brzegowych. Powinny również posiadać czułość i ciętość odpowiednią do skutecznego łowienia metodą opadu.

Gdy wszystkie te wymagania zbierzemy do kupy, wygląd kijów z serii Seabed, staje się dla nas nieuniknioną konsekwencją tychże wymagań. Przyjrzyjmy się zatem modelowi S752L+ krok po kroku…

Fuji TVS

Wędka ta ma 226cm długości. Blank kija z jednej strony charakteryzuje się delikatnym, cieniutkim topem (1,3mm średnicy). Z drugiej, dolnik tego Seabed’a to już 9,2mm średnicy. Dolnik wykonano w technologii monocoque i jest on relatywnie dość długi. Taka konstrukcja wpływa na lepsze przenoszenie drgań przez tę wędkę i zapewnia dobry chwyt przy mocnych, dynamicznych rzutach, jak i przy holu silnych ryb. Nie bez znaczenia jest też wpływ tego dolnika na dobre wyważenie tej wędki, której ogólna masa jest niewielka. Producent deklaruje, że kij powinien ważyć 104g. Waga elektroniczna ujawnia, że opis producenta jest nie tyle dokładny, co przesadnie skromny. Kij realnie waży 98,8g. To ponad 5g mniej niż deklaruje producent. Brawo!

Waga ponad 5g niższa od deklarowanej.

Sam blank wykonano z carbonów o relatywnie wysokich modułach. Producent podaje, że zastosował do jego konstrukcji maty 36T (zamiennie w materiałach pojawia się tutaj carbon T1100G (!) ), oraz 40T. Całość wzmocniono efektownym krzyżowym oplotem i uzbrojono w 10 niewielkich przelotek firmy Fuji z serii Alconite, w ramkach typu K.

Fuji Alconite

Dolnik kija uzbrojono w uchwyt kołowrotka Fuji TVS. Całość prezentuje wysoki poziom jakości wykonania, a design tej wędki podoba mi się bardzo. Jest „charakterny” ale nieprzesadny i wygląda bardzo nowocześnie. To ładny, efektowny kij.
Kij ten na sucho wydaje się bardzo szybki. Wędka dobrze leży w dłoni (antyfani TVS’a będą mieli inne zdanie…) i jest dobrze wyważona. Teraz pozostaje powiedzieć jak ten konstrukt sprawdza się w praktycznym działaniu. A jest o czym opowiadać…

TESTY UGIĘCIA:

Kij z jednej strony bardzo szybki, z drugiej progresywny. Udane połączenie mocy i finezji.

PureLure Seabed S752L+ w praktycznym użytkowaniu okazuje się delikatnym i progresywnym X-Fast’em. Wysokie moduły węgla, układ warstw w blanku i oploty robią tutaj swoje. Wędka jest z jednej strony bardzo szybka i piekielnie cięta. Z drugiej strony, pod rybami pracuje bardzo dobrze i świetnie je trzyma. Top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, całość gnie się płynnie bez jakichkolwiek punktów przesztywnienia. Do tego dochodzi nam dolnik, który dysponuje zapasem mocy wystarczającym do spokojnego mierzenia się ze sporymi rybami. Taka charakterystyka tego blanku sprawia, że w kiju tym drzemie bardzo duży potencjał uniwersalności. Na wielkość tego potencjału składa się też kolejna cecha tej wędki – jej realny ciężar wyrzutowy.

Efektowne, wzmocnione dodatkowym carbonem połączenia składów.

Producent deklaruje CW tej wędki na zakres od 2 do 10g. Dołem, w zasadzie opis pokrywa się z rzeczywistością. W momencie zbliżania się do wartości 2,5g całkowitej masy przynęty, kij ten zaczyna się ruszać i rzucać. W miarę wzrostu masy zastosowanych wabików i w toku stosowania bardziej wymagających pod kątem prowadzenia ich rodzajów, wędka ta pokazuje swoje pazury. W przypadku przynęt miękkich i łowienia w opadzie, kij na spokojnie, na pełnym komforcie, ogarnia jeszcze wabiki ważące około 15g. Do tej wartości dysponujemy pełną dynamiką podbicia i zacięcia. Ale myliłby się ten, kto uznałby, że na ogarnięciu tematu gum i opadu, możliwości tego kija się kończą. W toku testów, miałem okazję kawał czasu twitch’ować tym kijem i muszę stwierdzić, że pomimo sporej w kontekście twitch’owania długości, tak kija, jak i samego dolnika, sprawuje się on przy tym po prostu doskonale. Niska waga, bardzo dobry balans i świetna charakterystyka części szczytowej, sprawiają, że kijem tym kapitalnie animuje się tak niewielkie twitche okoniowe w typie DUO Realis Rozante 63SP, jak i konstrukcje sporo większe w typie Megabass Vision Oneten Jr. mierzący przecież 98mm i ważący już 10,5g. Seabed zapewnia nam dynamiczne i bardzo przyjemne łowienie tego typu wabikami co, nie ukrywam, okazało się dla mnie lekkim zaskoczeniem.

Delikatny top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, co sprawia, że kij dobrze radzi sobie z lekkim twitching’iem.

Wędka ta daje sobie radę również przy łowieniu na przynęty typu crank czyli wirówki, cykady czy wirujące ogony. Akcja tej wędki i bardzo udany balans pomiędzy finezją i zapasem mocy, czynią z niej prawdziwego multitoola, jeśli idzie o lekki spinning. Kij ten wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Mając za sobą wcześniejszy kontakt z Seabed’em S762L (który jest kijem o zdecydowanie innej charakterystyce i stanie się bohaterem jednego z najbliższych testów) nie spodziewałem się czegoś takiego. Pozytywnego obrazu całości dopełnia czułość tego kija, która stoi na bardzo dobrym poziomie, oraz świetne zasięgi rzutowe. Pod wszystkimi najważniejszymi względami, kij ten okazuje się wędką kompletną – pozbawioną jakichkolwiek znacząco słabszych punktów.

Efektowny z każdej strony…

W toku testów tej wędki przerobilem szerokie spectrum okoniowych technik połowu i kij ten sobie z nimi wszystkimi dobrze radził. Trafił mi się też dzień, gdy zostałem zmuszony do tego by, niechętne większym przynętom szczupaki, łowić w sposób celowy tą właśnie wędką, na niewielkie przynęty gumowe i woblerki twitchingowe, które były remedium na niewielką aktywność ryb. Łowiąc w ten sposób ,bardziej martwiłem się o wytrzymałość dedykowanej okoniowaniu plecionki i cieniutkich wolframów niż o całość kija. Zapas mocy w dolniku pozwala na sprawne hole całkiem sporych ryb. W rękach wprawnego spinningisty ten kij to bardzo skuteczne i uniwersalne narzędzie.

Logo w kształcie lisiej głowy zaczyna się jednoznacznie kojarzyć z ciekawymi produktami.

PureLure Seabed w opisywanej wersji, aktualnie jest wyceniany na srogie 850 złotych. Przy częstych u tego producenta promocjach na jego firmowym sklepie, można jednak wyrwać te kije w cenach bliskich okolicom 400 złotych. Kupienie takiej wędki za takie pieniądze, należy potraktować jak bogaty prezent od Świętego Mikołaja. Stosunek jakość-cena jest po prostu miażdżący. Zwykle staram się tonować mój entuzjazm w trakcie pisania testów, ale w tym przypadku, nie widzę sensu silenia się na powściągliwość. Seabed w tej wersji to po prostu świetny kij, za śmieszne pieniądze. Koniec i kropka! Dociera to do mnie tym dobitniej, że dzisiaj właśnie dotarł do mnie, kupiony na testy, popularny, mocno hajpowany kij, dostępny na naszym rynku za podobne pieniądze. I tak teraz siedzę sobie i patrzę na tę bidę, i zastanawiam się, czy mam ochotę tracić te rzadkie dla mnie dni nad wodą na testowanie tego czegoś… Cóż… Decyzja zapadła. Wyniki poznacie za czas jakiś…

Świetna wędka…

Link do PureLure Seabed na sklepie firmowym:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlAjGIb

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja na moim kanale YouTube. Zapraszam do wspierania budowy kanału. Proszę o polubienia, subskrypcje, słanie materiału dalej i komentarze pod nim. Będę wdzięczny również za wsparcie mnie symboliczną, wirtualną kawą.

Wideorecenzja PureLure Sense Cedan już na moim kanale YouTube.

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za polubienia i komentarze pod filmem. Zachęcam też do subskrypcji kanału.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Sense Cedan CA-S662L 1,98m 2,5-10g – Trout od PureLure

PureLure Sense Cedan to kolejny kij w typie „Japan Trout”, który trafił w moje ręce. Inwazja kijów spod znaku charakterystycznej „głowy lisa” trwa w najlepsze i objęła również i tę kategorię wędek. Papierowe parametry wędki wyglądają zachęcająco. Opis producenta nieco konsternująco… Cóż było robić? Trzeba było go kupić i przetestować. Zapraszam do lektury.

PureLure Sense Cedan

Stylistyka tej wędki od razu sugeruje nam z jakiego typu kijem mamy do czynienia. Krótki, dzielony dolnik wykończono dobrym korkiem. Charakterystyczny uchwyt kołowrotka wyposażono w śliczny drewniany insert (wedle producenta zrobiono go z ciemnego dębu). Obrazu dolnika dopełnia metalowe, nacinane pokrętło docisku kołowrotka.

Trout’owy dolnik…

Matowy blank wyposażono w 8 przelotek Fuji Alconite w ramkach typu K Slim. Montaż przelotek wykonano dobrze. Jest równo i nie ma niedoróbek. Sam blank, tak jak należałoby się w tym przypadku spodziewać, sprawia wrażenie dynamicznego i mięsistego. Wykonano go z carbonów 36T i 40T, i ma niewielką zbieżność. Przy przelotce szczytowej ma 1,5mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi już 8,8mm.

Efektowny insert z ciemnego dębu.

Waga całości wedle deklaracji producenta powinna wynosić 84,9g. PureLure w tym wypadku nie koloryzuje rzeczywistości. Waga elektroniczna pokazała mi 85,1g. Opis producenta jest bardzo dokładny, a wędka jak na realny zakres jej CW, jest relatywnie lekka. Ogólnie kij sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie. Całość leży świetnie w dłoni i bardzo dobrze wygląda. Jak to wszystko działa w praktyce?

Producent precyzyjnie określił wagę kija. Wędka jest relatywnie lekka.

Zacznijmy od akcji tej wędki, bo tutaj już mogą się pojawiać pierwsze kontrowersje, a to jak ten blank pracuje, waży na wszystkim innym co istotne. Konsternacja pojawia się już w momencie gdy próbujemy przebrnąć przez opis producenta. Materiały reklamowe najpierw nazywają Cedan’a mianem szybkiego kija pstrągowego i bassowego. Następnie określają ten kij mianem uniwersalnego. By na koniec w tabeli z parametrami wędki zasugerować nam, że wędka ta dysponuje akcją X-Fast. Bełkot? Owszem. Jakby ten opis brać na poważnie, to można rzeczywiście się zagubić w domysłach co artysta marketingu miał na myśli…

Fuji Alconite

W rzeczywistości blank Cedan’a jest konstruktem dość ciekawym. Połączono w nim dość wysokie moduły węgla z niewielką zbieżnością blanku, przez co blank na sucho wydaje się nieco szybszy i mocniejszy niż wychodzi to w praktycznym jego użytkowaniu i dysponuje przy tym świetną progresywnością. Cedan nie jest w żadnym wypadku X-Fast’em. Jest za to dość dynamicznym i progresywnym Fast’em. Blank jest z jednej strony mięsisty, z drugiej niepozbawiony jednak pewnej dozy finezji. Jak przekłada się to na realny ciężar wyrzutowy tej wędki i jej realne walory użytkowe?

Blank Cedan’a może się spodobać. Ma swoje wyraźne zalety.

Jeśli idzie o realne CW PureLure Cedan’a to kij ten nieco mnie zaskoczył. Producent deklaruje CW na zakres od 2,5g do 10g. I dołem właśnie, ku mojemu zaskoczeniu, parametr ten się w zasadzie pokrywa. Powiem więcej – z minimalnym ciężarem wabika można tu delikatnie zejść nawet ciut poniżej tej wartości. Górą, deklarowane 10g, to oczywiście wartość zdecydowanie zaniżona. Przy 15g mamy tu jeszcze pełny komfort, ale ten dynamiczny, mięsisty blank można jeszcze nieco przeciążać bez obaw o jego uszkodzenie. Niemniej wzrost ciężaru wabików powyżej tej wartości będzie się wiązał ze spadkiem dynamiki tak przy ich prowadzeniu jak i przy rzutach. Zakres użytecznego CW jest w tym wypadku bardzo szeroki i wpływa na zwiększenie uniwersalności tego kija. Do tego wszystkiego dochodzi czułość tej wędki, którą należy ocenić dość wysoko. Kij zaskakuje tutaj również na plus. Duża progresywność blanku sprawia, że w trakcie holu wędka pracuje płynnie i głęboko, i dobrze trzyma zapięte ryby.

TESTY UGIĘCIA:

Uchwyt kołowrotka w tej wędce jest punktem wywołującym negatywne komentarze na jej temat. Docisk kołowrotka ma bardzo długi skok i w przypadku kołowrotków o smuklejszej stopce nie daje się dokręcić „do końca” – takie zarzuty można znaleźć w sieci. Zarzuty te potwierdzam. W przypadku niektórych, delikatniejszych kołowrotków (a w sumie takie wypadałoby przecież tutaj zastosować) koniecznym jest zastosowanie jakiejś podkładki albo potraktowanie przedniej części stopki srebrną taśmą klejącą, by wyeliminować luzy wynikające z wady konstrukcyjnej uchwytu.

Uchwyt kołowrotka może sprawiać problemy…

Do czego Cedan się nadaje? Ktokolwiek powie, że wędka ta będzie świetna pod przynęty zwijane w typie wirówek, cykad, wirujących ogonków, czy niewielkich crankbaitów ten w sposób oczywisty będzie miał rację. Ten kij jest do takiego łowienia stworzony. Natomiast dynamika tego mięsistego blanku sprawia, że trout od PureLure jest konstruktem bardziej uniwersalnym niżby się mogło wydawać. Poradzi on sobie całkiem nieźle z płytkim i ciut głębszym łowieniem na okoniowe gumy. Ogra również bezproblemowo mniejsze okoniowe twitche i popperki. Wędka ta sprawdzi się dobrze przy rzecznym dłubaniu na niewielkich ciurkach takich ryb jak klenie, jazie i pstrągi. Dźwignie też nienajgorzej temat okoniowego spinningu z łodzi na wodach stojących.

Ładna wędka…

Czas na kilka słów podsumowania… Purelure Cedan to kij ładny, lekki, dobrze zrobiony z dobrych komponentów i posiadający spory potencjał uniwersalności. Jako uniwersał swoim działaniem wybija się w dziedzinie przynęt typu crank. Dodatkowo zapewnia poprawne działanie przy używaniu kilku innych typów wabików. Nie jest też pozbawiony wad. Uchwyt kołowrotka, w przypadku niektórych kołowrotków, wymaga bowiem pewnej interwencji niezbędnej do jego poprawnego działania. Ile ten kij kosztuje? Bez żadnych promocji jego aktualna cena na oficjalnym sklepie producenta wynosi aktualnie około 540 złotych. Z wykorzystaniem automatycznej zniżki robi się 500. Jeżeli przy okazji kolejnych akcji wyprzedażowych PureLure znowu uraczy nas srogimi promocjami, tak jak to robiło ostatnio przy każdej takiej okazji, można się spodziewać możliwości kupienia go w cenie około 350 złotych. Dla miłośników „trout’ów” będzie to niezła gratka. Dla tych, którzy szukają specjalizowanej okoniówki, raczej nie będzie to propozycja najlepsza i najciekawsza. Każdy musi sobie odpowiedzieć sam na pytanie jakiego kija szuka i czy PureLure Cedan leży w obszarze jego zainteresowań. Z mojej zaś strony, w tym temacie, to by było na tyle…

Kije tego typu mają coś w sobie…

Link do PureLure Sense Cedan na sklepie firmowym:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DBNdM4x

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja tego kija na moim kanale YouTube. Chcesz wesprzeć rozbudowę kanału? Polub, skomentuj, poślij dalej, zasubskrybuj. Wirtualną kawą również nie wzgardzę. Dzięki!

Wideo porównanie Team Dragon CXT UL i Robinson Diaflex Speeder Perch Spin już na moim kanale YouTube

Konkretnie, punkt po punkcie, plusy i minusy. Zapraszam do oglądania i zachęcam do wspierania kanału. Dzięki!

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Dragon Team Dragon CXT 1,90m 1-12g – Smok w kategorii ultralight…

Odświeżona seria Team Dragon oznaczona literami CXT obejmuje jedno i dwuczęściowe wędki spinningowe i castingowe. Spośród dwuczęściowych spinningów opisywany model to wędka najkrótsza i najdelikatniejsza zarazem. Kij mnie zainteresował. Opis parametrów i zastosowanych komponentów wyglądał obiecująco. Cóż… Pozostało wydać, niekoniecznie małe tym razem pieniądze i nad wodą zaspokoić ciekawość. Oto co, po kilku dobrych sesjach na wodzie, mogę Wam powiedzieć na temat tego kija…

Team Dragon CXT UL

Kij ma 190cm długości. Producent deklaruje, że najwyższy z modułów węgla zastosowanego do konstrukcji blanku ma 62mln PSI. Jest on smukły i ma umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej blank ma 1,3mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 8,3mm. Kij uzbrojono na bogato. Na blanku zamontowano 9 przelotek typu Fuji SiC. Dolnik wykończono szkieletowym uchwytem Fuji SK2 z carbonowym insertem oraz gripami wykonanymi z korka oraz wstawek z kompozytu korkogumowego.

Fuji SK2 z carbonowym insertem

Całość wygląda bardzo dobrze i bardzo ładnie. Design wędki i jakość montażu mogą się bardzo spodobać. Niemniej w moim egzemplarzu zdarzyła się drobna niedoróbka. W jednym miejscu blank został delikatnie maźnięty lakierem do omotek. Rzecz drobna, ale przy tej cenie wędki nie powinna się była wydarzyć.

Maźnięcie lakierem. Rzecz mała ale w tej cenie nie powinna się wydarzyć…

Pewien mój niesmak wzbudziła również kolejna sprawa… Kij, wedle danych katalogowych, powinien ważyć 70g. W teorii pięknie, zwłaszcza gdy zestawimy tę wartość z deklarowanym zakresem CW sięgającym 12g. W praktyce delikwent wylądował na wadze elektronicznej, która bezlitośnie odczarowała producenckie opisy. Wyświetlacz pokazał 78,3g. To 12% więcej niż obiecuje nam Dragon. Jak dla mnie, takie rozjechanie się z deklaracjami, to jednak już pewna forma przegięcia, która producentowi traktującemu swoich klientów poważnie, nie powinna się przydarzać.

Miało być 70g a jest… Cóż… Dla mnie taka różnica w UL’u to już jednak lekkie przegięcie…

Przejdżmy jednak do tego jak kij sprawuje się w praktyce… Ergonomicznie nie mam tej wędce nic do zarzucenia. W ręce leży bardzo wygodnie, jest lekka, wyważenie jest ok, zaś długość dolnika bliska optymalnej. Operuje się tym kijem lekko i bardzo przyjemnie.

9 ringów Fuji SiC. Zacna półka…

Jak prezentuje się akcja tego kija? Wedle producenta winien być to X-Fast. Tutaj po raz kolejny deklaracje producenta nieco rozmijają się nam z rzeczywistością. W praktyce Team Dragon CXT w tej wersji okazuje się być Fast’em o ładnej krzywej ugięcia, z dość spolegliwą częścią szczytową i odpowiednim do okoniowania zapasem mocy w dolniku. Kij jest też dość dynamiczny i dobrze ładuje się przy rzutach, co przekłada się na dobre zasięgi rzutowe mimo jego niewielkiej długości. Blank ten ma generalnie dość uniwersalną charakterystykę, która w połączeniu z jego realnym zakresem użytecznego CW, pozwala na skuteczne operowanie nim całkiem szerokim spektrum okoniowych wabików.

Cięty, dynamiczny Fast…

Skoro już jesteśmy przy realnym CW to oceniam iż producent określił je w miarę dokładnie. Dołem zabawę można zaczynać od okolic 2g całkowitej masy przynęty, oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiednio cienkich plecionek. Górą osobiście starałbym się nie przekraczać tu okolic 11g całkowitej masy wabika. Powyżej tej granicy blank tej wędki zaczyna tracić dynamikę, co odczujemy szczególnie przy okazji łowienia metodą opadu. Nie wyklucza to jednak możliwości jego delikatnego przeciążania, oczywiście przy zachowaniu granic zdrowego rozsądku.

Deklarowane CW bliskie rzeczywistemu

Przy jakich zastosowaniach Team Dragon CXT UL sprawdzi nam się najlepiej? W mojej opinii, listę tę otwiera całe spektrum okoniowego żelastwa. To bardzo przyjemny kij do łowienia, wirówkami, cykadami, czy też wirującymi ogonkami. Wędka dobrze ładuje najlżejsze wersje tych wabików, zaś jej akcja jest optymalna do ich prowadzenia. Kij sprawuje się również bardzo dobrze przy płytkim łowieniu w toni wodnej na przynęty w typie jaskółek na lekkich główkach. Wędka umożliwia ich łatwą i przyjemną animację, zaś progresywny blank bardzo dobrze trzyma wcięte za przysłowiową „skórkę” ryby.

Jaskółki w toni? Ten kij to lubi…

Dość uniwersalna charakterystyka tego blanku pozwoli nam zagrać również mniejszymi okoniowymi woblerami twitching’owymi oraz popperami, chociaż przy takich zastosowaniach sprawdziłby się kij ciut szybszy. Podobnie ma się sprawa jeśli idzie o głębsze jigowanie. Wraz z rosnącą głębokością, na której przychodzi nam szukać okoni, zaczynają nam również przechodzić przez głowę myśli o tym, że blank mógłby być odrobinę szybszy oraz, co okazało się dla mnie pewnym rozczarowaniem, że transmisja drgań okazuje się być niższą niż oczekiwałoby się po kiju kosztującym takie pieniądze. Nie powiem, że jest pod tym względem słabo, bo byłaby to przesada, ale nie ukrywam, że po Team Dragonie spodziewałem się nieco większej czułości. Wędka pod tym względem po prostu nie powala i wypada dość przeciętnie. Oferowana przez nią transmisja drgań generalnie wystarcza do przyjemnego i skutecznego łowienia, ale w kontekście jej ceny, mimo wszystko trochę jej brakuje… A na pewno zabrakło jej tyle, by mnie urzec.

TESTY UGIĘCIA:

Czas na parę słów podsumowania. Team Dragon CXT w wersji UL kosztuje obecnie około 560-580 złotych. Co dostajemy za te pieniądze? Dostajemy całkiem przyzwoity, dość uniwersalny blank okoniowy, bardzo dobrze uzbrojony w komponenty wysokiej jakości. Blank ten jest szybki, progresywny i dość czuły, chociaż pod tym ostatnim względem nie rzuca jednak na kolana. Przelotki Fuji z lini SiC nie są jednakże standardem w tej półce cenowej. Dolnik wygląda świetnie i jest ergonomicznie bez zarzutu, a całość jest relatywnie lekka. Czy kij ten ma szansę zdominować swój segment cenowy? Nie sądzę. Znajdują się w nim bowiem też inni zawodnicy, którzy mają swoje poważne atuty i, z którymi przyjdzie mu rywalizować. Mając do wydania okolice pięciu, sześciu stówek na lekką okoniówkę, poważnie bym się zastanawiał, czy to akurat Team Dragon CXT UL byłby najlepszym wyborem. Tak to już jest. Różni wędkarze, oczekują od wędek różnych cech użytkowych. Ja w tej konkretnej sytuacji raczej poszukałbym jakiejś alternatywy, ale jestem przekonany, że Team Dragon w tej wersji znajdzie grono zadowolonych z niego użytkowników i w swoim segmencie cenowym jakąś część tortu przytuli. C’est la vie…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Test wideo wklejanki Dragon Shigai już na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania, lajkowania, komentowania, subskrybowania posyłania dalej w świat…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Dragon Shigai 2,13m 1-10g – Rewolucja, której nie widać…

Seria wklejanek Shigai to tegoroczna nowość w ofercie Dragona. Wędki te reklamowane są jako kije dedykowane miejskiemu wędkarstwu czyli street fishing’owi. Producent w swojej notce produktowej pisze o próbie zaskoczenia nabywcy nowatorskim projektem. Z podsumowania recenzji fabrycznej zaś, możemy się dowiedzieć, że „Z całą pewnością seria ta zupełnie inaczej definiuje „wklejankę”… „. Cóż… Mocne słowa… Widzowie moi i czytelnicy poprosili o testy jakichś kijów spod znaku smoka i proszę bardzo – oto pierwszy z nich. Oto jak w moich oczach prezentuje się Shigai…

Dragon Shigai

Dragon potrafi zrobić ładne wędki. Może nie zawsze, ale jednak często udaje im się w tym temacie osiągnąć efekt przyjemny dla oka. Seria Shigai może być potwierdzeniem tej tezy. Kij jest ładny. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to dzielony dolnik, oparty o uchwyt Sea Guide PTS, wykończony efektownymi gripami z kompozytu gumowo-korkowego. Blank, w którym najwyższy z zastosowanych modułów carbonu sięga według producenta wartości 62 mln PSI, wygląda jednak jak na deklarowane CW podejrzanie solidnie. Wklejka przy przelotce szczytowej ma, co prawda, 0,85mm średnicy, ale już przy dolniku blank ma solidne 9,1mm. Warto zwrócić uwagę na to, że w miejscu, w którym wklejka wchodzi w blank, ma on równie solidne 2,9mm. Kij uzbrojono w 10 przelotek Sea Guide Titanium SiC. Montaż całości prezentuje się bardzo dobrze. Przelotki trzymają linię. Omotki zrobiono jak trzeba. Kij może się spodobać.

Sea Guide PTS

Wedle deklaracji producenta kij w opisywanej wersji powinien ważyć 104g. Waga rzeczywista wędki jest bliska deklarowanej. Waga elektroniczna wskazała mi 106,4g. Kij jest dobrze wyważony i gdy poznamy jego realne możliwości okazuje się relatywnie lekki. Wędka dobrze leży w dłoni i wygodnie się nią operuje. Uchwyt PTS jest spory, ale wygodny i zapewnia dłoni kontakt z blankiem. Na sucho kij wygląda też na bardzo szybki i… mocno niedoszacowany. Jak ta wędka sprawuje się w praktyce?

Waga nieznacznie przekracza deklaracje producenta

Zacznijmy od realnego CW tego kija. Sugerowane na blanku dolne 1g proponuję od razu włożyć między bajki z krainy kapelonów i tataraku. Dołem kij zaczyna się ruszać dopiero w momencie gdy dochodzimy do okolic 3g całkowitej masy wabika. Schodzenie poniżej tych wartości nie ma najmniejszego sensu, bo mimo zastosowania cienkich linek, tak lekkie wabiki nie chcą, po prostu, z tego kija latać. Dzieje się tak dlatego, że blank tej wędki to z jednej strony typowy X-Fast, a z drugiej strony dlatego, że w momencie, w którym nieprzesadnie spolegliwa wklejka przechodzi w blank właściwy, ten ostatni okazuje się być po prostu bardzo mocny i pałowaty. Za tym idzie zaś to, że jest on niezbyt skory do ładowania się pod małymi obciążeniami.

Kij jest bardzo szybki, blank potrzebuje dużej ryby by zaczął głębiej pracować

Kwestia górnego CW, jak to czasem przy wklejankach bywa, otwiera pole do pewnych dyskusji. Osobiście miotałem tą wędką wabikami ważącymi ponad 20g i kij bez problemu dawał radę. Niemniej, ze względu na spolegliwość zastosowanej wklejki, starałbym się przy typowym łowieniu w opadzie wartości 20g nie przekraczać. Przy drop shot’cie kilka dodatkowych gramów nie zawadzi (oczywiście przy zachowaniu zdrowego rozsądku i spokojnej techniki rzutowej). Generalnie kij ten, mimo nowoczesnego wyglądu, konstrukcyjnie trąci nieco wklejankową polską myszką. W zestawieniu z zastosowaną wklejką, blank jest według mnie nieco zbyt mocny, zbyt pałowaty i niedostatecznie progresywny. Dlatego też recenzenckie peany na temat serii Shigai opisywanej jako definiującą zupełnie inaczej pojęcie wklejanki, potraktowałbym z bardzo dużym dystansem. Żadnej rewolucji się tu nie spodziewajcie. Spodziewajcie się jednak tego, że gdy siądzie Wam na tym kiju solidny szczupak czy sandacz, wyholujecie go szybciej, niż moglibyście przypuszczać. Niedostatki finezji kij ten nadrabia bowiem potężnym zapasem mocy w blanku, który może się przydać w starciu z większymi i silniejszymi rybami i zupełnie jest nieprzydatny przy okoniowej dłubaninie.

10 ringów Sea Guide Titanium SiC zamontowano dobrze

Uczciwie trzeba też przyznać, że jeśli idzie o transmisję drgań, kij ten prezentuje się bardzo dobrze. Powiedziałbym, że w dziedzinie tej Shigai mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Przy zastosowaniu odpowiednio cienkiej plecionki, mamy tutaj bardzo dobrą kontrolę nad tym co się dzieje z naszą przynętą. Transmisja drgań stoi na tak dobrym poziomie, że często zdarzało mi się wyczuć w dolniku kontakt przynęty czy plecionki z elementami dna czy drobnicą, mimo tego, że wklejana szczytówka, nie sygnalizowała tego w zauważalny sposób. Czułość tego kija, to zdecydowanie jego mocna strona.

Kij zaskakuje dobrą transmisją drgań

Do czego zatem ten kij się nadaje i jakie są moje konkluzje na jego temat po intensywnych testach? Cóż… Przyznam, że kij ten wywoływał we mnie od samego początku mieszane odczucia. Pewne rzeczy bardzo mi się w nim podobały, ale do innych nie mogłem się przekonać. Musiałem spędzić z nim trochę czasu nad wodą, by nabrać trochę dystansu i przygotować jego rzetelny opis. Oto jak widzę tę wędkę…


Dragon Shigai w opisywanej wersji to kij zasadniczo pokrywający się z deklaracjami producenta jako wędki dedykowanej street fishing’owi. O ile tylko, poszukujemy jednej wędki do wypadów na miejską wodę, która za cenę pewnych kompromisów opędzi nam jednocześnie łowienie okoni, sandaczy i szczupaków, to Shigai się w ten rysopis generalnie wpisuje. Połowimy nim na gumy okonie, choć wolałbym do tego kij bardziej finezyjny niż toporny nieco Shigai, z blankiem o bardziej progresywnym ugięciu i lepiej ładującym się przy rzucie lekkimi przynętami. Przy okoniowaniu tym kijem sugeruję się nastawić na większe przynęty, ryby i głębokości i wtedy pokaże on swoje zalety.

Kompozyt gumy i mielonego korka wygląda efektownie

Damy radę połowić nim techniką bardzo lekkiego i lekkiego opadu sandacze i szczupaki, choć do takiego łowienia sama wklejka mogłaby by być ciut mocniejsza, co pozwoliłoby dynamiczniej podbijać cięższe wabiki w razie wystąpienia takiej potrzeby.


Tak naprawdę, to najlepiej sprawdzi nam się ten kij przy drop shot’cie, bocznym troku czy w lżejszych systemach typu Carolina czy Texas Rig, choć do takich zastosowań patyk ten mógłby być z 10 centymetrów dłuższy. Niemniej jego szybkość i czułość robią tutaj bardzo dobrą robotę. A generalnie? Cóż… Kompromisy, kompromisy i jeszcze raz kompromisy, a do tego jednak koncepcyjny „old school” zamiast zapowiadanej rewolucji.

TESTY UGIĘCIA:

Obraz ugięcia prawdę Ci powie. Shigai nie definiuje na nowo wklejanki. To raczej „old school” niż „nowa fala” 😉

Wędka ta jest jednak dobrze wykonana z dobrych komponentów. Całość bardzo dobrze prezentuje się pod kątem ergonomii, a czułość tego kijka potrafi naprawdę solidnie zaskoczyć in plus. Do tego jest też po prostu ładna. W swojej kategorii cenowej, Dragon Shigai to dzięki swoim mocnym stronom, mimo wszystko dość ciekawa propozycja, która zapewne wielu wędkarzom może bardzo przypaść do gustu.

Mnie osobiście ten kij jednak na kolana nie rzucił, ani z butów nie wyrwał. Doceniając jego zalety, muszę stwierdzić, że nie jest to po prostu typ wędki, który szczególnie mi pasuje. Do okoniowania wolę inne rozwiązania. Lekki uniwersał szczupakowo-sandaczowy również widzę inaczej. Nawet w kategorii „wklejanka” opisywałem tu kije, które generalnie podobają mi się bardziej. I na tym stwierdzeniu poprzestanę. Jak to mawiał klasyk… I to by było na tyle.

Ma zalety i jest ładny, ale rewolucjonista z niego żaden…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning