Konger Vistar Jig UL 2,15m 1-7g – Standard jazzowy…

Zacząłem dłubać w temacie tanich wklejanek okoniowych. Takich do 150zł. Czas na produkt Kongera w tym segmencie. Przed Wami model Vistar. Zobaczmy cóż to za zwierz…

Zwierz opisany został na zakres od 1 do 7g, ale wygląda na mocniejszego typa. Kij mierzy 215cm. Bardzo długa wklejana szczytówka ma co prawda 0,70mm średnicy przy przelotce szczytowej, ale przy dolniku solidny blank mierzy już 9,60mm. Zdecydowanie nie mamy tu do czynienia z finezyjną witeczką.

Blank uzbrojono w 9 przelotek. Chińskie no name’y wyglądają jeszcze jako tako, ale ich montaż zdecydowanie nie wzbudza entuzjazmu. Przelotki myszkują lekkim wężykiem po blanku ale to tylko początek pełnego obrazu. Jego dopełnieniem są wielkie buły z lakieru, którymi pokryte są omotki. Konger Vistar jest kijem tanim, i w sposób dobitny nam o swojej taniości przypomina.

Dolnik jest krótki i uzbrojony w klon VSS’a i gripy z pianki EVA. Jest wygodnie i wygląda to całkiem ok. Tutaj nie za bardzo jest się do czego czepiać.

Całość nie wygląda lekko i lekka też nie jest. Wędka waży 105,8g. Wartości te pokrywają się z deklaracjami producenta. Czas na sprawdzenie realnych charakterystyk użytkowych tego kija nad wodą.

Konger Vistar Jig UL to wędka o akcji typu Fast. Oglądając zdjęcia ugięć zwróćcie uwagę na dużą długość dość spolegliwej wklejki, dość płynne mimo wszystko ugięcie i mocny dolnik.

TESTY UGIĘCIA:

Ergonomia kija wypada przeciętnie. Chwyt jest co prawda wygodny, ale wyważenie kija zdecydowanie kuleje. Wędka zauważalnie ciąży ku przodowi co w połączeniu ze sporą jak na UL’a masą ogranicza znacząco frajdę płynącą z delikatnej dłubaniny.

Realne CW jest oczywiście niedoszacowane. Jakiekolwiek zabawy z tym kijem sugeruję zaczynać od przynęt, których masa przekracza granicę 2g. Górą do okolic 12g mamy jeszcze pełną dynamikę jeśli idzie o animację i zacięcie. Mocny, pałowaty nieco blank, zachęca by go jeszcze przeciążać i spokojnie obsłuży rzutowo jeszcze więcej, ale długa, dość spolegliwa wklejka, wyznacza nam jasne granice swoich możliwości.

Jak to pracuje? Jak polski, budżetowy, standard wklejankowy. Dość miękki top typu solid sparowany z mocnym, pałowatym blankiem, może bez finezji i polotu ale jakoś robi swoją robotę. Wędka dość pewnie wcina ryby i nieźle je trzyma. Wklejka pokazuje brania jak powinna. Niebrzydkie jak na kij tego typu ugięcie, daje nam tu pewne profity. Zasięgi rzutowe są przyzwoite. Czułość całości dość przeciętna, ale źle nie jest. Da się tym łowić dość skutecznie, o ile tylko umiejętności nie zabraknie. Wędka obsłuży nam nie tylko okoniowe przynęty miękkie, ale ogarnie okoniowe żelastwo w typie cykad, wirówek czy wirujących ogonków – takich do masy 5-6g.

Konger Vistar Jig UL to tania oferta skierowana do mniej wymagających użytkowników. Kuleje tu jakość wykonania i wyważenie. Finezyjność nie kuleje bo nie ma jej tutaj w ogóle. Niemniej mimo tych niedostatków, kij umożliwia dość skuteczne łowienie okoni i pracuje przy tym całkiem poprawnie. Na tle innych kijów z segmentu Vistar nie błyszczy, ale tragedii też nie ma. Znajdziemy wędki lepsze, ale we wprawnych rękach i ten Konger swoją robotę zrobi. Więcej rozwodzić się tu nie będę, bo niespecjalnie jest nad czym. Ot koniec i kropka.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Solum RS 2,0m 2-10g – Świeżak na kwadracie…

Wędki marki Solum weszły dość śmiało na nasz rynek. Na popularnych forach internetowych wywołały też sporo emocji. Zadziwiająco sporo, zważywszy na fakt, że wielu dyskutantów zaciekle o nich rozprawiało, nie mając z nimi wcześniej jakiegokolwiek kontaktu. Cóż… Mi zwykle szkoda czasu i życia na takie dysputy. Wędki obejrzałem sobie uważnie na Rybomanii i zaliczyłem merytoryczną rozmowę z przedstawicielem marki na stoisku. Kije zrobiły na mnie też pozytywne wrażenie wstępne. Wrażenie na tyle pozytywne, że kwestią czasu było kiedy, któryś z nich wyląduje u mnie na testach. W końcu to nastąpiło.

Solum RS w wersji 2-10g sprawia bardzo przyjemne pierwsze wrażenie. Smukły blank tego delikatnego tubulara wykonany został wedle producentów z carbonów 24T i 30T oraz ma umiarkowaną zbieżność. Delikatna część szczytowa przy przelotce na topie ma zaledwie 1,10mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazuje nam 7,90mm.

Kij uzbrojono w chińskie ringi typu SiC (9 sztuk). Nie postawiono tutaj na żadną znaną markę. Ringi jednak jak na No name’y wyglądają bardzo dobrze, rozmiary są dobrane adekwatnie do mocy kija, zaś do jakości montażu w testowanym egzemplarzu przyczepić się nie można. Rozmieszczenie ringów na blanku i wykonanie omotek nie budzi żadnych zastrzeżeń.

Dolnik wykończono minimalistycznie. Znajdziemy tutaj szkieletowy uchwyt kołowrotka z carbonowym insertem i niewielki grip na końcu dolnika wykonany z pianki EVA i zakończony stopką z mielonego korka.

Całość jest przyjemnie lekka. Producent obiecuje nam, że wędka będzie ważyła 80g i ze swoich obietnic wywiązuje się z niewielkim zapasem. Waga elektroniczna pokazała mi 78,6g Kij może się też po prostu spodobać. Stonowany design i dobry poziom wykonania całości zachęcają do zabrania delikwenta nad wodę. Czas na wrażenia użytkowe…

Zacznijmy od kwestii ergonomicznych. Nad kwestią szkieletowca z insertem rozwodzić się nie trzeba. W tak lekkim kiju i przy tak lekkich wabikach, uchwyt tego typu zrobi swoją robotę. Uwagę trzeba jednak zwrócić na optymalną w mojej opinii długość dolnika i świetne wyważenie tego patyka. Operuje się tym bardzo przyjemnie.

Jak prezentuje się akcja tego kija? Producent zapowiada nam akcję typu Regular Fast i w zasadzie, po przyjrzeniu się zdjęciom ugięć należy te deklaracje uznać za trafione, choć do typowego Fasta wiele tu nie brakuje.

TESTY UGIĘCIA:

Jak pracuje ta wędka? Tu jest o czym poopowiadać bo kij ma bardzo przyjemną charakterystykę pracy. Mamy tu połączenie relatywnie delikatnej, finezyjnej części szczytowej, która jednak nie jest pozbawiona odrobiny mięsa, z bardzo przyjemnie progresywnym, dynamicznym blankiem, w którego dolniku znajdziemy adekwatny zapas mocy. Całość pracuje liniowo i spójnie. Wędka ta z jednej strony pozwala obsługiwać bezproblemowo relatywnie lekkie i niewielkie wabiki, z drugiej zaś, jest bardzo przyjemnie cięta i ma zapas w przypadku trafienia solidnego przyłowu. Wędka jest przyjemnie szybka, zaś charakterystyki jej pracy, czynią z niej zgodnie z obietnicami producenta bardzo uniwersalne narzędzie do łowienia okoni, choć nie tylko nich… Osobiście nie obawiałbym się wybrać z tym kijem również na klenio-jazie na niewielkiej rzece, albo na pstrągi.

Bo pod rybą kij pracuje świetnie. Gnie się progresywnie pod zmieniającymi się dynamicznie obciążeniami i doskonale trzyma nawet niewielkie ryby. Za ten aspekt należy ten kij mocno pochwalić.


Do tego dochodzi nam jeszcze kwestia tego jak kij ten się ładuje i jak rzuca, a i w tej dziedzinie zdecydowanie nie ma się on czego wstydzić. Zasięgi rzutowe jak na kij tej długości i o takiej mocy, są zdecydowanie lepsze niż tylko zadowalające. Wędka pewnie i daleko katapultuje nam obsługiwane wabiki. Przy spokojnej i oszczędnej technice rzutowej osiągamy w tym wypadku bardzo przyjemne rezultaty.

Nim skupimy się na szczegółach tego do jakich przynęt kij ten się nadaje, przyjrzyjmy się jego realnemu CW. Producent określił je nam na zakres od 2 do 10g. Opis ten jest w zasadzie dokładny. By być precyzyjnym trzeba stwierdzić, że dołem, przy odpowiednio cienkich linkach, okolice 2g masy wabika są jak najbardziej realne. Górą deklarowane 10g również pokrywa się z realiami, zwłaszcza jeśli idzie o przynęty generujące mniejsze opory w wodzie w stylu okoniowych gum. W przypadku przynęt stawiających większy opór, jak na przykład wirujące ogony o masie 10g, mamy jednak poczucie, że wędka ta osiąga już swoje ekstrema. Balansujemy tam już ewidentnie na granicy komfortu. Jeszcze się da, ale z tyłu głowy pojawia nam się już myśl o czymś odrobinkę mocniejszym w topie, zwłaszcza gdy jesteśmy zmuszeni łowić głębiej.

Kij jeśli idzie o obsługiwane przynęty okazuje się narzędziem uniwersalnym. Świetnie ogarnie nam wszelkie okoniowe żelastwo w typie cykad, wirówek czy wirujących ogonków. Poradzi sobie również z niewielkimi woblerkami typu crank. Osobiście nie widziałbym też przeciwwskazań by szarpać nim mniejszymi okoniowymi twitchami czy przynętami powierzchniowymi – takimi do okolic 6-7g.

Jak Solum RS sprawdzi się przy łowieniu na gumy? To akurat zależy, bowiem tutaj ma on swoje wyraźne plusy ale też i pojawiają się nam i pewne minusy.
Przy płytszym łowieniu w toni, na przynęty w typie lekko obciążonych gumek i jaskółek kij ten, jak można podejrzewać, sprawuje się bardzo dobrze. Komfort jednak tracimy wraz ze wzrostem głębokości i bardziej anemicznymi braniami ryb. To sprawa niby normalna i oczywista, ale w tym wypadku następuje to nieco szybciej niż byśmy chcieli, rozochoceni pozytywnymi charakterystykami użytkowymi tej wędki. O co może chodzić?

Solum RS nie jest po prostu kijem elektrycznym. Czułość tej wędki prezentuje się na poziomie przyzwoitym, ale na ekstremalne doznania sugeruję tutaj nie liczyć. Połowimy tym kijem przyjemnie i skutecznie, ale wyrywania z butów i kopania prądem po prostu nie będzie.

Czas na parę słów podsumowania. Wiedząc kto za marką Solum stoi, można oczekiwać wędek przemyślanych i dopracowanych pod kątem użytkowym. Testowany model z serii RS taką wędką zdecydowanie jest. Ten kij to połączenie bardzo przyjemnego i udanego blanku, który stanowi o jego sile, z niedrogim, ale sensownym użytkowo uzbrojeniem. Kij nie cierpi przy tym na niedoróbki techniczne czy niedostatki w kwestii ergonomii. Zapewnia za to swojemu użytkownikowi spory potencjał uniwersalności w naszych warunkach wędkarskich, i daje dużo czystej przyjemności z łowienia. Testując ostatnio rozmaite wklejanki powoli chyba zaczynałem zapominać ile frajdy może dać nad wodą sensownie zrobiony, finezyjny tubular, a może dać jej sporo…

Wędka ta kosztuje normalnie nieco ponad 400zł. W promocjach można ją wyrwać taniej. Nawet w momencie pisania tego tekstu na jednym ze sklepów widziałem go za 360zł. W tym budżecie Solum to kij zdecydowanie wart rozważenia. Na tle konkurencji z segmentu ten kij się moim zdaniem po prostu broni. Reszta zaś, to kwestia osobistych preferencji i potrzeb potencjalnych nabywców. Jak zawsze.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mikado Sky Dream 2,08 5-28g – Krótka ręka…

Topowa seria wędek w portfolio firmy Mikado, czyli Sky Dream, może wpaść w oko. W rozsądnej cenie wędki te oferują nam ciekawą na papierze specyfikację techniczną i potrafią się spodobać przy pierwszych oględzinach. Sam jestem użytkownikiem jednego z okoniowych kijów z tej serii. Z ciekawością również oglądałem inne modele Sky Dream’ów przy okazji targów wędkarskich. Gdy więc trafiła się okazja potestowania wspomnianego w tytule modelu, nie zastanawiałem się ani chwili, zwłaszcza, że wpadł mi on w oko kiedyś na Rybomanii. Dzięki uprzejmości Artura, który jest jego właścicielem, miałem czas dobrze go dla Was sprawdzić. Zainteresowanych moimi spostrzeżeniami zapraszam do lektury.

Na początku muszę się Wam przyznać, że po zakończeniu testów tego kija, tak śpieszyłem się z jego zwrotem do Artura, że zapomniałem zrobić zwyczajową sesję fotograficzną. Połapałem się gdy paczka trafiła już do firmy kurierskiej. Wybaczcie mi więc, że w celu umilenia Wam lektury, zamiast zdjęć wędki, wrzucę tu parę klatek znad wody i rybek, które udało się trafić na Sky Dream’a w trakcie testów.

Sky Dream robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Design kija, użyte podzespoły, masa i wyważenie – to wszystko składa się na atrakcyjny obraz całości. Zacznijmy tradycyjnie od tego z czego i jak to zrobiono.


Blank ma 208cm długości. Zbieżność kija jest dość umiarkowana. Przy przelotce szczytowej, relatywnie wrażliwa część szczytowa ma 1,40mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazuje 10,16mm. Całość wedle producenta wykonano z carbonu 46T.

Na przelotkach nie oszczędzano. Sky Dream tej wersji otrzymał 9 topowych przelotek Fuji Torzite. Ich montaż wygląda dobrze. Jeden z ringów zalicza bardzo delikatne odchylenie z linii ale czepianie się do tego uznałbym za grubą przesadę.


Krótki dolnik wykończono szkieletowcem od Fuji z carbonowym insertem. Zwykle uchwyty tego typu nie sprawiają mi problemu. W tym jednak wypadku, przy zastosowanym tutaj układzie, w trakcie długotrwałego łowienia zaczynałem po pewnym czasie odczuwać lekki dyskomfort. Mimo kombinowania, nie byłem w stanie znaleźć optymalnego dla mojej dłoni ułożenia na chwycie. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wrażenia takie bywają sprawą indywidualną. Być może inni użytkownicy ocenią wygodę chwytu inaczej.

Całość jest lekka. Kij realnie waży 96,1g. To blisko 3g mniej niż deklaruje producent. Dobrze też należy ocenić wyważenie całości. Pod tym względem nie za bardzo jest się do czego przyczepić.

Kij na sucho sprawia wrażenie bardzo szybkiego i ciętego. Zdjęcia ugięć tej wędki jasno pokazują, że kij ten należy zakwalifikować do wędek zahaczających już o kategorię X-Fast.


W trakcie użytkowania kij okazuje się nie tylko bardzo szybki, ale też zadowalająco progresywny. Dość suchy blank tejże wędki dobrze pracuje pod rybami i trzyma je w stopniu lepiej niż zadowalającym. Relatywnie delikatna część szczytowa, spełnia skutecznie rolę sygnalizatora przy łowieniu w opadzie i pozwala na precyzyjną animację przynęt służących do takiego łowienia. Wędka jest przyjemnie cięta i czuła. Transmisja drgań jest tutaj na bardzo przyjemnym poziomie. W trakcie łowienia sprawia to, że niewiele sygnałów jest w stanie ujść naszej uwadze.

TESTY UGIĘCIA:

CW kija opisano na zakres od 5 do 28g. Jak oceniam Sky Dream’a pod tym względem? Na moje oko minimum potrzebne tej wędce, przy relatywnie niegrubej lince to jakieś 6g. Przy 7g robi się już całkiem przyjemnie. Górą okazuje się, że w okolicach górnego zakresu CW kijowi zaczyna brakować mięsa i dynamiki w blanku. Niby da się rzucić te 28g. Można i 30g… Ale moim zdaniem lepiej nie przekraczać okolic 26g, bo powyżej tej wartości kij zaczyna nam powoli nieco słabować jeśli idzie o agresywniejszą animację i zacięcie. Przy okazji tego aspektu działania tej wędki, wychodzi jej dość poważna moim zdaniem słabość.

Cóż nią jest? No jakby to ująć… Ten kij po prostu nie rzuca. To znaczy rzuca, ale osiągane zasięgi rzutowe okazują się mocno rozczarowujące. Delikatny, wrażliwy top wędki, okazuje się zbyt suchy, zbyt mało dynamiczny i nie ładuje przynęt w zadowalający sposób. Dopóki jeszcze łowimy niewielkimi wabikami o skoncentrowanej masie (np. wirującymi ogonami…) przypadłość ta nie jest jeszcze szczególnie dolegliwa. W momencie gdy próbujemy rzucać generującymi większe opory w powietrzu gumami, robi się pod tym względem słabo. To spore zaskoczenie i rozczarowanie.

Mikado Sky Dream w opisywanej wersji to kij z jednej strony dość uniwersalny. Sprawdzi się przy lekkim łowieniu tak sandaczy jak i szczupaków. Niewielkie gumy czy wahadła ogarnie bez problemu. Szarpniemy nim też i woblerami twchingowymi, takimi do okolic 12-12,5cm. W trakcie testów z rozmysłem łowiłem nim też spore okonie, przy użyciu nieco większych wirujących ogonków i cykad. Kij nie tylko dawał radę, ale sprawował mi się przy tym zaskakująco wręcz dobrze.

Z drugiej jednak strony, kiepskie zasięgi rzutowe bywają w przypadku niektórych wabików nieco irytujące. Kija tego użyjemy raczej tylko z łodzi, i raczej tylko na krótsze dystanse. Inaczej się po prostu nie da. W sumie dawno nie trafiła w moje ręce wędka, po testach której miałbym tak mieszane odczucia. Jestem przekonany, że znajdą się zagorzali obrońcy „słuszności” tego kija, w moim przypadku jednak, wątpliwości jest zbyt wiele. Dlatego, mimo wielu pozytywów, osobiście nie widziałbym tej wędki w swojej stajni. Dysponując takim budżetem, poszukałbym czegoś innego.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Jaxon XT-ONE 2,10m 1-9g – W tym budżecie nie mam pytań…

Król sprzętów budżetowych, czyli Jaxon, wypuścił w tym roku nową serię spinningową, nazwaną XT-ONE. Serię szeroką, zbrojoną w ringi Fuji i charakterystyczne, jasnoszare piankowe gripy. Kije te zwróciły na siebie moją uwagę w trakcie tegorocznej Rybomanii. Wyglądały obiecująco w swojej kategorii budżetowej. Teraz jestem już po testach jednego z tych kijów i zapraszam do zapoznania się z ich wynikami.

XT-ONE na pierwszy rzut oka wygląda nieźle. Design jest spójny, a czy się spodoba czy nie, to już kwestia indywidualna. Wędka przyjeżdża do nas w skromnym, typowym dla Jaxona pokrowcu, ale sam kij wygląda jednak lepiej niż kosztuje. A kosztuje niewiele. Obracamy się bowiem w półce cenowej w okolicach 150zł.

Kij mierzy 210cm. Przy przelotce szczytowej, krótka wklejana szczytówka ma 0,90mm średnicy. Przy dolniku kij mierzy 9mm. Zbieżność całości jest dość umiarkowana. Blank wykonano z carbonów 24T i 30T.

Kij uzbrojono w 8 podstawowych przelotek Fuji „O”. Montaż wygląda nieźle – adekwatnie do półki cenowej kija. Jeden z ringów zalicza delikatny odskok. Ilość lakieru miejscami ciut przyduża. Niemniej tragedii nie ma. Wygląda to przyzwoicie.

Wędka wedle producenta powinna ważyć 88g. Deklaracje pokrywają się z rzeczywistością. Waga elektroniczna pokazała 88,4g. Całkiem nieźle…

Krótki dolnik to klon szkieletowca od Fuji. Używany jest w wielu wędkach Jaxona. Sprawuje się dobrze. Nie został wyposażony w żadną formę insertu. Grip wykonano z charakterystycznej, jasnej pianki EVA. Wygląda ona sympatycznie, niemniej, niepokoić może to, jak będzie się ona prezentowała po dłuższej eksploatacji. Czas na wrażenia z użytkowania.

Zacznijmy od kwestii ergonomii. Szkieletowiec jak to szkieletowiec. Brak insertu będzie niektórym przeszkadzał. Tutaj dalej się nie ma nad czym rozwodzić. Krótki dolnik jest poręczny. Niestety już na wstępie ujawnia się wada tego kija. Wędka zdecydowanie nie jest wyważona optymalnie. Kij zauważalnie ciąży ku przodowi, przez co wydaje się cięższa niż jest w istocie. Szkoda.


Jak prezentuje się akcja tego kija? XT-ONE jest szybki. Określiłbym go jako Fast z tych naprawdę szybkich Fastów. Zdjęcia ugięć powiedzą zresztą w tym temacie wszystko.

TESTY UGIĘCIA:

Realne CW kija jest ewidentnie niedoszacowane. Kij dołem nabiera sensu od okolic 2,5-3g całkowitej masy wabika. Górą ogarnia na spokojnie przynęty ważące jeszcze okolice 14-15g.


Jak to pracuje? Cóż… W tym wypadku muszę przyznać, że po prostu świetnie. W kontekście ceny można by powiedzieć, że wręcz rewelacyjnie. Omówmy sobie ten konstrukt krok po kroku…

XT-ONE w opisywanej wersji to pełnoprawna wklejanka typu Hard Solid. Wklejana szczytówka jest bardzo krótka i sztywna. W połączeniu z szybkim, mocnym i jednocześnie zadowalająco progresywnym blankiem prezentuje ładne, płynne ugięcia i bardzo udaną charakterystykę użytkową. Kij jest cięty i dynamiczny. Dobrze ładuje przynęty i daleko nimi rzuca. Wędka pewnie wcina ryby, odpowiednio pracuje pod rybą, dobrze ją trzyma i ma bardzo słuszny zapas mocy w dolniku. Zapewnia nam też bardzo szerokie możliwości jeśli idzie o poprawną obsługę rozmaitych typów wabików.

W trakcie testów przerobiłem tym kijem całe spektrum okoniowych wabików. Od gum po woblery twitchingowe. Jaxon dawał sobie radę z nimi wszystkimi. Przy twitchingu spokojnie szarpał jeszcze woblerami w typie Megabass Oneten Jr. mierzącymi 98mm. Ogarniał cykady, wirówki i wirujące ogony. Doskonale animował gumy w różnych rozmiarach. Poczynając od dwucalowych drobiazgów, a na smukłych czterech calach kończąc. Jako kij opadowy sprawował się bardzo dobrze, z jednym zastrzeżeniem – szczytówka typu Hard Solid, jest tutaj naprawdę sztywna. Kij lepiej sprawdzi się przy nieco agresywniejszym jigowaniu, niż przy powolnym szuraniu najlżejszymi wabikami, niemniej, nawet w tej ostatniej dziedzinie, kij okazuje się bardziej użyteczny niż można by się spodziewać. Dlaczego?

Bo Jaxon okazuje się kijem zaskakująco czułym. Chciałoby się powiedzieć, że transmisja drgań w tej wędce jest bardzo dobra jak na tę półkę cenową, ale byłoby to dla tej wędki określenie nieco krzywdzące. XT-ONE jest po prostu kijkiem bardzo przyjemnie czułym, który pod tym względem spokojnie może stawać w szranki z wędkami trzykrotnie droższymi od siebie. Łowiąc tym kijem wielokrotnie byłem w stanie wyczuć w dolniku delikatne trącenia wabika, których w żaden sposób nie można było zaobserwować na wklejce. Duże i bardzo przyjemne zaskoczenie.

Cóż mogę powiedzieć w podsumowaniu… XT-ONE od Jaxona to po pierwsze kawał bardzo przyjemnego blanku, który w swoim budżecie (przypominam – 150zł) oferuje nam bardzo dużo i udowadnia, że magiczne miliony PSI czy dziesiątki T wcale nie muszą nam niczego gwarantować. Skromne 24T i 30T okazuje się w tym przypadku szybkie, uniwersalne i bardzo czułe. Aż szkoda, że kij ten nie został dopracowany pod kątem wyważenia. Psuje ono nieco ogólną przyjemność z posługiwania się tą wędką i sprawia, że subiektywnie kij wydaje się być cięższy niż jest w istocie. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że wędka ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i w jej półce cenowej oceniam ją jako jedną z najciekawszych (jeśli nie najciekawszą obecnie) propozycji jakie miałem w ręku. I to nie tylko w kategorii nieco mocniejszych kijów okoniowych, ale też sprzętu, który świetnie sprawdzi się przy najlżejszym łowieniu sandaczy. Gdyby ten kij odpowiednio wyważyć, wyposażyć w insert i zamiast relatywnie ciężkich Fuji „O” dać np. DKK w tytanowych ramkach, to… A nic… Co ja tam będę Jaxonowi podpowiadał… 😉

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mikado Jaws Light Game 2.04m 0-7g – Lekkie granie…

Seria Jaws zajmuje pozycję gdzieś w środku mikadowskiego portfolio, z aspiracjami bycia tuż za ichnią czołówką. Kije na żywo wyglądają nieźle, a na papierze również interesująco, choć nie silą się na kuszenie najwyższymi modułami węgla i topowym uzbrojeniem. Dzięki kolejnej uprzejmości ze strony mojego widza/czytelnika z Litwy – Evaldasa, dostałem okazję potestowania jednego z tych kijów. Co z tego wynikło? Zapraszam do lektury.

Light Game potrafi „na wjazd” zrobić niezłe wrażenie. Przyjeżdża do nas w porządnym, neoprenowym pokrowcu, co nie jest wcale u nas normą. Po wyjęciu go ze środka ukazuje się nam smukły, blank o niewielkiej zbieżności (Mierzona średnica wklejanej szczytówki przy przelotce szczytowej 0,75mm. Średnica dolnika to 7,68mm, wykonano go, wedle informacji producenta, z carbonu 36T.

Całość uzbrojono w 8 przelotek DKK w tytanowych ramkach oraz uchwyt zbliżony kształtem do VSS’a o bardzo estetycznym, „carbonowym” finiszu. Krótki dolnik zdobią minimalistyczne gripy z pianki EVA. Całość utrzymana jest w oszczędnej, charakterystycznej dla całej serii stylistyce. Jakość montażu jest ok. W tym budżecie nie widzę poważnych powodów by się tutaj do czegoś przyczepiać. Wygląda to spójnie i dobrze.

Całość przyjemnie leży w ręce. Jest relatywnie lekka i nieźle wyważona. Wędka waży realnie 73,2g. Deklaracje producenta pokrywają się tu z rzeczywistością. Przy tych parametrach kija i cenie, ta waga to w sumie też całkiem dobry wynik.

Jak prezentuje się akcja tego kija? Producent napisał nam w katalogu o delikatnym i progresywnym Fast’cie. Gdy przyjrzymy się zdjęciom ugięć trzeba zwrócić uwagę, że szybkość kija zahacza o pogranicze Fast i Medium Fast. Zwraca uwagę również spora spolegliwość krótkiej wklejanej szczytówki, która w zestawieniu z resztą blanku objawia się dobrze widocznym w całym spektrum ugięć przesztywnieniem blanku w miejscu ich łączenia.

TESTY UGIĘCIA:

Jak całość działa? Cóż… Działanie tego konstruktu jest prostą wypadkową jego parametrów konstrukcyjnych. Realne CW górą pozwala lekko przekroczyć deklarowane 7g. W trakcie testów używałem wabików miękkich o masie całkowitej sięgającej około 8,5g i kijek, z pewnymi zastrzeżeniami, jeszcze dawał radę. Dołem wedle producenta kij powinien obsłużyć wszystko „samoładując” się przy rzucie (dolne CW opisane jako 0g). Cóż… Moim zdaniem próby schodzenia poniżej 1g są tutaj raczej pozbawione sensu, a dla jakiegokolwiek komfortu trzeba by jeszcze ciut ponad tę wartość dołożyć. Wklejka jest miękka, ale bardzo krótka, zaś sam blank, mimo niewielkiej średnicy, ma w sobie odrobinę mięsa i nieco sztywności górą, co studzi nasze zapały jeśli idzie o temat odchudzania naszych wabików ponad miarę.

Całość działa dość przyjemnie choć specyficznie. Progresywny blank bardzo dobrze trzyma już niewielkie ryby, a pod nieco większymi, chętnie schodzi w głębsze ugięcia. Odrobina mięsistości w blanku zdaje się zachęcać nas do eksperymentów z okoniowym żelastwem, ale mięciutka wklejka ogranicza ten potencjał do raczej najlżejszych przynęt z tego segmentu. Kij dobrze się sprawuje przy łowieniu niewielkimi gumkami. Łowieniu lekkim, leniwym, tak w toni jak i przy powolnym szuraniu po dnie. Niemniej na większych głębokościach możemy przy cięższych wabikach odczuć pewne niedostatki w ciętości i szybkości tego konstruktu, zwłaszcza gdy do sprowokowania brań potrzebna będzie bardziej agresywna animacja. Nie zmienia to w niczym faktu, że w sytuacjach gdy o naszym wyniku decydować będzie możliwie duże ułatwienie leniwej rybie zassania przynęty, Jaws Light Game w tej wersji powinien zrobić swoją robotę. Podobnie dobrze się spisze przy płytszym przeczesywaniu toni wodnej przy pomocy np. niewielkich, lekko obciążonych jaskółek.

Jak się prezentuje czułość tej wędki? Cóż… Zdałoby się, że połączenie miękkiej wklejki i niezbyt szybkiego blanku nie będzie dobrym przepisem na „elektryczność” wędki. Zdałoby się, i w zasadzie tak jest. Zdecydowanie nie jest to kij „elektryczny”. Z drugiej strony jednak, parametr ten, jest tutaj w sumie na lepszym poziomie niż się spodziewałem. Bo z czułością, o dziwo, nie ma tu wcale biedy. Wystarczy jej by łowić przyjemnie i skutecznie.

Gdybym miał porównywać ten kij z czymś z segmentu, to pierwsze co w sposób naturalny mi przychodzi do głowy jest Niebieski Ptak od Favorite. Kije te różnią się od siebie, w wielu niuansach, choć jednocześnie mają sporo punktów wspólnych. Blue Bird jest szybszy i bardziej czuły. Jaws jednak bardziej mięsisty i progresywny, a spolegliwa, cieńsza wklejka daje mu dodatkowe atuty przy szuraniu najlżejszymi wabikami. Summa summarum to przyjemny i poprawnie zrobiony patyk do lekkiego łowienia, który bardzo dobrze sprawdzi się przy dłubaniu mniejszych okoni. W swoim budżecie, ta wędeczka ma jak najbardziej sens.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Klip z dobrego brykania Kontrą S400

Żebyście sobie nie pomyśleli, że jestem tylko zanudzającym o wędkach grzybem, zmontowałem mały klip…

Jak ktoś nie chce słuchać mojego gadania, tylko popatrzeć jak to pływa, to materiał dla niego. Chyba, że ktoś nie lubi ciut ostrzejszej muzyki. Wtedy sugeruję ściszyć i puścić sobie podkład z Marka Grechuty. Niemniej, nie gwarantuję, że odbiór filmu pozostanie wtedy na takim samym energetycznym poziomie… 🤪
Dobrej zabawy i Rock’n’Boat Kochani!!! 🤟💪👍😁

Link do strony polskiego producenta Kontry S400:
https://www.roto-tech.org/

Serdecznie dziękuję moim Przyjaciołom, Danielowi i Emilce, oraz mojej kochanej żonie Madzi za nieocenioną pomoc przy kręceniu tego filmu. Bez Was by go nie było.

Link do mojej pełnej recenzji Kontry S400:
https://youtu.be/NYDSJppxm1c

Link do filmu o moich przeróbkach Kontry S400:
https://youtu.be/AxxwI_v_4hE

Link do filmu o moim projekcie płyty pod silnik dziobowy do Kontry S400:
https://youtu.be/WBasxWkditU

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Premiera filmu poświęconego moim wnioskom z użytkowania łodzi Roto-Tech Kontra S400

Serdecznie zapraszam do oglądania bo napracowałem się przy tym materiale i zresztą nie tylko ja. Mam nadzieję, że oprócz wiedzy, da Wam chociaż ułamek tej radochy i satysfakcji jaką ja miałem pracując nad nim. 🙂

Link do strony polskiego producenta Kontry S400: https://www.roto-tech.org

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Serdecznie dziękuję moim Przyjaciołom, Danielowi i Emilce, oraz mojej kochanej żonie Madzi za nieocenioną pomoc przy kręceniu tego filmu. Bez Was by go nie było.

Handing Magic L S602UL 1.80m 1,5-9g – Jest ta magia, czy nie ma?

Handing wzbudza spore zainteresowanie swoimi kijami wśród miłośników chińskiej myśli technicznej, oferując kije o interesującym designie i atrakcyjnych cenach. Model Magic L to jeden z najtańszych kijów w ich ofercie. Gdyby nie to, że niektórzy zaczęli porównywać go z Kuying’iem Teton’em, pewnie nigdy nie zwróciłbym na niego uwagi. A tak zwróciłem, kupiłem i miałem okazję nad wodą solidnie wyczochrać. Teraz mogę Wam co nieco o nim opowiedzieć.

Na pierwszy rzut oka od razu stwierdzamy, że Magic L to kolejny kij w stylu japan trout zza Wielkiego Muru. Krótka, pełna korkowa rękojeść. Insert imitujący naturalne drewno. Krótki, mięsisty blank o niewielkiej zbieżności, wykonany z carbonu 30T. Wszystko się tu zgadza. Tymczasem spotkałem się z wieloma opiniami reklamującymi tę wędkę jako rewelacyjną okoniówkę. Hmmmm…

Kij mierzy 180cm. Przy przelotce szczytowej blank ma 1,23mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazuje 7,46mm. Całość uzbrojono w 7 przelotek. Szczytowy ring to Alconite. Reszta to Fuji „O”. Montaż ringów wygląda nieźle. Jak na budżet na poziomie 150zł nie ma się czego czepiać.

Kij jest lżejszy o 5g niż deklaruje producent. Waga pokazała mi 85,1g. Pod tym względem też nie jest źle.

Dolnik zaskakuje. Nie tylko wygląda przyzwoicie, ale wyposażono go w pokrętło docisku kołowrotka chodzące z wyraźnym, przyjemnym dla ucha klikiem. Takie rarytasy w takim budżecie? Tego jeszcze nie grali…

Jak się prezentuje akcja tego kija? Handing opisuje poszczególne kije z tej serii jako Fast’y i Medium Fasty. Ten konkretny model winien być Fast’em. Zdjęcia ugięć to potwierdzają. To niezbyt szybki Fast.

TESTY UGIĘCIA:

Jak się tym łowi? Jak to pracuje? Trout li to, czy jednak okoniówka? No to po kolei… Blank tej wędki jest przy wspomnianej już szybkości, konstruktem przyjemnie mięsistym i dość dynamicznym. Tubularna szczytówka przy swojej niewielkiej średnicy jest dość czuła, a sam blank przyjemnie progresywny i chętnie gnie się głęboko pod obciążeniem. Do tego transmisja drgań jest na zaskakująco przyjemnym poziomie jak na kij z tak niskiej półki cenowej.

Realne, szerokie CW kija okazuje się całkiem dobrze pokrywać z deklaracjami producenta. Blank kija potrafi już ładować zadowalająco przynęty, których masa rzeczywiście oscyluje w okolicach 1,5g. Górą ten delikatny, ale jednak mięsisty patyczek daje radę miotać jeszcze sensownie wabikami ważącymi nawet 11g.

Wszystkie te dane powinny nam dać prostą odpowiedź na pytanie jakie jest przeznaczenie użytkowe tego kija. Potwierdza się nam tutaj zasada Brzytwy Ockhama czy też, jeśli wolicie inne ujęcie, zasada, która sugeruje nam zakładać, że jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i chodzi, pływa i lata jak kaczka, to najprawdopodobniej jednak jest kaczką.

Magic L to typowy kij typu japan trout, przeznaczony do łowienia na niewielkich ciurkach przy pomocy przynęt typu crank. Świetnie poradzi sobie z niewielkimi woblerkami, błystkami, cykadami czy wirującymi ogonkami. I o ile tylko będziemy się takich przynęt trzymać, to i z łowieniem okoni kijek ten też sobie całkiem nieźle poradzi. Jeśli zaś nie spróbujemy łowić zbyt głęboko, to i okoniowe gumki tym też jakoś w miarę sprawnie uciągniemy, co sam też zresztą robiłem w trakcie testów.

Daleki jednak jestem od tego by uznać ten kij za optymalne rozwiązanie przy łowieniu okoni bo do takich zastosowań lepsze są jednak w mojej opinii kije o innych parametrach. Jednocześnie muszę przyznać, że jak na tak niski budżet, to Handing Magic L jest troutem zaskakująco przyjemnym użytkowo, a do tego całkiem nieźle wyglądającym.

Na koniec zaś, zamykając temat tego kijka i odnosząc się do tego, jak się on prezentuje na tle wspomnianego Kuyinga Tetona do którego bywa namiętnie porównywany (w wersji L, bo ten byłby najbliższy parametrami), to informuję, że mając do wyboru jeden czy drugi, bez chwili zastanowienia wybrałbym Teton’a. Bo jest szybszy, dłuższy i całościowo jest produktem z wyższej moim zdaniem półki, co niestety znajduje swoje odzwierciedlenie w jego cenie. Cóż… Czyli jak zawsze – Coś za coś.

Link do kija na sklepie producenta i innych:

https://s.click.aliexpress.com/e/_oorKryC

https://s.click.aliexpress.com/e/_oDRd3ec

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Microbite Ajing 1.98m 0,5-5g – Ja cię proszę mały, nie pękaj!

Przed momentem mieliśmy test wersji do 8g tej wędki, dlatego nie będziemy się zbytnio rozpisywać na jej temat. Ciekawych ogólnych szczegółów serii zapraszam do lektury i oglądania poprzedniego materiału.

W tym tekście skupimy się na cechach właściwych tego konkretnego modelu i konkretnego egzemplarza.
Kijek ma 198cm długości. Na blanku umiejscowiono 8 przelotek. W przeciwieństwie do testowanego egzemplarza wędki do 8g, w tym egzemplarzu blank jest prosty a montaż przelotek wykonano poprawnie.

Waga całości pokrywa się z deklaracjami producenta. Kij realnie waży 70,7g.

Blank ma bardzo małą średnicę i zbieżność. Wklejana szczytówka przy przelotce szczytowej ma 0,70mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazuje równe 5,40mm.

Generalnie wykonanie kijka zachęcało po jego pierwszych oględzinach do pochwalenia go. Niestety, w trakcie testów doszło do sytuacji, która zburzyła ten sielankowy obraz. Szczegóły na końcu testu.


Kijek jest przyjemnie lekki i dobrze wyważony. Operuje się nim lekko i przyjemnie.


Blank tego patyczka to bardzo przyjemny fast.

TESTY UGIĘCIA:

Wklejana szczytówka ma sporo sztywności i dobrze współpracuje z górą blanku. Kijek ma sporo ciętości jak na taką witkę, bardzo dobrze pracuje pod rybą, dobrze też ładuje wabiki w dość szerokim zakresie wagowym. Generalnie praca tego kija podoba mi się zdecydowanie bardziej niż wersji do 8g. Jest bardziej finezyjna. Pozwala łowić przyjemniej i precyzyjniej animować wabiki oraz zapewnia lepszy kontakt z przynętą. Transmisja drgań jest tutaj na zauważalnie lepszym poziomie niż w testowanym modelu do 8g. Jak na swoją półkę cenową, trzeba ocenić, że jest ona na poziomie wyższym niż zadowalającym.

Realne CW kija daje nam dość szerokie pole do popisu. Dołem jesteśmy już w stanie sensownie łowić wabikami, których masa oscyluje nieco poniżej 1g. Górą kij zachowuje dostateczną dynamikę by obsługiwać przynęty miękkie, których masa dochodzi do okolic 7g. Mifinek dobrze radzi sobie również z niewielkimi cykadkami, obrotówkami czy wirującymi ogonkami. Oczywiście w przypadku tego typu przynęt, raczej nie będziemy przekraczać ich masy sięgającej 5-6g. Kijkiem przyjemnie się jiguje na niekoniecznie głębokich łowiskach. Ma też potencjał do szurania nim po dnie. W budżecie lekko przekraczającym 100zł w promocjach, ten kijek byłby kapitalnym wyborem na lekką, uniwersalną wędkę okoniową. Byłby, gdyby nie…

Niestety, testowany egzemplarz zaliczył wpadkę techniczną, którą zakwalifikowałbym do typorodzaju tych krytycznych. W trakcie wykonywania zdjęć ugięć wędki zaobserwowałem rozklejanie się/odchodzenie wierzchniej maty węglowej z blanku wędki. To stawia pod dużym znakiem zapytania jakość wykonania tego konkretnego blanku/bądź całej partii. Usterkę zgłosiłem sprzedawcy (Mifine Fishing Factory Store) – Reklamacja została uwzględniona. Kij został odesłany sprzedawcy na jego koszt, a ja otrzymałem pełny zwrot pieniędzy.

To drugi Microbite Ajing na testach u mnie. Drugi też, w którym występują problemy z jakością wykonania. Skłania to mnie do zachowania pewnej powściągliwości jeśli idzie o optymizm moich ocen kijów z tej serii bo, statystycznie rzecz biorąc, jak na razie, za dobrze to nie wygląda. Czas na podsumowanie.

Przy cenie niewiele przekraczającej w promocjach przysłowiową stówkę, Mifine Microbite Ajing w wersji 0,5-5g to użytkowa gratka dla miłośników lekkiego łowienia. W tym budżecie kijek technicznie oferuje nam bardzo dużo. Mi osobiście łowiło się nim bardzo przyjemnie, a to nie jest wcale takie oczywiste przy kijkach z tej półki. Wszystkie te pochwały jednak należy przyjmować z zastrzeżeniem, że trzeba tu jeszcze trafić dobry egzemplarz. Niestety, wygląda bowiem na to, że ten bardzo sympatyczny produkt cierpi na typowy budżetowy syndrom loteriozy jakościowej. Kupując go, trzeba sobie z tego zdawać sprawę i być przygotowanym na to, że może nas spotkać niemiła niespodzianka. Czy mimo to warto zaryzykować te w sumie niewielkie przecież pieniądze i sobie go sprawić? Na to pytanie, każdy już musi sobie odpowiedzieć sam.

Link do kija na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_opyvcAi

https://s.click.aliexpress.com/e/_ooVzlv4

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Microbite Ajing 2,10m 1-8g – Mifinek co chciałby ajing’iem być…

Ależ hajp jest na te patyczki. Kijki momentami do kupienia w cenie około 150 złotych, a szumu u nas wokół nich tyle jak co najmniej przy premierze nowego modelu Dacii w gazie. No dobra… Mam dwa modele z tej serii. Test pierwszego przed Wami. Zapnijcie pasy i jedziemy.

Chiński specjalista od robienia kijków do najlżejszego łowienia czyli Mifine, stwierdził najwyraźniej, że hasło Ajing jest ciągle poszukiwane i pożądane przez klientów, i postanowił wypuścić własną na temat Ajing’a wariację. Odpowiedzią na takie zapotrzebowanie jest seria Microbite Ajing.

Opisywany kijek mierzy 210cm długości. Przy pierwszych oględzinach rzuca się w oczy bardzo cienki blank, o bardzo niewielkiej zbieżności, co w kontekście nazwy (czyli Ajing) oraz opisu CW (czyli 1-8g) wzbudzać może lekką konsternację. Producent chwali się zastosowaniem tutaj carbonów o wysokich modułach 40T i 46T. Cienka wklejka zastosowana w tym modelu ma przy przelotce szczytowej dość typową średnicę 0,70mm. Przy dolniku mamy zaś jedynie 6,38mm. Miłośnicy wędek o blankach grubości wkładów do długopisu powinni być zachwyceni. 😉

Dolnik ma raczej długość optymalną. Uzbrojono go w charakterystyczny uchwyt kołowrotka. Niektórym on się podoba. Inni marudzą, że jest śliski i zimny. Ja mam wobec niego odczucia dość ambiwalentne. Ani mnie on nie zachwycił, ani mi on nie przeszkadza. W ręce leży zadowalająco. Nie ma tendencji do luzowania się. Innymi słowy – Może być…

Kij występuje w dwóch wersjach zbrojeniach jeśli idzie o przelotki. Do wyboru mamy wersję uzbrojoną w budżetowe Fuji „O” oraz DKK w tytanowych ramkach. Do testów kupiłem tańszą wersję na Fuji. Montaż przelotek zaliczył w tym egzemplarzu wpadkę. Ringi nieco myszkują po blanku. Żeby dopełnić obrazu trzeba zauważyć też, że sam blank jest krzywy. W sieci pełno zachwytów nad wysoką jakością wykonania tych patyków. Pozwolę sobie się do tego entuzjastycznego chóru nie przyłączyć. Na moje oko, zachwycać się nie ma czym.

Wyważenie kijka jest poprawne. Waga niska. Testowany Microbite realnie waży 74,9g. W tym budżecie to świetny wynik. Mimo niedoróbek, biorąc pod uwagę bardzo niski budżet jaki na niego należy przeznaczyć, kij robi zachęcające wrażenie. Czas na wyniki testów nad wodą.

Producent deklaruje akcję tego kija jako Fast. Testy ugięć jak zawsze weryfikują te twierdzenia. Możemy stwierdzić, że Microbite jest rzeczywiście, niezbyt szybkim, delikatnym ale jednak jeszcze Fast’em.

TESTY UGIĘCIA:

Konstrukt ten, w kontekście dopiska „Ajing” w nazwie, nie jest typowym dla Ajing’ów rozwiązaniem. Mamy tu co prawda dość sztywną, nie poddającą się zbyt ochoczo wklejaną szczytówkę, ale zamontowano ją w blanku zaskakująco spolegliwym i pozbawionym charakterystycznego dla Ajing’ów kręgosłupa. Owocuje to płynnym ugięciem całości bez widocznego przesztywnienia, oraz tym, że kij pod niewielkimi już rybami schodzi w głębsze ugięcia, dobrze je trzymając. Ma to jednak też swoje inne konsekwencje.

Wędce brakuje charakterystycznej dla Ajingów ciętości i jadowitości. Nie zapewnia ona dostatecznej dynamiki do agresywnej animacji wabików z wyższych partii realnego CW kija. Sztywna, niezbyt finezyjna (mimo niewielkiej średnicy przy topie) wklejka, trochę niweluje te niedostatki, niemniej kuleje przy próbach łowienia na najlżejsze przynęty. Dzięki spolegliwemu blankowi kij nieźle się ładuje przy rzutach lekkimi wabiami, ale wspomniany, niezbyt finezyjny ,top, bardzo przeciętnie sprawuje się przy najdelikatniejszej dłubaninie.

Realne CW tego kija szacuję na zakres od 2 do 8g. Dołem charakterystyka szczytówki skutecznie obrzydza nam próby schodzenia niżej. Górą, spolegliwy, pozbawiony kręgosłupa blank również ma swoje wyraźne ograniczenia.
Jeżeli jednak podejdziemy do tej nieco dziwnej całości, jak do dość uniwersalnego sprzętu do lekkiego łowienia okoni w kategorii budżetowej, to Microbite okazuje się mieć sporo sensu. Przyzwoicie pozwala obsłużyć dość szerokie spektrum wabików, waży niewiele, wygląda sympatycznie. W trakcie testów pracował u mnie z niewielkimi wabikami gumowymi, okoniowym żelastwem do okolic 5-6g masy oraz lekkimi zestawami Drop Shot. W każdym przypadku dało się tym całkiem nieźle łowić, w każdym też jednak, nie było optymalnie. Suma różnych kompromisów jest tu jednak zauważalna.

Czułość wędki jest zadowalająca. Jak na ten budżet można ją nawet pochwalić, niemniej określanie tej wędki mianem elektrycznej to po prostu nadużycie. O ile jeszcze brania ryb są szybkie, to nawet gdy są to delikatne uderzenia niewielkich rybek, kij przenosi je dobrze. Przy braniach powolnych i leniwych ujawniają się jednak jego niedostatki. Podobnie ma się sytuacja przy delikatnych kontaktach z dnem i podwodnymi przeszkodami. Cudów nie ma choć czasami bardzo chcielibyśmy w nie wierzyć.

Mifine Microbite Ajing w testowanej wersji to bardzo przyjemny, budżetowy patyczek do lekkiego łowienia okoni. Wędeczka ta jest wdzięczna i dość uniwersalna pozwalając nam na przyjemną zabawę z pasiakami. Sęk w tym, że jeżeli szukamy doznań charakterystycznych dla typowych kijów typu Ajing, to musimy ich jednak poszukać gdzie indziej, bo Mifine Ajing’iem jest w zasadzie tylko z nazwy. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że szukając okoniówki w tak niskim budżecie, patyczek ten jest jak najbardziej wart uwagi, bo za takie pieniądze oferuje on jednak całkiem sporo. Jestem przekonany, że wielu użytkowników, jest bądź będzie z tych kijków bardzo zadowolonych, czego im wszystkim serdecznie życzę.

Linki do wędki na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_olb0A0y

https://s.click.aliexpress.com/e/_opJ4DIy

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning