Firma Kingdom, mimo swojej niezbyt szerokiej oferty, jest dobrze rozpoznawalna wśród poszukiwaczy sprzętu wędkarskiego spod znaku rdzennie chińskich marek. Kije z serii Solo II, mają liczne grono fanów, oferując sensowny mix osprzętu Fuji, krzyżowego oplotu na blanku i dolnika monocoque w cenie poniżej trzystu złotych. Ale o Solo II napiszę za czas jakiś. Bohaterem testu będzie bowiem inny ciekawy kij tego producenta, z trochę tańszej serii, która pojawiła się w jego ofercie w zeszłym roku. Poznajcie zatem Kingdom KO-II! Uwierzcie mi, że warto…
Nasz bohater dociera do nas w grubym solidnym pokrowcu z neoprenu. Uznani producenci wędek powinni sobie uważnie obejrzeć taki pokrowiec. Może po takich oględzinach przestaliby pakować wędki wyceniane na grube setki złotych w prujące się na szwach szmatki. Po wyjęciu z pokrowca naszym oczom ukazuje się KO-II w całej okazałości. Kij na pierwszy rzut oka prezentuje się dobrze. Matowy, blank o niezbyt wielkiej zbieżności wykonano z mat węglowych 24T i 30T od Toray. Jest on na całej swojej długości wzmocniony krzyżowym oplotem, który wygląda bardzo dobrze i robi robotę. Kij na sucho wydaje się bardzo szybki i zdecydowanie mocniejszy niż sugeruje opis producenta.
Uzbrojony jest w Fuji FazLite na mikro ringach i ramkach typu slim. Uchwyt kołowrotka to VSS od Fuji. W połączeniu z pełną korkową rękojeścią i dolnikiem umiarkowanej długości zapewnia całkiem niezłą ergonomię. Całość jest lekka (113g) i poprawnie wyważona. Korek na chwycie jest całkiem przyzwoity, a szczegóły wykończenia estetyczne. Nie widać żadnych poważnych niedoróbek. Pewne wątpliwości natury estetycznej i użytkowej wzbudzają jedynie maleńkie przelotki osadzone na ewidentnie solidnym blanku. Nad celowością takiego uzbrojenia można się jednak zastanowić później. Czas sprawdzić delikwenta nad wodą.
A nad wodą KO-II pokazuje na co go stać i pozytywnie zaskakuje. Po pierwsze, blank bardzo dobrze się ładuje i umożliwia skuteczne łowienie w opadzie już w okolicach dolnego CW deklarowanego przez producenta. Okolice 5-6g i smukłe trzy cale zaczynają zabawę w opad przy odpowiednio cienkiej plecionce. Kijem rzuca się celnie i na całkiem dobre dystanse. Górą ogarnia sporo więcej niż sugerowane CW. Do okolic 30g z lekkim plusem mamy pełen komfort rzutowy. Rzucałem nim też i Westin’owskim Twin Teez’em w rozmiarze 20cm na główce 10g co w sumie dawało ponad 40g wagi całości, ale kij ewidentnie już dawał znaki, że przestaje mu się to podobać. Charakterystyka blanku czyni z niego doskonałe narzędzie do jigowania. Przynęty w opisanym zakresie można odpowiednio dynamicznie podbijać, a kij zapewnia nam świetną transmisję drgań dobrze informując wędkarza o tym co się dzieje z przynętą.
Blank Kingdom KO-II, można zdecydowanie określić mianem „elektrycznego”. Brania są świetnie wyczuwalne, a te bardziej energiczne mocno podnoszą nam poziom adrenaliny. Do tego wszystkiego, pod rybą kij pokazuje swoje drugie oblicze. Blank, który początkowo wzbudza u nas wrażenie typowo sandaczowej kosy, pod ciężarem ledwo miarowego szczupaka zaczyna bardzo ładnie pracować. W przypadku trafienia większej sztuki, KO-II prezentuje piękne, głębokie ugięcie i rewelacyjnie trzyma rybę.
To nie tylko dobry kij na sandacza, ale też dobry kij szczupakowy, dedykowany pod gumy mniejszej i średniej wielkości, a także błystki wahadłowe i wirujące ogony. Radzi sobie świetnie w opadzie na większych głębokościach jak i przy płytkim łowieniu szczupaków. Im dłużej tym kijem łowiłem, tym bardziej on mi się podobał i tym więcej jego zalet dostrzegałem. KO-II to udane połączenie mocy, szybkości i czułości, doprawione szczyptą finezji, która daje nam możliwość nie tylko skutecznego łowienia, ale i czerpania z tego dużej przyjemności.
A teraz najlepsze. Wszystko to otrzymujemy w cenie oscylującej gdzieś w okolicy 260-270 złotych. W mojej skromnej opinii, takie pieniądze, za taki blank, tak uzbrojony w markowe komponenty i tak wykończony, to bardzo dobra okazja. To też dobry przykład na to, że moduł węgla stosowany w konstrukcji wędziska nie jest czynnikiem przesądzającym o jego walorach użytkowych. Chiński producent pokazał, że z połączenia popularnego i niedrogiego carbonu 24T i 30T, też można zrobić dobry, szybki i czuły blank. W tej sytuacji jestem skłonny wybaczyć firmie Kingdom nawet te niepotrzebnie malutkie przelotki. W końcu to FazLite’y od Fuji, nie będę się więc dalej czepiał. Kij jednoznacznie polecam. Za taką kasę to świetna wędka.
Sprawdzone sklepy w których kupicie Kingdom KO-II:
https://s.click.aliexpress.com/e/_AOS5pY
https://s.click.aliexpress.com/e/_DBcgyTL
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/