Wideorecenzja PureLure Seabed SD-S752L+ na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za wszelkie formy wsparcia (np. polubienia, subskrybcje, komentarze i słanie materiału dalej.)

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Seabed SD-S752L+ 2,26m 2-10g – Rock Fishing po chińsku, w kraju nad Wisłą…

Seria wędek Seabed od chińskiego producenta PureLure, to kije dedykowane tzw. „Rock Fishing’owi”. Korzystając z promocji kupiłem Seabed’a w jednej wersji. Nim skończyłem jego testy dokupiłem drugiego. Dlaczego? Można się chyba domyśleć, że najwyraźniej wędki te zrobiły na mnie dobre wrażenie. W teście tym opiszę lżejszy z dwóch aktualnie posiadanych przeze mnie kijów z tej serii. Na moje oko, są to wędki, które zdecydowanie warto poznać…

PureLure Seabed S752L+

Zacznijmy może od tego, czym w ogóle jest ten cały Rock Fishing? Mówiąc krótko, jest to odmiana wędkarstwa morskiego, ukierunkowana na połów ryb rafowych (przeważnie raczej niewielkich). Łowienie to odbywa się przeważnie z brzegu (często skalistego, stąd nazwa techniki) i prowadzone jest przy pomocy dość szerokiego spectrum przynęt.

Szczupak na haku. Nieduży. Jakieś 60+…

Jakie wędki stosuje się do takiego łowienia? Kije te muszą połączyć w sobie kilka istotnych cech użytkowych. Wędki te muszą być jednocześnie na tyle finezyjne, by podać i poprowadzić relatywnie niewielkie i lekkie wabiki dedykowane niewielkim rozmiarom łowionych ryb. Z drugiej strony kije te muszą charakteryzować się posiadaniem dużego zapasu mocy, co wiąże się z tym, że ryby morskie, nawet te relatywnie niewielkie, potrafią być bardzo silne, a i ryzyko trafienia mocarnego przyłowu jest tutaj całkiem spore.

Dłuższy dolnik monocoque daje wędce balans i dobre oparcie dla dłoni tak przy rzutach, jak i holach ryb.

Wędki te muszą zapewniać bardzo dobre zasięgi rzutowe, rzecz bardzo istotną przy morskich połowach brzegowych. Powinny również posiadać czułość i ciętość odpowiednią do skutecznego łowienia metodą opadu.

Gdy wszystkie te wymagania zbierzemy do kupy, wygląd kijów z serii Seabed, staje się dla nas nieuniknioną konsekwencją tychże wymagań. Przyjrzyjmy się zatem modelowi S752L+ krok po kroku…

Fuji TVS

Wędka ta ma 226cm długości. Blank kija z jednej strony charakteryzuje się delikatnym, cieniutkim topem (1,3mm średnicy). Z drugiej, dolnik tego Seabed’a to już 9,2mm średnicy. Dolnik wykonano w technologii monocoque i jest on relatywnie dość długi. Taka konstrukcja wpływa na lepsze przenoszenie drgań przez tę wędkę i zapewnia dobry chwyt przy mocnych, dynamicznych rzutach, jak i przy holu silnych ryb. Nie bez znaczenia jest też wpływ tego dolnika na dobre wyważenie tej wędki, której ogólna masa jest niewielka. Producent deklaruje, że kij powinien ważyć 104g. Waga elektroniczna ujawnia, że opis producenta jest nie tyle dokładny, co przesadnie skromny. Kij realnie waży 98,8g. To ponad 5g mniej niż deklaruje producent. Brawo!

Waga ponad 5g niższa od deklarowanej.

Sam blank wykonano z carbonów o relatywnie wysokich modułach. Producent podaje, że zastosował do jego konstrukcji maty 36T (zamiennie w materiałach pojawia się tutaj carbon T1100G (!) ), oraz 40T. Całość wzmocniono efektownym krzyżowym oplotem i uzbrojono w 10 niewielkich przelotek firmy Fuji z serii Alconite, w ramkach typu K.

Fuji Alconite

Dolnik kija uzbrojono w uchwyt kołowrotka Fuji TVS. Całość prezentuje wysoki poziom jakości wykonania, a design tej wędki podoba mi się bardzo. Jest „charakterny” ale nieprzesadny i wygląda bardzo nowocześnie. To ładny, efektowny kij.
Kij ten na sucho wydaje się bardzo szybki. Wędka dobrze leży w dłoni (antyfani TVS’a będą mieli inne zdanie…) i jest dobrze wyważona. Teraz pozostaje powiedzieć jak ten konstrukt sprawdza się w praktycznym działaniu. A jest o czym opowiadać…

TESTY UGIĘCIA:

Kij z jednej strony bardzo szybki, z drugiej progresywny. Udane połączenie mocy i finezji.

PureLure Seabed S752L+ w praktycznym użytkowaniu okazuje się delikatnym i progresywnym X-Fast’em. Wysokie moduły węgla, układ warstw w blanku i oploty robią tutaj swoje. Wędka jest z jednej strony bardzo szybka i piekielnie cięta. Z drugiej strony, pod rybami pracuje bardzo dobrze i świetnie je trzyma. Top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, całość gnie się płynnie bez jakichkolwiek punktów przesztywnienia. Do tego dochodzi nam dolnik, który dysponuje zapasem mocy wystarczającym do spokojnego mierzenia się ze sporymi rybami. Taka charakterystyka tego blanku sprawia, że w kiju tym drzemie bardzo duży potencjał uniwersalności. Na wielkość tego potencjału składa się też kolejna cecha tej wędki – jej realny ciężar wyrzutowy.

