Flagman Blackfire Solid 70UL 1-8g 2,13m – Budżetowa rehabilitacja?

Na wstępie uprzedzam, że poniższy tekst nie dotyczy w pełni refundowanych przez NFZ zabiegów przywracających sprawność. Tekst ten dotyczy taniej jak ukraiński barszcz wędki spinningowej marki Flagman, która mimo swojej niewielkiej ceny, wzięła na siebie ciężar próby zrehabilitowania w moich oczach marki Flagman, po moim, bardzo źle wspominanym kontakcie z wędką z serii Orbion tegoż producenta. Czy w kategorii „Okoniówka do 150zł” Flagman ma się czym pochwalić? Zapraszam do lektury.

Flagman Blackfire wygląda prosto i skromnie. Całość utrzymana jest w duchu japońskiego minimalizmu czyli jest czarno i mało. Trzeba jednak przyznać, że mimo bardzo niskiej ceny, całość wygląda nienajgorzej.

Blank wędki mierzy 213cm. Wykonano go z carbonu 30T. Wieńczy go pomalowania na biało wklejana szczytówka, o w sumie niemałej średnicy 1mm. Przy dolniku blank mierzy już 8,50mm. Zbieżność całości jest raczej niewielka.

Blank uzbrojono w 10 chińskich przelotek typu SiC. Jednostopkowe, budżetowe przelotki prezentują się w tej cenie całkiem ok. Do ich montażu przyczepić się nie można. Rozmieszczenie na blanku i wykonanie omotek jest w pełni akceptowalne. Jeden minimalny odskok od linii jest w testowanym egzemplarzu tematem pomijalnym.

Dolnik ma optymalną długość. Uzbrojono go w klon uchwytu IPS. Piankę gripu wyprofilowano jednak nieco inaczej niż w nieszczęsnym Orbionie, co w połączeniu z mniejszą masą kija i jego lepszym wyważeniem, daje zdecydowanie lepsze odczucia w trakcie długotrwałego łowienia.

Wędka waży realnie 72,8g. To nieco więcej niż deklaruje producent, ale i tak całkiem przyzwoicie jak na jej parametry i budżet. Wyważenie kija jest akceptowalne. Mogłoby niby być ciut lepiej w tym temacie, ale na tle konkurencji i tak nie bardzo jest się czego czepiać. Zatwierdzam.

Jak ten kij pracuje? Zacznijmy od akcji. Producent zadeklarował nam tutaj nic innego niż tłusty XFast. A jak to wygląda w rzeczywistości? Cóż… XFast’em to ja bym tego jednak nie nazwał, ale na Fast’a jak najbardziej się łapie.

TESTY UGIĘCIA:

Na charakterystykę użytkową tej wędki składa się kilka elementów. Mamy tu połączenie, umiarkowanie spolegliwej i nie będącej mistrzostwem finezji wklejanej szczytówki, z umiarkowanie dynamicznym, nieco „gumiastym” w odczuciach blankiem. Blank ten pod zwiększającym się obciążeniem płynnie przechodzi w głębsze ugięcia by na koniec demonstrować nam adekwatny zapas mocy w dolniku. Całość nie jest może wściekle cięta czy finezyjna, ale użytkowo sprawuje się zadowalająco, o ile tylko nie zmuszamy tej wędki do roboty przerastającej jej potencjał.

Realny ciężar wyrzutowy tej wędki zamyka nam się w zakresie od okolic 2,5g do 11g. Do schodzenia niżej nie zachęca przygruba, niezbyt finezyjna szczytówka. Powyżej 11g dynamika blanku okazuje się już niewystarczająca. Niemniej we wspomnianym zakresie Flagman okazuje się użytecznym, okoniowym uniwersałem dedykowanym początkującym lub mniej wybrednym użytkownikom. Kij wiele wybacza i na wiele pozwala. W sposób wystarczający ogramy nim przynęty gumowe, tak w tradycyjnym, niekoniecznie głębokim jigowaniu, jak i typowo płytszym łowieniu w toni czy szuraniu po dnie okoniowym robactwem. Wędka zadowalająco radzi sobie z niewielkimi przynętami w typie błystek obrotowych, cykad i wirujących ogonków. Poradzimy sobie nią też z lekkim Drop Shotem czy bocznym trokiem. W każdym przypadku musimy jednak mieć świadomość, że wraz ze wzrostem głębokości i masy przynęt, umiarkowana dynamika całości będzie nam dawała coraz silniejsze sygnały swoich ograniczeń, a przy najlżejszych zastosowaniach będziemy tęsknić za delikatniejszą częścią szczytową. Czułość tego patyczka jest jednak, jak na jego budżet, całkiem niezła. Cudów może i nie ma co się spodziewać, ale jest przyzwoicie. Da się połowić przyjemnie i skutecznie, choć w przypadku schodzenia głębiej i przy bardzo delikatnych braniach trzeba się wspierać nieustanną obserwacją szczytówki i kontrolą napięcia linki. W trakcie testów udawało mi się co prawda łowić tym kijem słabo żerujące okonie na głębokościach przekraczających nawet 10m, ale nie będę twierdził, że wędka ta będzie dobrym wyborem do takich połowów. Żebyśmy się więc dobrze zrozumieli… Tak – Da się. Tyle, że dużo lepiej by się to robiło czymś szybszym, bardziej ciętym, czulszym i o bardziej finezyjnym topie.

I tutaj dochodzimy do podsumowania całości. Flagman Blackfire w testowanej wersji to wędka, której cena w obecnych promocjach oscyluje w okolicach 100zł. Za tak niewielkie pieniądze otrzymujemy narzędzie relatywnie sensowne i użytkowo całkiem przyjemne. Kij ten, mimo bardzo niskiej ceny, jest pozbawiony jakichś dyskwalifikujących go wad, a na tej półce cenowej to już całkiem sporo. Na tle konkurencji Flagman wypada nieźle. Jestem też przekonany, że ma szansę znaleźć sporo całkiem zadowolonych użytkowników. Stosunek cena/jakość jest tutaj zadowalający, a wędka w naszych warunkach znajdzie sporo potencjalnych zastosowań. Tylko, czy ma szansę przebić się przez bardziej rozpoznawalną konkurencję? Cóż… Temat otwarty, ale żenująco skonstruowane i przetłumaczone translatorem opisy matketingowe, jakie znajdziemy na stronach oferujących ją sklepów, na pewno w tym nie pomogą.

„Flagman Blackfire NEW to nowy produkt na rok 2024, zaktualizowana seria wędek spinningowych, która obejmuje szeroką gamę modeli do łowienia w różnych warunkach. Wędki Blackfire są wykonane z modułowego węgla 30T i mają szybką akcję, ale pod obciążeniem większość wędki jest zaangażowana, co zapewnia doskonałe właściwości rzutowe i amortyzację szarpnięć ryb. Jednocześnie nowe wędki Flagman Blackfire charakteryzują się elastycznością i sztywnością pozwalającą na wykonywanie trudnych, nierównych rzutów i są wyposażone w lekkie przelotki SIC. Wygodna rękojeść EVA jest wyposażona w ergonomiczny uchwyt kołowrotka.
Modele Flagman Blackfire Solid mają solidną, wklejaną szczytówkę, akcję X-Fast i są przeznaczone do łowienia metodą micro-jig i jigging. Nie przeszkadza to jednak w używaniu ich jako wędek uniwersalnych. Blackfire Solid jest również idealny do innych stylów łowienia, przynęt i animacji w swoim zakresie testowym. W końcu główną zaletą zaktualizowanej serii Flagman Blackfire jest jej niespotykana wydajność w stosunku do ceny!”
– Opis kija jaki znajdziemy w materiałach marketingowych. Litościwie dalej komentować go nie będę…

