No to czas wrócić do pracy…

Po zawirowaniach życiowych, które zaowocowały krótką przerwą w publikacji nowych materiałów, wracam do roboty… Na wstępie zapraszam do oglądania nowego materiału wideo na moim kanale YouTube, będącego syntetycznym przeglądem chińskich multiplikatorów, które znajdują się aktualnie w moim posiadaniu. Kolejne materiały pisane i wideo już wkrótce. Miłego oglądania.

Dziękuję za lajki, komentarze i subskrypcje. Te wszystkie drobne gesty, wspierają mnie w budowaniu tego kanału.

Kastking Crixus ArmorX – Odmieniony gladiator…

Kawał czasu temu, przy okazji testu Kastking’a Crixus’a w wersji Dark Star, zapowiadałem test jego bardziej wypasionego brata. Mnóstwo wody upłynęło nim w końcu zasiadłem do napisania tego testu, ale obietnicę spełniam. Oto… (Tutaj powinny nastąpić jakieś fanfary czy coś…) Kastking Crixus ArmorX!

Kastking Crixus ArmorX

Na pierwszy rzut oka Kastking Crixus ArmorX wygląda prawie identycznie jak jego tańszy brat czyli Crixus Dark Star. Gdy zaczynamy mu się uważniej przyglądać zauważamy jedynie niewielkie różnice w wyglądzie. Diabeł jednak jak zawsze tkwi w szczegółach, a szczegóły w tym wypadku ukryte są w środku. Na pierwszy rzut oka ich po prostu nie widać. Co takiego innego ma w sobie ArmorX?

Wygodne knoby, mocny hamulec walki, lekko chodzące pokrętło regulacji docisku szpuli…

Po pierwsze multiplikator ten wyposażono w aluminiowy szkielet. O zaletach takiego rozwiązania nie ma sensu rozprawiać. Już to stanowi poważne ulepszenie. Na tym jednak zmian nie koniec. W tymże aluminiowym szkielecie producent upchnął zupełnie inne wnętrzności. Przede wszystkich, mosiężną zębatkę główną znaną z modelu Dark Star, zastąpiono tutaj zębatką wykonaną z utwardzanego aluminium. Z tego samego materiału wykonano wałek przekładni oraz oś szpuli. Dzięki temu, masa multiplikatora została zredukowana do świetnie wyglądających okolic 192g. Zastosowana przekładnia ma przełożenie 7,2:1.

Na pierwszy rzut oka, łatwo pomylić go z Dark Star’em

Mechanizm oparto na 9 krytych łożyskach kulkowych plus łożysku oporowym.  Całość mechanizmu chodzi płynnie i lekko. Wyższa kultura pracy mechanizmu w porównaniu do Dark Star’a jest zauważalna. Niemniej zastosowane materiały sugerują ostrożność jeśli idzie o wagomiary przynęt, które chcielibyśmy tym multikiem obsługiwać. Osobiście sugeruję nie przekraczanie wartości 40g. Przy takiej eksploatacji multik powinien pożyć nam długi czas.

Charakterystyczny dla multiplikatorów Kastking’a lejkowaty wodzik ma za zadanie zmniejszyć opory przy rzucie.

Hamulec rzutowy ArmorX to znany nam już z Dark Star’a magnetyk oparty na 8 magnesach. Jest łatwy do ustawienia i skuteczny. Pokrętło docisku szpuli wyposażono w wyraźny klik. Niemniej w mojej opinii chodzi ono nieco zbyt lekko. Istnieje ryzyko, że przy nieco mniej uważnym obchodzeniu się z multiplikatorem możemy kciukiem niechcący zmienić jego ustawienia.

Regulacja magnetycznego hamulca rzutowego. Prosty w obsłudze i skuteczny.

Hamulec walki jest, podobnie jak u Dark Star’a, oparty na czterech dużych tarczach węglowych. W moim egzemplarzu był on fabrycznie odpowiednio nasmarowany (jak i cały multik) i daje on potężną moc hamowania i doskonałą dozowalność. Producent określa jego siłę na 8kg. Patrząc jak to jest zrobione sądzę, że jest to wartość realna.

Widoczny otwór drenażowy w korpusie. Multiplikator wyposażony jest też w otwór rewizyjny umożliwiający awaryjne dosmarowanie głównej przekładni.

Sama szpula Crixus’a ArmorX to bardzo ciekawa kwestia. Po pierwsze, jest ona stuprocentowo zamienna ze szpulami innych Crixus’ów jak i multiplikatorami serii Megajaws. Po drugie zaś, jest ona zaskakująco lekka. Wraz z łożyskiem waży ona jedynie 10,4g (!). Cóż to oznacza? Ano to, że multiplikator wyposażony w tę szpulę może mieć całkiem duży potencjał do naprawdę lekkiego łowienia. Wartość ta jest przecież zbliżona do wagi szpulek w wielu dedykowanych stricte do BFS multikach. By jednak z ArmorX’a zrobić maszynkę pod najlżejsze łowienie, niezbędna w mojej opinii jest wymiana łożysk szpuli. Najlepiej na ceramiczne/hybrydowe odpowiedniki. W ten sposób uzyskamy mocny, dobry technicznie sprzęt zdolny do rzucania kilkugramowymi wabikami na mocno zadowalające odległości. Do zmiany takiej właśnie się przymierzam. Łożyska już dotarły. O wynikach Was oczywiście poinformuję.

Waga szpuli z łożyskiem. Jest bardzo lekka. Po założeniu ceramiki lub hybryd, może być niezły sprzęt do BFS…

Na seryjnych łożyskach multiplikator nadaje się do obsługi wabików w zakresie od okolic 10 do 40g. Zasięgi rzutowe są dobre. Obsługa jest prosta i przyjemna. Najdroższy Crixus jest dopracowany ergonomicznie i daje sporo satysfakcji w trakcie eksploatacji. A skoro wspomniałem o cenie… No właśnie… Ile aktualnie kosztuje? Przy obecnych kursach można ten multik wyrwać w cenie oscylującej w okolicach 350 złotych. Różnica w cenie w porównaniu do wersji Dark Star jest spora. Za tę cenę otrzymujemy jednak multiplikator znacząco odmienny od jego tańszych wersji. Aluminiowy szkielet, wyższa kultura pracy zmienionej przekładni, dodane łożyska w knobach i bardzo lekka szpula to poważne modyfikacje.  W konfiguracji fabrycznej świetnie nada się do średniego i cięższego twitchingu jak i lekkiego jerkowania. Po drobnych modyfikacjach powinien nam dobrze ogarnąć najlżejsze odmiany castingu.  W tym ujęciu, jak na relatywnie solidny sprzęt z potencjałem do BFS, cena ArmorX’a zaczyna wyglądać zdecydowanie lepiej. Dla poszukujących czegoś takiego, rzecz warta przemyślenia…

Dobry, ładny multik z potencjałem.

Sklepy w których kupicie Kastking Crixus ArmorX:

https://s.click.aliexpress.com/e/_DnnoWmZ

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/

Kastking Crixus Dark Star – budżetowy, niskoprofilowy multik dla opornych – Wnioski po roku eksploatacji

Chińsko-amerykański Kastking ma w swojej ofercie wiele modeli tanich multiplikatorów. Początkujący adept castingu może doznać lekkiego bólu głowy, próbując dociec, który z nich nadałby się dla niego na start. Rozwieję te wątpliwości od razu. Odpowiedź brzmi – Kastking Crixus Dark Star. Męczyłem takiego przez cały sezon i do tej pory jestem pod wrażeniem tego, jak fajny sprzęt można kupić, za tak śmieszne w sumie pieniądze. Ale po kolei…

Kastking Crixus Dark Star – Gladiator nie tylko z nazwy

Nasz prosty, ubogi gladiator przyjeżdża do nas opakowany jak rzymski patrycjusz. Świetne jakościowo pudełko. W środku kartonik i gąbka by multik nie latał w transporcie. Do tego instrukcja i schemat na kredzie i w pełnym kolorze. Opakowania  Kastkinga naprawdę robią wrażenie, stając nieco okoniem wobec proekologicznego minimalizmu.

Kastking przyzwyczaja nas do porządnych opakowań

Sam multiplikator jest bardzo ładny. Przeszło już ich trochę przez moje ręce i muszę przyznać, że ten tani Kastking wygląda na tle konkurencji po prostu dobrze. Design i kolorystyka Dark Star’a są bardzo przyjemne. Gumowo-piankowe knoby „golf style” są wygodne i praktyczne – nawet mokre nie ślizgają się. W serii tej występują też modele o białym (Glacier white) i jasno turkusowym kolorze (Sea spray). Mają one niższe przełożenie (6,5:1 do 7,2:1 Dark Star’a). Kiedyś były też uboższe o dwa łożyska kulkowe, ale producent dorzucił im je czas temu. Czarno-niebieski Dark Star, moim zdaniem, jest z nich trzech zdecydowanie najładniejszy.

Knoby są wygodne i praktyczne. Multik po prostu ładny.

Po wzięciu go w ręce pozytywne wrażenia nie słabną. Kompozytowy, niewielki niskoprofilowiec sprawia całkiem solidne wrażenie. Luzy są minimalne, całość na sucho chodzi całkiem dobrze. Po przykręceniu go do niezbyt ciężkiej wędki z wyrzutem ML-M leży w ręce kapitalnie. Sam przecież też nie jest ciężki. 206g to bardzo dobry wynik. Życie przeciętnego multiplikatora jednak to nie rewia mody, a zwykle ciężka harówka. Jak Kastking Crixus Dark Star radzi sobie z trudami codziennej eksploatacji?

Crixus to świetne uzupełnienie finezyjnego zestawu o CW oscylującym w zakresach ML-M

Multik pracował przez cały sezon w zakresie wyrzutowym 20-50g. Sporadycznie rzucał i zwijał też przynęty przekraczające lekko 60g. Obciążenia te znosił dobrze. Mechanizm nie wysyłał sygnałów, które świadczyłyby o tym, że dzieje mu się krzywda. Żadnych niepokojących odgłosów czy ząbkowania mechanizmu. Z małym wyjątkiem. Knoby, które w tym modelu są osadzone na tulejkach ślizgowych, wymagały przesmarowania po tym, jak zaczęły popiskiwać przy pracy. Po smarowaniu było już cicho.

Ceramiczny wodzik robi swoje. Multik dobrze układa plecionkę.

Multiplikator wyposażony jest w magnetyczny hamulec rzutowy. Hamulec ten działa doskonale. W zasadzie jest on konstrukcją, która u totalnego laika, może wytworzyć niebezpieczne przekonanie, że jest on już mistrzem castingu. Po ustawieniu hamulca rzutowego na wartość 7-8 i całkowitym poluzowaniu docisku szpuli, multik rzuca daleko, a brody nie występują. Oczywiście gdy operujemy przynętami w zakresie wagowym 20-50g. Gdy próbujemy schodzić z wagą przynęt w dół i sięgamy po takie, które będąc lekkie, jednocześnie generują spore opory powietrza, jak np. duże, lekkie obrotówki, wtedy oczywiście oddawanie odległych rzutów robi się bardziej wymagające technicznie. Niemniej, jeżeli użytkownik Crixusa nie będzie prowadził takich eksperymentów, to będzie miał wszelkie powody by uznać ten multik za sprzęt totalnie bezproblemowy w obsłudze.

Rzutowy hamulec magnetyczny działa świetnie.

Hamulec walki był, po piszczących knobach, drugim elementem multika, którego działanie wzbudziło we mnie na początku pewne niezadowolenie. Oparty na węglowych tarczach mechanizm dysponuje sporą siłą i nie przejawiał tendencji do zacięć, niemniej brakowało mi w nim lepszej dozowalności. Przejście pomiędzy „zbyt słabo” do „zbyt mocno” było bardzo krótkie. Piszę o tym w czasie przeszłym, bo po tym gdy rozebrałem hamulec i potraktowałem węglowe tarczki minimalną ilością odpowiedniej oliwki, hamulec zmienił się nie do poznania. Regulacja stała się dokładna i precyzyjna, a hamulec startuje płynnie i działa bardzo dobrze.

Producent upchnął cztery węglowe tarczki do hamulca walki. Po lekkiej korekcie całość pracuje bardzo dobrze.

Po roku eksploatacji Kastking Crixus Dark Star, trafił na stół operacyjny i został rozebrany. Po wyczyszczeniu wnętrza i umyciu w benzynie elementów przekładni nie stwierdziłem znaczących śladów zużycia.

Glut z fabrycznego smaru, trochę brudu, ale generalnie całkiem nieźle…

Zębatki wyglądały bardzo dobrze. Nie pojawiły się żadne dodatkowe luzy. Całość została przeze mnie przesmarowana i złożona do kupy. Po tym wszystkim multiplikator chodzi lepiej niż nowy, wyjęty z pudełka. Osobiście jestem z tego multika bardzo zadowolony. Dla mnie po prostu bomba!

Główna zębatka z mosiądzu. Stan po roku używania.

Kastking Crixus Dark Star kosztuje normalnie w okolicach 170-180 złotych. Za te pieniądze dostajecie całkiem solidny, ładny, świetnie rzucający, lekki i kapitalnie leżący w ręce (przynajmniej mojej) multiplikator, który ogarnie Wam średnie i ciut większe przynęty. Jest on wart każdej wydanej na niego złotówki. W tym roku przybył mu starszy brat czyli Crixus ArmorX Dark Star. Dostał dodatkowe łożyska w knoby i aluminiowy szkielet. Aktualnie go testuję. Wyniki za czas jakiś. Powiem tylko jedno – Na razie jest bardzo dobrze…

Kastking Crixus – Dobry sprzęt za niewielką kasę.

W tych sklepach m.in kupicie Kastking Crixus Dark Star i inne wersje z tej serii

https://s.click.aliexpress.com/e/_DE2OFG1

https://s.click.aliexpress.com/e/_Dm7DIit

Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/