Efektowne, wzmocnione dodatkowym carbonem połączenia składów.

Producent deklaruje CW tej wędki na zakres od 2 do 10g. Dołem, w zasadzie opis pokrywa się z rzeczywistością. W momencie zbliżania się do wartości 2,5g całkowitej masy przynęty, kij ten zaczyna się ruszać i rzucać. W miarę wzrostu masy zastosowanych wabików i w toku stosowania bardziej wymagających pod kątem prowadzenia ich rodzajów, wędka ta pokazuje swoje pazury. W przypadku przynęt miękkich i łowienia w opadzie, kij na spokojnie, na pełnym komforcie, ogarnia jeszcze wabiki ważące około 15g. Do tej wartości dysponujemy pełną dynamiką podbicia i zacięcia. Ale myliłby się ten, kto uznałby, że na ogarnięciu tematu gum i opadu, możliwości tego kija się kończą. W toku testów, miałem okazję kawał czasu twitch’ować tym kijem i muszę stwierdzić, że pomimo sporej w kontekście twitch’owania długości, tak kija, jak i samego dolnika, sprawuje się on przy tym po prostu doskonale. Niska waga, bardzo dobry balans i świetna charakterystyka części szczytowej, sprawiają, że kijem tym kapitalnie animuje się tak niewielkie twitche okoniowe w typie DUO Realis Rozante 63SP, jak i konstrukcje sporo większe w typie Megabass Vision Oneten Jr. mierzący przecież 98mm i ważący już 10,5g. Seabed zapewnia nam dynamiczne i bardzo przyjemne łowienie tego typu wabikami co, nie ukrywam, okazało się dla mnie lekkim zaskoczeniem.

Delikatny top wędki nie jest przesadnie spolegliwy, co sprawia, że kij dobrze radzi sobie z lekkim twitching’iem.

Wędka ta daje sobie radę również przy łowieniu na przynęty typu crank czyli wirówki, cykady czy wirujące ogony. Akcja tej wędki i bardzo udany balans pomiędzy finezją i zapasem mocy, czynią z niej prawdziwego multitoola, jeśli idzie o lekki spinning. Kij ten wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Mając za sobą wcześniejszy kontakt z Seabed’em S762L (który jest kijem o zdecydowanie innej charakterystyce i stanie się bohaterem jednego z najbliższych testów) nie spodziewałem się czegoś takiego. Pozytywnego obrazu całości dopełnia czułość tego kija, która stoi na bardzo dobrym poziomie, oraz świetne zasięgi rzutowe. Pod wszystkimi najważniejszymi względami, kij ten okazuje się wędką kompletną – pozbawioną jakichkolwiek znacząco słabszych punktów.

Efektowny z każdej strony…

W toku testów tej wędki przerobilem szerokie spectrum okoniowych technik połowu i kij ten sobie z nimi wszystkimi dobrze radził. Trafił mi się też dzień, gdy zostałem zmuszony do tego by, niechętne większym przynętom szczupaki, łowić w sposób celowy tą właśnie wędką, na niewielkie przynęty gumowe i woblerki twitchingowe, które były remedium na niewielką aktywność ryb. Łowiąc w ten sposób ,bardziej martwiłem się o wytrzymałość dedykowanej okoniowaniu plecionki i cieniutkich wolframów niż o całość kija. Zapas mocy w dolniku pozwala na sprawne hole całkiem sporych ryb. W rękach wprawnego spinningisty ten kij to bardzo skuteczne i uniwersalne narzędzie.

Logo w kształcie lisiej głowy zaczyna się jednoznacznie kojarzyć z ciekawymi produktami.

PureLure Seabed w opisywanej wersji, aktualnie jest wyceniany na srogie 850 złotych. Przy częstych u tego producenta promocjach na jego firmowym sklepie, można jednak wyrwać te kije w cenach bliskich okolicom 400 złotych. Kupienie takiej wędki za takie pieniądze, należy potraktować jak bogaty prezent od Świętego Mikołaja. Stosunek jakość-cena jest po prostu miażdżący. Zwykle staram się tonować mój entuzjazm w trakcie pisania testów, ale w tym przypadku, nie widzę sensu silenia się na powściągliwość. Seabed w tej wersji to po prostu świetny kij, za śmieszne pieniądze. Koniec i kropka! Dociera to do mnie tym dobitniej, że dzisiaj właśnie dotarł do mnie, kupiony na testy, popularny, mocno hajpowany kij, dostępny na naszym rynku za podobne pieniądze. I tak teraz siedzę sobie i patrzę na tę bidę, i zastanawiam się, czy mam ochotę tracić te rzadkie dla mnie dni nad wodą na testowanie tego czegoś… Cóż… Decyzja zapadła. Wyniki poznacie za czas jakiś…

Świetna wędka…

Link do PureLure Seabed na sklepie firmowym:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlAjGIb

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideorecenzja na moim kanale YouTube. Zapraszam do wspierania budowy kanału. Proszę o polubienia, subskrypcje, słanie materiału dalej i komentarze pod nim. Będę wdzięczny również za wsparcie mnie symboliczną, wirtualną kawą.

Wideorecenzja PureLure Sense Cedan już na moim kanale YouTube.

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za polubienia i komentarze pod filmem. Zachęcam też do subskrypcji kanału.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Wideo porównanie Team Dragon CXT UL i Robinson Diaflex Speeder Perch Spin już na moim kanale YouTube

Konkretnie, punkt po punkcie, plusy i minusy. Zapraszam do oglądania i zachęcam do wspierania kanału. Dzięki!

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Dragon Team Dragon CXT 1,90m 1-12g – Smok w kategorii ultralight…

Odświeżona seria Team Dragon oznaczona literami CXT obejmuje jedno i dwuczęściowe wędki spinningowe i castingowe. Spośród dwuczęściowych spinningów opisywany model to wędka najkrótsza i najdelikatniejsza zarazem. Kij mnie zainteresował. Opis parametrów i zastosowanych komponentów wyglądał obiecująco. Cóż… Pozostało wydać, niekoniecznie małe tym razem pieniądze i nad wodą zaspokoić ciekawość. Oto co, po kilku dobrych sesjach na wodzie, mogę Wam powiedzieć na temat tego kija…

Team Dragon CXT UL

Kij ma 190cm długości. Producent deklaruje, że najwyższy z modułów węgla zastosowanego do konstrukcji blanku ma 62mln PSI. Jest on smukły i ma umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej blank ma 1,3mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 8,3mm. Kij uzbrojono na bogato. Na blanku zamontowano 9 przelotek typu Fuji SiC. Dolnik wykończono szkieletowym uchwytem Fuji SK2 z carbonowym insertem oraz gripami wykonanymi z korka oraz wstawek z kompozytu korkogumowego.

Fuji SK2 z carbonowym insertem

Całość wygląda bardzo dobrze i bardzo ładnie. Design wędki i jakość montażu mogą się bardzo spodobać. Niemniej w moim egzemplarzu zdarzyła się drobna niedoróbka. W jednym miejscu blank został delikatnie maźnięty lakierem do omotek. Rzecz drobna, ale przy tej cenie wędki nie powinna się była wydarzyć.

Maźnięcie lakierem. Rzecz mała ale w tej cenie nie powinna się wydarzyć…

Pewien mój niesmak wzbudziła również kolejna sprawa… Kij, wedle danych katalogowych, powinien ważyć 70g. W teorii pięknie, zwłaszcza gdy zestawimy tę wartość z deklarowanym zakresem CW sięgającym 12g. W praktyce delikwent wylądował na wadze elektronicznej, która bezlitośnie odczarowała producenckie opisy. Wyświetlacz pokazał 78,3g. To 12% więcej niż obiecuje nam Dragon. Jak dla mnie, takie rozjechanie się z deklaracjami, to jednak już pewna forma przegięcia, która producentowi traktującemu swoich klientów poważnie, nie powinna się przydarzać.

Miało być 70g a jest… Cóż… Dla mnie taka różnica w UL’u to już jednak lekkie przegięcie…

Przejdżmy jednak do tego jak kij sprawuje się w praktyce… Ergonomicznie nie mam tej wędce nic do zarzucenia. W ręce leży bardzo wygodnie, jest lekka, wyważenie jest ok, zaś długość dolnika bliska optymalnej. Operuje się tym kijem lekko i bardzo przyjemnie.

9 ringów Fuji SiC. Zacna półka…

Jak prezentuje się akcja tego kija? Wedle producenta winien być to X-Fast. Tutaj po raz kolejny deklaracje producenta nieco rozmijają się nam z rzeczywistością. W praktyce Team Dragon CXT w tej wersji okazuje się być Fast’em o ładnej krzywej ugięcia, z dość spolegliwą częścią szczytową i odpowiednim do okoniowania zapasem mocy w dolniku. Kij jest też dość dynamiczny i dobrze ładuje się przy rzutach, co przekłada się na dobre zasięgi rzutowe mimo jego niewielkiej długości. Blank ten ma generalnie dość uniwersalną charakterystykę, która w połączeniu z jego realnym zakresem użytecznego CW, pozwala na skuteczne operowanie nim całkiem szerokim spektrum okoniowych wabików.

Cięty, dynamiczny Fast…

Skoro już jesteśmy przy realnym CW to oceniam iż producent określił je w miarę dokładnie. Dołem zabawę można zaczynać od okolic 2g całkowitej masy przynęty, oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiednio cienkich plecionek. Górą osobiście starałbym się nie przekraczać tu okolic 11g całkowitej masy wabika. Powyżej tej granicy blank tej wędki zaczyna tracić dynamikę, co odczujemy szczególnie przy okazji łowienia metodą opadu. Nie wyklucza to jednak możliwości jego delikatnego przeciążania, oczywiście przy zachowaniu granic zdrowego rozsądku.

Deklarowane CW bliskie rzeczywistemu

Przy jakich zastosowaniach Team Dragon CXT UL sprawdzi nam się najlepiej? W mojej opinii, listę tę otwiera całe spektrum okoniowego żelastwa. To bardzo przyjemny kij do łowienia, wirówkami, cykadami, czy też wirującymi ogonkami. Wędka dobrze ładuje najlżejsze wersje tych wabików, zaś jej akcja jest optymalna do ich prowadzenia. Kij sprawuje się również bardzo dobrze przy płytkim łowieniu w toni wodnej na przynęty w typie jaskółek na lekkich główkach. Wędka umożliwia ich łatwą i przyjemną animację, zaś progresywny blank bardzo dobrze trzyma wcięte za przysłowiową „skórkę” ryby.

Jaskółki w toni? Ten kij to lubi…

Dość uniwersalna charakterystyka tego blanku pozwoli nam zagrać również mniejszymi okoniowymi woblerami twitching’owymi oraz popperami, chociaż przy takich zastosowaniach sprawdziłby się kij ciut szybszy. Podobnie ma się sprawa jeśli idzie o głębsze jigowanie. Wraz z rosnącą głębokością, na której przychodzi nam szukać okoni, zaczynają nam również przechodzić przez głowę myśli o tym, że blank mógłby być odrobinę szybszy oraz, co okazało się dla mnie pewnym rozczarowaniem, że transmisja drgań okazuje się być niższą niż oczekiwałoby się po kiju kosztującym takie pieniądze. Nie powiem, że jest pod tym względem słabo, bo byłaby to przesada, ale nie ukrywam, że po Team Dragonie spodziewałem się nieco większej czułości. Wędka pod tym względem po prostu nie powala i wypada dość przeciętnie. Oferowana przez nią transmisja drgań generalnie wystarcza do przyjemnego i skutecznego łowienia, ale w kontekście jej ceny, mimo wszystko trochę jej brakuje… A na pewno zabrakło jej tyle, by mnie urzec.

TESTY UGIĘCIA:

Czas na parę słów podsumowania. Team Dragon CXT w wersji UL kosztuje obecnie około 560-580 złotych. Co dostajemy za te pieniądze? Dostajemy całkiem przyzwoity, dość uniwersalny blank okoniowy, bardzo dobrze uzbrojony w komponenty wysokiej jakości. Blank ten jest szybki, progresywny i dość czuły, chociaż pod tym ostatnim względem nie rzuca jednak na kolana. Przelotki Fuji z lini SiC nie są jednakże standardem w tej półce cenowej. Dolnik wygląda świetnie i jest ergonomicznie bez zarzutu, a całość jest relatywnie lekka. Czy kij ten ma szansę zdominować swój segment cenowy? Nie sądzę. Znajdują się w nim bowiem też inni zawodnicy, którzy mają swoje poważne atuty i, z którymi przyjdzie mu rywalizować. Mając do wydania okolice pięciu, sześciu stówek na lekką okoniówkę, poważnie bym się zastanawiał, czy to akurat Team Dragon CXT UL byłby najlepszym wyborem. Tak to już jest. Różni wędkarze, oczekują od wędek różnych cech użytkowych. Ja w tej konkretnej sytuacji raczej poszukałbym jakiejś alternatywy, ale jestem przekonany, że Team Dragon w tej wersji znajdzie grono zadowolonych z niego użytkowników i w swoim segmencie cenowym jakąś część tortu przytuli. C’est la vie…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Test wideo wklejanki Dragon Shigai już na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania, lajkowania, komentowania, subskrybowania posyłania dalej w świat…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Dragon Shigai 2,13m 1-10g – Rewolucja, której nie widać…

Seria wklejanek Shigai to tegoroczna nowość w ofercie Dragona. Wędki te reklamowane są jako kije dedykowane miejskiemu wędkarstwu czyli street fishing’owi. Producent w swojej notce produktowej pisze o próbie zaskoczenia nabywcy nowatorskim projektem. Z podsumowania recenzji fabrycznej zaś, możemy się dowiedzieć, że „Z całą pewnością seria ta zupełnie inaczej definiuje „wklejankę”… „. Cóż… Mocne słowa… Widzowie moi i czytelnicy poprosili o testy jakichś kijów spod znaku smoka i proszę bardzo – oto pierwszy z nich. Oto jak w moich oczach prezentuje się Shigai…

Dragon Shigai

Dragon potrafi zrobić ładne wędki. Może nie zawsze, ale jednak często udaje im się w tym temacie osiągnąć efekt przyjemny dla oka. Seria Shigai może być potwierdzeniem tej tezy. Kij jest ładny. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to dzielony dolnik, oparty o uchwyt Sea Guide PTS, wykończony efektownymi gripami z kompozytu gumowo-korkowego. Blank, w którym najwyższy z zastosowanych modułów carbonu sięga według producenta wartości 62 mln PSI, wygląda jednak jak na deklarowane CW podejrzanie solidnie. Wklejka przy przelotce szczytowej ma, co prawda, 0,85mm średnicy, ale już przy dolniku blank ma solidne 9,1mm. Warto zwrócić uwagę na to, że w miejscu, w którym wklejka wchodzi w blank, ma on równie solidne 2,9mm. Kij uzbrojono w 10 przelotek Sea Guide Titanium SiC. Montaż całości prezentuje się bardzo dobrze. Przelotki trzymają linię. Omotki zrobiono jak trzeba. Kij może się spodobać.

Sea Guide PTS

Wedle deklaracji producenta kij w opisywanej wersji powinien ważyć 104g. Waga rzeczywista wędki jest bliska deklarowanej. Waga elektroniczna wskazała mi 106,4g. Kij jest dobrze wyważony i gdy poznamy jego realne możliwości okazuje się relatywnie lekki. Wędka dobrze leży w dłoni i wygodnie się nią operuje. Uchwyt PTS jest spory, ale wygodny i zapewnia dłoni kontakt z blankiem. Na sucho kij wygląda też na bardzo szybki i… mocno niedoszacowany. Jak ta wędka sprawuje się w praktyce?

Waga nieznacznie przekracza deklaracje producenta

Zacznijmy od realnego CW tego kija. Sugerowane na blanku dolne 1g proponuję od razu włożyć między bajki z krainy kapelonów i tataraku. Dołem kij zaczyna się ruszać dopiero w momencie gdy dochodzimy do okolic 3g całkowitej masy wabika. Schodzenie poniżej tych wartości nie ma najmniejszego sensu, bo mimo zastosowania cienkich linek, tak lekkie wabiki nie chcą, po prostu, z tego kija latać. Dzieje się tak dlatego, że blank tej wędki to z jednej strony typowy X-Fast, a z drugiej strony dlatego, że w momencie, w którym nieprzesadnie spolegliwa wklejka przechodzi w blank właściwy, ten ostatni okazuje się być po prostu bardzo mocny i pałowaty. Za tym idzie zaś to, że jest on niezbyt skory do ładowania się pod małymi obciążeniami.

Kij jest bardzo szybki, blank potrzebuje dużej ryby by zaczął głębiej pracować

Kwestia górnego CW, jak to czasem przy wklejankach bywa, otwiera pole do pewnych dyskusji. Osobiście miotałem tą wędką wabikami ważącymi ponad 20g i kij bez problemu dawał radę. Niemniej, ze względu na spolegliwość zastosowanej wklejki, starałbym się przy typowym łowieniu w opadzie wartości 20g nie przekraczać. Przy drop shot’cie kilka dodatkowych gramów nie zawadzi (oczywiście przy zachowaniu zdrowego rozsądku i spokojnej techniki rzutowej). Generalnie kij ten, mimo nowoczesnego wyglądu, konstrukcyjnie trąci nieco wklejankową polską myszką. W zestawieniu z zastosowaną wklejką, blank jest według mnie nieco zbyt mocny, zbyt pałowaty i niedostatecznie progresywny. Dlatego też recenzenckie peany na temat serii Shigai opisywanej jako definiującą zupełnie inaczej pojęcie wklejanki, potraktowałbym z bardzo dużym dystansem. Żadnej rewolucji się tu nie spodziewajcie. Spodziewajcie się jednak tego, że gdy siądzie Wam na tym kiju solidny szczupak czy sandacz, wyholujecie go szybciej, niż moglibyście przypuszczać. Niedostatki finezji kij ten nadrabia bowiem potężnym zapasem mocy w blanku, który może się przydać w starciu z większymi i silniejszymi rybami i zupełnie jest nieprzydatny przy okoniowej dłubaninie.

10 ringów Sea Guide Titanium SiC zamontowano dobrze

Uczciwie trzeba też przyznać, że jeśli idzie o transmisję drgań, kij ten prezentuje się bardzo dobrze. Powiedziałbym, że w dziedzinie tej Shigai mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Przy zastosowaniu odpowiednio cienkiej plecionki, mamy tutaj bardzo dobrą kontrolę nad tym co się dzieje z naszą przynętą. Transmisja drgań stoi na tak dobrym poziomie, że często zdarzało mi się wyczuć w dolniku kontakt przynęty czy plecionki z elementami dna czy drobnicą, mimo tego, że wklejana szczytówka, nie sygnalizowała tego w zauważalny sposób. Czułość tego kija, to zdecydowanie jego mocna strona.

Kij zaskakuje dobrą transmisją drgań

Do czego zatem ten kij się nadaje i jakie są moje konkluzje na jego temat po intensywnych testach? Cóż… Przyznam, że kij ten wywoływał we mnie od samego początku mieszane odczucia. Pewne rzeczy bardzo mi się w nim podobały, ale do innych nie mogłem się przekonać. Musiałem spędzić z nim trochę czasu nad wodą, by nabrać trochę dystansu i przygotować jego rzetelny opis. Oto jak widzę tę wędkę…


Dragon Shigai w opisywanej wersji to kij zasadniczo pokrywający się z deklaracjami producenta jako wędki dedykowanej street fishing’owi. O ile tylko, poszukujemy jednej wędki do wypadów na miejską wodę, która za cenę pewnych kompromisów opędzi nam jednocześnie łowienie okoni, sandaczy i szczupaków, to Shigai się w ten rysopis generalnie wpisuje. Połowimy nim na gumy okonie, choć wolałbym do tego kij bardziej finezyjny niż toporny nieco Shigai, z blankiem o bardziej progresywnym ugięciu i lepiej ładującym się przy rzucie lekkimi przynętami. Przy okoniowaniu tym kijem sugeruję się nastawić na większe przynęty, ryby i głębokości i wtedy pokaże on swoje zalety.

Kompozyt gumy i mielonego korka wygląda efektownie

Damy radę połowić nim techniką bardzo lekkiego i lekkiego opadu sandacze i szczupaki, choć do takiego łowienia sama wklejka mogłaby by być ciut mocniejsza, co pozwoliłoby dynamiczniej podbijać cięższe wabiki w razie wystąpienia takiej potrzeby.


Tak naprawdę, to najlepiej sprawdzi nam się ten kij przy drop shot’cie, bocznym troku czy w lżejszych systemach typu Carolina czy Texas Rig, choć do takich zastosowań patyk ten mógłby być z 10 centymetrów dłuższy. Niemniej jego szybkość i czułość robią tutaj bardzo dobrą robotę. A generalnie? Cóż… Kompromisy, kompromisy i jeszcze raz kompromisy, a do tego jednak koncepcyjny „old school” zamiast zapowiadanej rewolucji.

TESTY UGIĘCIA:

Obraz ugięcia prawdę Ci powie. Shigai nie definiuje na nowo wklejanki. To raczej „old school” niż „nowa fala” 😉

Wędka ta jest jednak dobrze wykonana z dobrych komponentów. Całość bardzo dobrze prezentuje się pod kątem ergonomii, a czułość tego kijka potrafi naprawdę solidnie zaskoczyć in plus. Do tego jest też po prostu ładna. W swojej kategorii cenowej, Dragon Shigai to dzięki swoim mocnym stronom, mimo wszystko dość ciekawa propozycja, która zapewne wielu wędkarzom może bardzo przypaść do gustu.

Mnie osobiście ten kij jednak na kolana nie rzucił, ani z butów nie wyrwał. Doceniając jego zalety, muszę stwierdzić, że nie jest to po prostu typ wędki, który szczególnie mi pasuje. Do okoniowania wolę inne rozwiązania. Lekki uniwersał szczupakowo-sandaczowy również widzę inaczej. Nawet w kategorii „wklejanka” opisywałem tu kije, które generalnie podobają mi się bardziej. I na tym stwierdzeniu poprzestanę. Jak to mawiał klasyk… I to by było na tyle.

Ma zalety i jest ładny, ale rewolucjonista z niego żaden…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Test wideo wędki Kyorim Ultina Bass Game już na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania. Będę wdzięczny za polubienia, subskrypcje, komentarze pod materiałem i rozsyłanie go do znajomych. Wspomaga mnie to w walce z algorytmami YouTube’a o widoczność moich materiałów, których nie produkuję taśmowo. Cóż… Albo często, albo porządnie. Ja wybieram tę drugą opcję…

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kyorim Ultina Bass Game UTS-662ML 1,98m 4-14g – To nie jest kij dla starych ludzi…

Kyorim ma w swoim portfolio dwie główne serie wędek Ultina. Są to Ultina II i Ultina III. Mini seria Ultina Bass Game, zajawiana jako wariant dedykowany zawodniczemu łowieniu bassów, ma w wersji spinningowej tendencję do znikania i pojawiania się na powrót w ofercie Kyorim’a. Udało mi się taki kij w wersji spinningowej upolować czas temu. I wiecie co? Bardzo się z tego powodu cieszę…

Kyorim Ultina Bass Game

Zacznijmy od tego, jak ten kij wygląda. Kyorim Ultina Bass Game, moim skromnym zdaniem, to wędka wyglądająca po prostu zjawiskowo. Pięknie wykończony, smukły i delikatny blank, świetna kolorystyka, wzorcowo zrobione uzbrojenie, efektowny dolnik w typie Monocoque oparty na uchwycie Fuji TVS, ażurowym pokrętle docisku kołowrotka i minimalistycznym gripie z pianki EVA. W tym kiju wizualnie gra mi wszystko. Wędka jest po prostu śliczna.

Wędka jest śliczna…

Po wzięciu kija do ręki błyskawicznie dociera do nas, że mamy do czynienia ze sprzętem bardzo dobrej klasy. Na sucho kij wydaje się piekielnie szybki. Wędka jest lekka (Kij realnie waży 115,2g) i mimo bardzo krótkiego dolnika posiada dobry balans. Delikatnie wygladający blank ma relatywnie niewielką zbieżność i średnicę (zmierzone suwmiarką 1,6mm przy przelotce szczytowej i 9mm przy dolniku). Wedle producenta zrobiono go z carbonu 40T i 36T i uzbrojono w 9 przelotek Fuji z serii Alconite w ramkach typu K Slim. Zastosowane ringi są w niewielkim rozmiarze, ale tak rozmiar jak i spacing dobrano tu w mojej opinii doskonale. Generalnie, oceniając ogólną jakość wykonania wędki, należy uznać zastosowanie w niej przelotek z serii Alconite, jako rozwiązania budżetowego – mającego na celu obniżenie ostatecznej ceny wędki.

Kij jest dość lekki i dobrze wyważony.

Jak się tą wędką łowi? Cóż… Przeanalizujmy tę kwestię krok po kroku…
Po pierwsze, kij jest znacząco niedoszacowany. Kyorim ten zaczyna się odpowiednio ładować po przekroczeniu granicy 6g całkowitej masy wabika. Górą zachowuje pełną dynamikę do momentu zbliżenia się do granicy 25g. W zasadzie, zaskoczeniem w tym wypadku nie jest to, że wędka ta śmiga w wyższej kategorii wagowej, bo to widać gołym okiem już przy pierwszym kontakcie. Zaskoczeniem jest to, że na tych 25g możliwości kija się kończą, bo na sucho wydawać się może, że bez problemu powinien on ogarnąć więcej. Zmylić nas może tu szybkość blanku, przez którą zdaje się on mieć więcej mocy niż posiada jej w rzeczywistości. Niemniej górna granica realnego CW nie powinna nas tutaj rozczarowywać. Przy tak krótkim dolniku i tak rozwiązanym chwycie i tak byśmy nie wykorzystali tego dodatkowego potencjału. To, jak to zostało tutaj zrobione, ma głęboki sens.

Na blanku perfekcyjnie zamontowano 9 Alconite’ów. Patrząc na ten kij przez pryzmat tego jak wygląda i pracuje ten blank, wybranie tej linii przelotek Fuji na uzbrojenie, należy odebrać jako działanie oszczędnościowe.

Po drugie, akcja kija również zaskakuje. W swoich materiałach producent deklaruje, że Ultina to wędka typu Fast. Oględziny na sucho sugerują nam, że będzie to raczej X-Fast. W użytkowaniu okazuje się, że kijowi temu zdecydowanie bliżej do tej drugiej opcji. Kij, z jednej strony, jest bardzo szybki, jadowicie cięty i dynamiczny, ale, z drugiej, progresywność tego blanku po prostu oczarowuje. To, jak ta wędka pracuje pod rybą, to po prostu poezja. W trakcie holu mamy poczucie pełnej kontroli nad tym co się dzieje, a kij świetnie trzyma ryby i amortyzuje wszelkie zrywy walczącego drapieżnika. Użytkowo Kyorim Ultina Bass Game, to bardzo szybka wędka, której blank ma dość uniwersalną charakterystykę. Top wędki ma sporo kręgosłupa i dynamiki, co czyni z tego kija świetne narzędzie do lekkiego twitchingu czy do łowienia na ciut większe przynęty powierzchniowe. Kij ogarnie mniejsze przynęty w typie crankbait, jerki czy błystki wahadłowe i obrotowe. Wędka, mimo tego, że jej top nie posiada typowej jigowej charakterystyki, doskonale sprawuje mi się również przy łowieniu na przynęty miękkie. Mogłoby się wydawać, że przy łowieniu w opadzie, ten ciut sztywniejszy top będzie nas ograniczać, okazuje się jednak, że kij ten nadrabia to z nawiązką w innej dziedzinie – w transmisji drgań…

Kij jadowicie cięty i szybki. Pod rybą prezentuje przepiękną progresywność. Świetny blank…

Po trzecie więc, czułość wędki Kyorim Ultina Bass Game to jej bardzo mocny punkt. Blank tej wędki jest elektryczny w pełnym znaczeniu tego słowa. Strzał drapieżnika w przynętę wali w łokieć bez litości, a kogoś nieprzygotowanego może regularnie wyrwać z butów. Dawno nie miałem sytuacji, bym taką ilość kontaktów z podwodnymi chabaziami zacinał tak wściekle, jak zdarzało mi się to ostatnio przy tej właśnie wędce. Kij ten jest pod tym względem po prostu świetny.

Świetny blank plus Monocoque owocują bardzo elektrycznym kijem.

Po czwarte, ergonomia… Cóż… Zdaję sobie sprawę, że jakkolwiek by mi się tym kijem nie łowiło doskonale, to pod tym względem wędka ta wielu wędkarzom po prostu nie przypasuje. Dlaczego sam nie narzekam, ale jestem przekonany, że inni narzekać będą? Postaram się to w sposób czytelny wyjaśnić…


Zacznijmy od tego, że Fuji TVS, to uchwyt, który wśród produktów tej firmy, ma chyba u nas największą ilość antyfanów. Zaprojektowny tak by zminimalizować wagę i zmaksymalizować kontakt dłoni wędkarza z blankiem, przez wielu (zwłaszcza posiadaczy dużych dłoni) bywa uważany za niezbyt wygodny (dla kilku moich kolegów obecność TVS’a w wędce automatycznie ją dyskwalifikuje). W Ultina’ie Bass Game sytuację dodatkowo komplikuje nam nacinane, ażurowe pokrętło docisku kołowrotka umiejscowione z przodu chwytu oraz minimalistyczny mikrogrip o niewielkiej średnicy umiejscowiony w tyle chwytu. Wszystko to sprawia, że biorąc pierwszy raz tego Kyorim’a do ręki, niektórzy mogą stwierdzić, że do uczucia, jakie towarzyszy im zwykle przy zakładaniu na nogi świetnie im znanych, wygodnych kapci, jest w tym wypadku jednak dość daleko. Dlaczego więc ja – osoba, która przykłada sporą wagę do kwestii ergonomii wędek, bardzo lubię łowić tą wędką i nie narzekam?

Fuji TVS, ażurowe pokrętło docisku kołowrotka, minimalistyczny grip, bardzo krótki dolnik. To nie jest kij dla każdego…

Bo do tego uchwytu można się przyzwyczaić. Wędka ta, co prawda, wymusza na użytkowniku pewne, konkretne ułożenie na niej dłoni i nie daje nam zbyt dużego pola manewru w tym temacie. Gdy jednak w końcu załapiemy o co w tym wszystkim tutaj chodzi i przyzwyczaimy się, okazuje się, że można Ultiną łowić przez długie godziny bez uczucia dyskomfortu czy zmęczenia dłoni, mając jednocześnie doskonały kontakt z blankiem i pełną kontrolę nad przynętą. Pod tym względem, Kyorim Ultina Bass Game jest podobny do sportowego motocykla Ducati. To sprzęt, który wymusza na jeźdźcu pozycję, jawiącą się z początku jako niewygodna, ale w czasie szybkiej jazdy na torze zapewnia doskonałe czucie maszyny i pełną nad nią kontrolę. I taki jest ten kij. Wymaga pewnej uwagi i przyzwyczajenia, ale odpłaca nam w trakcie łowienia pełną kontrolą nad przynętą i dużą ilością bodźców, które nie pozwolą nam nawet na chwilę stracić czujności. Pod tym względem można określić ten kij mianem sprzętu bezkompromisowego.

TESTY UGIĘCIA:

Na sucho bardzo szybki. Pod rybą cudownie progresywny. Ten blank może zauroczyć swoją charakterystyką.

Czas na podsumowanie… Z jednej strony Kyorim Ultina Bass Game to nie jest kij dla starych ludzi. Króciutkiego dolnika nie wsadzimy pod pachę i trzeba się napracować nadgarstkiem tak w trakcie animacji przynęt jak i holi ryb. Uchwyt wymaga przyzwyczajenia i nie wybacza błędów. W momencie gdy w prowadzony wabik przywali nam konkretnie szczupak czy sandacz, transmisja drgań jaką dysponuje ta wędka, może nienawykłego posiadacza o słabym sercu przyprawić jeśli nie o zawał, to przynajmniej o solidną palpitację. Do tego cena kijów z serii Ultina nie należy do budżetowej. Bez promocji trzeba za te wędki zapłacić (w zależności od serii i modelu) od okolic 800 do 1100zł.

Kyorim to moja ulubiona chińska marka. Ta ekipa wie o co w tym wszystkim chodzi…

Z drugiej strony, kij ten jest pod wieloma względami konstrukcją po prostu kapitalną, Wędka ta, stworzona pierwotnie do zawodniczego łowienia bassów, w naszych warunkach okazuje się doskonałym uniwersałem szczupakowo-sandaczowym o szerokim spektrum możliwości, dedykowanym bardziej dojrzałym i doświadczonym użytkownikom. Cena jaką sobie za nią życzy producent jest adekwatna do wysokiej jakości tego sprzętu i absolutnie nie jest przesadzona. I bez promocji stosunek jakość/cena jest tutaj w mojej opinii atrakcyjny, a polując na pojawiające się od czasu do czasu promocje, można tu jeszcze trochę zaoszczędzić. Dodatkowo, przyglądając się seriom Ultina II i Ultina III, tak pod kątem samej nazwy jak i designu, ludzie orientujący się trochę w rynku wędek JDM, szybko odnajdą pewne zastanawiające podobieństwa, tych kijów do topowych wędek znanego japońskiego producenta. To taki dodatkowy smaczek…

Bass Game – przedstawiciel niewielkiej „zawodniczej” serii bazującej na seriach Ultina II i Ultina III

Kij ten recenzuję mimo tego, że aktualnie jego wersja spinningowa jest ponownie niedostępna u producenta. Robię to, bo wersja castingowa ciągle jest obecna w portfolio Kyorim’a, zaś serie Ultina II i III to technologicznie kije pokrewne do opisywanego Bass Game’a i ewidentnie zasługują one na uwagę.


(Ultina II to kije zbudowane w oparciu o uchwyt VSS, z klasycznym, dwuczęściowym dolnikiem wykończonym korkiem. Ultina III to również VSS, ale kij ma dolnik Monocoque, ażurowe pokrętło docisku analogiczne do tego w Bass Game i korkowy grip.).


Wędki te, to przemyślane, doskonale wykonane kije, oparte o świetne blanki i markowe uzbrojenie. W zestawie niejako otrzymujemy też piękny i niebanalny design, charakterystyczny dla produktów Kyorim’a, oraz duże walory użytkowe. Nie mam jednak złudzeń. W tej cenie i specyfikacji, kij ten może zainteresować u nas niezbyt szeroką grupę odbiorców (o ile tylko się znowu pojawi w portfolio). Oparte na wygodnych VSS’ach Ultiny II i III, zapewne mogą przypaść do gustu szerszemu gronu spinningistów z kraju nad Wisłą (castingowe uchwyty ECS i ACS nie powinny wzbudzać chyba żadnych kontrowersji), niemniej, znając realia naszego rynku, nie spodziewam się często widywać je u innych wędkarzy. Znając rynkowe preferencje rodaków, zaryzykuję nawet twierdzenie, że mogę być jednym z bardzo niewielu użytkowników tego konkretnego modelu Ultiny w naszym kraju. I wiecie co? W sumie, to bardzo mi z tym dobrze… 😉

Linki do wędek serii Ultina na sklepie firmowym Kyorim:

Wersja castingowa Ultina Bass Game (wersja spinningowa aktualnie niedostępna): https://s.click.aliexpress.com/e/_DD7amg9

Ultina II: https://s.click.aliexpress.com/e/_Dnc4Wn7

Ultina III: https://s.click.aliexpress.com/e/_DFgDU9r

Dla ciekawskich, topowe, zawodnicze Ultiny z serii Air Series (radzę wziąć głęboki wdech…):

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlWb7vT

https://s.click.aliexpress.com/e/_DejvT13

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmSsDON

Spodobał Ci się materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Test wideo wędki PureLure Zana ZA-S702ML już na moim kanale YouTube

Bardzo dobra i bardzo ładna wędka typu „Worm”. Moje testy tego kija okrasiło branie metrowego szczupaka. Kij dał radę bez najmniejszego problemu. Będę wdzięczny za polubienia, subskrypcje, komentarze i rozsyłanie materiału krewnym i znajomym.

Spodobał Ci się ten materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning/