Serie wędek Millenium od Dragona są chyba równie stare jak sam „Smok”. Kije Millenium zbierały różne opinie. Były serie i konkretne modele, które pozytywnie zapisały się w świadomości wędkarzy. Były i takie, które przeminęły z wiatrem, nie zostawiając za sobą zbyt wiele wspomnień. Mój stosunek był do tej serii zawsze dość ambiwalentny. Kije te kojarzyły mi się raczej z konstruktami niezbyt lekkimi i finezyjnymi, choć czasem całkiem nieźle wyglądającymi pod kątem wykonania. W zeszłym roku Dragon wypuścił nową generację wędek Millenium określoną skrótem MTX. Z typowym dla Dragona optymizmem producent zapowiedział, że wędki z tej serii to nie tylko ewolucja ale wręcz rewolucja. No dobra. Gdzieś to już chyba słyszałem ale niech i tak będzie. Po prostu to sprawdźmy.
Dragon Millenium MTX Feeling 8
Model Feeling 8 w długości 213cm to najkrótszy kij w tej podserii. Blank według deklaracji producenta wykonano z miksu kilku rodzajów carbonów na czele z poszukiwanym T1100G, który do tej pory nie pojawiał się w wędkach oferowanych na naszym rynku na tej półce cenowej. Sama wędka jest wklejanką. Wklejona część szczytowa jest tutaj relatywnie długa i posiada sporą zbieżność. Przy przelotce szczytowej wklejka ma zaledwie 0,70mm średnicy. Przy połączeniu z blankiem jest to już jednak 2,38mm. Sam blank przy dolniku ma zaś 8,63mm.
Wklejka jest relatywnie długa
Blank uzbrojono w 9 przelotek od SeaGuide’a z serii SiC. Same ringi w tym budżecie mogłyby być. Drobne zastrzeżenia można mieć co do jakości ich montażu w testowanym egzemplarzu. O ile przelotki rozmieszczone są na blanku równo i trzymają linię prostą, o tyle miejscami lakierowanie omotek mogłoby wyglądać ciut lepiej – czytaj skromniej i mniej obficie.
Dolnik wędki uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka od Fuji, z prostym plastikowym pokrętłem docisku i pozbawiony insertu. Niewielkie gripy wykonano z korka i pianki EVA.
Całość prezentuje się… Hmmm… Dość skromnie. Skromnie na szczęście wygląda to też na wadze. Wedle producenta kij powinien ważyć 79g i producent w tym przypadku słowa dotrzymuje. Wędka realnie waży 78,8g co jest całkiem niezłym wynikiem. Czas na sprawdzenie jej użytkowych parametrów.
Dragon Millenium MTX w testowanej wersji leży w ręce całkiem przyjemnie. Co prawda, antyfani pozbawionych insertów szkieletowców będą pewnie mieli na ten temat inne zdanie, ale poza tym aspektem jest naprawdę nieźle. Wyważenie kija jest poprawne, długość dolnika optymalna, w zasadzie nie ma się do czego za bardzo przyczepić.
Producent deklaruje, że kij ten ma akcję Fast. Patyczek ten jest naprawdę przyjemnie szybki. Realnie jego akcja to naprawdę szybki Fast, któremu do X-Fast’a już niewiele brakuje.
TESTY UGIĘCIA:
Jak to wszystko pracuje? W sumie nienajgorzej. Zacznijmy od tego, że zastosowana w tej wędce wklejka, mimo tego, że w szczytowej części jest bardzo cieniutka, wcale nie jest specjalnie spolegliwa. Jest ona dość zaskakująco sztywna i tworzy dość spójną całość z resztą blanku. Wędka jest dość cięta i przyjemnie gnie się pod rybą, a charakterystyka jej pracy okazuje się dość uniwersalną.
Realne CW jest opisane w sumie całkiem nieźle. Co prawda, próby zejścia z masą wabików do deklarowanego 1g nie mają moim zdaniem zbyt wielkiego sensu, ale zejście do okolic 2g jest przy najcieńszych plecionkach realne. Górą szybki blank trochę nas próbuje oszukać, sugerując, że dźwignie więcej niż deklarowane 8g, ale sugeruję się tym sugestiom nie poddawać. Kij zachowuje zadowalającą dynamikę do okolic deklarowanych 8g i nic ponadto.
Czułość tego kija nie powala, ale tragedii też nie ma. Wędka ta pod tym względem prezentuje się dość przeciętnie. Wartość tego parametru w połączeniu z pracą cienkiego topu wklejki jest wystarczająca do dość skutecznego i przyjemnego łowienia, ale fajerwerków się nie spodziewajcie. Zachowanie kontroli nad najlżejszymi zestawami wymaga od nas tutaj uważnego obserwowania zachowania się szczytówki i plecionki.
Wideorecenzja Dragona Millenium MTX
W trakcie testów próbowałem łowić tym kijem w różnych konfiguracjach. Nadaje się on do jigowania i pozwala szurnąć niekoniecznie najmniejszym robactwem po dnie. Sprawdzi się przy bocznym troczku, a w razie potrzeby poradzi sobie jakoś z niewielkimi wirówkami czy cykadkami. Wklejka o sporej sztywności i dość płynnym ugięciu daje nam jakieś pole manewru w takich sytuacjach. Mi osobiście tym kijem bardzo przyjemnie łowiło się też lekkimi zestawami Drop Shot (z ciężarkami od 6 do 8g). W tej roli ten relatywnie lekki i dobrze wyważony patyczek sprawował się całkiem wdzięcznie.
Obecnie kij taki można kupić za cenę około 350zł. W promocjach można ją czasem wyrwać poniżej 300zł. W tej cenie otrzymujemy patyk lekki, nieźle wykonany i dość przyjemnie pracujący, choć pod wieloma względami dość przeciętny i niewyróżniający się jakoś specjalnie na tle konkurencji. Czy ten całokształt można określić mianem jakiejkolwiek rewolucji? Na moje oko nie. Kij jak kij. Ja tutaj rewolucji nie widzę, ale też prawdę powiedziawszy, nie za bardzo byłem też na nią nastawiony. I pewnie dlatego nie widzę jakichś specjalnych powodów do rozczarowania. Jestem też przekonany, że w swojej obecnej formie, jakichś nabywców nowy Millenium MTX na pewno znajdzie.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning