Piscifun już przy modelach Phantom czy Alijoz pokazał, że potrafi robić bardzo dobre budżetowe multiplikatory. Nowy model Alloy M kupowałem bez żadnej wiedzy na jego temat, a jedynie w oparciu o założenie, że przecież Piscifun nie wypuści bubla w takiej specyfikacji i cenie. Nie myliłem się. To najfajniejszy ich multik jaki miałem w rękach. W zasadzie to chyba też najfajniejszy multiplikator rodem z Aliexpress jaki kiedykolwiek miałem okazję testować. Zapraszam do lektury testu.
Nasz bohater wygląda nowocześnie, lekko i elegancko. Linia tego multika chyba nie może się nie spodobać. Wygląda jakby wyrysował ją spec na co dzień projektujący sportowe samochody. Kolorystyka też powinna przypaść każdemu do gustu , pod warunkiem, że nie przeszkadza mu kolor satynowego srebra, bo innego do wyboru nie ma. Rozmiarowo również jest świetnie. To 150’ka, ale tak zgrabna i niewielka, że oczy aż same się do niej śmieją. Jakość wykonania jest bardzo dobra. Zastosowane materiały prezentują się doskonale. Konstrukcja jest zwarta i solidna. Nic nie trzeszczy, nie lata, nie skrzypi. Nie wyczuwamy też żadnych niepokojących luzów w mechanizmie. Pierwsze wrażenie jest po prostu doskonałe.
Mechanicznie, mamy tutaj również niezły wypas jak na kategorię cenową, w której się poruszamy. W tym budżetowym multiku producent uraczył nas aluminiowym szkieletem. Drobnozębową przekładnią główną i pinionem z mosiądzu. Mechanizm oparto na 8 krytych, nierdzewnych łożyskach plus oporówka (W tym oś szpuli oparta została na łożyskach NMB). System hamulca walki zbudowany jest na bazie 4 tarcz węglowych sporej średnicy (Dało to według producenta około 10kg siły hamowania. Jestem skłonny uznać te deklaracje za wiarygodne). Do tego dostajemy długą, carbonową korbę, mechanizm regulacji docisku szpuli z klikiem i magnetyczny hamulec rzutowy oparty na aż 12 magnesach.
Pomyślano też o otworach drenażowych w korpusie do odprowadzenia ewentualnej wody ze środka mechanizmu. Wszystko to zaś waży bardzo rozsądne, niecałe 210g i oferowane jest w trzech wersjach przełożeniowych (6,3:1 – 63cm nawoju na jeden obrót korby, 7,5:1 – 75cm nawoju i 8,4:1 – 84cm nawoju). Jak dla mnie – w tej cenie, specyfikacja rzuca na kolana… Bez krztyny przesady. Gdyby jeszcze dodano okienko serwisowe do dosmarowania przekładni i Drag Click, to mielibyśmy tutaj po prostu budżetowe mistrzostwo świata. Ale nawet bez tych udogodnień ten multiplikator jest po prostu świetny. Piscifun zamiótł! Chapeau bas!
Jak to wszystko chodzi? Bez zarzutu! Mechanizmy tak przy próbach „na sucho” jak i pod obciążeniem chodzą gładko i zostały fabrycznie całkiem nieźle nasmarowane. Ergonomicznie multiplikator jest dopracowany. Leży w dłoni po prostu doskonale (przynajmniej mojej…). Wszystko umiejscowiono tutaj tam gdzie trzeba. Trudno się do czegokolwiek doczepić. Wszelkie regulacje chodzą świetnie, podobnie jak przycisk zwalniania szpuli. Multiplikator bezproblemowo daje się wyregulować i po krótkiej chwili obcowania z nim można nim rzucać pewnie i bardzo daleko, bez ryzyka wystąpienia jakichkolwiek bród. Zabawa tym multiplikatorem daje mnóstwo czystej radości i satysfakcji. Cały czas mamy wrażenie obcowania ze sprzętem dobrej jakości ,który jest bardzo przyjazny użytkownikowi i prosty w obsłudze.
Hamulec walki startuje gładko, pracuje równo i jest dobrze dozowalny. Ilość „Stopping Power” jest zdecydowanie większa niż realnie potrzebna nam w multiplikatorze tej wielkości.
Szpula Piscifun’a Alloy M waży 14,8g wraz z łożyskiem. To przeciętny wynik w tej klasie. Bez problemów zmieści ponad 100 metrów dobrej klasy 30’o funtowej plecionki. Sprzęt dedykowany jest realnie do przynęt o zakresie wagowym mniej więcej od okolic 10g do 50g. Wszystko to czyni z niego doskonałe uzupełnienie zestawu dedykowanego średniemu i cięższemu twitchingowi oraz lżejszemu i średniemu jerkowaniu. Sparowany z dobrym, lekkim kijem stworzy świetny zestaw, który zadowoli nie tylko początkujących.
Ile to kosztuje? Nawet przy obecnym, wysokim kursie dolara i obligatoryjnym VAT’cie, można go, przy pomyślnych wiatrach, wyrwać w cenie ciut poniżej 300 złotych. Jak dla mnie, to totalna miazga w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ciężko dla tego multika znaleźć godnego konkurenta. Jeżeli ktoś dysponuje takim właśnie budżetem i szuka multiplikatora pod obsługę takich wagomiarów, to nie ma nad czym się zastanawiać. Nic lepszego w tej cenie nie znajdzie. A i niejeden droższy sprzęt, w bezpośredniej konfrontacji z najnowszą konstrukcją Piscifun’a, będzie musiał się salwować wstydliwą ucieczką w krzaki. Zwykle staram się hamować swój entuzjazm wobec testowanych sprzętów, ale w tym wypadku pozwolę sobie na drobne odstępstwo. Ten multik podoba mi się bardzo. Stosunek ceny do jakości jest tutaj rewelacyjny. Koniec i kropka!
Sklepy gdzie kupicie Piscifun Alloy M:
https://s.click.aliexpress.com/e/_Dej5K8z
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę…
Czy można nim czasem rzucać przynętami 60g czy to już za dużo?