Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Model Wild to jeden z droższych kijów z portfolio chińskiego producenta PureLure. Papierowe parametry wyglądają świetnie. Ceny promocyjne zwalają z nóg. Czy wartość użytkowa kija również okaże się wysoka? Na wstępie powiem tylko, że kij w trakcie użytkowania go, potrafi naprawdę grubo zaskoczyć. Ciekawych szczegółów zapraszam do lektury.
PureLure Wild S682M
Wild przyjeżdża do nas w porządnym, dwukomorowym pokrowcu z neoprenu. PureLure nas do tych pokrowców już zdążył przyzwyczaić i nic dziwnego. Do dobrego człowiek się przyzwyczaja szybko. Po otwarciu tego pokrowca wydobywamy bohatera testu. Przed nami PureLure Wild S682M w pełnej krasie. A skoro przy krasie już jesteśmy, to w tym wypadku muszę podzielić się moimi odczuciami w temacie designu tego kija i designu w firmie PureLure w ujęciu ogólnym.
Ładny, zgrabny…
Bo Wild generalnie wygląda całkiem sympatycznie, a PureLure pokazywał już wielokrotnie, że potrafi wykonać swoje kije ładnie i ze smakiem. Niemniej zdarzają się tu pewne wyjątki, które sprawiają, że czasami łapiemy się za głowę. Wild na pierwszy rzut oka kusi owe oko mieniącą się siecią carbonowego oplotu. Może się spodobać oszczędny, krótki dolnik typu monocoque, stonowane zdobienia omotek czy inne smaczki. I przełknąłem nawet ten fatalnie mieniący się holograficznie kolorowy napis WILD na blanku. No niech tam. Po co się czepiać? Całość się błyszczy i mieni, to niech i to się świeci jak psu wiadomo co. Jest spójnie? No jest. Błyszcząco i tyle. Ale wielkiego napisu „Enjoy Fishing” na blanku, tuż obok nazwy modelu, zdzierżyć jakoś nie mogę.
Raduj się wędkowaniem… Masakra…
Producent daje nam tu do ręki nie do końca tani, efektowny kij. Wędkę z ewidentnymi aspiracjami do produktów wyższej jakości. Lekką, szybką, i zrobioną na nietanich podzespołach. I daje nam ją do ręki, ale chwilkę wcześniej pisze na niej nieusuwalne hasło reklamowe. „Ciesz się wędkowaniem!” Super. To tak jakbym kupił sobie nowego hot hatcha z salonu, w opcji ze sportowym wydechem, w metalizowanym lakierze i na efektownych felgach, a na masce natrysnęliby mi wielkmi literami „Raduj się jazdą!” Szał. No, po prostu szał.
Projektant miał chyba srogie zatwardzenie gdy wpadał na pomysł tego ozdobnika. Wygląda to nieco niepoważnie i niestety w portfolio PureLure’a znajdziemy inne przykłady kwiatków przy, których grafik ewidentnie płakał gdy projektował. Kwiatków, które mogłyby się spokojnie znaleźć na kartonowej zawieszce na kiju, zamiast szpecić wędkę. No chyba, że mówimy o całościowym „designie” takiego kija jak np Marrone, który… Nie. Zostawmy to na inną okazję. Po stwierdzeniu, że w dziedzinie dobrego smaku, dział projektowy PureLure musi jeszcze poczynić pewne postępy, po prostu przejdźmy do technikaliów. Dość.
Choć pomijając wspomniane designerskie potknięcie kij wygląda świetnie…
Wild w wersji S682M to kij mierzący 203cm. Blank wędki, wedle informacji producenta wykonano z carbonów T1100G i M40JB. Ma on bardzo dużą zbieżność. Przy przelotce szczytowej jego mierzona średnica wynosi 1,67mm. Przy dolniku mamy solidne 13mm. Kij uzbrojono w klasowe przelotki z linii Fuji SiC w ramkach typu K Slim, w ilości 9 sztuk. Ich montaż wykonano bardzo dobrze. Nie stwierdziłem żadnych wad poza nieco frustrującą konstatacją, że przelotka prowadząca, którą zamontowano relatywnie blisko uchwytu kołowrotka, jest ewidentnie za mała (kolejna na blanku zresztą też). Ogólna realna moc kija i jego potencjalne zastosowania nie usprawiedliwiają zastosowania tak niewielkiego ringu. PureLure w mojej opinii zaliczył tu spore potknięcie techniczne, do czego wrócimy później.
Duża zbieżność blanku. Przelotka prowadząca zdecydowanie za mała.
Krótki dolnik kija wykonano w typie monocoque i oparto o uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Grip wykonano z dobrej jakości korka. Całość wygląda bardzo dobrze i waży zaskakująco niewiele. Producent deklaruje wagę wędki na 89,9g. Deklaracje te okazują się nie być na wyrost. Kontrola masy kija na wadze elektronicznej wykazała realną masę na poziomie 89,5g. Kij na sucho wydaje się bardzo szybki, nieźle wyważony i dobrze leży w ręce. Całość bardzo zachęca do wzięcia go na testy nad wodę. Jak one wypadły? Zapraszam do kolejnej części materiału.
Kij jest zaskakująco lekki. Patrząc na gabaryty blanku i cenę wędki aż ciężko uwierzyć w taki odczyt.
Zacznijmy od ergonomii czyli wygody uchwytu, wyważenia i łatwości operowania wędziskiem. Już po krótkiej chwili obcowania z tą wędką dociera do nas, że mamy do czynienia z niczym innym jak mocnym kijem typu „Worm” ze wszystkimi tego plusami i minusami. Wygoda chwytu jest wysoka, a krótki dolnik ułatwia nam precyzyjną animację wabików, jednocześnie skutecznie zniechęcając nas do stosowania przynęt ciężkich i generujących duże opory przy zwijaniu. Wyważenie, które może nie jest idealne, jest jednak przy ogólnie bardzo niskiej wadze kija, tak dobre, że pozwala skomponować nam bardzo lekki zestaw, którym łowi się bardzo przyjemnie. Narzekanie na nie byłoby po prostu nadużyciem. Kijem operuje się świetnie.
Fuji VSS i dobry korek
Jak prezentuje się akcja Wild’a? Tutaj kij ten na pierwszy rzut oka oszukuje nas grubo. W przypadku dwóch moich znajomych, dobrych spinningistów, miałem śmieszną sytuację, gdy po tym gdy pokazałem im Wild’a usłyszałem komentarz – „Ale sztywna pała”, a chwilę później gdy komisyjnie przygięliśmy kij do ziemi widziałem ich zaskoczone, zdziwione miny. Bo Wild na pierwszy rzut oka wydaje się typowym, sztywnym i niezbyt progresywnym X-Fast’em. Tymczasem w momencie holu już pierwszej, niedużej ryby, możemy zauważyć, że kij ten w trakcie holu gnie się po prostu przepięknie i kapitalnie trzyma ryby. Coś, co z pozoru wygląda na hardcore’ową sandaczówkę, okazuje się kijem, którym równie doskonale łowiło mi się szczupaki. Progresywność tego blanku zadziwia. Jest on z jednej strony bardzo szybki, z drugiej nie pozbawiony jednak odrobiny mięsistości. Top kija jest relatywnie wrażliwy, ale też nieprzesadnie spolegliwy i piekielnie cięty, tworząc ciekawą mieszankę, która oferuje nam bardzo szerokie możliwości.
Krótki dolnik monocoque
Kwestia realnego CW PureLure Wild w wersji M jest również nie do końca prosta do oznaczenia. Z jednej strony fabrycznie kij opisano na zakres CW od 3,5 do 25g. Z drugiej strony moc blanku oszacowano na tyleż szerokie co i finalnie mocne 4-16 funtów. Z jednej strony mamy opinie użytkowników, którzy upierają się, że chiński producent opisuje swoje kije dość precyzyjnie. Z drugiej, znam użytkownika Wild’a, który twierdzi, że miota nim w tej wersji cannibalami 15cm na typowych, szczupakowych obciążeniach. Jak z tym CW tutaj realnie jest? Komu wierzyć? Mam tutaj swoje własne oceny i szacunki.
TESTY UGIĘCIA:
Szybki, dynamiczny blank Wild’a w wersji M jest w mojej ocenie rzeczywiście mocniejszy niż deklaruje producent, ale nie tak mocny jak mogłoby się wydawać. Dołem próby schodzenia z wagą wabika do deklarowanych 3,5g uważam za totalnie bezcelowe. Od okolic 5-6g masy przynęty kij zaczyna już nią rzucać, niemniej do optimum nieco jeszcze brakuje. Po przekroczeniu granicy 8g zabawa się rozkręca i na odpowiednio cienkich plecionkach pojawia się możliwość łowienia w opadzie. Górą, na komforcie kij obsługuje przynęty ważące około 35g. Powyżej tej wartości, przy dynamicznych rzutach, top wędki zaczyna wysyłać sygnały by nie nadwerężać zbytnio jego cierpliwości, niemniej robi to na tyle delikatnie, że łatwo te sygnały przegapić. Kij wydaje się zachęcać do dokładania mu więcej, ale osobiście te 35g potraktowałbym jako bezpieczną granicę.
Blank wykonano z dobrych węgli, ale jego cienkie ściany (Przypomnijcie sobie bardzo niską masę wędki… z czegoś to się wzięło) mają swoje ograniczenia. Jeżeli próbować przeciążać go bardziej, to z głową i umiarem, bo konsekwencje mogą być przykre. Zresztą, krótki dolnik kija również zniechęca do stosowania cięższych wabi, a zbyt mała przelotka prowadząca narzuca stosowanie kołowrotków mniejszych rozmiarów, o niedużej średnicy rotora, które również nie idą w parze z ciężkimi przynętami. Zasięgi rzutowe kija są całkiem dobre, ale gdyby nieco zmienić uzbrojenie mogłyby przecież być jeszcze lepsze.
Kij kapitalnie pracuje pod rybą.
Czułość kija stoi na bardzo dobrym poziomie. To wędka, która ociera się już o kategorię wędek elektrycznych. Porządne szczupakowe czy sandaczowe branie kopie tu w łokieć bez litości, zaś kontakt z prowadzoną przynętą jest bardzo dobry. Na odpowiednio finezyjnym zestawie bardzo dobrze czytamy kontakty z dnem czy podwodnymi przeszkodami i nie ma tu powodów do narzekania. Do czego więc ten kij nadaje się najlepiej? Co i czym tym łowić, by wykorzystać potencjał tej wędki?
Fuji SiC
Dla mnie Wild M zestawiony w komplet z Daiwą BG MQ 2500 albo Lexą 3000 tworzy lekki, mocny zestaw o dużym potencjale. Jako linki używam tu czterosplotowego YGK X-Braid Upgrade X4 o wytrzymałości 18lb (1.0PE), która jest dla mnie uniwersalną grubością do finezyjnego łowienia szczupaków i sandaczy. W tym zestawieniu ogarniam tym kijem przede wszystkim gumowe przynęty opadowe w rozmiarach od 3 do 5 cali w pełnym spektrum obciążeń. W przypadku gum sandaczowych wędka obsłuży i smukłe 6 cali. Duża szybkość i dynamika blanku pozwala pewnie wcinać tak sandacze, jak i szczupaki łowione przynętami zbrojonymi w haki offsetowe. Tak więc guma i opad to żywioł, w którym kij ten czuje się świetnie. Nic nie stoi tu też na przeszkodzie by w opadzie, i nie tylko, łowić tym kijem przy użyciu błystek wahadłowych.
Połączenie składów. Blank ma cienkie ścianki.
Na tym jednak możliwości Wild’a się nie kończą. Top kija ma w sobie taki zapas sztywności, że kij bezproblemowo ogarnia woblery twitching’owe w rozmiarach sięgających 12,5-13cm. Krótki dolnik i lekkość wędki tylko ułatwia nam robotę. Kij ogarnie nam też średniej wielkości przynęty powierzchniowe i mniejsze jerki.
Kij ten w sposób ewidentny nie powstał do tego by łowić nim przynętami typu crank, niemniej od biedy można się nim ratować i przy takich zastosowaniach. Nie będzie może optymalnie i komfortowo ale awaryjnie da się. Wędka ta ma większy potencjał niżby się mogło początkowo wydawać.
Wideorecenzja Wild’a na moim kanale YouTube. Tu można na własne oczy zobaczyć jak kij ten pracuje pod rybą.
Pozostaje powiedzieć parę słów podsumowania. PureLure Wild w wersji S682M to wędka, która w trakcie testów dostarczyła mi bardzo dużo czystej, wędkarskiej przyjemności. Mimo pewnych zastrzeżeń, które tu opisałem, oceniam ten kij bardzo pozytywnie. Wild jest użytkowo kijem bardzo lekkim, szybkim, ciętym i czułym. Do tego w zestawie dostajemy tu taką dozę progresywności blanku, że nikt przy zdrowych zmysłach raczej nie powinien narzekać na jakiekolwiek jej niedostatki. Kijem tym w punkt podajemy przynęty, precyzyjnie je prowadzimy, a gdy trzeba zaciąć, okazuje się, że mamy w ręku prawdziwy dynamit. Ta wędka zdecydowanie da się lubić, zwłaszcza w kontekście ceny jaką trzeba za nią zapłacić.
To ile ta całkiem spora przyjemność kosztuje? Zwykle bez żadnych promocji jego cena oscyluje pomiędzy 600 a 700 złotych. co już samo w sobie jest ciekawą ofertą. Ale, że PureLure lubi agresywne akcje promocyjne, to regularnie można je kupić taniej. Dużo taniej. Wyrwanie go w okolicach 500 złotych jest możliwe dość regularnie, a okazjonalnie zdarza się kupić go za jeszcze mniejsze pieniądze czyli okolice 400 złotych (!). Jak się uda go trafić za tę kasę to zamykać oczy, brać i… a niech tam, enjoy fishing moi drodzy. Enjoy fishing…
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Szwecja to kraj, który szczupakami stoi. A skoro już stoi, to i chyba nie dziwne, że Abu oferuje całkiem sporo sprzętu służącego ich łowieniu. Tym, którzy widzą związek pomiędzy pojęciami „duża przynęta – duży szczupak”, szwedzki producent proponuje sporo modeli kijów z określeniem „Beast” w nazwie. Ale jeden Beast drugiemu Beastowi nierówny, a w portfolio Abu przewinęło się tych Beastów już sporo. Żeby więc sprecyzować… W aktualnej ofercie firmy Abu Garcia występują serie: Beast, Beast X i Beast Pro. Tekst ten tyczy się wędki z aktualnie oferowanej serii Beast. Zainteresowanych i zorientowanych zapraszam do lektury.
Abu Garcia Beast Pike 842XH
Zaprawdę powiadam Wam, że Bestia jest czarna. W końcu bycie Bestią zobowiązuje. Matowa czerń jest tu jak najbardziej na miejscu. Bestia jest też całkiem spora. Mierzy ponad dwa i pół metra. Dokładnie 254cm. Nie jest jednak przy tym szczególnie ciężka. Patrząc na jej pokaźne rozmiary i niską cenę można się zdziwić, że realnie Bestia waży tylko 229,2g. Niemniej wartość ta jest wyraźnie wyższa niż deklarowane 205g. Rozjazd ten należy potraktować jako marketingowy chwyt poniżej pasa. Bestia jak to Bestia – nie gra czysto.
(Sprawdziłem ten rozjazd wagowy bo nie dawało mi to spokoju. Wartość 205g podawana jest dla tego modelu przez część naszych sklepów wędkarskich. W sumie nie wiadomo czemu bo, co ciekawe, w katalogu Abu Garcia wymieniona jest wartość 234g. Czyli waga realna nie odbiega znacząco od deklaracji producenta.)
Wyważenie kija jest jednak niezłe jak na taki kawał drąga. Da się tym łowić całkiem przyjemnie.
Kij cięższy o ponad 24g od katalogowych obietnic. Słabo…
Blank Bestii wykonano z carbonu 24T. Jest on dość masywny i ma umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej kij ma 2,60mm średnicy. Przy dolniku to solidne 13,40mm. Bestia nie wygląda cherlawo i na sucho prezentuje się dość szybko i nieprzesadnie pałowato.
24T w szczupakowej katapulcie do kotletów błędem nie jest…
Bestię uzbrojono po taniości. Przelotek jest 10 sztuk. Nie bardzo wiadomo kto dokładnie je zrobił. Prezentują się jednak całkiem przyzwoicie, a jakość ich montażu w testowanym egzemplarzu jest dobra. Ringi zamontowano równo, a omotki wykonano starannie.
Ringi i montaż
Dolnik Bestii to solidne gripy z przyzwoicie wyglądającej pianki EVA i budżetowy uchwyt multiplikatora rodem z Chin typu PCS. Wyposażony jest on w pojedyncze pokrętło docisku multiplikatora, wygląda tanio, niemniej w trakcie testów trzymał multiplikator w rozmiarze 300 pewnie i stabilnie. Jeden z widzów kanału skarżył się na to, że chwyt w wędce z tej serii odkleił mu się od blanku. W trakcie testów tego kija nic takiego jednak się nie wydarzyło (chociaż miałem takie przypadki przy innych kijach). Jeżeli ktoś miał podobne problemy z Bestiami niech podzieli się nimi w komentarzu. A nam pozostało wypuścić Bestię nad wodę i zobaczyć jak sobie poradzi w starciu z uzbrojonymi w setki ostrych zębów szczupakami.
EVA i PCS…
Ergonomicznie Bestia jest ok. Wyważenie (jak już wspominałem) jest akceptowalne. Dolnik ma długość raczej adekwatną do parametrów wędki. Przełowiłem tym kijem trochę i raczej nie narzekałem.
Mimo niezbyt wysokiego modułu węgla zastosowanego przez producenta, kij jest dość szybki i raczej czuły. Abu opisuje go jako Fast i w zasadzie można te deklaracje uznać za trafione. Transmisja drgań jest całkiem dobra. W sumie nawet nieco lepsza niż się spodziewałem. W trakcie testów ani razu nie miałem poczucia, by kij ten miał w tej kwestii jakieś utrudniające łowienie niedostatki. Kij dobrze ładuje się podczas rzutów i zadowalająco strzela dużymi przynętami. Solidnie wyglądający blank nie jest pozbawiony przyjemnej dozy progresywności. Kij całkiem nieźle pracuje pod rybami i nie zdarza mu się jakaś zwiększona ilość spadów. W trakcie testów były to pojedyncze przypadki. Użytkowo Bestia robi to co do niej należy.
Coś tam się ugina… 😉
Do rozstrzygnięcia pozostaje nam kwestia realnego CW Bestii. Ile to czarne bydlę realnie miota? Od jakich wagomiarów się rusza, i na jakich wagomiarach kończą się jej możliwości? Cóż… Na moje oko sytuacja tutaj wygląda następująco…
Bestię opisano na zakres od 40 do 140g. Dołem zaczynałbym jednak zabawy z nią od okolic 50g. Wtedy właśnie, bez większego kombinowania, Bestia zaczyna rzucać wabikami jak trzeba. Górą, w mojej opinii, na 140g możliwości Bestii się nie kończą. Można jej jeszcze z 10-20g dołożyć. Rzucałem nią i wabikami ważącymi nieco ponad 180g, ale miałem już poczucie, że przestała się jej już ta zabawa podobać. Niemniej mięsisty blank Bestii daje w trakcie takich zabaw pewne poczucie „solidności” i nieco zachęca do wchodzenia w górne limity.
TESTY UGIĘCIA:
Pozostaje nam parę słów podsumowania. Abu Garcia Beast Pike 842XH to wędka która generalnie może i nie porywa. Uzbrojenie jest budżetowe, a minimalistyczna stylistyka kija wygląda nie tyle skromnie, co w zasadzie ubogo. Do tego producenta ponosi fantazja w kwestii deklarowanej masy wędki, która finalnie mocno się rozjeżdża z rzeczywistością. Niemniej użytkowo, nie zauważyłem w tym kiju jakichś wyraźnie słabszych punktów. Kij robi co do niego należy, jakość montażu wygląda dobrze, całość po prostu nieźle działa, a przecież chyba o to w tym wszystkim chodzi.
Wideorecenzja Bestii…
Wędka ta kosztuje obecnie około 500zł. Czy jest warta tych pieniędzy? Powiem tak… Na swoje SG4 raczej bym nie chciał się za nią zamienić, choć z drugiej strony twierdzę, że gdybym był posiadaczem Abu, to zastanawiałbym się czy powtórne wydawanie kasy na inny kij z tego segmentu cenowego miałby sens. Bestia nie jest wybitna, ale jest na tyle dobra, że zakup jej nie będzie jakimś błędem. Za czas jakiś będę miał możliwość wrzucić na testy zbliżony kij od Westin’a i potem może zrobię jakieś zbiorcze porównanie tych wędek. Na ten moment jednak moi drodzy, to by było na tyle.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Serdecznie dziękuję koledze Kamolowi za użyczenie Bestii na testy, co trochę potrwało. Kij wraca do właściciela nienaruszony, choć czochrany był nad wodą solidnie. Jeszcze raz dzięki! 🙂
Topowa seria spinningów Mikado znalazła grupkę swoich zadowolonych użytkowników. Analizując jednak wpisy niektórych z nich na forach wędkarskich, można nabrać pewnych wątpliwości co do rzeczywistych walorów użytkowych serii. Cóż było robić? Ciekawość silniejsza od rozsądku. Kupiłem Sky Dream’a i teraz Wam parę słów o nim opowiem.
Mikado Sky Dream
Mikado Sky Dream to wędka, która przy pierwszym kontakcie robi świetne wrażenie. Cieniutki, smukły, bardzo szybki blank o relatywnie niewielkiej zbieżności robi świetne wrażenie. Wedle informacji producenta do jego budowy wykorzystano carbon 46T. Cieniutka, bardzo delikatna wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku kij ma średnicę 7,2mm.
Wklejka przy przelotce szczytowej ma tylko 0,75mm średnicy.
Wędkę uzbrojono w 10 przelotek Fuji SiC. Ringi mają malutkie średnice i siedzą w tytanowych ramkach typu K slim. Jakość montażu jest bardzo dobra. Nie znalazłem żadnych punktów w tym temacie, do których mógłbym się przyczepić. Dolnik jest krótki tak jak powinno to mieć miejsce w kiju takiego typu. Uzbrojono go w uchwyt Fuji VSS. Gripy wykonano z pianki EVA doskonałej jakości. Na wędkę miło popatrzeć. Całościowo wygląda to świetnie.
Fuji SiC Titanium
Przy 207cm długości kij wedle producenta winien ważyć 73g. Tekst ten powstaje na urlopie, przed którym, w szale przygotowań, zapomniałem kij zważyć. Za parę dni, gdy wrócę do domu uzupełnię to miejsce o wynik kontrolnych pomiarów. Oceniając kij na oko, odnoszę wrażenie, że producencki opis będzie bliski prawdy.
Realna waga wędki o ponad 5g większa od deklarowanej. Dobre wyważenie jest tu pewną okolicznością łagodzącą, niemniej przy kiju UL różnica między deklaracjami i realiami jest nieco za duża…
Abstrahując od tego, trzeba stwierdzić, że kij jest generalnie lekki, ale co najważniejsze, dobrze wyważony i ergonomicznie sprawuje się bez zarzutu. Wędką operuje się z dużą dozą przyjemności. Pozostaje przejść teraz do tego, jak kij sprawuje się w realnym boju. Jak łowi się wzbudzającym ciągle emocje Sky Dream’em?
Fuji VSS. Pianka EVA jest doskonałej jakości.
O ergonomii już wspomniałem, więc czas pochylić się nad akcją tej wędki. Jak to rzuca? Jak pracuje pod przynętami i pod rybą? W dyskusjach na ten temat nieraz szły iskry. Jest to progresywne, czy sztywna to pała? Cóż… Dla mnie, generalnie kij ten pracuje wyśmienicie. A teraz szczegóły…
Sztywna pała? Naprawdę?
Po pierwsze w tym modelu Sky Dream’a producent zastosował bardzo cienką i delikatną wklejkę. Topik jest finezyjny i dość spolegliwy, choć absolutnie nie lejący się. Wklejka ta bardzo dobrze sygnalizuje opad lekkich wabików i najdelikatniejsze skubnięcia niewielkich ryb. Właściwy blank jest bardzo szybki i mocniejszy niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Kij jest dzięki temu wściekle cięty i dysponuje zapasem mocy, który pozwala mu się spokojnie mierzyć z dużymi przyłowami. Pod rosnącym obciążeniem kij prezentuje bardzo ładne i płynne (jak na wklejankę) ugięcie.
TESTY UGIĘCIA:
X-Fast… Ale jak to pracuje pod rybą…
W trakcie holu większych ryb praca tego blanku okazuje się drugim obok uzbrojenia najmocniejszym punktem wędki. Ten bardzo szybki blank, w trakcie poddawania go dynamicznie zmieniającym się w trakcie walki z rybą obciążeniom zachowuje się po prostu świetnie. Z jednej strony nie wymięka i cały czas zapewnia nam poczucie zapasu mocy drzemiącej w blanku. Z drugiej, pokazuje wtedy zdecydowanie większą progresywność i dynamikę, niż te, o które moglibyśmy go z początku podejrzewać. Przekłada się to na to, że wędka ta świetnie trzyma wcięte ryby. W rękach wprawnego wędkarza kij ten przykleja je wręcz do przynęty i owocuje tym, że ilość spadów jest minimalna. Hol ryby Sky Dream’em to czysta frajda. Połączenie wysokiego modułu węgla, z konstrukcją blanku, który ma niewielką zbieżność i nie jest przy tym „papierowy” dało tu bardzo dobry efekt.
Jak wygląda kwestia realnego CW tego kija? W jakim zakresie wagowym śmiga to optymalnie bo i tutaj widziałem kontrowersje… Producent sugeruje 1-7g. W opiniach o kiju spotkałem stwierdzenia, że poniżej 3-4g nie ma co schodzić, a górą ogarnia koło 10g. Zaskakująco wąskie (zwłaszcza jak na wklejankę) to CW niektórzy wskazują, nieprawdaż? O co tu chodzi?
CW według producenta
Wróćmy do tematu wklejki. Tej cieniutkiej, delikatnej i finezyjnej. Przy odpowiednio cienkich plecionkach można zejść z masą wabika do okolic 2g. Będzie się on już wtedy ładował i latał na zadowalające odległości, zaś delikatna wklejka zapewnia nam minimum kontroli potrzebne do tak lekkiego łowienia, co przećwiczyłem dłubiąc małymi tantami, na maleńkich czeburaszkach, mierzące naście centymetrów leniwe okonki. Górą spokojnie możemy dojść do okolic 11g. Blank dałby radę i więcej, ale delikatna wklejeczka wysyła nam już wtedy sygnały, że więcej dźwigać i dynamicznie podbijać nie da rady. Skąd więc teorie o 3-4g dołem? To, że przy takiej masie zdecydowanie łatwiej rzucać i kontrolować zestaw to zupełnie oczywiste. Diabeł tu tkwi jednak w innym szczególe. W transmisji drgań tego blanku.
Czułość wędki Mikado Sky Dream, to rzecz, która od początku wydawała się wzbudzać najwięcej kontrowersji. Pytani o nią użytkownicy odpowiadali, że oczywiście jest czuły ale „trzeba się przyzwyczaić”, albo „czucie jest takie inne”. No to, ten tego, czyli że o co chodzi? Cóż… Może ja prosty chłop jestem, ale dla mnie kij jest bardziej czuły, albo mniej, ale żeby czucie było jakieś inne, to już brzmi nieco podejrzanie. A jak słyszę, że do czułości kija trzeba się aż przyzwyczajać, to ja to rozumiem tak, że albo to tak kopie prądem, że trzeba się przyzwyczaić bo inaczej grozi nam zawał przy okoniowaniu, albo po prostu transmisja drgań jest na tyle niewysoka, że trzeba zdecydowanie mocniej wyczulić zmysły by na czas reagować na brania, niż byśmy chcieli i przewidywali. Koniec i kropka.
Kij mocniejszy niż wygląda…
I tutaj wychodzi najsłabsza strona Sky Dream’a w testowanej wersji, która sprawia, że użytkownicy sugerują dokładać mu dołem dodatkowe gramy. Transmisja drgań w przypadku tej wędki zdecydowanie nie powala na kolana, co na pewno wynika po części z tego, że kupując kij za takie pieniądze ma się jednak już pewne konkretne w tym względzie oczekiwania. Kij ten prezentuje się pod tym względem raczej przeciętnie. Daleki byłbym przy tym od tego by nazywać go głuchym bo tak nie jest. Niemniej, nawet przy testowym przeciąganiu zestawu choćby przez ławicę uklei, informację zwrotną, która dociera wtedy do ręki wędkarza określiłbym co najwyżej na poziomie dobrym. Podobnie w przypadku najdelikatniejszych skubnięć. Można je zauważyć na wklejce, ale te najlżejsze drgnienia, które już jesteśmy w stanie zaobserwować, pozostaną dla nas w dolniku niewyczuwalne. Jeżeli na moment zrezygnujemy z obserwacji szczytówki i plecionki, kij ten nie daje nam dodatkowego bonusu w postaci elektrycznego impulsu, który pozwoliłby odruchowo zareagować w takiej sytuacji rozkojarzenia i obniżonej czujności. Określanie tego kija mianem „elektrycznego” jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. I trochę szkoda, bo gdyby takim się okazał, byłby okoniówką rewelacyjną, a tak mogę go określić najwyżej kijem na generalnie bardzo dobrym poziomie, który jednak pod kątem czułości jakoś specjalnie się nie wyróżnia.
Wideorecenzja Sky Dream’a
Mikado Sky Dream w testowanej wersji to wędka, która w sposób oczywisty swoje pazury pokaże przy typowym łowieniu w opadzie, choć najlżejsza dłubanina nie jest żywiołem, w którym będzie się ona czuła najlepiej. O ile jednak odpuścimy sobie najdrobniejsze paproszenie, to czy będzie to zabawa trzycalową jaskółką w toni, czy stukanie o dno dwucalową gumką na 3-4g główce, czy obijanie dna Hama Stick’iem na 7g, kij ten da nam kupę przyjemności i umożliwi bardzo skuteczne łowienie. Kij świetnie ładuje się przy rzutach, ma dobrą dynamikę przy prowadzeniu przynęty i jest jadowicie cięty, a wciętych ryb po prostu nie gubi. Praca tego blanku podoba mi się bardzo. W trakcie testów miałem okazję również połowić tym kijem na cykady, wirówki i wirujące ogonki w typowo okoniowych rozmiarach i kij ten radził sobie również bardzo dobrze. Patyk ten daje nam nad wodą całkiem sporo okoniowych możliwości.
Podsumowując… Sky Dream 2,07m 1-7g to pięknie zrobiony i świetnie pracujący kij, który w rękach doświadczonego spinningisty będzie bardzo skutecznym narzędziem. Czułość tej wędki, pozostając na dobrym, zadowalającym poziomie, nie powala jednak i jest w mojej opinii nieco przehajpowana. Wędka ta kosztuje obecnie około 800 złotych. Czy warto wydać na nią takie pieniądze? Zastanawiam się. Z jednej strony kij ten jest po prostu świetny. To, jak to całościowo pracuje, sprawia, że łowi się tym bardzo przyjemnie, zaś ogólny poziom wykonania i użyte komponenty to wysoka półka. Z drugiej strony, chciałoby się jednak, żeby obok bardzo wrażliwej wklejki, na której wypatrzeć idzie prawie wszystko, transmisja drgań stała na ciut lepszym poziomie. Czyli, że co? Znowu nie można mieć wszystkiego? Cóż… Powiem tak. Na razie ten kij u mnie zostanie, bo łowi mi się nim bardzo dobrze, a w kolejce na testy czeka kolejna wklejanka z tej półki cenowej, z którą bardzo będę chciał Sky Dream’a porównać. To jednak za czas jakiś, a i temat na zupełnie inną historię. Na dzisiaj moi drodzy, toby było na tyle…
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning
Pewne rzeczy kupuje się oczami. Zawsze gdy kupuję pierwszy kij, nieznanego mi jeszcze producenta, trzymam się zasady: „Kupić niedrogi. Jeśli niedrogi potrafią zrobić porządnie, to i droższe powinny być okey.” W tym wypadku jednak złamałem własne zasady. Occultation wygląda tak zjawiskowo, że nie oparłem się promocji. Teraz, po testach, mogę Wam już co nieco o nim powiedzieć. Zapraszam do lektury.
Handing Occultation
Mógłbym tutaj bawić się w opisy jak zjawiskowo wygląda dolnik tego kija, który wraz z uchwytem kołowrotka stanowi jedną, carbonową całość. Mógłbym opisywać dużą, zmienną zbieżność blanku, która wynika z takich założeń konstrukcyjnych. Mógłbym, ale nie będę. Po prostu popatrzcie na zdjęcia i potem pogadamy…
Obejrzane? No to teraz możemy już pogadać o tym z czego i jak to zostało zrobione. Zacznijmy od blanku. Wykonano go z carbonów o wysokich modułach 46T i 40T. Kij ma długość 198cm i uzbrojony został w przelotki Fuji SiC w ilości 8 sztuk. Zastosowane materiały i montaż jest na bardzo dobrym poziomie. Przelotki trzymają linię. Omotki zrobiono jak trzeba. Całość jest lekka i świetnie wyważona. Waga elektroniczna pokazuje w tym wypadku 109,9g
Waga nieduża. Wyważenie doskonałe.
Zbieżność blanku wydaje się bardzo wysoka, niemniej w związku z tym, że przebiega ona mocno nieliniowo, należy brać na to lekką poprawkę. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,5mm średnicy. Przy dolniku mamy tu 13,90mm.
Zbieżność spora, niemniej nie przebiega ona liniowo. To skutek specyficznej konstrukcji dolnika.
Kij na sucho wydaje się bardzo szybki. Próby na sucho sugerują też, że czułość blanku będzie stała w tym wypadku na bardzo dobrym poziomie. Testy nad wodą, jak zawsze, powinny dać nam pełny obraz potencjału tego kija. Jego zalet i wad.
Fuji SiC. Efektowny oplot na całym blanku.
Kij świetnie leży w ręku. Zintegrowany uchwyt kołowrotka coś nam swoim wyglądem przypomina. Skojarzenia z Fuji TVS nie są w tym wypadku nieuzasadnione. Bardzo dobry balans wędki owocuje tym, że wędką operuje się z dużą przyjemnością. Dolnik jest dość krótki, sugerując przeznaczenie kija pod niezbyt ciężkie łowienie, niemniej na sucho blank wydaje się zdecydowanie mocniejszy niż sugerowałby fabryczny opis kija.
Skojarzenia z Fuji TVS chyba nie są tutaj przypadkowe…
Akcja… Occultation to szybki kij. Coś z pogranicza Fast i X-Fast, jest jednak przy tym bardziej progresywny niż mogłoby się początkowo wydawać. Top wędki jest z jednej strony dość wrażliwy, z drugiej jednak nie do końca nadmiernie spolegliwy i nie pozbawiony pewnej ilości mięcha. Kij ten pracuje w dość specyficzny sposób, utrudniając nam precyzyjną ocenę jego realnych możliwości. Najpierw wydaje nam się on mocniejszy niż deklaruje producent. Potem jednak, w miarę weryfikowania tego parametru, okazuje się delikatniejszy, niż w pewnym momencie zaczyna nam się wydawać. Brzmi skomplikowanie? Może opis realnego CW rzuci więcej światła na ten temat.
TESTY UGIĘCIA:
Dołem nie bardzo widzę sens schodzić z całkowitą masą wabika poniżej 9-10g. Dopiero od tej granicy kij w mojej opinii zaczyna pracować jak trzeba. Najlżejsza dłubanina okazuje się nie dla niego, co mimo wszystko nieco mnie zaskoczyło. Spodziewałem się, że da radę zejść w tym wypadku niżej, a jednak nie. Górą sytuacja również okazuje się nie tak prosta jak mogłoby się wydawać. Kij bezproblemowo radzi sobie z wabikami ważącymi 30g. Tak bezproblemowo, że chcielibyśmy mu dokładać więcej i więcej. Tymczasem realnie, przy zachowaniu pewnej ostrożności, można mu jeszcze dorzucić koło 5g więcej i nic ponadto. Sprawiający wrażenie mięsistego kij, okazuje się mniej mięsisty niż początkowo się wydaje. Wysokie moduły węgla i krzyżowe oploty robią swoją robotę, ale cienkie ściany blanku okazują się mieć swoje ograniczenia. Nie dajcie się tutaj ponieść fantazji, bo błędne odczytanie sygnałów jakie wysyła nam ten kij w trakcie wyrzutu, wcześniej czy później, skończy się jego połamaniem przy wyrzucie.
Producencki opis CW rozmija się z rzeczywistością dość znacząco…
Kij jest czuły. Parametr ten stoi tu na bardzo dobrym poziomie, choć nie tak świetnym, jak mogłoby się początkowo wydawać. Konstrukcja wędki i próby na sucho, być może, pompują oczekiwania nieco zbyt wysoko. Niemniej trzeba przyznać, że trudno tu o jakiekolwiek powody do narzekań, zwłaszcza w kontekście ceny jaką za ten kij trzeba zapłacić. Informacja zwrotna jaka dociera do dłoni wędkarza, pozwala trzymać pełną kontrolę nad zestawem i informuje nas precyzyjnie o tym co się w danym momencie dzieje z naszym wabikiem. Kontakty z dnem i podwodnymi przeszkodami, docierają do nas wyraźnie, tak jak i delikatne skubnięcia leniwego w danej chwili drapieżnika.
Wszystkie te parametry, wzięte razem do kupy, sprawiają, że kij ten, który z początku jawi nam się jako hardcore’owa sandaczówka, ma bardziej uniwersalną charakterystykę użytkową, niż mogłoby się nam wydawać. Do czego więc nadaje się ta zjawiskowo wyglądająca wędka? W jakich zastosowaniach czuje się najlepiej?
Każdy kto kupi ten kij z myślą o średnim łowieniu sandaczy na przynęty gumowe, nie popełni błędu. Kij ma wszelkie predyspozycje, czyniące z niego skuteczne i przyjemne w użytku narzędzie do takiego łowienia. Occultation w opadzie czuje się doskonale, o ile tylko bierzemy pod uwagę fakt, że producencki opis CW tego kija srogo rozmija się z rzeczywistością.
Wideorecenzja Occultation na moim kanale YT.
Zaskakująco duża progresywność tego blanku, który nie jest pozbawiony pewnej dozy mięsistości, czyni z niego zaskakująco niezłe i uniwersalne narzędzie do średniego łowienia szczupaków. Przynęty gumowe obsłuży świetnie. Z przynętami typu wirówek, cykad, czy woblerków typu crank poradzi sobie całkiem nieźle. Nie klęknie również gdy trzeba będzie szarpnąć twitch’em, takim do max 12,5-13cm, niemniej w tym żywiole, potrzebuje już doświadczonej, umiejętnej obsługi.
Kij wygląda świetnie…
Czas na podsumowanie. Zacznijmy od pieniędzy. Ile kosztuje ten kij? Na firmowym sklepie Handing’a normalnie kosztuje około 750 złotych. W dobrych promocjach widywałem go w cenach około 500 złotych. Co dostajemy za te pieniądze? Po pierwsze kosmiczny design. Wygląd kija zapewni nam bez wątpienia to, że napotykani spinningiści będą nam zawracać gitarę i pytać, co to w ogóle jest? W zestawie są też wysokomodułowy, czuły, ciekawy i przyjemny blank, pięknie uzbrojony w Fuji SiC i do tego wszystkiego naprawdę świetnie wyważony. Na deser jest też porządny, gruby, neoprenowy pokrowiec. Teraz można się rozejrzeć co innego można dostać za okolice 500 złotych i samemu sobie odpowiedzieć na pytanie czy warto? Moim skromnym zdaniem, w tej półce cenowej, Handing Occultation ma bardzo mocne karty do zagrania i zdecydowanie nie stoi na przegranej pozycji.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning