Abu Garcia Beast Pike 842XH 2,54m 40-140g – Bestia ze Szwecji?

Szwecja to kraj, który szczupakami stoi. A skoro już stoi, to i chyba nie dziwne, że Abu oferuje całkiem sporo sprzętu służącego ich łowieniu. Tym, którzy widzą związek pomiędzy pojęciami „duża przynęta – duży szczupak”, szwedzki producent proponuje sporo modeli kijów z określeniem „Beast” w nazwie. Ale jeden Beast drugiemu Beastowi nierówny, a w portfolio Abu przewinęło się tych Beastów już sporo. Żeby więc sprecyzować… W aktualnej ofercie firmy Abu Garcia występują serie: Beast, Beast X i Beast Pro. Tekst ten tyczy się wędki z aktualnie oferowanej serii Beast. Zainteresowanych i zorientowanych zapraszam do lektury.

Abu Garcia Beast Pike 842XH

Zaprawdę powiadam Wam, że Bestia jest czarna. W końcu bycie Bestią zobowiązuje. Matowa czerń jest tu jak najbardziej na miejscu. Bestia jest też całkiem spora. Mierzy ponad dwa i pół metra. Dokładnie 254cm. Nie jest jednak przy tym szczególnie ciężka. Patrząc na jej pokaźne rozmiary i niską cenę można się zdziwić, że realnie Bestia waży tylko 229,2g. Niemniej wartość ta jest wyraźnie wyższa niż deklarowane 205g. Rozjazd ten należy potraktować jako marketingowy chwyt poniżej pasa. Bestia jak to Bestia – nie gra czysto.

(Sprawdziłem ten rozjazd wagowy bo nie dawało mi to spokoju. Wartość 205g podawana jest dla tego modelu przez część naszych sklepów wędkarskich. W sumie nie wiadomo czemu bo, co ciekawe, w katalogu Abu Garcia wymieniona jest wartość 234g. Czyli waga realna nie odbiega znacząco od deklaracji producenta.)

Wyważenie kija jest jednak niezłe jak na taki kawał drąga. Da się tym łowić całkiem przyjemnie.

Kij cięższy o ponad 24g od katalogowych obietnic. Słabo…

Blank Bestii wykonano z carbonu 24T. Jest on dość masywny i ma umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej kij ma 2,60mm średnicy. Przy dolniku to solidne 13,40mm. Bestia nie wygląda cherlawo i na sucho prezentuje się dość szybko i nieprzesadnie pałowato.

24T w szczupakowej katapulcie do kotletów błędem nie jest…

Bestię uzbrojono po taniości. Przelotek jest 10 sztuk. Nie bardzo wiadomo kto dokładnie je zrobił. Prezentują się jednak całkiem przyzwoicie, a jakość ich montażu w testowanym egzemplarzu jest dobra. Ringi zamontowano równo, a omotki wykonano starannie.

Ringi i montaż

Dolnik Bestii to solidne gripy z przyzwoicie wyglądającej pianki EVA i budżetowy uchwyt multiplikatora rodem z Chin typu PCS. Wyposażony jest on w pojedyncze pokrętło docisku multiplikatora, wygląda tanio, niemniej w trakcie testów trzymał multiplikator w rozmiarze 300 pewnie i stabilnie. Jeden z widzów kanału skarżył się na to, że chwyt w wędce z tej serii odkleił mu się od blanku. W trakcie testów tego kija nic takiego jednak się nie wydarzyło (chociaż miałem takie przypadki przy innych kijach). Jeżeli ktoś miał podobne problemy z Bestiami niech podzieli się nimi w komentarzu. A nam pozostało wypuścić Bestię nad wodę i zobaczyć jak sobie poradzi w starciu z uzbrojonymi w setki ostrych zębów szczupakami.

EVA i PCS…

Ergonomicznie Bestia jest ok. Wyważenie (jak już wspominałem) jest akceptowalne. Dolnik ma długość raczej adekwatną do parametrów wędki. Przełowiłem tym kijem trochę i raczej nie narzekałem.

Mimo niezbyt wysokiego modułu węgla zastosowanego przez producenta, kij jest dość szybki i raczej czuły. Abu opisuje go jako Fast i w zasadzie można te deklaracje uznać za trafione. Transmisja drgań jest całkiem dobra. W sumie nawet nieco lepsza niż się spodziewałem. W trakcie testów ani razu nie miałem poczucia, by kij ten miał w tej kwestii jakieś utrudniające łowienie niedostatki. Kij dobrze ładuje się podczas rzutów i zadowalająco strzela dużymi przynętami. Solidnie wyglądający blank nie jest pozbawiony przyjemnej dozy progresywności. Kij całkiem nieźle pracuje pod rybami i nie zdarza mu się jakaś zwiększona ilość spadów. W trakcie testów były to pojedyncze przypadki. Użytkowo Bestia robi to co do niej należy.

Coś tam się ugina… 😉

Do rozstrzygnięcia pozostaje nam kwestia realnego CW Bestii. Ile to czarne bydlę realnie miota? Od jakich wagomiarów się rusza, i na jakich wagomiarach kończą się jej możliwości? Cóż… Na moje oko sytuacja tutaj wygląda następująco…


Bestię opisano na zakres od 40 do 140g. Dołem zaczynałbym jednak zabawy z nią od okolic 50g. Wtedy właśnie, bez większego kombinowania, Bestia zaczyna rzucać wabikami jak trzeba. Górą, w mojej opinii, na 140g możliwości Bestii się nie kończą. Można jej jeszcze z 10-20g dołożyć. Rzucałem nią i wabikami ważącymi nieco ponad 180g, ale miałem już poczucie, że przestała się jej już ta zabawa podobać. Niemniej mięsisty blank Bestii daje w trakcie takich zabaw pewne poczucie „solidności” i nieco zachęca do wchodzenia w górne limity.

TESTY UGIĘCIA:

Pozostaje nam parę słów podsumowania. Abu Garcia Beast Pike 842XH to wędka która generalnie może i nie porywa. Uzbrojenie jest budżetowe, a minimalistyczna stylistyka kija wygląda nie tyle skromnie, co w zasadzie ubogo. Do tego producenta ponosi fantazja w kwestii deklarowanej masy wędki, która finalnie mocno się rozjeżdża z rzeczywistością. Niemniej użytkowo, nie zauważyłem w tym kiju jakichś wyraźnie słabszych punktów. Kij robi co do niego należy, jakość montażu wygląda dobrze, całość po prostu nieźle działa, a przecież chyba o to w tym wszystkim chodzi.

Wideorecenzja Bestii…

Wędka ta kosztuje obecnie około 500zł. Czy jest warta tych pieniędzy? Powiem tak… Na swoje SG4 raczej bym nie chciał się za nią zamienić, choć z drugiej strony twierdzę, że gdybym był posiadaczem Abu, to zastanawiałbym się czy powtórne wydawanie kasy na inny kij z tego segmentu cenowego miałby sens. Bestia nie jest wybitna, ale jest na tyle dobra, że zakup jej nie będzie jakimś błędem. Za czas jakiś będę miał możliwość wrzucić na testy zbliżony kij od Westin’a i potem może zrobię jakieś zbiorcze porównanie tych wędek. Na ten moment jednak moi drodzy, to by było na tyle.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Serdecznie dziękuję koledze Kamolowi za użyczenie Bestii na testy, co trochę potrwało. Kij wraca do właściciela nienaruszony, choć czochrany był nad wodą solidnie. Jeszcze raz dzięki! 🙂

Handing Occultation S662ML 1,98m 5-15g – Chińska jazda po bandzie…

Pewne rzeczy kupuje się oczami. Zawsze gdy kupuję pierwszy kij, nieznanego mi jeszcze producenta, trzymam się zasady: „Kupić niedrogi. Jeśli niedrogi potrafią zrobić porządnie, to i droższe powinny być okey.” W tym wypadku jednak złamałem własne zasady. Occultation wygląda tak zjawiskowo, że nie oparłem się promocji. Teraz, po testach, mogę Wam już co nieco o nim powiedzieć. Zapraszam do lektury.

Handing Occultation

Mógłbym tutaj bawić się w opisy jak zjawiskowo wygląda dolnik tego kija, który wraz z uchwytem kołowrotka stanowi jedną, carbonową całość. Mógłbym opisywać dużą, zmienną zbieżność blanku, która wynika z takich założeń konstrukcyjnych. Mógłbym, ale nie będę. Po prostu popatrzcie na zdjęcia i potem pogadamy…

Obejrzane? No to teraz możemy już pogadać o tym z czego i jak to zostało zrobione. Zacznijmy od blanku. Wykonano go z carbonów o wysokich modułach 46T i 40T. Kij ma długość 198cm i uzbrojony został w przelotki Fuji SiC w ilości 8 sztuk. Zastosowane materiały i montaż jest na bardzo dobrym poziomie. Przelotki trzymają linię. Omotki zrobiono jak trzeba. Całość jest lekka i świetnie wyważona. Waga elektroniczna pokazuje w tym wypadku 109,9g

Waga nieduża. Wyważenie doskonałe.

Zbieżność blanku wydaje się bardzo wysoka, niemniej w związku z tym, że przebiega ona mocno nieliniowo, należy brać na to lekką poprawkę. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,5mm średnicy. Przy dolniku mamy tu 13,90mm.

Zbieżność spora, niemniej nie przebiega ona liniowo. To skutek specyficznej konstrukcji dolnika.

Kij na sucho wydaje się bardzo szybki. Próby na sucho sugerują też, że czułość blanku będzie stała w tym wypadku na bardzo dobrym poziomie. Testy nad wodą, jak zawsze, powinny dać nam pełny obraz potencjału tego kija. Jego zalet i wad.

Fuji SiC. Efektowny oplot na całym blanku.

Kij świetnie leży w ręku. Zintegrowany uchwyt kołowrotka coś nam swoim wyglądem przypomina. Skojarzenia z Fuji TVS nie są w tym wypadku nieuzasadnione. Bardzo dobry balans wędki owocuje tym, że wędką operuje się z dużą przyjemnością. Dolnik jest dość krótki, sugerując przeznaczenie kija pod niezbyt ciężkie łowienie, niemniej na sucho blank wydaje się zdecydowanie mocniejszy niż sugerowałby fabryczny opis kija.

Skojarzenia z Fuji TVS chyba nie są tutaj przypadkowe…

Akcja… Occultation to szybki kij. Coś z pogranicza Fast i X-Fast, jest jednak przy tym bardziej progresywny niż mogłoby się początkowo wydawać. Top wędki jest z jednej strony dość wrażliwy, z drugiej jednak nie do końca nadmiernie spolegliwy i nie pozbawiony pewnej ilości mięcha. Kij ten pracuje w dość specyficzny sposób, utrudniając nam precyzyjną ocenę jego realnych możliwości. Najpierw wydaje nam się on mocniejszy niż deklaruje producent. Potem jednak, w miarę weryfikowania tego parametru, okazuje się delikatniejszy, niż w pewnym momencie zaczyna nam się wydawać. Brzmi skomplikowanie? Może opis realnego CW rzuci więcej światła na ten temat.

TESTY UGIĘCIA:

Dołem nie bardzo widzę sens schodzić z całkowitą masą wabika poniżej 9-10g. Dopiero od tej granicy kij w mojej opinii zaczyna pracować jak trzeba. Najlżejsza dłubanina okazuje się nie dla niego, co mimo wszystko nieco mnie zaskoczyło. Spodziewałem się, że da radę zejść w tym wypadku niżej, a jednak nie. Górą sytuacja również okazuje się nie tak prosta jak mogłoby się wydawać. Kij bezproblemowo radzi sobie z wabikami ważącymi 30g. Tak bezproblemowo, że chcielibyśmy mu dokładać więcej i więcej. Tymczasem realnie, przy zachowaniu pewnej ostrożności, można mu jeszcze dorzucić koło 5g więcej i nic ponadto. Sprawiający wrażenie mięsistego kij, okazuje się mniej mięsisty niż początkowo się wydaje. Wysokie moduły węgla i krzyżowe oploty robią swoją robotę, ale cienkie ściany blanku okazują się mieć swoje ograniczenia. Nie dajcie się tutaj ponieść fantazji, bo błędne odczytanie sygnałów jakie wysyła nam ten kij w trakcie wyrzutu, wcześniej czy później, skończy się jego połamaniem przy wyrzucie.

Producencki opis CW rozmija się z rzeczywistością dość znacząco…

Kij jest czuły. Parametr ten stoi tu na bardzo dobrym poziomie, choć nie tak świetnym, jak mogłoby się początkowo wydawać. Konstrukcja wędki i próby na sucho, być może, pompują oczekiwania nieco zbyt wysoko. Niemniej trzeba przyznać, że trudno tu o jakiekolwiek powody do narzekań, zwłaszcza w kontekście ceny jaką za ten kij trzeba zapłacić. Informacja zwrotna jaka dociera do dłoni wędkarza, pozwala trzymać pełną kontrolę nad zestawem i informuje nas precyzyjnie o tym co się w danym momencie dzieje z naszym wabikiem. Kontakty z dnem i podwodnymi przeszkodami, docierają do nas wyraźnie, tak jak i delikatne skubnięcia leniwego w danej chwili drapieżnika.

Wszystkie te parametry, wzięte razem do kupy, sprawiają, że kij ten, który z początku jawi nam się jako hardcore’owa sandaczówka, ma bardziej uniwersalną charakterystykę użytkową, niż mogłoby się nam wydawać. Do czego więc nadaje się ta zjawiskowo wyglądająca wędka? W jakich zastosowaniach czuje się najlepiej?

Każdy kto kupi ten kij z myślą o średnim łowieniu sandaczy na przynęty gumowe, nie popełni błędu. Kij ma wszelkie predyspozycje, czyniące z niego skuteczne i przyjemne w użytku narzędzie do takiego łowienia. Occultation w opadzie czuje się doskonale, o ile tylko bierzemy pod uwagę fakt, że producencki opis CW tego kija srogo rozmija się z rzeczywistością.

Wideorecenzja Occultation na moim kanale YT.

Zaskakująco duża progresywność tego blanku, który nie jest pozbawiony pewnej dozy mięsistości, czyni z niego zaskakująco niezłe i uniwersalne narzędzie do średniego łowienia szczupaków. Przynęty gumowe obsłuży świetnie. Z przynętami typu wirówek, cykad, czy woblerków typu crank poradzi sobie całkiem nieźle. Nie klęknie również gdy trzeba będzie szarpnąć twitch’em, takim do max 12,5-13cm, niemniej w tym żywiole, potrzebuje już doświadczonej, umiejętnej obsługi.

Kij wygląda świetnie…

Czas na podsumowanie. Zacznijmy od pieniędzy. Ile kosztuje ten kij? Na firmowym sklepie Handing’a normalnie kosztuje około 750 złotych. W dobrych promocjach widywałem go w cenach około 500 złotych. Co dostajemy za te pieniądze? Po pierwsze kosmiczny design. Wygląd kija zapewni nam bez wątpienia to, że napotykani spinningiści będą nam zawracać gitarę i pytać, co to w ogóle jest? W zestawie są też wysokomodułowy, czuły, ciekawy i przyjemny blank, pięknie uzbrojony w Fuji SiC i do tego wszystkiego naprawdę świetnie wyważony. Na deser jest też porządny, gruby, neoprenowy pokrowiec. Teraz można się rozejrzeć co innego można dostać za okolice 500 złotych i samemu sobie odpowiedzieć na pytanie czy warto? Moim skromnym zdaniem, w tej półce cenowej, Handing Occultation ma bardzo mocne karty do zagrania i zdecydowanie nie stoi na przegranej pozycji.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Handing:

https://s.click.aliexpress.com/e/_Dez4KP9

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kuying Snatch 762XH 2,28m 21-57g – Czy kij na wężogłowy nadaje się na szczupaki?

Najpierw zobaczyłem film, gdzie jakiś gość łowił szczupaki dedykowanym łowieniu snakehead’ów kijem od Kuying’a. Markę Kuying już znałem. Filmy z łowienia wężogłowów oglądałem z ciekawością już wcześniej. Potem popatrzyłem na dane techniczne kija, który akurat wtedy był w grubej promocji. No i stało się… Teraz już tylko muszę Wam o tym wszystkim opowiedzieć.

Tęga pała na wężogłowy… – Kuying Snatch

Wiecie jak wyglądają wężogłowy (oryg. Snakehead, rodzina łac. Channidae)? Jeśli nie, to obejrzyjcie jakieś filmy z ich udziałem. Powszechne w krajach o cieplejszym klimacie, agresywne, inwazyjne drapieżne ryby, które oprócz wielkiego apetytu i umiejętności przeżycia w trudnych warunkach, mają jeszcze wiele innych ciekawych cech. (Wiecie, że potrafią przemieszczać się także po lądzie wędrując z jednego zbiornika wodnego do drugiego, a niektóre gatunki potrafią przeżyć w sprzyjających warunkach nawet kilka dni poza środowiskiem wodnym?) Największe gatunki ryb z rodziny Channidae dorastają do 120cm i osiągają wagę ponad 10kg. Nic też dziwnego, że np. w Azji ryby te stały się celem połowów sportowych doczekując się oddzielnej półki sprzętowej, dedykowanej ich łowieniu. Wiele chińskich marek produkuje wędki dedykowane stricte łowieniu Snakehead’ów. Jedną z nich jest Kuying.

Potężna węda na silne, agresywne ryby

By zrozumieć dlaczego wędki do łowienia Snakehead’ów wyglądają jak wyglądają, trzeba sobie zdać sprawę z tego, jak częstokroć wyglądają habitaty tych ryb, w których to próbują się do nich dobrać lokalni wędkarze. Częstokroć są to wody płytkie i bardzo gęsto porośnięte roślinnością wodną. Jeżeli komuś do głowy teraz przychodzą zarośnięte łowiska bassowe, to trop jest niezły, niemniej po obejrzeniu materiałów wideo z łowienia Snakehead’ów można przeżyć ciężkie zdziwienie w jak skrajnie pozarastanych bajorach, potrafią one sobie świetnie radzić. Jeżeli zestawimy sobie te fakty z tym, że mamy do czynienia z bardzo silną, ponadmetrową rybą, którą trzeba z takiej dżungli jakoś wydrzeć, konstrukcja wędek na wężogłowy staje się dla nas zrozumiałą konsekwencją powyższych.

Solidne gripy, przy uchwycie multika typu Fuji TCS mamy podwójne pokrętło – docisk i kontrę.

Kuying Snatch 762XH to wędka mierząca 2,28cm. Potężnie wyglądający blank ma 2,70mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku suwmiarka pokazuje 14,60mm. Całość, jak na swój dość mocarny wygląd, nie jest ciężka. Waga wskazuje 195,8g (6,3g więcej niż deklaruje producent). Co do użytych modułów węgla, to na stronie producenta brak szczegółowych informacji. Jedyne co tam znajdziemy na ten temat, to to, że użyto tam produktów firmy Toray.

Wędka, jak na swoją grubość i moc, nie jest ciężka.

Blank uzbrojono w 9 solidnych, trójstopkowych przelotek i uchwyt multiplikatora Fuji TCS. Dolnik kija zdobi efektowny krzyżowy oplot. Jakość wykończenia jest typowa dla Kuyinga. Niby jest OK, ale drobnych baboli nie uniknięto. Przelotki w stopniu minimalnym zaliczają odchyłkę od linii prostej (Trochę się czepiam, bo do „bardzo dobrze” brakuje tu naprawdę niewiele.) Nie mogło się też obejść bez niewielkiego maźnięcia lakierem po jednej z przelotek. Kuying… Po prostu Kuying.

Kij uzbrojono w solidne, trójstopkowe przelotki. Jakość montażu jednak nie powala…

Kij w trakcie oględzin „na sucho” wydaje się grubo niedoszacowany i cholernie szybki. Zwraca na siebie uwagę relatywnie krótki dolnik kija i kulejące wyważenie całości. W tym miejscu, zanim przejdę do opisu moich wrażeń nad wodą, trzeba nadmienić, że w związku z takim, a nie innym wyglądem łowisk i charakterystyką żerowania tych ryb, łowi się je przeważnie przynętami powierzchniowymi, lub bardzo płytko schodzącymi, częstokroć wyosażonymi w rozwiązania bezzaczepowe (w typie np. offset’u). To również powinno nam rzucić nieco światła na logikę tej konstrukcji.

Potężny dolnik, dodatkowo wzmocniono krzyżowym oplotem.

No to jak wygląda akcja tego kija? Jak się tym łowi? Jakie CW realnie ogarnia? I w końcu… Czy to się w naszych warunkach nada do czegokolwiek? Połowimy tym może szczupaki, na płytkich, zarośniętych łowiskach? Odpowiedzi na te pytania nie do końca są oczywiste.

Zacznijmy od akcji. Pisałem, że wędka jest cholernie szybka? Tak? To poprawiam się. Kij jest szybki jak sam diabeł. Do tego też czulszy niż mogłoby się wydawać. Szczupakowe strzały dają nam tu nieźle popalić. Natomiast jeśli idzie o jego progresywność to kij ten niezbyt chętnie ugina się pod mniejszymi rybami. Mimo to, muszę przyznać, że na sucho sprawia on wrażenie jeszcze sztywniejszej pały, niż okazuje się w praktyce. Początkowo byłem po prostu pewien, że ryby będą mi się od tego kija odbijały i bez spadów się nie obejdzie. Tymczasem, ku mojemu sporemu zaskoczeniu, w trakcie testów nie zaliczyłem ani jednego spadu. Jeżeli coś wzięło i udało się to zaciąć, to zostało wyholowane. Szybkość i czułość kija, która jak mniemam, w zamyśle jego twórców miała umożliwić potężne danie po dziąsłach drapieżnikowi mimo haka offsetowego czy innego antyzaczepowego wynalazku, rzeczywiście działa. Kij ma też w sobie dość mocy, by nie szczypać się w trakcie holu i siłowo wyrywać z zielska duże ryby.

TESTY UGIĘCIA:

Prawie półtora kilograma na kiju, a ten się prawie nie ugina…

Blank kija zapewnia nam też całkiem niezłe zasięgi rzutowe. Jak to się dzieje mimo tego, że kij ma tylko 2,28m długości? Odpowiedź dostajemy gdy uważniej zaczynamy się przyglądać realnej długości roboczej blanku, czyli tej powyżej dolnika/uchwytu. Przy oględzinach takich i robionych porównaniach z zaskoczeniem zauważyłem, że blank „roboczy” w Snatch’u ma ledwie kilka centymetrów mniejszą długość niż w używanym przeze mnie Savage Gear SG4 Power Game mierzącym całościowo 259cm (czyli 31cm więcej). To co nieco tłumaczy.

Różnica w długości między Snatch’em a SG4 Power Game, to przede wszystkim kwestia dolnika.

Jak więc wygląda realne CW tej wędki? Blisko tu do deklarowanych 21-57g? Tu mam zabawną historię z jednego obcojęzycznego forum, gdzie jeden z użytkowników pisał, że śmieszą go opisy innych, którzy szacują ten kij dużo wyżej niż deklaruje producent, bo jego zdaniem kij ten jest opisany poprawnie. Cóż… Być może powiększę jego wesołość, być może też ja się po prostu nie znam, nie ogarniam i opowiadam głupoty, ale dla mnie optymalnie to tu się ładowało wabie o masie w przedziale 35g-100g (a nawet, o zgrozo, ciut więcej…). To natomiast, że się „ładowało”, nie oznacza jednak, że się optymalnie łowiło. Bo do takich zabaw, jednego tej wędce brakuje.

Delikatna różnica…

Już wiecie czego? Oczywiście… Wyważenia i dolnika. Przy posługiwaniu się na dłuższą metę, ważącymi w okolicach 80-100g „kotletami” , ale też i w sumie lżejszymi przynętami, nasz nadgarstek zaczyna boleśnie odczuwać niedostatki wyważenia i podparcia. Po całym dniu machania Snatch’em, człowiek zaczyna tęsknić za typową szczupakową „luśnią” w stylu choćby wspomnianego SG4. Na dłuższą metę bowiem fizyki się nie oszuka. Kolegom można ściemniać, na forach internetowych pisać bajki, ale przed fizyką się nie ucieknie.

Ładne bydlę w sumie…

To do czego w naszych warunkach nadać się może Kuying Snatch w testowanej wersji? Jak ja widzę użyteczność tego kija w kraju nad Wisłą (W której chyba jak na razie i na szczęście, wężogłowów nie stwierdzono. Co najwyżej jakieś rusołki i utopce…)? Testy pokazały, że na upartego można tym kijem łowić szczupaki, na nieco grubiej. Z pewnych jednak względów ograniczyłbym użyteczność tego kija do przynęt w zakresie wagowym 35-80g. Przynęt raczej w typie swimbaitów, o zwartej konstrukcji i dobrej lotności, tak twardych jak i silikonowych. Można z powodzeniem używać tej wędki również do połowu jerkami, jednak tylko takimi, które dadzą się poprowadzić z „samej korby”, bo kij ten jest po prostu do innych za długi. Czułość tego kija i jego zdolność do wcinania ryb przy zastosowaniu dużych offsetów to jego mocne strony.

Bez pomazania czegoś lakierem, wędki się po prostu zrobić nie da. Kuying. Po prostu Kuying…

Jeżeli jednak, ktoś teraz myśli o tym by sobie go specjalnie pod takie łowienie sprawić, to serdecznie sugeruję go sobie raczej odpuścić i rozejrzeć się za czymś bardziej szczupakowym. Bo wiecie jak jest. Niby można muchy tłuc kilogramowym młotkiem, ale jednak packa sprawuje się przy tym lepiej. Typowe ciężkie castingi szczupakowe okażą się na dłuższą metę wygodniejsze i bardziej uniwersalne. A w tym wypadku, dodatkowo, „młotek” ten nie jest tani. Bez żadnych promocji kosztuje ostatnio na sklepie producenta ponad 600zł. Ja swojego odsprzedam sporo taniej. Tylko jaki wariat to kupi? No właśnie… To może jakaś zamiana? Jestem otwarty na propozycje.

Zapraszam do oglądania wideorecenzji. W niej, między innymi, zobaczycie jak kij ten pracuje pod rybami.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Kuying:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlzeX8T

https://s.click.aliexpress.com/e/_Dk3fPo3

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kyorim Truncheon TCS-662L 1,98m 3-12g – Mój nowy ulubieniec

To, że lubię wędki od Kyorima nie jest żadną tajemnicą. Kije tego chińskiego producenta segmentu premium, bronią się same, mimo tego, że trzeba za nie zapłacić niemałe czasami pieniądze. To moim zdaniem najlepsza chińska marka i tyle. Toteż, gdy pojawiła się okazja wymienienia się z kolegą na inny kij, od innego producenta, po to by dostać w ręce praktycznie nowego Truncheon’a, nie wahałem się zbyt długo. Muszę przyznać, że wcześniej, przez długi czas się do tych kijów przymierzałem, ale cena wędek z tej serii skutecznie studziła moje zapały. Teraz już wiem, że nie warto się było czaić. Kij jest świetny. Ale po kolei…

Kyorim Truncheon TCS-662L

Kyorim Truncheon S662L wygląda na pierwszy rzut oka świetnie, a po wzięciu go do ręki pozytywne wrażenia zaczynają rosnąć (Prawie jak u Hitchcock’a… 😉 ). Smukły, z pozoru delikatny blank kija ma 198cm długości i uzbrojony został w niewielkie przelotki Fuji SiC (9 sztuk). Według producenta wykonano go z carbonów 40T i 36T. Zbieżność blanku jest niewielka. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,6mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 8,8mm. Kij jest lekki i świetnie wyważony. Tutaj nie potrzeba nic „doważać” ciężkimi młynkami. Tutaj jest po prostu tak jak to powinno wyglądać. Waga elektroniczna w tym wypadku pokazała 104,5g. Ktoś powie, że 104,5g to wcale nie mało przy tak delikatnym kiju? A ja na to – Spokojnie… Poczekajcie na opis jak to zrobiono i jak to działa. Pamiętajmy, że producenci w typie Kyorim’a świetnie wiedzą co robią, a w przypadku wędek zawsze jest coś za coś.

Waga wędki podana przez producenta z dokładnością do 0,5g. (Katalogowo 105g)

Dolnik kija zrobiony jest w stylu Monocoque, który w przekroju ma kształt spłaszczonego lekko od góry owalu, tak by lepiej wpasowywał się w przedramię wędkarza. Uzbrojono go w uchwyt Fuji TVS. Całość wygląda świetnie. Jakość wykończenia i zastosowane komponenty są z wysokiej półki.

Monocoque i TVS

Przy próbach na sucho od razu zauważamy, że blank delikatny jest tylko z pozoru. W trakcie użytkowania wrażenie to potwierdza się w całej rozciągłości. Wędka ta jest, z jednej strony, pięknie szybka, z drugiej zaś, dysponuje w tym delikatnym blanku bardzo dużą ilością mięcha, sugerującą bassową proweniencję. Kij prezentuje dużą odporność na przeciążanie, zaś dynamika tej wędki zaskakuje. Jest pod tym względem po prostu świetna. Z jednej strony Truncheon jest piekielnie cięty, z drugiej, to jak ten blank pracuje pod rybą, po prostu urzeka. Wędka prezentuje dużą progresywność i bardzo dobrze trzyma wcięte ryby. Do tego dochodzi kwestia czułości tejże wędki, a i w tej dziedzinie producent postawił poprzeczkę bardzo wysoko.

Kij pięknie pracuje pod rybą i świetnie ją trzyma.

Generalnie staram się nie nadużywać w moich testach określenia „elektryczny”, rezerwując je sobie dla wędek, które pod tym względem naprawdę się wyróżniają spośród innych. W tym wypadku jednak, jest to ten moment, kiedy po prostu użyć go muszę. Nieczęsto się zdarza, żebym tak nerwowo reagował na kontakt przynęty z grążelami i innymi podwodnymi przeszkodami, a w tym wypadku początkowo zacinałem je wszystkie jak wściekły, wzbudzając niekłamane rozbawienie mojego kompana na łodzi. Ten kij po prostu kopie prądem. Szczupakowe strzały w przynętę, wyrywają z kapci i dostarczają użytkownikowi bardziej niż słusznych, porcji czystej adrenaliny. O to właśnie w tym chodzi. Dokładnie o to.

Blank uzbrojono w przelotki Fuji SiC

Charakter tego blanku jest uniwersalny. W żadnym wypadku nie jest to typowa opadówka, choć i w opadzie, dzięki wysokiej czułości sprawuje się świetnie. Mięsisty, dynamiczny top nie jest przesadnie spolegliwy, stąd kij ten radzi sobie wręcz doskonale z całym spektrum lżejszych przynęt szczupakowych mieszczących się w zakresie jego realnego CW. To ostatnie w tym przypadku plasuje się w zakresie od okolic 4g do mniej więcej 25g. Należy tu jednak nadmienić, że posługując się tym kijem z rozwagą, można go jeszcze górą delikatnie przeciążać, zaś dołem start taki uzyskujemy przy relatywnie cienkich plecionkach.

Kij jest bardzo ładny. Mi przynajmniej podoba się bardzo.

Jak ja widzę zastosowanie tego kija w naszych warunkach? Po pierwsze to kapitalny kij szczupakowy w kategorii ML, którym w przypadku lekkiej, finezyjnej dłubaniny, bezproblemowo ogarniemy gumy w rozmiarach od 8 do 12,5cm, błystki wirowe i wahadłowe, jak też mniejsze woblery typu crank, jerk i twitch. Te ostatnie raczej w zakresie do okolic 11cm. Przy każdym z tych wabików, kij sprawuje się nienagannie.

Kij całościowo finezyjny. Top jednak mocniejszy i bardziej mięsisty niż moglibyśmy się spodziewać. Całość bardzo cięta i czuła.

Nie ukrywam też, że mimo tego, że jego top nie wydaje się zbyt spolegliwy, patyk ten, w mojej opinii, sprawdzi się również bardzo dobrze przy lekkim łowieniu sandaczy. Jego czułość i ciętość stoją na tak wysokim poziomie, że nie widzę tu jakichkolwiek przeciwwskazań. Oczywiście tak w jednym, jak i w drugim sugerowanym przeze mnie zastosowaniu, kij będzie przez swoją długość bardziej użyteczny przy łowieniu nim ze środka pływającego. Niemniej, jeżeli dostęp z brzegu nie będzie mocno utrudniony (np. na wszelkiego rodzaju kanałach), nie widzę żadnych powodów by nie używać go i w takich miejscach.

Kij oczywiście niedoszacowany. Dołem blisko. Górą może dużo więcej.

Czas na krótkie podsumowanie… Zacznę od tego, że zwykle staram się tonować swój entuzjazm i nie wystawiać testowanym wędkom jednoznacznych laurek. W tym wypadku jednak odpuszczam sobie powściągliwość, bo kij ten w pełni na takową laurkę zasługuje. Jestem z tego patyka wyjątkowo zadowolony. Dawno już, żadna wędka nie dostarczyła mi tyle czystej przyjemności w trakcie testów.

TESTY UGIĘCIA:

Kyorim Truncheon S662L to kapitalna użytkowo, do bólu uniwersalna, świetnie wykonana wędka, która powinna zaspokoić potrzeby nawet wymagających użytkowników. Posługiwanie się tym kijem, to czysta, niczym nieskrępowana przyjemność. Za przyjemność tę, Kyorim jednak każe sobie stosownie zapłacić. Bez żadnych promocji, za kij ten trzeba wysupłać nieco ponad tysiąc złotych. W dobrych promocjach idzie go wyrwać jakieś trzysta złotych taniej.

Czy to dobra cena? Tak. W dzisiejszych czasach okolice 700 złotych to wręcz świetna cena za kij tej jakości i o tak wysokich walorach użytkowych. Nim Truncheon TCS662L wpadł w moje ręce, wahałem się czy wydać takie pieniądze. Teraz jestem już posiadaczem również wersji ML, zaś wersja M jest w drodze. Wiąże się to oczywiście z tym, że kilka innych patyków opuściło, bądź jeszcze opuści moją stajnię, ale raz jeszcze… Coś za coś. Wszystkich wędek i tak mieć nie można, ale jakiś kij z tej serii na pewno warto.

Świetny kij…

W sposób oczywisty, w tej cenie wędka ta jest dedykowana nieco bardziej wymagającym użytkownikom, i tym którzy poszukują np. świetnego kija zawodniczego w kategorii szczupak na lekko. W każdym z tych wypadków nie powinno być zawodu. U mnie kij ten szturmem wdarł się do żelaznego zestawu i raczej pozostanie w nim na długo. Chyba, że wygryzie go w tej kategorii ten sam model, ale w wersji ML. Wygryzie? Nie wiem. Jak znam życie i siebie, to prędzej raczej „uzupełni”. Wiecie jak jest… Ja po prostu lubię takie ładne rzeczy. 😉

Zapraszam do oglądania filmu z Truncheon’em w roli głównej.

Link do wędki na sklepie fabrycznym Kyorim:

https://tiny.pl/dc6wm

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure Sharpen S652L-XF 1,95m 3,5-17g – Mocniejszy niż myślisz.

Test jednego Sharpen’a ze stajni chińskiego producenta PureLure już za nami. Kij z tej serii wypadł w nim tak dobrze (a w kontekście ceny wręcz świetnie…), że postanowiłem sprawdzić inne wędki z tej serii. Przed Wami najlżejszy kij z tej serii w wersji XF. Zapraszam do lektury, bo kij ten, w mojej opinii, jest również wart zainteresowania.

PureLure Sharpen S652L-XF

O szczegółach wykonania wędek z tej serii możecie przeczytać w teście modelu M:

Mówiąc ogólnie, mamy tu to samo. Carbony M40JB i T1100G. Krzyżowy oplot, przelotki Fuji „O” w ramkach typu K (8 sztuk) i autorski uchwyt kołowrotka. Wędka mierzy 195cm długości i realnie waży 92g (2,6 grama mniej niż deklaruje producent). Rzeczywiste średnice blanku różnią się nieco od producenckich deklaracji. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,4mm średnicy (deklarowane 1,35mm). Przy dolniku blank ma średnicę 10,2mm (deklarowane 11,63mm). Zbieżność blanku jest umiarkowana, co w zestawieniu z użytymi materiałami i zastosowanym oplotem może już pewne rzeczy sugerować. Ale po kolei…

Masa nieco niższa od deklarowanej…

Ergonomia – Jak to leży?

W tej kwestii Sharpen S652L-XF wypada bardzo podobnie do modelu M. Uchwyt kołowrotka jest ten sam. Wyważenie kija jest dobre, a sama wędka bardzo lekka (zwłaszcza w kontekście realnej mocy jej blanku). Można tym patykiem łowić z dużą przyjemnością.

Dolnik i uchwyt kołowrotka…

Realny ciężar wyrzutowy – Jest moc…

Wędka zaskakuje w tym punkcie w dwójnasób. Po pierwsze dołem spodziewałem się tu nieco delikatniejszego, bardziej spolegliwego topu. Tymczasem otrzymujemy tu mięsistą i dość dynamiczną część szczytową, o mocniejszym kręgosłupie niż mogłoby się wydawać. Kijem realnie można spokojnie rzutowo zejść poniżej 5g całkowitej masy wabika, niemniej nie oznacza to, że nada on się w tych zakresach pod typowy opad na najmniejsze przynęty gumowe. Opadowo zabawę możemy na komforcie zaczynać od okolic 7g całkowitej masy przynęty. W tych okolicach top kija zapewnia nam już kontrolę nad zestawem. Górą kij ten ma zaskakująco duży zapas mocy i dynamiki. Przekłada się to na realne góne CW dużo większe niż deklarowane 17g. W czasie testów nad wodą kij ogarniał mi bezproblemowo wabiki twarde i miękkie, których waga dochodziła do okolic 30g. Czy to np. Cannibal 12,5cm z główką 10g i dozbrojką, czy ważący 30g jerk, kij dawał jeszcze radę, choć wydawał się zbliżać do granic swoich możliwości. Podsumowując, kij ma realnie bardzo szeroki zakres realnego CW, które jest generalnie wyższe niż możnaby się spodziewać.

Fuji „O”

Akcja – X-Fast czy nie?

Nie. Kij jest szybkim, dynamicznym, zaskakująco mięsistym fastem o bardzo przyjemnym, progresywnym ugięciu. Wędka dobrze wcina, i świetnie trzyma ryby w trakcie holu. Ogólna charakterystyka pracy tego blanku jest podobna do tej, znanej nam już z modelu M. Jest to kij o dość uniwersalnym charakterze, zdatny do animowania wielu rodzajów wabików. Do tego, zapas mocy w blanku pozwala zmierzyć się z naprawdę dużymi rybami. Ten kij potrafi wiele wytrzymać.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość – Kopie to prądem, czy nie kopie?

Wędka jest czuła. Patrząc w kontekście jej niskiej ceny, można tę czułość określić nawet mianem bardzo dobrej. Łowiąc nią nie miałem w tej kwestii żadnych zastrzeżeń, choć oczywiście zdecydowanie nie jest to najbardziej elektryczny kij jaki miałem w ręku. Nie ten blank i nie ten budżet. Ale uwierzcie mi – patyk może się pod tym względem bardzo spodobać.

Połączenie składów

Wartość użytkowa – Do czego toto się nadaje?

PureLure Sharpen S652L-XF w naszych warunkach jest, moim zdaniem, bardzo ciekawą opcją na lekko-średni kij szczupakowy. Wędka bez najmniejszego problemu ogarnia w zasadzie wszystkie wabiki szczupakowe, jakie mogą nam przyjść do głowy w tych zakresach wagowych. Gumy w przedziale wielkościowym od 8 do 12,5cm? Tak. Wirówki i cykady w szczupakowych rozmiarach i wagomiarach? Bez problemu. Woblery twitchingowe do okolic 11-11,5cm? Daje radę. Jerki od najmniejszych do takich w okolicach 30g? Jak najbardziej tak. Ten mięsisty, szybki, dynamiczny i progresywny blank poradzi sobie z tym wszystkim bardzo dobrze. Jeżeli jednak ktoś zastanawiając się nad tym kijem szukał patyka na okonia „na ciężko” czy lekkiego sandaczyka, to ja sugeruję rozejrzeć się za czymś innym. Nie dlatego, że Sharpen sobie z tym totalnie nie poradzi. Jakoś sobie poradzi. Ale są na rynku wędki, które te tematy ogarną po prostu dużo lepiej. Koniec i kropka.

Forsowny hol „Czegoś”…

Bardzo forsowny. Kij zgięty do dolnika. „Coś” nie odpuszcza i jedzie jak parowóz…

„Coś” (na zdjęciu na pierwszym planie) okazało się podczepionym karpikiem. Sharpen to mocna wędka…

Pozostaje nam kwestia ceny i kilka słów podsumowania. Wędka normalnie kosztuje na fabrycznym sklepie producenta około 360zł. Tradycyjnie jednak PureLure, przy okazji licznych akcji promocyjnych, drastycznie obniża ceny swoich wędek. Przy pomyślnych wiatrach można ją wtedy wyrwać za niewiele więcej niż 200zł. W tej cenie dostajemy bardzo sensowny blank zbudowany z użyciem bardzo dobrych carbonów, w tym M40JB i T1100G. Do tego są przelotki Fuji i ogólnie przyzwoite materiały i dobra jakość wykonania. Całość jest bardzo lekka, dobrze wyważona, dobrze wygląda, a działa jeszcze lepiej.

Film o Sharpen’ie. Na nim zobaczycie, między innymi, jak kij pracował pod „karpikiem”

W tej półce cenowej, nie tak łatwo znaleźć dla tego patyka jakąś sensowną alternatywę. W zasadzie, do każdego, który przychodzi mi do głowy jako lepsza opcja, trzeba sporo dopłacić. W kategorii średnio-lekki szczupak do 250zł, na ten moment, nie widzę dla tego patyka konkurencji. Ale obiecuję, że jak taką znajdę, to wszystkich Was o tym nie omieszkam poinformować. A tymczasem, życzę Wam wszystkim kochani, wszystkiego dobrego i silnych, okazowych ryb w maju. 🙂

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmyvOf5

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning

Wędka Savage Gear SG4 Power Game Trigger 2,59m 80-130g – Kotlet po żołniersku

Łowienie szczupaków na duże przynęty powoli rozpycha się w świadomości polskich wędkarzy. Mimo tego, że wody nasze, delikatnie mówiąc, nie są eldorado wypełnionym po brzegi tłustymi metrówkami, ilość wędkarzy szukających większych ryb poprzez kuszenie ich dużymi wabikami pomału rośnie. Wpływ na to może mieć, obok działań marketingowych, też rosnąca świadomość, że w określonych warunkach, większe przynęty okazują się po prostu bardziej skuteczne, niezależnie od wielkości łowionych szczupaków. Część producentów/dystrybutorów zdaje się ignorować ten segment rynku. Część jednak widzi w nim potencjał i dostosowuje swoją ofertę tak, by jakoś go wykorzystać. Serie Power Game w ofercie duńskiej marki Savage Gear, to ich propozycja skierowana dla łowiących „na grubo”.

SG4 Power Game…

Savage Gear SG4 Power Game Trigger w wersji 2,59m 80-130g zwrócił moją uwagę wraz z nowym Abu Garcia Beast Pike 254cm 40-140g w trakcie zeszłorocznej Rybomanii. Szukałem wtedy niedrogiej, długiej wędki pod mniejsze kotlety, która zastąpiłaby mi, niekoniecznie dobrze sprawującego się w tej roli eksperymentu, jakim był Kuying Snatch w najdłuższej wersji. W zasadzie wtedy mój pierwszy wybór padł na kij od Abu, ale w dniu, w którym miałem już zamówić wędkę, trafiłem na taką promocję na SG4, że w ostatniej chwili zmieniłem decyzję. Parę dni później kij był już u mnie.

Kolor Olive Drab… Szykowny…

Wbrew oklepanym powiedzeniom, ja uważam, że o stylistyce wędek można i trzeba dyskutować. Mi, osobiście, militarny design całej serii SG4 podoba się bardzo. Blanki wykończone są matowym lakierem w militarnym kolorze nawiązującym do jednego ze stosowanych przez US Army odcieni Olive Drab. Nazwa serii SG4 natryśnięta jest czcionką typu Stencil, wykorzystywaną na skrzyniach z wojskowym wyposażeniem jak i na samym wyposażeniu. Kij uzbrojono w przelotki Seaguide i uchwyt typu Alien od tego samego producenta. Czarne przelotki, uchwyt w kolorze blanku, oraz piankowe gripy utrzymane w tej samej kolorytyce tworzą spójną stylistycznie i efektowną całość.

Uchwyt typu Alien od Seaguide’a

Poziom wykończenia wędki jest bardzo OK. Przelotki (w ilości 9 sztuk) wklejone są równo i wykończone jak trzeba, a jakość pianki nie wzbudza zastrzeżeń. Zastosowany na dolniku, agresywnie wyglądający krzyżowy oplot, pasuje stylistycznie do całości i dodatkowo wzmacnia pozytywne wrażenia estetyczne. Zastosowane komponenty to może nie wysoka półka, ale prezentują przyzwoity poziom.

Pianka na gripach jest ok

Blank ma 259cm długości i wykonany został z carbonu 30T. Ma on umiarkowaną zbieżność i średnice, z jednej strony adekwatne do realnej mocy kija, z drugiej jednak nieprzesadne. Wędka zdaje się dzięki temu relatywnie smukła i optycznie lekka. Przy przelotce szczytowej top wędki ma średnicę 2,40mm. Przy dolniku wartość ta wynosi 12,50mm. Wędka, szczególnie w kontekście jej niewysokiej ceny, jest też lekka. Producent deklaruje jej masę na poziomie 211g. Mój egzemplarz waży dokładnie 206g. Jak na taki kawał drąga to bardzo przyzwoity wynik. Uczucie tejże lekkości zwiększa fakt dobrego wyważenia tego kija. Bardzo długi dolnik robi tutaj robotę. Pozostaje teraz odpowiedzieć na podstawowe pytanie czyli, jak się ten kij sprawuje w trakcie eksploatacji?

Jak na ten budżet i gabaryt, waga jest w porządku.

Kij w trakcie użytkowania wzbudził we mnie nieco mieszane uczucia, jeśli idzie o jego ergonomię. Z jednej strony wędka jest lekka, dobrze wyważona, uchwyt multiplikatora jest wygodny, a całość umożliwia wielogodzinne łowienie ciężkimi przynętami bez poczucia nadmiernego zmęczenia wywołanego operowaniem zbyt ciężkim, źle wyważonym zestawem.

Wykończenie jest jak na tę półkę ok.

Z drugiej strony jednak, długość dolnika w SG4 wydaje mi się nieco przesadzona. Oczywistym jest, że tak długi kij, którym trzeba zdrowo machnąć by katapultować ciężką przynętę na zadowalającą odległość musi mieć długi dolnik. Wymaga tego, tak dobre wyważenie zestawu, jak i uzyskanie odpowiedniej długości dźwigni niezbędnej do wykonania mocnego, precyzyjnego rzutu, czy też pozyskanie możliwości dobrego zaparcia zestawu pod pachą, niezbędnej do komfortowego prowadzenia ciężkiej przynęty, czy wykonania odpowiednio dynamicznego zacięcia.

Długość dolnika. Obok Kuying Snatch w najdłuższej wersji.

Jak dla mnie jednak, SG4 ma dolnik wręcz nieco za długi. Bardzo szeroki rozstaw gripów wymusza równie szeroki chwyt kija w momencie wyrzutu, do którego trzeba się przyzwyczajać. Zaznaczyć tu muszę, że mam prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu i mimo tego mam tutaj lekki dyskomfort. Mój zdecydowanie niższy kumpel, łowiący od lat na kotlety, był długością dolnika w Power Game’ie mocno zaskoczony i trochę czasu zajęło mu „wpasowywanie się” w tę wędkę. Na moje oko, gdyby producent przesunął chwyt jakieś 5 do 7cm w stronę jego dolnego końca, kij zyskałby na ergonomii i nie straciłby nic na walorach wynikających z długiego dolnika.

Uchwyt na przynętę w tak mocnym kiju to konieczność.

Realne CW kija dołem opisano dość zachowawczo. Producent deklaruje tutaj granicę 80g. W mojej opinii zabawę można zaczynać już od okolic 40g całkowitej masy przynęty. Kij od tej granicy zaczyna się ładować na tyle dobrze, by co lotniejsze wabiki o tej masie zaczęły latać na zadowalajace odległości. Górą możliwości tego kija kończą się w okolicach deklarowanych 130g masy całkowitej przynęty. Wędka dobrze ładuje się przy rzutach i pozwala osiągać bardzo zadowalające zasięgi rzutowe.

Kij jest przyjemnie ale nie przesadnie szybki. Można by go dzięki temu określić dość uniwersalnym. Daje radę tak przy jednostajnym zwijaniu większych swimbaitów, jak i ciężkim łowieniu w opadzie. Progresywność tej wędki może nie powala ale jest na tyle dobra, że nie zanotowałem większej ilości spadów. W zasadzie, żeby być precyzyjnym i uczciwym, muszę powiedzieć że ilość spadów była minimalna. Byłem tym w zasadzie nieco zaskoczony. Patrząc na to z perspektywy czasu, zakładam że wpływ na to mogło mieć to, że kij ten miał w trakcie testów szczęście do zdecydowanie biorących ryb. Egzemplarzy wyciąganych za przysłowiową „skórkę” w ogóle nie było. Po prostu, jeżeli już coś wzięło, to dostawało tak konkretnie w dziąsło przy zacięciu, że możliwości spadnięcia w trakcie holu nie miało. Tak. Ten kij pewnie wcina ryby.

TESTY UGIĘCIA:

Przyjemny blank. Mi się łowiło tym kijem całkiem sympatycznie.

Sporo ryb złowiłem tą wersją SG4 i na jerki, chociaż oczywistym jest, że przy tej długości wędki, jedyne bezsterowce, które można sensownie animować to takie, którymi da się zagrać „z korby” (A jest takich na rynku całkiem sporo…). Oczywiście kij ten nie nadaje się zupełnie do typowego jerkowania, gdzie trzeba przynętą odpowiednio szarpnąć, by nadać jej prawidłową akcję. Przy tym wszystkim czułość tej wędki jest na zadowalającym poziomie. Kij dobrze przekazuje drgania i umożliwia reagowanie w punkt, nawet przy delikatnie biorących rybach.

Kij dość szybki, ale nie pałowaty i odpowiednio czuły. Można go polubić.

Pozostaje dodać kilka słów podsumowania. SG4 Power Game Trigger bez żadnych promocji kosztuje około 450zł. Jak kupiłem go w promocji za stówę taniej. Jak za te pieniądze, to całkiem sensowny wybór, do cięższego łowienia szczupaków. Ten odziany w wojskowe fatałaszki kij jest lekki, dobrze wyważony, odpowiednio czuły i posiadający całkiem przyjemną akcję. Nie określiłbym go ani zbyt pałowatym, ani przesadnie spolegliwym. Do tego wszystkiego kij wygląda atrakcyjnie i zrobiony jest na przyzwoitych komponentach. Mimo pewnych uwag, SG4 dał mi sporo wędkarskiej radochy. W swojej klasie cenowej znajdzie się u nas dla niego kilku konkurentów. Zaliczyć do nich trzeba choćby Abu Garcia Beast Pike 254cm 40-140g, nieco droższe Westiny z serii W3 (Powercast i Powershad), czy kije rodzimych dystrybutorów takie jak choćby Dragony G.P. Concept Cast, Mikado Jaws czy Robinson Big Mama. Jeżeli Szanowni Czytelnicy i Widzowie nie mają nic przeciwko, w nadchodzącym sezonie szczupakowym pochylę się nad jednym czy drugim kijem z tej listy by przygotować jakieś małe, zgrabne porównanie. Jednego jestem w tej kwestii pewien. Zacznę od Abu. Do tej pory chodzi mi po głowie… No chyba, że na Rybomanii co innego wpadnie w oko. Pożyjemy, zobaczymy. 😉

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Test wideo wędki PureLure Sharpen S6102M-XF już na moim kanale YouTube

Zapraszam do oglądania i wsparcia kanału.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

PureLure Sharpen S6102M-XF 2,08m 3,5-25g – Będzie budżetowy hit?

Na początku do marki PureLure podchodziłem z dużą dozą nieufności. Nie wiem dlaczego. Może ja, po prostu, tak mam, że jak słyszę „ochy” i „achy”, to natentychmiast się jeżę, staję okoniem i robię się czujny. Kolejne kije sygnowane logiem w kształcie lisiej głowy jednak generalnie się bronią i to powiedziałbym, że momentami całkiem efektownie. Dlatego może, do testów Sharpen’a podchodziłem już tylko z lekką dozą nieufności i zdecydowanie większą porcją zaciekawienia. Dlaczego? Bo w opisie technicznym kija upchnęli tyle rarytasów, za tak niewielkie pieniądze, że myśl „W tej bajce gdzieś musi być smok…”, mimo wcześniejszych doświadczeń z kijami PureLure, uporczywie kołatała gdzieś z tyłu głowy. To jak to jest z tym Sharpen’em? Zapraszam do lektury.

PureLure Sharpen

Zacznijmy od tego co i za ile zostało nam obiecane, bo to jest w tym przypadku sprawą istotną. Wędki spinningowe i castingowe z serii Sharpen, w zależności od wariantu, oferowane są w dwóch podstawowych specyfikacjach technicznych. Blanki wędek o akcji określonej jako Medium Fast wykonane są z carbonów 30T oraz T1100G. Całe blanki wzmocnione są krzyżowym oplotem, uzbrojone w przelotki Fuji „O”, oraz (w wersji spinningowej) w autorskie uchwyty kołowrotków o modnym ostatnio „wygrzbieconym” kształcie, które w teorii, powinny lepiej wpasowywać się w dłoń wędkarza.

Charakterystyczny uchwyt kołowrotka

To jednak nie wszystko. Bo Sharpen ma też drugą odsłonę w postaci wędek o akcji opisanej jako X-Fast, których blanki oparto o połączenie wysokomodułowego carbonu 40T (M40JB) z modnym, udaroodpornym T1100G. Pozostałe elementy (oplot i zbrojenie) tych drugich kijów są tożsame z wersjami MF. Specyfikacja, specyfikacją, ale efekt „Wow!” robi nam tu dopiero dodatkowy czynnik – cena. Sharpen’y bez żadnych promocji wycenione są na rozsądne okolice 400 złotych. Gdy jednak dochodzimy do regularnych u PureLure promocji, kije te można wyrwać dużo, dużo taniej. Tak tanio, że zaczynamy jednak szukać tego smoka…

Efektowny krzyżowy oplot na całym blanku. Ten oparto na carbonach 40T i T1100G. Brzmi dobrze…

Sharpen w opisywanej wersji to wędka długa na 2,08m. Na tej długości producent zamontował 8 ringów Fuji „O” w ramkach typu K. Krótki dolnik uzbrojono we wspomniany wyżej uchwyt kołowrotka, niewielkie gripy wykończone korkiem i pianką EVA. Jakość wykończenia kija jest bardzo dobra. Nie zauważyłem żadnych, rzucających się w oczy niedoróbek. Wędka wygląda dobrze i nowocześnie.

Fuji „O”

Blank ma sporą zbieżność. Przy przelotce szczytowej jego średnica wynosi realnie 1,8mm. Przy dolniku wartość ta to 11,6mm. Kij wygląda solidnie. Tak solidnie, że oceniając go na sucho, zaczynamy się zastanawiać nad realnością fabrycznego opisu CW kija, wyznaczonego na zakres od 3,5 do 25g. Całość jest też lekka. Według producenta kij powinien ważyć 105g. Waga elektroniczna wskazała mi 106,2g. Opis należy uznać za dokładny. Pozostaje pytanie najważniejsze – Jak to działa?

Realna waga kija

Zacznijmy od ergonomii. Wyważenie kija idealne nie jest. Króciutki dolnik ma swoje prawa. Wędka lekko ciąży ku przodowi, niemniej, zjawisko to nie jest w tym wypadku uciążliwe. Kij całościowo jest lekki i po przykręceniu do niego, adekwatnego do realnie sporej mocy blanku kołowrotka, łowi się nim przyjemnie (u mnie śmigał zwykle z Daiwą BG 2500). Dyskutować natomiast można na temat wygody zastosowanego w tym wypadku uchwytu kołowrotka. Są zwolennicy tego typu rozwiązań. Ja mam odczucia co do niego mieszane. Niby, jak się ręka ułoży i przyzwyczai, to można nim łowić długie godziny i nie odbierać doznań z tym związanych jako nieprzyjemnych. Z drugiej strony jednak, to chyba wolałbym przy tym kiju mieć zamontowanego starego, dobrego VSS’a. Jak dla mnie, może być, ale bez skrajnego entuzjazmu.

Dolnik wygląda efektownie

Jak się prezentuje akcja tego kija? Producent obiecuje nam tutaj jadowitego X-Fast’a. Spora zbieżność blanku, wysokie moduły węgla i krzyżowy oplot na całości, zdają się sugerować, że producenckie deklaracje nie są czynione na wyrost. Tymczasem Sharpen w tej konkretnej wersji żadnym X-Fast’em nie jest. Kij w realnym użytkowaniu okazuje się dynamicznym, bardzo ciętym i dość mięsistym Fast’em, o zaskakująco przyjemnej progresji ugięcia i bardzo szerokim zakresie realnego CW do wykorzystania. Blank tego budżetowego kija, w kilku aspektach, rzeczywiście pozytywnie zaskakuje…

Jak się więc prezentuje wspomniane przed chwilą realne CW? Kij opisano na zakres od 3,5 do 25g. (Moc blanku określono tu na zakres 5-15lb). To, że kij ten górą rzuca dużo więcej niż sugeruje opis, już po pierwszych oględzinach staje się dla nas oczywiste. Sharpen M bez najmniejszych problemów ogarnia wabiki, których masa całkowita dochodzi do okolic 40g. Zachowuje przy tym pełną dynamikę blanku. Dołem mamy tu pewne zaskoczenie. Może zadeklarowane 3,5g to przejaw zbyt wielkiego optymizmu producenta, ale realnie można zejść w tym wypadku do okolic 5g. Od tej, mniej więcej, wagi wabików, kij zaczyna się już ładować i umożliwia rzuty nimi na zadowalające odległości. Tak szeroki zakres CW tej niedrogiej wędki był dla mnie dużym zaskoczeniem.

Zaskakuje również to, jak ten kij zachowuje się w trakcie pracy z różnego typu przynętami. Sharpen był tej jesieni ze mną nad wodą wiele razy i przerobiłem z nim chyba wszelkie możliwe wabiki szczupakowe – za każdym razem z zadowalającym efektem. Top tej wędki to połączenie, z jednej strony odpowiedniej wrażliwości, umożliwiającej skuteczne i przyjemne łowienie gumami w opadzie. Z drugiej strony, ma on w sobie dość mięsa i dynamiki by komfortowo grać średniej wielkości woblerami twiching’owymi, czy dochodzącymi do okolic 40g wagi jerkami. Wędka bez problemu radzi sobie również z pełnym spektrum przynęt typu crank. Błystki wirowe, woblery typu crank czy VIB, jak też cykady, obsługuje się tym kijem na pełnym komforcie. Wędka ta dała mi dużo ryb w różnych rozmiarach, na wszystkie wspomniane wyżej rodzaje wabików i sprawowała się przy tym po prostu bardzo dobrze.

TESTY UGIĘCIA:

To, że kij ten u mnie pracował głównie przy łowieniu szczupaków, nie znaczy, że nadaje się on tylko do połowu tych drapieżników. W mojej opinii wędka ta sprawdzi się równie dobrze przy połowie sandaczy z łodzi. Połowom tym sprzyjać też będzie dobry poziom transmisji drgań, którym dysponuje ten kij. Wędka jest czuła. Trudno mieć w tym temacie jakieś zastrzeżenia. Generalnie Sharpen w wersji M to udany uniwersał o sporych możliwościach, który można kupić za relatywnie nieduże pieniądze. Do tego kij ten miał u mnie dwie traumatyczne przygody na łodzi związane z utratą przeze mnie równowagi i przetrwał obie bez najmniejszego uszczerbku. Wygląda na to, że carbon T1100G robi tutaj robotę. Kij okazał się również udaroodporny. Smok nie został odnaleziony.

Przemyślany, udany, bardzo uniwersalny kij za niewielkie pieniądze

Obecnie mam w swoim posiadaniu trzy kije z serii Sharpen. Poszczególne modele różnią się charakterystykami pracy blanków, więc ostrzegam, przed wrzucaniem ich do jednego worka z założeniem, że słabszy, czy mocniejszy, będą pracowały podobnie. Testy dwóch pozostałych pewnie uda mi się zakończyć ze względów oczywistych dopiero w maju i czerwcu. Na tym jednak etapie mogę powiedzieć już, że ta seria wędek prezentuje bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Uwzględniając fakt, że w promocjach idzie wyrwać te kije w cenie grubo niższej niż 300 złotych, muszę stwierdzić, że w swojej półce budżetowej, seria ta stanowi jedną z najciekawszych ofert na rynku, na jaką natknąłem się w ostatnim czasie. (Notabene najbliższa sensowna promocja zaczyna się jutro… czyli 8-ego stycznia)

Mimo pewnych drobnych i dyskusyjnych wad (głównie natury ergonomicznej), wędki te mają głęboki sens. To ciekawe blanki odziane w markowe komponenty i atrakcyjny design, które finalnie okazują się produktem o wysokich walorach użytkowych. Za takie pieniądze, jak dla mnie – bomba. Czy będzie z tego budżetowy hit? Nie wiem, ale nos mi podpowiada, że coś z tego może być. Oczywiście jak na skalę kijów z rynku chińskiego, który niejako z natury, ma u nas zdecydowanie węższe grono odbiorców.

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlZZZ5b

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Test wędki na moim kanale YouTube

Wideorecenzja castingu Kyorim Carza II C682MH na moim kanale YouTube

A w filmie obok technicznego mięcha sporo szczupakowego jerkowania…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kyorim Carza II C682MH 2,03m 10-28g – Jedziem panie w te dżerki…

To chyba już czwarty kij z serii Carza II od Kyorim’a, któy trafił w moje ręce. Tym razem przyszedł czas na najmocniejszego przedstawiciela tej linii wędek, czyli model MH w wersji castingowej. Czy wędka ta potwierdzi wysokie walory użytkowe całej serii? Zapraszam do lektury.

Carza II w wersji MH – to najmocniejszy kij w tej serii

Jak wygląda ten kij? Nie ma co się rozpisywać. Wszystko na ten temat napisałem przy okazji poprzednich testów kijów z tej serii (do których odsyłam zainteresowanych). Wygląd, wysoka jakość montażu, przelotki fuji „O” (w tym konkretnym wypadku 10 sztuk) i uchwyt kołowrotka typu Fuji ACS są wspólne dla wszystkich castingów Carza II. Jakimi konkretnie parametrami wyróżnia się zatem model MH?

Fuji ACS – jest wygodnie…

Wędka ma 203cm długości. Blank przy przelotce szczytowej ma 1,90mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 10,4mm. Waga całości – 137,8g (wobec deklarowanych 142g). Kij ma dolnik umiarkowanej długości, jest dobrze wyważona i świetnie leży w ręku. Producent opisuje CW kija na zakres od 10 do 28g, a moc blanku określa na 10-20lb. Przy okazji deklaruje, że wędka dysponuje akcją typu Medium Fast.

Waga kija w kontekście jego rzeczywistej mocy jest bardzo rozsądna

Blank tej wędki ma umiarkowaną zbieżność i już przy wstępnych oględzinach, sprawia wrażenie zdecydowanie mocniejszego od producenckich deklaracji. Wstępne oględziny od razu też przynoszą konstatację, że kij jest zdecydowanie szybszy niż zapowiadany Medium Fast. Ktokolwiek miał do czynienia z innymi kijami z tej serii, nie powinien być tym faktem zaskoczony. Wszystkie wędki z tej serii są szybsze niż możemy wyczytać z ich danych katalogowych. Jak wędka ta sprawuje się w realnym użytkowaniu?

Kij z jednej strony szybki, z drugiej pięknie progresywny. Ta wędka pewnie wcina i świetnie trzyma ryby.

Po pierwsze, Kyorim Carza II w wersji MH to kij zdecydowanie mocniejszy niż deklaruje nam producent. Realny ciężar wyrzutowy tego kija oceniam na zakres od okolic 25g do mniej więcej 65g. W tym zakresie kij ładuje się odpowiednio, rzuca daleko i precyzyjnie, i posiada odpowiednią dynamikę.

Ponad 50g jerka na tym kiju nie robi wrażenia. Ten patyk może więcej.

Po drugie, kij ten jest Fastem (i to z tych szybszych). Blank tej wędki charakteryzuje się relatywnie wrażliwą, bardziej spolegliwą częścią szczytową i nieco mniej liniowym blankiem niż np. wersja M. Sprawia to, że kij sprawuje się nieco lepiej przy łowieniu na przynęty gumowe, niż wspomniana wyżej jego lżejsza wersja. Kij prezentuje dobrą progresywność blanku i dobrze pracuje pod rybą. W toku jego użytkowania nie zanotowałem najmniejszych problemów ze zwiększoną ilością spadów ryb.

TESTY UGIĘCIA:

Prawie kilogram na kiju, który pod tym obciążeniem prezentuje swoją dobrą progresywność.

Po trzecie, transmisja drgań jest tutaj na lepiej niż dobrym poziomie. Wszystkie kije z tej serii, z którymi miałem do czynienia, pewnie sygnalizują kontakt przynęty z drapieżnikiem czy podwodnymi przeszkodami. W tym wypadku, również nie ma powodów do narzekań. Kij umożliwia pewnie zacinanie w punkt i o to przecież chodzi.


Po czwarte… Do czego ten kij się nadaje?

Fuji „O”

Podobnie jak inne kije z tej serii wersja MH ma dość uniwersalną charakterystykę. Bardziej spolegliwy top, sugerować by mógł, że sprawdzić się on może przy łowieniu szczupaków na przynęty miękkie. Niemniej, niewielka długość tego kija, utrudnia nam podawanie lżej obciążonych i mniej lotnych przynęt gumowych, dedykowanych płytkiemu łowieniu szczupaków na większe odległości, co przydatne jest przy typowym obławianiu płytkich łąk podwodnych. W typowym jednak „chabaziowaniu”, gdy przynęty podawać musimy precyzyjnie pod konkretną trzcinę, kępę zielska, czy w upatrzoną lukę w grążelach, które z założenia niejako wiążą się z łowieniem na raczej bliższy dystans, kij ten sprawuje się po prostu świetnie.

Krótki dolnik ułatwia animację przynęt.

Wykorzystywałem tę wędkę również przy szczupakowym twitching’u. Sprawuje się przy tym dobrze, niemniej trzeba uwzględnić, że zakres wagowy obsługiwanych przynęt, ograniczy nam w tym wypadku ich wybór do największych dostępnych na rynku woblerów jak np. Kanata 160 od Megabass’a.

Jeśli twitching, to największym kalibrem…

Najwięcej jednak łowiłem tym kijem na jerki. Sprawował mi się on przy tym po prostu kapitalnie i dostarczył mnóstwo czystej wędkarskiej frajdy. Zakres CW, którym on dysponuje, wystarcza do komfortowego łowienia większością jerków w rozmiarach 10-13cm. Kij ten świetnie nimi rzuca, pozwala na zachowanie nad nimi pełnej kontroli i czystą zabawę towarzyszącą takiemu łowieniu. W tym sezonie większość szczupaków, które trafiłem na tego typu przynęty, złowiłem właśnie tym kijem.

14-centymetrowy Sweeper połknięty w całości… Lubię tę przynętę.

Oczywiście, przy łowieniu na większe wahadłówki, czy najcięższe modele szczupakowych obrotówek, (jak np. największe Pontoon’y21 czy Mepps Aglia 7), kij ten sprawował mi się również dobrze. To samo tyczyło się dużych przynęt typu VIB.
Jeden z moich znajomych, oglądając ten kij i oceniając go na sucho, zasugerował, że mógłby on sprawdzić się w ciężkim łowieniu sandaczy. Nie sprawdziłem tego, niemniej sugestia ta wydaje się dość ciekawa.

Pozostaje dokonać krótkiego podsumowania. Kyorim Carza II C682MH to wędka, za którą bez żadnych promocji trzeba aktualnie wysupłać jakieś 400 złotych. Za te pieniądze otrzymujemy bardzo dobry blank, uzbrojony w przyzwoite, markowe komponenty. Kij jest lekki i bardzo przyjemny użytkowo. Wytargałem nim z wody sporo szczupaków w różnych rozmiarach i nie ukrywam, że wędka ta wywarła na mnie jednoznacznie pozytywne wrażenie. Przy jakichś promocjach można go wyrwać nieco taniej, ale generalnie Kyorim nie rozpieszcza nas ostatnio jakimiś spektakularnymi obniżkami. Nawet jednak w tej cenie, kij ten prezentuje bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Kyorim ponownie, pokazuje, że nawet jego niedrogie serie kijów prezentują wysoką jakość wykonania i mają bardzo satysfakcjonujące walory użytkowe.

Bardzo fajna wędka…

Link do wędki na sklepie fabrycznym Kyorim:

https://bityl.co/Mkas

https://bityl.co/Mkav

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Test wideo tego zacnego patyka na moim kanale YouTube