Kuying Snatch 762XH 2,28m 21-57g – Czy kij na wężogłowy nadaje się na szczupaki?

Najpierw zobaczyłem film, gdzie jakiś gość łowił szczupaki dedykowanym łowieniu snakehead’ów kijem od Kuying’a. Markę Kuying już znałem. Filmy z łowienia wężogłowów oglądałem z ciekawością już wcześniej. Potem popatrzyłem na dane techniczne kija, który akurat wtedy był w grubej promocji. No i stało się… Teraz już tylko muszę Wam o tym wszystkim opowiedzieć.

Tęga pała na wężogłowy… – Kuying Snatch

Wiecie jak wyglądają wężogłowy (oryg. Snakehead, rodzina łac. Channidae)? Jeśli nie, to obejrzyjcie jakieś filmy z ich udziałem. Powszechne w krajach o cieplejszym klimacie, agresywne, inwazyjne drapieżne ryby, które oprócz wielkiego apetytu i umiejętności przeżycia w trudnych warunkach, mają jeszcze wiele innych ciekawych cech. (Wiecie, że potrafią przemieszczać się także po lądzie wędrując z jednego zbiornika wodnego do drugiego, a niektóre gatunki potrafią przeżyć w sprzyjających warunkach nawet kilka dni poza środowiskiem wodnym?) Największe gatunki ryb z rodziny Channidae dorastają do 120cm i osiągają wagę ponad 10kg. Nic też dziwnego, że np. w Azji ryby te stały się celem połowów sportowych doczekując się oddzielnej półki sprzętowej, dedykowanej ich łowieniu. Wiele chińskich marek produkuje wędki dedykowane stricte łowieniu Snakehead’ów. Jedną z nich jest Kuying.

Potężna węda na silne, agresywne ryby

By zrozumieć dlaczego wędki do łowienia Snakehead’ów wyglądają jak wyglądają, trzeba sobie zdać sprawę z tego, jak częstokroć wyglądają habitaty tych ryb, w których to próbują się do nich dobrać lokalni wędkarze. Częstokroć są to wody płytkie i bardzo gęsto porośnięte roślinnością wodną. Jeżeli komuś do głowy teraz przychodzą zarośnięte łowiska bassowe, to trop jest niezły, niemniej po obejrzeniu materiałów wideo z łowienia Snakehead’ów można przeżyć ciężkie zdziwienie w jak skrajnie pozarastanych bajorach, potrafią one sobie świetnie radzić. Jeżeli zestawimy sobie te fakty z tym, że mamy do czynienia z bardzo silną, ponadmetrową rybą, którą trzeba z takiej dżungli jakoś wydrzeć, konstrukcja wędek na wężogłowy staje się dla nas zrozumiałą konsekwencją powyższych.

Solidne gripy, przy uchwycie multika typu Fuji TCS mamy podwójne pokrętło – docisk i kontrę.

Kuying Snatch 762XH to wędka mierząca 2,28cm. Potężnie wyglądający blank ma 2,70mm średnicy przy przelotce szczytowej. Przy dolniku suwmiarka pokazuje 14,60mm. Całość, jak na swój dość mocarny wygląd, nie jest ciężka. Waga wskazuje 195,8g (6,3g więcej niż deklaruje producent). Co do użytych modułów węgla, to na stronie producenta brak szczegółowych informacji. Jedyne co tam znajdziemy na ten temat, to to, że użyto tam produktów firmy Toray.

Wędka, jak na swoją grubość i moc, nie jest ciężka.

Blank uzbrojono w 9 solidnych, trójstopkowych przelotek i uchwyt multiplikatora Fuji TCS. Dolnik kija zdobi efektowny krzyżowy oplot. Jakość wykończenia jest typowa dla Kuyinga. Niby jest OK, ale drobnych baboli nie uniknięto. Przelotki w stopniu minimalnym zaliczają odchyłkę od linii prostej (Trochę się czepiam, bo do „bardzo dobrze” brakuje tu naprawdę niewiele.) Nie mogło się też obejść bez niewielkiego maźnięcia lakierem po jednej z przelotek. Kuying… Po prostu Kuying.

Kij uzbrojono w solidne, trójstopkowe przelotki. Jakość montażu jednak nie powala…

Kij w trakcie oględzin „na sucho” wydaje się grubo niedoszacowany i cholernie szybki. Zwraca na siebie uwagę relatywnie krótki dolnik kija i kulejące wyważenie całości. W tym miejscu, zanim przejdę do opisu moich wrażeń nad wodą, trzeba nadmienić, że w związku z takim, a nie innym wyglądem łowisk i charakterystyką żerowania tych ryb, łowi się je przeważnie przynętami powierzchniowymi, lub bardzo płytko schodzącymi, częstokroć wyosażonymi w rozwiązania bezzaczepowe (w typie np. offset’u). To również powinno nam rzucić nieco światła na logikę tej konstrukcji.

Potężny dolnik, dodatkowo wzmocniono krzyżowym oplotem.

No to jak wygląda akcja tego kija? Jak się tym łowi? Jakie CW realnie ogarnia? I w końcu… Czy to się w naszych warunkach nada do czegokolwiek? Połowimy tym może szczupaki, na płytkich, zarośniętych łowiskach? Odpowiedzi na te pytania nie do końca są oczywiste.

Zacznijmy od akcji. Pisałem, że wędka jest cholernie szybka? Tak? To poprawiam się. Kij jest szybki jak sam diabeł. Do tego też czulszy niż mogłoby się wydawać. Szczupakowe strzały dają nam tu nieźle popalić. Natomiast jeśli idzie o jego progresywność to kij ten niezbyt chętnie ugina się pod mniejszymi rybami. Mimo to, muszę przyznać, że na sucho sprawia on wrażenie jeszcze sztywniejszej pały, niż okazuje się w praktyce. Początkowo byłem po prostu pewien, że ryby będą mi się od tego kija odbijały i bez spadów się nie obejdzie. Tymczasem, ku mojemu sporemu zaskoczeniu, w trakcie testów nie zaliczyłem ani jednego spadu. Jeżeli coś wzięło i udało się to zaciąć, to zostało wyholowane. Szybkość i czułość kija, która jak mniemam, w zamyśle jego twórców miała umożliwić potężne danie po dziąsłach drapieżnikowi mimo haka offsetowego czy innego antyzaczepowego wynalazku, rzeczywiście działa. Kij ma też w sobie dość mocy, by nie szczypać się w trakcie holu i siłowo wyrywać z zielska duże ryby.

TESTY UGIĘCIA:

Prawie półtora kilograma na kiju, a ten się prawie nie ugina…

Blank kija zapewnia nam też całkiem niezłe zasięgi rzutowe. Jak to się dzieje mimo tego, że kij ma tylko 2,28m długości? Odpowiedź dostajemy gdy uważniej zaczynamy się przyglądać realnej długości roboczej blanku, czyli tej powyżej dolnika/uchwytu. Przy oględzinach takich i robionych porównaniach z zaskoczeniem zauważyłem, że blank „roboczy” w Snatch’u ma ledwie kilka centymetrów mniejszą długość niż w używanym przeze mnie Savage Gear SG4 Power Game mierzącym całościowo 259cm (czyli 31cm więcej). To co nieco tłumaczy.

Różnica w długości między Snatch’em a SG4 Power Game, to przede wszystkim kwestia dolnika.

Jak więc wygląda realne CW tej wędki? Blisko tu do deklarowanych 21-57g? Tu mam zabawną historię z jednego obcojęzycznego forum, gdzie jeden z użytkowników pisał, że śmieszą go opisy innych, którzy szacują ten kij dużo wyżej niż deklaruje producent, bo jego zdaniem kij ten jest opisany poprawnie. Cóż… Być może powiększę jego wesołość, być może też ja się po prostu nie znam, nie ogarniam i opowiadam głupoty, ale dla mnie optymalnie to tu się ładowało wabie o masie w przedziale 35g-100g (a nawet, o zgrozo, ciut więcej…). To natomiast, że się „ładowało”, nie oznacza jednak, że się optymalnie łowiło. Bo do takich zabaw, jednego tej wędce brakuje.

Delikatna różnica…

Już wiecie czego? Oczywiście… Wyważenia i dolnika. Przy posługiwaniu się na dłuższą metę, ważącymi w okolicach 80-100g „kotletami” , ale też i w sumie lżejszymi przynętami, nasz nadgarstek zaczyna boleśnie odczuwać niedostatki wyważenia i podparcia. Po całym dniu machania Snatch’em, człowiek zaczyna tęsknić za typową szczupakową „luśnią” w stylu choćby wspomnianego SG4. Na dłuższą metę bowiem fizyki się nie oszuka. Kolegom można ściemniać, na forach internetowych pisać bajki, ale przed fizyką się nie ucieknie.

Ładne bydlę w sumie…

To do czego w naszych warunkach nadać się może Kuying Snatch w testowanej wersji? Jak ja widzę użyteczność tego kija w kraju nad Wisłą (W której chyba jak na razie i na szczęście, wężogłowów nie stwierdzono. Co najwyżej jakieś rusołki i utopce…)? Testy pokazały, że na upartego można tym kijem łowić szczupaki, na nieco grubiej. Z pewnych jednak względów ograniczyłbym użyteczność tego kija do przynęt w zakresie wagowym 35-80g. Przynęt raczej w typie swimbaitów, o zwartej konstrukcji i dobrej lotności, tak twardych jak i silikonowych. Można z powodzeniem używać tej wędki również do połowu jerkami, jednak tylko takimi, które dadzą się poprowadzić z „samej korby”, bo kij ten jest po prostu do innych za długi. Czułość tego kija i jego zdolność do wcinania ryb przy zastosowaniu dużych offsetów to jego mocne strony.

Bez pomazania czegoś lakierem, wędki się po prostu zrobić nie da. Kuying. Po prostu Kuying…

Jeżeli jednak, ktoś teraz myśli o tym by sobie go specjalnie pod takie łowienie sprawić, to serdecznie sugeruję go sobie raczej odpuścić i rozejrzeć się za czymś bardziej szczupakowym. Bo wiecie jak jest. Niby można muchy tłuc kilogramowym młotkiem, ale jednak packa sprawuje się przy tym lepiej. Typowe ciężkie castingi szczupakowe okażą się na dłuższą metę wygodniejsze i bardziej uniwersalne. A w tym wypadku, dodatkowo, „młotek” ten nie jest tani. Bez żadnych promocji kosztuje ostatnio na sklepie producenta ponad 600zł. Ja swojego odsprzedam sporo taniej. Tylko jaki wariat to kupi? No właśnie… To może jakaś zamiana? Jestem otwarty na propozycje.

Zapraszam do oglądania wideorecenzji. W niej, między innymi, zobaczycie jak kij ten pracuje pod rybami.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Kuying:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DlzeX8T

https://s.click.aliexpress.com/e/_Dk3fPo3

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure ZERO ZR-6102LS 2,08m 1,2-10g – Od Zera do bohatera?

Oj, namieszał ten kijek na grupach miłośników chińskiej myśli technicznej w dziedzinie wędek. Oj, rozpalił emocje i obudził oczekiwania. A teraz trafił na mnie, który jak zawsze, ze spokojem i namysłem, Wam o tym kiju opowie. Wyczochrałem go nad wodą, na tyle dobrze, że czas już na konkretny materiał na jego temat. Zapraszam do lektury.

PureLure ZERO

Kwestie estetyczne, choć ważne, bywają jednak dość względne. Na moje oko ZERO wygląda całkiem przyjemnie i charakternie. Lśniący, mieniący się krzyżowymi oplotami blank, ozdobiony jadowicie zielonymi akcentami wpada w oko. Zakończono go delikatnym, smukłym dolnikiem w stylu Monocoque i „wygrzbieconym” uchwytem kołowrotka znanym nam już z modelu Sharpen, który jednak w tym wypadku zamocowano na chwycie odwrotnie niż w Sharpen’ie. Czy wpłynęło to na ergonomię chwytu? O tym za chwilę. Omotki na przelotkach szczytowych kija polakierowano jaskrawym kolorem w celu ułatwienia obserwacji szczytówki. Całość jest stylistycznie spójna i atrakcyjna.

Omotki przelotek na wklejce w jaskrawym kolorze

Teraz czas na garść informacji technicznych. PureLure ZERO w opisywanej wersji ma długość 208cm. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonów 40T i T1100G. Na tej długości kij uzbrojono w 9 przelotek Fuji z serii Alconite. Zastosowane materiały są od bardzo przyzwoitych (Alconite’y) do bardzo dobrych (T1100G w zestawie z 40T zawsze w cenie). Jakość wykończenia jest bardzo dobra. Na kiju nie stwierdziłem żadnych widocznych mankamentów.

Fuji Alconite

Mierzona średnica wklejanej szczytówki przy przelotce szczytowej wynosi 1mm. Przy dolniku mamy wartość 9,60mm. Zbieżność blanku jest dość duża, a blank nie do końca jawi nam się jako delikatny UL’ek. Rzeczywista waga kija w zasadzie pokrywa się z deklarowanymi przez producenta 84g. Waga elektroniczna wskazała 83,2g. Kij, jak na zastosowany w nim Monocoque i niemałe średnice blanku, jest lekki. Na sucho wydaje się też bardzo szybki, mocniejszy niż deklarowany i dość przyjemny w ogólnym odbiorze. Czas na testy delikwenta nad wodą. W wodzie tkwi prawda… 😉

Rzeczywista waga kija

Zacznijmy od kwestii ergonomii i wyważenia. Po pierwsze, moim zdaniem, zamontowanie tego uchwytu kołowrotka odwrotnie niż w modelu Sharpen, wyszło ergonomii tego kija na dobre. Kij leży w ręce wygodniej i łowi się nim przez to przyjemniej.

Charakterystyczny uchwyt kołowrotka znany nam już z modelu Sharpen. Tutaj zamontowany odwrotnie.

Po drugie, dolnik kija ma optymalną długość, niemniej producent dbając o jego finezyjny wygląd i ogólną lekkość kija, popełnił grzech kardynalny. Zbytnie odchudzenie dolnika, doprowadziło do sytuacji, w której wyważenie kija możemy określić jedynie jako akceptowalne. Nie ma może tragedii, bo kij ogólnie lekki, jednak do ideału sporo brakuje bo ZERO w opisywanej wersji zauważalnie ciąży ku szczytowi. Jak na „wklejankowy, topowy hicior” PureLure mógł się w tej kwestii zdecydowanie bardziej postarać. Model Seabed S752L+ prezentuje się pod tym względem zauważalnie lepiej. (Porównanie nieprzypadkowe. Do Seabed’a tu jeszcze wrócimy.) A tymczasem tutaj jest jak jest. Łowi się tym przyjemnie, ale mogłoby jednak być lepiej.

Smukły, odchudzony Monocoque ma dobrą długość. Wyważenie kija nie jest jednak optymalne.

Akcja kija jest bardzo szybka, zaś wędka ma bardziej uniwersalną charakterystykę, niż moglibyśmy się po wklejance spodziewać. Wklejana szczytówka, ma w sobie sporo sztywności i pewnego „mięska”. Nie poddaje się zbyt łatwo pod byle obciążeniem co przekłada się na dwie kwestie. Po pierwsze deklarowane CW kija można włożyć między bajki rodem z mchu i paproci. Po drugie, wędka ta, mimo bycia wklejanką, oprócz świetnej obsługi przynęt miękkich, radzi sobie sprawnie z obsługą wabików w typie cykad czy niewielkich wirówek. Na upartego, szarpniemy nią nawet najmniejsze okoniowe twitche czy zaanimujemy niewielkie popperki, choć w sposób oczywisty nie jest to konstrukcja dedykowana takiemu łowieniu. Top kija ma jednak taką charakterystykę, która pozwala nam w pewnym stopniu i na takie zabawy. Pod większym obciążeniem kij gnie się dość płynnie. Mimo zauważalnego na krzywej ugięcia, charakterystycznego dla wielu wklejanek przesztywnienia, patyk ten dobrze pracuje w trakcie holu. Progresywność całości stoi na całkiem dobrym poziomie. Wraz ze wzrostem skali wyzwania wędka płynnie uruchamia drzemiące w blanku zapasy mocy i robi to co powinna. Pod tym względem oceniam ją pozytywnie.

TESTY UGIĘCIA:

Jak więc wygląda kwestia realnego CW tego kija? Cóż… Moim zdaniem próby schodzenia tutaj z całkowitą masą wabików poniżej 2,5-3g nie mają większego sensu. Nie sprzyjają temu ani charakterystyka topu, ani wyważenie tej wędki. Jest z tym trochę tak, jak z posłaniem strongmana by tańcował z gwiazdami. Niby kroki opanuje, ale cóż z tego, skoro w zestawieniu z zawodowym tancerzem będzie się poruszał z gracją wieży oblężniczej. Górą kij ten spokojnie ogarnia wabiki o całkowitej masie oscylującej w okolicach 15g. Przy zachowaniu minimum zdrowego rozsądku można ten kij jeszcze delikatnie przeciążać. Podsumowując – optymalne CW tej wędki szacuję na standardowy zakres 3-15g. (I tutaj ponownie pojawia się wspomniany Seabed, który „chodzi” dokładnie w tych samych rewirach…)

Kij ma zapas mocy w dolniku wystarczający do poradzenia sobie z grubszymi przyłowami

Pozostaje nam do rozstrzygnięcia kwestia czułości tej wędki. No to jak z nią jest? Jest hit? Kopie toto prądem czy nie? W mojej opinii jest lepiej niż przyzwoicie, ale daleki byłbym od rozpływania się nad nią w zachwytach. Kij dobrze przekazuje brania, czy kontakty przynęty/linki z podwodnymi przeszkodami czy przepływającą drobnicą, ale w trakcie testów ani przez moment nie miałem poczucia, żeby był pod tym względem wybitny. Subiektywnie rzecz biorąc, odnoszę wrażenie, że wspomniany Seabed wypada pod tym względem jednak ciut lepiej. Na moje oko, hajp na czułość tej wędki jest przesadzony. W swojej kategorii cenowej, wędka ta wypada pod tym względem przyzwoicie, ale nic ponadto. O żadnym miażdżeniu konkurencji mowy nie ma.

Design atrakcyjny

Do jakich zastosowań nadaje się PureLure ZERO? W opisywanej wersji jest to przede wszystkim całkiem udany kij do łowienia okoni metodą opadową. Kij ma dość szerokie realne CW i zapas mocy w dolniku, pozwalający sobie spokojnie radzić ze sporymi przyłowami. Pobawimy się nim w toni trzycalową jaskółeczką na niewielkiej główce, i postukamy o dno jej czterocalową wersją obciążoną główką 10g. Ogarniemy nim też jednak okoniowe cykady i wiróweczki. Od biedy szarpniemy niewielkim twitch’em czy popper’em. Zabranie tego kija jako lekki uniwersał na łowisko w typie Motławy nie będzie błędem, bo i z ultralekkim łowieniem niewielkich sandaczy kij ten sobie świetnie poradzi. Dość ma w sobie ciętości i mocy w dolniku do takich zabaw. Dodatkowo ZERO bardzo dobrze poprowadzi nam zestawy w typie lekkiego dropshot’a czy bocznego troka. Jeden patyk – sporo możliwości.

Kij sporo mocniejszy niż deklarowane CW

Czas na podsumowanie, bez którego obejść się nie możemy. Summa summarum, jak to wygląda? Bez żadnych promocji PureLure ZERO kosztuje około 650 złotych. W dobrych promocjach można go wyrwać jakieś 200 złotych taniej. Czy to dobra cena? I tak, i nie. W normalnej cenie kija tego z całą pewnością bym nie kupił. Za tę kasę, oczekiwałbym, że pod pewnymi względami będzie po prostu lepiej. W cenie promocyjnej ZERO wyglada jednak już sporo atrakcyjniej i jak najbardziej, staje się kijem wartym rozważenia. No to skoro tak, to czy go sobie może zostawię? I tutaj odpowiedź brzmi – Na pewno nie. ZERO pójdzie na sprzedaż bo posiadany przeze mnie wspomniany PureLure Seabed, ogarniając praktycznie wszystko to co ZERO, jest kijem w mojej opinii użytkowo lepszym i lepiej się wpasowuje w moje aktualne potrzeby sprzętowe. Koniec i kropka. Mam swoje preferencje i doświadczenie, mam porównanie i wybór, i tak one w tym konkretnym przypadku wyglądają. Temat PureLure ZERO chwilowo uważam za wyczerpany. Kolejne wklejanki czekają na swoją kolej…

Wideorecenzja ZERO na moim kanale YouTube.

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DkfRe5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały on swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Kyorim Truncheon TCS-662L 1,98m 3-12g – Mój nowy ulubieniec

To, że lubię wędki od Kyorima nie jest żadną tajemnicą. Kije tego chińskiego producenta segmentu premium, bronią się same, mimo tego, że trzeba za nie zapłacić niemałe czasami pieniądze. To moim zdaniem najlepsza chińska marka i tyle. Toteż, gdy pojawiła się okazja wymienienia się z kolegą na inny kij, od innego producenta, po to by dostać w ręce praktycznie nowego Truncheon’a, nie wahałem się zbyt długo. Muszę przyznać, że wcześniej, przez długi czas się do tych kijów przymierzałem, ale cena wędek z tej serii skutecznie studziła moje zapały. Teraz już wiem, że nie warto się było czaić. Kij jest świetny. Ale po kolei…

Kyorim Truncheon TCS-662L

Kyorim Truncheon S662L wygląda na pierwszy rzut oka świetnie, a po wzięciu go do ręki pozytywne wrażenia zaczynają rosnąć (Prawie jak u Hitchcock’a… 😉 ). Smukły, z pozoru delikatny blank kija ma 198cm długości i uzbrojony został w niewielkie przelotki Fuji SiC (9 sztuk). Według producenta wykonano go z carbonów 40T i 36T. Zbieżność blanku jest niewielka. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,6mm średnicy. Przy dolniku wartość ta wynosi 8,8mm. Kij jest lekki i świetnie wyważony. Tutaj nie potrzeba nic „doważać” ciężkimi młynkami. Tutaj jest po prostu tak jak to powinno wyglądać. Waga elektroniczna w tym wypadku pokazała 104,5g. Ktoś powie, że 104,5g to wcale nie mało przy tak delikatnym kiju? A ja na to – Spokojnie… Poczekajcie na opis jak to zrobiono i jak to działa. Pamiętajmy, że producenci w typie Kyorim’a świetnie wiedzą co robią, a w przypadku wędek zawsze jest coś za coś.

Waga wędki podana przez producenta z dokładnością do 0,5g. (Katalogowo 105g)

Dolnik kija zrobiony jest w stylu Monocoque, który w przekroju ma kształt spłaszczonego lekko od góry owalu, tak by lepiej wpasowywał się w przedramię wędkarza. Uzbrojono go w uchwyt Fuji TVS. Całość wygląda świetnie. Jakość wykończenia i zastosowane komponenty są z wysokiej półki.

Monocoque i TVS

Przy próbach na sucho od razu zauważamy, że blank delikatny jest tylko z pozoru. W trakcie użytkowania wrażenie to potwierdza się w całej rozciągłości. Wędka ta jest, z jednej strony, pięknie szybka, z drugiej zaś, dysponuje w tym delikatnym blanku bardzo dużą ilością mięcha, sugerującą bassową proweniencję. Kij prezentuje dużą odporność na przeciążanie, zaś dynamika tej wędki zaskakuje. Jest pod tym względem po prostu świetna. Z jednej strony Truncheon jest piekielnie cięty, z drugiej, to jak ten blank pracuje pod rybą, po prostu urzeka. Wędka prezentuje dużą progresywność i bardzo dobrze trzyma wcięte ryby. Do tego dochodzi kwestia czułości tejże wędki, a i w tej dziedzinie producent postawił poprzeczkę bardzo wysoko.

Kij pięknie pracuje pod rybą i świetnie ją trzyma.

Generalnie staram się nie nadużywać w moich testach określenia „elektryczny”, rezerwując je sobie dla wędek, które pod tym względem naprawdę się wyróżniają spośród innych. W tym wypadku jednak, jest to ten moment, kiedy po prostu użyć go muszę. Nieczęsto się zdarza, żebym tak nerwowo reagował na kontakt przynęty z grążelami i innymi podwodnymi przeszkodami, a w tym wypadku początkowo zacinałem je wszystkie jak wściekły, wzbudzając niekłamane rozbawienie mojego kompana na łodzi. Ten kij po prostu kopie prądem. Szczupakowe strzały w przynętę, wyrywają z kapci i dostarczają użytkownikowi bardziej niż słusznych, porcji czystej adrenaliny. O to właśnie w tym chodzi. Dokładnie o to.

Blank uzbrojono w przelotki Fuji SiC

Charakter tego blanku jest uniwersalny. W żadnym wypadku nie jest to typowa opadówka, choć i w opadzie, dzięki wysokiej czułości sprawuje się świetnie. Mięsisty, dynamiczny top nie jest przesadnie spolegliwy, stąd kij ten radzi sobie wręcz doskonale z całym spektrum lżejszych przynęt szczupakowych mieszczących się w zakresie jego realnego CW. To ostatnie w tym przypadku plasuje się w zakresie od okolic 4g do mniej więcej 25g. Należy tu jednak nadmienić, że posługując się tym kijem z rozwagą, można go jeszcze górą delikatnie przeciążać, zaś dołem start taki uzyskujemy przy relatywnie cienkich plecionkach.

Kij jest bardzo ładny. Mi przynajmniej podoba się bardzo.

Jak ja widzę zastosowanie tego kija w naszych warunkach? Po pierwsze to kapitalny kij szczupakowy w kategorii ML, którym w przypadku lekkiej, finezyjnej dłubaniny, bezproblemowo ogarniemy gumy w rozmiarach od 8 do 12,5cm, błystki wirowe i wahadłowe, jak też mniejsze woblery typu crank, jerk i twitch. Te ostatnie raczej w zakresie do okolic 11cm. Przy każdym z tych wabików, kij sprawuje się nienagannie.

Kij całościowo finezyjny. Top jednak mocniejszy i bardziej mięsisty niż moglibyśmy się spodziewać. Całość bardzo cięta i czuła.

Nie ukrywam też, że mimo tego, że jego top nie wydaje się zbyt spolegliwy, patyk ten, w mojej opinii, sprawdzi się również bardzo dobrze przy lekkim łowieniu sandaczy. Jego czułość i ciętość stoją na tak wysokim poziomie, że nie widzę tu jakichkolwiek przeciwwskazań. Oczywiście tak w jednym, jak i w drugim sugerowanym przeze mnie zastosowaniu, kij będzie przez swoją długość bardziej użyteczny przy łowieniu nim ze środka pływającego. Niemniej, jeżeli dostęp z brzegu nie będzie mocno utrudniony (np. na wszelkiego rodzaju kanałach), nie widzę żadnych powodów by nie używać go i w takich miejscach.

Kij oczywiście niedoszacowany. Dołem blisko. Górą może dużo więcej.

Czas na krótkie podsumowanie… Zacznę od tego, że zwykle staram się tonować swój entuzjazm i nie wystawiać testowanym wędkom jednoznacznych laurek. W tym wypadku jednak odpuszczam sobie powściągliwość, bo kij ten w pełni na takową laurkę zasługuje. Jestem z tego patyka wyjątkowo zadowolony. Dawno już, żadna wędka nie dostarczyła mi tyle czystej przyjemności w trakcie testów.

TESTY UGIĘCIA:

Kyorim Truncheon S662L to kapitalna użytkowo, do bólu uniwersalna, świetnie wykonana wędka, która powinna zaspokoić potrzeby nawet wymagających użytkowników. Posługiwanie się tym kijem, to czysta, niczym nieskrępowana przyjemność. Za przyjemność tę, Kyorim jednak każe sobie stosownie zapłacić. Bez żadnych promocji, za kij ten trzeba wysupłać nieco ponad tysiąc złotych. W dobrych promocjach idzie go wyrwać jakieś trzysta złotych taniej.

Czy to dobra cena? Tak. W dzisiejszych czasach okolice 700 złotych to wręcz świetna cena za kij tej jakości i o tak wysokich walorach użytkowych. Nim Truncheon TCS662L wpadł w moje ręce, wahałem się czy wydać takie pieniądze. Teraz jestem już posiadaczem również wersji ML, zaś wersja M jest w drodze. Wiąże się to oczywiście z tym, że kilka innych patyków opuściło, bądź jeszcze opuści moją stajnię, ale raz jeszcze… Coś za coś. Wszystkich wędek i tak mieć nie można, ale jakiś kij z tej serii na pewno warto.

Świetny kij…

W sposób oczywisty, w tej cenie wędka ta jest dedykowana nieco bardziej wymagającym użytkownikom, i tym którzy poszukują np. świetnego kija zawodniczego w kategorii szczupak na lekko. W każdym z tych wypadków nie powinno być zawodu. U mnie kij ten szturmem wdarł się do żelaznego zestawu i raczej pozostanie w nim na długo. Chyba, że wygryzie go w tej kategorii ten sam model, ale w wersji ML. Wygryzie? Nie wiem. Jak znam życie i siebie, to prędzej raczej „uzupełni”. Wiecie jak jest… Ja po prostu lubię takie ładne rzeczy. 😉

Zapraszam do oglądania filmu z Truncheon’em w roli głównej.

Link do wędki na sklepie fabrycznym Kyorim:

https://tiny.pl/dc6wm

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning

PureLure Sharpen S652L-XF 1,95m 3,5-17g – Mocniejszy niż myślisz.

Test jednego Sharpen’a ze stajni chińskiego producenta PureLure już za nami. Kij z tej serii wypadł w nim tak dobrze (a w kontekście ceny wręcz świetnie…), że postanowiłem sprawdzić inne wędki z tej serii. Przed Wami najlżejszy kij z tej serii w wersji XF. Zapraszam do lektury, bo kij ten, w mojej opinii, jest również wart zainteresowania.

PureLure Sharpen S652L-XF

O szczegółach wykonania wędek z tej serii możecie przeczytać w teście modelu M:

Mówiąc ogólnie, mamy tu to samo. Carbony M40JB i T1100G. Krzyżowy oplot, przelotki Fuji „O” w ramkach typu K (8 sztuk) i autorski uchwyt kołowrotka. Wędka mierzy 195cm długości i realnie waży 92g (2,6 grama mniej niż deklaruje producent). Rzeczywiste średnice blanku różnią się nieco od producenckich deklaracji. Przy przelotce szczytowej kij ma 1,4mm średnicy (deklarowane 1,35mm). Przy dolniku blank ma średnicę 10,2mm (deklarowane 11,63mm). Zbieżność blanku jest umiarkowana, co w zestawieniu z użytymi materiałami i zastosowanym oplotem może już pewne rzeczy sugerować. Ale po kolei…

Masa nieco niższa od deklarowanej…

Ergonomia – Jak to leży?

W tej kwestii Sharpen S652L-XF wypada bardzo podobnie do modelu M. Uchwyt kołowrotka jest ten sam. Wyważenie kija jest dobre, a sama wędka bardzo lekka (zwłaszcza w kontekście realnej mocy jej blanku). Można tym patykiem łowić z dużą przyjemnością.

Dolnik i uchwyt kołowrotka…

Realny ciężar wyrzutowy – Jest moc…

Wędka zaskakuje w tym punkcie w dwójnasób. Po pierwsze dołem spodziewałem się tu nieco delikatniejszego, bardziej spolegliwego topu. Tymczasem otrzymujemy tu mięsistą i dość dynamiczną część szczytową, o mocniejszym kręgosłupie niż mogłoby się wydawać. Kijem realnie można spokojnie rzutowo zejść poniżej 5g całkowitej masy wabika, niemniej nie oznacza to, że nada on się w tych zakresach pod typowy opad na najmniejsze przynęty gumowe. Opadowo zabawę możemy na komforcie zaczynać od okolic 7g całkowitej masy przynęty. W tych okolicach top kija zapewnia nam już kontrolę nad zestawem. Górą kij ten ma zaskakująco duży zapas mocy i dynamiki. Przekłada się to na realne góne CW dużo większe niż deklarowane 17g. W czasie testów nad wodą kij ogarniał mi bezproblemowo wabiki twarde i miękkie, których waga dochodziła do okolic 30g. Czy to np. Cannibal 12,5cm z główką 10g i dozbrojką, czy ważący 30g jerk, kij dawał jeszcze radę, choć wydawał się zbliżać do granic swoich możliwości. Podsumowując, kij ma realnie bardzo szeroki zakres realnego CW, które jest generalnie wyższe niż możnaby się spodziewać.

Fuji „O”

Akcja – X-Fast czy nie?

Nie. Kij jest szybkim, dynamicznym, zaskakująco mięsistym fastem o bardzo przyjemnym, progresywnym ugięciu. Wędka dobrze wcina, i świetnie trzyma ryby w trakcie holu. Ogólna charakterystyka pracy tego blanku jest podobna do tej, znanej nam już z modelu M. Jest to kij o dość uniwersalnym charakterze, zdatny do animowania wielu rodzajów wabików. Do tego, zapas mocy w blanku pozwala zmierzyć się z naprawdę dużymi rybami. Ten kij potrafi wiele wytrzymać.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość – Kopie to prądem, czy nie kopie?

Wędka jest czuła. Patrząc w kontekście jej niskiej ceny, można tę czułość określić nawet mianem bardzo dobrej. Łowiąc nią nie miałem w tej kwestii żadnych zastrzeżeń, choć oczywiście zdecydowanie nie jest to najbardziej elektryczny kij jaki miałem w ręku. Nie ten blank i nie ten budżet. Ale uwierzcie mi – patyk może się pod tym względem bardzo spodobać.

Połączenie składów

Wartość użytkowa – Do czego toto się nadaje?

PureLure Sharpen S652L-XF w naszych warunkach jest, moim zdaniem, bardzo ciekawą opcją na lekko-średni kij szczupakowy. Wędka bez najmniejszego problemu ogarnia w zasadzie wszystkie wabiki szczupakowe, jakie mogą nam przyjść do głowy w tych zakresach wagowych. Gumy w przedziale wielkościowym od 8 do 12,5cm? Tak. Wirówki i cykady w szczupakowych rozmiarach i wagomiarach? Bez problemu. Woblery twitchingowe do okolic 11-11,5cm? Daje radę. Jerki od najmniejszych do takich w okolicach 30g? Jak najbardziej tak. Ten mięsisty, szybki, dynamiczny i progresywny blank poradzi sobie z tym wszystkim bardzo dobrze. Jeżeli jednak ktoś zastanawiając się nad tym kijem szukał patyka na okonia „na ciężko” czy lekkiego sandaczyka, to ja sugeruję rozejrzeć się za czymś innym. Nie dlatego, że Sharpen sobie z tym totalnie nie poradzi. Jakoś sobie poradzi. Ale są na rynku wędki, które te tematy ogarną po prostu dużo lepiej. Koniec i kropka.

Forsowny hol „Czegoś”…

Bardzo forsowny. Kij zgięty do dolnika. „Coś” nie odpuszcza i jedzie jak parowóz…

„Coś” (na zdjęciu na pierwszym planie) okazało się podczepionym karpikiem. Sharpen to mocna wędka…

Pozostaje nam kwestia ceny i kilka słów podsumowania. Wędka normalnie kosztuje na fabrycznym sklepie producenta około 360zł. Tradycyjnie jednak PureLure, przy okazji licznych akcji promocyjnych, drastycznie obniża ceny swoich wędek. Przy pomyślnych wiatrach można ją wtedy wyrwać za niewiele więcej niż 200zł. W tej cenie dostajemy bardzo sensowny blank zbudowany z użyciem bardzo dobrych carbonów, w tym M40JB i T1100G. Do tego są przelotki Fuji i ogólnie przyzwoite materiały i dobra jakość wykonania. Całość jest bardzo lekka, dobrze wyważona, dobrze wygląda, a działa jeszcze lepiej.

Film o Sharpen’ie. Na nim zobaczycie, między innymi, jak kij pracował pod „karpikiem”

W tej półce cenowej, nie tak łatwo znaleźć dla tego patyka jakąś sensowną alternatywę. W zasadzie, do każdego, który przychodzi mi do głowy jako lepsza opcja, trzeba sporo dopłacić. W kategorii średnio-lekki szczupak do 250zł, na ten moment, nie widzę dla tego patyka konkurencji. Ale obiecuję, że jak taką znajdę, to wszystkich Was o tym nie omieszkam poinformować. A tymczasem, życzę Wam wszystkim kochani, wszystkiego dobrego i silnych, okazowych ryb w maju. 🙂

Link do wędki na sklepie fabrycznym PureLure:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmyvOf5

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning