Mifine Microbite Ajing 1.98m 0,5-5g – Ja cię proszę mały, nie pękaj!

Przed momentem mieliśmy test wersji do 8g tej wędki, dlatego nie będziemy się zbytnio rozpisywać na jej temat. Ciekawych ogólnych szczegółów serii zapraszam do lektury i oglądania poprzedniego materiału.

W tym tekście skupimy się na cechach właściwych tego konkretnego modelu i konkretnego egzemplarza.
Kijek ma 198cm długości. Na blanku umiejscowiono 8 przelotek. W przeciwieństwie do testowanego egzemplarza wędki do 8g, w tym egzemplarzu blank jest prosty a montaż przelotek wykonano poprawnie.

Waga całości pokrywa się z deklaracjami producenta. Kij realnie waży 70,7g.

Blank ma bardzo małą średnicę i zbieżność. Wklejana szczytówka przy przelotce szczytowej ma 0,70mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazuje równe 5,40mm.

Generalnie wykonanie kijka zachęcało po jego pierwszych oględzinach do pochwalenia go. Niestety, w trakcie testów doszło do sytuacji, która zburzyła ten sielankowy obraz. Szczegóły na końcu testu.


Kijek jest przyjemnie lekki i dobrze wyważony. Operuje się nim lekko i przyjemnie.


Blank tego patyczka to bardzo przyjemny fast.

TESTY UGIĘCIA:

Wklejana szczytówka ma sporo sztywności i dobrze współpracuje z górą blanku. Kijek ma sporo ciętości jak na taką witkę, bardzo dobrze pracuje pod rybą, dobrze też ładuje wabiki w dość szerokim zakresie wagowym. Generalnie praca tego kija podoba mi się zdecydowanie bardziej niż wersji do 8g. Jest bardziej finezyjna. Pozwala łowić przyjemniej i precyzyjniej animować wabiki oraz zapewnia lepszy kontakt z przynętą. Transmisja drgań jest tutaj na zauważalnie lepszym poziomie niż w testowanym modelu do 8g. Jak na swoją półkę cenową, trzeba ocenić, że jest ona na poziomie wyższym niż zadowalającym.

Realne CW kija daje nam dość szerokie pole do popisu. Dołem jesteśmy już w stanie sensownie łowić wabikami, których masa oscyluje nieco poniżej 1g. Górą kij zachowuje dostateczną dynamikę by obsługiwać przynęty miękkie, których masa dochodzi do okolic 7g. Mifinek dobrze radzi sobie również z niewielkimi cykadkami, obrotówkami czy wirującymi ogonkami. Oczywiście w przypadku tego typu przynęt, raczej nie będziemy przekraczać ich masy sięgającej 5-6g. Kijkiem przyjemnie się jiguje na niekoniecznie głębokich łowiskach. Ma też potencjał do szurania nim po dnie. W budżecie lekko przekraczającym 100zł w promocjach, ten kijek byłby kapitalnym wyborem na lekką, uniwersalną wędkę okoniową. Byłby, gdyby nie…

Niestety, testowany egzemplarz zaliczył wpadkę techniczną, którą zakwalifikowałbym do typorodzaju tych krytycznych. W trakcie wykonywania zdjęć ugięć wędki zaobserwowałem rozklejanie się/odchodzenie wierzchniej maty węglowej z blanku wędki. To stawia pod dużym znakiem zapytania jakość wykonania tego konkretnego blanku/bądź całej partii. Usterkę zgłosiłem sprzedawcy (Mifine Fishing Factory Store) – Reklamacja została uwzględniona. Kij został odesłany sprzedawcy na jego koszt, a ja otrzymałem pełny zwrot pieniędzy.

To drugi Microbite Ajing na testach u mnie. Drugi też, w którym występują problemy z jakością wykonania. Skłania to mnie do zachowania pewnej powściągliwości jeśli idzie o optymizm moich ocen kijów z tej serii bo, statystycznie rzecz biorąc, jak na razie, za dobrze to nie wygląda. Czas na podsumowanie.

Przy cenie niewiele przekraczającej w promocjach przysłowiową stówkę, Mifine Microbite Ajing w wersji 0,5-5g to użytkowa gratka dla miłośników lekkiego łowienia. W tym budżecie kijek technicznie oferuje nam bardzo dużo. Mi osobiście łowiło się nim bardzo przyjemnie, a to nie jest wcale takie oczywiste przy kijkach z tej półki. Wszystkie te pochwały jednak należy przyjmować z zastrzeżeniem, że trzeba tu jeszcze trafić dobry egzemplarz. Niestety, wygląda bowiem na to, że ten bardzo sympatyczny produkt cierpi na typowy budżetowy syndrom loteriozy jakościowej. Kupując go, trzeba sobie z tego zdawać sprawę i być przygotowanym na to, że może nas spotkać niemiła niespodzianka. Czy mimo to warto zaryzykować te w sumie niewielkie przecież pieniądze i sobie go sprawić? Na to pytanie, każdy już musi sobie odpowiedzieć sam.

Link do kija na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_opyvcAi

https://s.click.aliexpress.com/e/_ooVzlv4

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Microbite Ajing 2,10m 1-8g – Mifinek co chciałby ajing’iem być…

Ależ hajp jest na te patyczki. Kijki momentami do kupienia w cenie około 150 złotych, a szumu u nas wokół nich tyle jak co najmniej przy premierze nowego modelu Dacii w gazie. No dobra… Mam dwa modele z tej serii. Test pierwszego przed Wami. Zapnijcie pasy i jedziemy.

Chiński specjalista od robienia kijków do najlżejszego łowienia czyli Mifine, stwierdził najwyraźniej, że hasło Ajing jest ciągle poszukiwane i pożądane przez klientów, i postanowił wypuścić własną na temat Ajing’a wariację. Odpowiedzią na takie zapotrzebowanie jest seria Microbite Ajing.

Opisywany kijek mierzy 210cm długości. Przy pierwszych oględzinach rzuca się w oczy bardzo cienki blank, o bardzo niewielkiej zbieżności, co w kontekście nazwy (czyli Ajing) oraz opisu CW (czyli 1-8g) wzbudzać może lekką konsternację. Producent chwali się zastosowaniem tutaj carbonów o wysokich modułach 40T i 46T. Cienka wklejka zastosowana w tym modelu ma przy przelotce szczytowej dość typową średnicę 0,70mm. Przy dolniku mamy zaś jedynie 6,38mm. Miłośnicy wędek o blankach grubości wkładów do długopisu powinni być zachwyceni. 😉

Dolnik ma raczej długość optymalną. Uzbrojono go w charakterystyczny uchwyt kołowrotka. Niektórym on się podoba. Inni marudzą, że jest śliski i zimny. Ja mam wobec niego odczucia dość ambiwalentne. Ani mnie on nie zachwycił, ani mi on nie przeszkadza. W ręce leży zadowalająco. Nie ma tendencji do luzowania się. Innymi słowy – Może być…

Kij występuje w dwóch wersjach zbrojeniach jeśli idzie o przelotki. Do wyboru mamy wersję uzbrojoną w budżetowe Fuji „O” oraz DKK w tytanowych ramkach. Do testów kupiłem tańszą wersję na Fuji. Montaż przelotek zaliczył w tym egzemplarzu wpadkę. Ringi nieco myszkują po blanku. Żeby dopełnić obrazu trzeba zauważyć też, że sam blank jest krzywy. W sieci pełno zachwytów nad wysoką jakością wykonania tych patyków. Pozwolę sobie się do tego entuzjastycznego chóru nie przyłączyć. Na moje oko, zachwycać się nie ma czym.

Wyważenie kijka jest poprawne. Waga niska. Testowany Microbite realnie waży 74,9g. W tym budżecie to świetny wynik. Mimo niedoróbek, biorąc pod uwagę bardzo niski budżet jaki na niego należy przeznaczyć, kij robi zachęcające wrażenie. Czas na wyniki testów nad wodą.