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Flagman Orbion FON73ML 2,21m 4-20g – Sztandar wyprowadzić…

Przez długi czas ukraińska marka Flagman kojarzona była na naszym rynku przede wszystkim ze sprzętem służącym do połowów gruntowych. Czas temu na nasz rynek trafiły też kije spinningowe będące produktami tej firmy, markowane tak nazwą Flagman, jak i Azura. Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził któregoś z ich kijów. Wybór padł na Orbion’a w wersji ML. Zainteresowanych moimi spostrzeżeniami zapraszam do lektury.

Flagman Orbion ML…

Flagman Orbion to wędka, która może się spodobać od pierwszego kontaktu. Blank jest dość smukły i ma niewielką zbieżność. Minimalistyczny w formie dolnik wykończono efektownym malowaniem. Mieni się odcieniami niebieskiego i fioletu oraz skrzy brokatem. Zastosowano tam autorski uchwyt kołowrotka i niewielkie piankowe gripy. Blank kija, który według informacji producenta wykonano z węgla 30T, uzbrojono w 9 przelotek „No Name” w ramkach typu K Slim. Tak przelotki, jak i ich montaż wyglądają bardzo dobrze. Ramki i ringi są cienkie i finezyjne. Omotki są zrobione jak trzeba. Do tego całość rozmieszczono na blanku równo jak pod laser. W tej kwestii nie ma się do czego przyczepić. Flagman jest po prostu ładny i ładnie zrobiony.

Efektowne malowanie, dobry poziom wykończenia…

Według materiałów producenta wędka powinna ważyć 105g. Oczywiście sprawdziłem to. Dane producenta są rzetelne. Waga elektroniczna pokazała mi 104,5g. Następnie w ruch poszła suwmiarka. Średnica blanku Orbiona przy przelotce szczytowej wynosi 1,6mm. Przy dolniku mamy 9,3mm. Te dane również wyglądają obiecująco. Czas sprawdzić tego eleganta w akcji i zobaczyć co potrafi.

Waga określona precyzyjnie. Kij jest relatywnie lekki.

Niestety pierwszą rzeczą, którą odczuwamy po wzięciu Orbion’a do ręki to fatalne wyważenie tej wędki. Minimalistyczny, krótki dolnik, w żaden sposób nie równoważy ciężaru mierzącego 2,21m blanku. Sam kij jest co prawda lekki, ale lecąc na tzw. ryj, w sposób wręcz nieprzyzwoity, totalnie psuje nam całe tej lekkości wrażenie. Do tego wygoda uchwytu wydaje się na wstępie problematyczna. Sam blank przy próbach „na sucho” zdaje się szybki i mocniejszy niż w deklaracjach producenta. Nadszedł czas na testy nad wodą…

Autorski uchwyt kołowrotka okazuje się bardzo niewygodny. Wyważenie kija jest fatalne.

W trakcie łowienia kij zdradza swoje kolejne właściwości. Po pierwsze, Orbion rzeczywiście okazuje się kijem szybkim i mocniejszym niż zadeklarowano. Górą wędka miota jeszcze bez problemu wabikami ważącymi około 26g. Dołem, nie za bardzo chce to startować od zadeklarowanych 4g. W zasadzie, poniżej 7g, sugeruję w tym wypadku nie schodzić. Wynika to z tego, że blank wędki, wraz z częścią szczytową, przy swojej szybkości okazują się mieć dość „pałowatą” charakterystykę. Brakuje temu topowi z jednej strony czułości i finezji. Z drugiej strony zaś, wędce tej jednocześnie brak dostatecznej dynamiki i ciętości.

Akcja się zgadza. Kij jest mocniejszy niż deklaruje producent.

To wszystko prowadzi do zaskakującej nieco sytuacji, w której z jednej strony kij ten okazuje się dość miernym w lekkim łowieniu w opadzie, bo „pałowata” szczytówka nie działa tak jak powinna. Z drugiej zaś strony, brak odpowiedniej dynamiki tego szczytu, sprawia, że przy próbach twitch’owania ciut większymi woblerami, osiągamy równie niezadowalające rezultaty. Pałowata szczytówka okazuje się bowiem jednocześnie niedostatecznie dynamiczna do bardziej energicznej animacji tego typu przynęt. Kij w zamyśle twórców miał być zapewne uniwersalny, a wyszedł zupełnie nijaki.

Przelotki „No Name” wyglądają bardzo dobrze. Ich montaż również.

Teksty producenta o „rewelacyjnej czułości” tychże kijów, również proponuję wsadzić między bajki z mchu i paproci, albo w jakieś inne mroczne miejsce. Kij ten, w tej kwestii, prezentuje się po prostu przeciętnie dla swojej półki budżetowej i szału tu zdecydowanie nie ma. Transmisja drgań jest tutaj na poziomie wystarczającym do łowienia, szczupaków „na lekko” na niezbyt głębokiej wodzie. Niczego więcej się jednak tutaj nie radzę spodziewać i do niczego więcej bym tego kija nie próbował zmuszać. Orbion w tej wersji sprawdzi się najlepiej przy łowieniu na przynęty „zwijane” w typie niewielkich crankbaitów, wahadeł i wirówek, tak na wodach stojących jak i płynących o umiarkowanym uciągu. Od biedy połowimy nim szczupaki i na gumy, i na inne wabiki, niemniej nie ukrywajmy – wędka ta, po prostu, zdecydowanie lepiej wygląda niż łowi i okazała się dla mnie dużym zawodem. Niby to jakoś działa, niby przekazuje te brania, niby jakoś ryby wcina i trzyma, ale nie ma tutaj całościowo nie tylko szału, ale też zwykłej z tego wszystkiego przyjemności. Powiem więcej – bywa po prostu mało przyjemnie… Z czego to wynika?

Pod większym szczupakiem kij pokazuje sporą progresywność i schodzi w płynne ugięcie…

Testując ten kij przełowiłem nim między innymi, dwukrotnie pełne zawody spinningowe. Dwie pełne tury po 7 godzin machania nim prawie non stop. Za każdym razem, odkładając ten kij po zakończeniu łowienia, odczuwałem głęboką ulgę, a moja prawa dłoń była mi za to głęboko wdzięczna. Fatalne wyważenie tego Flagman’a, połączone z bardzo niewygodnym na dłuższą metę chwytem, za każdym razem sprawiało, że moja ręka czuła się jak po dobrej sesji tortur. Mimo rozpaczliwych prób, nie znalazłem tutaj takiego ułożenia dłoni, by w toku dłuższej eksploatacji okazało się ono chociaż znośne. Kończąc testy, opisywanego wcześniej, raczej niezbyt wybitnego, SPRO Specter’a, nie sądziłem, że kiedykolwiek za nim zatęsknię, ale Orbion’owi udawało się takie tęsknoty wywoływać, za każdym razem gdy długość łowienia nim dobijała do kilku godzin cięgiem. W sumie, nie pamiętam sytuacji, bym kończąc testy jakiegokolwiek kija, cieszył się z tego tak bardzo, jak z zakończenia testów tego Flagmana.

TESTY UGIĘCIA:

Podsumowując krótko… Wam moi drodzy kija tego serdecznie nie polecam. Sobie aplikuję właśnie terapię polegającą na łowieniu dwoma świetnymi, choć nietanimi kijami. Po traumie Orbion’a, wędki te działają na mnie jak kojący balsam. Ich testy już wkrótce. W końcu nie tylko tanimi spinningami człowiek żyje…

Spodobał Ci się ten materiał? Postaw kawę Cykadzie… https://buycoffee.to/cykadaspinning/