Gumy duńskiej marki Westin zaznaczyły dość dobitnie swoją obecność na naszym rynku. W moim przypadku chwilę potrwało nim się do nich przekonałem. W końcu jednak je doceniłem. Mają one sporo zalet. Przynętą, od której zaczęło się moje uznanie dla gum Westin jest Ricky the Roach. Zapraszam do lektury testu tej zacnej, szczupakowej gumy.
Westin Ricky the Roach w wersji shadtail (z ogonem w formie kopytka) występuje obecnie na rynku w czterech podstawowych rozmiarach. 7cm (6g), 10cm (14g), 14cm (42g) i największym czyli 18cm (85g). Już patrząc na stosunek długości do masy tych gum, można wyciągnąć wniosek, że są to przynęty dość masywnej budowy. Tak też jest w istocie. Biorąc do ręki tę gumę w dowolnym rozmiarze, dostajemy naprawdę solidny i mięsisty kawał silikonu. Ricky the Roach jest do tego przynętą dość wysoko wygrzbieconą. Wszystko to wpływa na jej relatywnie dużą masę.
Szczegóły wykonania tego wabika stoją na wysokim poziomie. Przynęta ma wiele widocznych, anatomicznych detali i atrakcyjne wersje kolorystyczne. Nie jest to może poziom, do którego przyzwyczaiła nas seria przynęt 3D i 4D od Savage Gear, ale i tak jest bardzo dobrze. Przy pierwszych oględzinach można odnieść też wrażenie, że przez swoją krępość i masywność guma ta jest relatywnie dość sztywna. Zdecydowanie nie ma ona tendencji do lania się w rękach trzymającego ją wędkarza. Nie ukrywam, że przy pierwszych oględzinach w sklepie miałem w związku z tym pewne obawy co do jej pracy. Czy znalazły one swoje potwierdzenie w praktyce?
Na szczęście nie. Guma pracuje nieco drobniej i oszczędniej niż większość najpopularniejszych w ostatnim czasie wabików szczupakowych, ale nie obniża to jej skuteczności. Prowadzona jednostajnie oprócz zamiatania ogonkiem, wyraźnie lusterkuje i prowokuje szczupaki do ataku. Mniejsze rozmiary nadają się bardzo dobrze do łowienia w opadzie o ile nie schodzimy z ciężarem główki jigowej do najniższych wartości gdzie sztywność gumy zaczyna dawać o sobie znać. Większe świetnie się sprawują w roli typowych swimbaitów prowadzone z różnymi prędkościami (oprócz tych ekstremalnie wolnych) i ewentualnie delikatnie podciągane i podszarpywane. Wielokrotnie Ricky the Roach w rozmiarze 10cm stawał się u mnie ”przynętą dnia”. Trzeba nadmienić, że zdarzało się to tak przy płytkim czesaniu zielska jak i opadowym obławianiu trzy-czterometrowych blatów. Generalnie szczupakom Ricky smakuje. Czasami nawet bardzo…
Tutaj też wychodzą kolejne fenomenalne zalety tejże przynęty. Westin Ricky the Roach, to guma zdecydowanie ponadprzeciętnie trwała i odporna na szczupacze zębiska. Powłoka nie ma tendencji do gubienia wzoru, zaś sam silikon trzyma się bardzo pewnie na główkach jigowych różnych typów i jest ekstremalnie odporny na ugryzienia. Mam gumy, które mają po kilkanaście zębatych na koncie i cały czas wyglądają nieźle. Nie zdarzyła mi się też jak do tej pory ani jedna obcinka ogona. Może mam trochę szczęścia, ale nawet jeśli tak, w niczym nie zmienia to faktu, że przynęty te są po prostu bardzo trwałe i przez to okazują się też bardzo opłacalne w zakupie. Nieco wyższa cena tego zakupu, wobec wspomnianej trwałości, przestaje być jakimkolwiek problemem. To się po prostu opłaca.
Westin Ricky the Roach to bardzo dobra przynęta. Za rozsądne pieniądze otrzymujemy wysokiej jakości produkt. Guma ta jest łowna i bardzo trwała. Występuje w wielu rozmiarach i świetnych wersjach kolorystycznych. Jeżeli ktoś do tej pory nie miał z nią styczności zachęcam do jej wypróbowania. Projektując ją spece z Westin’a wykonali kawałek naprawdę dobrej roboty.
Spodobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć moją skromną osobę, stawiając mi wirtualną kawę… https://buycoffee.to/cykadaspinning/