Producent deklaruje akcję tego kija jako Fast. Testy ugięć jak zawsze weryfikują te twierdzenia. Możemy stwierdzić, że Microbite jest rzeczywiście, niezbyt szybkim, delikatnym ale jednak jeszcze Fast’em.

TESTY UGIĘCIA:

Konstrukt ten, w kontekście dopiska „Ajing” w nazwie, nie jest typowym dla Ajing’ów rozwiązaniem. Mamy tu co prawda dość sztywną, nie poddającą się zbyt ochoczo wklejaną szczytówkę, ale zamontowano ją w blanku zaskakująco spolegliwym i pozbawionym charakterystycznego dla Ajing’ów kręgosłupa. Owocuje to płynnym ugięciem całości bez widocznego przesztywnienia, oraz tym, że kij pod niewielkimi już rybami schodzi w głębsze ugięcia, dobrze je trzymając. Ma to jednak też swoje inne konsekwencje.

Wędce brakuje charakterystycznej dla Ajingów ciętości i jadowitości. Nie zapewnia ona dostatecznej dynamiki do agresywnej animacji wabików z wyższych partii realnego CW kija. Sztywna, niezbyt finezyjna (mimo niewielkiej średnicy przy topie) wklejka, trochę niweluje te niedostatki, niemniej kuleje przy próbach łowienia na najlżejsze przynęty. Dzięki spolegliwemu blankowi kij nieźle się ładuje przy rzutach lekkimi wabiami, ale wspomniany, niezbyt finezyjny ,top, bardzo przeciętnie sprawuje się przy najdelikatniejszej dłubaninie.

Realne CW tego kija szacuję na zakres od 2 do 8g. Dołem charakterystyka szczytówki skutecznie obrzydza nam próby schodzenia niżej. Górą, spolegliwy, pozbawiony kręgosłupa blank również ma swoje wyraźne ograniczenia.
Jeżeli jednak podejdziemy do tej nieco dziwnej całości, jak do dość uniwersalnego sprzętu do lekkiego łowienia okoni w kategorii budżetowej, to Microbite okazuje się mieć sporo sensu. Przyzwoicie pozwala obsłużyć dość szerokie spektrum wabików, waży niewiele, wygląda sympatycznie. W trakcie testów pracował u mnie z niewielkimi wabikami gumowymi, okoniowym żelastwem do okolic 5-6g masy oraz lekkimi zestawami Drop Shot. W każdym przypadku dało się tym całkiem nieźle łowić, w każdym też jednak, nie było optymalnie. Suma różnych kompromisów jest tu jednak zauważalna.

Czułość wędki jest zadowalająca. Jak na ten budżet można ją nawet pochwalić, niemniej określanie tej wędki mianem elektrycznej to po prostu nadużycie. O ile jeszcze brania ryb są szybkie, to nawet gdy są to delikatne uderzenia niewielkich rybek, kij przenosi je dobrze. Przy braniach powolnych i leniwych ujawniają się jednak jego niedostatki. Podobnie ma się sytuacja przy delikatnych kontaktach z dnem i podwodnymi przeszkodami. Cudów nie ma choć czasami bardzo chcielibyśmy w nie wierzyć.

Mifine Microbite Ajing w testowanej wersji to bardzo przyjemny, budżetowy patyczek do lekkiego łowienia okoni. Wędeczka ta jest wdzięczna i dość uniwersalna pozwalając nam na przyjemną zabawę z pasiakami. Sęk w tym, że jeżeli szukamy doznań charakterystycznych dla typowych kijów typu Ajing, to musimy ich jednak poszukać gdzie indziej, bo Mifine Ajing’iem jest w zasadzie tylko z nazwy. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że szukając okoniówki w tak niskim budżecie, patyczek ten jest jak najbardziej wart uwagi, bo za takie pieniądze oferuje on jednak całkiem sporo. Jestem przekonany, że wielu użytkowników, jest bądź będzie z tych kijków bardzo zadowolonych, czego im wszystkim serdecznie życzę.

Linki do wędki na sklepie producenta:

https://s.click.aliexpress.com/e/_olb0A0y

https://s.click.aliexpress.com/e/_opJ4DIy

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Nano Jig 1,83m 0,5-2g – Cukierasek…

Miłośnicy dłubania na extremalnie lekko i zarazem entuzjaści chińskiej myśli technicznej przebierali nogami czekając na ten kijek. Nie dość, że zapowiedzi wyglądały obiecująco, to sam kij do złudzenia przypominał popularny u nas patyk ze stajni pewnej firmy na „F” 😉 W końcu wróbelek ten i umnie wylądował. Miałem okazję pobawić nim się parę razy nad wodą i mogę Wam teraz co nieco o nim opowiedzieć.

Mifine Nano Jig

Ja wiem, że gust to rzecz względna… Wiem, że jedni lubią bułki, a drudzy… no wiecie. Wiem to wszystko, ale i tak muszę powiedzieć, że patyczek ten bardzo mi się spodobał. Jest malusi, śliczniusi i słodziuchny tak w ogóle, jak i w szczególikach… A teraz, czyli w momencie, w którym niektórych co mnie już nieco poznali, mogło nieco zemglić, przejdę do konkretów.

Świetny design…

Kijek mierzy 183cm. Blank wykonano wedle producenta z carbonu 30T. Jest to konstrukt cienki i obdarzony niewielką zbieżnością. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma mierzone 0,75mm średnicy. Przy dolniku suwmiarka pokazała mi 5,27mm.

Blank ubrojono w jednostopkowe przelotki od Sea Guide’a w ilości 8 sztuk. W testowanym egzemplarzu montaż wygląda lepiej niż zadowalająco. Ringi idealnie trzymają linię, a omotki wykonano schludnie. Biorąc pod uwagę niską cenę tego kija, jakość montażu trzeba ocenić wręcz bardzo dobrze.

Sea Guide…

Szczątkowy dolnik kija wykonano z carbonu i uzbrojono w szkieletowy uchwyt Fuji. Cóż… Gdy już oswoimy się z jego widokiem, trzeba przyznać, że wygląda to po prostu świetnie, a smaczki w stylu „tłoczonego” napisu „MIFINE” na chwycie nadają całości charakteru. Wędeczka ta prezentuje się nowocześnie i efektownie. Kij wygląda „drożej” niż kosztuje.

Całość jest bardzo lekka. Waga elektroniczna pokazała mi 51,4g. Przy tej długości i masie, dyskusje o wyważeniu schodzą na plan dalszy. Po przykręceniu jakiegokolwiek lekkiego kołowrotka dostajemy do ręki przepięknie lekką i poręczną zabawkę. Pozostaje nam istotne pytanie czyli, jak ta zabawka działa?

Maluszek jest lekki…

Mifine Nano Jig w testowanej wersji jest patyczkiem zaskakująco szybkim. To delikatny, finezyjny fast.

TESTY UGIĘCIA:

Krótka, wklejana szczytówka z pełnego włókna węglowego jest raczej delikatna i spolegliwa. Za nią uruchamia się przyjemnie cięty blank niepozbawiony odrobinki kręgosłupa. Całościowo działa to całkiem przyjemnie. Z jednej strony kijek ten jest w stanie ładować i posyłać na zadowalające odległości bardzo lekkie przynęty. Z drugiej zaś, umożliwia w razie potrzeby nieco agresywniejszą animację niewielkich jigów i pozwala posyłać lekkie wabiki w wybrane punkty, relatywnie celnie i precyzyjnie.

Dołem kij ten bez problemu ładuje mikrojigi o masie 0,5g co zgadza się z deklaracjami producenta. Górą kij może więcej niż deklarowane 2g. Tutaj kij ten nieco mnie zaskoczył. Był w stanie strzelać na zaskakująco duże odległości wabikami ważącymi nawet około 3,5g. Dyskusyjna jednak jest kwestia, czy witeczka ta, radzi sobie z takimi wabikami w kwestiach agresywniejszej animacji i zacięcia. Osobiście sugerowałbym raczej nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie około 3g. Awaryjnie, przy odpowiednich umiejętnościach i zachowaniu zdrowego rozsądku, można ten patyczek jeszcze odrobinkę przeciążać (co czyniłem w trakcie testów wielokrotnie bez negatywnych konsekwencji) niemniej trzeba mieć z tyłu głowy świadomość, że przy tak delikatnych kijkach balansujemy wtedy na dość cienkiej linie i błąd może nas ostatecznie sporo kosztować.

Kij dobrze pracuje w trakcie holu. Pewnie trzyma niewielkie rybki, ale też dysponuje zapasem mocy, pozwalającym na spokojny hol większych egzemplarzy białorybu.

Czułość jaką oferuje nam Mifine Nano Jig jest na przyzwoitym poziomie. Wypada pod tym względem na pewno lepiej niż testowany niedawno model Illusion Slash. Niemniej ciągle parametr ten jest tutaj na poziomie, który nikogo na kolana nie powinien rzucić. W przypadku wyjątkowo delikatnych brań, trzeba mieć świadomość, że najlepszym sposobem na to by nie przegapić ataku ryby, będzie obserwowanie przynęty, linki i delikatnej szczytówki. Bez tego (zwłaszcza gdy łowimy żyłką i mamy do tego np. nieco wiatru…) znaczna część najdelikatniejszych brań może nas po prostu ominąć.

Mifine Nano Jig to patyk dość uniwersalny. Ogarnie on nam całkiem dobrze nie tylko niewielkie mikrojigi, ale też pozwoli spokojnie pobawić się przy dnie niewielkimi tantami na maleńkich czeburaszkach, czy w razie potrzeby poprowadzi w toni dwucalową jaskółeczkę na bardzo lekkiej główce. Ten mały badylek daje nam całkiem sporo możliwości niezłej zabawy.

Wideorecenzja Mifine Nano Jig

Nano Jig bez żadnych promocji kosztuje zwykle około 200zł. Już ta cena, za to co kijek ten nam sobą oferuje, jest ofertą atrakcyjną. Niemniej trzeba pamiętać, że kije Mifine regularnie oferowane są w różnych promocjach. Wtedy przy odrobinie szczęścia można wyrwać go jeszcze 50 złotych taniej. W cenie promocyjnej badylek ten to, według mnie, po prostu oferta świetna. Na ten moment patyczek ten zostaje u mnie na nieco dłużej. Przyjemna z niego zabawka, charakterystyki użytkowe są bardzo sensowne, a do tego kij po prostu podoba mi się. Jak już mam sobie takie jedno coś zostawić, to ten słodziak akurat mi pasuje. Bo zasadniczo, uroczy z niego i utalentowany cukierasek… 😉

Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DcxVwC1

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Illusion Slash XUL 1,93m 0,2-0,8g – Witeczka od Mifine…

Po teście modelu Motral Draw czas na drugi kij od Mifine. Tym razem mój wybór padł na model Illusion Slash w jego najdłuższej wersji. To jedna z najdelikatniejszych wędek ze stajni tego chińskiego producenta. Zainteresowanych testem tego badylka zapraszam do lektury.

Mifine Illusion Slash

Mifine Illusion Slash, po wyjęciu z pokrowca, może wzbudzić u spinningistów nieobytych z wędkami do najlżejszego łowienia poważną konsternację. Po złożeniu kija i przy pierwszych oględzinach „na sucho”, dociera do nas, że trzymamy w rękach badylek o grubości wypasionego źdźbła trawy i akcji zbliżonej do włosa z końskiego ogona. Przynajmniej moje wrażenia były zbliżone do wspomnianych. Przyjrzyjmy się zatem bliżej temu wynalazkowi…

Wędka ma 193cm długości. Jej blank, wedle producenta, wykonano z carbonu 30T. Producent oferuje nam go w wersji spinn i cast, w dwóch opcjach uzbrojenia. W tańszej wersji kij zbrojny jest w przelotki chińskie (8 sztuk). Do wersji uzbrojonej w podstawowe ringi Fuji „O” trzeba trochę dopłacić. Jakość uzbrojenia jest niezła. Ringi trzymają linię. Ilość lakieru na omotkach jest miejscami zdecydowanie zbyt duża, co nie powinno raczej mieć miejsca w tak delikatnym kiju. Niemniej, w tak niskim budżecie, można przymknąć na to oko.

Chińskie ringi wyglądają OK

Minimalistyczny dolnik uzbrojono w szkieletowy uchwyt kołowrotka chińskiej produkcji. Zbrojenie dolnika jest analogiczne dla testowanego wcześniej modelu Motral Draw.

Blank kija wieńczy delikatna szczytówka z pełnego włókna węglowego o średnicy 0,70mm przy przelotce szczytowej. Przy dolniku blank ma 5,10mm średnicy. Zbieżność witeczki jest bardzo mała. Całość jest też dość lekka. Wędka waży realnie 62,2g

Jak się ta witka sprawuje nad wodą? Cóż przewidywalnie…
Akcja kija to typowy bardzo delikatny Slow. Wędka pracuje parabolicznie i schodzi w głębokie ugięcia pod niewielkimi obciążeniami. Dla charakterystyk roboczych kija ma to konkretne znaczenie.

TESTY UGIĘCIA:

Kij wymaga miękkiej, płynnej, niespiesznej techniki rzutowej i wtedy pozwala ładować i posyłać daleko relatywnie bardzo lekkie wabiki. W trakcie holu kij ten też świetnie trzyma nawet malutkie ryby. To wszystko ma też jednak swój koszt. Wędka nie posiada w zasadzie żadnego kręgosłupa i możliwości zatrzymania nią większej ryby są praktycznie żadne. Zdolności animacyjne tego kija w sposób naturalny będą również bardzo ograniczone.

Jak wygląda realne CW tej wędki? Dołem jest blisko. Kij zaczyna miotać mormyszki i mikrojigi, których masa zaczyna się od 0,3g. Górą można rzucić więcej niż deklarowane 0,8g. W trakcie testów, przy odpowiedniej technice rzutowej spokojnie daje radę rzucać wabikami o masie dochodzącej do 2,5g. Wartość ta jednak jest nieco dyskusyjna. Bo rzucić wabikiem to jedno, a zaciąć rybę to drugie. Lejący się, bardzo delikatny blank ma w sobie tak niewielkie pokłady dynamiki, że mówienie o skuteczym zacięciu ryby przy założonym 2,5-gramowym jigu robi się dyskusyjne. Osobiście sugeruję nie przekraczać całkowitej masy wabików na poziomie 1,8-2g i pamiętać o stosowaniu bezwzględnie ostrych haczyków.

Jak prezentuje się czułość tego kija? Cóż… Po tak lejącej się, spolegliwej witce, raczej nie spodziewamy się wybitnej transmisji drgań i w tym wypadku jest to podejście całkowicie słuszne, bo niczego takiego tu nie doświadczymy. Radzę potraktować ten kij jako przerośniętą, delikatną szczytówkę do pickera i skupić się na obserwowaniu przynęty, linki i samej szczytówki niż wyczekiwać jakiegoś kopnięcia prądem w dolniku.

Lakieru za dużo…

Do jakiego łowienia nada się zatem Mifine Illusion Slash? Ze względu na jego parametry, użyteczność jego będzie ograniczona do łowienia niewielkich ryb, z naciskiem na białoryb, na najlżejsze przynęty w typie mormyszek czy mikrojigów. W tej dziedzinie będziemy w stanie w największym stopniu wykorzystać jego potencjał i tej wersji trzymałbym się konsekwentnie.

Mifine Illusion Slash to wędka, która kosztuje około 200 złotych. W promocjach można ją wyrwać jakieś 40-50 złotych taniej. Za niewielkie pieniądze dostajemy w pełni użyteczne, choć mocno specjalizowane narzędzie, dedykowane konkretnemu odbiorcy. Poziom wykonania całości jest w tym budżecie zadowalający. Ja zaś osobiście ciągle się zastanawiam, czy dłubanie za drobiazgiem, przy pomocy takiej trawki ubogaca mnie jakoś wędkarsko czy wręcz przeciwnie… 😉 Taaak… Muszę to jeszcze przemyśleć.

Wideorecenzja tego badylka…

Link do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DmobU4L

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Motral Draw 1,93m 0,3-1,5g – Witka z charakterem

Chiński producent lekkich wędek spinningowych Mifine robi swoimi kijami spore zamieszanie w światku SUL/XUL. W swoim portfolio mają spory wybór patyków o zróżnicowanych parametrach i w bardzo atrakcyjnych (zwłaszcza w promocjach) cenach. Do tej pory tak lekkie łowienie jakoś pozostawało poza obszarem moich zainteresowań. Cóż…. Wiecie jak jest. Nie byłbym sobą gdybym się nie dał namówić na spróbowanie czegoś nowego. Przy okazji zaś wysmażyłem dla Was ten mały test…

Mifine Motral (a może jednak Mortal?) Draw…

Zacznijmy od nazwy tej wędeczki, która w oryginale ewidentnie wygląda na… producencką literówkę… Bo Motral Draw sensu nie ma nijakiego, ale już Mortal Draw to nazwa po prostu świetna i pięknie pasująca do chińskiej poetyki widocznej w nazwach co poniektórych kijów (jak chociażby kapitalnie brzmiący Battle Song od Kuying’a…). Nie ukrywam, że w tym kontekście, ten pokraczny „Motral” jakoś mi przez gardło nie chce przechodzić… 😉

Niezależnie od tego, wędka w zakupionej przeze mnie wersji mierzy 193cm. Zdecydowałem się na tańszą opcję uzbrojoną w przelotki określone przez producenta jako RA, ale za dopłatą można tę samą wędkę kupić w wersji uzbrojonej w ringi Fuji „O” + Alconite na przelotce szczytowej. Na blanku umieszczono 8 ringów. Przelotki w testowanym egzemplarzu zamontowano całkiem nieźle. Oczka trzymają linię. Miejscami na omotkach lakieru mogłoby być nieco mniej. Delikatny blank prosiłby się jednak o zastosowanie jeszcze mniejszych i lżejszych przelotek. Pozwoliłoby to wycisnąć z niego nieco więcej.

Ringi wyglądają ok, niemniej chciałoby się mniejsze i wykończone mniejszą ilością lakieru. Przy tak delikatnych blankach drobne różnice w wadze robią czasami spore różnice użytkowe…

Skoro o blanku już mowa… Prezentuje się on smukło i delikatnie jak przystoi na wędkę tego typu. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonu 30T. Wędka wyposażona jest w relatywnie długą, nieprzesadnie spolegliwą i dość ciętą wklejaną szczytówkę. Przy przelotce szczytowej ma ona mierzone 0,85mm średnicy. Przy dolniku średnica to tylko 5,4mm. Przy niewielkiej zbieżności blank na sucho prezentuje się dość charakternie. Ma więcej ciętości i kręgosłupa niż zwykle spodziewamy się w wędce o takich parametrach.

Długa wklejana szczytówka z pełnego włókna jest przyjemnie cięta i nieprzesadnie spolegliwa.

Dolnik kija jest taki jaki powinien być, czyli bardzo krótki. Producent wyposażył go w no name’owy uchwyt szkieletowy bez insertu i bez jakiegokolwiek gripu. W walce o zbicie masy mamy tu minimalizm „level hard”.

Króciutki dolnik i klon szkieletowca bez insertu i jakiegokolwiek gripu.

Owocuje to realną, sprawdzoną masą kija na poziomie 62,5g – niedużo, choć w kontekście oczekiwanych parametrów kija nie jest to wartość rewelacyjna. Wyważenie kija jest całkiem ok. W połączeniu z niewielką masą wędki, nawet przy szczątkowej formie chwytu, daje nam to całkiem przyjemne wrażenia z użytkowania tego patyczka.

Realna masa kija

Jak Motral Draw sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Całkiem nieźle, ale po kolei… Zacznijmy od akcji.


Akcja tej wędeczki to delikatny i finezyjny Medium-Fast. Całość jest szybsza i bardziej cięta niż moglibyśmy się spodziewać. Długa, relatywnie sztywna wklejka, tworzy w połączeniu z blankiem dobrze pracującą, zrównoważoną całość. Kij dobrze ładuje się przy rzutach, ma dość dynamiki by efektywnie animować dość szerokie spektrum przynęt, a pod rybą prezentuje ładne ugięcie i satysfakcjonujący zapas mocy w dolniku.

Realny ciężar wyrzutowy określam na zakres od 0,5g do okolic 4,5g. Najmniejsze micro jig’i wymagają od nas wyrobionej techniki rzutowej i bardzo cienkich linek by posyłać je na zadowalające odległości (kij testowany był z linką YGK Upgrade WX4 0.2PE). Wraz ze wzrostem masy wabika poziom trudności spada. Jigi ważące około 1g latają z tego kija już bardzo daleko bez wielkich kombinacji. Górą kijem tym bez problemu ogrywałem dwucalowe kopytka w typie „easy shiner’a” ważące z główkami 4,5-4,7g. Do tej granicy Motral Draw nie klękał i robił swoje. Jej przekraczanie wiąże się z tym, że kij zaczyna kończyć się w trakcie wyrzutu i pracy przynętą.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość wędki określiłbym jako satysfakcjonującą. Po kiju o takiej akcji i w tym budżecie nie spodziewamy się raczej elektryczności, którą dają nam ultralekkie X-Fasty z dobrej półki i zgodnie z przewidywaniami patyczka tego mianem elektrycznego określić nie można. Niemniej czułość tego kijka jest w pełni zadowalająca i wystarczająca do przyjemnej i skutecznej zabawy lekkimi wabikami.

Moja wideorecenzja tejże wykałaczki… 😉

W trakcie testowania tej wędki wypróbowałem wiele różnych wabików. Kijek dzięki swojej akcji ma przyjemną i uniwersalną charakterystykę. Dobrze sprawdzi się przy micro jig’ach i niewielkich gumkach. Ogarnia bezproblemowo najmniejsze obrotówki, cykadki i wirujące ogonki. Równie dobrze sprawdzi się z micro wahadełkami czy najmniejszymi woblerkami typu crank. To przyjemne, niedrogie i uniwersalne narzędzie do łowienia niewielkich ryb przy użyciu najlżejszych zestawów.

Na cieniutkim blanku widoczne zaskakująco szczegółowe opisy…

Mifine Motral Draw w opisywanej wersji kosztuje nieco ponad 200 złotych. W dobrej promocji można go wyrwać jeszcze jakieś 50 złotych taniej. Stosunek ceny do jakości jest tutaj bardzo dobry. Kijek ten będzie świetną opcją na początek przygody z najlżejszymi odmianami spinningu.

Kijek ogarnia lekkie microjig’i do łowienia białorybu, ale na tym jego potencjał się zdecydowanie nie kończy…

Wędka ta nie tylko jest przyjemna użytkowo i sensownie wykonana, ale też nie sprawia wrażenie ekstremalnie kruchej i podatnej na uszkodzenia. Za niewielkie pieniądze kupujemy tu sprzęcik, który bez wątpienia pozwoli nam dowiedzieć się czy najlżejsze łowienie to rzecz, która przypadnie nam do gustu. W razie zaś gdyby tak się nie stało, odsprzedamy go raczej bez problemu z niewielką stratą. Na taki kijek, za takie pieniądze, chętni się na pewno znajdą.

Tani i bardzo przyjemny użytkowo patyk. Ta witka ma sens.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DCxLf5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning