Abu Garcia Carabus Distinct CDST 1,90m 0,8-4g – Szwedzki chrząszcz brzmi w trzcinie…

Dlaczego szefostwo Abu postanowiło nazwać kilka serii wędek nazwą wziętą od drapieżnych chrząszczy z rodziny biegaczowatych? Nie wiem… Można by odpowiedzieć, a czemu nie? Wielkiego znaczenia to chyba nie ma, chociaż rysunek chrząszcza rzeczywiście zdobi te wędziska. W ramach grupy wędek połączonych wspólną nazwą Carabus, mamy serie tańsze i droższe, oraz kije o różnych parametrach użytkowych. Dzisiaj pochylimy się nad „średniopółkowym” Carabusem, czyli modelem Distinct w jego najdłuższej i najmocniejszej zarazem wersji. Kij znalazł się u mnie dzięki uprzejmości Kolegi Stefana, który użyczył mi go na testy. Bardzo mu dziękuję i przedstawiam tychże testów wyniki.

Abu Garcia Carabus Distinct

Abu Garcia Carabus Distinct to wędka wedle producenta dedykowana łowieniu w typie Trout Area. Firma Abu oznaczeniami na blanku jednoznacznie sugeruje by z pomocą tego kija łowić przy pomocy przynęt typu spoon, czyli po prostu niewielkich blaszek wahadłowych. Określając kij oznaczeniem „bottom” Abu sugeruje nam też, że jako najmocniejszy z serii kij ten nada się na najcięższe, najgłębiej pracujące mini wahadełka. Zacznijmy jednak tradycyjnie od tego, jak i z czego to zostało zrobione.

Opis kija na blanku nie pozostawia żadnych wątpliwości do czego służy ta wędka…

Carabus w opisywanej wersji ma 190cm długości. W opisach wędek znajdujemy informację, że posiada ona pełną szczytówkę, jednak ewidentnie nie jest to wklejanka. Ze względów oczywistych darowałem sobie „eksperymenty” by ocenić przekrój blanku i zweryfikować te stwierdzenia. Nie darowałem sobie jednak oczywiście zmierzenia jego średnic i wagi całości.

Producent nie podaje z jakich modułów węgla wykonano blank. Zadowolić się musimy określeniem „High Spec Carbon”. Przy przelotce szczytowej blank ma średnicę 1,10mm. Przy dolniku wartość ta wynosi 6,80mm. Zbieżność całości jest niewielka. Blank wygląda smukło i finezyjnie. Całość nie jest jednak szczególnie lekka. Kij waży realnie 76,8g. Trzeba jednak zauważyć, że mimo tak niewielkiej długości dolnika, wyważenie kija jest bardzo dobre. Parę gramów więcej dołem, pozwoliło dobrze zrównoważyć górę. Coś za coś. Dobry wybór.

Blank uzbrojono w 9 przelotek z serii Fuji Alconite. Jakość ich montażu jest bardzo dobra. W dolniku zastosowano uchwyt kołowrotka Fuji VSS. Gripy wykonano z korka i pianki EVA. Całość wygląda całkiem przyjemnie dla oka. Design kija jest spójny i ma swój specyficzny charakter. Reszta to kwestia gustu i osobistych preferencji.

Fuji Alconite. W tej cenie Abu przelotkami nie rozpieszcza…

Akcję tego kija określiłbym jako delikatny medium fast. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia jak ten blank pracuje. Wędkę testowałem łowiąc nią różnymi przynętami okonie i białoryb i po godzinach spędzonych z nią nad wodą mam trochę spostrzeżeń.

TESTY UGIĘCIA:

Po pierwsze realne CW kija w mojej ocenie pokrywa się z deklaracjami producenta. Dołem schodziłem tym kijem do okolic 0,7g, podając nim microjigi o tej masie na zadowalające odległości. Górą okolice 4g to punkt w którym możliwości tego delikatnego topem blanku się kończą. Blank nie prezentuje też zbyt wielkiej dynamiki ani przesadnie dużego zapasu mocy w dolniku. Spolegliwa, delikatna góra dość szybko poddaje się pod obciążeniem. Ułatwia to rybom zasysanie lekkich przynęt, zaś w trakcie holu kij dobrze trzyma delikatnie zahaczone ryby. W sumie to dobrze bo jakoś szczególnie ciętym bym tego patyczka nie określił. Zapas mocy w blanku pozwala na radzenie sobie z rybami w średnich rozmiarach co powinno wystarczyć, zwłaszcza w kontekście mocy żyłek (tak, producent podaje moc blanku dla linek mono) jakie Abu zaleca tutaj stosować (2-6lb).

VSS i dolnik typu „one hander”

Charakterystyka pracy tego kija w zasadzie pokrywa się z sugestiami producenta co do rodzaju przynęt jakie powinniśmy nim podawać. Carabus w tej wersji jest wędką, która w mojej opinii najlepiej sprawuje się przy łowieniu na niewielkie przynęty twarde w typie najmniejszych wahadłówek, wirówek czy cykad. Umiarkowana szybkość kija i odpowiednia spolegliwość górnej jego części robią wtedy najlepszą robotę. Nieźle mi się łowiło nim również typowymi mocrojigami pod białoryb, choć pod takie przynęty wolałbym coś delikatniejszego górą i schodzącego w nieco głębsze ugięcie.

Praca kija pod sporą wzdręgą

Testowałem również Carabusa pod kątem łowienia na niewielkie przynęty gumowe, w czym patyk ten sprawuje się moim zdaniem mocno przeciętnie. Wędce brakuje nieco ciętości, a i czułość tego kija zdecydowanie na kolana nie powala. Transmisja drgań prezentuje się tutaj na poziomie akceptowalnym, ale nic ponadto. Jeżeli ktoś poszukuje ekstremalnych wrażeń w typie rażenia prądem, to ten patyk zdecydowanie tego nie zapewnia. Mówiąc krótko, goście z Abu napisali „spoon” i raczej mieli pojęcie o czym piszą. Jeżeli ktokolwiek pomyślał o kupieniu tego kija do łowienia okoni, to na moje oko ci sami goście z Abu, pisząc o tym, że kij dedykowany jest Trout Area, łowienia pasiaków jednak nie mieli na myśli i ja się z taką wizją zgadzam. Jako okoniówki to ja tego jakoś nie widzę…

Pozostaje nam teraz parę zdań podsumowania. Abu Garcia Carabus Distinct w opisywanej wersji kosztuje u nas bez żadnych promocji około 900zł. Przyznam, że im bardziej się tej wędce i tej cenie przyglądam, tym większe mam wątpliwości i pytania z czego ta cena miałaby wynikać. W moich oczach nie uzasadniają jej ani zastosowane podzespoły, ani walory użytkowe tego kija. Distinct to patyk ładny i przyjemny, ale też kij, który w żaden sposób mnie nie porwał. Podczas łowienia nim, cały czas towarzyszyło mi poczucie, że podobne doznania można mieć po prostu sporo taniej. I teraz, w trakcie pisania tego testu, poczucie to bynajmniej nie słabnie. Cenę wędki podnosi nam bez wątpienia dołączona do niej porządna tuba transportowa. Nawet jednak gdyby odliczyć od ceny wędki około 150-200 złotych, które Abu mogło sobie za tę tubę policzyć (Nie bądźmy naiwni. Tuba nie jest gratis…), cena kija i tak nie będzie należała do przesadnie atrakcyjnych. Przynajmniej na moje oko.

Moja wideorecenzja Carabus’a

Oczywiście oceniając ten kij, robię to jako osoba nie mająca do czynienia z łowieniem w stylu Trout Area. Tu gdzie mieszkam, nie jest to zbyt popularne. Z jednej strony owocuje to na pewno pewnym zdrowym do tego kija dystansem, z drugiej być może nie zauważam jakichś niuansów, które powinny podnieść jego ogólną ocenę. Jeżeli wśród czytelników znajdzie się jakiś wyjadacz i miłośnik połowu „paszoków”, który stwierdzi, że błądzę i pewnych rzeczy nie zauważam, a Distinct jest zdecydowanie wart każdej złotówki, to chętnie posłucham argumentów popierających takie stanowisko. Bo jak na razie… To ja tego zdecydowanie tak nie postrzegam. 900 złotych? Za co?

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Favorite Black Swan 610SUL-HS 2,08m 0,8-4g – Czarny łabędź wylądował…

Wędki z serii Black Swan to jedna z topowych serii tego producenta. Kosztują one słono, niemniej producent obiecuje nam za stosowną opłatą specjalizowany sprzęt najwyższej jakości i wartości użytkowej. Tak się jakoś przydarzyło, że za sprawą kolegi wpadł w moje ręce na czas jakiś najdelikatniejszy kij z tej serii. Cóż… Takiej okazji po prostu nie mogłem przegapić. Teraz mogę się z Wami podzielić efektami moich zabaw z tym patykiem.

Favorite Black Swan w najlżejszej wersji

Nazwa zobowiązuje. Black Swan jest czarny. Tak czarny jak tylko można czarnym być. Nawet napisy opisujące na czarnym, matowym blanku parametry kija też są czarne choć błyszczące. Żeby je odszyfrować musiałem się wesprzeć okularami. Czy to minus? Gdybyśmy musieli codziennie je czytać to tak, ale przecież w wędce nie o to chodzi by zaczytywać się zapisanymi na niej treściami więc ja tu błędu nie widzę. Do tego dochodzą czarne gripy z pianki EVA i delikatne przelotki Fuji Torzite w czarnych ramkach. Całość wygląda świetnie i nietuzinkowo. Minimalizm sięga tutaj swoich górnych granic. Kij naprawdę może się spodobać.

Ciemność widzę… 😉

Black Swan w opisywanej wersji to wędka z pełną wklejaną szczytówką. Blank wędki ma 208cm długości. Wedle informacji producenta do jego konstrukcji użyto carbonów: pancernego T1100G i sztywnych modułów 40T i 46T. Blank posiada relatywnie niewielkie średnice i umiarkowaną zbieżność. Przy przelotce szczytowej wklejana szczytówka ma 0,70mm. Przy dolniku średnica blanku wynosi 8,25mm. Całość wygląda finezyjnie, ale w żadnym wypadku nie przesadnie wątło i delikatnie. Dolnik tego patyczka zdaje się mieć nieco więcej mocy niż mógłby sugerować fabryczny opis.

Szczytówka z pełnego carbonu ma 0,70mm średnicy przy topie

Jak wspomniałem wcześniej wędkę uzbrojono w niewielkie ringi z linii Fuji Torzite. Na blanku zamontowano ich 8 sztuk. W trakcie testów okazało się, że ilość ta została dobrana do charakterystyk pracy tego blanku w sposób optymalny. Do jakości montażu nie można mieć raczej jakichkolwiek zastrzeżeń. W testowanym egzemplarzu wygląda to po prostu świetnie.

Fuji Torzite

Dolnik kija to uchwyt kołowrotka Fuji IPS, który pojawia nam się często również w lekkich wędkach japońskich producentów. Gripy wykonano z pianki EVA doskonałej jakości. Dolny grip został fabrycznie pod odpowiednim kątem ścięty na płasko by w domyśle lepiej układał się do przedramienia wędkarza. Szczegół, ale wart wspomnienia. Długość dolnika jest optymalna. Całość funkcjonalna i dobrze przemyślana.

Fuji IPS

Kij jest bardzo lekki. Nie prezentując się jak delikatna witka do dłubania małych rybek, waży realnie 55,9g. To o 3,1g mniej niż katalogowy opis, ale rozbieżność tę tłumaczyłbym raczej błędem w katalogu niż przesadną skromnością producenta. W tymże katalogu dłuższy i mocniejszy model Black Swan’a miałby ważyć 58g, będąc o 1g lżejszym niż testowany kij (opisany w katalogu na wagę 59g). Błąd w opisie kija znajdziemy również na zawieszce na pokrowcu gdzie wyrzut opisany jest na zakres od 0,4g do 4g (A na samym kiju i w katalogu opisany na zakres od 0,8 do 4g). Na tejże samej zawieszce poprawnie jednak opisano wagę wędki. Zadeklarowano ją tam bowiem na 56g. Taka mała gra niewielkich pomyłek… 😉

Kij jest lekki jak piórko

Całościowo przy wstępnych oględzinach na sucho kij prezentuje się doskonale. Black Swan jest bardzo lekki, dobrze wyważony, całość świetnie leży w ręce, a blank urzeka szybkością, ciętością i obiecującą dozą progresywności. Tutaj od pierwszej sekundy mamy wrażenie obcowania ze sprzętem wysokiej klasy. Przyznam, że nie mogłem się doczekać okazji do zweryfikowania go nad wodą.

Zacznijmy od akcji tego kija. Producent obiecuje nam X-Fast’a i obietnic dotrzymuje. Ten kij jest bardzo szybki, diabelnie cięty i prezentuje nam w trakcie użytkowania dobrą dynamikę. Delikatna ale nieprzesadnie spolegliwa część szczytowa jest szybka i odpowiednio sztywna. Skomponowano ją z resztą blanku w pięknie i skutecznie działający konstrukt. Tutaj nie ma żadnych przesztywnień na ich połączeniu, a jest progresywnie i odpowiednio dynamicznie pracujący pod zmiennymi obciążeniami monolit, który pod większą rybą prezentuje świetne ugięcie. Całość pracuje kapitalnie. Dobrze ładuje i celnie podaje wabiki, umożliwia wygodną i precyzyjną prezentację, wcina ryby bez pudła, a te już wcięte, bardzo dobrze trzyma, minimalizując ilość spadów w trakcie holu. Charakterystyka pracy tego blanku pozycjonuje go wśród konstrukcji wysokiej klasy.

TESTY UGIĘCIA:

I jak Wam się podoba krzywa ugięcia? Bo ja nie mam pytań…

Zastosowane rozwiązania konstrukcyjne, materiały oraz odpowiednia jakość wykonania, przełożyły nam się tutaj na wysokie parametry kija jeśli idzie o poziom transmisji drgań jaki nam on oferuje. Black Swan w testowanej wersji to wędka w pełni „elektryczna”. Poziom kontroli nad zestawem jest w tym wypadku bardzo wysoki. Przy odpowiednio cienkich plecionkach jesteśmy w stanie wyczuć wszelkie najdrobniejsze kontakty naszego wabika z rybami czy podwodnymi przeszkodami. W wypadku łowienia w trudnych warunkach pogodowych i przy niewielkiej aktywności ryb, wędka ta daje nam znaczący handicap mocno pomagając w identyfikacji delikatnych brań i odpowiednio szybkiej reakcji na nie.

Nawój ochronny… Wszystko tu wygląda świetnie…

Realny ciężar wyrzutowy kija Favorite Black Swan w testowanej wersji daje nam dość szerokie pole możliwości. Dołem można spokojnie zejść do deklarowanych przez producenta 0,8g, a nawet jeszcze ciut niżej. Niemniej, osobiście, nie do końca bym widział ten kij przy posługiwaniu się tak lekkimi wabikami. Jego szybkość, ciętość i wcale niecherlawy dolnik aż proszą się o zastosowanie wabików nieco cięższych i bardziej okazałych. Górne CW deklarowane przez producenta jest moim zdaniem nieco niedoszacowane. Kijem tym można w mojej opinii spokojnie zbliżyć się do okolic 6g całkowitej masy przynęty, bez znaczącej utraty dynamiki przez część szczytową, co daje nam całkiem szerokie pole do popisu.

Producent w swoim opisie deklaruje, że kij ten przeznaczony jest: „do połowu okoni na krótkich dystansach. Głównie z użyciem lekko obciążonych przynęt miękkich.” Jest to opis doskonale oddający przeznaczenie użytkowe tej wędki. Lekkie okoniowe jigowanie to żywioł, w którym kij ten czuje się jak ryba w wodzie. Bez pudła pozwala podawać i animować tego typu przynęty. Jego czułość i ciętość zapewniają nam szybką i bezbłędną reakcję na brania. Wyśmienita praca blanku pod rybą pozwala holować okonie pewnie i bez obaw o ewentualne spady. Dwucalowe gumki, ewentualnie lżej obciążone okoniowe gumki w rozmiarze 3 cale to przynęty, które będziemy w pierwszej kolejności stosowali posługując się tym kijem.

Black Swan jednak ma w sobie większy potencjał uniwersalności niż można by się spodziewać. W trakcie testów, trochę przymuszony okolicznościami (bo na gumy reagowały jedynie małe okonki), kawał czasu łowiłem tym kijem używając cykad o masie 5g i wirujących ogonków o masie 4g. Muszę przyznać, że w trakcie łowienia tak w opadzie jak i w toni wodnej, kij radził sobie z tymi przynętami całkiem poprawnie. Złowiłem w ten sposób sporo ładnych okoni i nie zanotowałem problemów ani z prowadzeniem tych wabików, ani z wcinaniem ryb, ani też z jakąś niepokojącą liczbą spadów. Kij zdecydowanie daje radę z tego typu wabikami o ile tylko nie spróbujemy stosować wabi tego typu dających zbyt duży dla tego blanku opór w wodzie.

Wideorecenzja Black Swan’a na moim kanale YouTube. A w niej sporo fajnych ryb…

Wędka ta to rasowa okoniówka do łowienia lekkimi, finezyjnymi zestawami świetnie radząca sobie z rybami mniejszych i średnich rozmiarów. W przypadku holi ryb sięgających rozmiarami okolic 40cm hol staje się już czynnością mocno emocjonującą. Wybierając się na najgrubsze garby osobiście wolałbym już wybrać kij z nieco mocniejszym dołem, który dałby nieco większe poczucie kontroli nad rybą w trakcie holu, co oczywiście nie oznacza, że nie można Black Swan’em poławiać dużych ryb w sposób bardzo skuteczny. Można. Ten kij robi świetną robotę.

Jak można podsumować tę wędkę? Cóż… Zacznijmy od finansów. Koszt opisywanej wersji Favorite Black Swan na naszym rynku to jakieś 1560 złotych. Cenowo lokuje to tę wędkę obok japońskich kijów JDM ze średniej półki cenowej. Design tej wędki, nawiązujący ewidentnie do tych wędek i zbliżony charakter pracy całości również nie są przypadkowe. Czy kij ten użytkowo można porównywać do tego typu wędek? Na moje oko zdecydowanie tak. Black Swan to połączenie świetnego, dobrze pomyślanego blanku z uzbrojeniem najwyższej klasy. Całość użytkowo okazuje się sprzętem, który daje nam możliwość niczym nie zakłóconego delektowania się lekkim, finezyjnym łowieniem okoni w każdym rozmiarze. A że nie jest tanio? Cóż… Mercedesy też tanie nie są, a są na nie nabywcy. Takie prawa rynku. A jeśli ktoś szuka okoniówki w takich pieniądzach to ten kij po prostu warto obejrzeć.

Świetny kij, choć za zdecydowanie niemałe pieniądze.

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Jaxon Blue Wind 2,10m 2-12g – Przeminęło z wiatrem

Niedawno miałem okazję testować budżetową wklejankę z serii Red Wind firmowaną przez Jaxon’a. Okazała się być ona wędeczką zaskakująco użyteczną. Teraz czas na zamówiony przez widzów i czytelników test Blue Wind’a. Wędki obu tych serii, poza kolorowym wiatrem w nazwie, mają inne wspólne szczegóły designu. Czy Blue Wind okazał się równie pozytywnym zaskoczeniem? Zapraszam do lektury.

Jaxon Blue Wind

Blue Wind w testowanej wersji ma 210cm długości. W oczy rzucają nam się szczegóły wspólne z serią Red Wind. Ta sama stylistyka zdobienia blanku (choć oczywiście w biało-niebieskiej kolorystyce…). Ten sam uchwyt kołowrotka z insertem. Takie same przelotki.

Widok znajomy… Jeśli widziało się wcześniej Red Wind’a.

Skoro jesteśmy już przy przelotkach, to na blanku zamontowano ich osiem sztuk i… Uwaga, w tym wypadku zamontowano je ponownie równo. Zastrzeżenia można mieć do wykończenia omotek. Lakieru jest za dużo, ale w kontekście niskiej ceny tego kija, można na to przymknąć oko.

Przelotki takie same jak w Red Wind’zie

Blank ma 1,45mm średnicy przy przelotce szczytowej i 7,75mm przy dolniku. Moglibyśmy tu mówić o typowym blanku o niewielkiej zbieżności, gdyby nie znaczące załamanie tego parametru w środkowej jego części, co ma poważne konsekwencje dla pracy tego kija (o czym będzie później).

Połączenie składów

Dolnik wędki oprócz takiego samego uchwytu kołowrotka ma też taką samą długość jak w Red Wind’zie. W zasadzie, gdyby się czepiać szczegółów, to jest nawet jakieś trzy milimetry krótszy. I te trzy milimetry wielkiej różnicy może nie robią, ale faktem jest, że połączenie tak krótkiego dolnika, z dłuższym i bardziej masywnym w części górnej blankiem, daje nam tutaj bardzo wątpliwy efekt finalny. Wędka, mówiąc kolokwialnie, leci na ryj. Wyważenie całości jest po prostu słabe. Red Wind w opisywanej wcześniej wersji prezentował się pod tym względem dużo lepiej.

Krótki dolnik+większa masa= złe wyważenie

Wędka wedle katalogu powinna ważyć 102g. Jej realna, sprawdzona masa wynosi 105,3g. Te 105g w źle wyważonym wędzisku „ciąży” bardziej niż byśmy chcieli. Projektant nie popisał się.

Tenże sam projektant miał chyba słabszy dzień projektując ten blank pod kątem jego pracy i charakterystyki użytkowej. Akcja tej wędki bowiem to swoiste kuriozum, które sprawiło, że w trakcie jej testów regularnie na przemian kręciłem głową i używałem słów powszechnie uznawanych za niekulturalne. Co tam jest nie tak?

Fakt, że wędka ta jest kijem zdecydowanie wolniejszym niż np. testowany wcześniej Red Wind, to samo w sobie nic złego. Różne kije, w zależności od potencjalnych zastosowań, mają różne akcje. W wielu sytuacjach kije wolniejsze okazują się rozwiązaniem lepszym niż bardzo szybkie i tutaj nie ma nad czym dyskutować. Blue Wind jednak wymyka się podręcznikowym definicjom akcji wędki i zachowuje się w sposób delikatnie mówiąc… rozbrajający…

W przypadku tego kija chciałoby się powiedzieć, że mamy do czynienia z akcją typu Slow lub ewentualnie z pogranicza slow i moderate, ale to nie oddaje tego jak ten blank zachowuje się w trakcie eksploatacji. Zachowanie to wynika z nieliniowej zbieżności tego kija, o której wspomniałem już wcześniej. Mamy tu bowiem połączenie wolnej, niezbyt finezyjnej górnej części blanku z pozbawionym kręgosłupa dolnikiem. Górna część składu gnie się pod obciążeniem w miarę płynnie, poszerzając się od początkowych 1,45mm do okolic „solidnych” 5,90mm przed połączeniem składów. Dolny skład kija jednak, w miejscu ciut poniżej miejsca łączenia składów okazuje się zaskakująco cienki (4,60mm) i spolegliwy. Zamiast kontynuacji regularnego ugięcia związanego ze stopniowym wzrostem mocy blanku ku dolnikowi, funduje nam to sytuację, że w sytuacji ładowania kija przy rzucie, wędka gnie się w tym miejscu zdecydowanie bardziej niż byśmy chcieli i majta sztywniejszą, bezwładną górą aż miło (a w zasadzie niemiło).

TESTY UGIĘCIA:

Zmusza nas to do stosowania wyjątkowo ostrożnej i uważnej techniki rzutowej. W momencie gdy tylko próbujemy rzucać nieco energiczniej i bardziej nonszalancko, nasz Blue Wind „natentychmiast” z wędki przeistacza się w rozrzutnik do obornika i sieje przynętami na boki niemiłosiernie, budząc w nas całe pokłady frustracji.

Realny ciężar wyrzutowy szacuję na zakres od okolic 3g do okolic 12g. Dołem nie ma sensu schodzić niżej bo kijowi brakuje lekkości i finezji w części szczytowej. Górą już przy tych dwunastu gramach, pozbawiony kręgosłupa i gnący się nadmiernie tuż za miejscem połączenia składów blank, osiąga swoje ekstrema. Zbliżanie się do górnych zakresów wyrzutowych tej wędki dodatkowo też zwiększa tendencje kija do siania wabikami na boki

Akcja kija generalnie sprawdzi się przy lekkich przynętach typu crank. Niewielkie wirówki, cykady czy woblerki typu crank, to wabiki, które ten kij obsłuży najlepiej. W trakcie holu pracuje dość głęboko i nieźle trzyma rybę, niemniej całości brakuje nieco finezji i dynamiki. Gdy do tego dorzucimy złe wyważenie i kiepską pracę w trakcie wyrzutu, obraz który nam się wyłania ciężko określić optymistycznym. Sytuację nieco osładza nam fakt, że czułość kija nie wypada źle. Transmisja drgań jest na poziomie akceptowalnym dla wędki z tej półki cenowej. Tylko czy to wiele zmienia, jeśli idzie o całościowy ogląd sytuacji? Chyba nie…

Muszę przyznać, że testy Blue Wind’a w opisywanej wersji zakończyłem z wyraźnym uczuciem ulgi. W zasadzie to cieszyłem się jak dziecko, że nie będę musiał kolejny raz go zabierać nad wodę i męczyć się z nim przez kolejne godziny. To jeden z najgorszych kijów jaki przeszedł przez moje ręce przez ostatnie kilka lat. Źle wyważony, źle pracujący i mocno ograniczony w swoich zastosowaniach. Na tle całkiem sensownego Red Wind’a, Blue Wind jawi się jako pomyłka. Kija tego moi drodzy serdecznie nie polecam. Jeżeli szukacie czegoś parabolicznego i niezbyt mocnego, polecam poszukać czegoś innego i pamiętajcie – Życie jest za krótkie, by je marnotrawić na łowienie kiepskimi wędkami.

Wideorecenzja Blue Wind’a na moim kanale YouTube

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning

Mifine Motral Draw 1,93m 0,3-1,5g – Witka z charakterem

Chiński producent lekkich wędek spinningowych Mifine robi swoimi kijami spore zamieszanie w światku SUL/XUL. W swoim portfolio mają spory wybór patyków o zróżnicowanych parametrach i w bardzo atrakcyjnych (zwłaszcza w promocjach) cenach. Do tej pory tak lekkie łowienie jakoś pozostawało poza obszarem moich zainteresowań. Cóż…. Wiecie jak jest. Nie byłbym sobą gdybym się nie dał namówić na spróbowanie czegoś nowego. Przy okazji zaś wysmażyłem dla Was ten mały test…

Mifine Motral (a może jednak Mortal?) Draw…

Zacznijmy od nazwy tej wędeczki, która w oryginale ewidentnie wygląda na… producencką literówkę… Bo Motral Draw sensu nie ma nijakiego, ale już Mortal Draw to nazwa po prostu świetna i pięknie pasująca do chińskiej poetyki widocznej w nazwach co poniektórych kijów (jak chociażby kapitalnie brzmiący Battle Song od Kuying’a…). Nie ukrywam, że w tym kontekście, ten pokraczny „Motral” jakoś mi przez gardło nie chce przechodzić… 😉

Niezależnie od tego, wędka w zakupionej przeze mnie wersji mierzy 193cm. Zdecydowałem się na tańszą opcję uzbrojoną w przelotki określone przez producenta jako RA, ale za dopłatą można tę samą wędkę kupić w wersji uzbrojonej w ringi Fuji „O” + Alconite na przelotce szczytowej. Na blanku umieszczono 8 ringów. Przelotki w testowanym egzemplarzu zamontowano całkiem nieźle. Oczka trzymają linię. Miejscami na omotkach lakieru mogłoby być nieco mniej. Delikatny blank prosiłby się jednak o zastosowanie jeszcze mniejszych i lżejszych przelotek. Pozwoliłoby to wycisnąć z niego nieco więcej.

Ringi wyglądają ok, niemniej chciałoby się mniejsze i wykończone mniejszą ilością lakieru. Przy tak delikatnych blankach drobne różnice w wadze robią czasami spore różnice użytkowe…

Skoro o blanku już mowa… Prezentuje się on smukło i delikatnie jak przystoi na wędkę tego typu. Wedle informacji producenta wykonano go z carbonu 30T. Wędka wyposażona jest w relatywnie długą, nieprzesadnie spolegliwą i dość ciętą wklejaną szczytówkę. Przy przelotce szczytowej ma ona mierzone 0,85mm średnicy. Przy dolniku średnica to tylko 5,4mm. Przy niewielkiej zbieżności blank na sucho prezentuje się dość charakternie. Ma więcej ciętości i kręgosłupa niż zwykle spodziewamy się w wędce o takich parametrach.

Długa wklejana szczytówka z pełnego włókna jest przyjemnie cięta i nieprzesadnie spolegliwa.

Dolnik kija jest taki jaki powinien być, czyli bardzo krótki. Producent wyposażył go w no name’owy uchwyt szkieletowy bez insertu i bez jakiegokolwiek gripu. W walce o zbicie masy mamy tu minimalizm „level hard”.

Króciutki dolnik i klon szkieletowca bez insertu i jakiegokolwiek gripu.

Owocuje to realną, sprawdzoną masą kija na poziomie 62,5g – niedużo, choć w kontekście oczekiwanych parametrów kija nie jest to wartość rewelacyjna. Wyważenie kija jest całkiem ok. W połączeniu z niewielką masą wędki, nawet przy szczątkowej formie chwytu, daje nam to całkiem przyjemne wrażenia z użytkowania tego patyczka.

Realna masa kija

Jak Motral Draw sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Całkiem nieźle, ale po kolei… Zacznijmy od akcji.


Akcja tej wędeczki to delikatny i finezyjny Medium-Fast. Całość jest szybsza i bardziej cięta niż moglibyśmy się spodziewać. Długa, relatywnie sztywna wklejka, tworzy w połączeniu z blankiem dobrze pracującą, zrównoważoną całość. Kij dobrze ładuje się przy rzutach, ma dość dynamiki by efektywnie animować dość szerokie spektrum przynęt, a pod rybą prezentuje ładne ugięcie i satysfakcjonujący zapas mocy w dolniku.

Realny ciężar wyrzutowy określam na zakres od 0,5g do okolic 4,5g. Najmniejsze micro jig’i wymagają od nas wyrobionej techniki rzutowej i bardzo cienkich linek by posyłać je na zadowalające odległości (kij testowany był z linką YGK Upgrade WX4 0.2PE). Wraz ze wzrostem masy wabika poziom trudności spada. Jigi ważące około 1g latają z tego kija już bardzo daleko bez wielkich kombinacji. Górą kijem tym bez problemu ogrywałem dwucalowe kopytka w typie „easy shiner’a” ważące z główkami 4,5-4,7g. Do tej granicy Motral Draw nie klękał i robił swoje. Jej przekraczanie wiąże się z tym, że kij zaczyna kończyć się w trakcie wyrzutu i pracy przynętą.

TESTY UGIĘCIA:

Czułość wędki określiłbym jako satysfakcjonującą. Po kiju o takiej akcji i w tym budżecie nie spodziewamy się raczej elektryczności, którą dają nam ultralekkie X-Fasty z dobrej półki i zgodnie z przewidywaniami patyczka tego mianem elektrycznego określić nie można. Niemniej czułość tego kijka jest w pełni zadowalająca i wystarczająca do przyjemnej i skutecznej zabawy lekkimi wabikami.

Moja wideorecenzja tejże wykałaczki… 😉

W trakcie testowania tej wędki wypróbowałem wiele różnych wabików. Kijek dzięki swojej akcji ma przyjemną i uniwersalną charakterystykę. Dobrze sprawdzi się przy micro jig’ach i niewielkich gumkach. Ogarnia bezproblemowo najmniejsze obrotówki, cykadki i wirujące ogonki. Równie dobrze sprawdzi się z micro wahadełkami czy najmniejszymi woblerkami typu crank. To przyjemne, niedrogie i uniwersalne narzędzie do łowienia niewielkich ryb przy użyciu najlżejszych zestawów.

Na cieniutkim blanku widoczne zaskakująco szczegółowe opisy…

Mifine Motral Draw w opisywanej wersji kosztuje nieco ponad 200 złotych. W dobrej promocji można go wyrwać jeszcze jakieś 50 złotych taniej. Stosunek ceny do jakości jest tutaj bardzo dobry. Kijek ten będzie świetną opcją na początek przygody z najlżejszymi odmianami spinningu.

Kijek ogarnia lekkie microjig’i do łowienia białorybu, ale na tym jego potencjał się zdecydowanie nie kończy…

Wędka ta nie tylko jest przyjemna użytkowo i sensownie wykonana, ale też nie sprawia wrażenie ekstremalnie kruchej i podatnej na uszkodzenia. Za niewielkie pieniądze kupujemy tu sprzęcik, który bez wątpienia pozwoli nam dowiedzieć się czy najlżejsze łowienie to rzecz, która przypadnie nam do gustu. W razie zaś gdyby tak się nie stało, odsprzedamy go raczej bez problemu z niewielką stratą. Na taki kijek, za takie pieniądze, chętni się na pewno znajdą.

Tani i bardzo przyjemny użytkowo patyk. Ta witka ma sens.

Linki do wędki na sklepie fabrycznym Mifine:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DCxLf5H

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę. Każde wsparcie pomaga mi rozwijać tę stronę i kanał tak, by nie zmieniały one swojego niezależnego charakteru. https://buycoffee.to/cykadaspinning